![]() |
Cytat:
Ps. Dalsze wpisy po Nowym Roku gdyż wyjeżdżam, ale wtedy postaram się szybciej ogarnąć temat. :D |
10 Załącznik(ów)
Dzień 6
Rano korzystam z dobrodziejstw hotelowych czego skutkiem było bardzo późne zebranie się ... chyba o 10 30 udało mi się zasiąść na moto :) Uderzam do poleconej przez Advfactory agencji i zakupuje w bardzo korzystnej cenie bilety na prom :D Organizuje szybkie zakupy %%%% w postaci 0,7 mało poprawnie politycznie " Putinówki" , że takie cuda można nabyć w UE .. :confused: Wszystko poszło szybko i sprawnie .. w porcie melduje się ok 11 45 .. i za chwilę znajduję się na promie :D Towarzyszy mi wyjątkowo gadatliwy Hiszpan jadący na pustynie poupalać już wiekową TTR - ke. Załącznik 60216 Prom jak prom .. nuda ... wykłądam się na pokładzie i odsypiam. Załącznik 60217 Załącznik 60218 Załącznik 60219 Po stronie marokańskiej odprawa poszłaby sprawnie gdyby pan Policjant nie zaginął ze swojego posterunku ...jako jedyny z całego promu jestem tam pierwszy raz i potrzebuję specjalnej rejestracji w systemie w budce policyjnej, przy której wcześniej się zatrzymałem, ale mi machnięto żebym jechał dalej, oczywiście po chwili zostałem przez celnika cofnięty... zagotowałem zwłaszcza, ze nikogo już tam nie było ... 40 minut chłopa szukali :mur: Wiem, że południowcy mają na wszystko wyrąbane i ze się im nigdzie nie spieszy ... ale przeta trza jechać ... :) Po wyjeździe obieram kierunek miasta Szefaszuen ( chyba tak się to pisze po naszemu) gdzie znajduje się stara niebieska Medyna. Na miejscu jestem ok 16 kręcę się po mieście, szybko się irytuję tłokiem ... wyjeżdżam na obrzeża miasta gdzie pierwszy raz na wyjeździe szukam cienia .. piję pierwszą kawę w Maroku, a przy okazji dosuszam pranie. :haha2: Załącznik 60220 Załącznik 60221 Wbijam w nawi kierunek góry RIF .. miasto KETAMA ... Droga zaczyna się wznosić coraz wyżej .. widoki rozwalają ... tylko co Ci ludzie tacy dziwni :confused:. Krzyczą coś do mnie ... o co im chodzi .... dobra, dobra pozdrawiają mnie ... jadę dalej ... jest coraz gorzej są coraz bardziej napastliwi zaczynają mi wchodzić na drogę, ewidentne zaczepki .. w pewnym momencie słyszę "Good Stuff" w tym samym czasie w powietrzu wyczuwam charakterystyczny zapach zioła powszechnie uznawanego za lecznicze ... nie wiem czy to realny zapach, czy może to efekt fantazji i strachu ... zwłaszcza , że mnie olśniło ... kiedyś czytałem aby się nie zapuszczać w te rejony bo to królestwo narkotykowego interesu :mur: Zrobiło się naprawdę nieciekawie ... zbliżał się zmierzch, a typy są coraz bardziej nachalne włażą pod koła (prawie po palcach gościom przejechałem) parę razy usłyszałem znane na całym świecie pozdrowienia zaczynające się na F... . W kulminacyjnym momencie typy zaczęły mi zajeżdżać drogę autami ... masakra ... a ja jadę do centrum tego gównianego interesu .... świetnie :mur:. Czułem się tak jakbym zaraz miał przejechać przez wrota do piekła ... no cóż ale odwrotu nie ma ... podkręcam tempo i dzida nie ma opcji żebym się zatrzymał .. droga super winkiel za winklem ... moje