![]() |
Kilka fotek zrobione w tych samych miejscach gdzie i ja wykonałem zdjęcie. Fajne uczucie tak się cofnąć w czasie. Super relacja.
|
Próbuję sobie przypomnieć i zdaje mi się że most z granicą afgańską był najpierw a tablica Iziego później lecąc od Ishkashim w stronę Murgabu. Mam rację czy coś mi się pochrzaniło?
|
Cytat:
|
Dzień 17 21.08.2017
Noc w guesthousie okropnie zimna. Nawet śpiwór do 5âC za bardzo nie pomógł. Rano podczas pakowania rzeczy okazało się, że nie mam rękawic motocyklowych. Prawdopodobnie musiałem je upuścić wieczorem gdzieś przed budynkiem, ale rano nie było już po nich śladu⌠Czeka mnie więc powrotna jazda przez step w grubych zimowych rękawicach, bo tylko takie miałem w zapasie :) Oczekiwaliśmy, że droga do Murgabu będzie raczej łatwa i szybka. Z ostatniego dnia zostało mi ok. 5l paliwa i 110km do stacji. Normalnie do zrobienia bez problemu, ale ze spalaniem z poprzedniego dnia może być gorzej⌠Droga cały czas asfaltowa. Jechaliśmy przez płaskowyż, bez żadnych trudnych przełęczy po drodze. Krajobrazy dość monotonne. https://lh3.googleusercontent.com/UI...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/0Q...=w1400-h933-no W Murgabie zatankowaliśmy motocykle i ruszyliśmy na najwyższą przełęcz wyjazdu - Ak Baital (4655m.) Droga cały czas w dobrym stanie. Widoki monotonne bez zmian. Po drodze mineliśmy stado jaków. Jeden wystraszony przez głośny tłumik Tenere prawie staranował Tomka. Było gorąco! https://lh3.googleusercontent.com/V1...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Qa...=w1287-h965-no Zatrzymaliśmy się przy znaku informacyjnym dotyczącym przełęczy. Sama przełęczy była ok. 2km dalej. Ostatnie kilometry to całkiem stroma, szutrowa droga. Transalp wyciągał szalone 30km/h, ale dał radę wjechać na szczyt :) Odczucia na tej wysokości już inne. Oddech przyspieszony, lekki szum w głowie. Po przełęczy jazda w dół do granicy z Kirgistanem. https://lh3.googleusercontent.com/Cw...=w1287-h965-no Przełęcz: (moje ulubione zdjęcie z wyjazdu :grin: https://lh3.googleusercontent.com/Ap...=w1400-h933-no Przy tablicy informacyjnej o przełęczy po drugiej stronie góry spotkaliśmy 2, niezależnych, motocyklistów z Kazachstanu. Wymieniali się informacjami, gdzie można znaleźć las w Kirgistanie, więc cele podróży mieli inne niż my:) Droga do granicy prosta, a w lusterkach cały czas mieliśmy spektakularne widoki. W końcu oglądaliśmy góry od północnej strony i zdecydowanie dominowały ośnieżone szczyty. Kolejny postój mieliśmy nad jeziorem Karakul. Po wschodniej stronie drogi biegł płot, wyznaczający obszar graniczny między Kirgistanem i Chinami. Momentami płot był przerwany i można było przejść âdo Chinâ :) https://lh3.googleusercontent.com/hY...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Mh...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/0J...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/8I...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/kR...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/Ky...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/SO...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/xT...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/qu...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/8j...