![]() |
iMe gusta!
Cieszę się, że jest pisane bo to jeden z ostatnich działów które trzymają tu poziom :). |
Cytat:
|
Cytat:
Majki, powinnam poczuć się dotknięta brakiem wiary z Twojej strony :). Wiesz, gdyby to była górka za domem, skąd po upadku ( o ile nie śmiertelnym :D) można doczołgać się do własnego łóżka, to ok - "jest ryzyko, jest zabawa". Ale nie w sytuacji, gdy masz 4 - 5 tys km do kraju, objuczony motor i jesteś sam, tzn. we dwoje :). Dlatego też ja stałam na górze, żeby w razie potrzeby było komu wezwać karetkę :haha2: . A tak poważnie, to jest jak pisze 7Greg - bez sprzętu wspinaczkowego się nie da :(. Nie wiem czy to był zbieg okoliczności i jakaś ekipa "zwiedzała" z lotu ptaka, czy też rutynowe loty, ale jak tylko Wojtek wgramolił się za "furtkę", pojawił się helikopter i dłuuuugo nas nie opuszczał :). |
1 Załącznik(ów)
Z innej perspektywy:
|
22 Załącznik(ów)
Hiszpania i jej mieszkańcy wydają się nam nieźle, acz pozytywnie zakręceni. Szaleni kierowcy pełni luzu, bez kompleksów i zadęcia grasujący po fantastycznie ukształtowanym obszarze, z widokami zapierającymi dech w piersi, powodującymi zielenienie z zazdrości "górali nizinnych", takich jak my:) . Fauna też jest tu wyjątkowa :
Wyluzowane kozice: Załącznik 25906 Dziwne krowy :): Załącznik 25864 Byki wpędzające w kompleksy samczą społeczność :D Załącznik 25907 Coraz bardziej nam się podoba. Żwirownia w sercu Sierra Nevada: Załącznik 25908 Dojeżdżamy do El Purche, gdzie zauroczeni otaczającą nas przyrodą lądujemy na opustoszałym kempingu, na wysokości 1495 m n.p.m. Jest pięknie :):Thumbs_Up:: Załącznik 25909 Załącznik 25910 Załącznik 25911 Załącznik 25912 Załącznik 25913 Cisza, spokój, ludzi wokół brak...zasypiamy spokojnym snem aby wcześnie rano zerwać się i niecierpliwie przemierzać górską trasę , wiodącą nas na najwyżej położoną drogę Europy i dalej...na szczyt drugiego co do wysokości szczytu Hiszpanii - Pico Veleta (3398 m n.p.m). Pniemy się drogą wyżej i wyżej, udaje się nawet lecieć seteczką, gdzie winkle podnoszą gwałtownie poziom adrenaliny, zwłaszcza gdy zajmuje się miejsce na kanapie pasażera :D. Załącznik 25879 Docieramy do narciarskiego kurortu Solynieve, skąd już tylko rzut beretem dzieli nas od podejścia na szczyt. Załącznik 25880 Jesteśmy na wysokości 2490 m n.p.m i tu musimy zakończyć jazdę. Dalszą drogę możemy przebyć jedynie pieszo lub na rowerze. Załącznik 25867 Musimy zostawić motor na parkingu, ponieważ dalszą jazdę uniemożliwia nie tylko znak zakazu, ale również szlaban :D. Załącznik 25881 Załącznik 25882 No chyba że jest się pracownikiem Parku lub obserwatorium astronomicznego i na drzwiach bocznych posiada się zieloną tabliczkę :) : Załącznik 25883 Naszym oczom ukazuje się Pico Veleta. Podejście powinno zamknąć się mniej więcej w ciągu 3 godzin. Załącznik 25866 Załącznik 25865 Wejście na Mulhacen zajmuje 8 godzin, których niestety nie mamy w zapasie :). Ruszamy z kopyta. Pogoda zaczyna się załamywać, schodzi mgła, staramy się więc uchwycić w kadrze choć część słynnej drogi : Załącznik 25884 Załącznik 25885 Mijamy sympatyczną, hiszpańską młodzież posilającą się na trasie. Załącznik 25887 Jak nigdy nie zapakowałam prowiantu, a zawsze pakuję się jak "matka - kura". Mamy tylko wodę, która wraz ze wzrostem wysokości robi się coraz bardziej lodowata. Ubieramy wszystko co mamy, jest coraz zimniej. Wojtek nie przyznaje się, że pikawa mu galopuje bo idę zbyt szybko ( nie lubię ciechocińsko - emeryckiego tempa) i zanim się orientuję to jest już lekko "zielony". A że jest cholernie ambitny i uparty, nie odpuszcza. Widzę,że sprawdza na gps ile jeszcze mamy do przejścia :) i micha raczej mu się nie raduje. Później odgryzie się za moje drwiny, ale o tym w dalszej części. Załącznik 25886 Mamy 300 metrów do szczytu - definitywnie szutrówkę zamykają głazy. Załącznik 25888 |
10 Załącznik(ów)
Zdobywamy Pico Veletę !
