![]() |
Za to w Goerlitz jest starówka
Over |
Mada,
pani zdecydowanie musiał mieć zły dzień:). Wiesz, był poniedziałek, 13-tego, wieczór, czarne chmury nadciągały od strony rzeszy. Tylko mój radar pogodowy pokazywał, że nie będzie lało. I właściwie nie wiem czy padało czy nie:dizzy: |
Zaprzągłem do roboty moją wypasioną offlinową navi w celu znalezienia ścieżek nieoczywistych. Asfaltu miałem już dość.
No i znalazłem. I to całkiem sporo. Wreszcie... https://imgur.com/VKhhmph.jpg Zupełnie spontaniczne nawigowanie. https://imgur.com/BfKHMZ4.jpg https://imgur.com/ha5sFrg.jpg W drodze do Gubina. https://imgur.com/ZKbHAN4.jpg Nie żebym zwiedzał ale tak się jakoś trafiło. https://imgur.com/RZXYBQA.jpg Następnie zdarzyła się rzecz nieoczekiwana... |
I co, i co?
|
Cytat:
Generalnie się rozczarowałem. Ale jakże pozytywnie!!! Tych dróg, dróżek było naprawdę sporo. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Szutry, polne ścieżki, leśne skrzyżowania, przecinki leśne w lesie iglastym i walka z piachem. https://imgur.com/pVaP7qb.jpg https://imgur.com/qyOIvgy.jpg W zasadzie do Kostrzyna to sam szuter (o ile dobrze pamiętam). Trasa szła cały czas wzdłuż granicy tuż obok słupów granicznych. https://imgur.com/j063tMa.jpg Dróżki. Po prostu piękne szybkie szutry. Jazda solo pasuje mi najbardziej. https://imgur.com/jqCk0hR.jpg Świetna trasa wzdłuż wału. Wtedy nie mogło być lepiej. Do Kostrzna dotarłem dopiero po 18, także tego.... Zeszło mi trochę na szwendacce... Nie myślcie, że było zupełnie lajtowo. Czasami musiałem podjąć ważkie decyzje. Kufa.... w którą stronę jechać??? https://imgur.com/X2jiWJh.jpg Pasują mi takie dylematy. Ale zanim dotarłem do Kostrzyna planowałem przepłynąć Odrę promem kursującym na drodze 138 w Połęcku. Niestety a może stety prom nie kursował. https://imgur.com/SqXVujG.jpg Musiałem dostać się na drugą stronę Odry poprzez nadłożenie drogi do Krosna Odrzańskiego. Tak też się stało. Następnie nawigowałem, chcą jechać maksymalnie blisko Odry. Maszewo, Rybaki, Krzesin, Rybojedzko itd. https://imgur.com/9rd1xuA.jpg Piękne tereny. Że też nie miałem więcej czasu o bym tam zanocował delektując się szumem rzeki. https://imgur.com/GTuENvA.jpg https://imgur.com/0kLngd0.jpg Ślady kół świadczyły, że jednak ktoś tam jeździ. Pojechałem i ja. https://imgur.com/7qnXAIN.jpg Pewnie, że to nie to samo co Pamir ale też przyjemnie dość. https://imgur.com/oE1aKlx.jpg https://imgur.com/1yf69v2.jpg To wciąż nie koniec trzeciego dnia. Dopiero jest godzina 14.15. |
Moje tereny :), mi się wydają niesamowicie nudne, ale z twojej perspektywy i zachwytów Mady (w drodze z Kostrzyna na Biały Bór), to chyba nie mam tak źle ;).
Czyta się! |
Cytat:
Czyta się i obrazki ogląda. |
Nudne, tzn ile można szutrów wzdłuż odry i leśnych duktów męczyć dla mnie ciekawe to czego u nas nie ma ;) . Artek skąd jesteś dokładnie może jakieś latanie po krzakach w jakiś weekend. na lini energetycznej na wysokości od gozdowic do cedyni byłeś- to są fajne klimaty-już takie hardkorowe ;).
|
Cytat:
|
Machoni, Artek kombinujcie termin i lecimy.
