![]() |
Cytat:
ja tam czytam nie tylko zdjęcia oglądam :) |
No i ja tez czytam.Nawet zastanawialem sie,jesli ty masz cycata Niemke,to co mam ja :confused: :D
|
Cytat:
|
:vis: :cold: :( :dizzy: :mur: :umowa: :eek::pain10::fool2::stop::fool::convulsion::osy:. .........:kawa::kawa::kawa:...wymysl cos na czasie :D
|
Cytat:
|
Pisz pisz bo czekamy...
|
na pustyni, mokrej zresztą po opadach dzień wcześniej, co niektórzy mieli problemy z....
https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/DSC02244.JPG https://lh5.googleusercontent.com/_N...0/DSC02246.JPG co niektórzy sobie trochę pojeździli... https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3092.JPG w drodze do Ksar Ghilan niestety Synaj, na DRZ 400 miał poważny wypadek, motocykl wyrzucił go na koleinie w powietrze, niefortunnie spadł na rękę i złamał ją w przedramieniu, wtedy zaczęły się nasze kłopoty.... Niestety nie mam żadnego zdjęcia z tego zdarzenia, udało nam się dodzwonić do kolegów w Douz, ściągnęli Land Cruisera i zabrali go do "szpitala". Tam okazało się, że ręka wisi na mięśniu, chirurga nie ma i nie będzie, musimy jechać do innego miasta. I tak Synaj rozpoczął podróż, z wiszącą ręką od szpitala do szpitala szukając pomocy, ale o tym może on sam opisze............ Pozostała część ekipy została z dwoma motocyklami w plusie. Zaczęliśmy organizować transport z Douz do Tunisu, nikt nie chciał się tego podjąć, kierowcy się bali, wprowadzono godzinę policyjną, nikt nie wiedział co się stanie, zamieszki ogarnęły cały kraj............policja uciekła, ludność zaczęła brać sprawy w swoje ręce............ Większość z nas nie miała pieniędzy, bo bankomaty i banki były spalone, od kilku już dni, w 90% nie działały terminale na karty kredytowe. Udało się w końcu załatwić pickupa, gość zabrał 2 motocykle, ROB, KSTR i ja - dopra pojechaliśmy z motocyklami, 2 część grupy została w szpitalu, w Kebili z Synajem i Sikorp-em. Po drodze mieliśmy problemy w każdej miejscowości na trasie do Tunisu, wszędzie zamieszki, blokady dróg, uwierzcie, że podjazd na motocyklu do grupy młodzików (18-22 lata) stojących na środku drogi, koło palących opon, krzewów i śmieci, oni z maczetami, rurami i kamieniami, wywoływał gęsią skórę na karku, czegoś takiego w życiu nie przeżyłem, za każdym razem zastanawiałem się, czy któremuś z nich nie wpadnie do głowy zamachnąć się tym co trzyma w ręku................... |
No, zaczyna się ciekawie :).
|
Będąc 60 km od Tunisu, mając 500 km za sobą nagle kierowca pick-upa zwraca na zwężeniu autostrady, zatrzymuje się i przerażony krzyczy, że w Tunisie jest wojna i czołgi i on dalej nie jedzie. Nagle zabiera się do wypakowywania motocykli, mówi, że je tu zostawia na poboczu autostrady. Udaje się nam go przekonać do zabrania ich z powrotem do najbliższej stacji benzynowej, co robi, odjeżdżając nam, a my ubieramy kaski i zaczynamy pościg.
Jakoś startuję ostatni, zaczyna się ściemniać, nie widzę motocykli, zaczynam jechać szybciej i szybciej, nagle w oddali widzę czerwone pojedyncze czerwone światło, pomyślałem, że to któryś z naszych, zauważyłem, że zjeżdża z autostrady zjazdem, gonię go, w końcu, w mieście, na światłach okazuje się, że to nikt z naszych, tylko jakiś tubylec, FUCK, wracam na autostradę........................ Doganiam kolegów tuż przed zjazdem na stację benzynową, a tam naszym oczom ukazują się, na środku parkingu stojące motocykle, dookoła rozwalone bagaże i brak naszego pickupa i kierowcy. Facet tak się przestraszył, że po prostu wywalił motocykle i bagaże i uciekł nie czekając na nas i zapłatę.........zostaliśmy na stacji, godzina policyjna właśnie się zaczęła.........no nic musimy tu zostać. https://lh5.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3117.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3127.JPG okazuje się, że w czasie gdy nasz kierowca pickupa zawrócił na autostradzie, dotychczasowy prezydent Tunezji, Ben Ali uciekł z kraju, zaczęła się euforia, a przy okazji rabunki i dalsze palenie budynków państwowych. Całą noc, autostradą jadą ciężarówki wojskowe z żołnierzami i tiry z czołgami w kierunku Tunisu, wiemy że to nie przelewki. Rankiem, udaje nam się przekonać kierowcę pomocy autostradowej drogowej do przewiezienia motocykli Synaja i Sikorpa do miasteczka portowego, do Tunisu, za kosmiczne pieniądze, 1200 zł za 60 km :Sarcastic: |
Po drodze do Tunisu, w miasteczkach nadmorskich, ukazują się takie oto widoki:
https://lh6.googleusercontent.com/_N...0/DSC02288.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/DSC02293.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/DSC02296.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/DSC02297.JPG Wjeżdżamy do La Goulette, po drodze mijamy rozszabrowaną fabrykę sprzętu LG, na ulicach mnóstwo styropianów i kartonów po sprzęcie RTV, co jakiś czas widzimy zdezelowany samochód, wygląda na nowy, nie wiem co tu się stało. Wyjaśnienie przychodzi po wjeździe do portu, okazuje się, że w dzień gdy mieliśmy tu dotrzeć ponad tysiąc osób napadło na port, celnicy i policja uciekła, zaczęła się kradzież, kradli nowe samochody, wybijali tylne szyby, ładowali do nich co się dało, włącznie z komputerami celników i wywozili wszytko do miasta. Sytuację opanowała grupa specjalna wojska, przyjechali Hummerem, w 9, karabiny z ostrą amunicją, położyli dwustu rabusiów na ziemię i kazali czołgać się do Tunisu, reszta w międzyczasie uciekła. Wszytko, ze szczegółami opowiedział nam Polak, który czekał na odprawę celną, gdy ta horda wpadła do portu. Nie zazdroszczę mu............ Przed wjazdem wojsko i kontrola, tylko miejscowi i turyści mają prawo tu wjechać. https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3131.JPG https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/DSC02349.JPG https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/DSC02355.JPG https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/P1161740.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/P1161741.JPG https://lh6.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3151.JPG https://lh5.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3152.JPG https://lh5.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3155.JPG zdezelowana Panamera za pół miliona zł...... https://lh6.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3164.JPG wszędzie pełno wojska https://lh5.googleusercontent.com/_N...0/DSC02407.JPG https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/DSC02408.JPG udaje nam się kupić bilety na prom, nasz niestety nie przypłynął, Synaj z Sikorp-em dojeżdżają w ostatniej chwili, w pośpiechu uciekają ze szpitala, w którym dzień wcześniej zoperowali rękę, po trzech dniach....... Odprawa celna, na kolanie, brak komputerów, drukarek, port zniszczony...... https://lh6.googleusercontent.com/_N...0/DSC02419.JPG w oddali płonący Tunis............ https://lh3.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3224.JPG a my szczęśliwi, że zmierzamy ku Europie, wszyscy na pokładzie, z motocyklami..... https://lh4.googleusercontent.com/_N...0/IMG_3200.JPG Z Salerno k/Neapolu zaczynam ostrą jazdę, 150-160 km/h na kostkach pędzę do Rzymu na samolot, mi i dwóm innym kolegom się udało, reszta wraca wieczornym samolotem do Gdańska..... KONIEC :) |
O ja PIE.......... Masz Bracie co wspominać !!!
|
Tia, no niezły hardcore, będzie co wnukom opowiadać, całe szczęście że wszyscy wróciliście i że skończyło się na złamaniach a nie gorzej. Parę lat mieszkałem wśród Arabów i wiem, że są nieobliczalni, dla nich dać komuś w łeb kamieniem, czy przywalić gazrurką to jak splunąć. Nie wszyscy są oczywiście tacy, ale zdecydowana większość tak. Jak przebiega rehabilitacja połamanych kolegów?
|
Czytalem juz relacje w MV - teraz mam jeszcze lepszy obraz.
Bylo naprawde dramatycznie, ale na szczescie Wam sie udalo. Mieliscie niesamowity fart, kontuzjowani koledzy troche mniej, ale najwazniejsze ze calo wrociliscie. A mialo byc tak fajnie i spokojnie... Teraz to naprawde nie wiadomo na co sie trafi w takim rejonie (czy podobnym). Relacja :Thumbs_Up:, podroz :at: - :bow: :) Powodzenia w kolejnych wyprawach :) |
Cytat:
|
Cytat:
|
…. Jak już wcześniej Dopra napisał mniej więcej na <?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>25 kilometrze od Dous zaliczyłam glebę, motocykl w jedną ja w drugą stronę, przeleciałem kawałek, w miarę szynko się pozbierałem na nogi myślę sobie jest dobrze, trzeba z kasku piach wysypać i dalej jazda wiec podnoszę ręce do kasku, ale w górę idzie tylko lewa, prawa okazuje się że żyje własnym życiem kolebiąc się nienaturalnie… a więc jednak nie tak dobrze:(. DRZ-a wyszła prawie bez szwanku, choć pewnie koziołkowała bo owiewka połamana.
Wypasiona karetka na bazie Land Cruisera rokowała optymistycznie, pomyślałem…. teraz szybko do kliniki, luksusowa izolatka, pielęgniarki w kusych fartuszkach gipsik i do domu:D… niestety ambulatorium w Dous, oraz kolejne w Kibili wyglądają jak frontowy lazaret, a pracownicy (być może lekarze) nie podejmują się naprawy mojej łapy. Podobno jednak jest na miejscu prywatna klinika gdzie poskładają mi kośc<st1:PersonName w:st="on">i.</st1:PersonName> Z kliniki nadjeżdża odsiecz w postaci lekarza w cywilnym rozklekotanym mercedesie, którym wiezie mnie do swojego szpitala. Cóż warunki w szpitalu podobne jak wcześniej choć w pokoju na ścianie wisi telewizor,. Tutaj z Krzyśkiem spędzamy noc, za oknem słychać krzyki, ludzie biegną po ulicy. Do późna trwają burzliwe telefoniczne rozmowy z kolegami w Dous na temat sytuacji i sposobu wyjścia z opresji, w nocy również podejmujemy decyzję o porannej ucieczce ze szpitala. Rano Koledzy przyjeżdżają zorganizowanym ambulansem, niestety mój lekarz udaremnia ucieczkę:mad::mad:, kapituluje po południu, przyznaje ze operacji wykonać nie może, ponieważ chirurg nie jest w stanie dotrzeć do Kibili ze względu na blokady. Pakuje mi rękę w gips próbując ustawić doraźnie kości pod morfiną. Słysząc moje protesty, mamrocze z krzywym uśmiechem „relax, morpine is good”… |
Cytat:
cieszę się,że udało Wam się wrócić,powodzenia na nastepnej wyprawie i szybkiego powrotu do zdrowia |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:56. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.