Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Orzep (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=164)
-   -   Orzep (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=20898)

borys609 28.04.2014 13:13

Twój GS zajedzie dalej niż mój-mówił... Ja swoim jak się w Pamir kiedyś wybiorę to tylko z interfejsem i laptopem-żartował.. Ale i tak go uwielbiam i ma u mnie dożywocie - stanowczym tonem zawsze dodawał..

Orzep, jak Ci się jeździ z tymi kuframi? Spytałem kiedyś przy okazji prelekcji kolegi motocyklisty z podróży po Mongolii.
Odpowiedział coś w stylu:
-a wiesz, wszyscy mówią że niewygodnie czy coś ale mam na to wyjebane. Mnie kufer aluminiowy uratował nogę przy ślizgu (chyba w Albanii, ale nie pamiętam już). Niech sobie inni jeżdżą jak chcą, ja wiem swoje..

Po mojej informacji na Forum BMW w sprawie problemów z radiem, dostaję po krótkim czasie jeszcze krótszą acz zwięzłą wiadomość od Orzepa:
"Zadzwoń do mnie"...
Orzep miał na wszystko rozwiązanie, znał ludzi, którzy mogliby pomóc, potrafił wskazać drogę.. Zawsze miał dla innych czas i chęci, nie bolała go głowa, nie miał miesiączki ani migreny.. Taki dawał się poznać.

Kiedyś na spocie BMW we Wrocku.. Towarzystwo się zjechało, początki jak zwykle lekko drętwe.. Przyjechał Orzep, zrobiło się głośno, bardzo głośno... i wesoło..
Taak, to był wesoły, radosny wręcz, acz z drugiej strony poważny facet! Wierny swoim przekonaniom, kochający rodzinę, o której na każdym kroku wspominał.. Opowiadał o wyjazdach, kochał motocykle..

Poznałem Go wiele lat temu, w moich kręgach zawodowych. Przyjechał Hayabusą, tą czerwoną jeszcze.. Bardzo rzeczowy, wymagający acz uczciwy klient. Tak go na początku odebrałem. Wzbudzał szacunek nie tyle wyglądem co mądrym słowem. A jak się zaczynał wygłupiać, to śmiechom nie było końca..
Na moje laickie słowa o "motorze" (sam jeszcze wtedy nie jeździłem) że duży i szybki, najszybszy wtedy w końcu, odrzekł:
-duży facet musi mieć duży motocykl!

Będzie mi Go brakowało, tej perspektywicznej możliwości spotkania się z Nim, wspólnego pojeżdżenia. Zawsze odkładamy coś na później, a to "później" może nigdy nie nastąpić..

Żegnaj Orzepie, Brachu! Mieliśmy pojeździć GS-ami po lasach, nie pojeździmy. Miałem Ci pokazać okolice masywu Ślęży i fajne ścieżki polne i leśne w okolicach tychże.. Nie pokażę..
Czekaj tam na górze na nas ze swoim odpalonym, wielkim, żółtym GS-em 1200. Przyjedziemy kiedyś, pojeździmy razem...
[*]

A.Twin 28.04.2014 13:14

Bez wiary w Coś więcej, nie można tego zrozumieć.
Współczucia dla bliskich.

Ziarko 28.04.2014 13:25

Cytat:

Napisał Grinch
A konkretnie? Ktoś zna szczegóły?

Jak wynika z relacji, jadąc w 3 motocykle w szeregu (70-80km/h), pierwszy wpada w poślizg na koleinie zalanej wodą. Motocykl ucieka mu na stronę lewą drogi i trafia na ciężarówkę, od której odbija się i wraca na stronę prawą, wprost na nadjeżdżającego 51-letniego motocyklistę.

chemik 28.04.2014 13:28

Ziarko, opisujesz inny wypadek... To nie był Orzep... Przeczytaj cały wątek, a w szczególności okolice strony 15...

