Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Uff, jak gorąco, czyli Gienia i Trampek gnają do Dakaru!:-) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=46127)

trolik1 10.12.2024 06:33

ciąg dalszy:

Temperatura cały czas rosła i późnym popołudniem było już około 30 stopni. Zajechałem do Todry ok. godz 18tej, zrobiłem małe zakupy, poczyniłem uzgodnienia dot. następnego dnia i grzałem się w słońcu jak kot. Okolice Todry to taki rejon bardziej turystyczny, więc było więcej sklepów, knajp i miejscówek do spania. Znalazłem sobie fajny kemping, na którym było sporo kamperów z Europy. W ogóle jadąc jeszcze na południe widziałem mnóstwo kamperów wracających na północ po zimie spędzonej w Dakhli. Przyszedł mi wtedy do głowy pomysł spędzenia zimy w podobny sposób..:-)
Tak czy owak to był cudowny dzień.

trolik1 15.12.2024 08:04

25 dzień wyprawy, 2 kwietnia. Arete Nord.
Poranek był przepiękny - było ciepło, świeciło słońce, a ja w planie miałem dzisiaj fajny wspin!:-) Mój trener dał mi namiar na lokalną szkołę, w której wynająłem instruktora na ten dzień. Jechałem już prawie tydzień bez przerwy i potrzebowałem trochę ruchu, żeby nie zgnuśnieć na tym motorku do końca:-). Było pięknie: nie za trudno, nie za łatwo, jednym słowem w sam raz dla mnie:-)

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Zejście na dół było prawie tak trudne, jak wspinanie, ale po godzince udało mi się doczłapać do drogi, gdzie pożegnałem się z Alim. Resztę dnia spędziłem na wygrzewaniu się w słoneczku i obżeraniu tadżinami. Todra to turystyczna miejscówka, więc na szczęście dostęp do ciepłego jedzonka był powszechny. Cudowny dzień!

trolik1 23.12.2024 13:34

25 dzień wyprawy, 3 kwietnia. Wąwóz Dades.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Pobudka rano była cudowna - czułem jeszcze fajne zmęczenie fizyczne po wysiłku, ale nic mnie nie bolało i nie miałem zakwasów. Lubię się tak czuć:-). Po szybkim śniadanku objuczyłem Gienię i ruszyliśmy w dalszą drogę do wąwozu Dades. Ale najpierw przejazd przez Todrę!:-)

Było zajebiście. Pyrkałem sobie powoli ciesząc się każdą chwilą, wspominając wczorajsze widoki tych samych miejsc z góry, kontemplując je dzisiaj z dołu. Piękna pogoda dopełniała całości tego "kiczowatego" obrazka:-).


Po jakieś godzinie rajskiej jazdy zacząłem wjeżdżać na płaskowyż, w którym wyżłobiony był wąwóz Todry. Zaczęło mi brakować paliwa, więc zacząłem węszyć po wioskach. W jednej wiosce nie byłem przekonany co do zawartości 5cio litrowej butelki, ale już w następnej miejscowości udało mi się znaleźć dobry stuff:-)

Melon 23.12.2024 16:20

:Thumbs_Up: Ten wąwóz w pytkę :)

Lucky Luke 23.12.2024 18:41

Cholerka tego wspinania to zazdroszczę Ci bardziej niż jazdy motocyklem.

trolik1 27.12.2024 17:03

Cytat:

Napisał Melon (Post 868112)
:Thumbs_Up: Ten wąwóz w pytkę :)

W okolicy jest więcej podobnych wąwozów. W ogóle cała ta okolica jest zajebista!:-)
pozdrawiam trolik

trolik1 29.12.2024 18:35

Cytat:

Napisał Lucky Luke (Post 868118)
Cholerka tego wspinania to zazdroszczę Ci bardziej niż jazdy motocyklem.

