![]() |
Dzień 8
"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"
Dzień 8 01.08.2015 Jak dobrze, że nie musieliśmy jechać dalej. Po pysznym śniadanku dzień zaczął się toczyć leniwie ale ciekawie. https://lh3.googleusercontent.com/-w...42/image1.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-o...42/image2.jpeg Dzisiaj jedynym celem był przejazd do stadniny koni w Janowie Podlaskim. Miałam nadzieję, że uda mi się pojeździć na jakimś Arabie. Niestety obie instruktorki były na urlopie, więc jazdy konnej nie było. Może i lepiej? Koń to koń. Gdybym spadła, to kto by zabrał Suzi do domu. A to przecież dopiero połowa drogi. https://lh3.googleusercontent.com/-R...42/image3.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-Z...42/image4.jpeg W Janowie jest też cmentarz dla koni. Za nagrobki służą wielkie kamienie. https://lh3.googleusercontent.com/-w...42/image5.jpeg Z konia nie spadłam, ale z Suzi i owszem. Nogi zabrakło pod sklepem i wywaliłam się przed nim jak długa. Droga z Janowa do Serpelic nie była monotonna. https://lh3.googleusercontent.com/-I...c42/image6.png https://lh3.googleusercontent.com/-Y...c42/image7.png A po drodze zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym. https://lh3.googleusercontent.com/-3...c42/image8.png https://lh3.googleusercontent.com/-c...c42/image9.png Ujrzeliśmy przepiękny przełom rzeki Bug. https://lh3.googleusercontent.com/-J...2/image10.jpeg Chatki też były niczego sobie. https://lh3.googleusercontent.com/-p...42/image11.png https://lh3.googleusercontent.com/-p...42/image12.png Po powrocie zjedliśmy pyszną domową zupę pomidorową i każdy zajął się swoimi sprawami. Trudno to wyrazić słowami, ale było cudownie. Panował wspaniały rozgardiasz. Łukasz przeszkadzał w stolarni i w chlewie. Uczył się jeździć traktorem, pomagał przeciągać kable. Ja rozkoszowałam się piękną pogodą i lepiłam z bliźniaczkami ślimaki i kotki z plasteliny. Potem zaczęły się przygotowania do grilla: karkówka, kiełbasy, kaszanki, chlebek z masłem czosnkowym i serem według receptury mojego teścia. Pychotka. https://lh3.googleusercontent.com/-y...2/image13.jpeg Wieczór był przecudowny. Aż szkoda, że następnego dnia trzeba było jechać dalej. Dystans: 46 km Śniadanie: u przyjaciół Obiad/kolacja: u przyjaciół Nocleg: u przyjaciół C.D.N |
Dzień 9
"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"
Dzień 9 02.08.2015 W drogę wyruszyliśmy dopiero o godz. 11. Ale to nic. Nie mieliśmy załatwionego noclegu, nie było więc punktu docelowego. Zapowiadał się gorący dzień. Aż żal było wyjeżdżać. Na pewno wrócimy do Serpelic. To miejsce i tutejsi ludzie nas urzekli. Ruszyliśmy na prom do Niemirowa. Niestety poziom wody był zbyt niski i prom nie kursował. https://lh3.googleusercontent.com/-5...c42/image1.png Musieliśmy wrócić i jechać do następnej przeprawy promowej. Oznaczało to 20 km więcej w stosunku do pierwotnie zaplanowanej trasy, ale to nic. Przynajmniej jechaliśmy w cieniu. W drodze na prom na jezdni był odcinek z piasku o szerokości przynajmniej 5 metrów. Motocyklem rzuciło raz w lewo, raz w prawo. Dobrze, że się nie wyłożyliśmy. W Mielniku przeprawiliśmy się mini-promem na drugą stronę rzeki Bug. https://lh3.googleusercontent.com/--...42/image2.jpeg Mieściły