![]() |
W objęciach Saigonu
Jest 1 marca, z nieba leci deszcz udający śnieg, piździ z każdej strony a temperatura udaje że jest na plusie - wyjeżdżam bez żalu. Umawiam się z Voytasem na spotkanie bezpośrednio na lotnisku. Mamy dwie przesiadki, pierwsza w Rzymie, najbliższe 24 godziny spędzimy w drodze. Główny bagaż ma być do odbioru na docelowym lotnisku - no, będzie albo nie będzie. Elektronikę, kasę i dokumenty pakuję do podręcznego plecaka. Reszta niech ginie - trudno. W Rzymie mamy 6 h czekania na lot do AbuDabi. Nudzimy się jak mopsy, zwiedzamy terminal, gadamy, trochę czytam. W końcu pakują nas do jakiegoś wielgaśnego Boeinga, 8 siedzeń w rzędzie robi wrażenie ale jeszcze większe robią stewardesy :) Dały nam papu, kocyk, jasieczek pod głowę ale jak tu spać jak co chwilą dostajesz estetycznego szoku. Nasyciwszy oczy - a trochę nam to zajęło, Voytas rusza z eksploracją pokładowego VOD, ja zatapiam się w Kindlu. O świcie lądujemy w AbuDabi. Kupa piachu i kamieni - ale wszystko polukrowane petrodolarami - widać rozmach, to im trzeba przyznać. Mamy 1,5 h na przesiadkę, udaje się nam łyknąć w biegu jakąś kanapkę z kawę i sru biegiem do kolejnego gejtu. Po drodze mijamy kosmiczną kolejkę palaczy. Ze sto osób czekających na okazję do zajarania w szklanej palarni wielkości dwój toi-toi. Voytas dzielnie znosi walkę z nałogiem i nawet nie jęknie by stanąć na końcu ogonka. Kolejny Boeing, kolejna fajna załoga - jeszcze bardziej egzotyczna ;) Wśród pasażerów większość azjatów. Kolejne 7 h lotu, trochę kimamy, trochę gadamy - lekko już jesteśmy zmaltretowani. W Ho Chi Minh czyli po naszemu Saigonie jesteśmy wieczorem ichniego czasu. Voytas odbiera wizę na lotnisku, ja mam swoją wklejoną jeszcze w Warszawie. Bagaże są - pierwszy mały sukces za nami. W holu wyjściowym kupuję lokalne kart SIM na telefon i nielimitowany internet ważne na cały miesiąc (220 tys VND, ok 40 zeta). Załatwiam voucher na taksówkę do Dystryktu 1 (200 tys VND), wyłażę na zewnątrz i rozglądam się za Voytasem. Jest, jara przeszczęśliwy - nareszcie można :) Pakujemy się do taksówki (Toyota Innova czyli Hilux pod spodem a z góry 7 osobowy Van) i z lekkim wytrzeszczem oczu patrzymy na ruch na ulicach. Pierwsza myśl: zginiemy. Nie mamy szans, rozjadą nas jak żabę na wiosnę i nic z nas nie zostanie. Do hotelu jest 10 km, ale jedziemy chyba z 40 minut. Wszędzie wokoło roi się od skuterów i małych motocykli. Trąbią, zygzakują, zajeżdżają sobie drogę, na wielu po 2-3 osoby, często jeszcze jakieś bagaże. Na wspomnienie ruch w Istambule jedyne co przychodzi mi na myśl to bezpieczny żłobek. Tutaj by przetrwać, będziemy musieli skończyć uniwersytet walk ulicznych. Wiem że jeśli przetrwam, będę najbardziej zajebistym skuterowym wojownikiem w warszawskich korkach. Trzymam się tej egocentrycznej wizji, bo przecież nie przyznam się Voytasowi, że jestem obsrany od pasa do kolan. Hotel - jeden z kilku setek w Dystrykcie 1 - mamy na końcu ulicy Bui Vien, czyli skrzyżowania Monciaka z ulicą czerwonych latarń. Można tu spać, jeść, pobzykać, kupić gifty, wynająć