Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Jeden dzień z Durmitoru. [2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10147)

Elwood 27.08.2011 15:16

Gradient, mógłbyś wkleić mapkę swojego przejazdu przez Durmitor?

duzy79 28.08.2011 12:14

No mapka dla potomności by się przydała

Gradient 29.08.2011 20:29

2 Załącznik(ów)
Mapka nr 1 to moja mapa papierowa, która mówi nieprawdę.Tak chciałem jechać.
Mapka nr 2 to widok z googlemaps.Podejrzewam,że tak wyglądała moja traska.

PARYS 29.08.2011 20:58

Tą zygzakowatą drogą ze znakiem zapytania to ja kiedyś też jechałem (chyba) i też jej na mapie nie miałem (dlatego chyba).
No w każdym razie jechałem jakąś drogą co jej na mapie nie było tylko jakieś krowy...

Gradient 08.09.2011 23:29

4 Załącznik(ów)
Lecę tymi serpentynami na górę, coraz wyżej. Widoki na Pivę coraz ładniejsze. Po kilkunastu minutach byłem na górze i teren trochę złagodniał.
Pojawiło się też kilka rozwidleń, ale myślę sobie, że dobrą drogą jadę. Kilka chałup porozmieszczanych na wzgórzach. Borkovici. Jadąc zrelaksowany -
bo przecież odnalazłem drogę powrotną do Żabljaka - po lewej stronie ujrzałem rosłego rolnika na małym, zielonym traktorku, który macha rękami
jak gdyby zaatakowało go stado os.

-"Na mnie macha? Ale o so chodzi?"

Patrzę na drogę.

-"O qwa jakie kamulce!!!"

Droga asfaltowa właśnie się kończyła i zdążyłem zahamować przed jej końcem.W tym czasie podjechał do mnie koleś i pokazuje na migi, żebym dalej nie jechał.

- Boricje? - od tej pory, najczęściej wychodzące słowo z mych ust.

Wskazuje palcem na górę po mojej prawej stronie.Uśmiechnąłem się i podziękowałem.Nawrót i na Boricje.Po przejechaniu z 500m skręciłem w lewo i od tej pory jazda była coraz trudniejsza,a kamienie na drodze coraz większe.Nigdy wcześniej nie jechałem taką drogą Africą, i nie było to dla mnie łatwe.Droga prowadziła dość stromo pod górę, a zwiększona dawka adrenaliny wydzielała się za każdym razem, gdy kamień uderzał o pokrywę silnika.Afryka skakała po całej drodze i sporo się musiałem napocić,
żeby jechać w obranym przeze mnie kierunku. Po przejechaniu z 500m tym stromym podjazdem, ponownie po lewej stronie,nie wiadomo skąd, na rosłym koniu pojawił się tym razem stary rolnik, ubrany cały na czarno, w czarnym kapeluszu kowbojskim.Kiwa głową na "nie" i coś wykrzykuje.

- Boricje? - się zaciąłem.

Pokazuje palcem na tą samą górę co młody rolnik i także każe zakręcić i wybrać inną drogę.

-"Kurwa.Tak to jest jeździć po górach z papirową mapą." - zakląłem i wziąłem się do zawracania.

Droga w dół nie była wcale lżejsza niż pod górę. Dojechałem w to samo miejsce i skręciłem w lewo. Zatrzymałem się jeszcze przy jednym domostwie i zapytałem czy dobrze jadę.Za chwilę ponownie skończył się asfalt i rozpoczęła kamienista droga pod górę.Zatrzymałem się,żeby odsapnąć przed jednym z zakrętów.Nagle ujrzałem,że z góry zbliża się ze zdecydowanie nadmierną prędkością, stare auto podobne do dużego fiata.W środku 4 mężczyzn urody cygańskiej.Kierowca miał długie,czarne wąsy.Gdy byli na zakręcie,jadąc z góry, oczy z orbit mi niemal wyszły, bo kolesie mieli ze 100 na budziku i po tych kamulcach slajdem weszli w zakręt.Schowałem się tylko za afryczką i szybciutko odmówiłem 7 zdrowasiek za to, by gość posiadł zdolności naszego Hołka.Auto przeleciało bokiem koło afryczki jakiś niecały metr.Wszędzie fruwały kamienie.

- "Ja pierdolę.Co to kurwa było?" - ciśnienie powoli mi się obniżało.

Nie minęło paręset metrów ciężkiej jazdy pod górę i rozwidlenie. Prosto i w lewo. Zero znaków.

- "Co teraz?"

Motocykl zostawiłem na rozwidleniu na górze, a sam na nogach postanowiłem się przejść ze 100m w dół, gdyż przy drodze stała chata cygańska.Ktoś mógł tam być i znać odpowiednie dla mnie wskazówki.W połowie drogi widzę,że za mną podąża jakiś smyk i prowadzi motorynkę.Zawróciłem,przywitałem się i zapytałem go o drogę.

- Boricje?

Nic.

- Booriicjee?

Nic

- Boricje.Lewo czy prosto? - pokazuję palcem na rozwidlenie.

Nic.Nawet słowa nie wydobył z siebie.Tak jeszcze z 5 razy i nic. W końcu pomyślałem,że może być głuchoniemy i sobie odpuściłem.
Poszedłem zapytać w cygańskiej zagrodzie. Cyganka wyszła zza domu,lecz sytuacja była podobna jak ze smykiem.Beton.Po 5 zapytaniach wskazała jednak palcem,że muszę skręcić w lewo. Uffff. Sam chciałem jechać prosto,więc się ucieszyłem,że zapytałem o drogę.Po skręcie w lewo droga robiła się coraz trudniejsza. Coraz bardziej strome krótkie podjazdy i zjazdy. Coraz śmielej jednak zacząłem też sobie radzić, zwłaszcza przy podjeżdżaniu pod górę.1 i 2 bieg to były jedyne biegi jednak,których używałem od dobrej godziny.

- "Kolejny rozjazd" - bez emocji - "Mam dziś farta i z pewnością ktoś wskaże mi drogę.O już widzę rolników.:)"

Jeszcze z kilometr tej drogi i dotarłem do Boricje. Dalej była już tylko wspaniała droga do Żabljaka...

Fin


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:25.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.