Dawaj Rondell, w moim klimacie jest Twoja historia. |
Fajne klimaty Ron. Dawaj dalsze.
|
Nie wiedzieć skąd i nie wiadomo po co korona wału przeciwpowodziowego jest wyłożona płytami betonowymi. Wiele, wiele kilometrów.
https://imgur.com/PoOv2d4.jpg Czy ktoś z szanownego Państwa może mi wyjaśnić po co?? Obstawiam, że w celu jeżdżenia po koronie wałów motórem. Chyba nawet widziałem znak nakazu jazdy pojazdem dwukołowym pod karą grzywny. Tak mi się coś zdaje. Prawo (i lewo) należy przestrzegać więc pojechałem. https://imgur.com/ii5Coop.jpg Ciekawe spostrzeżenia zostały podczas tego przez_wału poczynione. Polska strona rzeki cicha, spokojna, pusto. Generalnie sielana. Na niemieckiej stronie ruch jak w niedziele na jarmarku. Koparki, buldożery, Caterpilary i inne Waryńskie. Kopią, wożą, równają. Ale o co chodzi? Nie wiem. Jadę, jadę i widzę most. To znaczy kawałek mostu. Jakby ktoś go uciął. https://imgur.com/YFM2ZeI.jpg Pewnie łączył kiedyś dwa brzegi. A może go ukradli złomiarze? Tak, tak betonowy most złomiarze. Następnie natknąłem się na opuszczoną fabrykę czy coś takiego. Po niemieckiej stronie. Dwa kominy fabryczne odcinały się na tle jasnego nieba. https://imgur.com/io3L2AU.jpg Chyba Jagna pisała coś o tej budowli. Gdzieś na brzegu. https://imgur.com/VP9Nk3f.jpg Ale droga czeka. Jadę dalej. Szutry wszędzie. Pola uprawne. https://imgur.com/uhr831t.jpg He, he. Tu zdjęcia z drona. To znaczy z ambona. https://imgur.com/gGoDm3O.jpg https://imgur.com/U1n8m0a.jpg Świetna traska. Cisza, spokój. Nikogo w zasięgu wzroku. Tylko kukurydza się na mnie lampi... https://imgur.com/rOytYC1.jpg I wtedy się zaczęło. Za Słubicami wjechałem na szuter biegnący wzdłuż, ale poniżej wału przeciwpowodziowego. https://imgur.com/f5f8lit.jpg https://imgur.com/BKBsbFb.jpg Naprawdę szybkie te szutry. I tak, napierając nienachalnie dojechałem do Kostrzyna. Azymut wciąż ustawiałem wzdłuż rzeki. Kierunek Cedynia. https://imgur.com/nXEZFJJ.jpg Ale zanim Cedynia zamajaczyła na horyzoncie musiałem podjąć kolejne trudne wyzwanie. Wjechałem na skrzyżowanie. Leśne. Piękne. https://imgur.com/aBQ20tm.jpg https://imgur.com/Tef7Ute.jpg I weź tu człowieku jedź. I weź tu człowieku jedź. A ja pojechałem. Następnie kilka kwadransów zajęło mi przebicie się po piaszczystej drodze/dróżce wśród pól i lasów. Niestety nie było czasu na foty. W końcu drogę przecięło mi ogrodzenie. Pastuch elektryczny. Co robić? W łeb się skrobie, to jest w kask. Otwieram czyli zdejmuje druty i przejeżdżam. Posłusznie druty umieszczam na swoim miejscu. Pełna kultura. Za górką wyjechałem na stado krów czy też byków. Tej przeszkody już nie pokonałem. Musiałem się wrócić. Kilka kilometrów po piachu. Przynajmniej jadąc po piachu od razu robi się cieplej. Czy wy też tak macie?? Objechałem to krowie towarzystwo z flanki. Fajna ta flanka. Kurzyło się, ło matko. Słońce powoli doganiało horyzont. https://imgur.com/tK5zjlm.jpg Udało mi się zrobić parę ujęć i nagrać film z własnego przejazdu. https://imgur.com/fFGATNk.jpg Niestety czas zaczął naglić bo do miejsca w którym wyznaczyłem metę tego etapu było jeszcze daleko. Kierunek Szczecin. Szybkie tankowanie i dalej na północ. Nowe Warpno, tam się chciałem zatrzymać. https://imgur.com/xtqBrtt.jpg Udało się i około 23 dotarłem na miejsce. Ciemno, woda zalewu Szczecińskiego tuż tuż. Niestety jacyś kolesie w pewnej odległości palili ogień. Ale wypalili i zniknęli. Po północy został tylko krzyk ptaków na wodzie. To był dobry dzień.:at: |
