![]() |
Ujęcia dronowe robią robotę.
Pięknie tam, cos czuje że w tym roku już tak pusto nie będzie. |
Cytat:
pozdrawiam trolik Cytat:
pozdrawiam trolik |
Siódmy dzień: nadal Beskid Niski
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 Biwak na Tokarni był wspaniały - cisza, spokój, zielono i słonecznie. No właśnie... słonecznie! Okazało się, że miejsce na biwak wybraliśmy jak amatorzy - od brzasku słonko ogrzewało nasze namioty i już ok 6tej rano czułem się jak w piekarniku. Po wyskoczeniu z namiotu kochane słoneczko smażyło przepięknie moją glacę i nawet kawy nie chciało mi się siorbać. Czym prędzej zebraliśmy się więc z tej miejscówki i podjechaliśmy kilka minut do szczytu Tokarni coby znaleźć kawałek chłodnego cienia. Voila!:-) Z Tokarni zjechaliśmy południową stroną przez las do asfaltu i dalej skierowaliśmy się na Tylawę, gdyż naszym celem pośrednim był przejazd przez dolinę Smerecznego. Już sam przejazd drogą 897 na zachód był piękny - rzadkie, senne wioski posiane wśród łąk i pól, znikomy ruch na drodze i piękne, piękne słońce!!! To był po prostu motocyklowy raj! Pisząc te słowa przenoszę się na siodło Gieni i widzę umykające piękne krajobrazy jak z bajki... Do doliny Smerecznego wjechaliśmy od zachodu, gdyż od strony Tylawy była oczywiście nalepka teren prywatny...brrrrr. Nie wiem kto to kupił i nie interesuje mnie, ale jak państwo mogło sprzedać coś tak pięknego???!! Fajnie było wjechać tam motocyklem, ale tak naprawdę chciałbym aby dolina ta była dostępna tylko dla pieszych i rowerzystów... Po wyjeździe ze Smerecznego skierowaliśmy się na Rozstajne i dalej na Nieznajową. Podczas biwaku opowiedziałem Wojtkowi trochę o historii tej ziemi, o Łemkach, akcji Wisła i tak dalej. Dzisiaj mieliśmy dzień praktyczny - czyli zwiedzanie pięknych, smutnych zakątków Beskidu Niskiego. Za każdym razem kiedy widzę te opuszczone kapliczki i przydrożne krzyże kręci mi się łza w oku... https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 W Nieznajowej skorzystaliśmy z obecności wody i wykąpaliśmy się w Wisłoce, po czym poszlajaliśmy się w okolicach Ropianki, Krempnej, Olchowca i innych wiosek rozsianych wśród okolicznych wzgórz. Było po prostu pięknie! Pod wieczór zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg więc skierowaliśmy się w okolice Kotania. Uświadomienie Wojtka w zakresie historii Łemkowszczyzny przyniosło niespodziewany skutek - od tej pory zatrzymywaliśmy się przy drewnianych cerkwiach po to, aby Wojtek mógł je obejrzeć i cyknąć kilka fotek, Pierwszą z nich była piękna cerkiew w Kotaniu. https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 Po wizycie w cerkwi skierowaliśmy się na jeden z pobliskich pagórków licząc na to, że znajdziemy fajną miejscówkę na nocleg. Nie zawiedliśmy się...:-) |
Ósmy dzień. Łąka tysiąca kwiatów.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 Miejscówka w Kotaniu była prawie idealna - skrawek łąki na skraju lasu, kilka drzew chroniących nas przed porannym słoneczkiem i cudny widok na dolinę pod nami. Po prostu bajka! Zbieraliśmy się powoli ciesząc się każdą chwilą spędzaną w Beskidzie Niskim, bo był to nasz ostatni dzień pobytu w tym regionie. Dzisiaj przez Bezmiechową kierujemy się na Pogórze Przemyskie. W końcu z żalem opuszczamy piękną miejscówkę... Dalsza droga prowadziła nas leśnymi drogami przecinanymi przez mniejsze lub większe strumienie. Nauczony doświadczeniem przepraw przez Osławę powoli i bez sprzęgła przejeżdżałem po płytach unikając ewentualnego poślizgu na glonach. Wojtek z kolei postanowił przetestować trakcję swojego motorka na tych jakże pięknych roślinkach.. Na pożegnanie z Beskidem Niskim region ten zapodał nam taki widoczek... Dzięki tej wyprawie wiem, że w Polszy wiele jest pięknych miejsc, jednak BN jest troszkę inny - poprzez tragiczną historię moje pobyty tam są zawsze okraszone pewną dozą transcendencji, współczucia i pewności, że jakikolwiek polityczny system totalitarny prowadzi zawsze do cierpienia ludzkiego Po wyjeździe z lasu skierowaliśmy się na Bezmiechową, gdzie zjedliśmy całkiem przyzwoity obiadek za jeszcze bardziej przyzwoite pieniążki. Zadowoleni z życia postanowiliśmy czym prędzej poszukać noclegu, żeby obiadek mógł spokojnie zamienić się w sadełko:-). Miejsce takie znaleźliśmy na jednym z pagórków Pogórza Przemyskiego. Sama miejscówka była zajebista, ale zapachy tych wszystkich kwiatów po prostu wyrywały z butów. Wojtek wszedł w związku z tym w mod "romantyczny" (lub reumatyczny:-)) i zajął się robieniem zdjęć. https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 A rano było tak: https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 Kolejny piękny dzień za nami. |
Dzięki za opis. Bardzo ciekawy, zwłaszcza 'nieśmiało' poruszane tematy Łemków.