się tam 2 samochody, a nasze motocykle stały częściowo na rampie zjazdowej. Obawialiśmy się, że będziemy musieli je wyławiać z rzeki. https://lh3.googleusercontent.com/-u...c42/image3.png Prom był na tyle mały, że 2 mężczyzn ręcznie przeciągało prom - jeden w jedną stronę, drugi w drugą. I to w pełnym słońcu. Nie potrzebowali siłowni. Po drodze mijaliśmy piękne cerkwie …. https://lh3.googleusercontent.com/-e...e4-EFFECTS.jpg https://lh3.googleusercontent.com/-E...42/image5.jpeg … drewniane domy, obok których wybudowano Biedronkę. Dość ciekawie zestawienie. https://lh3.googleusercontent.com/-D...c42/image6.png Po drodze widzieliśmy także ogromne zbiorniki rezerwowe ropy naftowej. Kilkanaście m3 w każdym zbiorniku. A było ich sporo. Cały teren jest otoczony siatką z drutem kolczastym i czujnikami światłowodowymi. Robiło to wrażenie. Widać, że jest to dobrze chroniony obiekt strategiczny. Na stacji benzynowej w miejscowości Czeremcha-Wieś podjechał do nas na DR-ce pasjonat jazdy offem. Łukasz pogadał z nim na temat mojej nieszczelnej Suzi. Znów straciła trochę oleju. Stwierdzili jednak, że ten typ tak ma i nic jej nie będzie. I nie pomylili się. Nic jej się nie stało. Jadąc na Kruszyniany – miejsce to, w którym znajduje się najstarczy w Polsce meczet, poleciła nam para rowerzystów, którą spotkaliśmy w Janowie Podlaskim – GPS zwariował. Zamiast pokazać nam trasę do Kruszynian w prawo na Bobrowniki, pokazał drogę w lewo na Białystok. Z 40 km zrobiło się 100 km do celu. Łukasz zorientował się jednak zbyt późno i nie było sensu wracać. Trochę to trwało, ale w końcu udało nam się dotrzeć do meczetu. https://lh3.googleusercontent.com/-j...42/image7.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-U...c42/image8.png Wstęp płatny, ale całe szczęście nie dużo. 5 zł. Warto było wejść nie tyle dla samego meczetu, co dla przewodnika Tatara, który opowiedział nam historię tego miejsca, o tym, skąd wzięli się Tatarzy w tym regionie, o filarach islamu i o zwyczajach muzułmańskich. Opowiadał bardzo ciekawie, ale nie wytrzymałam w meczecie zbyt długo, ponieważ byłam w ciuchach motocyklowych i było mi gorąco. To właśnie dlatego nie lubimy zwiedzać jeżdżąc motocyklem. https://lh3.googleusercontent.com/-C...42/image9.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-S...2/image10.jpeg Na obiad pojechaliśmy do restauracji polecanej przez panią sprzedającą bilety w meczecie. Do Tatarskiej Jurty, którą prowadzi Tatarka. Jedzenie było smaczne, ale jak dla mnie porcje były trochę małe. Przy restauracji stała tatarska jurta oraz stajnia z konikami. https://lh3.googleusercontent.com/-Q...2/image11.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-w...2/image12.jpeg Trzeba będzie wrócić w te regiony. Na podstawie informacji zawartych na podkładce jest tutaj co zwiedzać. Chętnie spróbuję także tatarskiego jedzenia w innych okolicznych restauracjach. https://lh3.googleusercontent.com/-P...2/image13.jpeg Z Krynek mogliśmy jechać do celu cały czas drogami wojewódzkimi, ale Łukasz w domu zaplanował bardziej wymagającą trasę. Asfalt się skończył, zaczęła się kostka brukowa … https://lh3.googleusercontent.com/-S...42/image14.png … potem był szuter. Zdziwiło mnie, że w kilku wioskach domy były ustawione