Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Śladem Ryszarda Lwie Serce tudzież Fryderyka I Barbarossy - na Niewiernych !!! (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=1002)

michnpio 28.10.2008 20:46

Witku!
Proszę o następne odcinki, bo najciekawsze dopiero przed nami:dizzy::oldman:

Andrzej_Gdynia 29.10.2008 20:10

Lewar, dawaj dalej, ja też czytam, choć liczę po cichu na opowieść przy piwku.

7Greg 29.10.2008 21:53

:Thumbs_Up:

puszek 29.10.2008 23:22

No to sie zanosi na konkurs jakis...Proponuje na koniec opowiadań zrobic ankiete z głosowaniem za zwyciezca najlepszych wspomnien..Ze swojej strony stawiam lytra.Moze będa inne jeszcze nagrody? A wiec Lewar, Podos ,Izi i inni ...do boju... My tylko na tym skorzystamy...:)

7Greg 30.10.2008 08:49

Cytat:

Napisał puszek (Post 29377)
No to sie zanosi na konkurs jakis...Proponuje na koniec opowiadań zrobic ankiete z głosowaniem za zwyciezca najlepszych wspomnien..Ze swojej strony stawiam lytra.Moze będa inne jeszcze nagrody? A wiec Lewar, Podos ,Izi i inni ...do boju... My tylko na tym skorzystamy...:)

Lepiej nie. Bo są tacy (np. ja) co jak nie wygrają to się obrażą i nic więcej nie napiszą ;)

rambo 30.10.2008 11:19

kurde, jak bym tak jeździł i był humanistą też bym pisał :oldman: :p;)

Lewar 30.10.2008 22:08

8 września po dwóch dniach intensywnego zwiedzania opuszczamy Aleppo i udajemy się do nieodległej Świątyni Szymona Słupnika . Tu zegnamy się z Marcinem, który niestety musi wracać do domu.
Bazylika w miejscowości Kala’at Sem’an została wybudowana na wzgórzu, w miejscu, gdzie słynny asceta chrześcijański Szymon Słupnik przesiedział na kolumnie ostatnie 44 lata swojego życia. Obecnie w miejscu tej kolumny, pociętej na kawałki i zabranej na pamiątki przez wiernych, leży tylko wielki wapienny głaz

Załącznik 1826


Następnie trochę błąkając się po źle oznakowanych drogach zaliczamy fascynującą Cytadelę Saladyna .
Saladyn to urodzony w 1138 wódz i polityk pochodzenia kurdyjskiego, władca imperium obejmującego dzisiejsze tereny Sudanu, Egiptu, Jemen, Półwysep Arabski, Irak i część Turcji, uważany przez wyznawców Allacha za największego i wielce szlachetnego przywódcę świata muzułmańskiego.
Zamek jest pięknie położony wśród zieleni na trudnym do zdobycia wzgórzu a dotrzeć do niego można po wąskiej, wijącej się serpentynami drodze.

Załącznik 1827


Po południu docieramy do Latakii i śpimy w dość obskurnym ale niedrogim ( 900 SYP za pokój ) hoteliku nieopodal portu.

Załącznik 1828


Latakia to największe portowe miasto Syrii, bardzo nowoczesne i bardzo odmienne od tradycyjnego, zachowującego stare muzułmańskie zwyczaje Aleppo.
Kobiety rzadko zakrywają swoje twarze a kierowcy jeżdżą w bardziej cywilizowany sposób i czasami używają nawet migaczy.
Rano opuszczamy Latakię i kierujemy się na Krak de Chevalier.
Nie wiem ki diabeł podkusił mnie aby zamiast jechać główna drogą na Homs, skręcić w boczną drogę i jechać na skróty przez Safitę. W efekcie błąkamy się po nie oznakowanych górskich dróżkach rozdwajających się a czasem roztrajających. Zdarza się, że nie ma nawet kogo zapytać o kierunek a często indagowany nie zna żadnego ludzkiego języka i bywa,że stukając się w prawą rękę mówi, że trzeba skręcić w „left „ I bądź tu człowieku mądry.
To właśnie na tej drodze obiecuję Piotrowi, że jeśli jeszcze raz podjedzie do jakiegoś bezzębnego, starego poganiacza mułów i zapyta go –„ parle wu franse „ to zaduszę go własnymi tłustymi łapskami bo jak dotąd to każdy atakowany takim pytaniem wybałuszał na nas ze zdziwieniem swoje bezrozumne ślepia.
I kiedy przy następnym pytanym przez Piotra o znajomość francuskiego osobniku, mam zamiar swoją groźbę zrealizować, to nagle okazuje się, że gość mieszkający na tym syryjskim pustkowiu zna świetnie francuski, angielski i cholera wie jaki jeszcze język. Jest emerytowanym inżynierem projektującym niegdyś turbiny dla elektrowni i zaprasza nas na kawę oraz tłumaczy dość jasno jak dojechać do Kraka.