albo kupić skuter - all in one. Instalujemy się w hotelu zamówionym na kilka pierwszych nocy przez booking.com Po raz kolejny podziwiam zdolność fotografów do robienia zdjęć z ogniskową chyba 10 mm i retuszujących foty pokoi lepiej niż nie jeden face modelki. Wypadamy na nocne żarcie, kilka piw i padamy spać. No, ze spaniem to idzie mi słabo, jet lag trzyma mnie w bezsenności do 4 rano. Rano z braku snu mam skośne oczy, prysznic niewiele pomaga. Dopiero wyjście z klimatyzowanego pokoju w lepki upał budzi mnie skutecznie. Nędzne hotelowe śniadanie jemy w piwniczko-jadalni, z radością wypełzamy na powierzchnię. Na dziś plan jest prosty, trochę zwiedzamy, trochę łazimy bez celu - taka mała aklimatyzacja. Podziwiamy pierwsze oznaki geniuszu transportowego Wietnamczyków. https://lh3.googleusercontent.com/Ym...g=w970-h644-no Niestety za dnia ruch na ulicach nie chce wyglądać na mniejszy: https://lh3.googleusercontent.com/fH...A=w970-h644-no Z bezpiecznej pozycji krawężnika obserwujemy technikę skręcania znaną z tasowania kart - na zakładkę. Wcześniej czytaliśmy tylko manual jazdy po Wietnamie (na końcu opowieści podam link) :haha2: https://lh3.googleusercontent.com/p7...w=w970-h644-no Zadanie z matematyki - ile flaszek wody wiezie woziwoda ? https://lh3.googleusercontent.com/U9...A=w518-h644-no Dobra, poprzednie było proste :) A ten ile flaszek wiezie ? https://lh3.googleusercontent.com/ut...w=w970-h644-no Szklarz też człowiek, jeździć musi. Nie wiem tylko po co wiezie jeszcze kompresor :) https://lh3.googleusercontent.com/Z4...w=w970-h644-no Można też zabrać ze sobą węża - nie wiem czy na spacer czy na zupę :( https://lh3.googleusercontent.com/8f...g=w970-h644-no W upale docieramy do Muzeum Wojny, na dziedzińcu trochę poamerykańskiego żelastwa: https://lh3.googleusercontent.com/VK...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/_q...Q=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/Vq...g=w970-h644-no W środku w kilku salach eksponowane są głównie zdjęcia, na szczęście z opisami po angielsku. Skala tej bezsensownej wojny poraża, liczba cywilnych ofiar po obu stronach frontu to 3-4 mln. To nie jest nowoczesne muzeum, bardziej przypomina takie nasze socjalistyczno-siermiężne placówki ale mimo tego warto tam zajrzeć. https://lh3.googleusercontent.com/si...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/Eb...g=w970-h644-no cdn |
Fajnie piszesz, czekam na więcej.
wytapatalkowano |
Ja też lubię Twój barwny język i kolorowe zdjęcia!
Dobrze, że dzielisz się przeżyciami, dzięki! |
czekam cierpliwie.
Ale wiesz, do cierpliwych to ja raczej nie należę. |
Dobreee! Chcę więcej! :-)
Wysłane z ajfona.. |
Super - ale zazdraszam. Pojechałbym tam jeszcze raz. Czekam na relacje i Pozdrawiam.
|
Drugą część dnia spędzamy na pełzaniu po centrum Saigonu, staramy się wybierać cień bo słoneczko nie ma litości a krem z filtrem 20 ledwo robi robotę. Przez centrum biegnie szeroki pas zieleni - taki wietnamski Central Park - tyle że zadbany i pachnący jak flakon perfum emerytki na dancingu w Ciechocinku.
