![]() |
Cytat:
Miłości nie będzie bo to się nie spina. |
Cytat:
|
Od początku wojny rus-ua Chomiku mówię, że każdy taki dzień, jest dobry dla PL, jedna onuca z drugą bierze się za łby, a gdzie dwóch się bije trzeci korzysta. Zauważ, że mimo wszechogarniającej pomocy PL-ua ze strony ua dominuje buta, arogancja i pogarda w naszym kierunku. Ja tym pociągiem miłości nie pojadę.
|
Jak to szło?
Historię zostawmy historykom, trzeba patrzeć w przyszłość, dzieci nie odpowiadają za błędy rodziców, nie warto psuć dzisiejszych relacji, po co do tego wracać, co to zmieni, każdy ma coś na sumieniu, były inne czasy ... Jak poruszasz niewygodne tematy to zostajesz ruską onucą albo nacjonalistą. |
14 Załącznik(ów)
Załącznik 138045
Załącznik 138046 Załącznik 138047 Wracamy do lipca 2024. Plan wyjazdowy zakładał, żeby możliwie najwięcej przekotłować na skróty. Pogoda sprzyjała, pomijając kurz, przez który peleton się wyciągał. Miejsca wyrównania pozwalały i tym z tyłu popatrzeć na piękną okolicę. Trasa rowerowo-piesza prowadziła królestwem âbrygad traktorowychâ o czym informowały stosowne napisy na bramach w środku niczego, pamiętające towarzysza Chruszczowa. Żniwa to wyczekiwany moment przez wszystkich. Wiadrami, w szopach i garażach przesypywane w worki, w czym uczestniczy cała rodzina- taki obraz utkwił mi w pamięci, gdy mijaliśmy jakąś wioseczkę⌠Trasa łączyła wybrane punkty. Nie wszystkie dały się odnaleźć, ale moment zbłądzenia to esencja. Zgubiona ścieżka w terenie z krętymi wodami Styru, albo w lesie uświadamiała, jak wielkie odległości dzielą tam ludzi. Załącznik 138048 Postój pośrodku niczego, w cieniu starych lip. Miejsce okazało się byłym, opuszczonym siedliskiem wśród zdziczałych drzew owocowych, kępy bzu a nawet kwiatów posadzonych jakąś zapobiegliwą ręką. Wołyń Załącznik 138049 Hasło âsikuâ wzięła dosłownie chłodnica Afryki Gończego. Jej plastikowa osłonka, będąca zbyt blisko chłodnicy, poruszając się na nierównościach przetarła blachę. Mamy cień, mamy klej⌠W tzw. międzyczasie pojawia się mocno nami zaskoczony pastuch stada krów i koni, jakie mijaliśmy pasące się nad rzeką. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Zdjęcie z lokelsem musi być Załącznik 138050 Załącznik 138051 Iwanówka 51,094, 25,276. Ruiny klasztoru bernardynów potwierdzają dawną przynależność miejsca. Nic więcej. Jedziemy wzdłuż rzeki Stochod. W Iwanówce tracimy z godzinę na poszukiwanie miejsca po zamku a później drogi, jak się stamtąd wydostać. Dwie nawigacje pokazują przeciwne strony, więc znowu wracamy do wsi i zalegamy pod płotem. Marek funduje i nam i miejscowym dzieciakom lody. Nie musimy się nigdzie spieszyć. Dojedziemy, kiedy dojedziemy⌠Czas zwalnia bieg... Załącznik 138052 zalegamy pod płotem Załącznik 138054 Marek Załącznik 138053 dzieciaki Załącznik 138055 cztery krowy Załącznik 138056 dwa osiołki Semki pod Kościuchnówką 51,121, 25,732 Dwa zdjęcia dla przypomnienia, gdzie jesteśmy. Łączy je MIŁOŚĆ dzieli NIENAWIŚĆ Załącznik 138059 miłość Załącznik 138058 nienawiść |
ATomku ja z innej beczki - wrzuć proszę kilka z tych zdjęć do wątku kalendarz 2025 - https://africatwin.com.pl/showthread...kalendarz+2025 - tylko proszę nie miniaturki ;-)
Dzięki! |
9 Załącznik(ów)
Załącznik 138062
Jadąc wzdłuż rzeki Stochod dojechaliśmy do Kostiuchnówki. Kostiuchnówka to miejsce obrony, gdzie Polacy sformowani w Legiony Piłsudskiego, walcząc po stronie Austro- Węgier, wybijały Polskę na niepodległość. Jedyne miejsce, gdzie wspólnie walczyły wszystkie trzy legiony broniąc wstępu Sowietom w 1916r. Walki prowadzone bez łączności i wsparcia artylerii w proporcji 5,5tys Polaków przeciw 13tys Rosjan miały na celu opóźnienie ich ofensywy na Polskę. To też miejsce i czas założenia legionowego klubu piłkarskiego Legia Warszawa Załącznik 138063 Załącznik 138064 Załącznik 138065 W ziemi zostało ich tu ok 2,5tys. Tym razem miałem kłopot z lokalizacją cmentarza polskich Legionistów. Wyjechaliśmy na tyłach Polskiej Góry, na której byłem kiedyś na inscenizacji, ale zapomniałem drogę. Polem i ugorem przejechaliśmy górę, ale i tam cmentarza nietu. Znaczy, trzeba zapytać. Obok Centrum Współpracy PL-UA miły człowiek wytłumaczył, gdzie trzeba skręcić w las. Przy okazji zapytałem też o benzyniarnię, bo wszyscy na głębokiej rezerwie, a cały dzień nie było nic po drodze. Rezygnujemy z poszukiwań szańców i kamiennych, pamiątkowych słupów. I tak jazda bezdrożami wyczerpała nasze zapasy, a najbliższa benzyna w mieście Warasz, 20km w przeciwną nam stronę. Ale- mówi napotkany- jest prywatna baza samochodowa. Tam dostaniecie, bo to i tak benzyna z Polski. Na miejscu szef nam niestety odmówił nawet najmniejszej ilości. Nie i już! No tak, znaczy zwiedzamy Warasz, gdzie elektrownia atomowa i wjazd po kontroli paszportowej na stajankach z uzbrojonymi żołnierzami. Przed miastem, KTM Suchego odmawia pełnej współpracy. Zapala się kontrolka ciśnienia oleju i po konsultacji, jedzie w trybie awaryjnym. Ma z tym gniota do końca wyjazdu. Utrzymujemy niższe obroty i prędkość. Przecież nam się nigdzie nie spieszy! W czasie wojny, elektrownia jądrowa stanowi infrastrukturę wrażliwą. W zeszłym roku widzieliśmy ją z odległości 10km, ale i tak robiła wrażenie. Teraz, z bliska się to jeszcze bardziej potęguje. Jej bloki stoją dosłownie na skraju miasta. Warasz gościnnie zaprasza Załącznik 138066 Dziwimy się, ale życie toczy się tam na luzie: spacerki, fontanny, pełne lokale. Zamawiamy i my trzy pizze wielkości koła od traktora, poprawiamy piwkiem. W centrum ustawiono banery żołnierzy-ofiar tej wojny. Załącznik 138067 Podjąłem niebezpieczną próbę wydostania się z miasta ulicą wylotową w interesującym nas kierunku. Wiedziałem, że uliczka odbija tuż przy elektrowni i wjechaliśmy mimo wyraźnego zakazu. Z krzaków obskoczyli nas uzbrojeni żołnierze odbezpieczając broń. Żadne negocjacje nie wchodziły w rachubę i kierowali nas na główną drogę z naddatkiem 25km. Jeszcze raz, próbowaliśmy lasem na tyłach elektrowni, ale parszywe drogi w lesie kończyły się. Zamiast na poł wschód, pokornie odjechaliśmy na północ. Warasz zjadł nam czas na odwiedzenie Parośli-pierwszego miejsca z wołyńskiej listy. Byliśmy tam zeszłego lata i gdzie z drogi zwanej "warszawką" skręcaliśmy na północ, tym razem pojechaliśmy na południe, przez Soszniki i Wyrkę w stronę Huty Stepańskiej Załącznik 138068 Dzień nam się kończył i byliśmy niemal u celu- rodzinnej okolicy Janusza Horoszkiewicza upamiętnionej przez niego 50 krzyżami w miejscu śmierci jej mieszkańców z rąk banderowców i sąsiadów Załącznik 138069 Załącznik 138070 |
3 Załącznik(ów)
Bobry w akcji.
