Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   "Życie to sztuka wyboru" czyli pojechali w góry a wrócili... (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=29347)

mirkoslawski 11.06.2017 21:28

Cytat:

Napisał Franz (Post 535116)
Na niemieckim ebay tył jest 49 i 52
Esjot przód jest już od 13 zębów. Szukanie 2 minuty
Wunderlich ma przód od 13 do 18

Szukałem przez Rambo ;)

Przy najbliższej okazji na tył wsadzę 52 zęby :Thumbs_Up::D:umowa: Dzięki Franz!

Cytat:

Napisał Pirania (Post 535108)
Piękny Miro..:lol19:
Dzien 10...Wooow ale Ty masz gadane..:haha2:
Tak siak :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
PS
Ale wypas wanna!;)

:hehehe:

Wanna - oj po 10 dniach bez porządnej kąpieli doceniłem:D

Jochen - chatka jak dla mnie rzeczywiście wypas:Thumbs_Up:

Jac 11.06.2017 22:04

Ładna opowieść. Coś przy powrocie działo się? Tak sobie myślę, że jacyś ludzie mogli być dobrzy jeszcze, tu i ówdzie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

mirkoslawski 11.06.2017 22:08

Cytat:

Napisał Jac (Post 535138)
Ładna opowieść. Coś przy powrocie działo się? Tak sobie myślę, że jacyś ludzie mogli być dobrzy jeszcze, tu i ówdzie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Powrót...ludzie dobrzy są wszędzie, rzeczywiście:Thumbs_Up: A czy się działo? W sumie to nie...chociaż ;) Dopiszę kolejny odcinek może na tygodniu - będzie to zakończenie całej wycieczki.
Postaram się po kilka zdań napisać swoich wniosków a pro po pakowania, szpeju, motocykla. Będzie bardzo obiektywnie, najbardziej jak to możliwe;)

luk2asz 12.06.2017 00:30

Cytat:

Napisał Kisiel (Post 534658)

Sorry za offtop, a wiadomo Wam coś o tych przejściach?
R431 / ... https://goo.gl/maps/gNpeEjWzSkT2
R432 / R6? https://goo.gl/maps/P1PrgcUQJFN2

Pierwszy link - jechałem końcem maja - czynne normalnie.

Tutaj jest fajne przejście :-) - znaczy go nie ma ale za to nikt nie sprawdza paszportów :-)
https://goo.gl/maps/yf8ipaZ7ZSE2

A tak wygląda :
https://lh3.googleusercontent.com/qD...=w1248-h702-no

Adagiio 12.06.2017 07:52

Nie wiem czy takie przełożenie jest dostępne do X, mi do jazdy cięższym moto po krzaczorach odpowiada 14 52, na przelocie stówką da radę spokojnie jechać ( więcej i tam nie jeżdżę ) ale w terenie docenisz właściwości takiego zestawienia. Naucz się tak jeździć żeby sprzęgła używać jak najmniej.
Jak jeździłem Africą po Karpatach to na tył zlecałem wykonanie zębatki 54 stosując przód 17, wtedy mogłem spokojnie na trzecim biegu jechać wolne odcinki mając zawsze zapas mocy przy odkręceniu manety a strome podjazdy robiłem dwójką. Obecnie w enduraku mam 12 52 a w tenerce 14 52.

Cezarus 12.06.2017 10:42

Ja mam w zależności od wyjazdu 13/48 lub 14/48. (Standard przełożenie to 15/47)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

