![]() |
Zgadywacze polegli wiec mogę napisać czego dowiedziałem sie od policji.
Najwiecej informacji udzieliła mi kobitka przez telefon, Lisa z tego co pamietam. A bylo to tak; We wczesnych godzinach rannych, dwóch amatorów cudzej własności przy pomocy kleszczy przecina abusa uwalniając zabezpieczoną DRe. Zapewne z kopa wyłamuja zabezpieczenie kierownicy i wypychają motocykl w nastepną uliczke, gdzie postanawiają uruchomić sprzeta. W tym celu przecinają wszystkie kable od stacyjki, wyrywają siedzisko z zaczepów mostkując glówny bezpiecznik przy pomocy druta. Motocykl, który stał kilka dni nie ruszany wydaje przeraźliwy jęk z rozrusznika budząc tym sąsiadke. Ta widząc dziwne zajście na ulicy alarmuje policje, która pojawia sie w minute od przyjecia zgloszenia. Na widok radiowozu zlodzieje pożucaja swój łup i przepadaja w ciemnych uliczkach Londynu. Ot cała historia... Karolina miała dużo szczęścia ze nie przyjechali po motocykl busem, bo nie byłoby o czym teraz pisać. |
Jak bumcyk trumcyk, przysięgam, ze to była moja pierwsza (1-st) myśl...
Niestety, sam Carlos zbił mnie z tropu swoimi bohatersko-mechanicznymi przechwałkami: http://africatwin.pl/showthread.php?t=16110 ...to wygrałam... chociaż połowicznie? :) |
A ja sobie to tak wyobrażam:
Grzebią gnoje grzebią w drku skupieni spoceni, nagle ich uwagę przykuwa dziwna aktywność w kilku zakamarkach ulicy. Łapa, ucho, ogon, warknięcie, błysk oka, kły i biała piana ! Zjeżona sierść. Zrozumieli ? hm ? Raczej nie ! Nie zdążyli. I dobrze im tak. |
17 Załącznik(ów)
:D Kreatywni ci moi czytelnicy :brawo:
Tak, jęczący rozrusznik po nasmarowaniu na chwilę się uspokaja, żeby po jakimś czasie znowu zacząć się żalić przeraźliwym głosem. A niech mu! Już go nigdy nie będę smarować. Niech sobie drze morde, jeśli ma to pobudzić sąsiadki w odpowiednim momencie... Dodatkowym utrudnieniem był prawdopodobnie też słaby akumulator. Moto stało [wstyd się przyznać] jakieś 2-3 tyg. nieruszane... Przecinając wiązkę zrobili zwarcie i spalił się bezpiecznik. Żeby go znaleźć, albo się tam dostać, ruszyli kanapę, ale ta trzyma się na dwóch śrubach, więc nie dała pod siebie zajrzeć chroniąc tym samym rudą... Za to odgięli delikatnie [na szczęście] boczek i zmostkowali bezpiecznik kawałkiem kabelka. Strat więc za wiele nie było. Tak naprawdę… zainwestować musiałam w bezpiecznik [ale tego nie zrobiłam dostając go od Dobrego Człowieka], reszta to czysta przyjemność ;) Będąc taką szczęściarą nie wolno mi narzekać… No więc na posterunku byłam 3 razy. Pierwszy raz zrobić rozpoznanie i zgłosić się jako właścielka, za drugim razem byłam po pracy, wieczorem, ale umówiłam się na spotkanie z panem odźwiernym, więc poszłam zrobić obdukcję – ujrzałam takiego zmartwionego, acz dzielnego DRaculę: Załącznik 46142 Załącznik 46144 Tutaj już w świetle dziennym. Załącznik 46143 Ten ogląd dał mi pogląd ;) Wiedziałam już, że straty nie powalają i wszystko będzie dobrze. I że mogę skorzystać z propozycji Banditosa, który to właśnie zakupił przyczepkę na komarki i nie wahał się jej wypróbować. Tak więc zabezpieczyłam kabelki – pan policjant poszedł ze mną na parking, gdzie pogłaskałam mój motorek, przepchnęłam do światła, żeby widzieć co jest grane. Pocięte kabelki trochę iskrzyły podczas tych przepychanek, więc musiałam użyć taśmy izolacyjnej, którą oczywiście miałam w kuferku hondy… Deszczowa aura nie sprzyjała. Załącznik 46145 A sam odbiór motocykla? Weryfikacja mojego dowodu osobistego, nie jestem pewna, czy w ogóle chcieli ode mnie papiery od