prostopadle do drogi. U nas w Wielkopolsce domy na wsi stoją równolegle do drogi. A to taka oszczędność miejsca. https://lh3.googleusercontent.com/-J...42/image15.png Droga szutrowa szybko się skończyła i zaczęła się droga polna. Ponieważ w oddali był widoczny białoruski słupek graniczny i było gorąco, zrezygnowaliśmy z wycieczki polnymi drogami i wróciliśmy na asfalt. https://lh3.googleusercontent.com/-s...42/image16.png Nocleg znaleźliśmy w Jasionówce koło Dąbrowy Białostockiej u Sołtysa. Ponieważ nie było tam sklepu, musieliśmy wrócić do miasta. Przy wejściu do Biedronki sprzedawca powiedział, że niestety już zamykają. Ja potulnie wróciłam do motocykli, Łukasz natomiast był tak zdesperowany i zmęczony, że wybłagał, abym mogła zrobić błyskawiczne zakupy. Standardowy zestaw, tylko o kawie na rano zapomniałam. Z zakupami wróciliśmy do Jasionówki. Do dyspozycji mieliśmy cały domek. https://lh3.googleusercontent.com/-f...2/image17.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-D...2/image18.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-G...2/image19.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-s...2/image20.jpeg Tradycyjny wschodni drewniany domek z kominkiem i z ceramicznym piecem. W domku panował przyjemny chłód. Klimatyczne miejsce. https://lh3.googleusercontent.com/-5...2/image21.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-y...2/image22.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-m...42/image23.png Dystans: 348 km Śniadanie: u przyjaciół Obiad: 55 zł Kolacja: 15 zł Nocleg: 35 zł/ os. C.D.N. |
Z Michałowa do Kruszynian przez Białystok. Niezły objazd Wam wyszedł.
PS Biedronka w Michałowie posadziła prawie cały lokalny handel. |
Cytat:
|
Piękna relacja :Thumbs_Up:, Podlasie piękne jak zawsze. W latach 1998-2004 spędziłem tam
wspaniały czas. Mam nadzieję że dane mi będzie się tam wyrwać na parę dni na moto. :) |
Dzień 10
"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"
Dzień 10 03.08.2015 Dobrze nam się spało. W domu było trochę chłodno, ale nie zmarzliśmy, ponieważ gospodarz dał nam koce. Rano poczęstował nas kawą, ponieważ jak już wspomniałam wcześniej, w ferworze błyskawicznych zakupów zapomniałam jej kupić. Tego dnia wcześnie ruszyliśmy w drogę, ponieważ zapowiadał się upalny dzień. Baliśmy się, że trzeba będzie zrobić przymusową przerwę w trakcie dnia. Dzień znowu zaczął się od podziwiania architektury wschodu, https://lh3.googleusercontent.com/-X...c42/image1.png i jazdą po łaciatych drogach. https://lh3.googleusercontent.com/-V...c42/image2.png Potem trasa prowadziła przez piękny las. Było przyjemnie chłodno i sporo zakrętów. Uśmiech nie schodził nam z twarzy. Zapowiadał się ciekawy dzień. https://lh3.googleusercontent.com/-0...c42/image3.png Rozpoczęliśmy podróż przez Mazury. Byliśmy tu dwa, czy trzy lata temu na zlocie trampkowym i stąd wiedzieliśmy, ze trasy tu są bardzo malownicze. Na pewno wrócimy na Mazury, aby zwiedzić ten region na wodzie i na lądzie. W Gorczycy stanęliśmy na śluzie. https://lh3.googleusercontent.com/-R...42/image4.jpeg Tutaj spotkaliśmy rodzinę rowerzystów. Rodzice z trójką dzieci i mnóstwem tobołków. Dwoje dzieci jechało na własnych rowerach, trzecie w przyczepce. Spali na polach namiotowych i