Wpadłem na chwile do domu. Także chciałbym podziękować publicznie za wspaniałe spotkanie. Organizatorzy spisali się wzorowo. Takiej egzotyki, klimatu, spontaniczności i... taniości ciężko gdziekolwiek znaleźć
Podziękowania z mojej strony należą się także Yurisowi, za to że podwiózł Brunetkę na miejsce. Z późniejszą opieką było już gorzej ale... na szczęście znaleźli się inni.
Dziękuję ogromnie Szparagowi. Jako że spóźniłem się jeden dzień i nie brałem udziału w żadnej mniej lub bardziej terenowej eskapadzie. W rekompensacie, zamiast jechać prosto do domu, Szparag zafundował nam przepyszną wycieczkę krajoznawczo - dupobulotwórczą :) Widoki niezapomniane. oczywiście nie mogę omieszkać specjalnych słów podziękowania za coś szczególnego. Na razie nie za przygarnięcie mojej Afri w celu jej dopieszczenia. Bo na to jeszcze za wcześnie. Ale za formę jak do tego podszedł. Za użyczenie bzyka itd. itp. Tak jak wspomnieliśmy to podczas wycieczki. Szparag byłby ideałem gdyby nie palił i... tyle nie klął. :)
Ekipie prowadzonej przez Miszę także dziękuję. Za cierpliwość że na nas czekaliście, za przeprowadzenie przez offika. Wtedy miałem mieszane uczucia. Bo nie dość że jestem cienki w jeździe terenowej, to na dodatek wiozłem Brunetkę na plecach a ona była objuczona delikatnym sprzętem foto. Na dodatek pozbawiony byłem wtedy tylnego hamulca. I o ile podjazdy nie były jakość szczególnie ciężkie. To ostrzejsze zjazdy przyprawiały mnie o lekka palpitację serca. Na szczęście obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie i z perspektywy czasu wiem że nie powinienem wtedy zjeżdżać z Wami z asfaltu... ale absolutnie tego nie żałuję. Była to jakieś doświadczenie i przygoda.
Dzięki wszystkim za wspólne kilka godzin, toasty przy stole, grupowe spanie na słomie i w ogóle za wszystko.
|