![]() |
Yeah!
pustynia ma swój charakter. Po 10 godzinach pracy w koleinach wielkich ciężarówek, człowiekowi wydaje się że to już koniec wszystkiego - życia i bólu. Potem nadchodzi następny dzień, a ty żyjesz, ból tępieje,podnosisz żelastwo, z obowiązku coś zjesz. Trzeba pilnować wody, pić dużo - tak trzeba. Potem wracasz, jest pięknie zielono, chłodna woda. Tęsknota za pustynią dopada z nienacka. Dziwna sprawa... |
Dzięki za świetne opisy , w październiku mam zamiar wyrównać nasze rachunki z Marokiem , nie ukrywam że tym razem idziemy na łatwiznę i jedziemy samochodem .
PozdrawiaM |
Bardzo ciekawa relacja.
Jak widać Afryka Afryk nie lubi, a jeszcze bardziej mechanicznych pomarańczy i je eliminuje. Pozdrawiam |
co tu dużo mówić - rewelacja :)
|
Dziękuję, bardzo mi się podoba, ale żeby tak słodko nie było, czekam na jeszcze.
|
Cytat:
|
Dogmaty Podosa
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. Może dogmat nr 8, np o innej marce motocykli?! :-D Studio video w rozsypce, przykro mi to stwierdzić, o nasz Mentorze?! |
Cytat:
|
Dzień dziesiąty: Wrota Atlasu Wysokiego
Raniutko wstajemy, nawet udaje się Marioli pstryknąć wschód słońca, szybkie śniadanko, tradycyjne troczenie wielbłądów i znów wlecimy wygodnym asfaltem wzdłuż doliny rzeki Draa (Oued Draâ) – najdłuższej, liczącej 1150km rzeki Maroka. Jej źródła mają swój początek gdzieś w Atlasie wysokim – a ten jest właśnie naszym celem. Etap górski zaplanowany jest w Nekob, skąd górską szutrówka – opisana przez Chrisa jako MH4. Szeroka dolina usiana jest wprost palmami daktylowymi – tworzącymi tutaj istne morze zieleni – miła zmiana po ostatnich kilku dniach na pustyni. Przy drodze lokalni handlarze sprzedają paczkowane daktyle – a ponieważ jestem ich fanem – kupujemy z puszkiem po kilka paczek. Znaczy najpierw ja przepłacam (i tak płacąc jedną trzecią zaproponowanej ceny) a potem puszek u następnego sprzedawcy kupuje z 1/10. Daktyle jeszcze nieraz uratują nam „d” - stanowią dobry substytut słodyczy, mając niezaprzeczalną zaletę – nie rozpuszczają się. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04049.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04055.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1188.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1192.JPG Daleko nie ujechaliśmy, zniknął Missyou, czekamy chwilę i wracamy. Na poboczu stoi Michał i Kajman – elegancki gwóźdź – wbity centralnie w tylnią oponę Afryki uniemożliwia dalsza jazdę. Kleimy, pompujemy kompresorem z auta (śmierć pompkom ręcznym!) i śmigamy dalej. 8:4 dla Polski – nie oddamy już prowadzenia. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/DSC04068.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04066.JPG Wiemy gdzie są wszyscy właściciele dużych motocykli enduro innych marek. Poruszają się właśnie szybkimi asfaltami łączącymi ciekawe miejsca Maroka. Też fajnie, choć inaczej. 90 km znika jak z bicza trzasł, dojeżdżamy do Nekob, gdzie kończy się dla nas asfalt prowadzący dalej do Rissani i Merzougi, skręcamy na północ w stronę widocznego na horyzoncie pasma górskiego Atlasu Wysokiego. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1199.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1218.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1207.JPG Na jedziemy początku równiną kilka kilometrów, ale im bardziej w głąb tym bardziej droga zaczyna kręcić i wspinać się wyżej i wyżej by po chwili zgruntować kilkaset metrów na dno urokliwej doliny. Tradycyjnie przy wodzie palmy i każdy płaski teren wykorzystany na rolnictwo – nic się nie marnuje w tym surowym klimacie. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1226.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1231.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1236.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04205.JPG Droga wspina się coraz wyżej, po chwili otwiera się w szeroki płaskowyż urozmaicony basztami skalnymi i zamknięty na horyzoncie wierzchołkami gór. I w takiej scenerii znajduje się surowa knajpka ulepiona z gliny – bardzo przyjemny klimat – zwłaszcza, że pora na kawę wydaje się być idealna. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1271.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1261.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04241.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1265.JPG Przy okazji Michałowi schodzi powietrze z przedniego koła – więc mamy dodatkowy pretekst na przerwę w Bab Nali Cafe. Przy okazji okazuje się, że felga 950ki jest wykonana z jakiegoś badziewnego materiału i cała jest jakaś taka pogięta – dziwne jak na motocykl przeznaczony do ostrej jazdy po kamieniach… Tak czy inaczej 9:4 dla nas. http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1264.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1284.