![]() |
Że się podepnę... też Gruzja w planach w czerwcu tyle że przez UA/RU w obie strony. Zakupiłem kostki: przód tkc80, tył mitas 09 dakar.
No i dylemat: wytrzymają całą trasę i można oblecieć na takim zestawie całość czy lecieć na tourance'ach i brać kostki na zmianę... Dubluje pytanie bo sprzęt trochę inny, a chyba ma to znaczenie... |
Cześć
My z kolei planujemy start do Gruzji 18 sierpnia, na trasę zostawiam prawie nowe szosowe Bridgestone Battle Wing (BW 502). Mamy na wycieczkę 3 tygodnie, powrót przez Rosję/Ukrainę, ok 10 tys km. Śmiganie na kostkach po asfaltach przez PL,SK, RU,BL nieco mija się z celem. Przejrzałem sporo zdjęć z wyjazdów różnych forumowych ekip w te rejony. Rzeczywiście sporo osób jeździ na zwykłych szosówkach. Rozważam właśnie czy jest sens brać drugi komplet (TKC80) i zmieniać go gdzieś na wschodzie Turcji. Ideałem byłby zakup opon gdzieś na miejscu w Turcji by nie wlec tego cholerstwa przez 3 tys km. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie z kupowaniem i wymianą opon we wschodniej Turcji ? |
Lecę we wrześniu z babą więc balastu mi, aż zanadto i co za tym idzie hardcoru nie budiet. :(
Pojadę na Tourancach i myślę, że będzie to najlepsza opcja. |
My lecimy pod koniec lipca, i na Heidenau.
|
Już jestem troche mądrzejszy:) ,ale dalej dylemat pozostaje :dizzy:.Dzięki .
|
Zwykłe szosówki wystarczą,
Ja zrobiłem Trase dookoła Morza Czarnego (9tyś km) na Michelin Anakee 2. Ani razu kostki nie były nawet wskazane a Objechaliśmy całę Swanetie od Mestii do Kutaisi i Tuszetie. Tam sa głównie szutry i troche kamieni. |
Cytat:
|
Miejscami musiałby zejść i przejść kawałek bo pare mijsc jest dość stromych ele bez hardcoru.
Zdecydowanie lepiej zjeżdżać w dół od Uszguli do Kutaisi niż odwrotnie. Na solo można i podjechać, czytałem że ktoś GSem 1150 z plecakiem też podjechał ale przypłacił to paroma glebami |
stan na maj 2012: droga do Mestii to pelen asfalt. Oczywiscie, sa niespodzianki, czasem wyrwa, czasem kamienie, czasem zmiana nawierzchni, czasem krowa. Ale to droga asfaltowa - budowa zakonczona dwa lata temu. Dalej nie jechalem.
|
Z Mesti do Uszguli jechałem z plecakiem, ale marudziła na tyle, że tam wsadziłem ją w 4x4 razem z bocznymi kuframi i tym wschodnim zjazdem sobie machnąłem solo. Solo rewelacja i świetnie się bawiłem (zjechane trochę enduro sahara 3), w komplecie byśmy się męczyli (przez wyboje głównie i bolącą dupę :). Z kuframi trzeba by delikatniej, ale dało by radę, spoko.
Nie padało oczywiście, kałuże i tak były spore. Zmieniłem w Tbilisi opony na tkc z przodu i mitasa z tyłu, troszkę się przydały, ale nie że bez nich by się nie dało :) Dobrą opcją w sumie jest zrobienie to co ja zrobiłem - wziąć opony do dojechania, dojechać i wrzucić nowe na miejscu, żeby się nacieszyć okolicą :) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:51. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.