![]() |
... I juz wszystko jasne. Program ma sie nazywac: Zoltodziob na krancu swiata...
To se chlop pojezdzi. W takim wieku. Tylko pozazdroscic... |
|
wreszcie kur.a cos normalnego!!!!!!!!!!!!
|
No to po cwiartce...
|
Świetny materiał, mega się to oglada!
|
To jakaś ściema!
W Lublinie koła kręcą się do tyłu... |
nie czytałem lepszej historii.....zazdroszczę....i tyle..co tu więcej napisać...
|
Film:
|
:bow:
|
... zawsze powtarzalem za klasykiem: nigdy nie mow "nigdy" bo "nigdy" trwa cholernie dlugo... Waski przelamuje bariere czasu, przelamuje tez niechec do zakupu karty SIM w czarnej dupie... i nadaje:
Z Pamiętnika znalezionego w koszu. To już nasze ostatnie, wspólne chwile w Pamirze. Z Cichym za pilota parkujemy Golfa przed pierewałem Akbajtał. Czekamy na Lublina. Senni, niewyspani w oczekiwaniu przymykamy oczy.... Słyszę warkot silnika, trzaśnięcie drzwiami. Nawet nie patrzę w lusterko... Pukanie w szybę w której pojawia się jakaś obca twarz. - Wszystko u was w porządku? Tak, wsio w pariadkie. Nie chce nam się z Cichym nawet ruszyć ramieniem. Kolega (wyraźnie mundurowy) odchodzi ale po chwili puka ponownie. - A stakana wypijecie? Patrzymy po sobie z Cichym i jak jednojajowe bliźniaki meldujemy chórem: KANIESZNA! Akcja nabiera tempa. Zaparkowała za nami Toyota Surf z czterema urzędowymi osobnikami. W dłoni naszego kolegi ląduje flaszka, w drugiego szklanka, trzeci sięga po puszki z tuńczykiem i chleb, czwarty po baniak z... gulaszem. Co tu się wyrabia?!:) No to za... waditieli ordynuje przyjmując pierwszy służbowy "kieliszek". Wszyscy wybuchają śmiechem. Rusza górska kolejka. Połowa 0,7 znika w mgnieniu oka. No, to za przyjaźń! I mamy po pierwszej flaszce. W tym momencie nadjeżdżają Lublinem nasi. - Co tu się dzieje?! Oblizuje się Fazik. Nic o nas bez nas! I szybko wyciąga flaszkę z wozu. Niet, niet Druzja! Zostawcie sobie wódkę na później! My zapraszamy! Impreza rusza w najlepsze tym bardziej, że dołącza druga, służbowa Toyota. Chłopaki - kawał chłopów, komandosi jacyś czy cuś. Nasi zgarnęli Lublinem na stopa parę Rosjan ale ci odmawiają wódki. - To chyba nie Ruskie, konstatuję i wojacy wybuchają śmiechem. Gulasz jest pyszny, wódka wchodzi bez mydła, od razu z Cichym dostaje,my wigoru. Nikt nie wylewa za kołnierz. Robi się cudnie wesoło. Po półgodzinie kończymy imprezę. Służba nie drużba! W ruch idą niedźwiedzie. Żegnamy się wylewnie we wspaniałych nastrojach. Jeszcze tylko podpisy na Golfie i wojacy ruszają dalej, kontrolować teren. Oni odjeżdżają, pojawia się niemiecka Austryjaczka (albo odwrotnie) na rowerze. Pizga zdrowo a ona w króciutkich spodenkach, czerwona na każdym skrawku nagiego ciała jak burak. Wszystko pięknie, tylko widelec nie w tę mańkę do kierunku jazdy, co należy. Dostrzega to Słodki i szybko koryguje błąd. Tak jej złożyli na lotnisku w Duszanbe rower i z tą ch... geometrią pokonała nieświadoma ponad 1000km... Piękne, co...?:) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:55. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.