![]() |
2 Załącznik(ów)
Dzięki fxraider za wszystkie uwagi! Co prawda to brzmi jak wyrok ale faktycznie pocieszam się, że przynajmniej nie mam problemu z wałkiem zdawczym ;). Kurcze trzeba było kupić BMW:mur:, niestety to było jedyne moto w Gwatemali powyżej 500cc które znaleźliśmy. Póki co jedziemy dalej, wybierając co bardziej łagodne trasy, żeby nie nadwyrężyć subframe'a ;)
Załącznik 21991 Załącznik 21992 |
5 Załącznik(ów)
Finca Casa Roja. Melgar. 100km na południe od Bogoty.
Niewiele pamiętam z wydarzeń tamtej nocy. Wiem jednak na pewno, że byłem najszczęśliwszym na świecie posiadaczem wody w oleju. Załącznik 22175 Załącznik 22176 Załącznik 22177 Załącznik 22178 Załącznik 22179 |
Cytat:
|
Hehe, widac, ze niezla impreza byla. Pozazdroscic!
|
miazga! zazdroszczę i podziwiam :)
|
29 Załącznik(ów)
Dzięki wszystkim za forumowe towarzystwo, które bardzo się przydaje w tych dalekich stronach.
Kupując używany motor niewiadomego pochodzenia a tym bardziej KTMa, w wiele mówiącej wersji Adventure, spodziewałem się przygód ale przyznaję, że woda w oleju trochę mnie przerosła. Ale po kolei... Po sensacjach z łożyskiem sprzęgła i pompami oleju do położonej na wysokości 2,500m Bogoty dojechaliśmy bez problemów. Miasto z 7 mln. mieszkańców jest duże ale nie przytłacza. Poza kilkoma muzeami, nie jest też szczególnie ciekawe. Załącznik 22675 Załącznik 22676 Pojechaliśmy zatem na północ rozeznać trochę okolice Kolumbijskiej stolicy. Wybieraliśmy drogi trudne, często przejezdne jedynie dla osłów. Sypialiśmy w okolicznościach przyrody. Załącznik 22677 Załącznik 22678 Załącznik 22679 W Zipaquira, jak zdarza się to ostatnio coraz częściej, zupełnie przypadkowo ugościł nas Carlos. Rezygnując z wizyty u dentysty zabrał nas do kopalni soli z podziemną katedrą i rzeźbami z Wieliczki. https://lh5.googleusercontent.com/-Y...520Ecuador.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-m...520Ecuador.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-F...520Ecuador.jpg https://lh5.googleusercontent.com/-c...520Ecuador.jpg Pozdrawiam wszystkich afrykanerów! W drodze powrotnej, przejazdem przez Bogotę, kupiliśmy zapasową oponę bo tu trudno dostać dużą oponę. Fajnie mieć zapasową oponę. Wszyscy widząć taką oponę trąbią i pozdrawiają. Nie to co bez opony. https://lh6.googleusercontent.com/-M...520Ecuador.jpg Już z oponą zmierzaliśmy do Melgar na imprezę trans, bo korciło nas, żeby skosztować specjałów z których słynie Kolumbia. Melgar leży 100 km od Bogoty i jedzie się ciągle w dół obniżając o ponad 2000 metrów. Zmienia się klimat i temperatura ciągle rośnie. Rośnie i rośnie. Ciągle mam cztery kreski na termometrze. W końcu zatrzymuję się i zaglądam do chłodnicy. Okazuje się, że nie ma wody. Zaglądam do oleju. Mleko. Dolewam wody i dojeżdzamy do Melgar. Ostatnie parę kilometrów to ostry podjazd do finki (finka to takie gospodarstwo rolne które w ameryce łacińskiej zwykle oznacza dom z basenem i conajmniej 50 hektarów). Tu wszystko się już gotuje, silnik z czarnego zrobił się czerwony. Myślę, że to koniec wycieczki, staram się zapomnieć i nie psuć zabawy. https://lh5.googleusercontent.com/-X...520Ecuador.jpg Tej nocy śmiałem się z siebie, że można się przejmować czymś tak idiotycznym jak woda w oleju. Ale następnego dnia nie byłem już tak zadowolony. Zastanawiałem się czy to jeszcze podróż czy to już życie ze swoimi wszystkimi problemami. Przyznaję, że byłem załamany. Jestem wdzięczny Ulce, że podtrzymywała mnie na duchu, ale tłumaczyłem sobie, że nie rozumie skali problemu. Było z górki więc dotoczyliśmy się do miasta na luzie. Zatrzymaliśmy przy pierwszym