większe tempo studzi zapędy lokalnych biznesmenów ... chyba zdają sobie sprawę, że spotkanie z moim czołgiem nie będzie najprzyjemniejsze ;) Zaraz po zmierzchu docieram do Ketamy o dziwo nie było tak strasznie jak się spodziewałem .. klimat wiejski .. tu jakaś świnia mi przebiegnie przez drogę tam jakaś koza się przewinie .. generalnie nie tak sobie to wyobrażałem .. ciśnienie mi zeszło jak zobaczyłem europejsko wyglądającego studenta pomykającego z plecaczkiem .. może mnie nie zaciukają ??? Pomimo, że w centrum był nawet hotel podejmuje decyzję, że jadę dalej ... uczepiam się ogona jakiejś lokalnej ciężarówki i wyjeżdżam daleko gdzie w powietrzu nie czuć dziwnego zapachu :dizzy::grass: Dla ciekawskich link do poczytania o tym rejonie Maroka : http://www.politykanarkotykowa.pl/ar...ne-g-ry-maroka Załącznik 60222 Załącznik 60224 Gdzieś w oddali od znaków cywilizacji zjeżdżam z drogi i nie wybrzydzając w miejscówkach na biwak rozbijam namiot ::spac: Zasypiam w sekundę. Przebieg ok 350 km Załącznik 60215 |
coś o Ketamie: http://paragonzpodrozy.pl/738/ketama...u-i-marihuany/
i teraz cytat: A teraz apel: Nie próbujcie się tam wybierać! Teren jest niebezpieczny, w okolicy nie ma posterunków policji, najbliższe miasto znajduje się w odległości 80 km górskimi drogami, a nad całością interesu pieczę sprawuje mafia. Nam się udało, być może wyglądaliśmy wiarygodnie, a być może mieliśmy po prostu dużo szczęścia. Tobie może go zabraknąć. Maładiec :) |
10 Załącznik(ów)
Dzień 7
Pobudka skoro świt ... nawet w ciekawym miejscu udało mi się po ciemku rozbić mojego Sheratona :D Załącznik 60348 Wcześnie rano ok 8 docieram do Fezu z uwagi, iż o tej porze ruch w w starym mieście jest znikomy wjeżdżam motocyklem w gąszcz wąskich uliczek, chwile plątam się, co jakiś czas słyszę pozdrowienia od handlarzy rozbijających stragany : " Lewndowski, Lewandowski itp" Oczywiście gubię się czego skutkiem jest konieczność sforsowania schodów, gdyż zawikłałem się w ślepy zaułek bez możliwości zawrócenia. Załącznik 60349 Załącznik 60350 Nie zrobiło to miejsce na mnie wrażenia i rezygnuje z pieszego zwiedzania, uderzam do centrum handlowego uzupełnić zapasy .. zakupuje ichnieszą kartę telefoniczną z netem 3 G :D, którą konfiguruje mi sprzedawca .. samodzielna procedura raczej nie do wykonania :mur:. Po zakupach kierunek gór Atlas :at: Pierwszy przystanek mała mieścina Azrou .. takie małe klimatyczne miejsce .. po chwili odpoczynku wspinam się coraz dalej, krajobraz robi się coraz bardziej dziki .. wioski coraz biedniejsze .. kieruję się w stronę miasta Imichile gdzie planuje zorganizować sobie nocleg .. niestety plany mi krzyżuje remont drogi, który znacznie mnie spowolnił. Azrou Załącznik 60351 Lokalesi gdzieś na trasie Załącznik 60352 Gość podjechał po kasę za to, że zrobiłem mu zdjęcie ... irytowało mnie takie podejście do tematu Załącznik 60353 Zmuszony zbliżającym zmrokiem szukam miejsca na dziko, ale z powodu brak płaskiego ustronnego terenu wbijam na podwórko do pasterza z pytaniem czy mogę gdzieś koło jego chałupy się rozbić ... gość