![]() |
Bardzo mnie się podobają, opowieść, miejsca, krajobrazy i kierownicy !! Sardynki też bardzo !
|
A bardziej sardynki czy kierownicy?
:haha2: |
Odcinek 7, czyli wszystko kiedyś się kończy… ale jeszcze trochę zostało na następny raz
Noc mamy ciekawą. Okazuje się, że jezioro, pomimo wielgachnych napisów „teren ochrony” „zakaz” „nakaz” itp. stanowi ulubiony punkt wypadowy wędkarzy. W dodatku nocnych wędkarzy. A że noc była chłodnawa, to jeden z nich jakąś godzinę grzał siebie i silnik w golfie zaparkowanym jakieś 50 m od nas. Na mój słuch był to 1,9 TDI. Raf po jakimś kwadransie przyznał mi rację. https://lh5.googleusercontent.com/-T...0/_IGP1420.JPG Lubię takie poranne niespodzianki ;) Ruszamy na południe, dziś dzień mocno asfaltowy, musimy zdążyć na wieczór do Lubaczowa… ale skróty sobie robimy. I jak to zwykle skróty… Droga jakoś znika… jedziemy na azymut przez pola, na szczęście już po żniwach ;) w końcu odnajdujemy polną drogę i ze szczęścia postanawiamy sparwić sobie wspólną fotkę. Jedyną a tym wyjeździe! wymaga to nieco poświęceń: https://lh6.googleusercontent.com/-A...0/DSC01803.JPG a to efekt: https://lh4.googleusercontent.com/-J...0/_IGP1424.JPG Mijamy najnowocześniejszą kopalnię węgla kamiennego w Polsce, czyli Bogdankę pod Lublinem: https://lh5.googleusercontent.com/-w...0/_IGP1422.JPG Wiochami jedziemy na Szczebrzeszyn. To głównie dziurawy asfalt, czasem jakiś piaszczysty skrót. Oboje jesteśmy już mocno zmęczeni, ale ja chyba bardziej. Na tyle, że na większych , kopnych piachach już nie daję rady. Bolą nogi, bolą ręce, sił brak. Raf: „Jagna, nie takie rzeczy przejeżdżałaś!” Wiem, ale to było kilka dni temu… teraz zaczynam marzyć o asfalcie… Jakoś dowlekamy się do Szczebrzeszyna, obowiązkowa fota ze świerszczem: https://lh4.googleusercontent.com/-n...0/DSC01808.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-h...0/_IGP1428.JPG i nabieramy sił w bardzo fajnej knajpie naprzeciw świerszcza https://lh4.googleusercontent.com/-3...0/_IGP1430.JPG Przed nami trochę lasów (ja się cieszę, bo las to raczej błoto niż piach), Roztoczański Park Narodowy oraz Puszcza Solska. Chcemy przejechać przez park choć mogą być zakazy ;) początek obiecujący: https://lh3.googleusercontent.com/-t...0/DSC01811.JPG piachu nie ma ;) https://lh5.googleusercontent.com/-O...0/DSC01810.JPG błota trochę jest, na oponach ;) https://lh6.googleusercontent.com/-b...0/DSC01813.JPG niestety błoto szybko się kończy i jest piasek. Piach. Piaskownica. Aaaaaa!!!! Niekończący się piach przede mną… Nawet Raf zaczyna tańcować, a moja DR przechodzi samą siebie, przednie koło lata po całej drodze, a ja już nie mam siły na nic. Ale zajechaliśmy na tyle daleko, że nie ma sensu się cofać… W końcu piach się kończy, zaczynają porządne błotne kałuże. Uff… Nasze szczęście nie trwa długo, drogę przegradza szlaban. Rezerwat… A za szlabanem coś przepięknego, coś za czym wprost tęsknię: piękny, szeroki, prosty szuter. Niestety. Zaraz za szlabanem jest leśniczówka, a na jej progu siedzi leśniczy. Jakoś tak głupio przejechać… Jeszcze wyśle za nami straż leśną albo co… Postanawiam porozmawiać, czy nie dałoby się ten jeden jedyny raz puścić motocyklistów, że my tak cichutko, szybciutko i w ogóle… Bo jak myślę o powrocie przez ten cholerny piach… Niestety, leśniczy jest totalnie odporny na wdzięki motocyklistki. Zresztą mu się wcale nie dziwię. Brudne toto, ubłocone, roczochrane… no nic, zawracamy. Ale widzimy jakąś mniej uczęszczaną ścieżkę w bok, może wyminiemy tę piaskownicę… Piachu faktycznie nie było: https://lh3.googleusercontent.com/-Z...0/DSC01816.JPG i ścieżki prawie też ;) już nie wiem, którędy byśmy dłużej jechali… https://lh6.googleusercontent.com/-5...0/DSC01815.JPG jest sporo błota, zarośniętego i przez to niewidocznego. Jedziemy żółwim tempem, przedzierając się przez krzaki ;) W pewnym momencie usiłuję jechać po „Rafałowemu” czyli ominąć kałuże, a nie środkiem. Ale motocykl ześlizguje się po poboczu, nie zdążyłam dodać gazu i pięknie kładę DR w błoto, stojąc nad nią w rozkroku. Nie możemy jej we dwoje odessać z tego błocka! W końcu wydostajemy się z lasu i grzecznie objeżdżamy Roztoczański Park… Za Zwierzyńcem namawiam Rafa na odwiedziny w Zagrodzie Guciów, takim małym prywatnym skansenie, gdzie jest zachowane kompletne