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Gj...=w1287-h965-no Przejście między Tadżykistanem i Kirgistanem jest na przełęczy powyżej 4200m. Droga była w złym stanie, przeważnie szutrowa. Samo przejście wyglądało zupełnie inaczej niż poprzednie. Po prostu stało kilka baraków. Sama procedura przejścia granicy to jakiś żart. Przywitał nas wydzierający się facet z âpolicji transportowejâ, który mówił, że jest problem, bo nie mamy jakiejś mapy z drogą naszego przejazdu i że albo płacimy, albo wracamy do Murgabu do banku po mapę.Tutaj byliśmy pewni, że to oszust więc wyszliśmy z jego baraka i poszliśmy do kolejnych. Czyli do kontroli celnej. Zostaliśmy bez problemu odprawieni przez celników. Oni polecili, żebyśmy poszli do ostatniej budki do kontroli paszportowej. Po drodze złapał nas facet od âmedical controlâ, że mamy mu pokazać książeczkę szczepienia na żółtą febrę. Z tym panem poszło szybko i szybko nam odpuścił. Kolejny to kontrola narkotykowa. Jak doszliśmy do budynku to znowu wydzierać się facet z policji transportowej. Wybiegł z kluczami, zamknął szlaban. Zapytaliśmy celnika, który mówił trochę po angielsku o co chodzi z tą mapą i powiedział, że on nie wie, bo nie jest z policji transportowej. Musieli mieć jakiś układ między sobą. Ostatecznie po długich negocjacjach, ze względu na złą pogodę i już dosyć późną porę zapłaciliśmy mu po 50somoni, co było znacznie mniejszą kwotą niż chciał na początku. Otworzył nam szlaban, facet od narkotyków machnął na nas ręką, a odprawa paszportowa poszła szybko i bez problemów. Dzień wcześniej spotkaliśmy Polaków na motocyklach, którzy na tym przejściu podobno zapłacili po $40/osobę. A w cenie wliczona była m.in. dezynfekcja motocykla i poobno oblewali im sprzęty jakąs wodą na przejściu :) Następnie jechaliśmy przez strefę niczyją do Kirgistanu. Droga bardzo zła. Przez moment zaczął padać deszcz ze śniegiem. Samo przejście kirgiskie, proste i bez problemów. Wszystko trwało jednak dosyć długo, ale mogliśmy czekać w ciepłym budynku celników. Za wjazd do Kirgistanu motocyklem musieliśmy zapłacić opłatę ekologiczną $10, ale wszystko oficjalnie, z cennikiem na ścianie i wystawieniem pokwitowania. Zaskakujące było to, że przed wejściem do budynku kazali nam zdjąć buty i wszystkie formalności załatwiliśmy na bosaka. Udało nam się dojechać do Sary Tash, gdzie przenocowaliśmy chyba w najdroższym hotelu naszego wyjazdu ($13/osobę ze śniadaniem). Ale w końcu mieliśmy ciepły prysznic, toaletę i stabilny internet, żeby skontaktować się z rodziną i znajomymi. Dystans 339km https://lh3.googleusercontent.com/kz...=w1286-h850-no |
Super widoki, zazdroszczę.
|
Wydaje mi się że nieznajomość ruskiego w tych stronach mocno szkodzi współpracy z mundurowymi (i nie tylko). Jak gadasz po ichniemu to już nie naciągają na jakieś wydumki. Nas tak chcieli naciąć na płatność za przelot tunelem na trasie Osh-Biszkek ale nie zapłaciliśmy bo w cenniku motocykli nie było :D i koleś się poddał. Na tej granicy to ja w zasadzie odprawiałem 3 Francuzów bo ni wuja nie mogli się z celnikami dogadać.
|
Piękne ujęcia, Transalp sprzeda się sam. Podobuje mi się i to szanuję. Gratuluję.
|
Od tego płotu do granicy to czasem jest i kilkadziesiąt kilometrów. Fajnie się czyta. A jeszcze lepiej ogląda.