daje okejkę. Po chwili dostaję zaproszenie na kolację do chałupy widząc bidę odmawiam nie chcąc robić niepotrzebnego kłopotu .... za chwilę kolacja przyszła do mnie ... zajebiście :D Namiot rozbity tuż koło głębokiego kanionu .. super Załącznik 60354 Kolacja Załącznik 60355 Selfi z gospodarzem i jego synem Załącznik 60356 Paradoks Maroka cała rodzina mieszka w lepiance bez prądu, a ja sobie leżę w namiocie z netem bezprzewodowym i nawijam z rodziną w Polszy przez wideorozmowę ???:dizzy: Przebieg ok 360 km Załącznik 60347 |
10 Załącznik(ów)
Dzień 8
Zaraz po pobudce zostaje miło zaskoczony dostarczonym śniadaniem ... zajebiście do kwadratu ! :D Załącznik 60357 Zostawiam gospodyni parę groszy za miłe przyjęcie ... oczywiście sesja zdjęciowa .. piętnaście zdjęć z kaskiem, piętnaście na motocyklu itp. :D Załącznik 60358 Ruszam dalej widoki miażdżą .. spotykam .. sympatycznych marokańskich myśliwych mówiących trochę po angielsku .. oczywiście sesja zdjęciowa .. piętnaście zdjęć aparatem jednego gostka piętnaście drugiego no i piętnaście trzeciego :D Dostaje zaproszenie na obiad ale w planach mam dotarcie dzisiaj pod wydmy i czas mnie goni :D Gdzieś tam do góry się kieruję Załącznik 60359 I wyprzedź tu ? ;( Załącznik 60360 10 - osobowe auto. W maroku to norma ... szło ostro :D Załącznik 60361 Mysliwi .. do dzisiaj nie wiem na co polowali, bo poza wielbłądami nie widziałem innej dzikiej zwierzyny ? Załącznik 60363 Załącznik 60364 Pierwsza oaza - od tego momentu zaczyna się etap pustynny Załącznik 60365 W mieście Imichile miałem tak zakurzony wizjer, że musiałem podnieść na chwilę i dostałem strzała od osy lub pszczoły w powiekę .. musiała mnie franca trafić żądłem, bo oko w momentalnie spuchło .. pech jak cholera :mur: Nic trudno trzeba jechać dalej patrząc na jedno oko .. na szczęście opuchlizna szybko zeszła i do wieczora już nie było śladu po ataku :D Przejeżdżam przez wąwóz Todra i kieruję się do Merzugi :) Po wyjechaniu z gór podkręcam tempo i przez pustynie idę ogniem jakieś 130 km/h. Pod wieczór docieram do celu .. lokalizuje kamping na obrzeżach Erg Chebi i podejmuję próbę zdobycia wydmy ... efekt podobny jak na plaży atlantyku ... 10 min jazdy 15 min wyciągania moto ... odstępuję od kombinowania z ciśnieniami w kołach i stwierdzam, że okufrowane wiadro pożeraczem pustyni nie będzie :mur: Miejscówka na nocleg w namiocie spoko ... żeby było uczciwie to pisze, że za moimi plecami były zabudowania hotelowo kampingowe :D Załącznik 60366 Dzień 8 - dystans ok 410 km |
Stare Peugeot'y, królowie Afryki :)
|
10 Załącznik(ów)
Nie wiem czy czyta to pies z kulawą noga, ale jadę dalej z koksem :)
