Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=27849)

henry 27.12.2016 17:03

Cytat:

Napisał borys609 (Post 512042)
Echsz... Pięknie się to czyta...

A jeszcze lepiej jedzie :at:

henry 29.12.2016 10:24

Dzień 16 Sobota 13.08.2016


Śpimy długo, leniuchujemy, bo nigdzie nam się nie spieszy.
Nasz główny cel został osiągnięty, byliśmy tam, gdzie chcieliśmy być i widzieliśmy to co było do zobaczenia. Czas mamy dobry, nie musimy się spinać, przed nami tylko długa, monotonna i nudna droga do domu, trochę ponad pięć tysięcy kilometrów.
Co się jeszcze wydarzy ? A co miało by się wydarzyć, wszystko co najgorsze chyba za nami, trzeba tylko trochę uważać i będzie dobrze … chyba.
Jest cholernie gorąco.
W kantorkach naprzeciwko hotelu wymieniam kolejne 50 $ … jemy jakieś lekkie śniadanko i idziemy na bazar, ale taki prawdziwy, wschodni bazar.
Żeby dojść do bazaru, należy po wyjściu z hotelu na ulicę Alisher Navoi, skierować się w prawo, czyli w dół. Po około 200 metrach, ulica przechodzi w wiadukt, a my schodzimy w dół i w prawo pod wiaduktem jesteśmy na bazarze.
Po drodze na bazar, po prawej jest budka z lodami i napojami i lody mają tam naprawdę zarąbiste.
Chodzimy, oglądamy, podziwiamy, fotografujemy i oczywiście kupujemy drobne pamiątki.

https://lh3.googleusercontent.com/JL...v=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/6M...X=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/C5...3=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/ty...-=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ku...w=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/so...D=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/Zh...t=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/yN...Y=w868-h651-no

W pewnym miejscu trafiamy na budkę z napojami, gdzie pani serwuje min. wspaniały koktajl mleczny. Są małe i duże pucharki, my oczywiście fundujemy sobie duże porcje, które delikatnym smakiem chłodzą nas w ten upalny dzień.
Robimy kolejną rundę po bazarze, oglądamy, targujemy, kupujemy, a potem jeszcze raz wracamy po duży puchar smacznego koktajlu mlecznego.
Wtedy jeszcze nie wiemy, nie podejrzewamy, nawet przez myśl nam nie przechodzi, jaki wpływ na naszą dalszą podróż będzie miał ten wspaniały koktajl. A będzie miał … oj będzie.

https://lh3.googleusercontent.com/Ib...D=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/wN...t=w868-h651-no

Opuszczamy Osz o 12.30. Na wylocie tankujemy do pełna. W Kirgizji z tankowaniem nie ma takich problemów jak w Rosji czy Kazachstanie, ale właściwie nie ma możliwości płacenia kartą, tylko gotówka.
E92 kosztuje 36.50, a E80 – 31.90 Somów.

https://lh3.googleusercontent.com/R-...5=w868-h651-no

Temperatura sięga już 38 stopni, jest cieplutko. Chłodzimy się co nieco kwasem z przydrożnej beczułki.

https://lh3.googleusercontent.com/JC...S=w868-h651-no

Lecimy przez Ozgon do Dżalalabad.

https://lh3.googleusercontent.com/g9...g=w868-h651-no

Kolejny przystanek na lody i zimne napoje.

https://lh3.googleusercontent.com/7v...4=w868-h651-no

W pewnym miejscu, Afryka Maxa nagle przestaje jechać. Jest problem ?
To pompa nie podaje paliwa, ale taki problem, to nie problem.
Obok nas, natychmiast, nie wiedzieć skąd, pojawia się gromadka dzieciaków.
Kiedy Max wyciąga pompę, obok zatrzymuje się samochód, podchodzą do nas dwie dziewczyny i pozdrawiają po polsku. Okazuje się, że są katoliczkami z kościoła z Dzalalabadu i mają tam Polskiego księdza. Ofiarują nam medaliki i zapraszają do siebie, ale jesteśmy już daleko za Dzalalabadem, więc dziękujemy bardzo za zaproszenie. Może innym razem ?

https://lh3.googleusercontent.com/kc...j=w868-h651-no

Max czyści styki, a ja tymczasem idę do pobliskiego sklepu i wracam z arbuzem. Pompa naprawiona, Afryka gada, więc przenosimy się do cienia, na pobliski przystanek w czym chętnie pomagają nam dzieciaki. W zamian, wspólnie zjadamy soczystego arbuza.