|
Cytat:
|
Dzień 18 22.08.2017
Krótki dzień. Przejechaliśmy tylko 80km z Sary Tash do obozu pod Szczytem Lenina. Ostatnie 20-30km to droga szutrowa, która była niesamowita w widoki, równa, bez absolutnie żadnego ruchu. Mijaliśmy jutry, stada owiec, koni i krów. Momentami były przejazdy przez małe strumyki ( ale po opadach deszczu może być tam znacznie trudniej, widać to po wyschniętych korytach rzek). W moim odczuciu był to najlepszy dzień pod względem jazdy i widoków. Cały czas jechaliśmy wprost na wielkie, ośnieżone góry. Absolutnie najlepszy. Muszę niestety przyznać się, że na ostatnich kilometrach odpaliliśmy koniak, więc lekko mogło to wpłynąć na moją percepcję :) Maciek miał mała wywrotkę (jeszcze przed koniakiem), na szczęście nic się nie stało i szybko pojechaliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy kilku lokalesów przy jurtach, którzy bardzo zapraszali do środka. https://lh3.googleusercontent.com/bW...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/2a...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/XZ...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/RP...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/4f...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/1c...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/lG...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/np...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/bT...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/iz...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/ym...=w1400-h933-no Do obozu dotarliśmy po 1,5h (20km), wynajęliśmy jurtę i poszliśmy na krótki treking w stronę początku szlaku na szczyt. https://lh3.googleusercontent.com/2R...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/th...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/BA...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/mD...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/In...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/S9...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/qy...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/lj...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/qA...=w1400-h933-no https://lh3.googleusercontent.com/L5...=w1400-h933-no Wieczorem zgadaliśmy do 2 miejscowych, którzy kręcili się po obozie. Po dosyć długiej rozmowie Panowie zaprosili nas na kolację. Okazało się, że prowadzą mała restaurację, ale powoli sezon się kończy i czekają na zejście już ostatnich wspinaczy. Kolacja wielka i smaczna! Trochę nas przestraszyli, bo podobno poprzedniej nocy temperatura spadła do -5âC i trochę obawialiśmy się nadchodzącej nocy w jurcie... https://lh3.googleusercontent.com/iQ...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Sq...=w1287-h965-no Dystans 87km https://lh3.googleusercontent.com/su...=w1435-h849-no |
czyta się świetnie, ogląda jeszcze lepiej
|
Tak Panie,po takie widoczki się tam jedzie
|
Miód na moje oczy :drif:
|
1 Załącznik(ów)
|
Super zdjęcia i relacja. W sam raz na dzisiejszą pogodę. Czyta się.
|
Cytat:
Tam jest mały hint, odnośnie tych "strumyczkow". Rano są dwukrotnie płytsze, im dalej w dzień, tym jest głębiej. Zanim się o tym "dowiedziałem", myslalem ze zostane pod pikiem az padać przestanie :) |
1 Załącznik(ów)
Niestety ze względu na rodzaj pojazdu, nie było takiej szansy ;)
Załącznik 75766 Przepraszam, już nie śmiecę w wątku. |
Śliczne fotki :drif: I opis niczego sobie.
Być może bedzie mi dane rzucić na to okiem za czas jakiś btw 5 zdjęcie od końca lekko vaginalne :D |
fajnie się czyta, nie przestawaj mimo tych kilku głupich komentarzy. Każdy musi to przejść chociaż raz, żeby kolejne być już mądrzejszym ;) te strony jeszcze przede mną ale już całkiem niedługo :)
Super foty, czym robiłeś? Lustro? |
No zdjęcia MEGA, a to waszej trójki z buteleczką... to myślę taka kwintesencja tego ciorania się w tamte, mocno niewygodne strony.
|
Jejku, piękne zdjęcie. Piękne miejsca. Tak mi się marzy aby to zobaczyć na własne oczy...
|
Super zdjęcia...prosto z aparatu, czy czymś podkręcałeś?
|
Cytat:
Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka |
Kurde nie traktujcie tego jako reklamy, pracujemy nad filmem stamtąd. Dam 4 minuty spod Piku Lenina - to jedno z moich ulubionych miejsc.
|
MEGASTYCZNE !! Temat, tekst, foty i na deser filmik Krzyśka - po prostu "mniam" !!
|
1.45 i 2.0 mega ujęcia. Niezłe stadko.