gospodarstwo zamojskie. Rewelacji nie ma, ale zobaczyć można. https://lh3.googleusercontent.com/-a...0/DSC01819.JPG https://lh4.googleusercontent.com/-u...0/_IGP1437.JPG https://lh5.googleusercontent.com/-V...0/_IGP1433.JPG A za Krasnobrodem czai się horror… Pewnie normalnie zacisnęłabym zęby i jakoś walczyła, ale chwilowo mam dość. Mam już za sobą 1000 km, czuję to w nogach, rękach, placach, plecach, o tyłku nie wspominając. I takie coś na koniec ?!? https://lh4.googleusercontent.com/-8...0/DSC01822.JPG Opis kilkukilometrowego przejazdu tą drogą pominę milczeniem. Za dużo musiałabym wykropkować… W końcu lądujemy na asfalcie, przysięgając sobie, że nie zjeżdżamy z niego ani na metr. Zostało nam jakieś 50 km do celu, powoli robi się ciemno. Dojeżdżamy w końcu do Wojtka i Leny, dochodzimy do siebie, przepakowujemy. Ponieważ kolejnego dnia czeka mnie 750 km jazdy, postanawiamy jeszcze dziś wrzucić motki na lawetę. Podchodzę do vw, sięgam do klamki i… patrz dzień 2. No szlag!!!!! Więc jednak nie podłączenie przyczepy robiło zwarcie, tylko sam vw. No to dalej, awaryjnie otwieramy... no usiłujemy... i raz jeszcze... no przecież złamię zaraz ten plastikowy kluczyk!!! Dlaczego ten zamek nie da się przekręcić ?!? Po pół godziny prób chwytam za telefon i wybieram numer do całodobowej pomocy vw. I słyszę "w trosce o jakość usług, nagrywamy, dziękujemy, wciśnij 4 a potem 5, żeby połączyć się z konsultantem, bla, bla... przygotuj dowód rejestracyjny" Że co?? Z chęcią, ale niech mi ktoś otworzy to cholerne auto, żebym mogła się do niego dostać!!! Nagle jakimś cudem zamek przekręca się w rękach Wojtka i możemy otworzyć maskę... ładujemy aku … A ja znów obmyślam, co zrobię panom „specjalistom” z ASO VW Zielona Góra. Bo zamordować to mało… Rano pakowanie, ładowane na lawetę, na szczęście vw odpala, jedziemy. Do Krakowa prowadzi Raf, dalej się rozstajemy i jadę sama: https://lh3.googleusercontent.com/-O...0/_IGP1442.JPG trochę błota przywożę ze sobą ;) https://lh3.googleusercontent.com/-B...0/_IGP1444.JPG 450 km autostradą z lawetą opisu nie wymaga. Nudzi mi się straszliwie, tiry wyprzedza się fatalnie, bo jakoś wszyscy zakładają, że auto z lawetą nie będzie chciało wjeżdżać na lewy pas… W końcu, w niedzielny wieczór dobijam do domu, na wszelki wypadek nie próbuję nawet wjeżdżać na podwórko tyłem tylko zawracam na ogrodzie. Sił jeszcze starcza na zdjęcie DRki, lawetę odda się rano. Jestem niepocieszona, że w wypożyczalni nie ma pana, który ją mi wydawał. Ciekawe, jak bardzo się zdziwił, kiedy ją zobaczył całą ;) Wypadałoby coś posumować? To krótko i na temat: To był jeden z moich najbardziej udanych i najmniej zaplanowanych wyjazdów. Wschód rulez ! |
Ristekpa! :Thumbs_Up: Poraz kolejny widać że nie trzeba pomykać daleko żeby odwiedzać fajne miejscówki.
|
.........
|
i w deerce sie amor wzial i zepsul od tego wschodu....
|
Super wyprawa! Też mi coś takiego chodzi po głowie. Ten piasek za Krasnobrodem to chyba do miejscowości Szur? Faktycznie, grubo tam jest. Fajnie się czytało, jak zawsze zresztą.
|
Amen.
Szacuneczek za zdięcia i opisy. |
Opis i fotki "Lodzio miodzio" że zacytuję jednego klasyka. :Thumbs_Up:
|
Dziekuje :)
|
Cytat:
|
Cytat:
Choć raz ktoś mnie rozumie... :) |
Do tych, co się ciągle pytają o tracki:
- coś tam miałam na Garminie, ale się już chyba górami Harz nadpisało i już nie mam ;) - mam track w formie tradycyjnej, czyli długopisem po mapie. Mapa w skali 1:350 000 z roku 1995, więc i tak na niewiele się zda ;) A jak ktoś koniecznie musi GPS i takie tam, to niech sobie szuka tu: https://plus.google.com/photos/11142...761?banner=pwa Raf miał taki sprytny aparacik z GPS i przy każdym prawie zdjęciu są koordynaty. Podlasiaki, wychodzi na to, że za rok tłumy do was walą ;) |
1 Załącznik(ów)
Super relacja!!:Thumbs_Up:
Czytałem z ciekawością i z uśmiechniętą mordą! ehhh byle do wiosny!!!:at: Siemiatycze, podlaski przełom Bugu, urocze miejsce! Moje rodzinne tereny, naprawdę piękna przyroda, puste szutrowe i asfaltowe drogi Małe wioseczki, no i Bug bardzo dziki i malowniczy POLECAM! Pozdrawiam! |
Bardzo fajna relacja:Thumbs_Up: zazdroszczę wycieczki i się tego nie wstydzę, życzę powodzenia na dalszych wyprawach :at: szerokości :)
|
Fajny wyjazd. Zaraz bym tam z wędką brodził i eksplorował te bagienka...
