Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Ameryka Łacińska - odyseja [2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=8685)

Kuba 05.01.2012 17:32

Cytat:

Napisał deny1237 (Post 213707)
Kuba czyli rozumiem że byłeś???? szkoda że nie dałeś znać , gdybyś sie wybierał następnym razem daj znać to pojedziemy razem ( póki co to pewnie autem , więc i koszty będzie mozna podzielić itp itd w grupie siła )

.............my medaliki musimy trzymać sie razem...................

hejka

jechałem pociągiem z Krakowa. Następnym razem będziemy kombinować razem ;)

Zazigi 10.01.2012 11:12

43 Załącznik(ów)
Skoro Calgon zakończył dziś swoją relację to znak, że dziesiąty za pasem ;)
Idę w jego ślady....

Wieżdżamy do Argentyny, z kliklumiesięcznym pozwoleniem na pobyt motocykla w tym kraju. Chcemy go sprzedać ale z Argentyną jest ten problem, że nie da się zrobić tego legalnie z żadnym używanym pojazdem zza granicy. Jeszcze w Chile ogłaszamy się na Horizons Unlimited i piszemy do lokalnego Madeyskiego z Africa Twin w Buenos Aires z prośbą o pomoc. Jest zainteresowanie co nas trochę pociesza i uspokaja. Najczęściej piszą jednak, że dostaniemy za motocykl niewiele bo nikt go tutaj nie zarejestruje, może pójść najwyżej na części albo do jeżdżenia po rancho. Trudno, może uda się odzyskać chociaż część z 3000USD za które go kupiliśmy. Bardziej się martwię, że mnie nie wpuszczą do samolotu bez motocykla wymeldowanego w urzędzie celnym. Do odlotu został miesiąc więc kierujemy się już konsekwentnie i bezpośrednio do Buenos Aires.

Załącznik 27762
Załącznik 27763
Załącznik 27764
Załącznik 27765
Załącznik 27766
Załącznik 27767
Załącznik 27768
Załącznik 27769

Zwiedzamy malowniczą i górzystą północną część Argentyny kierując się w stronę kultowej Ruty 40. Mamy już w sobie uczucie pewnej smutnej schyłkowości, końca mieszającego się z radością, bo chociaż to jeszcze kilka tysięcy kilometrów to już można powiedzieć, że udało nam się dotrzeć do wymarzonego celu. Z jednej strony te minione dziewięć miesięcy to dużo czasu, wystarczy aby się podróżą zmęczyć i wpaść w pewnego rodzaju podróżniczą rutynę. Z drugiej mało, pozostaje uczucie niedosytu i pamięć miejsc. które chciałoby się zobaczyć a na które nie było czasu. Pozostaje pamięć ludzi z którymi chciałoby się spędzić więcej czasu. Jedziemy podziwiamy, rozmyślamy, kampujemy, wciąż starając się wybierać mniej uczęszczane ścieżki. Któregoś dnia w dość odludnym miejscu, daleko, daleko od Buenos Aires spotykamy grupę motocyklistów. Po szybkiej wymianie zdań okazuje się, że jesteśmy dobrze im znani. Ich herszt to Madeyski (jak zwykle na czarno i w okularach) z Africa Twin Buenos Aires. Kto by pomyślał. Wszyscy są elegancko ubrani i zdążyli się już przesiąść na nowiutkie BMW, a my wyglądamy jak dwójka rumunów szukających swojego wozu.

Załącznik 27770
Załącznik 27771
Załącznik 27772
Załącznik 27773
Załącznik 27781
Załącznik 27775

Dojeżdżamy do La Rioja. Na rogatkach zatrzymuje nas policja informując, że w mieście odbywa się doroczny zlot motocyklowy. Fajnie. Na zlocie jesteśmy przyjmowani ze wszystkimi honorami. Wcinamy całe sterty grillowanej wołowiny, litry wina i lokalny przysmak, czyli... głowę wołu zakopaną na noc w wygrzanej ziemi. Dostajemy nagrodę za przybycie z najdalszego miejsca. Organizator jest zainteresowany zakupem naszego motocykla, chce zobaczyć. Wstyd pokazać bo wszystko polepione na trytytki i na taśmę, rozrusznik przestał działać, gaźnik do regulacji, stopka ułamana, w oleju znowu woda, zamiast stacyjki poskręcane na krótko kable, łańcuch ciągnie się po ziemi. Prosi, żebym odpalił. Rozkładam ręce, kat odpalić nie chce. Nie szkodzi, i tak chce kupić za 3500USD. Dzwonimy do Buenos bo tam mamyt kilku wcześniej zainteresowanych. Mówią, że kupią na pewno. Jedziemy więc dalej. W La Rioja po raz pierwszy zabrakło nam paliwa...

Załącznik 27776
Załącznik 27777
Załącznik 27778
Załącznik 27779
Załącznik 27780
Załącznik 27782
Załącznik 27783
Załącznik 27784
Załącznik 27785

Ostatnie kamping. Dwa dni drogi od La Rioja znowu zrywa się łańcuch. Na szczęście “akurat” tą samą drogą wraca kolega ze zlotu i pomaga nam go połatać. Do Buenos dojeżdżamy już na totalnej szmacie. Kontaktujemy się z pierwszym zainteresowanym, który deklaruje zamiar podróży tym motocyklem do Meksyku. Niech jedzie. Płaci nam bez problemu 3200USD. Jakiś czas temu wystawił motor na tamtejszym alledrogo za 10000USD...

Załącznik 27786
Załącznik 27787
Załącznik 27788
Załącznik 27789
Załącznik 27790

Lżejsi o motor ruszamy na podbój boskiego Buenos, zabawa, ostatnie pożegnania i powrót.

Załącznik 27791
Załącznik 27792
Załącznik 27793
Załącznik 27794
Załącznik 27795
Załącznik 27796
Załącznik 27797
Załącznik 27798
Załącznik 27799
Załącznik 27800
Załącznik 27801
Załącznik 27802
Załącznik 27803
Załącznik 27804

Wybaczcie, że kończę pisząc o rzeczach tak przyziemnych jak sprzedaż motocykla ale nie wiem jak pisać o przeżyciach ostatnich dni. Ciągle myślami jestem tam, a za każdym razem gdy zamykam oczy jadę naszym ktmem przebytymi przez nas drogami. Odtwarzam je w myślach szczegółowo, pamiętając odcienie zieleni, zapach powietrza, układ chmur, niemal będąc w stanie odczytać numery mijających nas samochodów. Też tak macie?

Boski-Kolasek 10.01.2012 18:07

trudno bedzie wrocic.......mysle sobie

Lupus 12.01.2012 11:50

Pamiętam Zazigi, Zapach mgły, gdzieś w Andach, rozgrzanej ziemi pod Baobabem, zdziwioną twarzyczkę dziecka z kołem roweru w Burkina, rytm spokojnie pracującego silnika w okolicach Gao, zachodzące słońce nad oceanem i milion rzeczy o które jestem bogatszy. Tylko ta tęsknota czasem człowieka sponiewiera. Zazdroszczę ci towarzysza podróży - mój jest rodzaju męskiego (jestem hetero) i ciągle się o coś wykłóca ;). Macie wspólne wspomnienia i wspólnie możecie potęsknić. Byle do wiosny Brachu!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:15.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.