![]() |
Na wycieczki z nieznajomymi kierownikami trzeba mieć dużo tolerancji:)
Szkoda piany pisz dalej. |
Jeszcze jeden czy dwóch sie odezwie i nie doczytamy tej relacji do końca... Zamknąć ryje i czekać. A Ty Aśka pisz...
|
Cytat:
wytapatalkowano |
Cytat:
Ej no na zewnątrz szaro buro to dawaj dalej z relacją :) |
Aśka, bo mam BRATA w Lubiechowej więc jak przyjadę to nie ma to tamto. :D
Mam też rodzinę w Wojcieszowie więc jesteś OKRĄŻONA i poddaj się bez bicia :D A kolejnym przystankiem na Bałkany jest właśnie Twój teren więc noooo.... :D |
Cytat:
Daj koniecznie znać jak będziesz rodzinę odwiedzał :-) Poddać się nie poddam... Z relacją oczywiście. Pozdrówki wytapatalkowano |
Nie bijcie piany tylko dajcie eis skupić Asi w kolejnej opowieści!!! Asia pisz....
|
i co, i co ?
|
Przerwa techniczna
|
Zaczekaj - nie czekaj :D
|
Zaczekajcie :-)
wytapatalkowano |
Dawaj, bo już myślałem że was ta burza zmyła i to koniec wyprawy;).
|
Czekam na więcej
|
:lukacz:
|
Asia - fajna relacja. Jak napiszesz część dalszą to wrzucaj, cierpliwie czekamy.
Taki to już świat jest, że człowiek zastanawia się czy choć dwa słowa napisać, bo jak ktoś czyta ze złą wolą to zawsze się do czegoś przyczepi - nie przejmuj się. |
No jedziesz no! :-)
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Nie ma czasu. Dalej przeżywamy i wspominamy wyjazd :-)
Oczywiście całkowicie miło :) http://uploads.tapatalk-cdn.com/2016...180f4779f6.jpg wytapatalkowano |
Trzeba coś skrobnąć bo sobie wszyscy pomyślą, że jestem bardzo obrażalska (a nieprawda bo troszkę tylko) :D
Po burzliwej nocy nastał piękny dzień. https://lh3.googleusercontent.com/xR...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/1D...=w1688-h949-no Zdjęć za dużo z tego dnia nie ma. Momentami towarzyszył nam deszcz także aparaty głęboko schowane. Ale mam za to pierwsze w życiu zdjęcie z kija :D https://lh3.googleusercontent.com/9_...g9qvgQ=s888-no Tego dnia kawałek trasy przebiegał przez las. Mniej więcej wyglądało to tak: W tym lesie dogonił nas lokales na jakiejś drce, w której co chwilę wypadała zębatka zdawcza. Gość kompletnie się tym nie przejmował. Łapał kamień czy co tam miał pod ręką, kilka grzmotów i zębatka z powrotem była na miejscu. I tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy i Wojtek zarządził pauze. Całe szczęście, że wyszedł z tego bez szwanku. Droga mi się podobała i jak widać nie tylko mi https://lh3.googleusercontent.com/vq...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/C7...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/bZ...=w1312-h949-no Leśna droga pod górę kiedyś musiała się skończyć... A oznacza to, że zaczynamy zjeżdżać w dół. Też jest co robić. Łapki dostają w kość. Ale jak to Wojtek powiadał... ,,Nie jesteśmy tu dla przyjemności" :) Deszcz zaczyna mocniej doskwierać. Niektórzy się ubierają w przeciw deszczówki. Na samą myśl o moim jednoczęściowym kombinezonie w którym przypominam ludka Michellina robi mi się słabo. Spoglądam w przód i decyduje się jechać czym prędzej bez ubierania. Na dole, nad miastem jest pogodnie. https://lh3.googleusercontent.com/Uw...=w1579-h888-no Zostawiamy za sobą ciemne chmury https://lh3.googleusercontent.com/fJ...=w1579-h888-no Bo przed nami jest okno pogodowe https://lh3.googleusercontent.com/VR...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/_K...=w1579-h888-no Otaczają nas chmurzyska z każdej strony. Robimy szybkie foto i pędzimy powoli na dół. https://lh3.googleusercontent.com/fI...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/mj...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/8b...=w1184-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/cA...