Jak chcesz to moge dac namiar na tych kolesi. Caly dzien wspinania wliczajac sprzet i instruktora kosztowal mnie ok 200 pln. Moim zdaniem bylo warto.
pozdrawiam trolik

trolik1 03.01.2025 07:32

ciąg dalszy:
Po wzięciu paliwa zacząłem wspinać się drogą 704 w stronę wąwozu Dades. Początek był fajny - trochę asfaltu, trochę fajnego szuterku. Najwyższe miejsce było chyba na przełęczy 2500 m npm jeśli dobrze pamiętam.


https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po minięciu przełęczy zacząłem zjeżdżać do wioski z nadzieją znalezienia jakiegoś jedzonka. Cała ta sprawa z Ramadanem zaczęła mi już trochę działać na nerwy - nie jem zbyt dużo, wręcz ograniczam jedzenie. Dbam jednak o jakość i aspekt zdrowotny posiłków. Ze względu na Ramadan żywiłem się jakimś szitem z puszek i tylko od czasu do czasu udawało mi się znaleźć gotowane warzywa itd. Trochę mnie to męczyło. Na szczęście w wiosce moje modlitwy zostały wysłuchane!:-)

Tego mi było trzeba!:-). Po zatankowaniu brzuszka ruszyłem w dalszą drogę i zaraz za wioską zaczął się wąwóz Dades. Nie był on tak malowniczy jak Todra, ale fajnie się jechało i widoczki były niczego sobie. Poniższy filmik zostanie na długo w mojej pamięci: szukałem fajnego miejsca do startu drona i wydawało mi się, że znalazłem taki spot. Trzeba było zjechać z drogi i podjechać kawałek po kamienistym single tracku. Tak mi się wydawało znaczy...:-). Kiedy wjechałem na ten single track okazało się, że za zakrętem jest zajebiście stromy, kamienisty podjazd na krawędzi przepaści...Zobaczywszy to prawie zemdlałem ze strachu, ale nie miałem już wyjścia - o zawrocie nie było mowy, więc dałem gazu i pognałem do przodu! Brrr, kiedy to teraz piszę to mam dreszcze:-). Tak czy owak było warto, bo dronik wyszedł całkiem spoko:

Po wyjeździe z wąwozu ujechałem jeszcze kawałek i zacząłem szukać miejsca do spania. Szału nie było, ale miejscówka była cicha i spokojna.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

trolik1 10.01.2025 07:11

4 kwietnia, 26 dzień wyprawy. Tizi ait imi
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Rano było tak:

Zobaczcie ile się trzeba namęczyć, żeby mieć spokój w nocy! Wyjazd z biwaku do asfaltu to było spokojnie 15 minut telepania się w ofrołdzie:-)

Dzisiaj miałem w planie przejazd na drugą stronę Atlasu coby następnego dnia dostać się do Marakeszu. Śnieg na graniach sugerował mi, że może nie być to najłatwiejszy dzień na tej wyprawie. Z pewnością jednak był to dzień zajebistej jazdy! Okazało się, że mam do przejechania nie jedną, ale trzy przełęcze:-) Pierwsze dwie wyposażone były w lepszy lub gorszy asfalt.


Wjeżdżając na pierwsze dwie przełęcze miałem wrażenie, że nie posuwam się do przodu - przestrzenie nieporośniętych lasem dolin sprawiały wrażenie niekończącej się, cudowniej jazdy. Pierwsze dwie doliny były dosyć głębokie, było tam trochę roślinności i może po jednej osadzie ludzkiej. W trzeciej dolinie nie widziałem już ludzi - może osady były ukryte w głębi doliny. Tak czy owak miałem wrażenie przebywania na księżycu.

Kiedyś oglądałem wywiad z R. Messnerem na temat wspinaczki w najwyższych górach - mówił on o ataku szczytowym. W pewnym momencie zmęczenie, ból i strach są tak wielkie, że umysł "odrywa" się od ciała i wspinacz przechodzi do stanu, który Messner opisał jako "Nirwana".

