![]() |
Rychu na te wyprawę niezdazylem ale na wiosenna to już będę miał AT. Fajnie wiedzieć ze unas tez się coś dzieje. Właśnie po to moto kupuje. Będę się odzywaj na Priv bo paru info potrzebuje o królowej.czekam na relacje.
|
dobrze jeeeest. Zgadnij, jak ma na nazwisko gość, który robił mi dziś przegląd moto?
:hehehe: |
Ryszard dawaj bo...."w ryja" :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
:at::umowa: |
7 Załącznik(ów)
Pany i Damy .... nie tak ostro, bo się zamknę w sobie. ;)
Poniedziałek Wstajemy i ……….. nie wierzymy….kufa kufa kufa!!!!! To nie dzieje się naprawdę…… białe gówno uwzięło się na nas !!! :mad::mad::mad: Załącznik 35327 Załącznik 35332 Idę do właściciela sprawdzić prognozę i stan dróg na necie. Węgierski prosty:D, więc czytam, że to rekordowe opady jak na tą porę. Pięknie kufa pięknie. :mad: Patrzę na kamerki autostradowe i nie wygląda to źle, bo są czarne. Prognoza mówi o opadach w ciągu całego dnia na całych Hungarach. :mad: Właściciel, bardziej zadowolony niż ja, proponuje kolejny nocleg. Kombinuje w inną mańkę. Myślę o zapakowaniu motorów na pomoc drogową, albo przyczepkę i dowiezienie ich do autobahnu, bo drogi podrzędne w gorszym stanie. Idziemy na rekonesans. Załącznik 35328 Czekamy jeszcze dwie godziny i temperatura ratuje sytuacje. Wszystko spływa. :) Załącznik 35331 Pakujemy graty i powoli dojeżdżamy do autostrady. Wracamy do gry. :) Załącznik 35329 Załącznik 35330 Znowu nuda…..ale……motory zaczynają tańczyć po asfalcie. Trochę za ciepło na takie ślizgi….patrzę uważnie na asfalt, a tam szeroki pas rozlanego paliwa. Pas ciągnął się przez 50 km i był tworzony przez stary dźwig, który gubił ropę…… masakra. Jedziemy lewym pasem, zjezdżając do linii żeby ustąpić szybszym. Boję się przeciąć prawy i wskoczyć na awaryjny...... gleba murowana. Przeskakujemy do Serbii w Szegedzie. Na granicy podaję dowód. Miła celniczka pokazuje, żeby ściągnąć kask……ściągam niechętnie, bo wieje jak cholera. Nienasycona celniczka każe mi dalej robić striptiz i każe ściągnąć kominiarkę…… lekka przesada, przecież przeziębić się mogę. :) Po jakimś czasie przestaje mi działać Acewell, woltomierz, tylne światło, migacze. Zjeżdżamy na stacje….. zrzucam, bagaż i dostaje się do bezpieczników…. przeglądamy każdy i wszystko w porządeczku. O h... chodzi???? Telefon do Szparaga, szybka konsultacja i trzeba dostać się pod airboxa i sprawdzić kostki. OK, ale zostawiamy to na jutro. Pejter robi za moje tylne światło i migacze. Ja informuje o zamiarze zmiany kierunku jazdy jak za dawnych czasów, czyli łapką. :D W ciężkiej ulewie docieramy do znajomych Serbów do Beski koło Belgradu. Gospodarze pompują w nas Rakije w celu przywrócenia krążenia w członkach. J Jestem zmęczony i zamiast tego zaczyna mi krążyć świat. :) Załącznik 35333 Gospodarzy poznałem parę lat wcześniej jadąc do Grecji. Zaprosił nas na spanko ich syn Aleksander (29 lat). Nas, czyli moją żonkę Aleksandrę i mnie Aleksandra (na drugie). Niestety Aleksander rok później nie dopłynął do brzegu, a ja chciałem teraz zapalić świece na jego grobie. http://africatwin.com.pl/images/icons/icon9.gif Ustalam z bratem Aleksandra, Bojanem, że jutro znajdzie mi suchy kont, żebym mógł rozebrać Afryczkę i posprawdzać co nie bangla. W razie czego będzie też szukał elektromechanika. Gadamy do późna, jemy kolację i idziemy spać …… prawie na czworaka. http://africatwin.com.pl/images/icons/icon10.gif |
Rychu ty się nie zamykaj ty się skup i pisz ;). Faktycznie pogoda to was extremalna trafila
|
Rychu - ty wariacie!!!
