![]() |
13 Załącznik(ów)
Wolly, zapomniałem o tym wlocie. Chyba deflektor robi robotę, bo ryło nie marzło. Zresztą z tą wentylacją było dobrze, bo szybka nie parowała i tym samym nie zamarzała. Dopiero koło -15C lód pojawiał się od góry.
Niedaleko dojechaliśmy. Po 40km muszę dołożyć drugą koszulkę Merino :). Więcej nie mam. W razie W jest jeszcze przeciw deszczówka, ale tej nie lubię, bo się w niej pocę. Zwłaszcza spodnie. Jadę w starych spodniach z podpinką i kalesonkach Merino :), w skarpetkach termo plus, a goreteksowe wkładki w butach zamieniłem na filcowe ze sreberkiem. Na rękach zwykłe rękawice, bo w takich na snowbord nie było czucia kierownicy. No i oczywiście gazeta na klatę. Czytana w przerwach daje prawdziwą mądrość motocykliście. Nie jakaś kolorowa, ale gęsto zadrukowana- taka jest najlepsza. Bo widok motocyklisty czytającego na poboczu drogi gazetę to cenne punkty dla całej motocyklowej społeczności. A i przydała się kiedy przy pakowaniu było czym okręcić flaszki, żeby nie dzwoniły. Bo z kolei takie nagłe stuknięcie potrafi odebrać sporo z trudem zbieranych punktów. Demaskuje, obnaża, a przypadkowy człowiek, który je usłyszy wydaje się mówić wzrokiem: „a tak dobrze mu z oczu patrzyło...” W przerwie na zaprawce spotykamy bardzo zadowolonego z życia Ukraińca. Po dłuższej rozmowie dowiadujemy się, że jest motocyklistą, ma dużego KTM i cieszy się ukraińską swobodą. Ma na imię Swen :D a z pochodzenia jest Niemcem :D ożenił się z Ukrainką i ma jedyną na Ukrainie firmę produkującą łychy do małych koparek :):):) Załącznik 78252 Załącznik 78253 Zatrzymujemy się też przed dawnym klasztorem kapucynów w Olesku. Budynku zamkniętego na głucho pilnuje wesoły smok. Załącznik 78254 Załącznik 78255 Załącznik 78256 Z pobliskiego zamku wychodzi sam jegomość Kasztelan i zachęca nas do choć pobieżnego zwiedzania, opowiadając przeróżne ciekawostki o Sobieskim. Dowiedzieliśmy się, że jako król miał do dyspozycji wyjazdowych sześć koni, podczas kiedy zwykłemu szlachcicowi przysługiwały tylko cztery. Konie Sobieskiego nie miały lekko, bo jako namiętny czytacz, wszędzie zabierał ze sobą całe kufry książek. Gazet wtedy jeszcze nie było, bo te, jak wiadomo, pojawiły się dopiero wraz z produkcją motocykli Załącznik 78257 Załącznik 78258 Z Oleska, gdzie urodził się Sobieski, do Podhorców, gdzie był chrzczony niedaleko. Nas interesował ostatni na naszej drodze spożywczak; niestety był zamknięty. Musiało wystarczyć to, co znajdziemy w głębi naszych bagaży. Mając na uwadze przygotowania Ukraińców do możliwych utrudnień w dojeździe do Huty Pieniackiej decydujemy się jechać najkrótszą leśną drogą, co w porównaniu z lodowymi koleinami na podrzędnych drogach wygląda korzystniej. Nie wiemy, jaka ta droga przez las będzie, ale przynajmniej będzie ciepło. no i 4razy bliżej. Niezauważeni przez nikogo odjeżdżamy z Podhorców w kierunku Złoczowa i po paru km, za kapliczką ze źródłem wjeżdżamy w las. Załącznik 78259 Droga jest przetarta przez traktory, skuta lodem i przypruszona śniegiem. Póki jest poziomo, daje się jechać, ale kiedy zaczyna się lekko pod górkę, kończy się przyczepność. W zeszłym roku, w takich warunkach pomogło upuszczenie powietrza do 0.5atm, ale w tym roku nadchodzi czas na naszą tajną broń. Załącznik 78260 Załącznik 78261 Załącznik 78262 Dzida!!! Załącznik 78263 Załącznik 78264 |
13 Załącznik(ów)
Droga pnie się pod górę i bez kolców kosztowałaby nas litry potu, co przy -11C i wciąż tężejącym mrozie byłoby słabe. Pierwsza euforia przyczepności mija szybko. To, co przykryte śniegiem i przygniecione szeroką oponą traktora jest mocno nierówne. Co chwila czyha koleina, w którą zapada się koło motocykla. Przód sobie, tył sobie. Balansujemy nie tracąc prędkości, choć często i tak ściąga nas na środek, gdzie leży wał nieugniecionego śniegu z zamarzniętą powłoką. Koło wtedy zapada się i buksuje mimo kolców.