Przed i po. Poniżej: Kostiuchnówka - 5 lipca 1916 r. Sztab V pp. Oficer ATomek planuje odskok na pozycje na lewym skrzydle w dorzeczu rzeki Garbach, w celu opóźnienia nadchodzących przeważających sił rosyjskich. |
I to jest wycieczka na którą się ponownie nie załapałem :(
|
Gończy :D
|
Z ciekawości jaka była przyczyna problemów KTM'a? To 390?
|
Uszkodzony czujnik cisnienia oleju. Mógł jechać normalnie, ale wtedy tego nie wiedzieliśmy.
|
I z racji tych problemów jadąc wolniej ale konsekwentnie wyprzedziłem resztę grupy :D
|
5 Załącznik(ów)
Janusz Horoszkiewicz, mój rówieśnik, jest potomkiem mieszkańca nieistniejącej już dziś wsi Omelanka w pobliżu Huty Stepańskiej. Całą okolicę wypełniały stare hutory zubożałej szlachty polskiej jeszcze z czasów I RP. Licha ziemia wyrwana bagnom bardziej nadawała się na hodowlę niż rolnictwo. Trudne warunki zbliżały i zacieśniały relacje. Czas mierzono odgłosami wybuchu wojen i zmianami władzy. Ostatnia to na zmianę niemieccy Schutsmani i czerwoni partyzanci.
Hardzi i honorowi, zawsze znajdowali sposób na niezależność. Przywiązanie do wiary katolickiej cementowało życie rodzin i całych wsi. Symbioza kościoła z cerkwią i bożnicą eliminowała zagrożenie. Wszyscy byli równi względem trudów codzienności, radość jednych była radością wszystkich i jak to się tam mówiło, granica przechodziła często środkiem małżeńskiego łoża. Pojawiający się nacjonalizm OUN był niezrozumiały i obcy, zwłaszcza, że tak samo brutalnie traktował wszystkich swoich przeciwników, nawet tej samej nacji. Głębokim szokiem była eliminacja Żydów. Jej opis, jaki sporządził Janusz Horoszkiewicz na podstawie setek nagranych relacji naocznych świadków. Np zagładę społeczności żydowskiej wsi Osowa jest dla mnie precyzyjnym studium, opartym na prawdziwych faktach i ludziach. Pozwala orientować się w tej całej machinie i jej najdrobniejszych trybikach. Janusz Horoszkiewicz zdecydował się na wydanie książki, w której zawarł prawdę płynącą z ust ocalałych, naocznych świadków ukraińskiego-ounowskiego ludobójstwa na Polakach z jego rodzinnej okolicy. Teraz jest kompletowana i sprawdzana. Dam znać, kiedy wyjdzie. W tym roku minęło w sumie 5 lat zakazu wjazdu dla niego na UA. Byłem jego oczami i uszami, Żałuję, że odwiedziliśmy tak mało miejsc pamięci z jego opowieści. Może warto poświęcić jeden z wyjazdów na Wołyń tylko na tamtą okolicę? Nie ukrywam, że jego opowieści mnie inspirują do odwiedzania tamtej okolicy. Prawda historyczna i trudny teren to wystarczająca zachęta. Przygoda zaczęła się już kiedy po przecięciu „warszawki” złapaliśmy gruntówkę na Soszniki. Niestety trzeba trzymać się tej jedynej drogi ze względu na ogromną sieć kanałów. Czasem wydaje się, że droga wiedzie w złym kierunku, ale trzeba jakoś je przejechać. I nie są to „rowki z wodą”. Ta jedyna droga była katastrofalna dla uciekających przed ukraińskim ludobójstwem wiosną 1943. W lutowy mord w Paroślach początkowo nie wierzono, ale krewni, jacy brali udział w chaotycznym pochówku zmaltretowanych ofiar nie pozostawiali żadnych złudzeń, że po Żydach przyszedł czas na Polaków Załącznik 138091zdj.Janusz Załącznik 138092zdj.Janusz Krzyże- upamiętnienia tragicznych losów Polaków, Janusz stawiał w pełnym porozumieniu z miejscowymi władzami, przy udziale i pomocy ukraińskich mieszkańców i prawosławnych duchownych. Janusz w czarnym garniturze.drugi po jego lewej to świadek, jego ojciec- Szczepan Horoszkiewicz Załącznik 138093zdj.Janusz Moj pierwszy kontakt z jego krzyżem w Stepaniu obarczony był awanturą, jaką zrobił podczas stawiania krzyża miejscowy, neobanderowski aktywista, mimo pozwolenia ówczesnych władz Stepania. Janusz nie chce do konca wierzyć, jak bardzo przez te 5 blat zmieniła się sytuacja. Ścięto dwa z jego krzyży, w tym z jego rodzinnej Omelanki i Suni, a on sam jest oskarżany o nienawiść względem ukraińców i podważanie ukraińskiej prawdy o szlachetności działań OUN-UPA, co jest zagwarantowane dzisiejszym prawem Załącznik 138094 Robimy minimum, co można zrobić. Pamiętamy i odsłaniamy zarastający krzyż Załącznik 138095 Krzyż na moście w WYRCE Rzeczka Wyrka w 1943 r. wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj po melioracji i osuszeniu terenu w latach 70 – tych. W tamtych czasach, woda płynęła jak w małej rzeczce. Na wiosnę, kiedy śniegi topniały pełna była wody i występowała z brzegów rozlewając się na łąki. Przed atakiem na Wyrkę i Hutę padało kilka dni i wtedy przybrała, wody było miejscami do pasa. Wzdłuż, na bagiennych brzegach rosły szeroko łozy splecione i bardzo gęste, miejscami miały szerokość 150 do 200 metrów. Zwężały się jedynie koło mostu w Wyrce. Wcześniej łozę wycinali Ukraińcy na „postoły”, a przez ostatnie lata rosły niewycinane. Zarośla te, bardzo bujne, stanowiły dla wozów zaporę nie do przebycia. Jedyną w tym miejscu przeprawą był most, szeroki na dwie furmanki. Koszmarny widok rozciągał się przed idącymi jak okiem sięgnąć. Tam gdzie kiedyś stał jakiś dom, teraz były zgliszcza. Pozostały z nich jedynie kominy i piece. Wokół czuć było nieznośny trupi zapach. W Wyrce pomiędzy zgliszczami wyróżniał się dach blaszany, po spalonym nocą z 17 na 18 lipca kościele. Przerażeni Polacy mogli ocenić rozmiar bestialstwa ukraińskich banderowców. Tam gdzie były spalone domy unosił się odór z trupów i ze spalonych zwierząt. Z jednego spalonego do wysokości okien domu wystawały przewieszone nogi, a reszta ciała spalona była wewnątrz. Nieco dalej na zabitej świni siedział zabity poczerniały trup mężczyzny, podparty tyczkami, aby nie spadł. A po drugiej stronie drogi na zabitej krowie posadzony był drugi mężczyzna. Widok ten był wstępem do tego, co wędrowców czekało przed mostem za Wyrką. (poranek 18 lipca 1943 r.) Ile osób zostało zabitych koło mostu w Wyrce, nikt nigdy tego nie policzył. Koniec życia spotkał tam żonę Franciszka Horoszkiewicza (s. Zenona) z Balarki, matkę