zachwalali ten sposób spędzania wolnego czasu. Szczególnie to, że dzieci wieczorem szybko „padały”. Oprócz małej w przyczepce. Tą roznosiła wieczorem energia. Podziwialiśmy ich, że w taki upał nie dawali za wygraną. W Krejwanach trochę zboczyliśmy z trasy, aby dojechać do litewskiego słupka. Droga była przepiękna, choć coraz węższa. https://lh3.googleusercontent.com/-6...c42/image5.png https://lh3.googleusercontent.com/-O...c42/image6.png Aż w końcu skończył się asfalt. https://lh3.googleusercontent.com/-_...c42/image7.png Ale warto było, ponieważ dojechaliśmy aż do samego słupka litewskiego. Dobrze, że Litwa jest w Unii Europejskiej, bo coś mi się wydaje, że byliśmy w pasie przygranicznym, a może nawet przekroczyliśmy granicę. https://lh3.googleusercontent.com/-S...42/image8.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-Q...42/image9.jpeg Po pamiątkowym zdjęciu przy słupku zaczęliśmy wypatrywać miejsca, gdzie można byłoby się napić kawy. Niestety znowu jechaliśmy trasami, na których nie było możliwości zatrzymania się na kawie. https://lh3.googleusercontent.com/-E...42/image10.png https://lh3.googleusercontent.com/-b...42/image11.png https://lh3.googleusercontent.com/-t...2/image12.jpeg W końcu w Wiżejnych zrobiliśmy postój przy sklepie spożywczym. Przy wejściu był wystawiony parasol, który dawał zbawienny cień. Ponieważ mieliśmy swoje kubeczki poszłam do sklepu, kupiłam kawę 3 w 1 i poprosiłam sprzedawczynię o wrzątek. Kawa była za gorąca, więc wrzuciliśmy do niej lody waniliowe i wyszła przepyszna trochę mrożona kawa. https://lh3.googleusercontent.com/-S...2/image13.jpeg Po przerwie nie ujechaliśmy zbyt daleko. Gdy dojechaliśmy do Trójstyku – Polski, Litwy i Obwodu Kaliningradzkiego zrobiliśmy następny postój. Niestety tutaj nie spotkaliśmy żadnego włóczęgi grającego na flecie, ale Łukasz spełnił swoje marzenie. Był w Rosji. Co prawda nie do końca legalnie, bo na tablicy informacyjnej był widoczny zakaz wkraczania na terytorium Rosji, ale powiedzmy, że zakaz ujrzeliśmy dopiero po fakcie. https://lh3.googleusercontent.com/-U...2/image14.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-I...2/image15.jpeg Jechaliśmy bardzo blisko granicy państwa. https://lh3.googleusercontent.com/-w...42/image16.png Po drodze bardzo nam się spodobała pewne droga polna, ale nie wjechaliśmy na nią, ponieważ w oddali widniał znak: zakaz wjazdu. Granica państwa. Droga asfaltowa prowadziła wzdłuż granicy i nie trzeba było zawracać. Motocyklem nie odważylibyśmy się wjechać na terytorium Rosji. To mogłoby się źle skończyć. https://lh3.googleusercontent.com/-x...42/image17.png Ponieważ kończyło nam się paliwo, Łukasz nastawił na GPS-ie komendę: prowadź do najbliższej stacji benzynowej. Miała być w Gołdapie, gdzie zaczęliśmy kluczyć. Być może kiedyś była tu stacja benzynowa, ale teraz jej nie ma. W końcu udało nam się znaleźć Orlen. Po przerwie GPS prowadził nas dość alternatywnymi drogami. Przez 20 km bruk https://lh3.googleusercontent.com/-1...42/image18.png a potem sześciokątna kostka betonowa przez kolejne 15 km. Nieźle nas wytrzęsło. https://lh3.googleusercontent.com/-l...42/image19.png https://lh3.googleusercontent.com/-6...42/image20.png Warto było jednak jechać tą drogą, ponieważ przez