Ale że VW nie odpalił? I to 2 razy? Coś chyba konfabulujesz :osy: |
Niestety nie konfabuluję.
Ale to nie wina VW, tylko braku kompetencji panów w ASO. Co w sumie dość się łączy ;) Kolejna podróż z lawetą przebiegała już na szczęście normalnie. |
Po dwóch latach nastąpił ciąg dalszy ;) czyli z Krynek na północ.
W trochę innym charakterze, niektórzy na bardziej właściwych maszynach... Było równie pięknie! https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net...03468529_o.jpg |
Foty jakieś robili?
|
Robili ;)
I może nawet pociągną relację dalej, tylko czekają na odrobinę zachęty ;) |
Ja też czekam. Nie na zachętę a na kilka zdjęć :D
|
JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! :at::rules:
|
odcinek 8 , czyli Ściana Wschodnia vol. 2.0
2013 to był fajny rok. A wyjazd pod tytułem „Ściana wschodnia” to już całkiem. No i trochę nam namieszał w życiu ;) Jedni zaczęli kursować na trasie Kraków – Zielona Góra, inni robić wolne miejsce w szafie… Później było kilka następnych fajnych wyjazdów (no, cóż, o prawie o wszystkich Wam opowiedziałam;) ) , ale ten wschodni niedokończony jakoś w nas siedział drzazgą. A Raf zaczął powtarzać jak mantrę: Jagna, może skończymy w końcu tę ścianę wschodnią? A że uparty jest, to nie było wyjścia ;) Mam małe deja vu – znów zamawiam lawetę (ale teraz to jestem już stały klient, żadnego wydziwiania na babę ;) i rabat nawet mam ), zastanawiamy się, kogo „uszczęśliwić” parkowaniem zaprzęgu na podwórku. W dodatku właściciel wypożyczalni: Pani Agnieszko, ja specjalnie dla Pani, nówka sztuka, jak malowanie, tylko proszę na nią chuchać i dmuchać! (o lawetę rzecz jasna chodzi). Na szczęście mam pod Warszawą kuzynostwo posiadające odpowiednie podwórko. No może nie do końca kuzynostwo (babcie były siostrami), ale w naszej familii to lepiej niż najbliższy szwagier. Zastępstwo w robocie załatwione (poradzi sobie pan, prawda? MUSI pan …) wszelkie możliwe autorespondery ustawione. Zostawiamy rozgrzebany totalnie remont, który oczywiście miał się skończyć PRZED wyjazdem, ufając, że beżowy będzie w salonie, a butelkowa zieleń w holu, a nie odwrotnie… Stop, rozłączamy się, czas wrzucić czas wschodni ;) Tym razem VW lepiej współpracuje z lawetą, choć przejazd przez wielkopolski odcinek A2 dostarcza bardzo niemiłych cenowych wrażeń. Opłata x2, choć nie przekraczamy 3,5 tony. Za to docieramy na miejsce w niecałe 6 godzin i nawet Pałac Kultury pod drodze nam mignął ;) Kuzynostwo ma za płotem linię kolejową, podwójną nawet. Ale za chwilę się przekonuję, co mieli na myśli mówiąc : niee, pociągi nam wcale nie przeszkadzają. Hałas startujących samolotów jest zdecydowanie większy ;) Tym razem nie nastawiamy się na wielki offroad i przedzieranie przez krzaki, a raczej szutry. Żadne z nas nie szlajało się jeszcze po Mazurach i chcemy coś zobaczyć. Najlepiej jakieś jeziora ;) Postanawiamy zacząć od Siemianówki, czyli zalewu na Narwi, gdzie nocowaliśmy 2 lata temu. Niedziela rano, ruszamy na wschód! https://lh3.googleusercontent.com/-D...09339934_o.jpg cdn... |
Fajnie że kontynuujesz, dzięki temu się załapałem. Czkam na c.d. :)
|
Odcinek 9, czyli podlaskie deja vu
Na szczęście jest niedziela i wyjazd ze stolicy nie jest koszmarem. Przekraczamy Wisłę i bocznymi asfaltami przemy na wschód. Dość majestatycznie, bo szkoda nam kostek i z rzadka przekraczamy 80 km/h ;) a Raf i tak marudzi, że słyszy szum zjadanych opon ;) Przystanek koło starego znajomego, czyli Bug pod Drhiczynem: https://lh3.googleusercontent.com/-B...2/DSC07406.JPG jakoś susza go mniej dotknęła niż inne rzeki. Choć i tak wody po kolana ;) https://lh3.googleusercontent.com/-w...2/IMGP3729.JPG Zamiast kamyczków prawie same muszle i jakieś dziwne pływające zwierzątka: https://lh3.googleusercontent.com/-q...2/DSC07414.JPG Bierzemy kurs na Hajnówkę, gdzie stajemy na obiad zwabieni szyldem â"wschodnia kuchnia domowa". Mmmm, było pysznie. W ogóle kuchnia na Podlasiu i Mazurach bardzo nam odpowiadała i nie mogliśmy zrozumieć turystów zamawiających poczciwego schabowego ;) Na pierwszy ogień poszły kartacze (znane też jako zeppeliny), czyli pyzy ziemniaczane o wydłużonym kształcie nadziane mięsem oraz babka ziemniaczana. Niebo w gębie, choć trzeba przyznać, ociekające