mirkoslawski 13.06.2017 21:27

Dzień ostatni.
Wstałem około 6.00 - wyśmienicie się spało. O 7.00 byłem gotów na droge do domu. Wychodząc z chatki spotykam Lukę - nie wyglądał świeżo :D Z tego co mówił, pękła jeszcze jedna butelczyna wina po tym, jak ja się ewakuowałem.
Żegnamy się jak starzy kumple, życzymy "szerokości" i Luka poszedł budzić Żeljko (na posiadłości cichutko) a ja wsiadłem na moto i do domu...jeszcze nie miałem jasności, czy "na raz" łyknę ale z każdym km byłem coraz pewniejszy tego, że dzisiaj chcę być w domu.
Z tego dnia właściwie nie mam ani fotek za wiele ani filmików. Minąłem Chorwację, dojechałem do Węgier a tam zasieki na moście...dziwny widok ale przejście na granicy płynne, choć musiałem "wyskoczyć z paszportu".
Węgry - jechałem w 100% tranzytem i z tego punktu widzenia wydały mi się bardzo nudnym krajem...nudnym w porównaniu do krajów typu Czarnogóra czy Rumunia ;)
Jadąc wzdłuż Balatonu nagle zaczyna mi coś podejrzanie pachnieć...qwa! Piwo pękło w rogalu! Mam nadzieję, że to TYLKO piwo a nie jedno z 3 różnych win lub Rakji, które wiozłem (z każdego kraju jakieś suweniry - winka dla żonki a piwka z Serbii dla śwagiera ). Szybka akcja - zatrzymuje się na przystanku autobusowym i dawaj - rozpakowuję rogala i sprawdzam, co pękło!Uff - na szczęście piwo, choć szkoda...dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, jak to co robię może wyglądać z "boku" - polski motocyklista na przystanku wychyla "flache":haha2:
No dobrze - jedziemy dalej - wleciałem na Słowację i lecę w kierunku Tatr, coby wyskoczyć w okolicy Zakopca. Jest 17.00 a ja mam 500 km jeszcze...cholera - spada tez temperatura bo na Węgrzech 30 stopni a około 100 km od Tatr 22 stopnie...W Tatry po stronie słowackiej wjeżdżam około 20.00 - temperatura około 7 stopni i siąpi a więc staję i ubieram "przeciwdeszczówki".
Słowacja krajobrazami mnie zachwyciła ale w wioskach w górach 70 % ludzi to cyganie. generalnie to właśnie na Słowacji nie odważyłbym się spać w okolicach wiosek lub "na kwaterze".
Do Polski wjeżdżam około 21.00 - jest zimno, wilgotno (mżawka) i już ciemno a asfalt jest wilgotny i wsysa światło...muszę jechać na panelu ledów - na szczęście działa i jak go włączam, robi się widno i dooobrze:D
Lecę na Kraków - na jednych ze świateł (około 23.00) podjeżdża do mnie BMW GS 1200 ADV i zagaduje "skąd" "dokąd" i proponuje zjechać na chwilę na "fajka" na stację. Myślę sobie - oki, od razu zatankuje..."Beemiarz" pyta, czy, może zrobić fotkę z moim moto - jestem tak zmęczony, że się zgadzam:D Mało tego - okazuje się, że obaj jesteśmy z Kielc (dlatego mnie zagaił) ale jeszcze mamy wspólnych znajomych! Adaś - pozdrawiam!:D Adam proponuje, żbyśmy "razem jechali" ale moje sprzęgło...i jak patrzę na to MONSTRUM to mam wątpliwości...ale się zgadzam, jednocześnie ubezpieczając, że jak coś to niech nie czeka :haha2: No i nie czekał - qrde - Adventure ma takie odejście, że to normalnie szok! Tzn. spokojnie dotrzymał bym mu kroka ale moje sprzęgło nie pozwalało...:D:haha2:
Do domu dotarłem zmęczony ale szczęśliwy - za mną fantastyczny wyjazd a przede mną nareszcie kontakt z Rodzinką.

Około 920 km, około 16h w siodle (rekord na BMW "na raz").


Dziękuję Wam za wspólną podróż, że chciało Wam się czytać i pisać:Thumbs_Up:

Wspominałem o "podsumowaniu":

Podstawowe wnioski (dla mnie najważniejsze).

1) na kolejne wyjazdy albo w grupie min. 3 motocykle albo sam (albo ze "sprawdzonym kompanem", którego znam z wielu różnych sytuacji)
2) moto ma być maksymalnie przygotowane

BMW G 650 X Challenge
Generalnie jestem w 100% usatysfakcjonowany. Nie zepsuło się nic, co mogło by mnie zaskoczyć - sprzęgło wykreowało charakter podróży w jej drugim etapie...i jako do jedynego miejsca w przygotowaniach nie zaglądałem do silnika, (oprócz oczywiście zaworów, łańcucha rozrządu czyli "góry" silnika). X jest na tyle lekki, że w offie nawet załadowany po sufit dał się prowadzić posłusznie, spokojnie dał się utrzymać na nodze (w analogicznych sytuacjach z ciężkim moto, np. AT bym na 100 % leżał). Spalanie jak w zegarku - nie więcej niż 4,5 l/100 km - bez względu na dynamikę i charakter trasy).
Zawieszenie - już zamówiona akcesoryjna sprężyna HyperPro bo tył ewidentnie nie wyrabiał (mam wstawiony amortyzator z XMoto), przód fantastyczny. Hamulce - bez zastrzeżeń.
Spalanie oleum - 0 ml na ws umie około 5 k km zrobionych obciążonym moto w czasem trudnych warunkach.

