![]() |
Ponieważ autor chwilowo nie pisze to, żeby mu wątek nie ostygł :) zapodam fotkę:
Pewno już niewielu pamięta historii tego wyjazdu :) ale kiedyś tak się jeździło do, Rumunii. http://tarcu.com/Preview/00811.jpg Ciężko było i kłopotów wiele, ale Ci co byli to fajnie to wspominają. Z dzisiejszego punktu widzenia łatwiej z saszetką, ale łatwiej nie zawsze znaczy lepiej. Ale dzisiaj wolałbym chyba łatwiej ;) |
Dawaj dalej Mirek, wszystkim nie dogodzisz, więc przynajmniej zrób dobrze tym, którzy śledzą relację i nie szukają dziury w całym :Thumbs_Up:.
|
Luz - przynajmniej wiem, co czują celebryci ;)
Relację podgonię w weekend, obiecuję :) |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
|
Hahaha....Qrczaq,dojeb....es :haha2:Pokaz cos z nowa Afryka :p
|
Gregu,ale takie wyjazdy robily z chlopcow mezczyzn.Dzisiaj chlopcy zostana chlopcami,nooo,moze jakis chlopiec zalapie sie na gendera :haha2:
|
Cytat:
Ostatnio mnie komisyjnie dopakowali żebym bardziej na Niemca wyglądał.https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...65f73f5c64.jpg |
Dzień 7.
Wstajemy u "Eli" około 7.00 - to dosyć dziwny nocleg - wchodzi się po marmurowych schodach z marmurową poręczą (poważnie!) do 1, może 2 gwiazdkowych pokoi:haha2: Plan nam ponownie się zmienił - zamiast eksplorować Bułgarię, będziemy świętować moje urodziny na plaży w Czarnogórze i tam zrobimy sobie jednodniowy popas - taki jest plan i taką opcję wybieramy. W ogóle ta wyprawa to jeden wielki spontan - pod wpływem chwili zmieniamy plany i wybieramy to, co na dany moment wydaje się najfajniejsze ;) Spakowani - jeszcze tylko obowiązkowa kawka (poczęstunek gospodarzy) i na koń, kierunek Serbia i Czarnogóra. Lecimy - znowu prowadzę i jadę według wskazań garmina, który po raz kolejny powoduje stres u Mateusza, bo prowadzi nas "na około" i nadkładamy kilkadziesiąt km. I po raz kolejny - ja się delektuje widokami a Mati mnie przeklina :D Tak na marginesie - dopiero teraz, po przejechaniu z tą navi paru tyś km, zaczynam łapać czym skutkują poszczególne ustawienia :haha2: Jedziemy i dzieje się coś, co mnie samego zaskoczyło - mam dosyć Rumuni, dosyć zakrętów - chcę PROSTEJ drogi i chcę już być w Serbii. Z Mateuszem stwierdzamy zgodnie, że 6 dni w jednym kraju to nie dla nas:D Granica rumuńsko-serbska idzie sprawnie, płynnie - bez najmniejszych problemów. Ja nawet kasku nie muszę zdejmować (Mam Caberga Tourmax, czyli szczękowego advenczera, który zresztą sprawdził mi się wyjątkowo dobrze!) Serbia, jesteśmy w Serbii - na początku pozostałości gór Rumunii - my musimy szukać stacji. Znajdujemy, tankujemy - i zapłaciłem "najwyższy rachunek" za paliwo do mojego moto - 1050 wariatów! (ok, 1 EURO = około 120 dinarów) ;) Na stacji kierowca serbskiej ciężarówki popatrzył na nasze brudne motóry i powiedział " BMW to BMW", po czym pojechał dalej...od razu widać, że światowy człowiek i to o wielkiej wiedzy motoryzacyjnej!:D Pierwsze 100 km Serbii przypominają mi Białoruś - długie proste (o których po Rumunii marzyłem), równo (płasko) i zielono. Później zaczynają się góry i od razu widać nad nimi potężne chmury burzowe. Jedziemy z Mateuszem już jakieś 9h więc postanawiamy na dzisiaj zarządzić koniec podróży i szukać lokum. Wjeżdżamy do miasta i szukamy około godziny jeszcze - znajdujemy bar z "pokojami", tzw. villę. Mati idzie czarować Panią na recepcji - i oczarował - 1500 dinarów za nas dwóch, motocykle wprowadzamy na tyły podwórza, niepotrzebne na tą noc namioty i inny szpej zostawiamy w magazynku - pokój 1,3 gwazdki ale nic to. Jesteśmy zadowoleni - jest prysznic (ok - moja żonka by z niego nie skorzystała, bo można śmiało hodowlę pieczarek tam zakładać ale nam to nie przeszkadzało). Zrobiliśmy pranie i rozwieszamy na tarasie - jak się później okazuje (rano się okaże) - to wspólny taras z innym pokojem, do którego wejście skutecznie zastawiam ekpanderami, na których wywiesiłem skarpety i majty, co skutecznie zatamowało eskapady sąsiadów na taras:D Po praniu - idziemy do restauracji, czyli na dół. Tam kelner nas prowadzi do stolika a my mu mówimy, że ma nam dać coś lokalnego i z mięsem. No i dał... Takiego jedzenia nie jadłem nigdy! Niestety, nie pamiętam, jak się nazywało ale mam zdjęcie - polecam! Piwo też niezłe;) Za kolację FULL WYPAS zapłaciliśmy 2650 dinarów za dwóch. Niby drogo, niby nie - po piwie i dwa pełne dania, które nie dość, że smaczne to jeszcze w ilościach takich, że nie zjedliśmy wszystkiego - dla mnie warto było:Thumbs_Up: Generalnie Serbia to przyjazny kraj. Ludzie są uśmiechnięci, nie widziałem śladów wojny po drodze przez cały kraj - omijaliśmy większe miasta. Kierowcy na Bałkanach (poczynając od Rumunii) jeżdżą niebezpiecznie i trzeba się do nich dopasować i jeździć tak samo, inaczej porozjeżdżają. To co zauważyłem i mi się bardzo spodobało, to szacunek dla pieszych - przez całe Bałkany widziałem milion takich sytuacji, że nawet w najmniejszej wiosce wystarczy, że pieszy zbliży się do pasów - natychmiast samochody stają i go przepuszczają. Przejechaliśmy dzisiaj około 600 km, około 10h w siodle. http://i.imgur.com/iVBx0uv.jpg http://i.imgur.com/NtHjn37.jpg http://i.imgur.com/Xj45C0E.jpg http://i.imgur.com/3NI233I.jpg http://i.imgur.com/kPkFRxC.jpg http://i.imgur.com/GknyfFN.jpg http://i.imgur.com/kH4idlW.jpg http://i.imgur.com/Oh9ut48.jpg http://i.imgur.com/NsYNxsT.jpg http://i.imgur.com/PgyW7BA.jpg http://i.imgur.com/gihqR8z.jpg http://i.imgur.com/6jxyWbH.jpg http://i.imgur.com/Z0PODAx.jpg http://i.imgur.com/OHaiLbz.jpg http://i.imgur.com/R9tqRYn.jpg http://i.imgur.com/29jodDd.jpg http://i.imgur.com/fnDTgPh.jpg http://i.imgur.com/MC8qZGu.jpg http://i.imgur.com/6YN91Gm.jpg http://i.imgur.com/FulOohH.jpg http://i.imgur.com/TshfNjg.jpg http://i.imgur.com/LrxShmE.jpg http://i.imgur.com/lva5Z7E.jpg http://i.imgur.com/9ajp5cN.jpg http://i.imgur.com/6CnEVB3.jpg http://i.imgur.com/B2fypwI.jpg |
Cytat:
|
Czelendz to nie BMW,to Czelendz :umowa:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:14. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.