żony i jego półtorarocznego synka. Świadkowie opowiadali o licznych trupach, nikt się jednak nad ich liczeniem nie zastanawiał. Jednym z zabitych był Józef Gutkowski z Siedliska. Uciekał razem z Emilem Chorążyczewskim (s. Józefa), który mieszkał z rodzinom u niego w domu po ucieczce z Wilczego. Emil był młodszy i szybciej biegł, obaj dobiegli do wysokiego płotu. Emil zdołał zmieścić się w dziurę w tym płocie, w tym momencie banderowiec postrzelił go w nogę, ale zdołał uciec. Józef na drugą stronę już nie zdołał przejść. Słychać było strzały i ślad po Józefie zaginął. Uciekający, a później ukrywający się, widząc trupy przechodzili koło nich obojętnie. W tym czasie był to widok tak częsty, że nie wywoływał normalnych ludzkich reakcji. Co najwyżej oglądano trupa, żeby go rozpoznać i szybko odchodzono, kiedy unosił się koło niego trupi odór. Duża ilość ludzi, którym nie powiodła się ucieczka, a wpadli w kocioł przy Wyrce, znalazła się w śmiertelnej pułapce. Wstał dzień 18 lipca, mgły opadały, a poruszanie się w terenie stało się śmiertelnie niebezpieczne. W odróżnieniu od późniejszych uciekinierów do Grabiny, zmuszeni byli gdzieś się ukryć. Stało się nieważne, czy ktoś znał drogę do torów czy nie. Pozostało im w tej chwili jedynie szukanie schronienia i przeczekanie. Wiele osób skryło się w zaroślach koło rzeczki. Były one dobre do tego celu, gęsta roślinność stanowiła schronienie. Jeśli by ich chłopi ukraińscy nie szukali, mogliby tam siedzieć, ale szukali. Wielokrotnie ukrywający się widzieli przechodzące „zaczystki”. Ile osób zostało wtedy zabitych, nikt nie jest w stanie podać. Nie były to jednak pojedyncze ofiary, a większa ilość zamordowanych. Świadczyło o tym wielokrotne przeczesywanie przez Ukraińców zarośli. Gdyby nikogo tam nie znaleźli nie szukaliby „na powtór”. Siedząc blisko mostu słyszeli płacz dzieci pozostawionych na wozach i kłótnie kobiet ukraińskich o podział znalezionych rzeczy. Około południa, w rosnącym tuż koło łozy polu żyta, rozległy się przeraźliwe lamenty, to Ukraińcy mordowali tam odnalezionych Polaków. Lament ucichł, a za chwilę na brzegu usłyszeli - „U tebie je co, u mene ne ma, idiom” i szli w ich stronę. Franciszek zatkał synkowi Tadziowi nos i usta i wsadził go pod wodę, żeby nie wydał głosu. Sami nad wodą mieli wystawione tylko usta i nosy. Opatrzność Boża miała ich w opiece, nie zauważyli ich i poszli dalej. Synek wyciągnięty z wody był przerażony, ale żywy. Dalej siedzieli w tej wodzie, a on ciągle się pytał - „Tatuś nie będziesz już więcej topił?” Tak przesiedzieli do nocy, potem wyszli ostrożnie i ukryli się w pobliskim lesie. Przed świtem natrafiło na nich kilkoro innych Polaków i razem postanowili ruszyć do torów. Rozjaśniało się jak przemykali chyłkiem w kierunku Użania. Na drodze zobaczyli zabite dziecko, nie miało więcej jak jeden rok. Od południowej strony unosił się niezwykle wielki, pojedynczy dym, to palił się kościół w Hucie Stepańskiej, było to o świcie 19 lipca. Banderowcy rozpoczęli wielokrotne polowania z nagonką, w których uczestniczyli chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi, przy aktywnym udziale nawet dzieci. Rozciągnięte na dużej przestrzeni tyraliery, przeczesywały lasy. Do jesieni „upolowali” i zamordowali wielu Polaków. Najbardziej krwawą była obława z 1 sierpnia 1943 r., banderowcy i „czerń” zamordowali wtedy około 30 Polaków. Ofiarą padli ci, którzy nie zdołali dotrzeć w kolumnie do torów. Na drodze i obok drogi przy moście w Wyrce leżały trupy, czarniejące, napuchnięte, od których unosił się niewyobrażalnie odrażający trupi odór. Wszystko, co zostawili uciekinierzy napadnięci w czasie zasadzki tj. furmanki, wozy drabiniaste i dobytek było już zabrane przez Ukraińców. Pozostawili jedynie trupy, które się teraz rozkładały, a odór nie pozwalał się zbliżyć do trupów.. Najpierw Polacy próbowali omijać zwłoki, ale nie było możliwości, aby zmusić konie do przejazdu. Dopiero po przyniesieniu długiego drąga od pobliskiego spalonego młyna, zdołano nim odpychać trupy do rowu. Dopiero po zepchnięciu ciał konie poszły. Trupy Polaków tak pozostały, nikt ich nie zakopał. Po drodze Niemcy zauważyli w kolejnej wsi, jak kilku Ukraińców przeszukuje zgliszcza. Zaskoczeni nie próbowali nawet uciekać. Niemcy ich kazali zabrać na wozy. Zostali powiązani i położeni na furmankach. Na leżących posiadali ci, co już wcześniej na nich jechali i tak dojechali do Rafałówki. Tam po naradzie z dowództwem, Niemcy rozstrzelali pojmanych Ukraińców. Kiedy jednych Ukraińców rozstrzeliwali, inni Ukraińcy zabierali pozostawione koło Stacji konie. Mieszkający na Małej Omelance (część Omelanki za rzeczką od strony Podworyszcza) zmuszeni byli uciekać w lasy pod ukraińskie wsie w rejonie Mydzka Wielkiego. Z jednej części lasu atakowali banderowcy, a w drugiej części chronili się Polacy, tak jedni jak i drudzy las znali doskonale. Ukrywający się szybko nawiązali kontakt z przyzwoitymi Ukraińcami. Kajetan Szelążek podszedł pod dom Ukraińca Pawła Hresia w Podworyszczu. Ten rozpaczał nad ich losem i deklarował pomoc. Ukrywający się, przez około dwa tygodnie mieli od niego informacje na bieżąco, co dzieje się w okolicy, było to niezwykle istotne. Za doradą Pawła zdecydowali się przedrzeć do stacji w Antonówce. Dalsze przebywanie w tych terenach prędzej czy później skończyłoby się tragicznie. Woły, konie, krowy i cały wóz z dobytkiem zostawili u Pawła na przechowanie. Jak sam zapewniał wszystko odda po ich powrocie. Mógł to uczynić z powodu tego, że większość Ukraińców korzystając z okazji połapała wolno chodzące zwierzęta. Nikogo wtedy nie dziwiło posiadanie w obejściu polskich zwierząt. Po dwóch nocach marszu, unikając dróg, kilkunastoosobowa grupa z Małej Omelanki dotarła do Antonówki. |
18 Załącznik(ów)
Załącznik 138099