lekko tłuszczykiem i skwareczkami ;) W dodatku ceny były jakieś 30% niższe niż u nas ;) Usiłujemy wcelować na znane nam pole namiotowe nad zalewem Siemianówka, ale nie możemy sobie przypomnieć, gdzie to dokładnie było. Jedziemy dość wolno, bo przyglądamy się każdej dróżce w bok, a tu zza zakrętu łowi nas policja na suszarkę. Biedni, nawet nie mają za co wlepić mandatu, w dodatku my sami do nich zjeżdżamy i pytamy o pole namiotowe ;) Policjanci pokazują skrót przez las, a nasze wątpliwości co do legalności przejazdu kwitują "eee tam". Dojechaliśmy ;) No cóż , wschód też ulega cywilizacyjnym zmianom. W 2013 nad wodą było może kilkanaście osób, a teraz chyba kilkaset. Do tego hot dogi, lody, budka z piwem, uchhh, nie całkiem o to nam chodziło. Ale spokojnie, widzimy gremialny odwrót ludności i zamykanie budek. Nie mija pół godziny, a jesteśmy prawie sami ;) Rozbijamy się: https://lh3.googleusercontent.com/-j...2/DSC07420.JPG najważniejszy składnik na kolację jest: https://lh3.googleusercontent.com/-4...2/DSC07418.JPG (i nie za 12,6 pln!) po chwili mamy całe pole dla siebie i pomost też ;) https://lh3.googleusercontent.com/-C...2/DSC07430.JPG cdn |
Jagna, co było dalej, czekamy :lukacz:
|
:bow::lukacz:
|
Odcinek 10, czyli przez moment było nieciekawie…
Budzimy się na kompletnie pustym polu namiotowym: https://lh3.googleusercontent.com/-0...2/DSC07437.JPG Nie ma już nawet złomiarza, który o szóstej rano zbierał puszki i każdą z nich energicznie zgniatał :( Śniadanie, pakowanie, wyjazd. No właśnie, nie tak prędko. - Raf, czy ciebie też coś w nocy pogryzło? - Nie, a ciebie? Przecież ostatni komar skonał z miesiąc temu! - Ale ja mam trzy takie dziwne bąble na nodze.. o kuźwa, teraz to już chyba trzydzieści trzy! Bąbli coraz więcej i w dodatku swędzą niesamowicie. Po jakimś kwadransie mam zabąblowane nogi, ręce i brzuch. Jakieś uczulenie, ale na co? Nie mam żadnej alergii pokarmowej! No nic, pewnie zaraz przejdzie, byle nie rozdrapać. Ubieram zbroję, rękawiczki, wsiadam na DR, nie będzie się jak drapać ;) Ruszamy po starych śladach, czyli szutrami przez bardzo malownicze, drewniane wsie: Dublany, Mostowlany. Jest tak samo pięknie, jak poprzednim razem. https://lh3.googleusercontent.com/-V...2/DSC07442.JPG W jednej z wiosek zatrzymujemy się celem uzupełnienia płynów. - Raf, swędzi mnie niemożebnie! I mam jeszcze więcej bąbli! - Pokaż! Nie jest fajnie: https://lh3.googleusercontent.com/-Y...2/DSC07440.JPG Wypijam zakupione wapno, podwójną porcję, może pomoże? Jedziemy dalej, usiłuję nie myśleć, jak mnie swędzi… Chcemy zatrzymać się w Kruszynianach, meczet już widzieliśmy, ale chcieliśmy znów spróbować tatarskiego pierekaczewnika ;) W Łosinianach szuter zamienia się w piękny asfalt – tego w 2013 tu nie było! - Jagna, nie będziemy przecież jechać tym asfaltem , pojedźmy sobie bokiem przez Ozierany, taki ładnych piach… - Raf, sprawdź lepiej, jak dojechać do najbliższego szpitala… Ja chyba powinnam dostać zastrzyk antyhistaminowy… Od kilkunastu minut czuję, jak twarz puchnie mi pod kaskiem. A usta mam już lepsze niż pani Minge z panią Siwiec razem wzięte. Tylko mniej symetryczne ;) https://lh3.googleusercontent.com/-f...2/DSC07441.JPG Zaczynam się na serio niepokoić, wysypka nie znika, tylko przechodzi w opuchliznę. Jesteśmy hen, hen od cywilizacji, a ja mam przed oczami wizję puchnącej tchawicy i w konsekwencji duszenia się… - Mamy 40 km do szpitala w Sokółce, dasz radę? - A mam inne wyjście? Odpuszczamy szutry, suniemy asfaltem. Dojeżdżając do Krynek widzimy aptekę i pytamy, czy przyjmuje gdzieś jakiś lekarz, powinien mieć na stanie zastrzyk. Owszem, przychodnia czynna. Przychodnia w drewnianym domku, ale nowoczesna i schludna. I ciekawy (przynajmniej dla mnie) sposób zwracania się do ludzi: Pielęgniarka: Co dolega? Jagna: Coś mnie wysypało, spuchłam strasznie… Jesteśmy w podróży... P: A stać może? Poczekać w kolejce może? Słabo jej? J: Znaczy mi? Nie, mogę poczekać… P: To niech się rozbierze i pokaże tę wysypkę. i po chwili: PANI DOKTOR!! Mamy nagły przypadek!!! cdn. |
Nie no, to się nazywa SUSPENS!!!:bow::bow:
j. |
Wszystko fajno tylko małe sprostowanie. Pomyliłaś Drohobycz z Drohiczynem ;D
|
Ehhh, chyba okulista się kłania.