jakiś czas nad naszymi głowami krążył jakiś drapieżny ptak, a potem z pola zerwało się stado bocianów. Piękny widok. W końcu udało nam się dotrzeć do Węgorzewa. Już tam kiedyś byliśmy – na zlocie. Zamiast szukać restauracji, Łukasz pojechał dalej, a ja byłam już głodna. Całe szczęście, że po chwili w Leśniewie za zakrętem wyłoniła się smażalnia ryb. Jedzenie było smaczne, lecz jak dla mnie znowu za mało ziemniaków i surówki. W przypadku ryb to wiadomo, ile zamówisz, tyle dostaniesz i za tyle zapłacisz. Jak się później okazało, cena za 100 g rybki była wyższa od cen nad morzem. Po obiedzie jeszcze trudniej było wsiąść na motocykl. Ale trzeba było jechać dalej. Za cel postawiliśmy sobie Bartoszyce. Do Bartoszyc dojechaliśmy jednak na tyle wcześnie, że zdecydowaliśmy się jechać dalej. Po kilkunastu kilometrach zaczęliśmy rozglądać się za noclegiem. Niestety z drogi nic nie zauważyliśmy. Być może okolice były za mało atrakcyjne pod kątem turystycznym. W końcu dojechaliśmy do Braniewa. Ponieważ miałam dość dalszej jazdy, poszłam na tradycyjne zakupy do Biedronki, a Łukasz w Internecie szukał noclegu. Okazało się, że nie było to takie proste. Wszystko pozajmowane, a jak wolne to ceny zaczynały się od 50 zł od osoby. Nawet z własnym śpiworem. Tego się nie spodziewaliśmy. Przejechaliśmy już 3/4 Polski i wszędzie – poza Bogatynią - znajdowaliśmy nocleg za 30/35 zł. A tu taki klops. Postanowiliśmy jechać dalej i szukać noclegu po drodze do Fromborka. W tym regionie było zdecydowanie więcej pokoi do wynajęcia, ale ceny nie zachęcały. Skończyło się na polu namiotowym. W końcu wieźliśmy ze sobą namiot. Co prawda była już godzina 21:00, a nie wystarczyło tylko się rozpakować. Trzeba było jeszcze rozbić namiot. Ale oszczędziliśmy 70 zł, więc warto było się trochę pomęczyć (nocleg za 2 osoby kosztował nas 30 PLN). https://lh3.googleusercontent.com/-A...2/image21.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-v...2/image22.jpeg Na polu namiotowym spotkaliśmy Niemca podróżującego Yamahą TDM z Drezna do Kaliningradu. Po wspólnej kolacji przy świetle czołówek udaliśmy się do naszych namiotów. Nagle ciszę nocną przerwał warkot silnika. Łukasz od razu poznał, że to Afryka i stwierdził, ze trzeba podróżnego wesprzeć na duchu. Rzeczywiście miał rację, przyjechał Jaro 5000 z afrykańskiego forum. Wypiliśmy piwko, pogadaliśmy i w końcu poszliśmy spać. https://lh3.googleusercontent.com/-1...42/image23.png https://www.youtube.com/watch?v=zxfSy7cJnv4 Dystans: 415 km Śniadanie: 15 zł Obiad: 50 zł kolacja: 15 zł Nocleg: 15 zł/ os. C.D.N. |
Dzień 11
"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"
Dzień 11 04.08.2015 Pole namiotowe zaczęło się budzić do życia już o 7 rano. Gdy wyjrzeliśmy z namiotów, prawie wszyscy jedli śniadanie lub zaczęli już pakowanie. Wydaje się, że pole namiotowe we Fromborku jest dla większości gości przystankiem w podróży na jedną noc. https://lh3.googleusercontent.com/-0...42/image1.jpeg Wieczorem widoczny na zdjęciu trawnik był pełen namiotów. Mimo wielu gości bar na polu namiotowym miał dość słabą ofertę. Podobno na śniadanie można było dostać wrzątek. Ponieważ mieliśmy jak zwykle nadmiar jedzenia z Biedronki, podzieliliśmy się śniadaniem z nowo poznanymi motocyklistami. Po