Załącznik 78289 Z tego miejsca widać na przeciwległym wzgórzu miejsce po grodzisku Pleśnisko z XIw Załącznik 78290 Załącznik 78342 tu widać kontrast z przeszłością Załącznik 78291 Droga wznosi się i opada i z każdym kilometrem spod śniegu wystają coraz większe niespodzianki. Za chwilę nieuwagi trzeba zapłacić. Jedna z dwóch wywrotek na tym wyjeździe Załącznik 78340 Załącznik 78293 coraz częściej sypie śnieg Szukam miejsc, gdzie powinny odchodzić ścieżki do okolicznych wiosek, które podzieliły los Huty Pieniackiej. Dziś z nich nie skorzystam, ale kiedyś latem odnajdę polanę ze źródłem, spalonego Huciska Werchobuskiego, Huciska Pieniackiego, Majdanu Pieniackiego... Załącznik 78294 Od skrętu do byłej Huty Szklanej już tylko krok na polanę Huty Pieniackiej. Pojawia się świadomość celu. Sama droga może być też pięknym celem, ale w tym przypadku łatwo wychwycić ten moment, kiedy radość z adventure zamienia się w nostalgię. Cicho wyjeżdżamy z lasu na polanę Załącznik 78295 Załącznik 78296 Załącznik 78341 Zbyszek często porównywał nasz wyjazd do zdobywania szczytu. Mówił- dojazdówka, aklimatyzacja, wybór dogodnej drogi, atak na szczyt, a w razie załamania pogody mieliśmy umieć w każdej chwili się wycofać Załącznik 78297 Załącznik 78298 Jednak szczęście dopisywało i dojechaliśmy z łatwością. W przeciwieństwie do alpinistów, my na naszym szczycie mieliśmy założyć obóz i przetrwać choć 24godziny. Już po ciemku odszukałem niezamarzające źródło, ale kiedy wracałem, po 300m woda w menażce zamarzła. Namiot, ognisko, herbata, kiełbasa, chleb...prozaiczne biwakowe czynności w tych warunkach nabierają znaczenia. Było -20C. Zaczęła się zamieć i zapowiadała się długa, mroźna noc. Koło drugiej zorientowałem się, że Zbyszek nie napompował materaca. Było już -25C... Załącznik 78309 |
Co tam mróz, jak w człowieku wewnątrz jest ogień!:)
|
Niesamowite.... pomysł, realizacja, spokój.... a nad wszystko przebija idea i temat... śledzę od dawna ten wątek i jestem pod wrażeniem... dzieki wogóle
|
Dołączam do grona klękniętych
:bow: |
Szacunek Panowie.
|
6 Załącznik(ów)
Dziękujemy. Nie dla oklasków tam jedziemy..