Patrzy człowiek w tę mapę, patrzy, a i tak źle widzi ;) Już poprawiam na Drohiczyn, bo jeszcze potomni się pogubią ;) |
Podlaska służba medyczna w osobach lekarki i pielęgniarki szybko bierze się do roboty.
I co chwilę pyta: "Ale mdleć nie będzie?" ;) Co prawda nie udaje się zrobić dożylnego zastrzyku, bo ręce tak spuchnięte, że żył zupełnie nie widać, i dostaję go w tradycyjny sposób. A za chwilę kolejny, oraz 6 tabletek, w tym sterydy. Czuję, że znalazłam się w odpowiednich rękach. I nawet nie padło pytanie o ubezpieczenia, dane, panie po prostu rzuciły się do pomocy. Zostaje mi czekać na zadziałanie leków. Jest dobrze, opuchlizna schodzi w oczach ;) Siedzę i patrzę na zmieniającą się skórę, która czerwień zmienia na jasny brąz, a panie biorą się za papiery. -Zielona Góra to jaki będzie oddział NFZ? -Lubuski. -Lubuski? To taki w ogóle jest? :) Dostaję receptę oraz ostrzeżenie, że jak blokada przestanie działać, to ta cała pokrzywka może się jeszcze pokazać. I upomnienie, że mam nie jechać, bo będę senna. No ale co, pod przychodnią się chyba nie rozbijemy, poza tym jest chyba 11 rano ;) Chęć do spania jakoś przechodzi po pół godziny, postanawiamy zatem pojechać powoli asfaltem. Po kolejnej pół godziny zjeżdżamy z asfaltu ;) https://lh3.googleusercontent.com/-s...2/IMGP3740.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-P...2/DSC07449.JPG przed wsią Horczaki zaczynają się ładne pagórki: https://lh3.googleusercontent.com/-h...2/DSC07451.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-c...2/DSC07453.JPG I dobijamy do Bohonik ;) Meczet bardzo podobny w środku do tego z Kruszynian, i zdaje się, że ważniejszy, bo ma imama. https://lh3.googleusercontent.com/-o...2/IMGP3748.JPG A tu sala dla kobiet, które sobie patrzą zza firanki: https://lh3.googleusercontent.com/-I...2/IMGP3749.JPG W Bohonikach też można zjeść po tatarsku, wysypki nie ma, postanawiamy zatrzymać się na obiad. Jemy pierekaczewnik i pierogi z mięsem, ale zdecydowanie słabsze niż w Kruszynianach ;) Znów kawałek asfaltem do Sokółki, zakupy, i znów w szuter ;) https://lh3.googleusercontent.com/-a...2/DSC07444.JPG Wjeżdżamy w Puszczę Augustowską, ale odbijamy trochę od granicy, żeby Raf mógł zrobić fotę specjalnie dla Gruchy: https://lh3.googleusercontent.com/-7...2/DSC07456.JPG W 2014 objeżdżając ścianę zachodnią korzystaliśmy z leśnych pól namiotowych, było pusto, czysto i zawsze miejsce na ognisko. No i najczęściej bezpłatnie ;) Teraz więc przed wyjazdem nanieśliśmy krzyżykami na mapę takie pola (bo nie wiedzieć czemu, na mapie turystycznej ich nie ma) i celujemy na wieczór w jedno z nich. Wklepujemy koordynaty pola namiotowego nad jeziorem Mikaszewo i dojeżdżamy akurat na zachód słońca. Co prawda nie jest całkiem pusto: https://lh3.googleusercontent.com/-i...2/DSC07458.JPG ale miejsca nam się podoba: https://lh3.googleusercontent.com/-3...2/IMGP3755.JPG Raf wykąpał się z kaczkami, woda zimna, bo jezioro przepływowe (Kanał Augustowski): https://lh3.googleusercontent.com/-D...2/DSC07462.JPG Dobrze, że pies nie zna się na zakazach ;) https://lh3.googleusercontent.com/-j...2/IMGP3751.JPG I robimy pierwsze ognisko na tym wyjeździe: https://lh3.googleusercontent.com/-Y...2/DSC07472.JPG Pani doktor miała rację, wysypka wraca i pojawia się w miejscu, gdzie jej akurat jeszcze nie było (czyli na dolnej części pleców), na szczęście znika po tabletce. Ufff... cdn... PS. Co spowodowało tę piękną pokrzywkę? Nie wiem. Na śniadanie zjadłam pastę jajeczną z Biedronki i to jest główny podejrzany... A konkretnie zawarta w niej gorczyca... |
Miło Was znowu razem zobaczyć :) i czytać również :Thumbs_Up:
|
Jak zwykle super opis! Czekam na dalsza czesc! :)
Kamyk |
Odcinek 11, czyli prawie jak na Litwie