Miras Sc 28.04.2014 13:33

Link do pożegnalni na forum ADV http://www.advrider.pl/viewtopic.php...14925&start=75

I wpis jego kumpla o ksywie gompka który z nim jechał:

"Każde słowo będzie tu trywialne, puste!
Pan Orzep - legenda forów. Wieczny szyderca. Wielki, ciepły, mądry człowiek. Doskonały kompan, z którym rozmowa to przygoda. Prowokujący, ale nie agresywny. Uszczypliwy, ale nie złośliwy. Kochał mocne, inteligentne riposty, które dorównywały jego komentarzom. Teraz będzie stał na bramce tam, w górze. Nie potrafiłem mu pomóc. Zgasł na moich rękach... Zmarł robiąc to, co kochał. Jestem ogromnie szczęśliwy, że mogłem Go poznać. Że te ostatnie chwile mogłem Mu towarzyszyć. Wreszcie, po latach dyskusji w sieci, na forach, komunikatorach. Wreszcie na żywo. Cały wieczór przegadany, prześmiany. Rano ruszyliśmy razem, w siedmiu. Godzinę później komentowaliśmy ze śmiechem moją glebę - w pięknym stylu zaparkowałem w polu, kończąc fikołkiem przez szybę. haha, wreszcie gompka się wy.je.bał. "To co? teraz moja kolej?" - zapytał ruszając. "Nie, nie odbierzesz mi tego, to mój dzień!" - odparłem. "Ok!" - skłamał...
Dwadzieścia minut później prosta, płaska, równa, twarda droga przez las... Mała kałuża, błysk tylnego światła, widzę żółtego GS bokiem... drzewo... nic... Chwilę potem zgasł... Na moich rękach... nie umiałem Mu pomóc... przepraszam..."

Louis 28.04.2014 13:37

Orzep zginął w lesie. Jechało nas 7-miu. Nie było w tym żadnej winy Orzepa. To był ogromny pech. Prędkość spacerowa 40-50. Droga gruntowa ale utwardzona, dobrze utrzymana. Poślizg na niepozornej, prawie wyschniętej kałuży. Mało kto zwróciłby na nią uwagę. I ogromne drzewo kilka metrów dalej. Miał na reakcję niecałą sekundę i żadnej kontroli nad motocyklem. Gdyby to drzewo było z metr dalej albo kałuża z metr bliżej...
Jestem zdruzgotany, ta śmierć była tak absurdalna, irracjonalna, niezrozumiała. Od 48 godzin przewija mi się w głowie ten film i ciągle nie potrafię pojąć jak to się stało.

wasilczuk 28.04.2014 14:02

Louis i pozostali świadkowie. Wy też trzymajcie się mocno.

jorge 28.04.2014 14:04

Nic racjonalnego nie da się powiedzieć, jak śmierć jest irracjonalna...Rozmawiałem z nim przed świętami...Miała być zabawa... Kondolencje. Wieczny Odpoczynek Racz Mu Dać Panie.

PS. Czy ktoś wie czy rodzinie nie trzeba pomóc ??

Rolo 28.04.2014 14:10

7 Załącznik(ów)
Poznałem go w zeszły poniedziałek, jeździliśmy razem po offie, strasznie serdeczne chłopisko, gaduła jakich mało. Nabijaliśmy się z niego i Bliźniaka jak zaczęli gadać o technice w motorach to nie mogliśmy z postoju ruszyć. Przejeżdżaliśmy przez jakąś rzeczkę, pojechałem przodem, żeby porobić komórką wszystkim lanserskie fotki, zanim włączyłem telefon Orzep już przejechał, opieprzyłem go, że nie zaczekał, odparował, że pewnie specjalnie, żeby nie było na zdjęciach, że GSiarz tez potrafi :o Na koniec pojechaliśmy na grób Iziego, Orzep (który na dwóch kółkach jeździł od małego) tam opowiadał o swojej niebezpiecznej przygodzie na Hayabusie, po której stwierdził, że ma dziecko, rodzinę, i musi zacząć bardziej uważać więc się przesiadł na enduro. Pożegnaliśmy się pod cmentarzem, później z resztą ekipy jeszcze go "poobgadywaliśmy", że super chłop, pamiętam, że powiedziałem, że jestem w szoku jak ogarnia to swoje kochane BMW w terenie.
5 dni później dzwoni Bliźniak i coś bredzi o Orzepie i jakimś wypadku w terenie, ja rozumiem, co drugie słowo, za chwile wysyłam mu jeszcze smsa, czy jest pewien, czy to TEN Orzep (przecież to kurwa nie możliwe!!!), może to jakiś "Orzeł"?
Nie mogę się od tamtej pory pozbierać, myśle; o nim, o swojej rodzinie, dzieciach, o tym ile mi daje radości jeżdżenie po ofie, przejeżdzanie na gazie przez kałuże i kurwa nic sensownego wymyślić nie mogę.
Trzymaj się Orzep, dzięki za latanie!

roger ktm 28.04.2014 15:50

Miły, konkretny....z charyzmą! Odpoczywaj w Pokoju!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:11.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.