Super. |
Bardzo fajna relacja!! Smutno trochę, że już za Pamirem i raczej długo tam nie wrócę... Gratulacje Sambor za ujęcia!!! film robi wrażenie.uuuaaa
|
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Od razu lepiej mi pisać :)
Cytat:
Zdjęcia trochę tuningowane, chociaż akurat te z okolic Piku Lenina wiele nie wymagały :) skupiałem się raczej na tym, żeby kolory zdjęć z różnych sprzętów za bardzo się nie różniły. |
Cytat:
planuje złożyć też jakieś krótkie filmiki, nie takie profesjonalne, raczej z drogi będą. Nie wiem tylko kiedy znajdę czas... Ale jak tylko złożę to wrzucę :) |
Dzień 19 23.08.2017
Noc bardzo zimna. Około 23 zgasła nam koza w jurcie i zrobiło się mniej przyjemnie. Gdy w nocy wyszedłem z jurty za potrzebą to trawa była oszroniona. Rano termometr przy motocyklu pokazywał 1âC, a w jurcie nie było dużo cieplej. https://lh3.googleusercontent.com/cM...=w1287-h965-no Dzień rozpoczął się znowu super szutrem, dokładnie tym samym, którym jechaliśmy dzień wcześniej. Tym razem super widoki zostały w lusterkach, więc i jazda poszła szybciej. Przed wjazdem na drogę asfaltową zatrzymaliśmy się sprawdzić motocykle. Maciek zauważył pęknięty stelaż kufra.Prawdopodobnie był to rezultat wywrotki z dnia poprzedniego. Kiedy ja z Maćkiem przepakowywaliśmy motocykle - jego rollbagi na mojego Transalpa, a kufer boczny w miejsce rollbagów, Tomek pojechał szukać spawacza. Szczęście chciało, że już w pierwszej wiosce znalazł warsztat ze spawarką. Po szybkiej naprawie zapłaciliśmy mu $5, a mechanik szczęśliwy od razu zamknął warsztat, zabrał kumpli i poszli celebrować :) https://lh3.googleusercontent.com/hO...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/eE...=w1287-h965-no Dalej jechaliśmy w stronę Osz. Droga w bardzo dobrym stanie, asfaltowa i bardzo kręta! Duża frajda z jazdy po krętym asfalcie i tylu dni jazdy albo po prostej drodze, albo po szutrach. https://lh3.googleusercontent.com/hc...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Vb...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/jF...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/Bp...=w1287-h965-no Za Osz kierowaliśmy się na północ, cały czas drogą M41. Ruch zdecydowanie się nasilił. Cały czas wyprzedzanie innych samochodów. Za to Kirgizi wyprzedzali momentami jak szaleni. Bardzo męcząca droga, tempo mniejsze niż oszacowaliśmy i zmuszeni byliśmy przenocować w małej miejscowości w tanim hoteliku. Dystans 456km https://lh3.googleusercontent.com/kQ...=w1410-h858-no |
super na 50 calach!!!!!!!!
|
Przepięknie.
Sa takie relacje, które wyraźnie mocniej motywują aby zrealizować podobny plan. |
Witam
Odnośnie strachowki (ubezpieczenia komunikacyjnego) w Kazachstanie - kupiona w urzędzie kosztowała w lipcu 2016 25$ od motocykla na 30 dni. Niemniej zanim została kupiona dyskusja z policjantami zaczęła się od 200$ od motocykla. W efekcie finalnym zapłaciliśmy im 172$ za 3 motocykle a znajomość rosyjskiego niewiele w tym temacie pomogła. |
Cytat:
Poniżej moja miesięczna strachowka z czerwca 2016 - koszt 5319 tenge czyli ok 15$. https://i.imgur.com/XxDcVEz.jpg?1 Chłopaki płaciły podobnie. 200$ za motocykl to już wyjątkowo chamska próba wyłudzenia. Mazeniak mimo wątpliwej jakości przekazu miał sporo racji i należy o tym mówić aby inni nie zostali naciągnięci na kasę. |
Niestety w dużym stopniu do bezczelności Kazachskiej policji przyczynił się Mongol Rally, który jest dla nich corocznym finansowym bonusem, choć i tak sporo się zmieniło na lepsze w stosunku do 2009r. Tym niemniej w obszarach przygranicznych to nadal stara dobra szkoła wyłudzania łapówek.
Również przez nich, Mongolia wprowadziła kaucje za stare samochody. |
Witam ponownie.