lepszym mechaniku. Nie budził zaufania, ale nie mieliśmy wyjścia. Przynajmniej rozpoznał markę i był entuzjastycznie nastawiony. Umówiliśmy się na kolejny dzień. Nazajutrz w pół dnia wyjeliśmy silnik i zdjeliśmy głowicę. Uszczelka ok, za to pompa wygladała na nieszczelną i okazało się, że na jednej śrubie jest zerwany gwint w cylindrze. Zabraliśmy silnik do gwintowania. Załącznik 22680 Załącznik 22681 Załącznik 22682 Kupiłem chiński uszczelniacz do pompy o podobnych parametrach i silikon. Manuel mimo, że mieszka w jednym pomieszczeniu z żoną i chorym dzieckiem, dał nam dach i kawałek podłogi. Następnego dnia wysmarowaliśmy wszystko silikonem, wywaliliśmy termostat, założyliśmy przycisk do wentylatora, żeby dmuchać na zimne i skręciliśmy wszystko do kupy. Mogliśmy jechać dalej. https://lh5.googleusercontent.com/-T...520Ecuador.jpg https://lh5.googleusercontent.com/-l...520Ecuador.jpg Pojechaliśmy 200 km dalej, dzidować na pustyni Tatacoa. Załącznik 22683 Załącznik 22684 Załącznik 22685 Załącznik 22686 Załącznik 22687 Załącznik 22688 Stamtąd jeszcze dalej na południe do położonego w górach San Agustin, wzbudzając naszym przeładowanym motocyklem coraz to większe zainteresowanie wśród miejscowych. Ich inwencja nie zna granic, wystarczy popatrzeć na autobusy z osobnym wejściem dla wszystkich pasażerów. Istny Wąchock. https://lh4.googleusercontent.com/-X...520Ecuador.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-c...520Ecuador.jpg https://lh6.googleusercontent.com/-E...520Ecuador.jpg Wokół San Agustin jest wiele dziwnych rzeźb których pochodzenia nikt nie był nam w stanie wytłumaczyć. W trudniejszym terenie decydowaliśmy się na konie nie licząc już na terenowe możliwości KTMa. Załącznik 22689 Załącznik 22690 Załącznik 22691 Załącznik 22692 Załącznik 22693 Załącznik 22694 Załącznik 22695 W drodze do Ekwadoru zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Mocoa, u wrót dzungli amazońskiej, żeby dotrzeć do wodospadu "Fin del mundo" ('Koniec świata'). Załącznik 22696 Załącznik 22697 Załącznik 22698 Załącznik 22699 Wydawało nam się, że jesteśmy dzień drogi od Ekwadoru, tymczasem ta droga przez Andy to zwykła szutrówka poprzecinana wodospadami. Dotarcie do miejscowości położonej po drugiej stronie gór, oddalonej w linii prostej o 26 km zajeło nam ponad 8 godzin. Przed samą granicą wizyta w sanktuarium w Lajas. Załącznik 22700 Załącznik 22701 Załącznik 22702 Załącznik 22703 Kolumbia jest niezwykle piękna, niestety nie wszystko co byśmy chcieli udało się nam zobaczyć. Często z braku czasu, którego potrzeba wiele, żeby poznać tak duży kraj, ale kilkakrotnie też ze względu na bardzo aktywną partyzantkę 'guerillas' przed którą ostrzegali nas raz po raz kolumbijczycy. Do Ekwadoru dojeżdzamy na oparach bo tam powinno byc tansze paliwo - i tu pierwsze zaskoczenie. Nie wolno tankowac pojazdow na zagranicznych blachach (mamy gwatemalskie), potrzebna jest zgoda policji. Jak sie okazuje to z powodu cen paliwa. Galon Extra (81 oktanów) kosztuje 1.48 USD czyli około złotówki za litr. Super (91 oktanów) jest trochę droższa bo po niecałe 2 dolary za galon. Ostatnio minęliśmy równik, żniwa kawowe na panamerykanie w pełni. https://lh6.googleusercontent.com/-c...520Ecuador.jpg Pozdrawiamy!!! |
jest pieknie i adventure jak sama nazwa maszyny wskazuje :)
|
wow. inspirujecie. dzięki.
|
Zazigi RESPECT za odwage i za decyzje. (zazdroszcze wam wyprawy)
Powodzenia i trzymam za was kciuki. |
Niesamowite przygody. Oby szczęście Was wciąż nie opuszczało.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:17. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.