=w1184-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/uT...=w1184-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/Tk...=w1579-h888-no Docieramy do pierwszej wioski. W mieście się rozdzielamy. Ale tylko na noc. Niektórzy chcą troszkę odpocząć. https://lh3.googleusercontent.com/_Q...=w1184-h888-no Ci co zostają to zostają a reszta na kuń. Trzeba znaleźć jakąś mega miejscówkę na nocleg. Wyjeżdżamy z miasta i lecim. Przez moje gapiostwo skręcam z asfaltu w bok nie czekając na Kosmala i Wojtka którzy trochę zostali z tyłu. Tzn widziałam ich w lusterku i sądziłam, że oni również mnie widzieli. Niestety gubimy się i Neno wkracza do akcji. Goni chłopaków aż w końcu i na szczęście dogania. Chłopaki krzywo na mnie patrzą a ja tylko kiwam skruszona głową...:vis: Kończy się asfalt i zaraz znajduje się mega miejscówka na nocleg. Patrzymy na zegarki i stwierdzamy, że mamy jeszcze sporo czasu na jazdę. Dajemy sobie 45 minut i lecimy dalej. Jeśli w tym czasie nie znajdziemy lepszej miejscówki to wracamy. Lepszej nie znaleźliśmy... Wróciliśmy do pierwszej opcji i... okazuje się, że miejscówka jest już zajęta. Przez ofce. Wkracza Boguś do akcji. Do konwersacji z pastarzem znaczy się. Pasterz niestety ni w ząb nie kuma, że my chcieć camping tu. W ostateczności Boguś wyjmuje namiot, rzuca na ziemię i swoją osobą pokazuje o co nam chodzi. Nie wiemy czy pasterz zrozumiał nasze plany ale sprzeciwu też nie zgłaszał. Po chwili nawet zmył się razem z owieczkami. Miejscówka wywalczona ale zauważamy pewien problem. Za cholerę się tu nie wyśpimy. Jest jakby to powiedzieć... Mocno krzywo. Mocno z górki. Robię a w sumie wszyscy robimy objazd po wzgórzu. Udało się znaleźć małe wypłaszczenia w sam ram by wcisnąć namioty. Victory! https://lh3.googleusercontent.com/nA...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/25...=w1579-h888-no Zdecydowanie i niezaprzeczalnie było pięknie. Przepięknie. https://lh3.googleusercontent.com/ml...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/7K...=w1579-h888-no I trwało tylko chwilę. Za krótką chwilę. https://lh3.googleusercontent.com/Ff...=w1579-h888-no https://lh3.googleusercontent.com/J0...=w1579-h888-no Nastał wieczór, rozpaliliśmy tradycyjnie ognisko. Włączyliśmy muzykę choć i bez niej jest super. Wyłączam w telefonie tryb samolotowy. Raz na jakiś czas trzeba sprawdzić czy nikt się nie dobijał. Dostaje smsa od Remiego z forum TA. Również podróżuje po Albanii i ma zamiar dzisiaj do nas dołączyć. Zupełnie nie zwracam uwagi na to, że ma jeszcze 180 km a to jest spory dystans jak na te drogi. Trunek z rotopaxa logiczne myślenie mi odebrał. Z resztą tego wieczoru nie tylko mi :D W oddali zauważyłam dwa światełka. To na pewno motocykl. Wołam Neno i biegniemy do drogi by wędrownika przywitać. Czekamy, dzwonimy, piszemy i czekamy. Udaje się dodzwonić i Remi sprowadził nas na ziemię. Ma ponad 100 km i dojedzie nocą. Dokańczamy kubeczki, dogaszamy ognisko i do śpiworków. Dojść od ogniska do namiotów po rotopaxie wcale nie było takie proste. Wszystkim się to jednak szczęśliwie udaje. Niektórzy tylko szukają wejścia do namiotu gdzieś z tyłu... :D To był dobry dzień. I offu było nie za mało. . . . . . Mało offu! :) |
ostatnia seria zdjęć jest bardzo udana!!
- - - - - - - - - ja tam jednak pozostaje przy podróżowaniu samemu, czy tam najwyżej w dwie osoby.. nie potrafie sobie wyobrazić podrozy w chociażby 5 motorkow, no i w ogole spędzanie w podrozy czasu z ludzmi, których nie znam, jest dla mnie już calkowita abstrakcja ;-) dlatego z zaciekawieniem przeczytałem o aspekcie.. hmm.. interpersonalnym ;-) |
No.. nie trzymaj nas tak dlugo miedzy kolejnymi wpisami.. Prosze..
|
Czyta się.
