![]() |
Rankiem po śniadaniu zjawia się Hussein. Jesteśmy już spakowani i walimy na lotnisko.
Kontrola nr 1 i 2 i czekamy na odprawę. Trochę to trwa bo mam wrażenie że terminy odlotów są tam umowne i kupa ludzi wpada na lotnisko w momencie gdzie w znanym nam ogólnie systemie mogliby pocałować zamkniętą bramkę. W końcu mamy odprawę i kontrolę bezpieczeństwa nr 3. Oczywiście czepiają się nas że chcemy wejść z kaskami na pokład. Idzie już lekko na gorście wiec stanowczo daję zjebę kolesiowi mówiąc że przylecieliśmy z kaskami na pokładzie i z nimi wylecimy na pokładzie i żeby się nie czepiał. Odpuszcza. Wcześniej pojawił się taki śmieszny koleżka ubrany po cywilnemu ale z krótkofalówką. Przywitał się trochę pogadaliśmy i poszedł. Teraz widzę go znowu. Podchodzę zapytać czy mają tu palarnię. Nie mają ale spoko. Pójdziemy na płytę to sobie zapalisz. Wychodzimy i gawędzimy sobie przed terminalem od strony płyty. Pełen luz. W końcu przychodzi czas na wylot. Pakujemy się do autobusów i jedziemy pod samolot. To kawałek od terminala. Lot jak lot. Do zapomnienia. Lądujemy w Islamabadzie, wychodzimy przed lotnisko i szukamy taksiarza. Nie trwa to 3 minuty jak pakujemy się do fury. Podajemy namiary na hotel i jedziemy. Trasa z lotniska do Rawalpindi zajmuje koło 40 minut. W porównaniu do Skardu i północy gorąc tutaj jest całkiem inny. Jest wilgotno i tragicznie. Zaklepaliśmy sobie zawczasu obiekt o nazwie Grace Crown. https://i.imgur.com/zrUqoMR.jpg Jest tutaj. https://maps.app.goo.gl/spoxQRzr3Xrh9uAY7 Nie wiem z jakiego powodu ale Salman nam polecił ta dzielnicę bo tam są bazary i niby jest spoko. No nie bardzo jest spoko bo obok mamy dwupasmówkę, hałas i ogólnie żużelek. Sam obiekt jest OK. Klima, działające wifi i całkiem spoko pokoje. Wbijamy i logujemy się w pokojach. Nie mamy za bardzo kasy ale jak zeznaję gościowi na recepcji że chcemy wymienić kasę to świecą mu się oczy ale jak się dowiedział że 50$ chcemy wymienić to totalnie nas zlał. Odpoczywamy, klima ON no ale czas ruszyć w miasto i się posilić. Znajdujemy jakąś chińska knajpę i wbijamy na szczyt budynku. https://i.ibb.co/qJ5DxM9/20230823-154228.jpg https://i.ibb.co/4Y6cDSH/20230823-154230.jpg https://i.ibb.co/bJ5mWrt/20230823-154238.jpg Dostajemy herbatę i jakieś kluchy z warzywami. Nienajgorsze. Niestety Rawalpindi jest okropnym miastem pod kątem warunków klimatycznych. Pocimy się robiąc nic. Postanawiamy spadać na bazę i ruszyć się wieczorem jak upał zelżeje. Wieczorem jednak mamy burzę z piorunami, która psuje ciut plany. Ogólnie spędzamy w tym Rawalpindi 1,5 dnia szwędając się po mieście, bazarach i robiąc zakupy. Nie bardzo jest się nad czym rozpisywać więc wrzucam fotki jak się prezentuje cały ten bałagan. https://i.ibb.co/2vnP9tM/20230824-093930.jpg https://i.ibb.co/Fs7YnJ1/20230824-094058.jpg https://i.ibb.co/dB4zRCL/20230824-094934.jpg https://i.ibb.co/cYDTmYm/20230824-095133.jpg https://i.ibb.co/2WvJZtp/20230824-095254.jpg https://i.ibb.co/g3w2b7r/20230824-095302.jpg https://i.ibb.co/BB9mdNW/20230824-100052.jpg https://i.ibb.co/ygBcfvh/20230824-100331.jpg https://i.ibb.co/nQYCfPq/20230824-095733.jpg https://i.ibb.co/8zv8nRQ/20230824-095018.jpg https://i.ibb.co/rQvr9xv/20230823-183559.jpg Wylatujemy kolejnego dnia o 5 rano więc musimy wstać w środku nocy. Zabiera nas koleś jakimś maleństwem Suzuki, w ulewie jakiej nie widziałem dawno, praktycznie bez świateł i potokach wody bo ulice zamieniły się w rzeki. Było dość ciekawie ale udało nam się bez dzwona i awarii dojechać do lotniska choć przez dziury w podłodze chlapała na nas woda. Na lotnisku po kilku kontrolach udaje nam się dobić do finalnej przed halą odlotów ale oczywiście cofają Michała bo kask musi być w rejestrowanym. Tylko ja z tym kaskiem już przeszedłem ale namierza mnie ten co cofnął Michała i każe wracać na początek oddać kask do rejestrowanego. Nosz kuwa. Robimy jak trzeba. Na powrocie jeszcze raz mnie prześwietlają i zabierają zapalniczkę, której nie zabrali wcześniej. Tak zabrali że miałem dwie i dumny strażnik jedna znalazł a drugiej nie. W końcu udaje nam się przebić przez te wszystkie tematy i o 5 ruszamy do Istambułu. Potem transfer do Wawy i wieczorkiem jesteśmy w PL. Tak że tyle z tej wycieczki. Z tematów, które mogą być przydatne to koszty jakie ponieśliśmy. Ogółem na głowę wydaliśmy ok 7500 pln. W tym: 1. Bilety lotnicze 1000 EUR w obie strony (Wawa-Islamabad by Turkish Airlines) â bilety kupiliśmy dokładnie 6 marca czyli 5 miesięcy przed wylotem. Miesiąc przed wylotem kosztowały już ponad 7000 pln. 2. Bilety Islamabad â Skardu to koszt około 250 pln w obie strony. Rekomenduję Pakistan Airlines bo AIRBlue lubią się popsuć i nie polecieć. 3. Wypożyczenie motocykli na 2 tygi to koszt około 1500 pln (można taniej). 4. Pozostałą część kasy wydaliśmy na jedzenie, picie, noclegi i prezenty. No i paliwo oczywiście. Wybraliśmy opcję dolotu przez Istambuł bo była najtańsza. Bezpośrednie loty oferowało też Emirates w cenie sporo wyższej. Aktualnie pojawiły się nowe opcje warte zbadania. Mianowicie do Skardu latają samoloty z Dubaju. Może być łatwiej i korzystniej cenowo walnąć do Dubaju i stamtąd do Skardu. Odpada jeden lot. Edyta. Przed wyjazdem ustaliliśmy że z wymianą kasy tam problemu nie ma. No nie ma jak nie ma. Bankomaty są wszędzie i jest ich mnóstwo jednak większość nie czyta naszych kart. Znaczy czyta ale kasy nie wypłacicie. W żadnym banku nie było wymiany waluty więc można to zrobić w hotelu opcjonalnie wyjąć z bankomatu (działający zawsze był Bank Alfalah - prowizja 650 PKR niezaleznie od kwoty ale więcej niż 25000 PKR na raz nie da się wypłacić). |
Cytat:
|
Działał dopóki baterie nie zdechły a jakoś nie kupiliśmy nowych.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:20. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.