Nie da się nie zapłacić jeżeli pacjent ma w ręce wszystkie dokumenty, straszy wysokimi sankcjami w sądzie łącznie z zatrzymaniem do wyroku a na dodatek ma rację w zakresie popełnionego wykroczenia (przestępstwa?). "Opłata" nie dotyczyła sprzedaży ubezpieczenia - mówiąc wprost to była łapówka za oddanie dokumentów i odpuszczenie. Świadomi faktu, że za zakrętem mogła stać druga "głodna" załoga radiowozu, w najbliższym możliwym miejscu zjechaliśmy z drogi głównej a strachowkę wykupiliśmy w urzędzie na drugi dzień z oficjalną ceną na dokumence 25 $. Pomni tego, że u nas za brak ubezpieczenia komunikacyjnego są dość wysokie sankcje, po długich negocjacjach przyjęliśmy narzucone nam warunki. Do Kazachstanu wjeżdżaliśmy nocą od strony Astrachania. Czynności urzędowe odbyły się szybko a my unikając biegnących w naszą stronę "naganiaczy" zjechaliśmy z przejścia zapominając o ubezpieczeniu. Zatrzymaliśmy się nieopodal poza przejściem w zatoce aby się oporządzić po odprawie a kolega wysikał się z krawężnika w step. Za chwilę podjechał radiowóz i było to najdroższe sikanie w całym tripie - kosztowało 4000 rubli rosyjskich. Opisane w poprzednimi poście i na początku tego zdarzenie miało miejsce już podczas wyjazdu - około 150 km od granicy w miejscowości o dźwięcznej nazwie Czapajew. To tak dla pamięci i ku przestrodze następnym wybierającym ten kierunek. |
Dzień 20 24.08.2017
Dzień rozpoczął się od małego przeglądu motocykli. Wróciłem do standardowych ustawień gaźników, bo nie spodziewałem się już ciężkich i bardzo wysokich przełęczy. Tego dnia podjęliśmy też decyzję o powolnym powrocie do domu, ze względu na powoli obiegające do końca urlopy i już powoli narastające zmęczenie. Ruszyliśmy w stronę granicy z Kazachstanem. Przejechaliśmy 400km po drogach asfaltowych. Po drodze minęliśmy kilka przełęczy ponad 3000m i okazało się, że trochę za wcześnie regulowałem gaźniki. Transalp wyciągał na przełęczach max 60-70km/h i spalanie znowu poszło w górę. Droga, którą jechaliśmy wiodła wokół jeziora Toktogul. Wielkiego, sztucznego zbiornika otoczonego górami. Wyglądało to nieźle, ale w stosunku do wcześniejszych krajobrazów mało imponująco. https://lh3.googleusercontent.com/UK...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/89...=w1287-h965-no https://lh3.googleusercontent.com/XG...=w1287-h965-no Ostatnią przełęcz przejechaliśmy przed samą granicą. A na przełęczy wybudowana była tama ozdobiona wielkimi głowami Lenina. Przejście graniczne bardzo szybkie i bezproblemowe. Dotarliśmy do pierwszego miasta kazachskiego i odczucia maksymalnie inne. Miasto bardziej zbliżone do Europy niż wszystko co spotkaliśmy w ciągu ostatnich 2 tygodni. Samochody, ruch, budowle, płatność kartą, wszystko podobne. Zrobiliśmy zakupy, wyjechaliśmy z miasta i rozbiliśmy namioty kilka kilometrów za zabudowaniami. Dzień 21 25.08.2017 Wstaliśmy przed wschodem słońca, bo w planach było przejechanie poważnego dystansu. Na początku jazda w dużym chłodzie, dopiero gdy słońce wzbiło się wysoko temperatura szybko urosła do ponad 30âC. Droga do Kyzyroldy cały czas dwupasmowa, prosta i okropnie nudna. Za Kyzylordą jechaliśmy na drodze jednopasmowej. Prowadziłem grupę i zwolniłem przed jedną z wiosek. Tomek