Decydując się na cykliczny wyjazd wyznaczony datą w kalendarzu, trzeba liczyć się, że kiedyś pogoda powie: sprawdzam cię cwaniaku! Od pięciu lat 28 luty to był zwykle koniec zimy, kiedy z obłoków wymiatało jej pozostałości; temperatura -3 była najniższą, a w kość dawała ogromna wilgotność po świeżo stopniałym śniegu i lodzie, silny wiatr i błoto podszyte lodem. Szaro-bure zwały śniegu w bruzdach dawały wrażenie wszechobecnego brudu i smutku, co akurat w takich miejscach potęgowało żal za minionym. W tym roku trafiliśmy najzimniejszy weekend od wielu lat i była okazja zobaczyć okoliczną przyrodę taką, jaka była ostatniego dnia istnienia HP. Zależało mi, by być tam przed zgiełkiem i błyskami reporterskich lamp, dudnienia głośników i rozdeptanego śniegu. Ciche spełnienie, uśpienie zmysłu i zapomnienie o bożym świecie Załącznik 78332 Załącznik 78333 Załącznik 78334 Załącznik 78335 aż do świtu 28 lutego 1944, kiedy niebo nad HP zapłonęło krwawą łuną Załącznik 78336 ...Słońce się wytoczyło kulą zza wzniesienia. Świeże, całkiem wyspane, stanęło w płomieniach I zalało purpurą dachy, okna, drzewa… wchodząc kolorem życia w otoczenia trzewia. A w barwę niezmąconą, w światło dnia spowici, do dzieła swego życia brali się bandyci. I gdy mieli diabelski rozkaz rozpoczynać Rozległo się głośno: -Niech żyje! Ukraina!!! Niech żyje! Niech żyje! Niech żyje! Hura, Hura! -z szatańskiej krtani biegła piekieł uwertura. Rzucili się na domy, by ludność wyganiać. Dzieciaki wyciągano w bieliźnie z posłania, a kto się w ich obronie do kata odzywał, to pistolet lub bagnet problem rozwiązywał… ...A gdy noc zapadła, mróz popioły studził, z tysiącletnią historią poszło tysiąc ludzi… ...Po skończonej akcji, w pożodze i dymach leciało donośnie: Szcze ne wmerła Ukraina!!! cyt. Zbigniew Maurycy Kowalski „Kamienie nie milkną, czyli Huty Pieniackiej pamięci żałobny rapsod” Załącznik 78337 |
19 Załącznik(ów)
Załącznik 78408
My się jeszcze obudzili... Wygrzebujemy graty spod świeżego śniegu. Po wodę idziemy ze Zbyszkiem kilkaset metrów w kierunku Werchobuża. do Jeleniego Źródła. Woda tu nigdy nie zamarza sącząc się dnem sporego jaru aż do stawów. Przed wojną ujęcie wody było obmurowane a dziś -jak wszystko w okolicy- zniszczone. Załącznik 78387 Po drodze próbujemy jeszcze wodę z najbliższego wywierzyska Załącznik 78388 Jelenie Źródło Po drodze spotykamy Romka, maszerującego przez śnieg z odległego 8km Werchobuża. Idzie na uroczystość upamiętnienia do Huty Pieniackiej, bo jak mówił, zginął tu ktoś z rodziny jego babki. Wracamy razem, gotujemy wodę i częstujemy go herbatą, na co on wyciąga z plecaka, przygotowane przez matkę pączki. Załącznik 78389 Załącznik 78390 Na polanę przyjeżdża- przychodzi coraz więcej ludzi. Po tym, jak wielki spychacz przetarł drogę z Żarkowa, dojeżdżają ekipy telewizyjne i wszelkie służby. Każą nam przestawić namiot i motocykle. Okazało się przy tym, że nie mogę odpalić afryki; napięcie mimo mroźnej nocy 12,3V a rozrusznik ślizga się nie zazębiając koła. Trudno, później się tym zajmę Załącznik 78397 przeziębiona afryka Załącznik 78392 zdjęć motorów nigdy za wiele Załącznik 78393 nasze ognisko to magnes dla harcerek Załącznik 78394 Ewa posiliła nas pysznym piernikiem Na polanie robi się ludno. Wyczuwa się napięcie, bo już w Żarkowie dochodziło do konfrontacji z przybyłymi licznie ukraińskimi nacjonalistami a Polakami z biało czerwonymi opaskami z symbolem AK lub Polski Walczącej, od dwóch lat zakazanych prawnie na UA. Załącznik 78395 Załącznik 78396 Ich kraj, ale demonstracja z symbolami OUN-UPA w miejscu i czasie obchodów