Wizualnie są specyficzne, trochę kontrowersyjne ale to co KTM daje z jazdy to jak na razie żaden inny motocykl mi nie potrafił tego dać. 1190 jest mocny , bardzo mocny , ma świetne zawieszenie i precyzyjne prowadzenie, jest trochę niczym skalpel w odpowiednich rękach świetne narzędzie w przeciwnym razie może zrobić wiele krzywdy. Motocykl specyficzny i na pewno nie dla wszystkich. Nie jest nijaki jak Afryka (crf) która była zbudowana na mnostwie kompromisów .

kompromisów..? chyba nie..
moim zdaniem te motocykle różni porostu grupa docelowa odbiorców..
jak pokazują wyniki sprzedaży większość z nas nie lubi zadziorności KTM-a. za to lubi CZIL jaki daje Afryka..

ale zdecydowanie nie nazwał bym CRF nijaką czy bezpłciową. na tle walki o moc.. Afryka ze swoimi 100KM i DCT można by powiedzieć.że idzie dosyć mocno swoim torem

Być może nie dla Ciebie na tym etapie.. ;) może za jakiś.czas ;)

Dobrze powiedziane. Wszystko zależy do czego ma moto służyć.

Mój przykład.

Bardzo dużo jeżdżę po bocznych drogach asfaltowych, często w bardzo słabym stanie. Do tego zawias CRF1100 jest super. Oczywiście do tych bocznych dróg często trzeba dojechać drogami szybkiego ruchu lub krajowymi.

Przy fabrycznym zestrojeniu jej vmax jest sporo poniżej 200 km/h co mi zupełnie nie przeszkadza bo dozwolone prędkosci na autostradach mi zupełnie wystarczają (no moze czasami mi się coś tam odkręci bardziej, żeby nie być świętszym od wieciekogo, ale do vmaxa nie doszedłem). Za to przyspieszenie poniżej 4 sekund (sam sprawdzałem na SIII) do 100km/h, nawet bliżej 3s, jest już naprawdę zajebiste czy to przy wyprzedzaniu, czy szybkich zakrętach lub tez spod świateł. Sprawdzaliśmy się z kolega na CT w manualu i do 100 km/h CRF jest ciut lepsza pomimo mniejszej mocy, za to jego vmax jest grubo ponad 2 paki. Na miasto nie jest to najbardziej komfortowe moto z racji wysokości i środka ciężkości.

Heble są bardzo dobre, oczywiście po przesiadce z vfr1200f czy nowego monstera czuć różnicę, ale za to zachowanie moto przy bardzo gwałtownym hamowaniu, nawet przy większych prędkościach jest bardzo pewne. Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do nurkowania, ale po blisko 40tys km już tego nie zauważam.

Ponieważ mam absolutna awersje do wszelkich zewnętrznych nawigacji, Apple car / Android auto, jest dla mnie super rozwiązaniem. Mam Google mapy offline, robię w chacie fajne trasy na nich z wieloma waypointami (trochę drażni mnie ich ograniczona ilość, ale robie na jeden wyjazd 2-3 trasy które mam w mailu albo na Signalu i jednym klikiem jest ustawiam).

Poza twarde zjeżdżam mega sporadycznie i mam szosowe opony, wiec koło z przodu mogłoby być mniejsze, ale z drugiej strony mam subiektywne wrażenie ze CT w lekkim offie radzi sobie dużo gorzej.

Kończąc, dla mnie CRF1100 DCT to moto bliskie ideału, chodź nie pozbawione wad. Niemniej jednak planuje w przyszłym roku drugie lżejsze moto do miasta.

Dobre :)

Dla mnie wizualnie najpiękniejszym motocyklem obok CRF1000 jest.... 990ADV. Autentycznie. Ale jeździłem na 950S i po prostu nie jest to maszyna dla mnie - nie te potrzeby.

W zamian jeżdżę na motocyklu który szczerze, z ręką na sercu uważam za brzydki i nigdy mi się specjalnie nie podobał... czyli GS K25. Bo przede wszystkim spełnia moje potrzeby w 80-90% na dzień dzisiejszy.

Wygląd rzecz gustu, z każdą epoką ewoluuje. Te najnowsze KTMy typu 1290 jeszcze mi się nie opatrzyły i uważam je póki co za dziwaczne wizualnie. Ale na pewno nie można im odmówić - są JAKIEŚ. Podobnie zresztą jak i BMW bokser. Tylko zupełnie inne charaktery. Jak miałbym jakoś sobie porównać to GS to takie rozwinięcie, alternatywa dla miłośników jazdy afrykami, trampkami, czy takimi tam V-Stromami. KTM to inny biegun - dla tych którym zawsze w AT czy TA mocy było mało i zawieszenia :D

Fajny film, fajnie wyłożone wszystko :):Thumbs_Up:

