![]() |
Wódke cza pić :D ,te rzucanie to o czymś świadczy ?
Pisz dalej |
Cytat:
Natomiast będąc w Albanii popijałam praktycznie codziennie trunki z Rotopaxa Neno i przedostatniego dnia tak mnie złapało, że myślałam, że skończę na pogotowiu. Odwodniona totalnie, cały wieczór i pół nocy biegałam od namiotu w krzaki i z powrotem. W tym przypadku myśle, że choroby były bardziej spowodowane często zmianą wysokości i zbyt krótkim czasem aklimatyzacji. Cytat:
Myśle, że nie ma zasady, wyżej napisałam z własnego doświadczenia, że nawet gdy połam to chorowałam. P.S Zazdroszczę tych wszystkich kontynentów :) Cytat:
Początkowo myślałam, że może za szybko przejeżdżamy przez wioski ale nie jechaliśmy wcale tak szybko. Nawet zwalniałam a o tak zostałam obrzucona kamieniami. Początkowo chłopaki nawet nie wiedzieli, że jest taki problem bo pech chciał, że rzucali głównie we mnie. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
Może to takie konskie zaloty - te kamienie ;)
|
Cytat:
Właściciel sklepu i "stacji benzynowej" nie chciał sprzedać benzyny bo twierdził , że jej nie ma. Gdy mu powiedziałem skąd i gdzie jedziemy zaoferował po 10L na motocykl. Miejscowi gdy to zobaczyli przyszli po nas ze swoimi bańkami i to miejscowi nie dostali benzyny. A z kamieniami to , rzeczywiście tylko Zaczekaj miała pecha, ja nic takiego nie zauważyłem. Podobno to normalna zabawa dzieciaków w tamtych stronach. Dobrze , że dostał tylko trampek nie Asia. |
no cóż - za dzieciaka napylaliśmy śnieżkami w autobusy MPK aż dudniło - wiadomo było, że zimą na podjeździe żaden kieryka nie wysiądzie nas gonić :D :D :D - tam może nie ma zimą motocykli a rzucać się chce :D
|
w nas nie rzucali, ale z grubsza było wkurwiające jak chcieli łapać za moto lub rzeczy na nim przypięte (oczywiście podczas jazdy)
albo wyciąganie ręki do przybicia 'piątki' szczególnie przy 40-50km/h |
Poniedziałek 21.08.18
Rano wstajemy w całkiem dobrych formach. Tzn Bartek już nieco odżył, natomiast mnie pogoniło kilka razy. Marek jak zwykle w świetnej formie, zdążył rano obfotografować całą najbliższą okolicę oraz gospodarzy. https://i.postimg.cc/FKK8ZZtc/IMG-20180821-085901.jpg https://i.postimg.cc/DZxVhMqx/IMG-20180821-085848.jpg https://i.postimg.cc/tghyKkSc/IMG-20180821-085619.jpg https://i.postimg.cc/KcWV5LQ3/IMG-20180821-085717.jpg Spakowani ruszamy dalej. Jeszcze nie wiemy, że dzisiaj daleko nie ujedziemy. Odzwiedzamy Iziego. https://i.postimg.cc/VLQy8nMQ/IMG-6213.jpg Jedziemy dalej. W międzyczasie Łukasza zaczyna łapać choroba. Napieramy powoli do przodu raz po raz zatrzymując się z powodów toaletowych. Po jakimś czasie robimy dłuższą przerwę w cieniu. Parkujemy przy drodze i kładziemy się przy prowizorycznym ogrodzeniu. Dotarło do mnie, że nadszedł czas na mnie. Łapie mnie zmęczenie. Raz czuje się bardzo dobrze a raz zalewa mnie fala gorąca i zmęczenia. Czułam się jakby mnie grypa brała. https://i.postimg.cc/Zqg7Lzxt/IMG-20180821-121134.jpg Leżymy tak jakiś czas. Przejeżdżające obok nas terenówki kurzą niemiłosiernie. Jest średnio wygodnie i bezpiecznie. Zostać tu nie możemy, musimy pocisnąć dalej. Motywuje siebie i Bartka a Marek Łukasza. Chcąc nie chcąc wsiadamy z powrotem na moto i ciśniemy dalej. Ja znów się czuję dobrze, pełna wigoru mogę nawijać kilometry. Z Łukaszem niestety nie jest tak kolorowo. Zatrzymujmy się pod sklepem po picie. Niestety Łukasz zapowiada, że nie jedzie dalej. Źle się czuje i nie da rady dalej jechać. Zostaje w cieniu pod sklepem. Naradzamy się w trójkę co tu robić. Obczajam mapę. Wychodzi, że jesteśmy już przed samym Chorogiem. Postanawiamy poszukać noclegu w mieście a potem sprowadzić na gotowe Łukasza. Wjeżdżamy do miasta i trzeci napotkany Homestay wydaje się spełniać nasze oczekiwania. Bartek z Markiem zostają na miejscu. Ja wciąż mam fazę dobrego samopoczucia i postanawiam, że to ja wrócę po Łukasza. Dojeżdżam na miejsce i motywuje go do zebrania się w sobie. Udaje się. Wsiada i jedzie za mną prosto do hoteliku. Jak już dowiozłam bezpiecznie chorego na miejsce to poczułam jak ogarnia mnie zaś zmęczenie. Czuję, że jak się zaraz nie położę to padnę. Zostawiam wszystko i lecę do wyrka. Bartek mi wszystko co potrzeba wypakował. Przyniósł garnek do wymiotowania bo czułam, że chcę ale nie mogę. Przyniósł mi też frytki i cole. :haha2: Generalnie pomogło mi to :D Podczas gdy ja z Łukaszem chorujemy to chłopaki zwiedzają miasto. Przynieśli lekarstwa z apteki i z monopolowego :haha2: https://i.postimg.cc/3Ny3cTPX/IMG-2720.jpg https://i.postimg.cc/k59XXLbC/IMG-2721.jpg https://i.postimg.cc/Dz2nKs9y/IMG-2723.jpg https://i.postimg.cc/2SNC2gTW/IMG-2732.jpg Dotarliśmy do takiego punktu, gdzie musimy sobie na spokojnie przemyśleć gdzie chcemy jechać. Czy Duszanbe, Iskanderkul i Siedem Jezior czy Dolina Bartang? Jedno jest pewne. Czas nam się dramatycznie skurczył i nie zdążymy zobaczyć tego co sobie wypinezkowałam na mapie. A musimy jeszcze pamiętać, że gdzieś tam w Kirgistanie czeka na nas Marcin. Przejechane ok 170 km |
Z Chorog to w zaszadzie pamiętam tylko toaletę i umywalkę.
Nie polecam tego miasta ;) |
Fekalny wątek ;) się nam zrobił.
Szydło dratwa szydło dratwa jedziesz dalej czeka dziatwa. M |
Cytat:
https://lh3.googleusercontent.com/9j...=w1448-h970-no |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:39. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.