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1276.JPG Przy okazji dokonujemy usprawnienia „miejsc dachowych” przeciągając pas transportowy przy bagażniku dachowym. W ten sposób stojąc na zderzaku i trzymając się poprzeczki mamy dodatkowy punkt podparcia, i to dla dwóch osób. Już nas Kajman tak łatwo nie wysadzi z siodła, co zdaje się robić od wjazdu w teren. http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1300.JPGhttp://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04334.JPG Po kawie – rozpoczynamy mozolną wspinaczkę na przelęcz Tizi-N-Tazazert (2307 m npm). Nie ma mowy o jeździe w dwójkę – chłopaki dawno już siedzą na zderzaku Patrola, a my walczymy na podjazdach. Miejscami droga jest wyrąbana w litej skale, nierówna jak diabli skaczemy motocyklami z kamienia na kamień, ze skały na skałę, a w koło oszałamiające widoki. Moim zdaniem, jest to jedna z najładniejszych dróg górskich, jakimi kiedykolwiek w życiu jechałem. I jedna z najtrudniejszych. (Pomijając błotne offroady i niezdobywalne śliskie pagórki). Świetna motocyklowa jazda, otaczająca sceneria, przepiękna pogoda i świetna widoczność stawiają MH4 w czołówce adventure’owych dróg – chyba niedocenianych. Jazda przeładowanym motocyklem z pasażerem nie będzie przyjemnością, motocykl będzie dobijał miską na każdej nierówności i nieźle oberwie zawieszenie. Na pewno da się, w końcu to droga przejezdna dla samochodów, (choć zdecydowanie terenowych) i lekkie crossy będą się raczej nudzić. Dla mnie full wypas! http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1314.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1316.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1318.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1319.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1327.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04290.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04319.JPG Przed wyjazdem z Polski na Google Earth, w okolicach przełęczy, wypatrzyłem ciekawe formacje skalne – w mocno innych kolorach - ciekaw byłem ich w naturze – rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania. http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1344.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1350.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1355.JPG Przed samą przełęczy znajduje się mała knajpka i kramik z ogromną ilości skamielin i ręcznie wykonanej biżuterii oraz ozdóbek metalowych – postanowiłem zabezpieczyć się tutaj w prezenty dla moich dziewczyn, zwłaszcza ze wybór był duży i szpeja fajne i tanie (oczywiście po długich negocjacjach) http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1357.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1358.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1363.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1367.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1364.JPG Ostatnia wspinaczka, na samą przełęcz, wiedzie po najbardziej hardcorowym odcinku trasy, to właśnie tutaj drogę wyrąbano w skalistym podłożu, a podjazdy na jedynce zdawały się być pokonywane ostatnim tchnieniem mocy Afryk. Ciągłe lawirowanie między skałami nie wchodziło w grę, trzeba było odkręcić i przelecieć wierzchem. Dość straszne to było - a upadek – raczej bolałby. A widoki wkoło – powalały na kolana – popołudniowe słońce dodawało wszystkiemu bajecznej scenerii. http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1380.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04357.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04364.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1389.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1393.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1396.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1411.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1414.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04368.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04418.JPG Po drugiej stronie przełęczy znacznie spokojniejszy zjazd przez Ikniouin do Tinerhiru, można było swobodnie odetchnąć po trudach wspinaczki – dodatkowo widoki znów zachwycały. Po popołudniowe słońce rzuca niesamowite cienie, to najlepszy zdjęciowo czas… http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1455.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1451.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1458.JPG http://lh5.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1463.JPG http://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/DSC04454.JPG http://lh3.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1487.JPG http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1503.JPGhttp://lh4.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...2/IMG_1495.JPG Waldek zgłasza jeszcze pęknięty stelaż mocowania lamp – bliższe oględziny wykazują, iż przód trzyma się na 4 śrubkach owiewki i kablach – całość chodzi góra- dół. Mocujemy na dużych trytkach, żeby choć trochę usztywnić konstrukcję. Jeszcze kilkadziesiąt km wertepów przed nami. Późnym popołudniem meldujemy się w Tinerhir, sporym mieście u wlotu słynnego wąwozu Dades, który jest naszym celem. Meldujemy się w pokoikach przy polu namiotowym, na samym wjeździe do miasteczka. Nasz lokal nie serwuje żarcia – więc po rozpakowaniu sprzętów jedziemy na poszukiwanie knajpy. Jesteśmy głodni jak nieszczęście – cały dzień na daktylach, tylko o kawie – marzymy o jakimś wielkim żarciu. O piwie nie marzymy, nie piliśmy do od 10 dni i straciliśmy już nadzieję. Waldek natomiast zrywa się w poszukiwaniu spawacza – spotykamy się wieczorem na sutej kolacji w mieście. Awaria usunięta – moto zaspawane na amen. 10:4 dla naszych. Kolacja w miejscowej knajpie dla lokalsów Essada Restaurant– w okolicach ichniego ryneczku-centrum – jest godna polecenia – dużo i dobrze, ale ceny na pewno inne dla lokalsów a inne dla turystów. Co zrobić, taki kraj… Zamykając oczy widzę umykające pod przedniego koła kamienie, są ich setki… http://lh6.ggpht.com/_7BydYxQjpVI/S_...0/IMG_1530.JPG Stan budzika: 1804 km, Przebieg 182 km Następny odcinek (klik) |
Już nie będę pisał kolejnych pochlebstw co do znakomitej wycieczki, dodam tylko że ta relacja mnie przekonała do wypadu w tamte rejony (choć w planie była też Tunezja) tej zimy.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.