![]() |
Nawet nie wiedzialem,ze cos takiego jest.Widzisz podos,jak koledzy potrafia skutecznie ciagnac w dol :D
|
Czy 60/62 wyświetla w trybie drogowym obraz 3d? Tak jak samochodowe nawi?
Miałem Oregona 450 i całkiem go lubiłem bo kupiłem tanio. Tyle że używałem go i na moto i na piesze wędrówki. Czy kupiłbym ponownie? Nie, teraz z dotykowych zapewne kupiłbym Gremlina Montanę. Ta nawigacja jest rewelacyjna o ile nie tszodujemy za bardzo. Natomiast chciałbym zapoznać się tez z 62 i 78. A jak kasy nie będzie to założe nieśmiertelne Mio P350 :-) Pozdrawiam zimny |
Cytat:
:D |
Cytat:
60Cx/CSx niby też coś podobnego, ale to jest jakieś nieporozumienie. Ogólnie polecam raczej 62 zamiast 60tek. Te ostatnie to już dosyć stara konstrukcja (13-14 lat ?), dosyć upierdliwa w obsłudze i wymaga dużo większego zaangażowania od użytkownika. I jest masakrycznie powolna. Ma swoje zalety, kilka rzeczy lepiej zrobionych, ale jako całokształt jednak 62 jest lepsze, zwłaszcza jeśli ktoś szuka navi do użytkowania a nie studiowania garminologii. Sam się z 60(Cx) na 62(st) przesiadłem i mimo początkowych wątpliwości jestem zadowolony. Co do barometru i kompasu to na moto to faktycznie totalnie zbędne dupereły, a wręcz przeszkadzające (mi n.p. na postoju elektroniczny kompas obraca mapę o 90st z powodu zakłóceń generowanych przez cewkę zapłonową). Na piechotę i na rower kompas może być przydatny. Do latania i ew. wędrówek górskich barometr też może się przydawać. Na moto - szkoda kaski i zachodu. Przy czym jedno stałe zastrzeżenie - 60/62 i inne outdoorowce garmina to sprzęt dla endurzystów którzy chcą latać też poza asfaltem albo potrzebują czegoś ekstremalnie pancernego (kosztem wygody obsługi). I mają cierpliwość, żeby się "naumieć" i używać garmina (bez tego 70% możliwości sprzęta będzie się marnować, a dla pozostałych 30% szkoda się męczyć - zwykła navi potrafi to samo). Na drogi są wygodniejsze i tańsze navi. Inna sprawa to ceny - dla mnie 600zł za 60tkę (a widzę na allegro nawet po 800+ zł) to kwota z sufitu wzięta.Ani toto nowoczesna nawigacja ani jeszcze zabytek kolekcjonerski. Lepiej ciut dopłacić i mieć kupić 62. Przy czym uwaga - 62 bez literek nie ma slotu na karty microSD (a 62st od 62s różni się tylko wgraną mapą i kolorem obudowy - szkoda kaski na dopłacanie) Jakby ktoś się zaparł na 60tkę to jedyne obecnie mające jeszcze jakikolwiek sens (na moto) modele to 60Cx i 60CSx - wszystkie pozostałe w ciemno można sobie darować. Jakby ktoś myślał nad Colorado na moto to z góry mówię, że to poroniony pomysł - urządzenie fajne, ale soft tragicznie niedopracowany - duża szkoda. pzdr, Adam P.S. outdoorowe garminy świetnie sprawdzają się jako trackloggery P.S.2 jednak niezaprzeczalną zaletą garminów jest dostępność map - czasem tylko na garmina da się coś zdobyć jeśli chodzi o konkretne obszary. Ew. samemu zrobić ;) |
Adam, dzięki za jak zwykle szczegółową i merytoryczną odpowiedź :Thumbs_Up::bow:
|
Fx wszystko napisał. Dodam tylko ze ani 60 ani 62 to nie są samochodowe gps. Kazdy chińczyk będzie lepszy. Nie mówię że się nie da, ale słabo jest.
