![]() |
Cytat:
|
Wszyscy jadą do RO. Ja też :)
Pisz pisz. |
Fajnie się czytało opisy wyjazdów, liczę, że kiedyś ta moda na YT się skończy ;)
|
Cytat:
Ja także wywiązuję się z obietnicy - zacząłem relację z Iranu. |
ACT Romania, to ja nie wiedziałem że mówię prozą :) . Trochę czasu mi zajęło rozszyfrowanie skrótu. Chyba musimy z żoną wrócić w tamte rejony świata, chociaż przejazdem
|
Na ACT było kilka tabliczek że droga leśna i nie powinno się jechać.
Raz tam trafiłem przy otwartym szlabanie (na wyjeździe z lasu) na wycinkę, drwale akurat mieli przerwę na szamę. Zatrzymali i powiedzieli bez jakiejś spiny że nie powinniśmy jeździć bo to droga leśna i wskazał na tabliczkę. Oczywiście udałem że nie rozumiem, przeprosiłem i pokiwałem głową. Niby spoko, ale pewnie zawsze może się trafić gorszy osobnik, robić afery i dzwonić po bagiety. Potem pozostał pewien niesmak za każdym razem jak widziałem te tabliczki. Sent from my 22101316G using Tapatalk |
Ja co do zasady jak widzę ewidentny zakaz to objeżdżam. Czasami trzeba dołożyć w mordę wysiłku lub drogi. I zwykle zastanawiam się po co to robię, przecież na bank przyjadą inni którzy będą mieć to w du.pie i czarny PR i tak będzię.
|
Cytat:
https://adventurecountrytracks.com/ Może czas stworzyć też ACT Poland? Jak znam życie wielu z Was miałoby prawie gotowe tracki. |
Tak, trasy ACT to jakaś akcja Touratecha była. I wycieczki przez niech po tych trasach organizowane. OWszem, nie są trudne, nie ma hardkoru, co będzie widać w moim opisie, ale trasa ułożona z głową, widokowa, bardzo przyjemna. Idealna na kilkudniowy wypad krajoznawczy, bez spiny że musi być topienie sprzęta po jaja w błocie i walka z niedzwiedziami na halach.
Pod motockle które mieliśmy było akurat. |
2 Załącznik(ów)
Nie raz się ze mnie śmiali, że ja przygotowania do podróży zaczynam na pół roku przed wyjazdem. Planuję trasę, palcem przesuwając po mapie, czytam przewodniki, relacje i skrupulatnie odnotowuję wszystkie cenne informacje. Chcąc, żeby te kilka dni urlopu z corpo-swiata były perfekcyjnie wykorzystane, bez marnowania ani minuty na niespodzianki. A w biurze zostawiam zawsze grzeczną wiadomość: "Wrócę niebawem, choć przez następny tydzień czy dwa zasięgu brak!"
Ale gdzieś w tym wszystkim zaczyna się gubić prawdziwa przygoda, wyprawa w nieznane. Tak nie do końca zaplanowana, po której obrazy będą w pamięci na lata. Było GR20, gdzie z każdym dniem plecak wydawał się coraz cięższy, były Via Ferraty, gdzie torowaliśmy szlaki pokryte śniegiem i po cichu zaklinaliśmy burze, żeby nie złapała nas kiedy byliśmy przypięci do tych piorunochronów. Załącznik 133302Załącznik 133303 Jednak ciągle tęskniłem za przygodą na dwóch kołach. I tak po latach przerwy nabyłem „Osła” i przez zimowe miesiące, za każdym razem, gdy patrzyłem na śnieg za oknem, coś samoczynnie lądowało w moim koszyku na zakupy - to lusterka, to lampka, to inny gadżet. Jak mawia jedna z bliskich mi osób: wszelkiego rodzaju „przydasie”. Odkręciłem każdą śrubkę dziesięć razy, przeklinałem Austriaków za dziesiątki śrubek tx30 co trzeba odkręcić żeby cokolwiek zrobić, ale to wszystko tylko utrzymało mnie przy życiu i powstrzymało od wyznaczania dokładnych tras licząc, że już niebawem z pierwszym przebiśniegiem oddam się przygodzie. Tak, tak wiem, miały być relacje, przepraszam, piszę to późną porą przy piwku (u mnie jest 1:30 rano) i tak więc w tym roku, po pracy, będę jeździł sumiennie - najpierw na zachód, potem dla odmiany na wschód. Oficjalnie zobowiązuję się Czarnej Braci, że będę pisał i dzielił się tym, co warte uwagi... albo i nie. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:58. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.