![]() |
Piękna relacja. Dzięki.
Podobnie jak Wy i Wyżej Piszący też jestem pod ogromnym, pozytywnym wrażeniem Turcji, a przede wszystkim Turków. Wydaje mi się, że to trochę niedoceniany kraj, widziany przed wszystkim przez perspektywę "plażowisk i hoteli". A jest tam przecież mnóstwo ciekawych miejsc do zobaczenia - o czym świetnie udało Ci się napisać. A o gościnności i pogodzie ducha Turków długo się niezapomina. A teraz, póki jesteś "na świeżo" i zanim wszystkie "ohy i ahy" sprawią, że błogo i zasłużenie spoczniesz na laurach :D, skeljaj wszystko całość, tak żebyśmy mogli to umieścić w Hall of Fame, czyli w relacjach All in One. Pozdrawiam |
:brawo:
Dzięki, że chciało Ci się przelać na ekran wspomnienia i podzielić się z nami swoimi emocjami. Czytało (i oglądało) się naprawdę świetnie. |
Dzieci kurdyjskie nie rzucały w was kamieniami gdy mknęliście pod Ararat?
Prawda, uczą się rzutów granatami na turystach i ich motocyklach. |
Jeden rzucał, nie trafił.
Czy Ty nie jesteś czasem ten Komar spod ambasady w Rydze...? |
Komar czytając te ochy i achy mam wrażenie, że innym się gówniane sytuacje nie przytrafiają WTF?:D
|
Joseph gdybyś mógł zamieścić krótkie podsumowanie byłbym wdzięczny. Mam 2 tygodnie do wykorzystania a Wasza trasa bardzo mi się podoba. Ile czasu zajął Wam wyjazd i ile w dużym przybliżeniu wydaliście pieniędzy? Pozdrawiam
|
ja tez poprosze o trochę szczegółów-mamy zacny plan wejścia na Ararat we wrześniiu. jedziemy motórami a potem atakujemy szczyt.Pewną logistykę już mam a Wasza piękna relacja jeszcze mnie do tego zachęciła
|
Ja również jestem ciekaw ile czasu potrzebowaliście na tą trasę, poza tym gratuluję, świetne foty, bardzo fajnie opisana z humorem i dystansem do siebie i otoczenia :)
|
Heh..zmusiliście mnie do odgrzebania dziennika podróży i znalezienia jakichkolwiek liczb celem podsumowania :)
Zatem po kolei: Wychodzi mi, że zużyliśmy 17 dni z 21 zarezerwowanych na trip. I jakieś 8.500 km z 10.000, na które byliśmy gotowi. Skrócenie trasy wynikało z braku chęci ładowania się z najdroższą mi osobą pod granicę syryjską - wszyscy nam odradzali, było tam wtedy gorąco, parę domów wyleciało w powietrze, a z Syrii płynęła fala uchodźców, dlatego odpuściliśmy piękną Sanliurfę i generalnie głębokie południe. Sam pewnie bym pojechał ;) Przybliżona trasa po samej Turcji wyglądała tak: http://tnij.org/my2b Turcja jest droga. Paliwo rok temu 7,50 - 8,00 PLN, im dalej na wschód tym drożej. Noclegi były wyłącznie pod dachem - od 30 do 100 lir za naszą dwójkę w "otelach" i innych przybytkach. Żarełko polecam w większych miejscowościach na ulicy - dużo, tanio, świeżo i smaczno, problemów żołądkowych nie zanotowaliśmy. W sklepach ceny mniej więcej jak u nas. Wyjątek to mięso - im dalej na wschód, tym bardziej jest luksusem, a tubylcy jedzą dużo pieczywa, serów i warzyw. Jeśli ktoś lubi odreagować całodzienną jazdę dwoma głębszymi w porze wieczorowej, to w Kurdystanie powinien mieć je ze sobą - bardzo trudno tam o alkohol. Z fajkami za to problemu nie ma, kwitnie handel przemytniczy z Iranem i paczka fajek na targowisku w Dogubayazit kosztuje ok. 1 PLN. Pijcie dużo herbaty - na każdej stacji i pod każdym sklepem zostaniecie zaproszeni na poczęstunek i dzięki temu przetrwacie patelnię. W Turcji zrozumiałem, dlaczego niektórzy twierdzą, że gorąca herbata najlepiej gasi pragnienie. Oskar, 2 tygodnie + poprzedzający weekend wystarczą, aby w sensownym tempie dotrzeć do Ararat i wrócić. My mieliśmy trzy dni bez jazdy: Stambuł, Sinop i Goreme. Inna sprawa, że w 40sto stopniowym upale wypada czasem odpocząć i rozmasować tyłek (lub naprawić pompę paliwową). Możesz skrócić trasę wg własnych możliwości czasowych. Wydaliśmy na wyprawę ok. 10.000 PLN, ale nie oszczędzaliśmy na niczym - można taniej. Dunia, Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś leciał na moto pod Ararat, żeby tam wejść. Jeśli Wam się uda (a na pewno się uda) - ogromny szacun za wyczucie klimatu :D I obowiązek zdania relacji po powrocie rzecz jasna. Na wspinaczce się nie znam, ale wrzesień to na pewno dobra pora, żeby kręcić się na dole w ciuchach motocyklowych. Gdybym miał jechać jeszcze raz, przeleciałbym szybciej zachodnią i środkową Turcję tylko po to, aby więcej czasu spędzić na wschodzie. A najlepiej - skoro już się da - poleciałbym od góry przez Gruzję, ale to już temat na oddzielną logistykę i chyba 3 tygodnie... :) Kurdowie to cudowni ludzie, którzy za poszanowanie ich kilku prostych reguł obyczajowych odwdzięczają się gościnnością i opiekuńczością. Poza tym to rejon pięknych miejsc i prawie zupełnego braku turystów pomijając sporadycznych wariatów naszego pokroju. Słowo "Polonja" uruchamia wiele uśmiechów, prawie wszyscy wiedzą, gdzie leży Polska i że też była pod zaborami. Wschodnia Turcja to też posterunki żandarmerii (Kurdowie i PKK to wg oficjalnego porządku świata organizacja terrorystyczna - coś jak kiedyś Solidarność albo polskie podziemie w Generalnej Guberni...). Nikt nas nie zatrzymywał i nie legitymował, ale żandarmeria stoi z automatami pod pachą i przy znaku STOP (DUR) lepiej się zatrzymać i dla formalności spytać o drogę, szczególnie jak ktoś jeździ w spodniach w kolorze kamuflażu, jak moja Marta :) Jadąc na wschód możecie wyrzucić wszystkie przewodniki o Turcji, bo nic sensownego w nich nie znajdziecie. Polecam raczej lekturę "Kurdystan - bez miejsca na mapie" Marii Giedz, która sporo wyjaśnia o co kaman w tym rejonie. Nie wiem, co jeszcze mogę napisać, aby doradzić...? |
Taki plan...mam znajomego Turka który organizuje wejścia na Ararat-mieszka w Warszawie z żoną Polką i dobrze mówi po polsku. 5 dni pod Araratem z aklimatyzacją, wszystkimi permitami, 3 posiłkami gotowanymi na miejscu i przewodnikiem oraz końmi do transportu bagazy to 430 euro /osobę. Nie wiem czy damy rade wejsc, ale ekipa jest mocna
|
Dziekuje za wszystkie Twoje cenne rady, na pewno jeszcze o wiele będę pytać...pozdrawiam cieplutko
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.