Załącznik 25914 Załącznik 25915 Niestety obiecanych widoków ze szczytu, tj. Morza Śródziemnego na południu i pasma górskiego z Mulhacen i Alcazabą nie doświadczamy :mur:. Widoczność nie przekracza 10 metrów, mgła jak śmietana, zimno. Zejście na dół zajmuje nam 2 godziny. Znowu możemy cieszyć się pięknem otaczającego nas masywu Sierra Nevada. Załącznik 25916 Załącznik 25917 Jesteśmy mega głodni, przemy więc do parkingowej knajpy na pizzę i hamburgera. Czas złapać oddech :D. Załącznik 25918 Nagle pojawia się stado koni. Albo są równie głodne jak my i wpadły się "postołować", albo cholernie swojsko śmierdzimy, że tak się do nas garną :haha2:. Załącznik 25919 Załącznik 25920 Żal nam zjeżdżać tak szybko do drogowego zamieszania i wrzawy miejskiej. Ostatnie spojrzenia na Sierra... Załącznik 25921 Załącznik 25922 Złażę z siodła,żeby Wojtek choć na chwilę mógł pośmigać po winklach sam, bez mojego oddechu na karku i ściskania udami :). Załącznik 25923 |
2 Załącznik(ów)
Wracamy na kemping, gdzie pod koniec pakowania łapie nas deszcz. Niczego dobrego to nie wróży. Jest 18-sta a my dopiero startujemy. Zgodnie z hasłem : "Nie spać - zwiedzać" zamierzamy jechać nocą, tzn. Wojtek zamierza, bo ja na pewno przytnę komara jak tylko maszyna zakołysze. Obłożona kuframi mam poczucie jakbym siedziała w fotelu :).
Zatrzymujemy się w zasadzie tylko na tankowanie. I tu pojawia się element słodkiej zemsty za "poniewierkę" podczas wspinaczki :D - teraz On mi robi "jazdę". Gram twardziela i nie stękam. Wreszcie, po niemal 600 przebytych kilometrach dochodzimy do kompromisu i szukamy miejscówki na przekimanie, bowiem o "noclegu" nie może być mowy - jest około 3 nad ranem :). Apartament : :) Załącznik 25934 Załącznik 25935 Poranek, jak zawsze nadchodzi zbyt szybko. Za to pakowanie idzie nam sprawniej - nie trzeba zwijać namiotu :haha2:. Przed nami Barcelona. |
19 Załącznik(ów)
Zatrzymujemy się na obrzeżach Barcelony. Miejscówka jest "przez drogę" z plażą, mariną i morzem. Ładujemy akumulatory, żeby mieć siłę na nocne zwiedzanie.
Załącznik 26059 Zaczynamy od Sagrada Famila Gaudiego, będącej "godłem" Barcelony. Zdjęcia nie oddają piękna i ogromu tej świątyni. To ostatnie i wciąż niedokończone (od 1882 roku) dzieło życia Gaudiego. Obchodzimy budynek kilka razy. Prace trwają, żurawie dźwigów nijak nie komponują się z takim cackiem budowlanego "rękodzieła". Załącznik 26060 Załącznik 26061 Załącznik 26062 Załącznik 26074 Załącznik 26075 Mimo późnej pory nie ma co liczyć na samotność. Handel wre. W jednym z okolicznych sklepików zagaduje nas hiszpański sprzedawca o tureckim wyglądzie, w języku polskim :). Pierwsza myśl - nasi są wszędzie ! Okazuje się jednak, że ów poliglota potrafi więcej..., po rosyjsku, niemiecku, angielsku :dizzy:. Wybieramy zestaw sportowy w kolorach barcelońskiej Barcy, za jedyne 40 eurasów :D. Coby nasz syn miał wypisane własne imię pod numerem Messiego, musimy poczekać jedyne 10 minut, podczas których sprzedający udaje się do piwnicy, by po chwili wrócić z gotowym produktem. Zasada: "Klient nasz pan" jest tu jak widać traktowana bardzo serio :Thumbs_Up:. Załącznik 26063 Miło rozpoczęty wieczór postanawiamy kontynuować - jedziemy na poszukiwania Parku Guell. GPS standardowo robi jaja. Dwa razy tniemy pod prąd jednokierunkową, potem jakimiś mega wąskimi uliczkami docieramy na parking, który małpa określa jako "cel osiągnięty". Ale ni chuchu..., nic nie widać. Spodziewamy się wielkiej bramy z banerami, a tu ciemno i głucho. Wojtek wkurzony chce wracać. Wyjmuję latarkę i ruszam na zwiad, ale cykorian mnie ogarnia ciągnę więc Wojtka jako obstawę :D. Jest ! Jest! Tylko niestety (jak wynika ze słowa pisanego) światła gaszą o 20 ! Przyjedziemy tu jutro. Tymczasem wracamy do dzielnicy Eixample, gdzie odnajdujemy kolejne projekty mistrza Gaudiego: Casa Vicenc - kamień w kolorze ochry w połączeniu z cegłą : Załącznik 26064 Załącznik 26065 Załącznik 26066 Casa Mila , potocznie zwana La Pedrera - najlepszy i najpełniejszy przejaw koncepcji architektonicznej i natury Gaudiego, wzniesiona w latach : 1905-10. Sam autor pisał o niej :"...znikną kąty i materia zamanifestuje się w swej astralnej krągłości :słońce wzejdzie z czterech stron i będzie to jakby wizja ziemskiego raju..." Poniżej - rzeźbiarskie kominy na dachu La Pedrera. Załącznik 26067 Na najwyższym piętrze znajduje się interaktywna ekspozycja projektów i modeli Gaudiego. Załącznik 26068 Załącznik 26076 Załącznik 26077 Mylimy drogę i zupełnie przypadkiem trafiamy na połyskującą w świetle ulicznych latarni, wielokolorową, lśniącą mozaiką jakby prosto z baśni o morskich stworach Casa Batlo (1904-06). Załącznik 26069 Załącznik 26070 Usiłujemy zajrzeć przez okno do wnętrza. Gaudi przebudował bowiem nie tylko fasadę budynku, ale również całe wnętrze wraz z meblami. Załącznik 26071 Załącznik 26072 Załącznik 26073 Gapimy się zauroczeni. Jesteśmy pod wrażeniem. Żeby lekko ochłonąć idziemy na drugą stronę ulicy, na lody do Mc' Donalda (jest 1 w nocy!). Czas wracać na nocleg. Wsiadamy na motor, ...i ...Afri nie odpala po raz pierwszy (ale nie ostatni ) podczas tej podróży. Wojtek dłubie przy klemach aku - jest git! Ufff... już wiemy co czuje rolnik, któremu zachoruje koń :D. |
13 Załącznik(ów)
Zgodnie z planem, rano wracamy do Parku Guell. Tym razem już bez pudła :).
Plan stworzenia parku zakładał budowę miasta - ogrodu, oddalonego od miejskiego zgiełku, w stylu XIX wiecznych urbanizacji angielskich. Z 60 parceli wystawionych na sprzedaż, zajęte i zagospodarowane zostały jedynie 3. Wówczas sponsor Gaudiego, hrabia Eusebi Guell pozwolił architektowi zaszaleć :Thumbs_Up:. W efekcie powstał labirynt wiaduktów, schodów, ławek, zakrzywionych kolumn, ozdobionych fragmentami ceramiki. Załącznik 26078 Załącznik 26079 Załącznik 26080 Załącznik 26081 Załącznik 26082 Załącznik 26083 Załącznik 26084 Załącznik 26085 Załącznik 26086 To niezwykłe miejsce przyciąga ciekawe osoby. Załącznik 26087 Załącznik 26088 Załącznik 26089 Chętni mogą obejrzeć dom, mieszczący muzeum poświęcone Gaudiemu. Mistrz mieszkał tu w latach 1906 - 1926. Przed nami w kolejce ustawiły się dwa autokary rosyjskiej wycieczki :), rozumiecie więc dlaczego nie weszliśmy do środka. Załącznik 26090 Przed nami ponad 500 km trasy. Zamierzamy dotrzeć do francuskiego Millau. Podekscytowani wsiadamy na motor i ... bach :mur: - na oczach trzech autokarów turystów walimy parkingówę :haha2:. Wszyscy żywi, więc zbieramy się błyskawicznie. Dobrze, że kaski zasłaniają twarze, bo jesteśmy pąsowi :). |
Cytat:
Barcę widziałem jakieś 10lat temu i widzę, że Sagrada dużo się nie zmieniła. Potrwa to jeeeeszcze. :Sarcastic: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:26. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.