Wjeżdżając do tej przepięknej, samotnej, księżycowej doliny i pnąc się później na przełęcz ja też miałem Nirwanę, ale moja była lepsza-bez zmęczenia, bólu i strachu:-). To był po prostu odlot!

trolik1 12.01.2025 08:10

ciag dalszy
rz5TR9y3YQw
W tym momencie przeszły mi wszystkie żale związane z rozczarowaniami pierwszych dwóch tygodni wyprawy. Zapomniałem o Ramadanie, problemach z kasą i takich tam innych pierdołach. Cieszyłem się Nirwaną.

Po dojeździe do szczytu przełęczy okazało się, że jednak nie jestem sam w tych górach:-). Było tam jeszcze dwóch pasterzy. Zatrzymałem się chwilę dłużej kawałek za przełęczą

Zjazd w dół też byl super, bo jechałem do ciepłej, zielonej doliny. Okazało się że nie dam rady dojechać do Marakeszu, więc zacząłem szukać miejscówki pod drodze. Potrzebowałem też zjeść coś ciepłego i dużego. Niełatwo było znaleźć takie miejsce w tych górkach. W końcu jednak się udało!:-)

Cudowny dzień!

trolik1 18.01.2025 20:48

05-09 kwietnia, 26-30 dzień wyprawy. Powrót do Europy
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Wyspałem się pięknie w tym zielonym ogrodzie i po dobrym śniadanku ruszyłem w stronę Marakeszu. Nie będę się rozpisywał na temat tego miasta, bo można się tam wybrać za rozsądne pieniądze z Polski. A naprawdę warto!:-)

Ze względu na koszty (i przygodę) postanowiłem nie wracać autostradą, ale spokojnie telepać się drogami wojewódzkimi na północ do Tangeru. W czasie naszego pobytu w Senegalu północna część Maroka została obficie polana deszczem i wracałem sobie wśród zielonych łąk i zielonych lasów. Było to fajne przeżycie po kilku tygodniach spędzonych wśród piachu i wysuszonych gór.

Ostatni nocleg w Maroku wypadł mi na kempingu w fajnym miasteczku godzinę drogi od portu.

Kilka godzin później...

Pierwszy biwak w Europie wypadł mi mniej więcej w połowie drogi między Algeciras, a Malagą. Jedna z piękniejszych miejscówek do spania na tej wyprawie!:-). W ogóle pogoda w drodze powrotnej była przecudowna- nie za cieplo, nie za chłodno. Idealnie na motocykl i biwakowanie!:-)

trolik1 26.01.2025 18:34

10-15 Kwietnia. 30-35 dzień wyprawy. Nadal jest pięknie!
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Wstajesz se rano. Jest cicho, spokojnie. Ptaszory wydzierają się wniebogłosy. I masz taki widok do kawy:
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Do tej pory w Hiszpanii byłem tylko przelotem lub służbowo w Madrycie. Nie miałem okazji poznać tego kraju w taki sposób jak lubię - czyli wioski, małe miasteczka, wąskie asfalty itd. Tym razem udało mi się zupełnie przypadkowo wpakować właśnie w rolniczą Hiszpanię, która mnie oczarowała!:-). Kawka na cudownym spocie była wyśmienita - świeciło słońce, ale w kwietniu było jeszcze na tyle chłodno że poranne promyczki nie gotowały mi mózgu pod łysą glacą. Zamiast tego wygrzewałem się i kontemplowałem tą chwilę. Było pięknie.

