![]() |
:bow:
|
Cieszę się Tomku ze wszystko się udało.
|
2 Załącznik(ów)
Majo jest konkretniejszy niż "pogoda net". Wiadomości z pierwszej ręki na wschodniej ścianie. Twój głos przeważył, choć zadzwoniłeś, kiedy wykupowałem już zieloną kartę na auto...
Cieszyliśmy się z tej decyzji,że będziemy jednak próbować i takiego samopoczucia życzę wszystkim, którzy się wahają. Dzięki za propozycję kawy i wyciągania z zaspy! Nie skorzystaliśmy, ale wiedzieliśmy, że można na Ciebie liczyć. Bicio! nie klękaj, nie ma za co! Czy tak wygląda utrudzony czarnuch gdzieś w lesie, 700km od domu, w lutym przy -16C? Załącznik 78209 Załącznik 78208 PS. Zbyszek już szczęśliwie w domu. Dajmy mu jeszcze czas na przywitanie z Żoną :) |
Cytat:
|
:Thumbs_Up:
|
Do domu dojechałem, choć trochę zmarznięty to bardzo zadowolony. Cel osiągnięty, bogatsze doświadczenia. Zimową porą aura ma więcej możliwości by urozmaicić wyjazd na motocyklu, niż latem. Było kilka momentów gdy wydawało nam się, że to najtrudniejsze jest za nami ale tak nie było...
|
Przynajmniej komary Was nie pocięły ;)
|
6 Załącznik(ów)
Żartowniś :)
Piątkowym przedpołudniem spotykamy się ze Zbyszkiem, który poprzedniego dnia dojechał w okolice Garwolina z Łodzi. Zamiarujemy dojechać gdzieś na UA, przenocować i w sobotę dotrzeć do HP. Przed nami ok 500km. Jazdę i odpoczynki wyznaczają warunki drogowe, zamarzające dłonie i szybki kasków. O dziwo, gogle z podwójną szybką sprawują się wyśmienicie. Jedziemy ostrożnie, bo obaj mamy do kogo wracać. Na każdym postoju podchodzą ludzie na pogawędkę i o dziwo, nie wyczuwamy w ich tonie ironii. Temperatura spada z każdym kilometrem, główne drogi czarne. Zamość, Tomaszów, granica… Mimo, że podjeżdżamy pod szlaban omijając kolejkę, obsługują nas błyskawicznie po obu stronach. Na podchwytliwe pytanie dlaczego zimą, odpowiadam historyjką, jak to latem byłem u znajomego Ukraińca, który poczęstował mnie ciepłą samogonką. Na moje pytanie- dlaczego ciepła?- odpowiedział- „jak jest leto i topło, to i samogończyk topłyj. A jak choczesz napitsa zimnogo, to pryjeżdżaj zimoj!” No więc jadę… Umówiliśmy się ze Zbyszkiem na hardkor- 3noce w namiocie. Patentem miał być jeden namiot rozstawiony w drugim. No i dużo spirytu, bo podobno tylko po nim się to udaje. Bo ciepło musi być! Jeszcze w Żółkwi życie zweryfikowało nasz chytry plan, bo wszystko, co było 1m od drogi pokryte było śniegiem po kolana. Każda boczna droga biała a najczęściej z pojedynczymi ludzkimi śladami w kopnym śniegu. Zaczęła się zadymka przy -12C i nastała ciemność. Pojawiła się wersja „na bogato”, przed którą żaden z nas się nie bronił. Dojechaliśmy więc tylko do Lwowa, czyli dziś ok 350km. Bazaltowa kostka w centrum jest znana wśród motocyklistów. Zwłaszcza mokra. Dziś była oblodzona i przypudrowana śniegiem. To był deser dzisiejszej jazdy. Załącznik 78224 Noc w białym puchu :) obleczonym w czyste poszewki w Żorżu to wydatek 45zł z bogatym śniadaniem za wersję turystyczną. Nocna przechadzka po Lwowie pozwala zobaczyć znane miejsca w innym, ciekawym świetle: Załącznik 78219 Załącznik 78220 Załącznik 78221 Załącznik 78222Przy okazji odnajduję też akcent mojej poprzedniej opowieści o dowódcy mojego dziadka Załącznik 78223 Pogoda rankiem stabilizuje się na -12C, co Zbyszek kwituje krótkim: rześko. Mnie kojarzy się z rzeźnią, ale nie sprzeczamy się o drobiazgi tylko jedziemy dalsze |
Tomek ten wlot wentylacyjny w kasku zakleiłeś czy na bogato ?? Twardziele
|
to ja tez klęknę
:bow: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:44. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.