|
Przynajmniej w tym watku mozna sie czegos sensownego dowiedziec.Dobra robota :Thumbs_Up:
|
cholera - teraz widzę, że nadszedł czas na zmiany!
kiedyś może pożyczę od kogoś 62 na dzień jeden i oblookam jej lepszość. ktoś we Wro ma? bliźniak? :D 60Cx faktycznie jest wolna - ale dotyczy to głównie nawigowania w mieście w sytuacji gdzie się zgubiłeś/lub jest jakiś objazd. wtedy niestety nie nadąża z przeliczaniem trasy zwłaszcza jeśli jest pecalem długa. na domiar złego potrafi się skurkowana zawiesić co zdarzyło mi się ze trzy razy może od kiedy ją mam ale zawsze w takiej trochę stresującej sytuacji. jakiś tam garmin samochodowy mojej żony za 350,- robi to w mgnieniu oka. no i gada :D oczywiście przyznam rację fxriderowi - jak pierwszy raz to odpaliłem to ... myślałem, że jestem z jakiejś innej galaktyki. obsługa serii 60 dla kogoś kto nie miał nigdy do czynienia z tym urządzeniem będzie przygodą przez duże 'P'. trzeba się jej nauczyć - później jest już naprawdę OK. aczkolwiek po przerwie zimowej sam się zastanawiałem kilkukrotnie gdzie co jest. jednak do zastosowań motocyklowych za tę kasę /wodo i trzodoodporność/ nie widzę nic lepszego - no... traktuję ją jako zakup zamortyzowany. każdy inny będzie kosztował dodatkowe dutki... wiadomo, gdybym miał kupować nową to wybór padłby na 62 ale używki są i za 600PLN - jak się nie ma więcej na zbytki.... matjas p.s. FXRIDER - czy 62 ma tryb odwrócenia mapy??? w sensie, żeby można było umieścić odbiornik w poziomie??? rozwiązałoby to poważny problem jaki mam z moim nowym moto. ni chuchu nie ma tam miejsca na navi chyba, że na górnej półce a ja tego miejsca bardzo bardzo nie lubię. jako urządzenie 'handheld' nie sądzę... ale może? |
A ja mam pytanie o oregona. Jak się ma do 62? Nie chodzi mi o dane techniczne, tylko praktyczne uwagi. Czy aparat się przydaje (model 550)? Czy ekran dotykowy się sprawdza? Z góry dziękuję za wszelkie odp.
|
Cytat:
Cytat:
Ogólnie soft i ogólna obsługa jest bardzo zbliżona, największe różnice to sposób sterowania. W niektórych miejscach soft oregona nie miał niektórych co bardziej hardkorowych funkcji 62ki, ale dla 80% użytkowników to bez znaczenia raczej. W moim odczuciu oregon trochę lepiej nadaje się na przeloty i dłuższe dystanse - łatwiej jest wklikać nazwy za pomocą dotykowego ekranu, jest trochę szybszy, za to gorzej się go obsługuje podczas jazdy. Ma większy ekran o większej rozdzielczości (także o większym DPI, ładniejsze kolory), przez co mapy wyglądają na nim ślicznie (i więcej widaćv na jednym ekranie - większy "zasięg widoczności"), ale w praktyce okazuje się, że to zaleta raczej tylko podczas postoju. Podczas jazdy elementy są mniejsze niż w 62ce, przez co trudniej je dostrzec, zwłaszcza jeśli są wibracje i obraz się trochę rozmazuje. Kolejna sprawa to warstwa dotykowa - ta pogarsza czytelność ekranu w słońcu - jest dużo lepiej niż w larkach i innych takich, ale z drugiej strony przy 62 widać istotną różnicę. Kolejna sprawa - operowanie w rękawicach - jak się ktoś uprze to da się podczas jazdy, ale to już trochę ekwilibrystyka się robi. Czasem ciężko też paluchem konkretny punkt wskazać i trzeba trochę podejść żeby