nie zauważył znaku i mnie wyprzedził, więc wszyscy pojechaliśmy za nim. Gdzieś stał ukryty samochód policyjny i zaczął nas gonić. Okazało się, że przy wyjeździe z wioski jechaliśmy 84km/h przy ograniczeniu do 60km/h. Znowu zaproponowali manat $100/osobę. Tym razem byliśmy już mądrzejsi i bardziej doświadczeni.. Ostatecznie stanęło na $60/3 osoby. W związku z tym, że Tomek mnie wyprzedził i przyspieszył nas wszystkich to sfinansował mój mandat, więc bardzo się nie przejąłem. Chociaż myślę, że gliniarze z $10 też byliby zadowoleni. Na horyzoncie pojawił się w pewnym momencie kosmodrom w Bajkonur. https://lh3.googleusercontent.com/G2...=w1287-h965-no Na jednej ze stacji benzynowych mieliśmy miłe spotkanie z jednym z Kazachów. Jak zobaczył, że jesteśmy obcokrajowcami to kupił nam po czekoladzie z flagą Kazachstanu na opakowaniu i podarował nam w prezencie! Jechaliśmy aż do zachodu słońca. W pewnym momencie skręciliśmy w step, przejechaliśmy małą wydmę i znaleźliśmy dogodne miejsce na namioty. Tomek i Maciek stwierdzili, że jest za blisko drogi i chcieli przejechać kolejną - dużo większa i bardziej piaszczystą. Ja zmęczony olałem sprawę i zostałem w pierwszym miejscu. Maciek nie podjechał i wywrócił motocykl. Tomek przejechał, ale my zdecydowaliśmy że zostajemy, żeby uniknąć problemu z wyjechaniem z tamtego miejsca nad ranem. Tomek postanowił wrócić do nas, zakopał się 3 razy i 3 razy było trzeba go wypychać. Miejsce mieliśmy gorsze, ale przynajmniej z szybkim wyjazdem na główną drogę :) https://lh3.googleusercontent.com/KI...=w1287-h965-no Dystans Dzień 22 26.08.207 Noc ciepła i bardzo komfortowa. Znowu pobudka przed wschodem słońca i jazda w pobliże granicy rosyjskiej za Uralskiem. Droga w dobrym stanie, cały czas przez ekstremalnie nudny step. Po raz kolejny spotkaliśmy miłego Kazacha na stacji, który dał nam siatkę pomidorów, ogórków i orzechów :) Jechaliśmy od ponad 12h i niedaleko miejsca gdzie planowaliśmy szukać miejsca na nocleg, zwiesiłem nogi z motocykla, żeby wyprostować kolana i nagle lewą stopą uderzyłem w jakiś wielki czarny śmieć na drodze. Był to prawdopodobnie fragment opony z ciężarówki. Natychmiast poczułem ból stopy. Czułem jak puchnie w bucie i zaczyna pulsować. Całkiem się zdenerwowałem, że mogłem zrobić sobie coś poważnego...Na szczęście po zdjęciu buta wszystko wyglądało w miarę ok, poza opuchlizną i bólem. Rozbiliśmy obóz i spędzamy ostatnią noc w Kazachstanie. https://lh3.googleusercontent.com/vp...=w1287-h965-no Dzień 23 26.08.2017 Ból mojej nogi zdecydowanie się nasilił, ale bez problemu mogłem ją obciążyć, więc bardzo się nie przejmowałem. Ruszyliśmy ponownie jak najwcześniej. Dokuczały mi tylko zmiany biegów, ale na stepie nie robi się tego zbyt często, więc jazda szła dobrze :) Ostatnie 50km drogi do granicy to masakra podobna do tej przed Atyrau. Wielkie dziury, koleiny. Był to chyba najbardziej demotywujący odcinek drogi i okropnie męczący. Na granicy zastaliśmy długa kolejkę samochodów, wszystkie miejscowe. Tradycyjnie przeciskaliśmy się na sam początek kolejki i po raz pierwszy celnik cofnął nas na sam koniec. Kilka razy próbowaliśmy zagadać, że gorąco, że długa droga, ale był nieugięty. Czekaliśmy chyba z 1,5h i