![]() |
Cytat:
|
Za tydzień w piątek ruszamy do Gruzji. Czemu pierwszy nocleg nie miałby wypaść w Tokaju. Odezwiemy się na te nry ajn cwaj draj itd jak ruszymy. Może do zobaczenia/ a na bigos to bym się pisał już teraz/. Sie ma
|
Info po polsku o festiwalu
Uzgadniam szczegóły dotyczące pola namiotowego w samym Erdobenye - zamieszczę tutaj. Może się uda za free :) wygląda na to, że kilka osób będzie. Więc tak: w samym Erdobenye będzie zorganizowane pole namiotowe z dwoma łazienkami. Albo free, albo jakoś symbolicznie trzeba bedzie zaplacic. Z powodow trunkowych nie warto nocowac w Tokaju - to jest kilkanaście kilometrów. Ja wyjeżdżam już jutro nad ranem do Rumunii, w Erdobenye planuje byc w piatek około południa, wiec jesli ktos cos, to telefon jest gdzieś w wątku. Najczęściej będę pewnie w winnicy Karadi-Berger, tu: http://maps.google.com/maps?q=3932+E...,74.53125&z=16 Do zobaczenia! |
Hej ja planuję być tam w sobotę w godz ok 14-15. zatrzymuję się na polu namiotowym w Erdobenye. Powrót w poniedziałek. Do zobaczenia mam nadzieję;) Pozdrawiam
|
Nie mata już po co tam jechać. Wsio wypite!
Najechałem Tokaj w ostatnich dniach dwukrotnie. Ostatni raz przedwczoraj. Zostałem honorowym obywatelem miasta, bo nie zdażyło im się jeszcze, by przyjechał tam Polak, wypił 6litrów wina, wsiadł do maszyny i odjechał (to za pierwsza wizytą). Przerażony burmistrz (w trosce o moje i pewnie żony bezpieczeństwo) i prezes lokalnych winiarzy i radni komitatu natychmiast chwycili za telefony i na moście moment zatrzymała mnie policja. Zatrzymała tylko dlatego, że łowiłem ryby bez uprawnień. Uprawnienia nabyłem, po wypiciu iluś tam szklanek wina z rzeczonymi przedstawicielami loklanego prawa. Sprawa była prosta. Która "strona" pierwsza się położy, ta stawia "wypite", a jak ja będę górą, to dożywotnio zyskuję pozwolenie na łowy w Bodrogu. Sprawa była na tyle prosta, bo nawet moja żona stwierdziła w obecności komisyji z komitatu, że w stanie obecnym spokojnie mogę prowadzić, bo bywało dużo gorzej i jakoś docieraliśmy do celu. Druga wizyta w Tokaju (powrót z wczasów) zmieniła wszelkie lokalne rekordy, bo na małym ryneczku spotkałem kolegę z wojska. Gdyby nie fakt, że mój Kasiulek bardzo poganiał... pewnie odezwałbym się w temacie najszybciej w piątek. Tym nie mniej, po wypiciu w dwójkę, w kilka godzin (najdalej dwie), 12 litrowego antałka któregoś tam, zacnego eszterhazy, żegani byliśmy przez lokalną społeczność orkiestrą i Mazurkiem Dąbrowskiego. Mnie z Kasiulkiem osobiście eskortowały do pobliskiej granicy trzy radiowozy. Tam walneliśmy po ostatniej szklaneczce i załogi radiowozów musiały rychło wracać, bo Bohdan jeszcze został... |
Erdobenye nie Tokaj, w ktorym wlasnie siedze. Szybki wypad w maramuuresz skonczyl sie najlepszym offem w moim zyciu: Ponad 100 km ostrej walki i nie bylo powrotuu. Bez mapy, zasiegu telefonu, solo. Jak dorwe sie do suzego kompuutera to nastukam relacje.:cold: a teraz pozwolicie, ze sie znieczUle
|
Cytat:
a ja dalej wożę w puszcze przewodnik po Turcji dla Ciebie ;) |
Przemiła para, którą w Erdo wyciągnąłem na bee-gees, odezwijcie sie pls na prv.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:24. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.