Koncepcja na przejazd przez Hiszpanię była taka, że wpisuję do gugla "unikaj płatnych autostrad", wybieram drogę prowadzącą blisko wybrzeża i tak sobie spokojnie pyrkam na północ. Udało mi się tak jechać przez... jakieś 3 godziny:-). Po tych ok 3 godzinach pomyliłem się na jakimś ślimaku i skręciłęm w lewo i do góry:-). Na początku próbowałem zawrócić, ale po kilkunastu minutach i wjeździe w górki zaczęło mi się podobać. Początkowa autostrada zmieniła się w ekspresówkę, potem w drogę wojewódzką, następnie powiatową...a na koniec jechałem wąskim asfaltem wśród nieziemsko pachnących pól, winnic i ogrodów.

Jechałem takimi zadupiami, że obawiałem się gdzie zatankuje paliwo przy końcu zbiornika:-). To była super jazda! Nocleg znalazłem w małym lasku położonym wśród winnic
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Hankiss007 27.01.2025 12:13

Trolik, jak będziesz kiedyś znowu jechał do Hiszpanii lub Portugalii to daj znać. Może bęzie okazja znowu się spotkać u mnie na Costa Brava, gdzie siedzę większość czasu. Planuje w tym roku śmignąć przez Pireneje na zachodnie wybrzeże : Pamplona, San Sebastian, Bilbao, Santander, Picas de Europa, a potem może do Portugalii.

trolik1 29.01.2025 22:01

Cytat:

Napisał Hankiss007 (Post 870717)
Trolik, jak będziesz kiedyś znowu jechał do Hiszpanii lub Portugalii to daj znać. Może bęzie okazja znowu się spotkać u mnie na Costa Brava, gdzie siedzę większość czasu. Planuje w tym roku śmignąć przez Pireneje na zachodnie wybrzeże : Pamplona, San Sebastian, Bilbao, Santander, Picas de Europa, a potem może do Portugalii.

Wygląda na to, że plan na ten rok mam ustalony, choć...:-). Tak czy owak na pewno się odezwę!
pozdrawiam trolik

trolik1 02.02.2025 07:21

powrót do Europy: dalszy ciąg.
Kolejny dzień też przyniósł fajną jazdę - początkowo w górach, a następnie w okolice Girony i dalej na wschód do wybrzeża. Pogoda była po prostu idealna - słoneczko i temperatura 25 stopni. Tygodnie siedzenia w siodle dawały mi się coraz bardziej we znaki, szczególnie zaczynał mi doskwierać kręgosłup. Dlatego cieszyłem się, że kolejny nocleg będzie u Hankissa007 w jego pięknej willi położonej rzut beretem od zajebistej zatoki!:-). Był prysznic, dobre jedzenie i fajne gadki o przygodach. Gienia też była zadowolona, bo stała na twardym podłożu:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Wyspałem się pięknie w wygodnym łóżeczku i po obfitym śniadaniu zjedzonym wspólnie z Gospodarzem ruszyłem w dalszą drogę

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po godzinie jazdy byłem już we Francji i okazało się, że też jest super!:-). Wczesnym popołudniem zacząłem wspinać się na płaskowyż, którym następnie jechałem dalej na północny wschód. Były wąskie asfalty, zakręty, lasy - zajebioza!:-)

Mały problem był taki, że było zimno na tym płaskowyżu i już zacząłem się niepokoić, że wieczorowa pora zastanie mnie na górze i znowu będzie zimno w nocy. Na szczęście zbliżałem się do Lyonu i zacząłem w związku z tym zjeżdżać trochę niżej. Miejsce na biwak znalazłem kilka minut od drogi w fajnym i cichym lesie
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Rano standard - śniadanie, pakowanie i jazda. Reszta Francji nie była już jakaś strasznie ciekawa i zacząłem się nudzić trochę. Po wjeździe do Niemiec postanowiłem więc nie jechać autostradą na północ jak podpowiadał gugiel. Zamiast tego postanowiłem jechać na zachód przez Szwarcwald i później wbić się na 9tkę. Ogólnie wszystko było fajnie

do wieczora. Bo za cholerę nie mogłem znaleźć miejsca na biwak. Niemcy to strasznie gęsty kraj-wszędzie pełno ludzi, domów, szlaków, atrakcji turystycznych...nawet kawałka lasu nie ma spokojnego!:-). Koniec końców udało mi się znaleźć skrawek spokojnego miejsca po 2 godzinach szukania. Za to rano zostałem nagrodzony koncertem!