w końcu przyszła nasza kolej. Samo przejście granicy kazachskiej i rosyjskiej było szybkie. Na granicy rosyjskiej zapytaliśmy o dokumenty dot. Tymczasowego importu motocykli ("wriemiennyj wwozâ). Zostaliśmy poinformowani, że powinniśmy dostać ten dokument na granicy kazachskiej. Pokazaliśmy dokumenty z Kirgistanu, bo tamtejszy celnik, jak zapytałem go o ten dokument to powiedział, że nam da. No i coś dał, ale Rosjanie zapierali się, że to niewłaściwy papierek. Tomek słyszał historie, że wyjazd bez tego dokumentu jest bardzo utrudniony. Podobno ktoś z tego powodu spędził 1,5dnia na granicy. Nie byliśmy zadowoleni, ale nie mieliśmy innego wyjścia jak jechać dalej i próbować wyjechać bez. Pierwsze kilometry w Rosji dalej po złej drodze. Wyjątkowo zmęczeni dotarliśmy do Saratowa, gdzie przenocowaliśmy w ładnym hotelu przy samej obwodnicy. Na mojej nodze po całym dniu trzymania jej w dole, zmieniła lekko kolor, ale ból już praktycznie ustąpił i już na 100% byłem pewny, że to tylko stłuczenie. https://lh3.googleusercontent.com/TZ...s=w724-h965-no Dzień 24 28.08.2017 Jazda przez Rosję szła nam bardzo dobrze. Infrastruktura jest dużo lepsza niż w Kazachstanie, ale cały czas zdarzają się problemy z płatnością kartą. Za paliwo wszędzie można było płacić kartą, ale już na tej samej stacji np. za kawę było trzeba płacić gotówką. Jazda szybka i nie było trzeba tak uważać na ograniczenia prędkości jak w Kazachstanie. Chcieliśmy na granicę rosyjską dojechać wieczorem, żeby ewentualnie spędzić noc w ciepłym budynku na granicy, gdyby problem z dokumentami okazał się taki, jak plotki mówiły. Na ostatniej stacji kupiłem kilka snickersów i byłem gotowy na nocne oczekiwanie :) Kolejki przed granicą nie było. Wjechaliśmy sprawnie, odprawa paszportowa sprawnie i kolejne okno to odprawa celna. Daliśmy kobiecie dokumenty, które dostaliśmy z Kirgistanu i od razu powiedziała âzłe dokumentyâ. âNie, to dobre dokumentyâ - odpowiedzieliśmy. Ogarnęła, że wszyscy trzej mamy takie same papiery. Zamknęła okienko, zabrała dokumenty i poszła. Po kilku minutach wróciła, zapytała czy może zabrać sobie te papierki, powiedzieliśmy, że tak. Oddała paszporty i już! Miało być długo, a było to najszybsze przejście graniczne całego wyjazdu. Później strona ukraińska też bardzo sprawnie. Celnicy mili, polecili nam jeden hotel, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy. Prowadził go miły motocyklista, który sporo mówił po Polsku. Umówiliśmy się, że tej nocy odsypiamy poprzednie maratony jazdy i nie zrywamy się zbyt wcześnie. Dzień 25 i 26 29/30.08.2017 Rano Tomek nas zostawił, bo musiał szybciej dojechać do domu, a drogę miał najdłuższą. We dwójkę zjedliśmy wolne śniadanie i ruszyliśmy spokojnie w stronę Kijowa. Pogoda była marna, przez to tempo też nie za szybkie. Do Kijowa wjechaliśmy w godzinach szczytu, więc dużo czasu spędziliśmy na przeciskaniu się w korkach, co nie zawsze było możliwe z naszymi bagażami. Dalsza jazda w całkowitym komforcie, bez ruchu praktycznie. Infrastruktura zupełnie na europejskim poziomie. Nocleg mieliśmy w miejscowości Sarny. Kolejnego dnia dotarliśmy na granicę ukraińsko/polską. Kontrola po stronie polskiej była masakrycznie dokładna. Wszystkie samochody