Dzień nam się powoli kończył. Zanim jednak złapaliśmy drogę z Wyrki w kierunku Huty Stepańskiej przez bagna, zrobiliśmy zaopatrzenie w miejscowym sklepie. Nawigacja z ustawionymi współrzędnymi noclegu na Słonym Błocie prowadziła pewnie do podmokłego lasu, by po pół godzinie przejść w bezdroża i skończyć się w leśnych ostępach, gdzie zawrócenie było trudnością. Po kilku próbach na azymut w plątaninie dróg i uzmysłowieniu sobie terenu, w jaki wjeżdżamy (kanały) zawróciliśmy do wsi. W ostatnim domu pytaliśmy o drogę skośnooką (!) ukraińską rodzinkę, ale mieli pojęcie jedynie o kierunku. Kierunku w pola. Przez łąki prowadziła ścieżka, którą Gończy złapał i nie popuścił. Powoli zamieniła się w drożynę omijającą kanały. Całe szczęście, że był lipiec i susza. Dzida! Droga prowadziła jakby nasypem przez bagna, dając wgląd w okolicę, co przy zachodzącym słońcu po upalnym dniu było enduropoezją. Idealna na zakończenie ciężkiego dnia. Każdy chciał odreagować Załącznik 138114 Jeszcze sesja zdjęciowa na moście w Siedlisku. Tam doszło info od Jacka z Lublina, że czeka nas w Hucie. Nie mógł wcześniej dołączyć, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Załącznik 138100 Załącznik 138111 Spotkaliśmy się już o zmroku na cmentarzu i już razem pojechaliśmy na Słone Błota Załącznik 138118 Załącznik 138102 Załącznik 138103 Przed wojną stało tu uzdrowisko znane w Warszawie z leczniczej wody solankowo -borowinowej, jak w Ciechocinku i glinki zwanej błotem. Tu wspominam wstrząsającą, rodzinną opowieść o konflikcie Horoszkiewiczów z księdzem- inwestorem w uzdrowisko, ale to gdzie przy ognisku Załącznik 138104 Z tej historii pozostały mi dwie cegły – jedna z domu dziadka, a drugą wygrzebałem z trawnika, tam gdzie było uzdrowisko – oraz tęsknota do Wołyńskiej, biednej, tragicznej, ale ukochanej ziemi, do której zabroniono mi wstępu. Od prawie roku na podstawie decyzji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Obwodzie Rówieńskim mam zakaz wjazdu na Ukrainę za to, co w dotychczasowych artykułach opisałem. Art. 8 Ustawy Ukrainy o Kontroli Granicznej stawia mnie w gronie osób niebezpiecznych dla Ukrainy. Dokąd idziesz Ukraino, gdzie szukasz wrogów? Załącznik 138108 Załącznik 138107 Załącznik 138105 51.13782, 26.14154.Widok jeziora rozluźniał. Wkoło, jak jaskółki jeździli motocykliści. Po drodze spotkaliśmy traktor wracający z kąpieliska a na nim chłopców, z najstarszym tak z 10lat i przemiłą rodzinkę na relaxie Załącznik 138106 W Hucie Stepańskiej nowe wypiera stare Załącznik 138109 Załącznik 138110 Z polecenia Janusza miałem odwiedzić jego przyjaciela, ukraińskiego dawnego sołtysa. Po rozeznaniu okoliczności, po krótkim słownym starciu z pijanym miejscowym młodego pokolenia, odstąpiłem od tego pomysłu, chcąc zaoszczędzić dobremu człowiekowi przykrości związanych z charakterem naszego przyjazdu. Niepocieszony Janusz mówi: Piotr powiedział, że świnia zabita i na szaszłyki mięso było. Pojedli by i wyspali jak należy, rano by ja ich oprowadził gdzie trzeba.Szkoda Załącznik 138113 Załącznik 138112 Załącznik 138115 Mimo wizyty na cmentarzu i w miejscu upamiętnienia, które kilka lat temu było miejscem centralnych obchodów Rzezi Wołyńskiej, pozostał w nas niedosyt. A świni, fakt, szkoda. Jedziem dalsze. Dzida! Załącznik 138119 |
To co robicie jest naprawdę budujące, dziękuję za te opisy i zdjęcia.
|
Czyta się...Dziękuję za fotki i informację. Widoki jak z okna. Czuje się jak u Siebie . W sumie to niedaleko. Kto Zna Tomka i pozostałych uczestników wyjazdów rozumie cel, drogę i sens. Sam mieszkam na ulicy Wołyńskiej. Ostatni wyjazd uzmysłowił mi, że warto pamiętać, myśleć i być w tym samodzielnym. Wątek bardzo mocno wartościowy.
|
11 Załącznik(ów)
Dziękuję za Waszą obecność i opinie. Bez Was traci to sens.
Załącznik 138142 Wyjeżdżamy z Huty Stepańskiej, która była jednym z naszych głównych celów. W czasie naszego poprzedniego pobytu tutaj, umówiliśmy się właśnie na nocleg na Słonym Błocie, więc było to spełnienie. Co niektórzy wybrali to miejsce mimo bogatej oferty wakacyjnej. Wariaci. Załącznik 138143 Załącznik 138144 Dziś jeszcze przypomnienie tragedii ok 300 mieszkańców XVIIIw wsi Siedlisko. Pamięć szlacheckich rodów przetrwała dzięki zapobiegliwości przodków, mimo strat i utraconej ojcowizny. Informacja o pochodzeniu przetrwała w księgach metrykalnych,dzięki dopiskowi „urodzony”. Przystanek jeżynowy Załącznik 138145 Załącznik 138146 Załącznik 138147 Kolejny krzyż w Ożgowym, po którym nie pozostał żaden ślad. Tutejsi Polacy nie mając możliwości jakiejkolwiek ucieczki, kryli się na bagnach, gdzie zostali skrupulatnie wymordowani zaraz po Żydach z sąsiedniej Osowej. Załącznik 138148 Załącznik 138149 Kierunek Cumań przez byłe żydowskie sztetle- Osową i Horaimówkę. Zostawiamy za sobą przepastną bagienną równinę i szybkimi szutrami kierujemy się na Ołykę. W dobrym nastroju, nawet trelinka potrafi być malownicza Załącznik 138150 Załącznik 138151 Jest taki skrót. Nie pojedziemy jednak jak biali ludzie, za drogą, ale zawiesimy oko na tzw Panoramie Ołyckiej. To fragment urokliwych pagórków, niestety dziś już całkowicie zajęty przez uprawy Załącznik 138152 |
11 Załącznik(ów)
Panorama pod Ołyką, 50,7096020, 25,8490580. prezentacja ekipy:
Załącznik 138153 Załącznik 138154 Suchy Załącznik 138155 Załącznik 138156 Renant Załącznik 138157 Czagan Załącznik 138162 Załącznik 138163 Jacek Załącznik 138158 Załącznik 138159 Gończy Załącznik 138160Jacek i Gończy jak dwa konie w jednym dyszlu Załącznik 138161 Widok na Ołykę |
1 Załącznik(ów)
A droga wiedzie w przód i w przód
Choć zaczęła się tuż za progiem - I w dal przede mną mknie na wschód, A ja wciąż za nią - tak jak mogę ... Skorymi stopy za nią w ślad- Aż w szerszą się rozpłynie drogę, Gdzie strumień licznych dróg już wpadł ... A potem dokąd? - rzec nie mogę. Ekipa, na którą można liczyć nawet w najgorszej czarnej dupie:) |
Brawo ekipa Patriotów. :)
|
9 Załącznik(ów)
Melon,Tobie też dziękuję, że tu zaglądasz.