Fajny klimat :) Dawaj więcej :D
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
I nic nie powiedział, że będzie w okolicy
:mad: |
Cytat:
Dzień 4. Rano, dość wcześnie chciałem zobaczyć gdzie jestem i jak to miejsce wygląda analogowo a nie cyfrowo w necie. Całkiem ładnie to wyglądało. Ptaki na wodzie, nad wodą i takie tam. https://imgur.com/bXJntgp.jpg https://imgur.com/dzv3ojS.jpg https://imgur.com/UTKd2yb.jpg Z tym, że w nocy nie zauważyłem, że w ty miejscu nie wolno co następuje: - palić tytoniu - nie palę, - rozniecać ognia - nie rozniecałem, - ustawiać namiotów - nie ustawiałem. Rozbijałem, rozkładałem, - niszczyć roślinności i umocnień brzegowych - nie niszczyłem. https://imgur.com/vVYYdUb.jpg No i byłem chroniony przed Niemcami przez orła. https://imgur.com/ykqJUWw.jpg Więc codzienna rutyna. Pakowanie, składanie, niejedzenie śniadania. Gdzieś na wybrzeżu. https://imgur.com/Fgx3KDr.jpg Trochę asfaltu. A jednak mnie nie do końca satysfakcjonuje asfalt. Na szczęście pojawiły się oczekiwane ścieżki. https://imgur.com/hl1AYrO.jpg https://imgur.com/SErYbAq.jpg Byle dalej przed siebie. https://imgur.com/T9YfNtd.jpg Kiedyś to były ścieżki, drogi dojazdowo-przejazdowe pomiędzy polami. Dziś zarośnięte. https://imgur.com/kdy0g9q.jpg I wtedy musiałem przejść Próbę Traw. https://imgur.com/vpP06TQ.jpg W pewnym miejscu trawy sięgają dość wysoko więc nie chcąc się wpieprzyć w jakiś rów i zgiąć lagi to odpuściłem. W drodze na Hycel Celpski przejechałem przez jeden z "kurortów" nadmorskich i mi się od niechciało. Masy ludzi. Co ja mówię, masy. Rzesze!!! Jeżdżę, kręcę się. Osiągam stan umysłu gdzie już nie myśli się o niczym innym jak o drodze, którą przebyłem i która jeszcze przede mną. W głowie gdzieś układają się bezplany na rok następny. I tak nie wiadomo jak dojechałem na HELL. https://imgur.com/uMJ466y.jpg Jakoś tak zastanawiałem się czy nie zanocować na Helu ale będąc na miejscu odwidziało mi się. Ale zanim mi się odwidziało to taka sytuacja. https://imgur.com/rzcn3BB.jpg https://imgur.com/NHfdztY.jpg Dojechać na Hell (następnie po spędzeniu 5 minut na cyplu) i wrócić z niego w szczycie sezonu to nie jest taka prosta sprawa. Ściemniało się już. W necie znalazłem polecane miejsce, typ jakaś dzika plaża. Ale jak dojechałem na miejsce to nic tam nie było. I tak jeżdżąc tam i z powrotem wreszcie ok. północy znalazłem kawałek miejsca na namiot i motor. Okolice miasta Rewa zdaje się. https://imgur.com/gIoelmg.jpg Plaża. Ale zanim dojechałem na plażę przejechałem przez nie za wysoki wał ziemny. I jak się nie wpieprzę w kopny piach. Gaz i motór zaparkowany. Bez podnóżki ładnie trzyma pion. Północ, żywego ducha i martwego chyba też nie. Rozkulbaczam brykę. Rozkładam namiot. Ale trzeba jakoś XRV wyciągnąć z piachu. Jak drodzy moi wiecie, XRV należy do tych lżejszych motorów więc udało się ślizgiem wygrzebać na twardszy grunt. Moto na centralkę i można odpocząć. Noclegownia wyglądała tak: https://imgur.com/mXCKhiS.jpg I tu pojawia się poważny dylemat. Wypić browary, które ze sobą wiozłem czy nie?? |
Czy znacie może miejsca w okolicach wschodniej granicy (całej) gdzie można przejeżdżać przez rzeki, rzeczki, cieki wodne brodami?