https://lh3.googleusercontent.com/br...R=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/9S...O=w868-h651-no

Lecimy dalej. Koczkar Ata, Tasz Kumyr.

https://lh3.googleusercontent.com/u1...p=w868-h651-no

W Karakol, Max kupuje litr oliwy. Generalnie, na całej trasie z kupnem oleju nie było żadnego problemu. Prawie na każdej stacji, było wszystko co potrzebne dla samochodu i motocykla, również do dwusuwa.
Oczywiście, poza Tajikistanem.

https://lh3.googleusercontent.com/a3...j=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/wE...X=w868-h651-no

Lecimy dalej. Słońce już zachodzi, kiedy okrążamy zbiornik Toktogul.
Za Toktogul zrobiło się już całkiem ciemno i po ciemku, przelatujemy zjazd w kierunku Taldy Bulak, gdzie znajduje się nasza TiR – owa baza noclegowa.
Wracamy kawałek i już jesteśmy na właściwej drodze.
Jazda nocą po górskich serpentynach z naszymi przestawionymi światłami nie jest łatwa. Moje prawe oko świeci lekko w prawo i w górę, ale lewe jest ok, dlatego jadę pierwszy, a Max trzyma się mojego błotnika.
W końcu spoza kolejnego zakrętu wyłania się nasza „baza kosmiczna”, wreszcie będziemy mogli coś zjeść, wziąć kąpiel i odpocząć.

https://lh3.googleusercontent.com/eA...I=w868-h651-no

https://lh3.googleusercontent.com/UP...I=w868-h651-no


Dystans 530 km Temperatura 38*

Emek 29.12.2016 10:30

Cytat:

wspaniały koktajl mleczny
hmmm
U nas były wspaniałe owoce z drzewa przy drodze.:mur:
Potem dopiero wiadro węgla przyjęte doustnie ratowało sytuację.
Coś mi się zdaje, że "przygoda" się zaczyna.

Pirania 29.12.2016 12:17

Cytat:

Napisał Emek (Post 512252)
hmmm
U nas były wspaniałe owoce z drzewa przy drodze.:mur:
Potem dopiero wiadro węgla przyjęte doustnie ratowało sytuację.
Coś mi się zdaje, że "przygoda" się zaczyna.

:Thumbs_Up: :haha2:
W Gruzji miałem okazję zasmakować pysznego mleka krowiego.. wiadro węgla było mało! ;) Jazda na stojąca odpadała..;)

Rychu72 29.12.2016 12:20

A u mnie Sarajevo zamieniło się w srajewo po ichniejszych ćewapi. :D

henry 29.12.2016 12:36

Ale ... koktajl był naprawdę wyśmienity :mur:

Tomas_XRV 29.12.2016 12:46

Czyli tytułowe przekleństwo Bartangu to mega sraczka po koktajlu mlecznym uff, a myślałem że coś gorszego Was spotka ;)

chemik 29.12.2016 12:56

Na bazie własnych doświadczeń mogę stwierdzić, że jest 5 etapów sraczki:
1. Po prostu Cię skręci, stawiasz kloca i po sprawie...
2. Sraczka do zastopowania węglem aktywnym lub smectą...
3. Sraczka do powstrzymania Xifaxanem...
4. Sraczka do powstrzymania Imodium... Imodium to taki lek-bomba atomowa: 3 tabletki z czego pierwsze bierze się 2 na dobę, a trzecią na następny dzień po klocku... Robi w jelitach armagedon...
5. Sraczka nie do powstrzymania...
:)
I tak oto wątek zaczął się robić gówniany...

Franz 29.12.2016 12:57

a ja znów z reguły mam na takich wyjazdach zatwardzenie , więc piję w takich miejscach mleko wodę i żrę co się da niegotowane i niemyte :haha2:
W Polsce zresztą też , za co dostaję od żony zjebkę
Wynika że nie trzeba jeść zbyt czysto by się trochę uodpornić na bakterie

sebol 29.12.2016 13:42

Franz mam podobnie. Biorę na wyjazd Laktulozę, lub jak zapomniałem tego specyfiku, wypijam kefir, jak nie ma w sklepie to jogurt lub maślankę. Na te żywe kultury bakterii szybko przyjmuję piwo lub dwa. zazwyczaj działa.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:27.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.