Po 11 sezonach na Afryce kupiłem 1190r. Nasłuchawszy się o tej zero-jedynkowości do pierwszej jazdy szykowałem się jak pilot Kamikaze. A tu się okazało, że motorek jest całkiem przyjemny w prowadzeniu i wcale nie chce mnie zabić. Wbrew pozorom można tym jeździć spokojnie, ale gdy już się odkręci to... klękajcie narody :)
Bardzo się polubiliśmy i nawet zaczął mi się bardzo podobać wizualnie.
Co do szimy to doświadczył jej 7Greg gdy się wymieniliśmy motocyklami i chciał pokazać młodszemu pokoleniu jak się jeździ. Przy 180km/h była chwila, w której myślałem że pozbędę się kolegi i motocykla :) Od tej chwili przy ok 170km/h zaczynam się usztywniać. Na wiosnę zmiana oleju w amorze skrętu i nowa opona na przód. Z tą szimą w 1190r to temat dość znany więc coś jest na rzeczy.

Załącznik 120978

No 1190 to ładna maszyna. A jak się ma ta kwestia oddawania mocy na tle 950-990? Jest trochę ugładzone?

Bo na 950S to na mokrym nigdy, na żadnym innym sprzęcie tak nie pilnowałem manetki tam na biegach 2-4.

Czy można takim 1190 np. taśtać się jak Afryką czy GSem? Tzn. nieśpiesznie i na luzaku? Na 950S się nie da, a jak się da to na siłę.

Na GSie się da jak najbardziej, wręcz ten bokser ma taki leniwy charakter do 4-4,5 tys obrotów - a po odkręceniu moc jest. Dla mnie absolutnie wystarczająca.

Że po odkręceniu w KTM jest afera to już ustalone przez tysiące jeźdźców :)

Pozdrawiam
zimny

Słuszna uwaga :Thumbs_Up:
Po 990 miałem GSA 1200, motocykl zajebiście wygodny, bezproblemowy i przemyślany jednak całkowicie wyprany z emocji , do tego stopnia znudziła mnie nim jazda że nie chciało mi się wyciągać go z garażu. Gdy nadeszla decyzja o zmianie (2018) pierwsza automatyczna myślą byla oczywiście Afryka, jednak jazdy próbne skutecznie wyleczyły mnie z tego pomysłu. Nuda i flaki z olejem, piękny dźwięk silnika, trochę marketingowej papki o legendzie, no i uniwersalność oraz spokój gsa bo to konkurenci są. Kat jest kierowany na pewno do innego odbiorcy i motocykle te dzieli przepaść.

da się tas tas ale jest to mniej przyjemne tas tas niż w gs, natomiast dużo lżejsze niż w 990. 1190 jest inaczej wystrojony i mniej 0-1 niż 950/990. Motocykl raczej dla ludzi lubiących dynamiczny styl jazdy o sprecyzowanych wymaganiach.

oczywiscie że jest , nie bez powodu jest fabryczny amor skrętu, przyczyną tego zachowania jest ostry kat główki ramy który daje prowadzenie precyzyjne ale efektem ubocznym jest shima

Miałem okazję polatać ostatnio jednego dnia NAT i swoim 950. I NAT poprawna do bólu. Jedzie fajnie, czuć moc ale nie ma totalnie tej agresji KTM. Charakterystyki tych motocykli są całkiem inne i naprawdę trzeba przejechać się oboma aby to zrozumieć.

:Thumbs_Up:

Po sprzedaży 990 w 2018r. zastanawiałem się i testowałem..1290, NAT i 1200.. 1290 banan był, NAT nuda w uj.., 1200 oddałem przed czasem.. W garażu stanął 1290R i do dziś cieszy. Jazda tylko na sport mapach, po mieście bez znaczenia, promień skrętu diametralnie zmniejsza się po pochyleniu moto.

Tej wiosny powiedziałem do kumpla co ma NAT 2022r. daj się przejechać.. może jednak fajna ta NAT.. Lecieliśmy z 60km a po 2ch juz tesniłem za 1290R.. Nuda.. bujanie..po prostu przepaść do 1290! I jeszcze ochrona przed wiatrem do dupy.. Zaryzykuje stwierdzenie że jazda na RD 07a od Jorge daje mi wiecej przyjemności niż NAT..

Co do urody to.. jeden lubi brunetki a drugi rude! Nie ma co się przekamażać..;)

No już dobrze dobrze..spokojnie;)

Mnie jedna rzecz mocno zastanawia (i kąt główki ramy tego do końca nie tłumaczy - wiadomo jakie są kąty w sportach) - mamy amortyzator skrętu (i to seryjny?), a jednak występuje próbująca Cię zabić szima czy shimma... tego nie rozumiem..
Przypomina mi się tu akcja z ST1300 (fabryczny problem)..może ktoś mądrzejszy mi wytłumaczy jak to możliwe i dlaczego MIMO amora to się dzieje..za co z góry dziękuję:)