|
Cytat:
52°43'59.9"N 23°19'32.5"E 52°51'11.2"N 23°20'16.9"E 52°51'48.7"N 23°19'33.5"E |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Dzień 5.
Mówią, że na plaży to nielegalnie jest rozbijanie namiotów. Próbowałem rozbić namiot ale on jest z materiału i nie udało się go rozbić. Tak, że tego ... Budzik nastawiony skoro świt co by jakiś sygnalista nie zasygnalizował moje obecności w miejscu tzw. niedozwolonym. Tak właśnie wyglądało moje miejsce postojowe kiedy wielka kula słońca wytoczyła się zza horyzontu. https://imgur.com/AuoN746.jpg https://imgur.com/iWtLqF4.jpg Zapowiadał się kolejny, słoneczny dzień. Tego dnia trasa miała prowadzić na wschód. Niestety, zaczęła się już droga powrotna co niechybnie oznaczało, że szwendanie po granicach już się powoli będzie kończyć. Spakowałem sprzęt i w drogę. Trasa wiodła przez Gdynie, Sopot i Gdańsk. W Gdańsku wstąpiłem do Larsonna co by przy okazji zakupić co nieco. Dalej droga wiodła w kierunku promu na Wiśle. https://imgur.com/gNM1Nf5.jpg Szelas, pytałeś o rzeki i możliwość ich przekraczania. Tak, była jedna. Patrz niżej. https://www.google.pl/maps/@54.3345765,18.9396851,15.4z https://imgur.com/yhn0e91.jpg Tak, tak. Bardzo śmieszne. Wiem. Jeszcze tak napędzanym promem nie płynąłem. Prom płatny. 8 pln od motóra. https://imgur.com/1Fmkm6A.jpg Następnie na trasie pojawiły się w kolejności Tolkmicko i Frombork. We Fromborku ładne coś takiego. https://imgur.com/RSAgVlO.jpg Celem tego dnia było dotarcie do pola namiotowego Toleckiego w Płaskiej. Ale zanim tam się dotarłem to próbowałem wybierać trasę jak najbliżej granic. Więc trasa upływała na szutrowaniu. Te tereny to mekka szutrowców. Coś wspaniałego. https://imgur.com/BU5URTP.jpg Gdzie skręt na szutry to skręcałem. https://imgur.com/EsYMV7K.jpg Mógłbym tam spędzić kilka dni. https://imgur.com/TdTitJN.jpg Powoli, powoli słońce kończyło swoją podróż po nieboskłonie. https://imgur.com/MX344RJ.jpg Nie mogłem nie robić zdjęć. Szutry, Afra, zachodzące słońce, ciepło, kurzy się. Nie mogło być lepiej. https://imgur.com/Q40Bexi.jpg https://imgur.com/TCz6xXk.jpg I tak zakończyła się moja przygoda z szutrami. https://imgur.com/jwXmQih.jpg https://imgur.com/4oOqY1e.jpg Prawie się zakończyła............ Trasa dnia 6 wyglądała tak: https://imgur.com/X2pzFCs.jpg |
Ale fajnie...
|
Jesli robisz zdjecia ,to zwroc uwage na pokrowiec ,albo na case przy telefonie. Cos wchodzi Ci w kadr z lewej strony.
|
Z wieczora dnia piątego zakotwiczyłem w Płaskiej. Zająłem pozycję boczną prawą.