W jakich okolicach ten ostatni nocleg był? |
Postaram się sprawdzić w śladach i dam znać :-)
wytapatalkowano |
:bow: :bow::o
|
Aśka !!!
|
Poprzedniego dnia trochę zaszaleliśmy.
Nawet ja zabrałam się za Rotopaxa :D https://lh3.googleusercontent.com/zz...=w1424-h949-no A tu fote z dnia porzedniego z przemiłym pasterzem https://lh3.googleusercontent.com/qd...w=w425-h283-no Poranek zaczynał się długo i leniwie. Długo trwa zanim niektórzy nabiorą odwagi na postawienie pierwszych kroków :) W końcu poznaję Remiego, który dojechał do nas w środku nocy. Rano mówił, że z drogi kompletnie nie widać namiotów. Dobrze, że Neno podał mu współrzędne bazy. https://lh3.googleusercontent.com/iN...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/Nh...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/2O...=w1688-h949-no Drugie zdjęcie z kija w życiu :D https://lh3.googleusercontent.com/bf...AoyDeg=s949-no Czas się zwijać do dalszej drogi. Musimy ustalić gdzie jest pozostała ekipa nocująca w hotelu, uzgodnić czas i miejsce spotkania. Zebrani spakowani wsiadamy na kóń. Jest mała niepewność. Stromizna jest dość mocna, trawa na dodatek pokryta rosą, my mamy teraz pod górkę i w ogóle... Jak my wyjedziemy pod górę? Dobra, wszystkim się udało. Jedynie Kosmala motór inaczej wygląda. Złapał kapcia. Fatum? Dwa dni wcześniej chwalę xtz Kosmala, że tyle gleb znosi, tyle ciężkiego terenu pokonuje i wciąż cała nie połamana. Wieczorem motór upada i pęka szyba... Później sam Kosmal chwali się, że nigdy kapcia nie złapał i w ogóle nie wie co to jest. I co? I wykrakał. https://lh3.googleusercontent.com/2x...=w1688-h949-no Chłopaki decydują, że będą dopompowywać koło, dętkę zmienią w ostateczności. No to kilka ruchów pompką i jedziemy. Dzień zapowiada się ładnie. Drogi są piękne. Szykuje się też trochę asfaltu. Początkowo nie widzę tu problemu. https://lh3.googleusercontent.com/rV...=w1424-h949-no http://https://lh3.googleusercontent...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/QA...=w1688-h949-no I tak sobie dojechaliśmy offem do miasteczka. Zatankowaliśmy, uzupełniliśmy prowiant i czas na asfalt. Początkowo super. Ale potem przestałam ogarniać zakręty. Nie wiem co się ze mną stało. Nigdy za zakrętami specjalnie nie przepadałam, wiąże się z tym wypadek z dzieciństwa. Mimo wszystko zawsze sobie jakoś na czarnym radziłam, czasem sprawiało mi to nawet frajdę. Nie tym razem. Frajda szybko minęła, pojawił się stres i nerwowe trzymanie kierownicy. Chłopaki starali się wytłumaczyć co robię źle ale to nie działało. Nie w tym był problem. Czym więcej było zakrętów tym bardziej się ich bałam. Dwa razy w ciągu tego dnia udało mi się nawet przestrzelić zakręt. Tyle dobrze, że miałam szczęście. Zamarzył mi się powrót do offa. Tam czuję się mimo wszystko bezpieczniej. Dobra, tyle z moich osobistych przeżyć, jedziemy dalej. Asfalt w końcu się skończył. Dzień też powoli dobiega końca. Dziś ponownie zostajemy w pomniejszonej ekipie. By dojechać do reszty musielibyśmy jechać nocą. Kosmal przez kapcia zalicza glebę i uszkadza stopę. Ja po ciemku średnio widzę, reszta grupy czuje podobnie. Nie damy rady dojechać do Mirka, Drutka i Pawła. Jedziemy początkowo wąską dość ruchliwą asfaltówką. Zjeżdżamy w bok i Neno pokazując palcem na fajną ścieżkę mówi, że tu jest skrót. Zacieramy z Kosmalem ręce i dzida do przodu. Długo nie podzidowałam bo nie ogarnęłam. Kosmal widząc, że nie wyjadę również zawrócił i potulnie wróciliśmy na asfaltówkę :) https://lh3.googleusercontent.com/1R...=w1312-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/Yn...Q=w633-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/nE...=w1424-h949-no Koniec asfaltu zaczyna się szuterek z kałużami, a potem las. Fajnie jest. https://lh3.googleusercontent.com/Id...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/Zn...