Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Family Adventure Trip - Marocco gut! ...ale... (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=20441)

Miras Sc 10.03.2014 22:54

No tak, bo teraz żeby zrobić wrażenie na "starych" i doświadczonych podróżnikach, którzy przecierali niejedne szlaki, to trzeba minimum na motocyklu zdobyć któryś z biegunów lub chociażby jeden z ośmiotysięczników. I do tego napisać powalającą relację. Bo jak ktoś jedzie po utartych szlakach to już jest nuda a nie przygoda.

Niestety, ale białych plam na naszej malutkiej planecie już chyba wcale nie ma. A dla początkującego każdy "dalszy" wyjazd może się okazać MEGA przygodą, pomimo tego że przejechało tą trasę już setki osób.

Dunia 10.03.2014 23:06

Tak jak każda miłość jest inna tak każda przygoda jest inna. Inna jest sytuacja gdy jedziesz z malym dzieckiem , inna gdy to dziecko zostawiasz w domu a sam przeżywasz " najdziksze" przygody.
Myślę ,że dalekie podróże z dziećmi wymagają większej odwagi niż samotne włóczęgostwo ..
Więc proszę...nie licytujcie się drodzy koledzy jakie przygody są lepsze...każdy ma takie jakie chce i na jakie jest gotowy...

consigliero 10.03.2014 23:17

Nam w czasie wędrówki udało się wejść do miejscowego domu , gdy w Fiquig błąkaliśmy się między domostwami poszukując jednej z trzech atrakcji miasteczka . Porozmawialiśmy o życiu przy kawie zaoferowanej przez właścicielkę. To jedno ze spotkań które było warte całego wyjazdu. Rozmowa z policjantem przy kawie w El jebha, wizyta w medynie w nieturystycznym Tetouan , gdzie dodatkowo ostrzygłem się u miejscowego balwierza. Te małe kamyczki powodują że chce się wracać , a ludzie z branży turystycznej są wszędzie nastawieni na zysk, zapraszam na Szewską wieczorem aby się w....wić

Wysłane z mojego XT1032

Boski-Kolasek 10.03.2014 23:46

Z zona i 16 miesiecznym Kubusiem jedziemy tam 15 Maja, ciekawe jak bedzie?
Jakies sugestie gdzie bywac lub czego unikac?

Ja sie lubie targowac :)

Andrez 11.03.2014 02:13

Ex opisał wyjazd z perspektywy ojca, który chciałby zapewnić rodzinie pewien komfort, i nie zdechnąć na jakiś zawał przy tym. A Wy wszyscy opisujecie swoje wojaże z perspektywy martwiącego się o siebie podróżnika. Dla mnie ta "relacja" jest bardzo cenna i na pewno wezmę pod uwagę. Dzięki Ex...

ex1 11.03.2014 02:23

Targować to ja też się lubię...oj lubię... tylko jak tu się potargować jak Cię kolesie w żywe oczy kłamią.. dla przykładu kolejna akcja... Wyszliśmy na miasto w Agadirze.. jakieś tam kartki kupujemy, oczywiście po cenie 2 razy większej... przy okazji pomyślałem.. kupię pre peida na internet... się.przyda na tableta.. zupełnie nie mam wiedzy.. więc pytam ile..? gość sie pyta na jak długo..? 7 dni styka.. koleś mówi 300 DH,... hymm odpuszczam.. choć bardzo chciałem, ale wydało mi się.jakos dużo.. galopuje specjalnie aby sprawdzić w innym punkcie.. 14 dni.. 30DH...
generalnie podstawą jest wiedza...
dla odwiedzających podpowiem.... może się przyda:

Taxówki.. najtaniej łapać taxi grand (najcześciej stare mietki) na przystankach autobusowych.. pakować się na 6 lub siódmego.. zawiozą daleko za grosze.. ino trzeba ustalić trasę... więc jako tako trzeba gadać lub prosić araba

o pomoc, wskazanie drogi, itd. prosić osoby tylko i wyłącznie które nie będą miały interesu nas ściemniać

nie dawać się.podprowadzać osobom które nas zaczepiają.na drodze... bardzo chętnie nas prowadzą.. potem wyciągają rękę lub przekazują nas frendowi który to właśnie ma super sklep po drodze.. no i przecież.nie wypada nie kupić...