Budzimy się o całkiem przyzwoitej porze, bo dobrze wyliczyliśmy kąt padania wschodzącego słońca i namiot jest w cieniu ;) https://lh3.googleusercontent.com/-0...2/DSC07479.JPG Oczywiście moje pierwsze pytanie brzmi „Raf, mam wysypkę?” (bo sama niewiele widzę, dopóki nie uzbroję się w soczewki ;) ) Wysypki nie ma, ale nogi i ręce mam czerwone. Na szczęście nie puchną i nie swędzą, więc paniki nie ma, biorę tabletkę i zbieramy się do wyjazdu. Jesteśmy nad Kanałem Augustowskim, żeby go przekroczyć jedziemy do najbliższego mostu, przy okazji śluzy w Płaskiej: https://lh3.googleusercontent.com/-a...2/DSC07481.JPG Opłaty jakieś dziwne, ciekawe, komu chce się szukać tych groszy w kajaku ;) https://lh3.googleusercontent.com/-G...2/DSC07484.JPG Z Płaskiej ruszamy szutrami i lasem na północny wschód, w kierunku granicy. Dojeżdżamy do Czarnej Hańczy we wsi Okółek: https://lh3.googleusercontent.com/-s...2/DSC07486.JPG i z powrotem zanurzamy się w Puszczę Augustowską. Jakoś nie do końca jedziemy tak jak chcieliśmy, ale w końcu docieramy do Budwieci przy granicy z Litwą: https://lh3.googleusercontent.com/-9...2/DSC07487.JPG Przed nami rozciąga się szutrowy raj. Ciężko to nawet nazwać offem, szutry są gładkie jak stół, czasem tylko trafi się tarka. Prędkość dowolna, byle nie wyniosło w zakrętach ;) https://lh3.googleusercontent.com/-x...2/IMGP3757.JPG Szutry oczywiście są legalne, to drogi gminne łączące wsie. https://lh3.googleusercontent.com/-l...2/IMGP3761.JPG Wsie na pograniczu polsko – litewskim są mikroskopijne, po kilka chałup i w dodatku bardzo od siebie oddalonych. Oj, ciężko tu się pewnie żyje, szczególnie w zimie… Sporo domów jest opuszczonych, ale każdy kawałek pola zagospodarowany. Nie to co nasze lubuskie nieużytki :( Przekraczamy malowniczą rzeczkę Marychę: https://lh3.googleusercontent.com/-v...2/DSC07491.JPG …i suniemy dalej na północ. W końcu czujemy, że to Mazury, bo zaczynają pojawiać się jeziorka ;) oraz pierwsze niewielkie pagórki https://lh3.googleusercontent.com/-G...2/IMGP3766.JPG Szutry i szutry ;) https://lh3.googleusercontent.com/-R...2/DSC07492.JPG jest międzynarodowo: https://lh3.googleusercontent.com/-Q...2/IMGP3764.JPG Choć czasem zabawnie: https://lh3.googleusercontent.com/-j...2/DSC07495.JPG Dojeżdżamy do Puńska, gdzie kusi nas litewska restauracja. Zamawiamy kartacze, po litewsku zeppeliny: https://lh3.googleusercontent.com/-3...2/DSC07496.JPG oraz bliny, czyli placek ziemniaczany z mięsem w środku: https://lh3.googleusercontent.com/-b...2/DSC07497.JPG i już jesteśmy nafutrowani po uszy. a Raf zamówił jeszcze dwa pierożki zapiekane ;) Pierożki okazują się pierogami-gigantami, nie ma wyjścia, trzeba brać na wynos ;) a cena całości znów nas pozytywnie zaskakuje… Posileni wracamy na szutry : https://lh3.googleusercontent.com/-L...2/DSC07498.JPG i znów jedziemy wzdłuż granicy litewskiej, ale już nie na północ, tylko na zachód. nazwy miejscowości są boskie ;) https://lh3.googleusercontent.com/-p...2/DSC07501.JPG jedziemy cały czas wzdłuż bardzo dobrze oznaczonego międzynarodowego szlaku rowerowego. Rowerzystów wprawdzie nie ma, ale ścieżka piękna ;) https://lh3.googleusercontent.com/-V...2/DSC07502.JPG Zakupy w miejscowości Rutka – Tartak i szukamy powoli miejsca na rozbicie namiotu. Bardzo fajnym szutrem przez Pobondzie, Kleszczówek niemałymi wcale pagórkami dojeżdżamy do wsi Czarna Hańcza nad jeziorem Hańcza. Najgłębszym w Polsce – 108 m. I chyba najczystszym – widoczność dochodzi do 12 m! https://lh3.googleusercontent.com/-u...2/IMGP3768.JPG Wychodzimy na punkt widokowy, zwiedzamy jakieś ruinki i postanawiamy znaleźć miejsce pod namiot nad Hańczą właśnie. Na parkingu pochodzi do nas gość i pokazując na naklejkę IZI Meeting pyta: „A znacie może takiego gościa w pilotce z Krakowa?” I tak poznaliśmy szwagra Jochena ;) Rozbijamy się na polu w Błaskowiźnie, i podziwiamy czystość Hańczy: https://lh3.googleusercontent.com/-A...2/DSC07506.JPG https://lh3.googleusercontent.com/--...2/IMGP3772.JPG Na polu jest kilku nurków, którzy opowiadają nam o pionowych podwodnych ścianach jeziora (Hańcza to jezioro rynnowe, w osadach gliniastych). Zachód słońca nie wciskał w fotel (może dlatego, że siedzieliśmy na pieńku), ale i tak było to niezłe zakończenie tego szutrowego dnia ;) https://lh3.googleusercontent.com/-i...2/DSC07525.JPG cdn |
Ekhem… tu się czeka/czyta :umowa:
|
Czytam Twoją relację od początku i jak obiecałem....