Wielki szacun za chęci odwagę. Pisz, pisz, bo fajnie się czyta. |
Richard łobuzie !!!
aleś sobie traske rąbnął w listopadzie. zazdroszczę pozdrawiam |
10 Załącznik(ów)
Wtorek
Wstaje rano. Patrzę w niebo…..czysto i bezchmurnie….słoneczko grzeje…...serce rośnie. Postanawiam sprawdzić jeszcze raz bezpieczniki tak jak radził mi doktore Szparagow, czyli podmienić każdy, tym który jest na pewno dobry. BINGO!!! Wszystko działa. Winowajcą był ten jedyny niebieski, który wyglądał jak prosto z fabryki, bez oznak spalenia. Śniadanie i idziemy z Bojanem z buta przez całe miasteczko zapalić świeczkę. Bojan proponuje nam fajną drogę przez góry na południe Serbii w kierunku Czarnogóry. Jedziemy bocznymi drogami, słonczko napier....ala i w końcu czuję, że żyję. http://africatwin.com.pl/images/icons/icon7.gif Wjeżdżamy szybko w góry, widoczki coraz ciekawsze. Załącznik 35431 Załącznik 35432 Po drodze mamy „PIECZONE” z fajną reklamą. Szefowa nam podała i pieczone okazało się pieczone jakiś czas temu, a teraz było zimne. Większa ilość hot herbaty zrekompensowała zimną baraninę. Załącznik 35430 Załącznik 35429 Załącznik 35428 Parę widoczków zapowiadające kolejny dzień. Załącznik 35434 Załącznik 35435 Załącznik 35436 Załącznik 35437 Lecimy dalej i po siedemnastej dojeżdżamy do miejscowości Uzice. Powoli robi się ćmica i lądujemy w jakiś motelu. Kręta droga i oglądanie wszystkiego dookoła sprawia, że przejeżdżamy koło trzech stówek. |
33 Załącznik(ów)
Środa
Startujemy koło po ósmej. Przymrozek nieco nas przyblokował. Navi od razu prowadzi nas wąską, boczną dróżką przez wiochy i góry. Słoneczko świeci, a kolory jesieni powalają. Chce się jechać i odkręcać, ale z tym drugim trzeba ostrożnie. Jest ślisko, opony nie trzymają za dobrze i zakręty trzeba pokonywać bez schodzenia na kolano. :) Parę widoczków jeszcze z Serbii Załącznik 35438 Załącznik 35439 Załącznik 35440 Załącznik 35441 Załącznik 35442 Załącznik 35443 Załącznik 35444 Załącznik 35445 Załącznik 35446 Załącznik 35447 Załącznik 35448 Załącznik 35449 Załącznik 35450 Załącznik 35451 Załącznik 35452 Załącznik 35453 Załącznik 35454 Załącznik 35455 Załącznik 35456 Dojeżdżamy do granicy z Czarnogórą….. i tym razem każą ściągać kask i oglądają czujnie fejsa. Widoczki i słoneczko coraz fajniejsze. Widzimy już z daleka góry Durmitoru. Po drodze mamy fabrykę chmur. Załącznik 35457 Załącznik 35458 Załącznik 35459 Załącznik 35461 Załącznik 35460 Załącznik 35462 Dolina Tary Załącznik 35467 Załącznik 35468 Załącznik 35469 Załącznik 35470 Durmitor Załącznik 35463 Załącznik 35464 Załącznik 35465 Załącznik 35466 W Durmitorze spożywamy baraninę. Tym razem na ciepło. Jemy też ciorbę…… a myślałem, że to tylko w Rumunii. Napchani do granic lecimy w stronę Podgoricy, stolicy Czarnogóry. Po drodze zatrzymują mnie pany policjanty, bo za ostro wyprzedzałem. Pejter miał szczęście, bo został z tył. Na na miłej pogawędce się skończyło…..uffff. Z Podgoricy lecimy już po ciemku nad Jezioro Szkoderskie (rezerwat) szukać czegoś do spania. Jedziemy krętą drogą i poza jeziorem to nie wiele domów…… w końcu jest tylko jezioro. Z ciemności wyłania się coś jaśnie oświetlonego….. patrzę na navi…….o nie nie do Albanii innym razem. Nawrotka i wracamy do najbliższego miasteczka. Miejscowi prowadzą nas do hotelu, ale wygląda tak, że bez 100 jurków nie podchodź. Szukam czegoś do spania na navi i wracamy do Podgoricy i dekujemy się w motelu. Zrzucamy graty i idziemy zrobić inspekcje na dystrykcie. Jak na stolicę to trochę biednie. Wracamy do motelu. Chinszczyzna z Radomia i wyrkowo. ffice:office" /><O:p></O:p> <O:p></O:p> <O:p></O:p> |
Super landszafty, rewelacyjne górki, widzę ze często ponad chmurami latacie. Rychu w tym tyg odbieram moto wiec jak byście coś planowali i mieli ochotę na moje towarzystwo to czekam. To oczywiste ale żeby nie było, czekam na ciąg dalszy....
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.