zakupy robić najlepiej w miejscach gdzie kupują Marokańczycy, warto wszędzie i na każdym kroku pytać o cenę, nawet jak nie chcemy kupić... da nam to obraz sytuacji... przy okazji pozwoli wyczuć na ile są sprzedawcy elastyczni... jak odejdziecie.. zaraz zapytają a ile dasz? ja zawsze rzucałem cenę przesadnie niską.. i patrzyłem na reakcję... jak łapał i szedł dalej w negocjacje.. znaczy byłem blisko .. :)

stołować się najlepiej w kanajpach dla Marokańczyków.. nie znajdziecie tam menu, nie będzie cen, będzie nieco brudno i tłoczno... tam zjecie dobrze i tanio.. dla przykładu smażalnia ryb .. obiad dla całej rodziny plus napitek sosy i chleb.. wydatek 30DH (12 zł) w smażalni dla turystów.. ok 5 razy więcej.

jeżeli chcesz coś kupić, negocjujesz cenę... poproś upewniając się.aby koleś ją napisał na kartce... tak aby nie było póżniej niedomówień. Zawsze ustalaj cenę przed konsumpcją.. oraz to co w skład tej ceny wchodzi... NIe dajcie się.zwodzić, słowami good price i takie tam bzdrury.. nie chce podać.ceny, znaczy że naciągacz... Bardziej ufałem berberom niż arabom... poznacie ich po zawiniętcyh kapturach.

Warto znać francuski, przynajmniej kilka zwrotów, typu.. ile kosztuje..? oraz liczby przynajmniej od 0 do 50. bardzo pomaga.!!

Na Parkingach często są stójkowi... zawsze wyciągają rękę przy wyjeździe... nie pytajcie się.o cenę bo wam strzeli 20DH lub więcej... dajcie mu z 1 DH albo wcale... obowiązku takiego nie ma... ja płaciłem tylo na zorganizowanych parkingach.. ale stójkowi w kamizelkach potrafili znaleść się i na trawnikach i górach... zawsze wtedy ich pytałem gdzie jest napis że parking jest płatny, gdzie informacja o cenach... wtedy się poddawali.. ;)

Generalnie warto pamiętać iż to my jesteśmy decydentem, i mimo iż oni nalegają nakłaniają, to jednak to my decydujemy, i zawsze w przypadku sytuacji spornych tak będą się tłumaczyć... że mogliśmy powiedzieć nie... dlatego jeżeli się.już.na coś.decydujemy .. ustalmy wpierw zasady i cenę...

Warto jeździć autobusami .. są tanie...

W Maroku... tanie są Mandarynki, ogólnie owoce, warzywa, przyprawy, paliwo.. i tutaj radzę brać auto na ropę.. ale takich praktycznie nie ma w wypożyczalniach różnica w cenie pomiedzy on/pb to ponad 30 %
lokalne wyroby, pieczywo Drogie natomiast są produkty zachodnie, w tym słodycze, ciastka, czekolada itd... mięso też drogie.. ryby też. Mleczne produkty też
drogie są też leki.
Zakupy warto robić na tzw. "cuku" pewnie się.inaczej pisze.. :)
internet komórkowy pokrywa cały kraj... można kupić kartę prepeid.
w hotelach, kazbach, a nawet na stacjach znajdziemy często wifi

Maroko jest bardzo bezpieczne...Policja ma duże baczenie na turystę.. spora część z nich rozmawia po angielsku.

nie ma sensu rezerwować hoteli czy kazby.. warto natomiast znać ceny...
na miejscu dostaniem taniej... booking, pobiera prowizję...