https://lh3.googleusercontent.com/_R...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/Re...g=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/sP...g=w970-h644-no To chyba też jedyne miejsce, gdzie można swobodnie pobiegać i poćwiczyć bez ryzyka bycia rozjechanym. https://lh3.googleusercontent.com/rW...w=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/Yn...g=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/Iz...w=w970-h644-no Rzadki widok - taka fura w takim stanie i w takim miejscu :) https://lh3.googleusercontent.com/Oq...A=w970-h644-no Na końcu pasa zieleni stoi zabytkowa katedra - spadek po kolonistach - pasuje to jak pięść do nosa. https://lh3.googleusercontent.com/d9...w=w970-h644-no Za to tuż obok jest budynek starej poczty, w którym wysyłam pierwszą od nastu lat kartę pocztową. Smak kleju ze znaczka na języku - mniam ;) O dziwo, kartka po 5 dniach jest u rodziców, do żony idzie prawie dwa tygodnie !!! Mój lokalno-wsiowy Urząd Pocztowy używa chyba sparaliżowanych gołębi pocztowych :mur: https://lh3.googleusercontent.com/lr...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/it...g=w970-h644-no Jak dzieciom wytłumaczyć co to jest ? Takie czatroomy :) Motyw z zegarami z różnych stref czasowych będziemy podziwiać potem w dosłownie każdym hotelu, nawet tym najpodlejszym. Taki mają ficzer i nic na to nie poradzisz. https://lh3.googleusercontent.com/RU...Q=w970-h644-no Zderzenie komunistycznej propagandy z kapitalistycznym światem to dziwny mix - trochę komiczny, trochę przerażający. Czerwone sztandary z gwiazdą będą nam stale towarzyszyć przy każdej drodze. https://lh3.googleusercontent.com/Gf...g=w428-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/QD...g=w970-h644-no Budynek opery zagubiony między nowoczesnymi biurowcami - kolejny urbanistyczny chaos. https://lh3.googleusercontent.com/r4...Q=w970-h644-no Wracamy wzdłuż rzeki Saigon do naszej dzielnicy, kicamy między plamami cienia, krem dawno temu odparował, teraz smażę się we własnym pocie, jest ponad 35 stopni. https://lh3.googleusercontent.com/WI...w=w970-h644-no Tylko dobór kadru decyduje, czy chcecie zapamiętać Wietnam jako ostoję komunizmu... https://lh3.googleusercontent.com/UM...g=w970-h644-no ...czy też jako świątynie Bachusa :) https://lh3.googleusercontent.com/A5...Q=w970-h644-no Nie wiem co było pierwsze, drzewo czy mur. Wiem tylko, że lokalesi patrzyli na mnie jak na debila gdy robiłem do zdjęcie. Już rozumiem Japończyków robiących zdjęcia krowom. https://lh3.googleusercontent.com/v3...Q=w970-h644-no A to moja ulubiona fota: najwyższy budynek z lądowiskiem dla śmigłowców versus kabelki na słupie. Jak oni to naprawiają ? https://lh3.googleusercontent.com/Bu...g=w970-h644-no Przed wyjazdem słyszałem, że mechanik jest dosłownie na każdym rogu - jak widać - to prawda :) https://lh3.googleusercontent.com/3N...g=w970-h645-no Ciekawe, czy to specjalny gatunek na hot-dogi :haha2: https://lh3.googleusercontent.com/7c...Q=w970-h644-no Docieramy do naszej dzielnicy, tłum skuterów napiera. Nawet przejście przez pasy wymaga zwinności kozicy - my z kozy mamy co najwyżej rogi, pląsamy jak dwa zdrętwiałe słonie. https://lh3.googleusercontent.com/kO...g=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/je...Q=w970-h644-no Wyczekując momentu na skok w czasoprzestrzeni by dostać się na drugą stronę ulicy podziwiam kolejnych dwukołowych wirtuozów. https://lh3.googleusercontent.com/68...Q=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/c4...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/IQ...A=w970-h644-no Docieramy do naszej dzielnicy, okolice ulicy Bui Vien żyją o każdej porze dnia, każdy skrawek przestrzeni jest wykorzystany. Na parterze biznes, na piętrze hotel lub mieszkanie a na poddaszach suszą się ciuchy. https://lh3.googleusercontent.com/CC...w=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/SE...Q=w970-h644-no Macie ochotę na portret ? Potrzebujecie obraz swojego psa ? Proszę bardzo - wystarczy wysłać maila i kasę. https://lh3.googleusercontent.com/CN...A=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/KA...g=w970-h644-no https://lh3.googleusercontent.com/3U...g=w970-h644-no Ten lokal to dla mnie esencja wietnamskiej przedsiębiorczości. Rano jest tu serwis motocyklowy, w południe sprzedają i wynajmują motocykle, w porze obiadu serwują papu a wieczorem wystawiają stoliki i jest piwna imprezownia. Jeśli mamy konkurować z Azją, zacznijmy od skasowania sanepidu, inspekcji pracy i innych urzędasów. https://lh3.googleusercontent.com/j8...g=w970-h644-no Na ostatnich nogach docieramy do naszego "przytulnego" hoteliku by radować oko widokiem z okna, a ciało powiewem klimy. https://lh3.googleusercontent.com/uv...Q=w970-h644-no Do wieczora leżymy i stygniemy. Dopiero wizja kolacji i zimnego piwa zwleka nas z wyrek. Idziemy z Voytasem na podbój nocnego Saigonu. Jakimś dziwnym trafem wszystkie zdjęcia z tego wieczoru zostały skasowane :) cdn. |
Cytat:
|
wszystko pięknie, tylko czemu obwąchujesz emerytki w dancingu w Ciechocinku ? :haha2:
|
Zdjęcia I liga :Thumbs_Up:.
Opis taki jak lubię: krótko, rzeczowo :) Super. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.