Załącznik 1829


Krak de Chevalier – budowana przez krzyżowców przez 100 lat twierdza nie do zdobycia, nie tak wielka jak nasz Malbork ale posadowiona na szczycie wielkiego wzgórza i majestatycznie panująca nad okolicznymi dolinami wywiera na nas olbrzymie wrażenie.

Załącznik 1830


Wynajmujemy pokój w leżącym nieopodal hoteliku z oknami wychodzącymi na wzgórze i zamek.
Poznajemy sympatycznego Koreańczyka, który na swojej jednocylindrowej Suzuki DR 600 pokonuje trasę z Korei ( tej bogatszej oczywiście ) do Cape Town. Jest weterynarzem z Seulu ale ponieważ ta profesja nieco go znużyła to sprzedał swoją klinikę i wyruszył w świat..

Załącznik 1831


Jest prawdziwym twardzielem ale nie ma jeszcze kobitki i pyta nas czy w Polsce są ładne dziewczyny. Zapewniamy go, że najładniejsze na świecie i gościu zapala się do podróży do naszego jakże egzotycznego kraju. Na zachętę dajemy mu polską naklejkę na kufer i nasze namiary. Spotkamy go jeszcze później w Palmirze bo przecież ten nasz świat jest bardzo mały.

Załącznik 1832


Przy zawodzeniu muezinów rozlewającym się z kilku meczetów usytuowanych w dolinie i radosnym porykiwaniu osiołków, których tutaj jest bez liku, zasypiamy, nie posiłkując się ich liczeniem – osiołków ani muezinów oczywiście.
Kraka zwiedzamy z przemiłym przewodnikiem, który za wynagrodzenie – co łaska, barwnie i z humorem opowiada o dziejach zamku. W jednej z kaplic daje pokaz swoich operowych, wokalnych możliwości a nawet demonstruje jak średniowieczni rycerze załatwiali swoje naturalne potrzeby.

Załącznik 1833


Po południu udajemy się do Hamy aby obejrzeć Nurie, czyli olbrzymie, drewniane koła wodne, które niegdyś przenosiły wodę z rzeki do położonych wyżej akweduktów.
Niestety poziom rzeki jest o tej porze roku na tyle niski, że koła nie mogły się obracać

Załącznik 1834

Załącznik 1835

JareG 30.10.2008 22:34

Cytat:

Napisał Lewar (Post 29523)
(..)
Następnie trochę błąkając się po źle oznakowanych drogach zaliczamy fascynującą Cytadelę Saladyna .
(..)
Rano opuszczamy Latakię i kierujemy się na Krak de Chevalier.
(..)
Krak de Chevalier – budowana przez krzyżowców przez 100 lat twierdza nie do zdobycia, nie tak wielka jak nasz Malbork ale posadowiona na szczycie wielkiego wzgórza i majestatycznie panująca nad okolicznymi dolinami wywiera na nas olbrzymie wrażenie.

Kiedys ludzie mieli rozmach w tym budowaniu.. nie dosc ze miejsca wybierali dosc karkolomne, material czesto ciagneli nie wiadomo skad, to jeszcze nie spieszylo im sie z robota.. ;):D:D
Respect - i dla nich, i dla Was oczywiscie :Thumbs_Up:

michnpio 30.10.2008 22:56

Znowu ładnie napisane:)
Pozdrawiam
Piotr

Lewar 30.10.2008 22:58

Następnie drogą, na której przez 120 km przez pustynię prawie nie było zakrętów osiągamy Palmyrę.