Towarzystwo zacne przemawiające językiem innym i my innym. Nastąpił co wieczorny rytuał. Opcja namiotowa póki co zdaje egzamin. Lubię taki sposób noclegowania. Na polankę zajechał a może już tam był kolo na pięknie utrzymanej RD07. Pogadaliśmy czas jakiś i w rozmowie padło stwierdzenie, że jutro mają na chwilę zakotwiczyć w Płaskiej podróżnicy z ekipy "Szlakiem Grąbczewskiego - Pamir 2018". Atmosfera ciekawa, ognisko, gitara, śpiewy, muzyka. O północy Morfeusz zaczął drzeć ryja. Padłem. |
Dzień szósty jako ostatni dzień podróży, mówię ostatni choć do domu cirka about 900 km. Czy dojadę? Nie wiem.
Ale, ale rano takie widoki ..... https://imgur.com/evaJKCE.jpg https://imgur.com/4SKUwhN.jpg Ładnie, mazursko-jeziorsko. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Susząc namiot i niespiesznie przygotowując się do odjazdu na polanę wjechał konwój. Niebieski i srebrny. Lublin i Golf. Przywitałem się grzecznie. Okazało się, że faktycznie to ekipa z tej ekspedycji. https://imgur.com/LOKwjaf.jpg I w taki właśnie sposób, zupełnie niespodziewanie poznałem ludzi znanych mi poniekąd tylko cyfrowo. Zerkam, oglądam samochody, pojazdy. Sprzęt ładny, profesjonalny. Wszystko dopięte. W końcu Golf to niemiecka precyzja. Muszę przyznać, że Golf robił wrażenie. Jak najlepsze. Pod niepozorną karoserią kryje się prawdziwy offroadowiec. Sprzęt przygotowany, odchudzony. Właściciel wyprawówki zadbał o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Cechy charakterystyczne Golfa: brak. Brak boczków w drzwiach. Zauważyć należy, że zdaje uchwyty wewnętrzne do zamykania drzwi wykonane były w technologii Ultraleggera czyli pasek parciany. Teraz już wiem, ba, jestem pewien, skąd działy R&D producentów super-sportowych wozów typu Lambo zaczerpnęły patent na urwanie kilku gramów. Jakby czas się zatrzymał i stanął obok mnie. Miał nabrzmiałą grubą twarz i jadł ser. A porpos sera płynie przejdźmy do wyposażenia kuchenno/garmażeryjnego. Moją uwagę najbardziej przykuła maksymalnie wypasiona wersja misy do przechowywania żywności, którą El miał u siebie w Golfie. Duża, żółta misa, na bank pokryta jonami srebra co by owoce w niej przechowywane nie traciły swoich walorów estetyczno-żywieniowych. Na ten zestaw zaaplikowano specjalny proszek stosowany przez NASA w misjach wahadłowców w celu maksymalnego wydłużenia przydatności owoców do spożycia. I wiśnia na torcie. Ręczna wyciskarka do owoców. Turbo Bus. Duży. Niebieski z ładną grafiką. Sponsorowany. Nie dało się nie zauważyć, że i ten bolid, był maksymalnie wyposażony/przygotowany. Po prostu miał wszystko. I więcej. Ekipa była profesjonalna do bólu, w każdym calu. Potrzeba wam wiedzieć, że dopracowany był każdy szczegół. W nawale prac przygotowawczych, który był ich udziałem, pomyśleli nawet o odpowiedniej podłodze w części mieszkalno/siedzialno/kuszetkowej. Po prostu piękne płytki biorąc pod uwagę, że płytki łatwo się utrzymuje czystości. W tym starciu panele nie miały szans. Co prawda