![]() |
Cytat:
|
Rano Luba szykuje nam śniadanie, po którym zaczynamy się pakować. Dziś pierwszy raz w terenie.
Poranek jest bardzo ładny ale dość rześki. Wychodzą widoczki na góry. https://i.imgur.com/mJwWjHF.jpg https://i.imgur.com/PfkciAW.jpg Od takiego widoku aż się lepiej robi. https://i.imgur.com/K7yO6is.jpg https://i.imgur.com/1RgEhVZ.jpg Ruszamy bo czas goni. Najpierw musimy zatankować ale pierwsza stacja koło bazy jest nieczynna. Wracamy. Przy drodze stoi Sasza i gada z jakimś kolesiem, podpytuję więc o namiar na najbliższą czynną stację. Przed nami kilka kilometrów, tuż przed zjazdem na Barskoon. Sporo policji. Pytam o co kaman. Okazuje się że prezydent wizytuje kopalnię złota stąd większe siły na drogach. Tankujemy , nawrotka i zjeżdżamy w zjazd w kierunku Barskoon i kopalni złota. Droga jest piękna , szeroka i względnie równa. Wspinamy się też do góry, powoli ale jednak. https://i.imgur.com/RR1yj6W.jpg https://i.imgur.com/q0xAiZf.jpg Robimy przystanek obok pomnika Gagarina. https://i.imgur.com/EuJhhwb.jpg W dali po prawej mamy wodospadzik. https://i.imgur.com/L7LOaQi.jpg Po paru kilometrach mamy post gdzie się rejestrujemy i lecimy dalej pod podjazd na przełęcz. https://i.imgur.com/VCRiWDQ.jpg https://i.imgur.com/wu9Dpv6.jpg Wiem, że będzie zimno więc na dole przy parkowce dla TIRów zakładamy cieplejsze ciuchy i rękawice. To bardzo łatwy podjazd. Szeroko, latają TIRy. Wjeżdżamy na płaskowyż. https://i.imgur.com/VPOj4BI.jpg Ciepła nie ma choć słońce operuje dość mocno. https://i.imgur.com/TvxE5Cn.jpg https://i.imgur.com/KUdVzHM.jpg https://i.imgur.com/NSW7rxA.jpg Jest ładnie i spokojnie. Wokół cisza. https://i.imgur.com/a2Xzdkl.jpg https://i.imgur.com/pEmEItr.jpg Przejeżdamy jeszcze parę kilosów i zjeżdżamy w prawo w kierunku jeziora Arabel i przełęczy. Trochę błota ale spoko. Ostatnio jak tu byłem motocykle tańczyły w śliskiej mazi. Jest dobrze. https://i.imgur.com/gB4WHEU.jpg https://i.imgur.com/u8uaZbP.jpg Zjeżdżamy w dolinę, jest cieplej ale nie gorąco i pięknie. https://i.imgur.com/WmJQsz5.jpg https://i.imgur.com/FGfJUA0.jpg Robimy sobie mały postój na kawkę. https://i.imgur.com/GxRsuel.jpg https://i.imgur.com/jY4wrJG.jpg https://i.imgur.com/uoJZUQs.jpg Dolina jest długa i dość szeroka. Droga bardzo dobra. Trzeba uważać na dziury świstaków. Sporo brodów ale akurat płytkie i bezpieczne. 2 lata temu paru ludków tu leżało. Jeden się poobijał dotkliwie. https://i.imgur.com/qzBhI6T.jpg https://i.imgur.com/l0pCcU7.jpg https://i.imgur.com/J6kErVH.jpg https://i.imgur.com/yujLgYo.jpg https://i.imgur.com/9cRAHmY.jpg https://i.imgur.com/KAnPmP4.jpg https://i.imgur.com/pVxrkDJ.jpg https://i.imgur.com/8SqeCKV.jpg Pora obiadowa to czas się posilić. Zatrzymujemy się na popas. https://i.imgur.com/WeHmd9k.jpg https://i.imgur.com/m75QAVr.jpg https://i.imgur.com/OjgjVyD.jpg No, fajowo jest. https://i.imgur.com/csXkHgJ.jpg Ale pogoda nas zaskakuje. Z