Załącznik 1836


Bierzemy dwupokojowy olbrzymi apartament ze śniadaniem i miłą rodzinną atmosferą w cenie w pierwszym hoteliku przy wjeździe do miasta.
Palmyra to sztandarowy zabytek w Syrii i niestety nieco komercyjny ale na pewno wart zobaczenia. Po krótkiej chwili wahania, zwiedzamy go motocyklami ośmieleni widokiem tubylców przemykających pośród antycznych kolumn swoimi pierdzipędami.

Załącznik 1837

Załącznik 1838

Załącznik 1839






Palmyra, początkowo niewielka oaza, w 3 wieku n.e. pod rządami Królowej Zenobii, wykorzystując słabość Rzymu, stała się wielką potęgą i opanowała cały Bliski Wschód. Dopiero legiony cesarza Aureliana pokonały armię Palmyry, Zenobię wzięły do niewoli a samo miasto spaliły.
Podziwiamy to co zostało ze wspaniałego miasta a po południu kierujemy się w stronę Damaszku.

Załącznik 1840


Po drodze wstępujemy do kawiarni na środku pustyni o szumnej nazwie Bagdad Cafe gdzie właściciel pokazuje nam jak mieszkają Beduini i ubiera mnie w tradycyjny arabski strój.


Załącznik 1841

Załącznik 1842

Załącznik 1845




Przed Damaszkiem wstępujemy do chrześcijańskiego miasteczka Malula o ciekawej zabudowie przypominającej nieco pueblo a mieszkańcy posługują się ponoć językiem staroaramejskim. Nam język ten próbowały zademonstrować dzieciaki ale ponieważ chciały za to pieniądze więc zostały pogonione kijami.




Załącznik 1843



Załącznik 1844


Mnie w z Maluli w pamięci najbardziej utkwiła budka z wszelakiej maści alkoholami – rzecz to niezwykła w kraju muzułmańskim a szczególnie w czasie ramadanu. Ucieszyłem się niepomiernie z widoku tej oazy albowiem z niewielką pomocą towarzyszy podróży zapasy najepki uległy całkowitemu wysuszeniu.
Tak więc, ponieważ budka nie była na szczęście pustynnym mirażem, skwapliwie nabyłem drogą kupna flaszkę poczciwego Johny Walkera. Potem okazało się, że miał smak i zapach pomadki starej i upadłej kobiety – mam nadzieję, że potraficie sobie to wyobrazić i piliśmy ją w skrajnej potrzebie i tylko leczniczo przez cały następny tydzień.
Aha, żeby była jasność, to Piotr nie wypił z tego nawet łyczka bo…wiadomo.
Damaszek chcieliśmy ominąć wielkim łukiem ale się nie udało i na jednej z ulic po której szaleli syryjscy kierowcy – wariaci, Piotr zostaje stuknięty przez jednego z pomylonych poganiaczy wielbłądów, któremu zachciało się zostać kierowcą taksówki. Na szczęście oprócz wygiętej tablicy rejestracyjnej nic się nie stało i blady ze strachu kierowca starej Dacii odzyskuje naturalną barwę twarzy.
Późnym wieczorem docieramy do Bosry z perspektywą wynajęcia jakiegoś hoteliku i porannego zwiedzenia bazaltowego amfiteatru.
Niestety w mieście egzystował tylko jeden mega wypasiony hotel i jako monopolista podyktował takie ceny ( jak pamiętam było to 150 Euro za pokój ) , że pomimo zmęczenia uśmialiśmy się z Piotrem serdecznie. Władca Recepcji zadzwonił jeszcze łaskawie do jakiegoś Big Bossa i ten obniżył cenę do 130 Euro i to miała być cena ostateczna i nie negocjowalna. W związku z tym, że hotel świecił pustkami – pożyczyliśmy obsłudze i bossom powodzenia w biznesie i udaliśmy się na granicę syryjsko – jordańską w celu poszukania tańszego lokum.
I rzeczywiście śpimy w hoteliku na granicy za 27$ za pokój z widokiem na zasyfione nieużytki.
I tu uwaga natury ogólnej. Syryjczycy ( jeśli nie siadają za kierownicę ) to bardzo mili uczynni i uprzejmi ludzie a przy tym bardzo domyci i chodzący w nienagannie czystych galabijach lub europejskich ubiorach. Niestety jeśli nie zaczną sprzątać swojego otoczenia to za 10 lat będą poruszać się niezłymi asfaltami w tunelach pośród śmieci, których większość to torby foliowe, niestety.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:57.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.