Załącznik 138175 Załącznik 138176 OŁYKA Choć od XII wieku była ważnym punktem na kijowskim szlaku handlowym kontrolowanym przez Litwę, to rozkwitła na pocz XVIIw, kiedy jako ślubne wiano litewskiego rodu Kiszków (Ciechanowiec) weszła do majątku Radziwiłów. Razem z Nieświeżem na dzisiejszej Białorusi, stanowiła ich magnacki klejnot. Barokowe kościoły z Nieświeża i Ołyki wraz z kulturalnymi elitami obydwu miast rozpoczęły europejską kontrreformację widoczną w sztuce barokowej, oświacie i budującą tożsamość narodową Rzeczpospolitej. Efektowna Kolegiata Świętej Trójcy była najpiękniejszym kościołem na Wołyniu i chroniła największą kolekcję starodruków. Zamek przebudowany na pałac, był trzykrotnie większy od Wawelu i na przestrzeni wieków gościł wiele znakomitości. W 1939 zdeponowano w nim dzieła sztuki wywiezione z Zamku Królewskiego. Zatrzymał się tu również uciekający rząd Polski wraz z prezydentem Ignacym Mościckim. âDo wybuchu wojny OUN przeprowadzało tu akcje terrorystyczne, w tym zamachy i zabójstwa, sabotaże, dywersje, szkolenia członków organizacji i działalność propagandową skierowaną do ludności ukraińskiej, która bez niedomówień i słownego kamuflażu stosowanego w oficjalnych dokumentach konferencji i zjazdów, wskazywała na Polaków jako element do zniszczenia, wzywała do nienawiści, bezwzględności i okrucieństwa. Przygotowywała "rewolucję narodową", która na terenach II RP miała być antypolskim powstaniem mas ukraińskich. Już w 1939 miejscowi Ukraińcy dokonywali pogromów na mieszkających tu Żydach a od 1942 na Polakach. Na III Konferencji OUN Stepana Bandery w lutym 1943 r. uznano "ideę niepodległych państw narodowych wszystkich narodów europejskich na ich etnograficznych terytoriach" oraz że OUN doprowadzi do usunięcia wszystkich innych narodów z Ukrainy. Ku temu wcześniejsze bojówki o charakterze wojskowym zastąpiono UPA i zmasowano mordercze, systematyczne niszczenie polskich osad, mieszkańców i ich mienia, rozpoczynając zapowiadaną "rewolucję narodową. "Polacy przez kilka miesięcy, aż do stycznia 1944, wspólnie z Niemieckimi żołnierzami bronili pałacu Radziwiłłów w Ołyce . W jego murach znalazło się 10 tysięcy Polaków, uciekających przed mordami UPA. Byli niemal pozbawieni zapasów broni. Ci, którzy wyprawiali się po żywność często ginęli. Byli przenoszeni na pobliski stary, polski cmentarz i zakopywani pod murem. Oblicza się, że leży tu około 500 Polaków. Wraz z cofającymi się ze wschodu wojskami niemieckimi, odszedł oddział Niemców i Polacy przedostali się do czynnej aż do wyzwolenia bazy samoobrony w Przebrażu." Po zmianie granic w 1945 Ukraińcy ruszyli do bezwzględnego niszczenia majątku Radziwiłów. Wszelkie ruchomości zdewastowali a barokową perłę Kolegiatę Świętej Trójcy zamienili na kołchozową stajnię. Zapada kurtyna milczenia na cały okres do 1991, do momentu uzyskania niepodległości UA. To tylko władze sowieckie niszczyły, zamykały kościoły itd. W 1991 r. władze ukraińskie przekazały kolegiatę parafii rzymskokatolickiej diecezji luckiej i podjęto prace zabezpieczające degradację dzięki polskiej Fundacji Dziedzictwa Kulturowego finansowanej przez Kancelarię Senatu RP, czyli przeze mnie i przez Ciebie Czytelniku. Zrobiona jest zewnętrzna elewacja, wewnątrz prace trwają. A co z UPAmiętnieniem 500 Polskich Ofiar broniących się na zamku Radziwiłów przed ukraińską rzezią , której przebieg i sposób dokonania obnaża planowość, organizację i bezwzględność procesu krwawej depolonizacji tej ziemi? Jak wygląda miejsce nagłośnione w czasie 80 rocznicy Wołynia z udziałem obydwu prezydentów, na której podjęto próbę pojednania naszych podobno zwaśnionych narodów? Jak wygląda miejsce oddania czci Ofiarom przez rządowe delegacje? Jak wygląda miejsce przed południem, bez reflektorów wydobywających dumną przynależność Ołyki do Rzeczpospolitej? Zafascynowany telewizyjnym przedstawieniem uroczystości właśnie na cmentarzu w Ołyce, zapragnąłem tam być. Nie przygotowałem się. Na zamku zapytałem pana biletera o historię i miejsce pochowania Ofiar. Nie wiedział, nie słyszał. Że przecież przyjeżdża tu nasz prezydent i że w zeszłym i przecież pojednanie, że w tym roku, że delegacje rządowe, telewizja... Nic nie wie! Widać, coś pomieszałem, coś nie tak. Luz. Jacek mówi, że widział po drodze hurtownię z beczkowym kwasem, że gorąco... Chłopaki stoją po napitek, ja nie mogę dojść do siebie, że omija mnie wyczekiwane miejsce. Załącznik 138181 Wtedy podchodzi Człowiek Z Bańką. Pozdrawia, pyta za cziom my tu prijechali, więc mówię wprost. A on na to -Chodź, wszystko ci pokażę, to zaraz za rogiem. I tak od miejscowego dowiedziałem się co chciałem. Przede wszystkim, że trzeba tam ostrożnie, bo zapadają się katakumby i zarośnięte barwinkiem dziury są zdradliwe, że mało kto z miejscowych wie o tych rządowych wizytach, a jeszcze mniej o historii. Opowiedział też swoją rodzinną historię- o losie babci, którą ostatni z Radziwiłów uratował od kalectwa, że był to dobry pan i wiele, wiele więcej. Załącznik 138177 Załącznik 138183 Załącznik 138178 Załącznik 138179 Załącznik 138180 w pobliżu leżała wdeptana w ziemię biało czerwona szarfa, pewnie z wieńca, po którym nic nie pozostało. Wojtek z szacunkiem czyści ją i odkłada obok krzyża. Patrząc na ten krzyż postawiony dla 500 Wołyńskich Ofiar tu pochowanych, jako upamiętnienie w 80 rocznicę przez prezydenta i innych rządowych instytucji i ich przedstawicieli, wspominam mijane jeszcze dziś solidne, Wołyńskie Krzyże z napisem, wystawione przez Janusza Horoszkiewicza. Rozglądam się i tu za jakąś tablicą ze stosownym napisem informującym o historii miejsca. Teatralne gesty, po których nie pozostaje żaden ślad. Ani dla Polaków, ani dla Ukraińców. Wtedy zmieniłem swoją opinię, której zawsze broniłem, o sensie złożenia przez prezydenta wieńca w szczerym polu, w miejscu polskiej wsi Pokuta. Było to dla mnie piękne i wymowne. Tam, w Ołyce na cmentarzu, uświadomiłem sobie, że to piękny, teatralny gest nie pozostawiający po sobie nic z tego, czego bym oczekiwał po osobie tej rangi, osobie reprezentującej mnie i 40 milionów obywateli RP w upamiętnieniu setek tysięcy wymordowanych w imię samostijnej Ukrainy, z której historii tak obficie czerpie ta obecna. Zbrodni dotychczas nie rozliczonej, gdzie nie pochowane Ofiary czekają a kamienie nadal wołają! |
Tomek to mój obowiązek znać choć trochę historię ojczyzny którą mi przekazujesz i to ja Ci dziękuję. Nie wiem co Ty tam robisz zawodowo ale dobry pisarz by był z Ciebie, dobrze się czyta. :)
|
Właśnie, dobrze byłoby zebrać te Twoje wpisy w jakąś formę, zeszytu, broszurki, czy książki. Wtedy można byłoby podzielić się z innymi, nie tylko użytkownikami forum. Też wątek pilnie śledzę, jako bardzo wartościowy.
|
Kupiłbym książę ATomka, może nawet więcej jak jedną :Thumbs_Up:
|
Ja nie bo odkąd założyłem okulary przestałem czytać książki :). Bo książki lubię czytać jak się ogląda filmy ale Tomka lubię czytać bo w odcinkach jest
|
Chyba obydwaj nieuważnie czytacie wątek. Temat książki pojawił się ostatnio, a nawet rozwinął od postu Matiasa nr 740.