jednej strony cienko a z drugiej piękne słońce. Pakujemy się szybko bo trzeba salwować się ucieczką. Najpierw deszcz a następnie dopada nas grad. Uciekamy i po paru kilosach dojeżdżamy do rozjazdu. W lewo możemy pogonić dalej doliną, przebić się i dojechać do Narynia opłotkami. W prawo trasa przez przełęcz Tosor. Wybieramy Tosor. https://i.imgur.com/OLtIsBn.jpg https://i.imgur.com/uG6MHYJ.jpg https://i.imgur.com/x81doTL.jpg To nie był najszczęśliwszy wybór. Droga jest nieciekawa, sporo luźnych i dużych kamerdolców. Jedzie się ciężko. Na takich luźnych kamieniach Pirania traci kontakt z motocyklem i mao brakowao. https://i.imgur.com/43cRm7M.jpg https://i.imgur.com/7NZfzs2.jpg Na szczęście ma ogromne sakwy które skutecznie powstrzymały moto przed zsunięciem się w dół zbocza. Kukurykałby się kilkadziesiąt metrów w dół. Niefajnie. Lecimy dalej. https://i.imgur.com/ImUI5c9.jpg Podszedł mały jaczek. https://i.imgur.com/BW7H5eb.jpg W pewnym momencie napotykamy na bród, w którym utknąłem, nogi brakło i mam wodowanie ale bez konsekwencji. Dalej trasa jest już całkowicie zawalona a całe rumowisko zwaliło się aż do rzeki. Nie ma jak przejechać. Kamerdolce, przemieszane ze śniegiem i ziemią. Musimy ciut się cofnąć. Zjeżdżamy do rzeki w poszukiwaniu możliwych opcji do pokonania zatoru. Trzeba kawałek podjechać w górę rzeki pod prąd , wybić się znów na brzeg i wjechać z powrotem na trasę. Trochę kluczymy, każdy szuka swojej ścieżki ale docelowo udaje nam się pokonać przeszkody. https://i.imgur.com/U8QjgPt.jpg Dalej wcale nie jest jakoś lajtowo. Mnóstwo dużych kamsztorów, gdzie trzeba atakować na prędkości żeby jakoś przelecieć. W końcu po wielu bojach, zmordowani docieramy na przełęcz. Zresztą na chu ona komu potrzebna to nie wiem. Nie widzę wielu zastosowań tej trasy. https://i.imgur.com/qNvZzMy.jpg Chwila oddechu, fajka i zjeżdżamy w dół. Droga od strony północnej jest łatwa i nie sprawia większych problemów. Zjeżdżam sobie powoli za chłopakami bo oni pognali w dół. Łapiemy się na dole przy asfalcie. Jest już wieczór. Niedługo zapadnie zmrok. Jako że Tosor jest obok Tamgi to postanawiamy spędzić dzisiejszą noc w tym samym miejscu co wczoraj czyli u Luby. Tak też robimy. Nie mieliśmy w planach lecieć na Tosor, wyszło spontanicznie. Zmordowałem się tą drogą. Mam dość na dzisiaj. Procedura ta sama. Sklep, kolacja, piwo, Biszkek i do spania. To był dobry dzień choć może nie najłatwiejszy ale świetna trasa, trochę utrudnień po drodze i fantastyczne widoki. W KRG w mojej ocenie lepiej w góry jechać rano. Pogoda pewniejsza bo popołudniami w górach Tien Szan zawsze krąży jakaś burza. Tym razem pogoda dopisała. Jutro lecimy na Dżeti Oguz na lajcie. To bardzo blisko , ledwo jakieś 80 km więc nie musimy się spieszyć. |
Rano niespiesznie wstajemy i szykujemy się do śniadania. Niestety łatana w Bałykczy dętka nie wytrzymała przeprawy wczorajszej. Wentyl się upitolił.