Dzień 9 Rano bez pośpiechu robię przepierkę i plątam się pieszo po wydmach. W planach mam przedostanie się skrótem tj. drogą szutrową do Zagory, jednak z uwagi na info o lokalnie pojawiającym się piachu fesz fesz, a co się z tym wiąże możliwością utknięcia, co przy temperaturach pod 40 stopni może się skończyć nieciekawie postanawiam uderzyć do centrum miasta poszukać kompana do wspólnego przemierzenia pustyni. Właściciel kempingu oferuje mi przeprowadzenie za jedyne 1200 zł w przeliczeniu :D Ot taki żart z rana :D Niestety spotykam jedynie parę holendrów na BMW F800 GS, którzy co prawda jadą do Zagory ale niestety normalnie asfaltem :( Myślałem, ze więcej mototurystów będzie się kręciło w tych okolicach ? No trudno też jadę asfaltem ... zrobiłem zapasy wody i ruszyliśmy razem :D Wspólna podróż nie trwała długo ... sorry ale 70 na godzinę drogą z widocznością po horyzont wykraczało poza moją cierpliwość ... pewnie rozłożyli tą trasę na dwa dni ? :mur: Pomachałem na pożegnanie i dzida :lc8: 130, a lokalnie w miejscach gdzie droga krzyżowała się z wyschniętymi rzekami ( lokalne obniżenia z płytami ) zwalniałem do 100. Zdjęcie profilowe na FB Załącznik 60367 Pustynne nic Załącznik 60368 Pustynne nic vol 2 Załącznik 60369 Do Zagory dojechałem w jakieś 4 godziny z przerwą na obiad. Ok szukam śladów rajdu .. własnie powinien się kończyć odcinek specjalny pierwszego etapu ... ooo jest .. przeszła jakaś fura rajdowa to dawaj za nią ... po chwili byłem już na biwaku serwisowym, który niestety umieszczony był za wysokim murem i bez specjalnego permission nie ma wstępu :mur: No nie ! Nie po to przejechałem 5 tyś aby siedzieć gdzieś za płotem. Czekam chwilę jak ważniejszy przedstawiciel organizatora odchodzi od bramy wejściowej, na wejściu zostają sami lokalni bodyguardzi to idę na pewniaka .. " stop nie wolno " ale panie tam są moi rodacy idę " Nie" no to idę i poszedłem, nie chciało się im ruszyć tyłków za mną :D Po chwili byłem już w ekipie Sonika i motocyklistów ... fajnie mnie przyjeli w tym miejscu składam szacun dla nich :bow:. Zwiedzam park serwisowy ... robi ogromne wrażenie ... mechanicy uwijają się przy maszynach, niestety zawodnicy już udali się do hotelu, także jadę na miasto na szamę i wieczorem wracam na gadkę do naszych serwismenów, chłopaki odwalili już robotę także mają więcej czasu na pogawędkę. Rozbijam namiot w okolicach serwisu aut ciężarowych .. błąd całą noc się tłukli ... testowali maszyny ... ze dwie godziny może spałem, a pobudka o 5 aby zdążyć na start drugiego etapu. :mur: Quadzik Sonika Załącznik 60370 Fabryczne stanowiska KTM-a Załącznik 60371 Nasi też byli Załącznik 60372 Fura Małysza Załącznik 60373 Moto Piątka Załącznik 60374 Właściciel sklep z pamiątkami w Zagorze, bardzo pozytywny typ ( przepraszam za odwrócone zdjęcie ) Załącznik 60375 Mój Sheraton Załącznik 60376 Przebieg ok 340 km |
Czyta, czyta - może nie pies...tfu wypraszam sobie, a wilq, co do kulawości i owszem bywało i tak :P
Fajnie piszesz - nie za dużo tekstu i ładnie obrazkami doprawiasz. |
Mój debiut... niestety natura nie obdarzyła mnie zdolnościami pisarskimi, co do zdjęć to jakość smartfonowa, żałuję, że nie zabrałem jakiejś kamerki typu Go Pro, byłoby więcej zdjęć, a tak mi się nie chciało zatrzymywać co chwilę i focie robiłem raczej tak przy okazji :D
|
Jak nie wiesz; masz przecie ponad 2 tys. odwiedzin..?
Dzieki! ;) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:43. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.