Udzielam się! Odcinek 11 pierwsze zdjęcie: Suszarka do prania. No takiej w domu nie mam.:D Czekam na kolejne części. |
Ale przejrzysta woda, pięknie.
Czekam również. wytapatalkowano |
Cytat:
Ale Rafowi się nie podobało, że mu ręczniczek trawy dotyka i podciągnął pasek mocujący, który robił za linę. Efekt: wywrócona DRka i złamana klamka sprzęgła. Na trawie!!! Na szczęście klamka była nacięta, odpadł jedynie koniuszek, więc nie było problemu. Ale szkoda klamki, bo to pamiątkowa była, malowanie made by Wilczyca... różowo - żółta... ooo, taka: https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net...36&oe=566C1958 Wilczyca, a może by ? ;) |
Piękne foty..czy masz może jakiś przybliżony przebieg trasy - nawet na mapie? Wiem, jestem wygodny, ale lecimy z kumplem niedługo podobnie i może się przejedzie w tzw. akalicy..a jak nie to po wioskach pojedziem..
Podlasie, tu się oddycha:Thumbs_Up::D |
Mhv,
jeżeli chcesz to mam slady ale bardziej z pierwszej części relacji. Tzn. od promu na Bugu w Niemirowie do Puszczy Augustowskiej. Aga możesz zarzucić na maila ślady od Puszczy Augostowskiej do końca wycieczki? Byliście też na Litwie czy dalej jechaliscie w kraju? Z góry dziękuję. |
Ze śladami jest problem, bo uchowało się ostatnie pół i w dodatku na Garminie, który się wziął i zepsuł.
A konkretnie jego ekran. Jeśli uda się odzyskać to wrzucę, jak nie, to będzie za za króla Ćwieczka: mazakiem po mapie ;) |
A mnie ten wątek prywatny zainteresował - i o ile przeczytałam ze zrozumieniem, to należy Wam gratulować "dojazdów Kraków - Zielona Góra"? Obserwuje,czytam i czekam na rozwój wydarzeń:).
|
Odcinek 12, czyli mostów nie było, ale i tak było ...fajnie było ;)
Znów rozbiliśmy się tak, żeby poranne słońce nie zmuszało do opuszczenia namiotu o 6 rano. I to był błąd. Wygoniło nas zimno ;) Zebranie się do jazdy zeszło nieco dłużej, także przez kota, który właził wszędzie i o mało co robiłby za pasażera w dalszej jeździe ;) https://lh3.googleusercontent.com/-A...2/IMGP3782.JPG Na pierwszy ogień mamy dziś rezerwat geologiczny „Głazowisko Bachanowo”. To skupisko głazów narzutowych, podobno jest ich 10 tys., zostały wymyte z gliny przez wodę z topniejącego lądolodu. Jakoś bardzo atrakcyjnie nie wygląda: https://lh3.googleusercontent.com/-C...2/DSC07526.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-1...2/IMGP3785.JPG Do rezerwatu prowadzi ścieżka, ale my dojechaliśmy rżyskiem ;) https://lh3.googleusercontent.com/-t...2/IMGP3787.JPG Potem Raf znalazł jakiś leśny skrót do Przerośli, gdzie było mocno pagórkowato nawet: https://lh3.googleusercontent.com/-H...2/DSC07530.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-d...2/DSC07531.JPG W Przerośli znów wjechaliśmy na szuter-autostradę ze znakami szlaku rowerowego R65. Raf lansuje się w polu: https://lh3.googleusercontent.com/-P...2/DSC07532.JPG Jedziemy pagórkami, małe jeziorka rynnowe w dole: https://lh3.googleusercontent.com/-n...2/IMGP3788.JPG Wszędzie krowy! W Lubuskim obrazy niespotykane :( Chyba zacznę kupować mleko z Podlasia, albo Suwalszczyzny, bo te krowy jeszcze widzą słońce i trawę na żywo… https://lh3.googleusercontent.com/-5...2/IMGP3792.JPG Każdy jedzie w swoją stronę ;) https://lh3.googleusercontent.com/-Q...2/IMGP3793.JPG Kolejny lans Rafa: https://lh3.googleusercontent.com/-E...2/IMGP3796.JPG I pojechał ;) https://lh3.googleusercontent.com/-p...2/IMGP3802.JPG Na rozstaju dróg: https://lh3.googleusercontent.com/-Z...2/DSC07536.JPG Rower mnie goni !!! https://lh3.googleusercontent.com/-D...2/DSC07537.JPG Ciekawe, co jeszcze przede mną ;) https://lh3.googleusercontent.com/-G...2/DSC07539.JPG Pagórki! https://lh3.googleusercontent.com/-S...2/IMGP3805.JPG Docieramy do jednej z większych atrakcji okolic, czyli mostów w Stańczykach. Zwanych także niepoprawnie wiaduktami ;) Albo jeszcze niepoprawniej akweduktami ;) Jest środek tygodnia, a tłumy niezłe, chyba nie chcę wiedzieć, jak tu wygląda w weekendy… https://lh3.googleusercontent.com/-h...2/IMGP3804.