były równo trzepane, razem z demontażem różnych listew, zaglądaniem pod tapicerki, itd. Przy ostatnim już okienku zostałem âwylosowanyâ do rewizji osobistej. Zatrzymali mi paszport, a ja zostałem odesłany do garażu gdzie mieli przeszukiwać mi motocykl. Sami celnicy byli zaskoczeni, że tam trafiłem. Po chwili rozmowy o naszej podróży, zajrzeli w torby, spisali raport i byłem wolny. Z Maćkiem pożegnaliśmy się na tej stacji, gdzie się spotkaliśmy. Został już tylko przejazd przez Polskę do domu. 500km, ruch masakryczny. Już zdążyłem się odzwyczaić od tylu samochodów na drodze. Przez cały wyjazd minęliśmy 3 wypadki na drodze i wszystkie były w Polsce⌠Po męczącej jeździ do domu dotarłem wieczorem i cała wycieczka dobiegła końca :) https://lh3.googleusercontent.com/um...=w1285-h965-no Ślady z powrotu: https://lh3.googleusercontent.com/TH...=w1593-h877-no https://lh3.googleusercontent.com/e2...=w1593-h874-no |
Serdecznie dziękuję za śledzenie relacji i wszystkie komentarze. Został trochę niedosyt po szybkim przejeździe przez Kirgistan, a podobał nam się bardzo, dlatego kiedyś na pewno będziemy wracać w tamte strony :)
|
Fajna relacja!
Dzięki. |
Dzięki :)
|
Fajnie się czytało
P.s. Czy teraz z perspektywy czasu, wybralibyście dojazd na kołach w tę i nazad czy lot na miejsce i wypożyczenie moto na miejscu (więcej czasu na eksploracje )? Pytam , bo już jakiś czas chodzi mi ten Pamir po głowie... |
Super wyprawa, świetne foty. Gratulacje. Fajnie że w końcu się udało :Thumbs_Up:.
|
Fajna relacja. Świetnie się czytało i oglądało, zwłaszcza, zę część Twojej trasy pokrywała się z moja tegoroczną podróżą. Fajnie widać kontrast w odbiorze miejsca - tam gdzie Ty opisywałeś, że nudno my mieliśmy mnóstwo przygód. Jak widać wiele zalezy nie tylko od samego miejsca, ale od okoliczności, które się tam zastanie.
|
Elegancka realacja. Czemu my w zeszłym roku nie zjechaliśmy w stronę Pika Lenina nie wiem do dzisiaj?
Minus dojazdu na kołach taki, że najciekawsze docelowe miejsca się lekko liże z braku czasu na dokładną eksplorację. |
Bomba! :Thumbs_Up:
|
Cytat:
|
Dzieku za relacje - bardzo fajnie sie czytalo, tez mysle o tym kierunku, czy mozesz podac ramy czasowe calego wyjazdu, dojazd- na miejscu- powrot, podsumowanie kosztow?
|
Tak tak, kilka danych mile widziane.
|
Umieszczam statystyki z wyjazdu:
Czas: 26 days Dystans: 12 864km (średnio 494,8km) Największy dzienny przebieg 976km (13h40min) Najkrótszy 87km 1 dzień opoczynku 1 wywrotka 6 krajów 10 przejść granicznych (najszybsze 30min, najdłuższe 3,5h UKR/RUS Najniższa wysokość poniżej poziomu morza -30m okolice morza Kaspijskiego Najwyższa wysokość 4655m.n.p.m - przełęcz Ak Baital 51 -tankowań 531,33l zużytej benzyny Średnie spalanie 4,13l/100km Najtańsze paliwo $0,4/l (Kazakhstan), najdroższe $1,23/l (Polska) 2 mandaty za przekroczenie prędkości 3 łapówki na granicach 5 noclegów w namiocie 1 nocleg w jurcie Koszt wyżywienia, noclegów, mandatów, łapówek i opłat wstępu, itd.: 1950zł Koszt paliwa 1630zł Do całości kosztów oczywiście należałoby doliczyć koszt wiz (Rosja i Uzbekistan kupione były w biurze turystycznym, Tadżykistan to eVisa kupiona przez internet). |
:Thumbs_Up:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.