kilku elementów (mniej ważnych) takich jak klakson brakowało. Ale, ale... Jako profesjonaliści mieli na podorędziu podwójną trąbę. W Płaskiej wszystkie brakujące elementy zostały zainstalowane. Ba, drobnostka typu numer na ramie, który został staranie ukryty podczas zabezpieczenia ramy przed rudą, został znaleziony. To była ręczna, koronkowa robota. Szlifierka nawet wymiękła. A żebyście wiedzieli jaką Fazzik miał miarkę, którą określał położenie numeru ramy. Nie ma szans, nigdy nie uda się Wam zgadnąć.... Nawet nie wspomnę o ulokowanym w części bagażowej zestawie napędowym typu off-road czyli reduktor i wał napędowy, który będzie zakładany w razie W. Czy wyobrażacie sobie, żeby na przykład Niemcy mogli pojechać na wyrypę takim sprzętem? A i jeszcze muszę wspomnieć o zmianie przeznaczenia pewnych części eksploatacyjnych samochodu. Tak więc El wyciągnął z Gólfa leżący gdzieś w czeluściach zapasowy filtr oleju mówiąc, że daje oto filtr paliwa do Turbo Busa. I co? Da się? Można się bawić? Można? W dobrym towarzystwie czas szybo mija a do domu daleko. Więc na koń i w drogę. Ponieważ 900 km to dość daleko dla XRV, zwłaszcza jak się startuje dość późno więc pokręciłem się po szutrach i ruszyłem ostro na południe. Nie ma o czym pisać. Cel tego dnia osiągnąłem o północy. Daleko dość, szczególnie, że doopa domagała się lżejszego traktowania. Następnym razem wyposażę siedzisko w skórę barana lub korale taksiarza. Taka trasa: https://imgur.com/ajM2vgx.jpg Bieszczady ominąłem. Zjeździłem je już wzdłuż i w poprzek. Koniec. Dobranoc. Prawie koniec.... |
Fajnie...
P.S.Poważnie ktoś napisał "Triatlonista" przez J? |
Dobre własnie skończyliśmy robić to samo tylko w drugą stronę ;)
|
Pora podsumować trasę i pora kończyć te wypoty.
Poniżej zamieszczam mapę na którą nałożyłem trasę z każdego dnia i miejsca noclegu. https://imgur.com/U2Lk583.jpg Podsumowując: dzień 1 - przebieg 700,1 km dzień 2 - przebieg 474 km dzień 3 - przebieg 512 km dzień 4 - przebieg 654 km dzień 5 - przebieg 532 km dzień 6 - przebieg 871 km 4 x namiot 1 x agroturystyka dystans: 3730 km wyjarana waha - 187,23 ltr. Dziękuję za uwagę. Dobranoc. Koniec transmisji. Do następnego... |
Cytat:
|
Kolego RonDell, wg upadlej komisji ds. przypadkowego lamania przepisow biwakowych, zasluzyles na oznakowanie namiotu, tego co go wszyscy maja. Jak tak dalej pojdzie to nawet nie bedziesz mogl wybrac znaczka.
|
Towarzyszu Redrobo,
Wnioski napisane enigmatycznie. Czy więc wg. eksczłonków komisji czy też członków eks komisji ds. przypadkowego lamania przepisow biwakowych wyrypa namiotowa zasłużyła na oznakowanie czy też nie, hę? |
Przedmiotem oznakowania jest namiot, ten co go wszyscy maja. Znaczek wybiera sie samemu z dostepnego katalogu oznakowania przedszkolnych workow na buty. Kolor i grubosc kreski, umiejscowienie i charakter sygnetu sa scisle okreslone i restrykcyjnie przestrzegane. Wzor otrzyma Pan listownie.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.