Cytat:
Napisał matjas
(Post 675731)
Offroad w Europie za pare lat to będzie jak czarny śnieg. Całe to parcie na off i motocykle WYPRAWOWE to nic innego jak dojenie jeleni.
M
|
Oczywiście, że tak. Ja patrzę na ten segment adv dokładnie tak samo jak na SUV-y w kontekście aut. Jest na to moda. Wygodne to, przyjemnie, wysoko się jedzie. Można zapakować trochę gratów. Społeczeństwo się starzeje, coraz nas więcej w wieku 40+ a wtedy już dzieci na głowie, zobowiązania itp nie wspominając o formie fizycznej, która wyklucza jeżdżenie na sportach (ten segment całkowicie wymiera). Przesiadamy sie na Adv. Niektórzy nawet z planem bliższych lub dalszych podróży. W praktyce, większość tych ciężkich enduro albo gania po asfalcie, albo wokół komina tak samo jak SUV-y, które nigdy nie zapuszczają się w teren.
Ale czy coś w tym złego? Krzywda się komuś od tego dzieje? Niech każdy robi na co ma ochotę dopóki innym nie przeszkadza. Że niby gość kupuje sobie GS-a na pełnym wypasie za 110 tysięcy, zakłada kufry i gania tym po mieście od kawiarni do kawiarni popijając grzanki z humusem na chlebie bezglutenowym latte na mleku bez laktozy? No i co z tego, że nigdy nie pojedzie 'w Pamir'?
Myślę, że to nie jest wielkie 'parcie na off' w sensie praktycznym a po prostu moda. Ludzie dorośli i nie chcą być utożsamiani z bracią pędzącą po mieście na kole na swoich przeszlifowanych z każdej strony, połamanych sportach. A z drugiej strony chcą realizować jakieś tam swoje marzenie związane z motocyklem. Kupują adv, bo może ładniej wyglądają Cafe Racer-y ale na Mazury kijowo się nimi jedzie bez szyby i możliwości zapakowania czegokolwiek. Nawet jeśli jedynym ich celem jest szpanowanie pod kawiarniami to i tak nikomu od tego krzywda się nie dzieje.
Sam w pełni świadomie uległem tej modzie. Od lat myślałem o takim motocyklu, gdyż mam bliskich znajomych, którzy jeżdżą w dalekie podróże. Zawsze podobały mi się te opowieści i 'grały' z tym co bym chciał zrobić. Mam wciąż plan podróżowania bliżej i dalej z pełną świadomością gdzie takim klocem można się pchać a gdzie nie bardzo, a co z tego wyjdzie - zobaczymy.
I właśnie ze względu na powyższą modę i sposób używania motocykli adv (w większości bynajmniej nie do celów dalekich podróży) u każdego producenta mamy 'dużego adv' z pojemnością >1000 napakowanego systemami i dość drogiego i 'małego adv' - mniejszą, prostszą wersję tego dużego dla chcących spełnić te same marzenia mniejszym budżetem. I najpewniej doczekamy się 'małej Afryki' dużo prędzej niż prawdziwego, lekkiego wyprawowca klasy 500... Po co opracowywać coś na nowo dla 10000 ludzi jeśli można podobnym kosztem opracować coś dla kilku milionów?
W kwestii koronawirusa nie wypowiadam się - wciąż uważam, że gówno wiemy jak będzie. A CRF250 chętnie bym kupił aby latać po krzakach :)