![]() |
Mishieck jak Ty coś zrobisz..?!
|
Cytat:
|
:Thumbs_Up: :lukacz:
|
Fajnie...
Wysłane przy użyciu Tapatanka |
Dzień 1
Rano pakujemy bagaże i opuszczamy koszary. Widoki przepiękne - chce się jechać. Pogoda jam malowanie, temp. nawet ciut za wysoka. https://farm5.staticflickr.com/4448/...528b4371_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4479/...9c2cd3f2_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4479/...e06c48a3_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4456/...8a790ff3_b.jpg https://farm5.staticflickr.com/4461/...5c4df591_h.jpgr Jak już opisał Igi, po kilku glebach i podnoszeniu Afry zjeżdżam z Arkiem do hotelu. Wyrzucam z bagażu zapasowy komplet ciuchów na motor, kołnierz ortopedyczny i apteczkę (Arek jest strażakiem - takie zboczenie). Buntuje się dopiero przy probie wyrzucenia adrenaliny w strzykawce. Tu mięknę bo chłopak ma alergię i po co ma się męczyć jak go pszczoła ugryzie :D Chłopaki cisną dalej, bo Igi znalazł skrót ;P https://farm5.staticflickr.com/4479/...8c834b56_b.jpg Na końcu błota jest cywilizacja. I rakija :D https://farm5.staticflickr.com/4479/...9da457f3_h.jpg Z Arkiem dojeżdżamy do Lozhan, gdzie nasza trasa ma spotkać się z trackiem Igiego. Niestety nie mogę się do nich dodzwonić, zaczyna robić się późno i szukamy jakiegoś noclegu. Znajdujemy knajpę gdzie nie można dogadać się w żadnym ludzkim narzeczu. Ktoś coś mówi po włosku i z pomocą języka machanego i makaronizmów zamawiam kawę i czekam na resztę. W międzyczasie w kiosku lokalesi odkrywają zapomnianą miłość do j. rosyjskiego. Po kolejnej szklance rakiji podrzucam lokalesom Arka, żeby go rozluźnili :D Ekipa błotna wpada krótko przed zmrokiem. W knajpie znajduje się kilka pokoi z wystrojem, który momentalnie chwyta nas za serce (jest wrzesień);P https://farm5.staticflickr.com/4493/...e19433c4_b.jpg Tego dnia nie wiemy, że następny dzień przyniesie walkę o życie (i to nie jest przenośnia)... Track dnia: https://www.gpsies.com/map.do?fileId=kfhhukvsvriyqten |
jak Pan Igor zrobi track to niema przebacz jest walka o życie i banan na twarzy nie do starcia. ;)
|
Dzień 2 - 27.09.2016
Po śniadaniu tankujemy. "Stacja" to może zbyt mocno powiedziane... https://farm5.staticflickr.com/4480/...642053b5_b.jpg Zaczęło się niewinnie. Wyjazd z wioski, szutrówka pod górę. Słit focie na fejsa ;) https://farm5.staticflickr.com/4499/...e2d7c117_b.jpg Za chwile kolejny podjazd. Harley zaczyna się cieszyć, że pojechał małym katem, a nie LC8 :D https://farm5.staticflickr.com/4459/...a9d301d7_b.jpg Obładowanym sprzetem nie jest łatwo. Ja glebię, za chwilę trzeba podnosic Harleya. Arek szuka trasy przejazdu optymalnej dla afry. https://farm5.staticflickr.com/4496/...7128c306_b.jpg Jest zaje... Tylko Arek chyba nie do końca podziela nasz zachwyt :P https://farm5.staticflickr.com/4480/...253b5853_b.jpg Wjeżdzamy we fragment spalonego lasu. Droga robi sie coraz gorsza, ale staramy trzymać się wytyczonego śladu. Po chwili wjeżdżamy na polanę. Ni stąd, ni z owąd, pośrodku niczego mijajmy kilku gości, którzy wydają się być równie zaskoczeni, co my. Mijamy ich - zamykam peleton i kątem oka widzę że chłopaki wyciągają telefony i zaczynają gdzieś dzwonić. Ciut wyżej droga wspina się nad dolinkę, która zarośnięta jest wyjątkowo równomiernie i zielono. Pytam sie Ola, czy widzi to co ja - Olo stwierdza: "No, sad". To nie był sad... Poganiam Ola i Arka, żeby dogonić peleton. Goście w kapturach biegną za nami. Jak na złość Arek postanawia się wyp...ć w kałuży i dostaje w nos gałęzią. Krew się leje, goście podpiegają i coś krzyczą. Stawiamy afrę, doganiam chłopaków, którzy stoją na rozdrożu i mają nietęgie miny. Droga prowadzi w dół, lecz na środku drogi jest wykopany wilczy dół, którego nie da się objechać. W tym momencie lokalesi są juz przy nas. Za paskami spodni mają klamki... Perspektywy robią się nieciekawe... |
Przygody rodem z filmu akcji!
Dajesz dalej! |
Wiem co było dalej. Spokojnie, nie zdradzę. Spoilera opowieści nie będzie.
|
Dalej pewnie będzie o jabłkach w sadzie :D
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:17. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.