![]() |
10 Załącznik(ów)
Dzień 4
Szybko się zbieram, coś na ząb łapię w locie .. prawdziwe śniadanie zjem nad Atlantykiem. Szybko docieram do brzegów Atlantyku i rozpoczynam poszukiwania miejsca godnego zjedzenia śniadania. Po chwili znajduję fajną plażę, moim oczom ukazała się wielka piaskownica, co było niemałym zaskoczeniem, spodziewałem się raczej kamienistej luk skalistej. Piasek w ułamku sekundy wyzwolił we mnie konieczność dokonania testu mobilności mojej Varaderki ...na takim podłożu jeszcze nie jeździłem ... nastąpiła kolejność zdarzeń ... usmiech od ucha do ucha:D, redukcja do dwójki i ogień w piach .... :lc8: i co ... blada dupa :mur: Obciążony do maksa wdarłem się może z 40 metrów i osiadłem niczym tankowiec na mieliźnie :mur:... i tak miałem dużo szczęścia, ze nie przeleciałem przez kierownicę :vis: Wydostanie się z tej pułapki zajęło mi co najmniej 15 minut i wyczerpało do cna :dizzy: Już wiem, że pożeraczem Sahary nie będę ... nawet planowana wymiana opon na bardziej terenowe niewiele pomoże :mur: Piach przyklejony do łańcucha też nie wpłynie korzystnie na jego przebieg :mur: Za głupotę się płaci. Załącznik 60052 Załącznik 60053 Załącznik 60054 Załącznik 60055 Zjadam późne śniadanie i ruszam w kierunku Pirenejów, które przejeżdżam jednym ciągiem, droga tak fajna, że szkoda było się zatrzymywać ... szybkie długie winkle z towarzyszącymi ekstra widokami :at: Załącznik 60056 Hiszpania przywitała mnie super pogodą ... w końcu jest ciepło. Nocne eksperymenty z nawigacją skutkują notorycznym sciaganiem mnie z drogi szybkiego ruchu w urokliwe miasteczka łudząco przypominające scenerię z serialu Zorro ( dopiero po którymś takim zjeździe zorientowałem się, że nie jest to robione w celu ominięcia odcinków płatnych :confused:). Straty czasowe zostały zrekompensowane zaje....ią odwiedzonych miejsc. :D W okolice Madrytu dojeżdżam późnym wieczorem ... ruch w rejonie stolicy był bardzo duży wobec czego podejmuję decyzje, że odpuszczam zwiedzanie i jadę już po zmroku dalej na południe. Podciągam jeszcze ze 100 km i organizuje szybki nocleg przy drodze na parkingu :spac: Załącznik 60057 Załącznik 60058 Załącznik 60059 Załącznik 60060 Dzień 4 około 900 km Załącznik 60061 |
Czyta się...:lukacz::D
|
Cytat:
+1 ;) |
:lukacz:
|
Pisz...😀
|
wincyj...! :lukacz:
|
10 Załącznik(ów)
Dzień 5
Wyspałem się rewelacyjnie ... moje kości chyba już przywykły do spania w namiotowych warunkach. Plan na dzisiaj to dotrzeć do Algercisas miasta portowego skąd odpływa prom do Maroka. Załącznik 60072 Ruszam dość późno bo ok 10 i kieruję się w stronę Malagi ... droga pusta dwa pasy z idealną nawierzchnią .. brakowało mi tam jakiejś szybszej szosówki w typie np Blacbirda zwłaszcza, że ichniejsze misiaki nie wykazywały zapędów do suszenia. :at: Oczywiście w Hiszpanii tankuje na jedynie słusznym koncernie :bow::) Załącznik 60073 Po drodze jak dzień wcześniej zabójcze widoki i klimatyczne miasteczka z zabytkowymi budowlami. Załącznik 60074 Załącznik 60075 Załącznik 60076 Załącznik 60080 Załącznik 60077 Do malagi dojeżdżam ok 16 i rozpoczynam szukanie serwisu w celu wymiany opon z szosowych na bardziej terenowe, które cały czas cioram ze sobą przymocowane do gmoli. Po chwili błąkania po mieście stwierdzam, że sam nie znajdę tak w ciemno warsztatu ( wydawało mi się , ze Hiszpania motocyklami stoi i warsztaty będą na każdym rogu :dizzy:) wobec czego zjeżdżam na stację paliw aby zaczerpnąć informacji ... ledwo zdjąłem kask, a podjeżdża gość na jakimś nakedzie ..... hymm, co to za sprzęt ? ... Honda :D No to chyba problem z głowy ? Uderzam do typa i nawijam i zonk .. gość nie kuma ani słowa po angielsku. Dziesięć minut chyba trwało jak organoleptycznie pokazując palcem jedna opona tu, jedna tam ... zaskoczył w końcu :D:D Dobra coś tam pomachał i pogestykulował próbując wytłumaczyć mi drogę ... wywnioskowałem jedynie tyle z tego ,że to daleko :mur: Pokiwałem głową, że niepanimaju ...na to gość dawaj za mną ... no to nie ma na co czekać ogień za gościem:at: .... przetargał mnie dosłownie 13 km po Maladze i co podjeżdżamy pod ASO Hondy ... ok jest serwis, ale nie to było moim marzeniem przeta w ASO przynajmniej dwukrotnie przepłacę :mur:. Ale ku mojej niespodziance Pablo pokazuje na bramę dalej ... zatargał mnie do serwisu swojego przyjaciela... super :D Umówiona cena 45 E i do dwóch godzin chłopaki przerzucą koła .. super. Nie lubię patrzeć na ręce jak ktoś pracuje to czas wykorzystuje na zjedzenie zaległego obiadu .. właściciel serwisu daje namiary na najlepszą knajpę w okolicy .. mięsko pyszne ( hiszpańskie krowy hodowane są chyba według innych norm niż nasze, gdyż mięso jest 100 razy lepsze :confused: Załącznik 60078 Właściciel serwisu i jego pomocnik łudząco przypominający Sancho Pansę ( nie wiem czy to poprawna pisownia) swoją robotę zrobili z należyta starannością jakieś 30 minut przed czasem ... moja babulka ma nowe laczki .. przy okazji zyskując na charakterze :) Załącznik 60079 Ok płacę, i co kolejna pozytywna niespodzianka zamiast 45 E płacę 35 ... małe nie domówienie językowe :D Wymieniamy czułości i ogień do Algercisas ... wybieram drogę bezpłatną, ale to dwa pasy wijące się wzdłuż wybrzeża ... przy zachodzie słońca rewelacja... Po drodze na szybkości zabukowałem Hotel niedaleko portu ... i to był błąd, trzeba było zatrzymać się gdzieś wcześniej, bo na miejscu się okazało, ze motocykla nie dało się zostawić na pseudo hotelowym parkingu ( mnóstwo podejrzanych typów ) Efektem była konieczność zaparkowania moto na płatnym parkingu za 15 E :( Wieczorem wybieram się na miasto, jednak z uwagi na fakt, iż nie czułem się tam bezpiecznie wróciłem szybko do Hotelu, po za tym trzeba zregenerować siły w końcu jutro czarny ląd. :spac: |
Cytat:
A poza tym, pisz :Thumbs_Up::Thumbs_Up: pzdr J. |
Cytat:
Pozdrawiam Łukasz |
Podziwiać i zazdrościć..... Mam marzenie być tak spontaniczny jak Ty.... Więc motyuj i pisz...super się to czyta.
Wysłane z mojego Nexus 5 przy użyciu Tapatalka |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:51. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.