![]() |
No to po kolei, pomysł na wyjazd jest od kilku lat. Od kiedy wróciłem z Piemontu zawsze chciałem tam wrócić ale właśnie w drugi weekend lipca, bo wtedy właśnie jest Stella Alpina Rally. Od 1966 r., każdego lipca odwiedza to miejsce tysiące motocyklistów, dosłownie, nawet tworzą się zatory na drodze. i TAK BYŁO CO ROKU. Co roku mówiłem jedźmy. Ale ten miał wakacje, ten Rogacza, ten dziecko małe, a tamten sraczkę ��. Ja też zawsze coś miałem.
Tak było 6 lat temu, jeszcze na "osiołku" http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...4_DSC00939.JPG W tym roku zgadaliśmy się z Mykiem na Izim, potem doszedł Novy, no i jakoś poszło. Co prawda, jak zwykle ze mną bywa, wyjazd był uzależniony od pogody. A prognozy były różne. Na szczęście w środę przed wyjazdem prognozy mówiły, że weekend w Piemoncie będzie prawie Ok. Czyli słońce i jakieś przelotne deszcze czy burze. No to co â napęd wymieniony (dzięki Antek), ciepły śpiwór kupiony, to się pakujemy i jedziemy. Czwartek nad ranem się budzę (o 3:35), biorę prysznic, ostatnie golenie i jazda. Startuję o 4:00. Przede mną 1560 km. Myku i Novy są już w Genewie u Qrczaka więc mają blisko. Jeszcze Myku z kieszeni dzwoni o północy i nie daje zasnąć, więc sen jest krótszy �� . Jadę, droga jak droga. Autostrada, Afryka pali po 7,5 jak się goni z kuframi. Tankowanie co 250, 300, zależy od natężenia ruchu. Pomiędzy Wiedniem i Grazem śniadanie. Czyli standard, kawa i pannini prosciutto. No i dalej w drogę . Mijam Alpy, zjeżdżam w kierunku Wenecji i jest kryzys. 13:40 staję na stacji i idę na drzemkę pod drzewko. 15 minut âczuwaniaâ i jedziemy dalej. Krótki deszcz koło Wenecji, jazda jak w grze komputerowej po autostradzie włoskiej i mijam Milano i Torino. Dostaję info od Myka, że jadą na termy w Susa, a później na kamping Gran Bosco do znajomych. No to piszę podczas jazdy do nich że mogę na kamping ( jestem już mistrzem w pisaniu podczas jazdy, wiem, nie poważne) i wjeżdżam do Susy. Niestety brak odzewu, brak odebranej rozmowy, to jadę na kamping â może ich spotkam. Niestety, żaden telefon nie odpowiada, to jadę na górę- na miejsce spotkania setek motocyklistów i jak to mówi Warakomska, motocyklistek. Piszę tylko do chłopaków, że jadę na górę. Pozostało 30 km. Ostatnie 17 to już wąska, kręta droga pod górę, a ostatnie 10 po szutrze. Jadę, pogoda jest jak z prognozy, wiszą szare chmury, niebieskie niebo z boku, a jest już 20:00 . 16 godzina jazdy. Zostało 5 km do celu â patrzę przed siebie i widzę diodowe światła. Myślę sobie Afryki â 2 sztuki. Nie, nie możliwe żeby to byli Oni. To nie totolotek. Ale odkręcam manetkę, kilka zakrętów biorę bokiem z kuframi. Ale co tam , jak nie Oni, to przynajmniej pokaże lokalnym jak się jeździ ��. Dojeżdżam âlokalsówâ i patrzę , germańskie blachy, no to nie ma uja we wsi, to muszą być âuchodźcyâ. Stajemy obok siebie ( Myku kojarzył mnie z Iziego , Novy mnie nie znał) i Novy krzyczy â Łukasz ????. I wszystko jasne. Na 5 km przed metą spotykamy się i dojeżdżamy razem na obóz. 1600 km i sto metrów przyszło mi jechać tego dnia żeby poznać Novego, spotkać Myka i sprawdzić jak się sprawdzi mój śpiwór kupiony dzień wcześniej , który ma komfort do -2 st. �� Tak minął dzień pierwszy. Oczywiście, nie skończył się tak szybko, ponieważ należało wypić trunki zwiezione z kraju naszego i wprost od Angeli. Summa summarum z szukaniem chłopaków wyszło 1600 i 100 metrów. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...46439_Mapa.JPG Nasz obóz pod wieczór, jeszcze mało namiotów, później już baaaardzo dużo http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...1_DSC_0102.jpg Noc też ładna, tylko wiało mocno. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...711-WA0005.jpg Dzień drugi, czyli piątek wita nas lekkimi chmurkami i słońcem. Zapomniałem dodać, ze poprzedniego wieczora, szukając miejsca na dobre miejsce dla naszych namiotów, lądujemy obok GSâa i Yamahy ( jakiegoś czopera, nie znam się), jak się okazuje chłopaki z Wrocławia. To jedyni Polacy z Polski (oprócz mnie oczywiście �� ). Pozostali to mieszkający w niemcowni Polacy â takie życie �� . Tomek z Wrocławia okazuje się ( czy jakoś tam ) rodziną z naszą Obcą czyli żoną Obcego , czyli moją przyszłą teściową z Myczkowiec ��. Poranny widoczek z namiotu http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...8_DSC_0053.jpg Rano jemy śniadanie, krótka przechadzka po campie, ludzie zaczynają się zjeżdżać ale to jeszcze nie to. Tomek z Wrocławia startuje na górę, Zbyszek jego kumpel na czoperku zostaje na dole. Ja, Myku i Novy zjeżdżamy na dół, tankujemy i atakujemy Monte Jafferau. Jadę tam już trzeci raz, tym razem jeszcze inną drogą. Jedziemy przez Fort Foens. Krótki postój i dalej na Monte Jafferau. No i niestety początek lipca, obfita zima i koniec jazdy. Wielka płachta śniegu i trzeba zawracać. Jest decyzja, że jedziemy do tunelu, choć wiemy że zamknięty. Ale dzień wcześniej chłopaki dowiadują się, że da się przejechać. Wjeżdżamy, na początku oczywiście informacja, że grozi zawaleniem ale co tam. Przejeżdżamy wał ziemny i wio do środka. Rzeczywiście, w pewnej części tunelu ściany już się zawalają do środka, no ale cóż ��. Dojeżdżamy do końca, a tam Czesi próbują wjechać. Bariera ziemno-skalna jest trudniejsza do pokonania. Pomagamy Czechom wjechać, oni nie wiedzą jaka jest droga dalej więc postanawiamy nie ryzykować i wracamy tunelem i zjeżdżamy na dół. Wieczorem okazało się, że mieliśmy fart, ponieważ w dalszej części drogi znowu zwały sniegu. Wjazd do galerii Saguret , czyli w tych skałach jest tunel. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7..._0059-PANO.jpg Inna perspektywa http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...5_DSC_0059.jpg A Novy na to wszystko z góry .... http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...4_DSC_0066.jpg I jeszcze widok na dolinę http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...3_DSC_0062.jpg Jedziemy dalej. Walimy na Suse i pniemy się na Colle delle Finestre. Świetny wąski, kręty podjazd, do połowy asfaltem, później szuter. W tym roku szło tędy Giro dâItalia. Na górze kilka fotek , przerwa i walimy w kierunku Assietta Strada. Jadę trzeci raz nią ale pierwszy raz w tą stronę. Jest świetna. Kilkadziesiąt kilometrów na wysokości 2400. Kilka fotek i jedziemy na dół. Coll delle Finestre, pomyśleć że to właśnie tutaj w tym roku Criss Froom wygrał całe Giro d'Italia. Nockout. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...2_DSC_0070.jpg Ekipa prawie w komplecie :-) http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...706_163635.jpg I prowoder wyjazdu :-) http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...3_DSC_0071.jpg No i jedziemy na Strada dell'Assietta - niemcy mówią Assietta Kammstrasse http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...2_DSC_0072.