https://i.imgur.com/4Xx9UFW.jpg Obok jest wulkanizacja więc lepiej podjechać niż się męczyć samemu. Po śniadaniu ja z Rafałem spokojnie kawkujemy a Michał pojechał do wulkanizacji. Tym razem nie ma co naprawiać tylko wymieniamy dętkę. Michał niestety nie zabrał ze sobą dętki na przód a jedynie tył. Daję mu swój zapas ale będzie trzeba te braki uzupełnić. Zdobyte informacje wskazują że dętki może się uda kupić po drodze a na pewno w Karakol. Lecimy. Droga poprzecinana miejscowościami nie jest zbyt ciekawa. Do tego jest upalnie. Robimy postój w Kyzyl Suu. Wpadamy na bazar , może tutaj się uda. Niestety nie ma. Pijemy kwas i zapada decyzja że jako że czasu w ciul skoczymy sobie nad wodę do ośrodka Marco Polo. Tutaj. https://www.google.com/maps/place/Ma...8!4d77.9411246 Walimy szutrówką kilkanaście kilometrów. W ośrodku procedura wejścia, musi przyjść administrator, zgarnia kasę za wjazd i wjeżdżamy. Knajpa ponoć działa i mamy w planie zjeść tutaj obiad. Jest tylko ryba. Zamawiamy. Trochę to trwa ale w końcu dostajemy pstrągi, które są po prostu ogromne. Do tego są paskudnie niesmaczne ale wpierdzielamy. W międzyczasie łapię Sambora i podaje mi kilka namiarów na kolesi którzy mogą podpowiedzieć gdzie dętki załatwić. Wadim od razu wysyła mi pinezkę z namiarami na sklep gdzie dętki powinny być ale to będziemy sprawdzać dopiero jutro. Po obiedzie kierujemy się na Dżeti Oguz. Po drodze zatrzymujemy się pod sklepem i robimy zakupy na wieczór. Potem krótka dojazdówka do dolinki. Chłopaki jeszcze stają na fotki przy czerwonych skałach. https://i.imgur.com/XgQ3tcM.jpg https://i.imgur.com/O9BEEyT.jpg https://i.imgur.com/6kMJ8gc.jpg I jak też. https://i.imgur.com/EdwbC1L.jpg Zrobił się mały zator z baranów. https://i.imgur.com/7mkB1lR.jpg Dojeżdżamy w końcu do serca doliny gdzie planujemy znaleźć dogodne miejsce na biwak. Ludzi sporo. Szukamy spokojnej miejscówki z dala od gawiedzi. W końcu się udaje. Pirania ruszył pozyskać drewno na ognisko. https://i.imgur.com/Od2AgOn.jpg https://i.imgur.com/pVRJgOY.jpg https://i.imgur.com/qogTpa0.jpg Pranie zrobione, namioty rozstawione. https://i.imgur.com/JtntdQn.jpg Niestety pada. Zmieniamy więc miejsce rozpalonego już ogniska na nowe pod dużym drzewem. Deszcz już nie przeszkadza i możemy spokojnie piwkować. Tak też czynimy. Przychodzi jeszcze sąsiad pogawędzić chwilę. Kładziemy się spać dość wcześnie. Jutro rano musimy ogarnąć dętkę w Karakol. Potem chcemy pojechać na gorące źródła w okolicy. |
Ze zdjęcia wygląda że Knadyjczycy zmienili flotę, W 2016r uciekaliśmy przed szarżującymi kamazami kiedy jechaliśmy obok kopalni w stronę przełęczy Bedel by w stulecie pogromu uciekających w stronę Chin Kirgizów przez Rosjan po upadku powstania uczcić śmierć babki Sambora która była jedną z ofiar
|
No Gilu, niech prawda nie przeszkadza dobrej opowieści. Ja już zapomniałem ten kit co wciskałem pogranicznikom.
PS. Napisałbym, że masz dobrą pamięć, ale wtedy jeździły Macki w Kumtorze. |
Pokazywałem Emek Twoje (Wasze) zdjęcia niemieckiemu Niemcowi i zapytał czy te konie i Yaki to są czyjeś czy są może dzikie i o tak sobie żyją dziko i ot tak se biegajo?
Sorki, ale nie potrafiłem odpowiedzieć, także proszę daj znać, co by Niemcowi beret poryć :D |
Nie każdy landrowerowiec jest od razu baranem :D
Czyta się przyjemnie i odświerzająco. |
Cytat:
|
https://i.imgur.com/uoJZUQs.jpg
https://i.imgur.com/WeHmd9k.jpg Wiem że nie takie było założenie ale niektóre fotosy to jak sceny z filmu, Tajemnica Borkeback Mountain, nie wiedziałem wprawdzie ale takie mam skojarzenie. No chyba że to dochodzi do głosu moja ukryta opcja |
Zakładając że Pirania to Jack Twist to kto zatem będzie Ennisem Del Mar bo kuwa na pewno nie ja. :lol19:
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:06. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.