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/Z8...Q=w534-h949-no I kolejny raz mamy mega miejscówkę na nocleg. Z tego wrażenia musiałam się oczywiście wypierdzielić stojąc w miejscu. https://lh3.googleusercontent.com/Ix...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/A4...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/u1...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/ZP...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/JN...=w1424-h949-no Chłopaki biorą się za naprawę kapcia. Boguś wyciąga swój zestaw tjuratechowy. Wszyscy są pod wrażeniem :) https://lh3.googleusercontent.com/lD...=w1424-h949-no Ja natomiast kontempluje przyrodę. https://lh3.googleusercontent.com/fL...=w1424-h949-no Jest też czas na higiene https://lh3.googleusercontent.com/ES...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/C6...=w1424-h949-no Robota wre https://lh3.googleusercontent.com/-u...=w1688-h949-no Ale ktoś rozpala ognisko i zaczyna zapełniać kubki... https://lh3.googleusercontent.com/ak...=w1424-h949-no I Tereska stoi bez koła do dnia następnego ;) https://lh3.googleusercontent.com/sr...=w1424-h949-no |
No i super! :)
|
...a foty powalają :)
|
Bardzo ładne fotki. No i już wiem do czego służy ten Rotopax ;)
|
Zajebista naprawa dętki :D
Chociaż może to i lepiej, że się robota zakonczyła kiedy się alkohol zaczął.:haha2: :) |
Priorytety...
|
Dawaj dalej :)
|
Cytat:
wytapatalkowano |
Rano budzi nas wyglądające zza chmur słońce.
Widok zapiera dech... https://lh3.googleusercontent.com/Gp...=w1688-h949-no Zjedliśmy śniadanie i już mieliśmy zacząć się zbierać do drogi kiedy skapnęły pierwsze krople deszczu. Praktycznie wszyscy pochowali się do namiotów. Został jedynie Remi który był już spakowany i gotowy do drogi od samego rana. Trochę nam zeszło z tym deszczem. Foto by Remi https://2.bp.blogspot.com/-52g3Bz3TS..._121431859.jpg https://2.bp.blogspot.com/-4ElfroKJY..._134610037.jpg https://lh3.googleusercontent.com/96...=w1684-h949-no Jak już udało się zebrać, zrobić koło w Tenerce, zapakować i zacząć offować to okazało się, że w Teresie spsuła się wajcha biegów. I zaś zestaw tjuratechowy poszedł w ruch https://lh3.googleusercontent.com/4O...=w1265-h949-no Nie mieliśmy dużo czasu a musieliśmy dojechać do chłopaków którzy pozostali w hotelu. https://lh3.googleusercontent.com/Kv...=w1265-h949-no Tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy szutrami aż dojechaliśmy do bazy wojska albańskiego. Stało kilku wojaków z kałachami ale na szczęście nie było żadnego problemu. https://lh3.googleusercontent.com/Mk...=w1424-h949-no Dojechaliśmy do miejscowości w której nocowała reszta. Była około 18:00. Spokojnie mogliśmy jeszcze trochę podzidować w stronę Theth ale okazało się, że w hotelu ma być jakieś albańskie przyjęcie na które wszyscy koniecznie chcieli pójść. Początkowo mi się to nie podobało. Remi wyczuł co się wiąże z pozostaniem w hotelu i uczestnictwem w zabawie. Pożegnał się z nami i odjechał już sam w dalszą drogę. Patrzyłam na niego i miałam ochotę odłączyć się od grupy i pojechać dalej. Czułam, że możemy nie zdążyć następnego dnia z dojechaniem do Theth a mi na tym mocno zależało. Z drugiej strony druga taka albańska zabawa z lokalesami może się już nie powtórzyć. Zostałam więc w hotelu początkowo trochę zła. Później mi przeszło :D https://lh3.googleusercontent.com/UD...=w1424-h949-no Otrzymaliśmy pokoje, ogarnęliśmy się i poszliśmy na zabawę. Okazało się, że jestem tam jedyną kobietą... Wszyscy spoglądali na mnie trochę dziwnie. Na stół zaczęły wjeżdżać różne przysmaki. https://lh3.googleusercontent.com/uA...Q=w450-h300-no https://lh3.googleusercontent.com/PH...