my spaliśmy w różnych miejscach...
najtaniej... hotel w małym miasteczku gdzieś po drodze.. generalnie dziura... 4 osoby 120 DH noc (ok 50 zł)

najdrożej, apartament 3 pokojowy, z wyjściem bezpośrednim do basenu, aneksem kuchennym 550 DH/dobę (180 zł)


nooo a teraz jeszcze kilka fotek... :)

https://lh6.googleusercontent.com/-8...o/P1030015.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-A...o/P1030021.JPG

https://lh6.googleusercontent.com/-_...o/P1030026.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-J...o/P1030050.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-0...o/P1030221.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-t...o/P1030233.JPG

https://lh3.googleusercontent.com/-l...o/P1030461.JPG

https://lh5.googleusercontent.com/-8...o/P1030480.JPG

Boski-Kolasek 11.03.2014 02:52

Ex jak mozesz zmontuj mapke i kilka nazw gdzie zostawaliscie na noc prosze.
No ale francuskiego to Ni slowa nie znam....

consigliero 11.03.2014 08:11

Ostatnia wypowiedź kolegi Ex rzuciła nieco światła i rozjaśniła mroki . To co napisałeś to podstawy przy wyjeździe , zwłaszcza samemu. Aby cię nie frustrować napiszę że i nam się udało zaliczyć wpadkę z jedzeniem , przyjmując na wiarę słowa nie zbankrutujecie, pytając o cenę jedzenia było to najgorsze i najdroższe jedzenie , a po usłyszeniu ceny powinniśmy wezwać policję. Na plaży blanca z koleji , mniej więcej w połowie ,zostaliśmy zaproszeni na obiad przez 2 rybaków . Jedliśmy w ich chacie z jednego garnka wspólnie i widać było że omijają najlepsze kąski zostawiając je nam . Próba zostawienia pieniędzy o mało ich nie obraziła , ale przyjęli wodę jakieś jedzenie które mieliśmy itp. W maroku są też normalne sklepy, sieć Marjane, Makro i tam też można zrobić zakupy. W Tiznit w informacji turystycznej przyczepił się do nas przewodnik , po kilku słowach i wizycie w pierwszej wytwórni pamiątek wiedziałem że to naciągacz , w trzecim sklepie powiedziałem właścielowi sklepu że mamy dosyć naszego przyjaciela , o tym naciąganiu kłamstwie i naszych kłopotach w domu z chorym teściem a tutaj taki rzep prowadzi nas po całym mieście. Po krótkiej rozmowie między nimi chyba dotarło do naszego przewodnika to co próbowałem mu przekazać od samego początku , jeszcze nas zaprowadził do auta choć tego nie chciałem i na koniec , nie padło żadne słowo na temat zapłaty, to np w Marakeschu byłoby nie do pomyślenia. Jak pojechaliśmy zobaczyć wodospady koło Agadiru to pobiły się o nas 2 grupy tzw przewodników i ostatecznie odjechaliśmy bez oglądania. Własne auto dużo ułatwia a nasi znajomi jak im padło auto w hiszpani kontynuowali podróż lokalnym transportem i z ich relacji , pociągi to klasa sama w sobie .Francuski dużo ułatwia i parę słów po arabsku , przywitanie , podziękowanie z prawą ręką na sercu za usługę której nie chcemy nie rozbraja tylko najbardziej namolnych , tych odsyłamy propozycją wezwania policji. http://img.tapatalk.com/d/14/03/11/jygaby2u.jpghttp://img.tapatalk.com/d/14/03/11/4arazeja.jpghttp://img.tapatalk.com/d/14/03/11/ype6eqez.jpg
Na tym ostatnim zdjęciu też nie próbowano nas oszukać , nie chciano 10 dh za fotkę , ale podczas zjazdu z przełęczy 2 razy próbowano od nas pobrać myto za naprawianą drogę , oczywiście specjalnie dla nas . Zasadniczo trzeba mieć trochę dystansu i wtedy wyjazd będzie udany.

Wysłane z mojego XT1032

Brambi 11.03.2014 09:31

Bardzo pożyteczna relacja, sprowadza na ziemie. Fajnie się czyta a zdjęcia mówią same za siebie.

Orzep 11.03.2014 10:28

Ex dużo się tu piszę o pieniądzach...
Ile cię kosztował cały wyjazd?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:17.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.