śniadaniu czekało nas pakowanie. Tym razem trzeba było zwinąć namiot, materace, śpiwory. Zajęło nam to o wiele więcej czasu niż się spodziewaliśmy. Motocykle przeprowadziliśmy w cień, na słońcu nie dało się wytrzymać. W końcu o godz. 11 według mojego czasu (wieczorem okazało się, że telefon przestawił się na czas litewski – 1 godzina do przodu) udało się nam wyruszyć. Ranek był bardzo ciekawy. Jechaliśmy wzdłuż kanału Elbląskiego i Mierzei Wiślanej. Piękna trasa. https://lh3.googleusercontent.com/-W...c42/image2.png Jechaliśmy także przez ruchomy most, gdzie był nakaz jazdy zygzakiem. Śmiesznie to wyglądało, gdy samochód przed nami jechał jak pijany. https://lh3.googleusercontent.com/-q...c42/image3.png Było też sporo zwodzonych mostów. https://lh3.googleusercontent.com/-1...c42/image4.png https://lh3.googleusercontent.com/-D...c42/image5.png Niestety sama droga do Krynicy Morskiej i Piasków okazała się mniej ciekawa, ze względu na sznur samochodów zmierzających w tym samym kierunku. Ciągłe wyprzedzanie, a jezdnia w niektórych miejscach w fatalnym stanie. https://lh3.googleusercontent.com/-f...c42/image6.png https://lh3.googleusercontent.com/-9...c42/image7.png W Piaskach Łukasz zarządził przerwę naprzeciwko stoiska z goframi. Miała być kawa, ale co tam, gofra też zjadłam z przyjemnością. Dawno nie jadłam tak dobrego gofra. Przede wszystkim był posypany świeżymi truskawkami, jagodami i brzoskwiniami. Gofr dodał nam siły na dalszą drogę. https://lh3.googleusercontent.com/-6...42/image8.jpeg Nawet dziki przyszły powęszyć, ale nic nie dostały. Za dobre było. https://lh3.googleusercontent.com/-d...42/image9.jpeg Droga powrotna z Mierzei Wiślanej minęła szybciej. Nie było tyle samochodów do wyprzedzania. Gdyby nie te samochody byłoby całkiem przyjemnie, bo było trochę zakrętów i jechaliśmy przez las. Do Gdańska dostaliśmy się promem, którym już kiedyś płynęliśmy. Drogę tę pokazali nam znajomi trampkarze z wybrzeża, do których się podczepiliśmy, gdy ze zlotu w Kalu wracaliśmy do domu dość okrężną drogą. Powrót z nimi to była czysta przyjemność. https://lh3.googleusercontent.com/-9...2/image10.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-8...42/image11.png https://lh3.googleusercontent.com/-0...42/image12.png W Gdańsku zamiast trzymać się obwodnicy, skusiliśmy się na trasę bliżej morza. Łukasz nawet zjechał do centrum na przerwę. https://lh3.googleusercontent.com/-Z...42/image13.png Przystanek był dość przyjemny, …. https://lh3.googleusercontent.com/-D...2/image14.jpeg … ale po przerwie. Droga przez Trójmiasto to była istną tragedią. 30 stopniowy upał, korki i non stop światła. https://lh3.googleusercontent.com/-0...42/image15.png https://lh3.googleusercontent.com/-3...42/image16.png https://lh3.googleusercontent.com/-P...42/image17.png Po wydostaniu się z tego piekiełka pojechaliśmy do Władysławowa. We Władysławowie Łukasz zatrzymał się i zapytał mnie, czy na pewno chcemy jechać na Hel. Ponieważ nigdy tam nie byłam, a teoretycznie był to cel naszej podróży na ten dzień, to obstawałam przy pierwotnym planie. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że jednak pojedziemy. Poza miejscowościami droga na Hel była urokliwa, ponieważ nie było dużo samochodów. Gorzej było natomiast przy wjeździe do każdej miejscowości. https://lh3.googleusercontent.com/-9...42/image18.png https://lh3.googleusercontent.com/-C...42/image19.png https://lh3.googleusercontent.com/-D...42/image20.png Na Helu dojechaliśmy do samego portu. https://lh3.googleusercontent.com/-4...2/image21.jpeg https://lh3.googleusercontent.com/-F...2/image22.jpeg Była tam ciekawa hipsterska restauracja w autobusie, ale po drodze widziałam dobrze wyglądającą smażalnię ryb „Błękitny Gryf“ w Jastarni. A rybkami jeszcze się nie przejedliśmy. Był to dobry wybór. Dorsz był co prawda mrożony, bo był zakaz połowu, ale i tak pychotka. A dodatkowo nie było tak drogo. 6 zł za 100 gr, spora ilość frytek, za ketchup nie trzeba było ekstra płacić. Zaraz za Jastarnią dziękowałam, że zjedliśmy obiad i miałam siłę na to, co nas czekało. Kilku a nawet kilkunastokilometrowy korek. Biedni kierowcy samochodów osobowych czekali, a my przejeżdżaliśmy boczkiem boczkiem. Chyba złamaliśmy wszystkie możliwe przepisy – jazda pod prąd, przekraczanie podwójnej ciągłej, wymijanie wysepek z niewłaściwej strony. Nie pochwalamy takiej jazdy, ale naprawdę nie dało się inaczej. Suzi i tak miała ponad 110 stopni na termometrze wskazującym temperaturę oleju. Niektórzy kierowcy byli tak uprzejmi, że zjeżdżali robiąc nam miejsce, inni wręcz przeciwnie mieli wypisanie na twarzy: skoro ja nie mogę, to ty też nigdzie nie pojedziesz. Ponieważ byliśmy zmęczeni upałem i jeżdżeniem przez cały dzień w korkach, stwierdziliśmy, że poszukamy noclegu już w Jastrzębiej Górze. Nie była to dobra decyzja. Nigdy w życiu nie widziałam takiego tłumu. Nawet podczas koncertu. Czym prędzej uciekliśmy stamtąd. Szukaliśmy dalej. Byle do następnej miejscowości. A tam nadal nic wolnego. Z drogi zadzwoniłam do znajomego w Słajszewie, który prowadzi agroturystykę i ma naprawdę dużo miejsc noclegowych, ale okazało się, że nawet on nie miał nic wolnego. Tego dnia odebrał około 100 telefonów. Powiedział nam, że od kilku dni jest szał, i że nie pamięta takiego sezonu. Trzeba było szukać dalej. Po ujrzeniu znaku „wolne pokoje” zdecydowaliśmy się zjechać z trasy. Dojechaliśmy do odrestaurowanego dworku, gdzie na szczęście były wolne miejsca. Co prawda nie w dworku, a w budynku obok. https://lh3.googleusercontent.com/-h...42/image23.png Pokoje te pamiętały czasy PRLu, ale najważniejsze, że nie padało na głowę. Ponieważ nie było tam piwa, pojechaliśmy jeszcze do sklepu. Tam spotkaliśmy parę podróżującą Rometem 125. Przyjechali z Sosnowca. https://lh3.googleusercontent.com/-4...42/image24.png Okazało się, że śpią w tym samym dworku. Wieczorem przy piwku okazało się również, że są prawdziwymi pasjonatami. Rometem byli nawet w Alpach. Świetny przykład na to, że dla chcącego nic trudnego. https://lh3.googleusercontent.com/-T...42/image25.png https://www.youtube.com/watch?v=AgRvGNgbsmk Dystans: 383 km Śniadanie: 15 zł Obiad: 45 zł kolacja: 15 zł Nocleg: 45 zł/ os.+ 3 zł klimatyczne C.D.N. |
Śniadanie: 15 zł
Obiad: 45 zł kolacja: 15 zł Nocleg: 45 zł/ os.+ 3 zł klimatyczne Wrażenia bezcenne :D :Thumbs_Up: |
Cytat:
|
To klimatyczne zabujczo podnosi koszty.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:15. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.