Po zjeździe z gór wjechałem już na autostradę i telepałem się na północ 9tką. Ostatni nocleg wypadł mi na terenach pokopalnianych za Halle.

trolik1 07.02.2025 07:37

Podsumowanie.

Okazało się, że moje emocje mnie nie myliły - jazda po płaskim terenie, pozbawionym lasów i większych zbiorników wodnych nie jest dla mnie. Oczywiście fajnie było zobaczyć Mauretanię i Senegal, ale dla mnie lepszą opcją byłoby po prostu wsiąść w samolot i polecieć do Dakaru. Utwierdziłem się w przekonaniu, które miałem już wcześniej: motocykl jest tylko narzędziem dowożącym mnie w fajne miejsca do fajnych ludzi. Jazda sama w sobie nie jest dla mnie celem podróżowania. Kiedyś być może tak było, bo mniej jeździłem, byłem głodny przeżyć związanych z samą jazdą. Teraz widzę to inaczej. Zauważyłem też, że wraz z upływem wieku coraz gorzej znoszę wysokie temperatury. Kilka lat temu przejazd przez kazachski step w temp 45 stopni był wręcz fajną przygodą:-) . Tym razem w Senegalu walczyłem o życie i nie miałem żadnego poczucia przygody.

Maroko to inna bajka. Jest to jeden z moich ulubionych, "wszystkomających" krajów, które nie mogą wręcz rozczarować. Mam wrażenie, że wiedza o tym kraju nie jest rozpowszechniona w Polsce. A naprawdę warto się tam wybrać, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie.

Bardzo fajnie jechało mi się w Hiszpanii i Francji - dużo przestrzeni, poczucie wolności, zieleń i ciepełko już w kwietniu. Środek Hiszpanii zdecydowanie mam na celowniku do eksploracji!:-)

Bardzo dziękuję Hankis007 za piękną gościnę w Hiszpanii. Mam nadzieję, że jeszcze razem pojeździmy po tym pięknym kraju!:-)
Bardzo dziękuję janekndm za podarowanie mi przedniej opony, na której objechałem tą wyprawę.. Sprawdziła się wspaniale!:-)

RonDell 07.02.2025 10:41

Super. Dzięki za relację.

matjas 07.02.2025 11:41

Pięknie się czytało i jechało z Tobą !!!

Adagiio 07.02.2025 17:27

Dzięki za opowieść, fotki i filmy

trolik1 11.02.2025 21:35

Dzięki za dobre słowa!:-). będą jeszcze filmy jak się wysmażą:-)
pozdrawiam trolik

trolik1 17.02.2025 07:40

Mauretania. Będę wdzięczny za uwagi dotyczące kwestii technicznych dotyczących sklejania filmiku:-)

pozdrawiam trolik

trolik1 02.03.2025 09:27

Senegal

trolik1 10.03.2025 16:44

Maroko, 1sza część

matjas 10.03.2025 17:15

faceci w rajtuzach? :D

trolik1 11.03.2025 00:07

Cytat:

Napisał matjas (Post 873869)
faceci w rajtuzach? :D

Możesz wyjaśnić?
pozdrawiam trolik

ramires 11.03.2025 00:09

Stara parodia Robin Hooda, właśnie było to tam "Faceci w rajtuzach" ;)

trolik1 11.03.2025 00:19

Cytat:

Napisał ramires (Post 873908)
Stara parodia Robin Hooda, właśnie było to tam "Faceci w rajtuzach" ;)

Nadal nie rozumiem. Chyba nie jestem aż tak stary:-)
pozdrawiam trolik


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.