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...5_DSC_0095.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...4_DSC_0079.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...4_DSC_0084.jpg Robimy zakupy i jedziemy na znany nam kamping Gran Bosco. Tam za 3 euro od głowy możemy korzystać do woli z łazienek, toalety itp. Więc czas na odświeżenie, tym bardziej że kurzu było co nie miara. Później znowu na górę na 2154 m do obozu. Znowu alkohol, znowu grill i pogaduchy, choć krótsze bo zmęczenie daje znać. Dołącza do nas Rafał z Niemiec, Polak ale już szprecha prawie po niemiecku. Mieszka od 3 roku życia w niemcowni i już 25 lat. No to może już zaciągać ��. Jest fanatykiem starych motocykli. Przyjechał tu wracając z Portugali na jakimś wynalazku BMW z 1968 roku jak pamiętam ale mogę się mylić. Nie ma namiotu, ale ma dobry humor i Hiszpańskie wino. Rano wpada jeszcze Tomek z Nowego Sącza ale też miał bliżej bo mieszka w Niemczech chyba 20 lat. Wieczór jest już trochę tłoczno ale to jeszcze nie to :-) http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...9_DSC_0099.jpg Noc jest chłodna, śpiwór do -2 się przydał - Novy podobno śpi we wszystkim - ja w gaciach :-) http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...4_DSC_0104.jpg Następny poranek - taki landszafcik z namiotu. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...2_DSC_0105.jpg Rafał śpi właśnie tak. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...711-WA0015.jpg Kilka fotek z z campu, dzisiaj Sobota, jest nas już więcej ale to nie kumulacja. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...0_DSC_0106.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7..._0106-PANO.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...1_DSC_0108.jpg Słońce wysoko , wysoko. Świeci pilotom w oczy.... http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...8_DSC_0110.jpg No i panowie dyrektorzy http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7114913765.jpg A tu cała polsko polonijna ekipa :-) http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...711-WA0010.jpg Dzień trzeci mija podobnie jak drugi tyle, że leniuchujemy do godziny 13. Słońce grzeje jak cholera, trzeba się przed nim chować. Wreszcie podejmujemy się wyjazdu na Coll de Sommellier. Niestety w tym roku nie dało się odśnieżyć wjazdu na samą górę więc nawet się nie pchamy ile się da tylko trochę się wygłupiamy na 2700 m , Myku pokonuje rzekę Tomek po błotku, a ja nagrywam. Tak sobie latamy https://imageshack.com/a/img924/6373/0nAXfl.gif A tyle po mnie zostało https://imageshack.com/a/img923/5792/pRZWGq.gif Kilka fotek z góry http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7_DSC_0114.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...9_DSC_0118.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7151815785.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7151756615.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7151850335.jpg Spadamy na sam dół, do Bardonechcii, na zakupy , coś przekąsić. Podczas zjazdu musimy kilka razy czekać przed nawrotami, żeby się minąć z innymi . Mega dużo motocykli, prawie korki ��.Przy okazji oglądamy trochę meczy Szwecja â Anglia (chyba) i jedziemy na asfaltową wycieczkę przez Francję do Olux. Znowu zakupy, znowu łaźnie na kampingu i z powrotem na górę. Jedziemy powoli żeby się nie zakurzyć �� Wieczorem - na zdjęciach jest 21:00 - jest mega ludzi. W nocy gwarno , miliony gwiazd, dziesiątki motocykli gdzieś wysoko w górze pcha się na szczyt - jest zajebiście. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...0_DSC_0137.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...5_DSC_0134.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7205807169.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7210217547.jpg http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...7210223460.jpg Znowu grill, winko no i pakowanie. Jutro musze wracać. âš Po zjedzeniu wszystkiego co Novy przywiózł, wypiciu wina, nastawiam budzik na 4:45. Niestety telefon był trochę ściszony, przyłożony kurtką i efekt jest taki, że budzę się o 6:44. KâŚjego mać. Mam 1565 km do domu, jestem w dâŚpie. W 30 minut składam namiot i ląduję na motocyklu. Startuję o 7:15. W Krakowie jestem o 22:45. Taka oto była Stella w tym roku. Za rok jadę znowu, taka nowa świecka tradycja. Dzięki Myku i Novy za towarzystwo - było w pyte. http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/7...5_DSC_0122.jpg |
Łukasz - bardzo fajnie opisane! :Thumbs_Up:
A kto nie był niech żałuje :p Popraw proszę linki do filmików, bo nie banglają i literówki Nowy na Novy ;) |
Cytat:
|
Swietna robota Lukasz.Nie wiedzialem ze moze wyjsc z tego relacja ...W sumie tylko kilka dni a sporo sie dzialo.Przede wszystkim pogoda dopisala.Nie umiem tu wkladac zdjec ale moze Novy to zrobi.Chodzi dokladnie o droge do Stelli,a dokladnie pobyt u Qurczaka :haha2:.Takiego cyrku jeszcze nie przezylem.Ogolnie Stella jest bardziej niz polecenia.Fantastyczne trasy,widoki.A jak do tego towarzystwo przypasuje to chce sie wiecej i wiecej.Tak jak Lukasz, mysle,ze to bedzie stalym punktem programu.Dwa dni na dojazd,dwa na miejscu i dwa na powrot.Nie ma wiec tragedii a zabawa gwarantowana.Dzieki panowie za fajny czas i pozdrowienia dla Qurczaka,ktory duzo stracil :Thumbs_Up:
|
No i po tym wyjeździe Myku zakochał się w NAT :)
|
Cytat:
|
Przepięknie i fajnie opisane :) ! Mam nadzieje, że kiedyś uda się tam dojechać...
|
A Myku co taki opuchniety? Pszczola go ugryzla?
|
Cytat:
|
Super wyjazd :)
|
Bravo Dzony :at::dizzy:
Tak patrząc na zbiorowe Wasze zdjęcie doszedłem do wniosku że chyba zapisałeś się na siŁkę , mylem sie ?:bow: |
Cytat:
|
Cze .. bardzo fajna relacja luk2asz .. Teraz jak se pomysle ze przejechalem przez tunel to troche zaluje ze nie wyjechalem wyzej na Stelli ... ale mysle ze za rok nadrobie ... pozdro
|
Twardy zawodnik, 1600 na raz
|
Cytat:
|
Cze.. Jak mnie co nie zje to za rok jadę Tenerka 660 Z
|
Cytat:
|
A jak kupię takie coś :
https://upload.wikimedia.org/wikiped...t_Pony_m-1.jpg Włożę do mojego kombi, dojadę na Gran Bosco i wiooooo na górę, To dopiero byłaby atrakcja :):):) |
To Twój sprzęt?
I widzę, że też w DCT, nie ma dźwigni zmiany biegów :D |
Niestety nie mój. Ale jak się zepnę to kupię i pojadę na Stelle :)
|
A ja właśnie się dzisiaj przypadkiem dowiedziałem, że słynny pasjonat KTM zakupił CRF DCT :), gratulujemy i zadowolenia z jazdy.....
|
Cytat:
|
fajnie opisane.
DzOnY stalowa dupa :) Myku awansowal do wyzszej kategorii wagowej ;) pozdrawiaju z chinskich okolic Vladiwostoku |
Ciezsze moto to i zawodnik ciezszy :D
|
Cytat:
|
Jak kupie Kata to schudne.
|
Myku gonisz mnie z wagą? może ciuchy masz do sprzedania?
|
Hehe...nie mow ze ty tez zapomniales sie i szalejesz?