pojazdu… Chwila moment i motorek już w moich rękach… Nie do pomyślenia. [Ostatnio przy skradzionych tablicach rejestracyjnych w większym mieście w Polsce trzeba było swoje odbębnić najpierw na tamtejszym posterunku policji - to była godzina do półtorej, a później następne tyle w urzędzie miasta, żeby ostatecznie stać się o 200zł uboższym… i o kolejne dwie tablice bogatszym.] Tak więc dzielne combo zostało wpuszczone za bramy policyjnego parkingu… Motorek wprowadzony na przyczepkę i przykotwiczony. Załącznik 46146 Teraz tylko po drodze sklep z narzędziami… Przy okazji mój klucz do świec przydał się panu od pojazdu z drugiego planu :) Zestaw: Załącznik 46147 Plan był mniej więcej taki: został tydzień do mojego wyjazdu… Gdzie zaokrętować na ten czas DRaculę? Może uda mi się przekonać moich 8-miu domowników, żeby postała przez ten czas w domu? Udało się… No to jeszcze na myjnię, żeby pooffowe błotko wykolegować, w końcu motorek miał zajrzeć na salony... Załącznik 46148 No to DRaculo – witaj w naszych progach. Pierwszy próg – 30-centymetrowy krawężnik na ganek. Nic to. Załącznik 46149 Drugie utrudnienie… y… kierownica enduro nie przejdzie przez drzwi… Trzeba odkręcić. Korytarz wąski… Załącznik 46150 Początkowo chciałam wstawić DRkę do kuchni, bo tam jest relatywnie sporo przestrzeni, nie zawadzała by nikomu, a ja miałabym ją w zasięgu ręki [zaraz pod drzwiami mojego pokoiku]… Załącznik 46151 …albo ewentualnie na moje włości :D Zmieściłaby się? Załącznik 46152 Jak widać na focie, niestety do kuchni były dodatkowe stopnie [co tam!], ale też zygzak korytarzowy z dodatkowym przewężeniem… To już trochę za dużo. Załącznik 46153 Ostatecznie więc DRacula został w przedpokoju zaburzając odrobinę przepływ ludności wchodząco-wychodzącej i zanieczyszczając troszkę powietrze sąsiada z widocznych na focie drzwi… a trzeba powiedzieć, że pochodził on ze ślunska i wyjątkowo cenił porządek i ład… Musiałam więc wietrzyć korytarz, aby jego mikroklimat nie uległ zniszczeniu… DRacula lubi przecież sobie pośmierdzieć wachą… Załącznik 46154 No to… Trzeba wskrzesić motorek, bo przed nami długa droga do domu… do Polski. W korytarzyku nie było na tyle miejsca, aby dokonać rozbiórki przedniego zawieszenia, a złodziejaszki poderżnęły motorkowi gardło w niefortunnym miejscu i mimo wielu starań lutowanie nie powiodło się. Załącznik 46155 Powiodło się za to zaciskowe skumanie kabli! O… takie właśnie! Dzięki Banditosie. Załącznik 46156 No i pozostało odpalenie zregenerowanej Suzuki :) Czyli pożyczka prądu po tak wyczerpujących wydarzeniach… Zagadał :D Kochany… Załącznik 46157 Ze strat większych… został zgubiony jeden z moich handbarów. Ten biedniejszy – który przy glebach odpadał, ale zawsze później dociągnięty przez trytytki wracał do integralności motocykla. Zaginął bezpowrotnie… Tu żółto-czerwone wspomnienie… Załącznik 46158 kszyyykszyy kszy kszy ależ te kabelki iskrzą! kszy kszy! |
:)
Patent na pobudzanie sasiadek swietny ;) |
Dobra historia.. Niby takie proste wszystko do ogarnięcia ale chłopaki i tak nie dali rady..;)
Coś podobnego robiłem w zeszłym miesiącu.. Tam udało się otworzyć i odpalić nowe BMW M3, ale koleś chyba mocy nie ogarnął i 2km od miejsca kradzieży trzeba było auto zbierać dźwigiem na lawete :D Rachunek na ponad 30 t. Euro. |
Nie cierpię ostatnio na nadmiar weny, dlatego zakituję dziurę takim oto materiałem filmowym:
enjoy... |
Stare wygi, obaj na Hondach. O czymś to świadczy :)
|
ST 1100 mniam,mniam :drif:
|
Cytat:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.