Od tamtego czasu i Matias i MarekSz zboczą się na mnie ��. Póki co, jadę/jedziemy i dzielimy się zdjęciami i emocjami. Dziękuję Ronin i pozdrawiam |
Prawda, miewałem przerwy od forum, może czas poczytać od początku :Thumbs_Up:
Zdrowia Tomku, jesteście niepoprawną bandą drążycieli trudnej historii i poprawną bandą patriotów zarazem, dobrze Was tu mieć. |
12 Załącznik(ów)
Moja krytyka skromnego upamiętnienia ofiar UPA broniących się na zamku w Olesku jest być może zbyt ostra. Wyraziłem w niej swoje oczekiwania.
Rzeczywistość jest taka, że każdy, choćby najmniejszy krzyż ma swoją wagę i jest to pierwsze w tym miejscu upamiętnienie ofiar, znane dopiero od 2018r dzięki wspomnianemu wcześniej Anatolowi Sulikowi- Duchowi Polesia. Do tego, rok 2016/2017 wpisał się negatywnie w postawę Ukraińców względem jakichkolwiek upamiętnień- to początek trwającego do dziś otwartego konfliktu po rozebraniu przez Polaków nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach. Proces rozbiórki obejmował godny demontaż żelaznego godła UA i zwrócenia go do konsulatu i ekshumację, która udowodniła, że nielegalny pomnik stał nie na pochówku upowców, co deklarowała strona ukraińska. a polskiego małżeństwa. Mimo udziału w ekshumacji badaczy z UA, jej komunikat nie zgadza się z wynikami, oskarżając Polaków o kłamstwo, manipulację, niszczenie grobów bojców UPA i domaganie się jego odbudowania. Mało kto zwraca uwagę, że rzeczywisty grób UPA nadal stoi od kilkudziesięciu lat na tym cmentarzu, kilkanaście metrów od miejsca i nie jest niszczony. Powiewają na nim ukraińskie flagi, leżą składane wieńce. Grób, jak grób. Za mały na pochwałę ideologii. Likwidacja nielegalnego pomnika chwały UPA w Hruszowicach i imiennej tablicy banderowców na ich pomniku na Górze Monastyr, jest podstawowym i jedynym problemem międzypaństwowym, przypominanym przy każdej okazji od 7 lat i oficjalnym powodem tzw. zablokowania ekshumacji pomordowanych Polaków z lat 1939-47. W rzetelny sposób opowiada o tym przeprowadzający ekshumację prof. Szwagrzyk. Przy okazji wspomnienia mordu w Ołyce, którego ofiary to w większości kobiety z rodzinami - uciekinierzy z palonego Wołynia, chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny fakt. Powodzenie akcji eksterminacji Polaków prowadzonej przez OUN od 1942 było możliwe dzięki sowietom po pakcie Ribbentrop=Mołotow i ich antypolskiej akcji od 1940 do czerwca 1941. W jej wyniku zostało stąd wywiezionych / wymordowanych 45 tys Polaków. Represje dotyczyły środowiska inteligencji, urzędników i wojskowych, więc osób mających doświadczenie organizacyjne i przywódcze w kwestiach obrony, co skrzętnie wykorzystali Ukraińcy. !7 września 1939 i wejście w granice broniącej się przed Niemcami Polski, czyli tzw sowiecki cios w polskie plecy przedstawiany jest jako nasza totalna porażka. Zwłaszcza po początkowym rozkazie dla żołnierzy, żeby nie bić się z sowietami. Zapomina się o stoczonych bitwach z tego okresu, choćby walk żołnierzy Korpusu Obrony Pogranicza pod Szackiem z armią tzw. białoruską i ukraińską konarmią. W wyniku dużych strat, z wściekłości, wymordowano wziętych do niewoli żołnierzy KOP. W Mielnikach 51.553, 23.919 w 2002 odnaleziono ich szczątki, w 2010 ustanowiono tam polski cmentarz wojenny. W 2014 dochowano kolejnych odnalezionych dzięki Duchowi Polesia. Cześć Ich Pamięci Załącznik 138227 Załącznik 138228 Załącznik 138204 Załącznik 138207 Przepastne wołyńskie lasy skrywają wiele tajemnic Załącznik 138220 Załącznik 138221 Załącznik 138223 kolejny i kolejny... 51.356, 23.890 Załącznik 138224 Załącznik 138225 51.567, 23.925. dalsze nielzia Załącznik 138226 |
1 Załącznik(ów)
Wiele emocji wywołało umieszczenie w przestrzeni publicznej ostatniego dzieła Mistrza Pityńskiego "Rzeź Wołyńska".
Rozcięta przy odsłonięciu biało czerwona szarfa w kawałeczkach, jak relikwia, została zabrana do domów w całej Polsce. Jego odsłonięcie dało powiew nadziei w przywrócenie prawdy historycznej o ukraińskim ludobójstwie setek tysięcy Polaków. Pierwszy prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk mając dostęp do historycznych archiwów w latach 1991-94 mówił: "Ukraińcy wymordowali w latach 1939-47 500 tys Polaków". Wtedy nie zaprzeczali temu ani politycy, ani historycy. Lista hańby zawiera miejsca i instytucje odmawiające przyjęcia pomnika, a sama uroczystość odsłonięcia pokazała miernotę władz kościelnych i państwowych nie biorących w niej udziału. Pomnik- dzieło sztuki- kolejny z cyklu Polskiej Golgoty Wschodu- to dla wielu wyrzut sumienia w kontekście naszej prawdy historycznej i kultury. W najbliższą sobotę prochy zmarłego na obczyźnie Mistrza Pityńskiego zostaną złożone w polskiej ziemi, w rodzinnym Ulanowie, niedaleko lokalizacji pomnika. To dobry moment, by uczcić Wielkiego Artystę i jego wkład w utrwalenie prawdy i pamięci historycznej o ukraińskim ludobójstwie Załącznik 138478 |
:Thumbs_Up:Dzięki Tomek :)
|
Takie tam z biedronki... oj oj https://i.ibb.co/gj3Z4gP/received-443450185043741.jpg
|
"Ja – Duch wiecznego żywiołu, który uratował Ciebie z tatarskiego potopu i postawił na rubieży dwóch światów, abyś tworzył nowe życie (nakazuję):
1. Zdobędziesz Państwo Ukraińskie lub zginiesz w walce o nie. 2. Nie pozwolisz nikomu znieważać chwały i honoru twojego Narodu. 3. Pamiętaj o Wielkich Dniach naszych zmagań wyzwoleńczych. 4. Bądź dumny z tego, że jesteś dziedzicem walki o chwałę Trójzęba Wołodymyra. 5. Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy. 6. Mów o sprawie z tym z kim jest to konieczne, a nie z tym, z kim można o niej mówić. 7. Nie zawahasz się popełnić największej zbrodni jeśli dobro sprawy tego wymaga. 8. Wobec wroga Narodu twojego kierujesz się tylko podstępem i nienawiścią. 9. Nie zdradzisz tajemnicy na żadne prośby, groźby, ani na torturach, ani w obliczu śmierci. 10. Dążyć będziesz do rozszerzenia siły, chwały, bogactw, obszaru Państwa Ukraińskiego, nawet przez zniewolenie cudzoziemców”. |
Co to dziesięć ich przykazań ?
|
1 Załącznik(ów)
W Ulanowie byłem na chwilkę.