|
Dzony wiedziałem , że dasz radę :) poproś chłopaków żeby zmienili Ci nicka na StalowaDupa :)
|
Fajne ujecia z tegorocznej Stelli
https://www.youtube.com/watch?v=u-P94CHNcnw |
No i odwołali
Friend Biker, hi. A few lines to inform you that, in agreement with the Mayor of Bardonecchia and the manager of the Scarfiotti Refuge, we have decided to cancel the 2020 edition of the STELLA ALPINA MOTOCICLISTICA INTERNAZIONALE due to the COVID-19 pandemic which, although slowing down, does not still allows the return to normal. The situation will probably not evolve in a enough positive way to guarantee an acceptable level of health security to make the event possible on Saturday 11 and Sunday 12 July, the date on which the event should have taken place. Unfortunately, the need to maintain social distancing (difficult to implement with a large presence of motorcyclists) and the restrictive rules, still considered mandatory, on hotel accommodation, camping, on toilets and on catering, advise us, with the intention of to protect general health, to postpone the 55th edition (V Memorial Mario Artusio) of the STELLA ALPINA MOTOCLISTICA INTERNAZIONALE until 2021 on 10 and 11 July. Hoping that, at the same time, the circulation will be liberalized and therefore Bardonecchia can be reached again, we urge you, in case you will decide to take a trip to Bardonecchia, to do it on dates other than that of the canceled event so as not to create a gathering. We also ask you to spread this message as widely as possible and, hoping for better times, we look forward to seeing you, in July of next year, at Colle del Sommeiller, for the 55th STELLA ALPINA. Thanks for your cooperation and good motorcycle tours to all. Cordial greetings. Wysłane z mojego H8324 przy użyciu Tapatalka |
A to Cię dziwi?
|
W it nie będzie żadnych imprez, koncertów, czy targów w tym roku. Wszystko, dosłownie wszystko zostało przniesione na 2021 albo odwołane. Tylko o calcio jeszcze się napierdalają, krzywda bo nie wypływają im miliony na konta.
|
Cytat:
Tam można pojechać i spać w tym samym miejscu i nie zdziwię się, że i tak pomimo próśb organizatorów zjawią się ludzie. Kto był to wie jak to wygląda. |
Stella się jednak odbędzie w tym roku. Wybiera się ktoś na weekend?
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
D Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
Zawsze jest w drugi weekend lipca. |
Czyli jak to widzisz? Piątek dojazd, a niedziela powrót?
Spod domu do Bardonecchia mam 1 801 km. Kawał drogi. D Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka |
Ja mam z domu 1600. Ostatnio wyjechałem w czwartek o 4 rano i o 20 byłem na miejscu. W niedzielę wróciłem. Dwa dni na miejscu byłem. Wyjazd w tym roku uzależniam od pogody. Jak ma być do dupy to nie ma sensu dla mnie jechać. Jak będzie ok to nawet w środę mofgr się zdecydować.
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka |
1600 jednego dnia na moto po autobanach? Chylę czoła.
|
Cytat:
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka Cytat:
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
Dlatego 1600 to jest jakaś masakra. |
Cytat:
Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka |
Myślę, że matjasowi nie chodziło o dupę czy nadgarstek.
Sam mam trasę UK-PL i PL-UK (w moim wypadku to też ok. 1600km) przerobioną na moto (tyle, że w 2 dni ze spaniem w DE) oraz taką samą trasę na raz wielokrotnie samochodem (ale żona w zapasie jako kierowca) i stwierdzam, że to jest bardzo ryzykowna odległość na raz. Sekunda nieuwagi, zmęczenia i o tragedię na moto nietrudno. |
Oczywiście, kondycja, wiek, dzień, warunki robią swoje ale prowadzenie tak długo jest jak jazda na bani.
Nikogo nie krytykuje - been there done that :) Od kiedy jeździmy z psem robimy częściej postoje. To jest chyba klucz... No ale w przypadku 1600km to trza jechać żeby przejechać. |
Przyznam ze ostatnio jak widziałem Łukasza ba Stelli to wygladal bardzo świeżo. Wszystko sprawa głowy.Trzymsm kciuki za wyjazd.
|
Bo Łukasz ma ksywę "stalowa dupa" i najchętniej nie schodziłby z motocykla ;)
|
Jak podał myku, dupa nie ma dużo do gadania. Jak zawsze wszystko jest w głowie.
|
No i co jacyś chętni ? Nie mówię żeby całość lecieć na raz ( znaczy ja skoczę ) ale żeby na miejscu się spotkać. Już trasy w głowie mam na dwa dni.
|
Ja sobie wolne wypisałem na piatek przed i poniedziałek po ,ale wiem czy mi dadzą ,ale ochotę mam … ( mamy ) bo wybieral bym sie z plecaczkiem 👩 😁😁 pzdr
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:10. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.