=w1688-h949-no Zaczęły się tańce. W sumie to jeden krok, dwóch gości grających na bębnach i ktoś jeszcze na flecie czy innej trąbce. Co chwilę ktoś dołączał do tańczących. Chłopaki też poszli wspólnie tańcować. Ja grzecznie siedziałam, jakoś głupio mi było wyjść bo nie powinno mnie tu wcale być. Z drugiej strony nikt z lokalesów mnie tez nie zapraszał. Uznałam za stosowne nie wychylanie się zza stołu. Foty by Neno https://lh3.googleusercontent.com/jz...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/N4...A=w633-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/n-...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/x0...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/a9...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/ik...=w1312-h949-no Zabawa trochę trwała ale jutro trzeba wcześnie wstać i wyjechać by zdążyć do Theth. Kładę się spać. Dźwięk bebnów dudnił mi jeszcze bardzo długo w uszach. |
Faktycznie jak byś miała ochotę potańcować :D
Fajnie pooglądać, nigdy nie byłem na takiej albańskiej zabawie. Wiecie może z jakiej okazji było przyjęcie? Ile w sumie nakręciliście km? |
Cytat:
Co do km to niech się chłopaki wypowiedzą bo ja nie patrzyłam na licznik. |
niezłe paznokcie.... ;)
trochę wam się zeszło z zebraniem dup w troki i wyjazdem z noclegu he he pisz dalej! PZDR Qter |
"na flecie czy innej trąbce"..
Jebłem:D :) |
Aśka, za "słabo" się zintegrowałaś, znaczy za mało ankocholu :D Rozrzedza krew a ta usuwa zator w benebenkach :D
Wiem z autopsji, że jak pojadę w Twoje rewiry, to żadne "zatory" nie mają szans hehe :D |
Asia - dalej :)
|
Dwa razy do roku zjeżdżają się lokalsi, którzy wychowali się w wioskach dookoła (a w promieniu 20 km ja nie widziałem żadnej, miejscówka stała w środku niczego). Prawie nikt z nich już tam nie mieszka, w większości nadciągają z emigracji albo z Tirany.
Za organizację każdej imprezy odpowiedzialny jest jeden człowiek i trochę się licytują między sobą, który zrobi bibę z większym przytupem. Pod knajpę zjeżdżają tłuste jak na lokalne warunki fury, specjalnie zaproszeni muzykanci. Na stół wjeżdżają dwa zabite barany, z których zjada się wszystko - mózg, wątrobę, tłuszcz, mięcho - wszystko. Przyrządza je jedyna kobieta, która na salę nie wchodzi. Alkohol też jest, ale piją tylko niektórzy. My dostajemy do stolika człowieka który mówi po angielsku i wszystko objaśnia. Pytam go jak to jest z tym alkoholem: "Wiktor a ty jak jesteś katolikiem, to chodzisz co niedzielę do kościoła? U nas jest tak samo, dzisiaj niektórzy nie poszli" A jakoś zaraz potem Kosmal wali szklankę bimbru na raz :) Flamour dzwoni do mnie jeszcze czasami zapytać jak było i czy przyjedziemy za rok. A same tańce? To nie był jeden krok, Aśka! Tylko się wydawało takie łatwe. Było głośno, i długo, a jak wróciłem do stołu to byłem mokry jak po maratonie. Ogólnie imprezę zapamietam do końca życia. Tyle ile w tych ludziach było takiego pierwrotnego szczęścia, uśmiechu, życzliwości... Tyle błysku w oczach. Coś nieprawdopodobnego. A za stół zastawiony przysmakami w ilości do obrzygania (co niektórzy coś więcej o tym wiedzą :) ), niekończące się flaszki bimbru i trzy tony życzliwości nie zapłaciliśmy nic. Flamour poprosił tylko, żebyśmy kiedyś wspomnieli w swoich stronach, że jest taka wioska i są tacy ludzie. I że cała przyjemność po ich stronie - są dumni pokazując nam swoją tradycję i goszcząc. Jak dla mnie najfajniejszy punkt wyprawy. |
Pieknie napisane i o to chodzi w takich wyjazdach, ale do tego trzeba dorosnac ;-)
|
Cytat:"Flamour poprosił tylko, żebyśmy kiedyś wspomnieli w swoich stronach, że jest taka wioska i są tacy ludzie. I że cała przyjemność po ich stronie - są dumni pokazując nam swoją tradycję i goszcząc"
Co to za miejscowość (przeoczyłem czy nie było wspomniane)? |
Cytat:
Fushë Studë, Albania |
Cytat:
|
Cytat:
wytapatalkowano |
Zasnęłam z dźwiękiem bębnów obudziłam się i dalej mi dudniało. Niesamowite wrażenie. Noc była dość chłodna, dobrze, że w szafie były zapasowe koce.