Odprowadziłem z orszakiem do bramy cmentarnej. Fotorelacja z sieci. Nawet znalazłem Dowdzącego wątkiem :) Nie udało się na żywo może przy inszej okazji. Ps.Także zaparkowałem hulajnogę pod pomnikiem Papieskim |
2 Załącznik(ów)
Załącznik 138510
tu śpią dzieci ze snu partyzanta, którego bóg przyodział w niebiański blask Załącznik 138509 |
18 Załącznik(ów)
Załącznik 138565
Jechałem do Ulanowa na pogrzeb autora pomnika Rzeź Wołyńska, a zastałem wydarzenie patriotyczno-wspominkowe Rodziny Pityńskich, Krupów i innych z podziemia czynnie walczącego o Polskę. Poraziła mnie historia miasteczka i najbliższej okolicy. Zgodnie z hasłami towarzyszącymi Andrzejowi Pityńskiemu w ostatniej drodze, TAM BYŁA POLSKA! i JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA! Dla mnie, romantyka, to wydarzenie w którym wspominano pochodzenie, osiągnięcia Mistrza te materialne i te promujące na cały świat jego małą i wielką Ojczyznę, powinno być wydarzeniem narodowym, ogólnopolskim ku pokrzepieniu serc! Jego skala porażała, niestety zostało zamilczane wpisując się w los Żołnierzy Wyklętych. Załącznik 138566 Pityńskiego żegnały same lokalne społeczności i ludzie dobrej woli z różnych zakątków Polski. Tzw „warszawę” reprezentował jedynie IPN, wszak tytuł Kustosza Pamięci nadany Pityńskiemu tuż przed śmiercią zobowiązywał. A order Orła Białego nie zobowiązywał prezydenta? Po płomiennym kazaniu na odsłonięciu pomnika w Domostawie, ksiądz Moskal uczestniczył z kneblem od biskupa zabraniającym jakiejkolwiek wypowiedzi. Załącznik 138567 Załącznik 138568 Załącznik 138569 Załącznik 138570 A gdzie reprezentanci Ofiar Wołynia, w których intencji powstało ostatnie dzieło? Dług wdzięczności spłacał Rajd Katyński i Józef Bernacki ze sztandarem HUTY PIENIACKIEJ. Załącznik 138571 Załącznik 138572 Pożegnalne wystąpienia rodziny odsłaniały postać artysty i jego trudną drogę. Po pogrzebie tzw. kuluary dopowiadały niewypowiedziane. Losy matki Andrzeja Pityńskiego poznałem z dawnej książki Dziewczyny Wyklęte. Jej pierwszy rozdział opowiada o PEREŁCE- łączniczce AK z Kuryłówki nad Sanem. Wtenczas dwudziestolatka, ranna w czasie jednej największych bitew z NKWD i wieziona furmanką do polowego szpitala spowiadała się księdzu szepcząc, że jeszcze nie chce umierać, że marzy o mężu, marzy o dzieciach… Nie mogła wiedzieć, że leżący na tej samej furmance ciężko ranny, nieprzytomny partyzant, niedługo będzie jej mężem i kiedyś ojcem jej dzieci. To z tej tęsknoty o wolności, marzeniu o zwyczajnym życiu i wrażliwej kobiecości wziął się syn Andrzej. Od ojca nauczył się być obowiązkowym i zapobiegliwym w walce o swoje prawo do wyrażania wolności. Ukraińskie bestialstwo poznał z opowieści rodziców, którzy będąc w AK w oddziele Wołyniaka, uczestniczyli w odpieraniu ataku na Kuryłówkę i szczególnie dom jego dziadków- rodziców matki- Krupów. Załącznik 138573 To Michał Krupa wyklęty Pułkownik- brat matki był wyklętym-niezłomnym w walce od początku wojny aż do 1959, po tym, jak zabił w odwecie jednego z Ukraińców biorących udział w napadzie na swój dom rodzinny w Kuryłówce. Losy okolicznych, bandyckich Ukraińców i późniejszej służby bezpieki były ze sobą splecione, wszak nie wszyscy zostali przywiezieni z Moskwy. Te historie przemocy- donosów i wieloletniego więzienia, pobić, podpaleń w całej rodzinie Pityńskich ciągnęły się do lat siedemdziesiątych, łącznie z próbą zabójstwa samego Andrzeja Pityńskiego już w USA. Wujowi, Michałowi Krupie Pityński wykonał nagrobną tablicę Załącznik 138574 Załącznik 138582 Wizerunki ojca, wuja i innych znanych mu niezłomnych partyzantów zapisał dla historii w swoich rzeźbach Załącznik 138575 Załącznik 138576 Załącznik 138577 Nie będę tu wymieniał jego rzeźb, bo najważniejsze są dla mnie te, które sam odnalazłem, czego i Wam życzę Wielu uczestników pogrzebu uroczystość zakończyło w Domostawie Załącznik 138578 Załącznik 138579 Załącznik 138580 To odsłonięcie tego pomnika po czterech latach od śmierci artysty umożliwiało wypełnienie testamentu i pochowanie jego prochów w rodzinnej ziemi. JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA! To wspólne hasło i z Ulanowa i z Domostawy. Tak wygląda upamiętnienie, które niebawem znajdzie się na grobie Mistrza Pityńskiego Załącznik 138581 |
Dziękuję ATomku za sporą garść informacji:bow:
Dodam tylko ze w Ulanowie znajduje się Muzeum poświęcone pracom Pityńskiego. Sama miejscowość leży na styku granic dawnych zaborców Austro-Węgier i Carskiej Rosji gdzie dwugłowe orły nie dały rady zadziobać Orła Białego w sercach Polaków |
ATomku
dziekujemy |
Dzięki. Rzadko zaglądam w ten wątek bo ostatnio za dużo tu kłótni ale z przyjemnością przeczytałem o jakimś podsumowaniu, zamknięciu, efekcie.
