Zakujesz :)
Ja też pierwszy raz wżyciu zakuwałem w zeszłym roku pożyczoną zakuwarką od ArturaS. Tylko mi w dwóch zdaniach wytłumaczył co i jak, dał jeszcze jedną dobrą radę i siedzi cały nowy napęd :)

To moze wytłumaczcie po polskiemu co i jak i tą dobrą radę też poprosze:)

Zrobiłem taka zaciskają gekon/jonnesway z 50 łańcuchów i nie widzę by coś złego się jej działo. Myk jaki stosuje żeby nie doszło do pęknięcia trzpienia w łańcuchu to przesmarowanie go np łt40.

Też pewnie poznam dobrą radę, ale jestem 2 lata po zakuciu ;)
Co i jak pokazano tu: https://www.youtube.com/watch?v=H_mr...hannel=RADMOTO

Na alle cena ok. 79zł.

Co jest lepszego w zakutym lancuchu od polaczonego spinka? Odkad jezdze afryka zawsze zakladam spinke, zjechalem kilka zestawów i nigdy lancuch nie pękł. Manety nie żałuję. Dojeżdżam łańcuchy do ostatniego zabka na mimosrodzie. Kiedys wyrwalem kilka rolek i 7 zebow z tylnej zebatki zniknelo a spinka wytrzymala. Dlatego sie zastanawiam.

Dobra rada dla mnie się przydała, ale każdy inny pewnie uzna to za oczywistą oczywistość :)
Nie zaciskać od razu, żeby wyglądało jak ogniwo obok, tylko luzować zaciskarke co chwila i poruszać ogniwem, żeby nie było za mocno. Ot cała filozofia :)
Szczerze, to wcześniej robiłbym to za jednym razem pewnie.

Mam podobne zdanie. Nigdy mi się nic nie rozpięło, a łańcuchy dojeżdżam do końca. Obecny ma blisko 60tyskm.

Ja też uważam zapinki za OK. Nikt by tego nie puścił na rynek gdyby było niebezpieczne a przecież funkcjonuje od lat.

też od lat się "zapinam" i nie widzę skutków ubocznych, że tak napiszę.

nawet do 530 sa zapinki a to przeciez lancuchy do motocykli o nieraz olbrzymich mocach i momentach obrotowych, wiec nie ma bata, zeby to nie bylo homologowane i po prostu dopuszczone do ruchu