rocznicy z udziałem ocalałych, rodzin pomordowanych, przedstawicieli rządu RP świadczy o braku uszanowania ofiar. Ukraiński pomnik sankcjonujący ich gromadzenie się na polanie HP jest ustawiony w miejscu niezwiązanym historycznie. Banderowska szarfa rozciągnięta w poprzek drogi skutecznie utrudnia dojście do pomnika pomordowanych Polaków. I oni i ich przodkowie nie chcą tu Polaków mając w pogardzie jakiekolwiek prawa, czy zaszłości Załącznik 78398 Służby utrzymywały ich w bezpiecznej odległości, jednak ich obecność zakłócała zwykły porządek Załącznik 78407 Załącznik 78400 Załącznik 78401 Załącznik 78402 Mam własne zdanie co do braku mszy św w takich okolicznościach i zastąpienie jej modlitwą ekumeniczną z kapłanami, którzy chwilę wcześniej stali w miejscu gloryfikującym oprawców Polaków. Prawda historyczna dla wszystkich historyków jest jedna z wyjątkiem historyków ukraińskiej partii rządzącej. Na nowo pojawiła się tablica ze zredagowanym do nowszych czasów tekstem. Stara była w jedynie słusznych czarno czerwonych barwach i po kawałku przez lata znikała. Nowa jest nawet w języku polskim i przytulona do upamiętnienia może sprawiać wrażenie jej integralnej, polskiej części. Niestety tekst tak samo kłamie Załącznik 78403 Nie mogę pominąć spotkania z założycielem tego wątku- Piotrkiem, z którym wspólnie grzaliśmy się w świetle fleszy Załącznik 78404 Załącznik 78405 Na koniec było symboliczne spotkanie z Józefem Bernackim i podziękowanie motocyklistom za tradycyjne smarowanie skobla od bramy cmentarza w Hucie Pieniackiej. Jest tam pochowanych kilka pokoleń jego przodków. |
8 Załącznik(ów)
Niestety służby odradzają nam pozostanie na kolejną noc, bynajmniej nie ze względu na nasilający się mróz.
Afrykę wiążę liną do samochodu i po kwadransie rodeo na polanie odpalam. Całkiem ciekawe, nowe doświadczenie. Załącznik 78417 Planujemy ze Zbyszkiem dojechać do Brodów na nocleg i tam zajrzeć do rozrusznika Załącznik 78418 Załącznik 78419 Załącznik 78420 W takiej czarno czerwonej scenerii odchodzi od nas zwykła chęć zajechania do sklepu na rozmowę z miejscowymi, czy tradycyjnie po samogończyk na drogę do miejscowego bimbrownika. A i ludzie nie stoją przy drodze i nie machają na pożegnanie. Jakoś tak smutno. Jak musieli się czuć Hutniacy, dokładający starań do dobrych relacji z miejscowymi. Zaczął się chyba inny etap gry. Załącznik 78421 Jazda przez Żarki i Hołubicę wcale nie jest łatwiejsza od jazdy lasem. Oblodzone, wyślizgane koleiny nie zachęcają. Czasem czepiamy się przebijającego asfaltu, ale tu z kolei kolce przypominają o sobie. Wykręcamy je dopiero w Podkamieniu po ustabilizowaniu się czarnej drogi. Po tych kilkunastu km po asfalcie widać na kolcach zużycie. Trzy pozostawione w oponie po120 asfaltowych km wyglądały jak pinezki Załącznik 78422 Załącznik 78423 Jadąc sprawdziłem odpalanie z rozrusznika i ponieważ było ok zdecydowaliśmy wykorzystać koniec dnia i na noc wrócić do Lwowa. Było wietrznie, termometr pokazywał -16c, a zwykłą temperaturę pracy silnika utrzymywały cały czas zasłonięte chłodnice. Zbyszkowi najbardziej dawała we znaki zamarzająca szybka w kasku i niestety, czasem musiał jechać z uchyloną. Łatwiej miałem z goglami, bo w czasie każdego postoju mogłem je włożyć za chłodnicę, gdzie błyskawicznie schodził szron. Kolejny dzień pełen wrażeń powoli się kończył Załącznik 78424 |
Tomku, po raz kolejny to wszystko pięknie ilustrujesz i opisujesz. Szczerze Cię podziwiam za patriotyzm przez duże “P” .
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:00. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.