Trzymaj się Atom |
5 Załącznik(ów)
Załącznik 138640
Boldun. Cały czas liczę na nasze spotkanie. Proszę o pozwolenie wykorzystania Twojego pięknego określenia dawnego położenia Ulanowa względem zaborców. I sprostowanie jednej z moich informacji. Jenak był przedstawiciel kancelarii prezydenta. Sprawdziłem, przepraszam. Był też Gończy i mieliśmy czas na refleksje. Z Mirexem jechaliśmy 200 tam i 200 z powrotem, więc też się nie nagadaliśmy i przedłużyliśmy spotkanie o spacer po miasteczku. Była też obowiązkowa grochówka z kotła strażaków, przy której starsze panie rodzone na Kresach ciekawie opowiadały o Buczaczu i Stryju. Ile w tych ludziach spokoju, którego powoli uczę się i ja Załącznik 138641 Załącznik 138642 Matiasie, z treścią swojego postu wstrzeliłeś się w punkt moich myśli. Dzisiaj wszyscy, choć ostro naginają w pracy, to zwykle są ułożeni. Mają ustalone wartości, ich hierarchię i dbają o nią. Takie rozpamiętywanie, jak moje, to granat burzący z trudem ułożoną codzienność. Ludzie mają potrzebę zamknięcia spraw i włożenia ich do właściwej szuflady. Omijają sprawy z negatywnymi emocjami, niespełnione i przegrane, co w sumie jest naturalne. Całe szczęście, że możesz to czytać, a nie musisz. Rosną nowe pokolenia, które nie mogą zaspokoić tej najbardziej charakterystycznej, podstawowej potrzeby kulturowej, jaką jest pamięci o pochowanych przodkach i świeczka na ich grobie. Ja mogę to zrobić do 7 pradziadka i nie wyobrażam sobie wyrwy w rodzinnej historii w postaci 3pokoleń leżących gdzieś tam, hen rozrzuconych pod lasem. Współczuje tym ludziom i podziwiam ich spokój, bo zasoby łez już wyschły. Wciąż nie mogą zapomnieć draństwa oprawców, ich współczesnej gloryfikacji, obłudy hierarchów kościelnych i decydentów. Nie o zemstę, a o pamięć wołają ofiary! Prawda jest po ich stronie! Wołać będą do skutku i ich głos jest silniejszy, niż wycie starających się ich zagłuszyć. Skrucha i przyznanie się do winy, żal za grzech ludobójstwa, pochowanie Ofiar w ich kulturowym obrządku, zadośćuczynienie za zbrodnie, prośba o wybaczenie i pojednanie. Wszystko inne to życie w relacjach antagonistycznych na rympał! No, chyba, że to właśnie w myśl ideologii jest sposobem na życie. Tylko swoje życie wyżej wszystkich! Załącznik 138643 Mistrz Pityński łaknął ojczystej ziemi, ale cierpliwie czekał w słoiku na szafie na odsłonięcie ostatniego swojego dzieła. To Jego symboliczną więź z Ofiarami Wołynia. Zapewne i On i Jego Rodzina śpi teraz snem spokojnym. Dla Ofiar Wołynia, którymi stają się wciąż nowe pokolenia, cisza i spokój cmentarza to wciąż odległe marzenie. Wieczna Im pamięć! Załącznik 138644 |
:bow:
|
Dzięki Tomek za wyjaśnienie zgadzającym sie z obecnym przekazem, że tu się nikt nie kłóci…
|
A to bez komentarza ...
https://www.onet.pl/informacje/onetw...wh3sl,79cfc278 |
1 Załącznik(ów)
Jutro święto zmarłych…
W tym wątku pamiętamy o Ofiarach ukraińskiego ludobójstwa. Moje współczucie do nich i ich rodzin, pozwolę sobie wyrazić słowami poznanego wiosną lubelskiego poety Zygmunta Marka Miszczaka Załącznik 138784 WOŁYŃ Są podobno grzechy, które ciążyć muszą Na tych, którym wieczną stają się katuszą. Świat ich nie osądzi, a z osądem zwleka Ten, co w każdym z ludzi widzieć chce człowieka. Jakże mu osądzić tamten chłodny ranek- Z dzieci wokół drzewa upleciony wianek? Jaką miarą karać- w Majestacie Boskim- Za wydarte trzewia, popalone wioski? Są rachunki takie, których nie zamyka Łatwe tłumaczenie:- Winna polityka… I są serca takie, których nie otwiera Nienawiści obłęd- kosa i siekiera. ...Trudno więc osądzić Stwórcy świata- Panu Twórców niedorzecznych ukraińskich planów- Takich, którzy kładli na dziejowej szali Nie braterską Miłość, ale nacjonalizm. Własne ich sumienie sądzi i obwinia: Krew niewinnych dzieci- niemy krzyk Wołynia…! |
"Zagrajcie im dzisiaj wszystkie srebrne dzwony"
Wciąż szukam definicji i próbuję nazwać dawno nazwane, ale zbyt cichym głosem wypowiedziane. Jedna z pieśni, jaką mam zawsze pod kaskiem, jadąc TAM Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem aniołów. Cicha i równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna. Ufa, że dobroć jest tylko dobrocią, a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą, kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada. Tu wierzą wciąż, że sąsiad szanuje sąsiada, że chleb jest święty, jeszcze świętsza praca. Ta ziemia wielkiej myśli, kiedy ją zdeptano jak ogień tysiąc iskier - tysiąc wielkich ludzi rozrzuciła po świecie. Kto pustynię budził, kto gasił żar równika kto topił lodowiec, jeśli nie iskry jej - wielcy synowie współumarli z tęsknoty. Teraz powróceni w jedno wspólne ognisko zbudują na ziemi więcej, niźli ktokolwiek - widzę to ja ślepy. Ta ziemia taka czysta, jakby umieciona skrzydłem aniołów. Cicha i równinna, tyle już wycierpiała, a zawsze dziecinna. Ufa, że dobroć jest tylko dobrocią, a prawo tak jest prawem, jak pola się złocą, kiedy żyto dojrzewa, jak zimą śnieg pada. W dalekich ziemiach za to umierali moi ojcowie. Za gniazdo bociana, za chleb, za tę równinę, co niepokalana. Za to powietrze ze wszystkich mądrości najzdrowsze, za ludzi zgodnych, mądrych i cierpliwych, za najwierniejszych z wiernych, uczciwych z uczciwych. Za mą Ojczyznę-Polszczyznę, Mazowsze. W dalekich ziemiach za to umierali. Tu wierzą wciąż, że sąsiad szanuje sąsiada, że chleb jest święty, jeszcze świętsza praca. W dalekich ziemiach za to umierali moi ojcowie. Za gniazdo bociana, za chleb, za tę równinę, co niepokalana. Za to powietrze ze wszystkich mądrości najzdrowsze, za ludzi zgodnych, mądrych i cierpliwych, za najwierniejszych z wiernych, uczciwych z uczciwych. Za mą Ojczyznę-Polszczyznę, Mazowsze. W dalekich ziemiach za to umierali. |
:Thumbs_Up: Piękne
|
ATomku po raz kolejny :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
Chciałbym umieieć pisać o tych okrucieństwach tak jak Ty. O historii mojej babci już pisałem w tym wątku , w sumie wesoła historia ... przecież jako jedyna z rodziny przeżyła ("dzięki" niemcom którzy wywieźli ją na roboty). Myślę że całe "nieporozumienie" polega na tym , że nie oczekujemy jakiegoś nieziemskiego biczowania i kajania .... ale zwyczjnego przepraszam , nic więcej już nie da się zrobić. A co płynie do nas ... nooo "nóż się w kieszeni otwiera" .... upsss akurat noża w kieszeni zazwyczaj nie noszę. Wielokrotnie miałem ochotę coś napisać w tym wątku , który mnie "obchodzi" ale zawsze była to zła energia , złość ... Dzięki ATomkowi dotarło do mnie jak cudownym balsamem było by słowo ... Przepraszamy .... trudne , kwaśne 12 liter ... ATomku wielki ukłon dla Ciebie , mam nadzieję że będzie mi dane spotkać się z Tobą. 3maj się ciepło :Thumbs_Up: |
:brawo::bow:
|
6 Załącznik(ów)
No i pojechali dalsze:
Załącznik 138905 Załącznik 138906 Piękna, Kochana Droga z bobrem. Jeszcze nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi, ale szybko się polubiliśmy. Towarzyszy nam od Ołyki. Początkowo kluczyła przez ścierniska, potem często nagle skręcała 90stopni zjadana przez traktorową orkę, cały czas swojsko pachniała kupą zleżałego obornika i bardzo się zmartwiłem, kiedy zobaczyłem w końcu nieunikniony asfalt. Ale nic z tego! Nasza Droga sprawnie go przeskoczyła i toczyła się dalej: jedno wzgórze, drugie, kolejne. O obecności jakiejś wioski świadczył fragment lepszej nawierzchni i jakaś chuda odnoga, czasem kapliczka. Załącznik 138907 Załącznik 138908 Załącznik 138909 Kiedy wiodła wzdłuż polnego rowu- stawała się coraz bardziej Zielona. Z kolei w nachalnej zieloności kukurydzy Szara była wytchnieniem dla oczu Dokąd? Dzisiaj nieważne! Dzisiaj w nocy pojadę nią znowu! Załącznik 138910 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:09. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.