Trochę żal wychodzić z wygodnego łóżka ale dziś mamy sporo drogi do pokonania by dojechać do Theth. Wygląda na to, że zdecydowanie dominować będzie dziś asfalt -,- Jemy dość szybko śniadanko ale i tak musimy poczekać na tych co zabalowali z lokalesami trochę bardziej... Koło 10:00 wsiadamy na mótóry i lecimy dalej. Na dobry początek około 40 km szutrów. https://lh3.googleusercontent.com/cH...A=w546-h307-no https://lh3.googleusercontent.com/_z...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/oc...=w1265-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/iR...=w1265-h949-no Foto by Neno https://lh3.googleusercontent.com/eV...=w1424-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/Rg...w=w688-h949-no SKończył się szuter zaczął się asfalt. A jak asfalt to i winkle których nie cierpię. No nic jedziemy, Theth czeka. Po drodze nic się nie dzieje. Tankowanie, jakiś sklep i cały czas lecim. Minęliśmy Shkodre, wbiliśmy na drogę do Theth i jedziemy pięknym nowym asfaltem... Aż w końcu się kończy a to oznacza, że już prawie jesteśmy. https://lh3.googleusercontent.com/y6...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/cg...=w1688-h949-no https://lh3.googleusercontent.com/8W...=w1265-h949-no Dojeżdżamy już po zmroku. Chłopaki decydują się na nocleg w hotelu ja jednak wybieram namiot. Ogarniam się, rozbijam dom i idę na kolację. Rozgaszczamy się w małym barze, zamawiamy frytki, piwo i rozprawiamy o naszej wycieczce. Wiciu wspomina o sławnym już tutaj Francisco i po niedługiej chwili Francisco przychodzi do baru. Przenosimy potem imprezę do pokojów na górze. Jest dość chłodno ale rozgrzewamy się podwędzonym rotopaxem. Tak się złożyło, że jednego rotopaxa ktoś już zajumał ale niestety... to był ten z wodą. Mamy szczęście bo mamy właściwego rotopaxa :D Jak widać na obrazku jest dość chłodno. https://lh3.googleusercontent.com/YO...=w1688-h949-no Jako, że już późno decydujemy się iść spać. Wojtek i tak już kimał od dłuższej chwili. Chłopaki trochę się martwią, że zmarznę. Kosmal daje mi butelkę z gorącą woda i drugi śpiwór ma wszelki wypadek. No to zobaczymy czy dam radę :) |
Dupa dupa dupa!!! Gdzie filmik z namiotu jak zamarzasz? Te wojtkowe "jesteś zwycięzcą, nie zamarzniesz, jesteś zwycięzcą! A jak będzie źle to pójdę do chłopaków" :D
Było rano ciut ponad zero, myśmy się grzecznie nawalili rotopaxem, a Aśka wyzywając nas od miękkich faj stwierdziła, że to hard enduro i nie tak się umawialiśmy i foch, i w ogóle to ona się nie martwi o jajniki i sobie idzie. Młodość ma swoje prawa :D |
Zaczekaj powinnaś zaprzestać wprowadzać facetów w kompleksy! Bo miedzy innymi nawet Tadek Blażusiak zrezygnował z jazdy...
|
Cytat:
wytapatalkowano |
Wiciu, filmik jak zamarzam specjalnie dla Ciebie ;)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.