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-i...2/DSC07542.JPG Mosty w Stańczykach należą do najwyższych w Polsce, mają pięć przęseł i wysokość do 36,5 m. https://lh3.googleusercontent.com/-G...2/IMGP3812.JPG Wybudowano je w latach 1912-18. Oba mosty są równoległe, a architektura wyglądem przypomina rzymskie akwedukty w Pont-du-Gard. Miały być częścią ważnej magistrali prowadzącej na Litwę, ale po zakończeniu I wojny światowej i zmianach na mapie politycznej posłużyły jedynie lokalnej trasie jednotorowej do Żytkiejm. Tor położono tylko na jednym z mostów i od 1927 zaczęły kursować pociągi. Linia została rozebrana przez Armię Czerwoną w 1945. I tak to sobie stoi do dziś. https://lh3.googleusercontent.com/-5...2/IMGP3808.JPG Konstrukcja mostów jest przedmiotem sporów. Według niektórych, beton uzbrojono balami drewna zamiast stalą. Fragmenty drewnianych bali są zresztą dobrze widoczne w miejscach uszkodzeń przęseł. w dole rzeczka: https://lh3.googleusercontent.com/-Q...2/DSC07547.JPG Na tablicy z historią mostów znajdujemy informację, że bardzo podobne „wiadukty” stoją także w Kiepojciach. Hmmm, nie słyszeliśmy. Czyli jest szansa na brak stonki turystycznej, jedziemy ;) Po kilku km widzimy nawet znak „Mosty w Kiepojciach – 1,5 km” Po 0,5 km dojeżdżamy do tego: https://lh3.googleusercontent.com/-J...2/DSC07552.JPG No ładne, ale nie jest to most (tylko właśnie wiadukt) i z pewnością nie dwa ;) https://lh3.googleusercontent.com/-q...2/DSC07554.JPG https://lh3.googleusercontent.com/-t...2/DSC07556.JPG Jedziemy więc dalej szutrem w poszukiwaniu mostów właściwych ;) https://lh3.googleusercontent.com/-Y...2/IMGP3814.JPG cdn. |
Ach ta nutka niepewności.....
Ciekawe czy znaleźli, bo tych mostów z drogi nie widać, a czemu liczę, że Jagna nam opowie ;) |
Rutka-Tartak! toż to do Litwy nie daleczko szuterkami do Liubavas wzdłuż Szeszupy :) bardzo dobry kwas chlebowy my tam pili, nie z butelki :D
Z mostów w Stańczykach trzeba jechać starym torowiskiem na wschód :) Miałem się zapytać o Głazowisko, robi wrażenie, to prawda Mam zdjęcie z nad jeziora Mauda,zlot się nazywał "mam Was w dupie" przepraszam za jego treść ;) http://www.hondadominator.pl/files/t...130155_154.jpg |
Ale Rafowi się nie podobało, że mu ręczniczek trawy dotyka i podciągnął pasek mocujący, który robił za linę.
Jagna wprowadzasz podziały i antagonizmy..... Pałeł za to banuje!:haha2: Wejście na ,,Stańczyka'' (na mosty znaczy) było płatne? |
Wejście na Stańczyki płatne, ale podobno kasa idzie na renowację:Thumbs_Up:
Ps. nie może być tak, że nie ma żadnej gleby na wyjeździe;) |
Nawaja, piszę do Ciebie priva. A nawet jak będzie palcem po mapie to trafim.:)
|
Mosty są
takie co trzeba poprosić o wjechanie właścicieli drogi https://lh3.googleusercontent.com/QJ...M=w997-h667-no albo takie gdzie już trzeba zezwolenia leśniczego https://lh3.googleusercontent.com/4E...I=w997-h667-no https://lh3.googleusercontent.com/oY...Q=w997-h667-no Świetne są te rejony do legalnego off... p.s. przeczytałem właśnie relację z zachodniej Waszej eskapady :Thumbs_Up: a miesiąc temu zacząłem wbijać szpilki w GE w tamtych rejonach...i trafiłem na Waszą! jak co to zaglądnijcie na: https://plus.google.com/109190836647418142194/photos tam moje malutkie wycieczki sobie dokumentuję...trochę naszej wschodniej granicy tam jest z ubiegłego roku |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.