Zaznaczam od razu miejscówki na mapie. Także spodziewaj się tam 'tloku' 😉 PS 1. Zdjęcia z ostatniego dnia są widoczne w Tapatalku. Linki do YT niestety nie. PS 2. Dla testu wklejam link YT. Może mi wyjdzie 'normalny' https://youtu.be/4CVykHdHqKk |
Cytat:
Nie wiem o co chodzi z tapatalkiem - wydaje mi się, że robię wszystko tak jak trzeba... pozdrawiam trolik |
Dziewiąty dzień: na Północ.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-no?authuser=0 Rano Łąka Tysiąca Kwiatów obudziła nas rosą i pięknymi pagórkami oświetlanymi przez słoneczko. Byliśmy w stanie się tym cieszyć, bo dopiero drugi raz na tej wyprawie prawidłowo wybraliśmy miejsce na biwak!:-). Wic polegał na tym, żeby znaleźć miejsce dające cień rano i jednocześnie zapewniające ładny widok na okolicę. W czasie poprzednich, długich wypraw nie było to jakimś problemem, człowiek myśli raczej o tym że jest głodny i chce spać jak najszybciej. Tutaj jednak przemieszczaliśmy się spokojnie, a głównym celem było sycenie się pięknem polskiej natury. Po standardowych czynnościach porannych zebraliśmy się i ruszyliśmy w dalszą pełną przygód drogę... Droga ta wiodła nas początkowo wzdłuż lesistych brzegów rzeki Wiar. Było przepięknie - wiąska asfaltowa nawierzchnia, kolorowe łąki, meandrująca rzeka i praktycznie zero jakiegokolwiek ruchu. Pyrkaliśmy sobie więc spokojnie ciesząc się każdą chwilą Im dłużej jechaliśmy wzdłuż Wiaru tym bardziej teren stawał się płaski i bardziej lesisty. Las i dawany przez niego cień były błogosławieństwem, bo słoneczko świeciło naprawdę mocno. Na szczęście woda w rzece była mokra! Od czasu do czasu musieliśmy trochę się nagimnastykować, aby móc jechać dalej Czasami Wojtkowe przydasie utrudniały nam trochę jazdę, ale doszliśmy do wniosku, że można zamienić je w proszek i też będzie dobrze!:-) Po opuszczeniu doliny Wiaru teren wypłaszczył się już na stałe, a miejsce asfaltu zajęły ścieżki indiańskie. Było superrr!: Wojtek przypomniał sobie, że w worze z przydasiami (tym zgniecionym na moście:-)) ma kamere 360. Postanowiliśmy sprawdzić czy działa... I tak oto w pięknych okolicznościach przyrody mijał nam dzień. Pod wieczór zaczęliśmy szukać miejscówki na nocleg i znaleźliśmy ją nad brzegiem rzeczki o nazwie Lubaczówka. Zaraz po przyjeździe złapała nas burza, ale po godzinie wszystko się uspokoiło i można było znów cieszyć się życiem. A rano było tak: |
No super wyrypa.
Mapki dobra rzecz, będziem weryfikować. |
bardzo mnie podoba się ten wątek bo emanuje z niego spokój. jazda taka jak lubię - po prostu przed siebie, bez pośpiechu.
kiedyś daaaaaaaawno temu, będzie chyba z 25lat nazad, wymyśliłem takie drzwi w ogrodzie donikąd - ościeżnica, drzwi... można przejść na tzw drugą stronę. cztery lata temu zobaczyłem takie drzwi w beskidzie - symbol nieistniejącej wsi i czystek. przy posiadaniu elementarnej nawet wrażliwości nie sposób nie skłonić głowy nad tym co tam się działo. czyta się. m |
Cytat:
pozdrawiam trolik |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.