Pakowanie:
- rogal - jak dla mnie najlepszy sposób pakowania i transportu szpeju w wyjazdach tego typu.
- pomimo iż wizualnie (objętościowo) wyglądało na dużo, wszystko się przydało, nic nie było zbędne (oprócz dętek - 0 kapci i u mnie i u Mateusza)

Wyposażenie:
- opony Sava Rockrider. Po około 6000 km (około 5000 km po asfalcie) zeszły w 60 % (dla mnie już nie są kostką - zostało 4-5 mm bieznika na środku z tyłu, przód lekko wyząbkował). Na czarnym suchym/mokrym - 10/10, na suchym pozamykane na luzie.
W terenie - 9/10, w najgorzej w błocie ale to "najgorzej" jak na "dualowe kostki" to 7/10 a więc naprawdę dobrze, dla mnie nadspodziewanie dobrze.
- deflektor - zakupiłem z lekkim "dystansem" ADV uniwersalny i powiem tak - to strzał w 10! tle robactwa i syfu, ile zatrzymał to jakiś szok! Nie wspomnę już o komforcie - z deflektorem ciszej i mniej "nerwowo", tzn. nie ma efektu "pieska w taxi" jak wieje wiatr albo mija nas TIR i chce nam łeb wykręcić.
- SIDI Crossfire II - GENIALNE! Jechaliśmy 120 km w deszczu - SUCHO! brodzenie w wodzie - SUCHO! Upały 34 stopnie - jest dobrze! Ochrona nogi - GENIALNIE! Jak mi się moto na nogę zwaliło, piętę miałem prostopadle do ziemi i noga cała.
- Kurtka HARD TRACK H2OUT - jeżdżę w niej na zbroi. Generalnie od 2 stopni do 30 stopni jest niej komfortowo. Poniżej 0 stopni nie jeżdżę więc nie wiem:D Dobra/świetna wentylacja. Na minus - kieszenie! Tylko dzięki dołączanej wodoodpornej (rolowanej) saszetce w kieszeni nie boję sie o dokumenty bo ta kurtka nie ma ANI JEDNEJ kieszeni wodoodpornej! Za taką kasę to jakiś żart...ale wszystko inne na + - membrana i podpinka, które mogą być używane jako "kurtka cywilna", "szelki" zamiast suwaka do spinania ze spodniami sa dla mnie genialne!
- Caberg Tourmax (jedyny szczękowiec z homologacją do jazdy z otwartą szczęką) z daszkiem, blendą i pinlokiem oraz możliwoscia jazdy w goglach bez konieczności odkręcania szyby. Odkryłem w rumuńskich korkach zalety podnoszonej szczęki:Thumbs_Up: Kask jak dla mnie dobry (blenda super, szczęka i szyba super). Jedyna wada to słaba kompatybilność z goglami - znalazłem po długich poszukiwaniach jakieś FLY, które się mieszczą. W porównaniu z moim ostatnim garczkiem lekki i cichy (cichy może przez deflektor?)

A tak na sam koniec mojej opowieści - najcenniejszym wnioskiem dla mnie jest fakt, iż potrafię sobie radzić samemu ze sobą. Doświadczyłem samotnej podróży - lubię ją. Lubię chyba bardziej niż myślałem - i jestem na nią gotowy, potrafię sobie poradzić w podróży z prawie wszystkim...jedyne, co może być silniejsze ode mnie to tęsknota...ale kto wie? ;)

Będą następne podróże, nie wiem czy relacje bo pomimo Waszych wspaniałych i zachęcających reakcji i komentarzy jestem bardzo krytyczny i stanowczo twierdzę, że pisać nie umiem. Jest to też trudniejsze niż myślałem...

Dziękuję wreszcie Tobie Mati za podróż, towarzystwo i możliwość zobaczenia i doświadczeniu wielu wspaniałych widoków, sytuacji...DZIĘKI!

wojtekk 13.06.2017 21:59

Dzięki za możliwość poczytania!

Adagiio 14.06.2017 06:58

Szczera opowieść, szacunek. Na samotnych wyjazdach mogą przytrafić sie gorsze rzeczy niż tęsknota za bliskimi z którymi czasem nie jesteś w stanie poradzić sobie sam. Zgrana ekipa do jazdy to zajebista rzecz, ale kiedyś się rozpadnie.
Zdrowia.

Rychu72 14.06.2017 08:22

Dziękuję. ;) Dawno nie czytałem tak osobistej relacji.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:14.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.