zaznaczyć to co się chciało. Dlatego uważam, że to bardziej sprzęt do obsługi "postojowej" i dalekobieżny - wbijam i jadę. 62 ma mniej wyględny ekran, ale podczas jazdy można ją złapać lewą ręką za dolną część obudowy i kciukiem (w rękawicy) precyzyjnie operować wskaźnikiem na ekranie, a przyciski ułatwiają szybkie dostanie się do potrzebnych opcji (jak ktoś chce przetestować oba modele to proponuję spr. zaznaczyć waypoint w aktualnej pozycji podczas jazdy). Da się to robić również w terenie - ja n.p. często przewijam sobie mapkę do przodu, żeby zobaczyć konfigurację nast. zakrętu, jeśli jeszcze jest poza krawędzią ekranu - potem jedno naciśnięcie QUIT i już jestem z powrotem na swojej pozycji. Mniejsze DPI oznacza, że droga na urządzeniu jest narysowana brzydszą ale szerszą kreską i łatwiej jest ją dojrzeć na wibrującym, trochę oddalonym urządzeniu podczas szybkiego zapitalania w terenie. Ekran pod słońce też jest czytelniejszy. Za to wprowadzanie liter za pomocą joysticka jest upierdliwe (choć i tak dużo mniej niż roller w Colorado). Z racji małego ekranu (czyli małego zasięgu widoczności) i średnio szybkiego (co mimo wszystko oznacza tak z 5x szybciej niż w 60tce) przewijania mapy (zwłaszcza z podkładem rastrowym) 62ka jest mało wygodna do planowania trasy. Ja zwykle (szosowo) biorę mapę do ręki, wymyślam trasę i dopiero potem strzelam w garminie gęsto punktów trasy, żeby mnie poprowadził tak jak ja chcę - takie podejście się sprawdza. W terenie robię sobie trasę (a najlepiej track - ale tego w samym GPSie się nie da) i po niej/nim jadę (bez routingu). W 62 (i oregonie chyba też) można potem wyświetlić na stałe na mapie kilka tracków w różnych kolorach - genialnia sprawa. Ja tak tworzę (lub wgrywam gotowe) różne warianty tras offowych i potem bez zatrzymywania moto mogę improwizować, jeśli jedna z nich okazuje się niefajna. BTW. podkład rastrowy z map z geoportalu wprowadza zupełnie nową jakość endurzenia - 60tka się tu chowa. Widać po czym jedziesz, czego możesz spodziewać się za chwilę i daje możliwość improwizowania w terenie, bo mapy wektorowe są w porównaniu do tego strasznie ubogie. Choć przewijanie takiej mapy to mordęga (wooooooolnooooo)- zdecydowanie trzeba wcześniej wyklikać track w domu na kompie. Inna rzecz - zastanawiam się jak dotykowy (więc delikatniejszy) ekran oregona znosi szorowanie zapiaszczoną rękawicą na dłuższą metę.... Tak więc jeśli chodzi o możliwości softu to oba urządzenia są bardzo podobne, ale niuanse powodują, że każde z nich ma swoją odrębną niszę jeśli chodzi o optymalne zastosowanie. Bo nie znaczy to oczywiście, że Oregon w teren się nie nadaje (albo 62 na trasy), ale po prostu pewne (w/w) cechy dają każdemu z nich inne przewagi. Kwestia przyzwyczajenia to odrębna sprawa - ja się przyzwyczaiłem do przyciskowców. Choć na trasy też eksperymentował z PNA, żeby mieć dostęp do większej ilości softów i map. Niestety słaba czytelność w słońcu i seryjne mordowanie ładowarek przez wibracje w LC4 dawały przewagę 62ce do której można jednak baterie wsadzić. pzdr, Adam |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:56. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.