![]() |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
https://i.imgur.com/wuggS7p.jpg https://i.imgur.com/BRL0DmU.jpg Wrzucam traka po którym częściowo jechaliśmy może komuś się w przyszłości przyda. Częściowo bo mieliśmy parę przygód i kontuzje stąd wymagana była korekta kursu. Natomiast większość Litwy i praktycznie całą Łotwę przelecieliśmy po śladzie aż do Kolki. Jest parę miejsc gdzie musieliśmy się cofnąć bo brak przejazdu, prywatna posesja lub inne czynniki uniemożliwiały dalszą jazdę po śladzie ale z grubsza się go trzymaliśmy. |
Cytat:
W dawnych czasach wykorzystywali to też tubylcy, którzy na półwyspie wybudowali fałszywą latarnię morską, która wabiła statki (najpierw wikingów, później ogólnie kupieckie), te prądy rozbijały statki o skały wokoło półwyspu (a raczej cypla) i miejscowi je rabowali. |
Cytat:
Cytat:
W ogóle to mi się jeszcze przypomniała nocna atrakcja z jednego z kampingów. Wieczorem nad horyzontem wisiały piękne burzowe chmury i radar mówił, że w nocy do nas dotrą. No i dotarły. Jak zaczęło lać i wiać, to jedna ze ścian namiotu zrobiła się wklęsła. Oczywiście ta ściana, przy której ja sobie leżałam, więc musiałam zrobić szybką ewakuację w bezpieczną część namiotu. Muszę przyznać, że efekt był dość zabawny, bo nasz przenośny domek sprawiał wrażenie, że zaraz odleci razem z nami :D |
Jak lubisz takie klimaty opuszczonych budynków to w krajach bałtyckich tego jest w opór i fajne jest to że nie zostały zrównane z ziemią.
Masz stary tor bobslejowy na wschód od Rygi w Murjani obok trasy A2, Biały Pałac w Gulbene, stara baza rakietowa w Zeltini, Kuprawa - miasto duchów, zamek w Kalkune i kupę innych. Jak się lata po ichnich prowincjach to jest bardzo dużo starych dworów i pałacyków, które w dużej części są przerobione na szkoły, przedszkola czy inne placówki ale mnóstwo jest też takich pozostawionych samopas. Nie wiem ile razy już tam byłem a i tak dalej cała ściana wschodnia (rejon parku Raznas - wszystko wzdłuż ruskiej granicy) pozostaje to spenetrowania. Rewela rejon na rowerki czy moto bo pusto, mało ludzi a teren w sumie bardzo duży. |
I to brzmi bardzo dobrze! My natykaliśmy się na różne bardziej gospodarskie klimaty, co zresztą było wcześniej na zdjęciach. Tym sposobem zwiedziliśmy opuszczoną farmę, podejrzewam, że drobiu, i starą oborę, która była przepiękna <3 Generalnie bardzo chcę się wybrać jeszcze w tym kierunku, pewnie nie w tym roku, zwłaszcza że nadal nie spełniłam mojego marzenia (częściowo spełnianego właśnie przez Naczelnego Filozofa w jego wątku z motorowerem ;) ) o rajdzie po spomenikach na terenie byłej Jugosławii. W każdym razie Prince też się zauroczył Litwą i Łotwą i nawet zaczął kombinować jak tym razem utrudnić sobie przy tym życie. Ale może kiedyś łaskawie sam wpadnie do wątku i opowie co mu chodzi po głowie ;)
|
58 Załącznik(ów)
To co? Zwiedzamy Rygę?
Generalnie na nic się nie nastawialiśmy. Maciek w ogóle nie jest fanem zwiedzania miast, ja natomiast zrobiłam tylko ogólny przegląd przed wyjazdem, bo przecież i tak nie wiadomo ile czasu będziemy mieli na zwiedzanie. Po wjeździe do miast doznajemy dwóch szoków. Termicznego, bo na wybrzeżu temperatura była w granicach 18-22 stopni, a tu dobija do 28. Oraz cywilizacyjnego, bo dawno nie byliśmy w prawdziwej cywilizacji ;) Początek jest taki sobie, bo kiedy jeszcze siedzieliśmy w autobusie, Ryga przywitała nas korkiem i ogólnie wjazd był jakiś taki mało zachęcający. Ja wiem, że w mieście jest sporo mojej ukochanej secesji, więc i tak się cieszę, że będziemy mieli 2 dni na zwiedzanie, Maciek natomiast od razu uznaje, że to miasto jest okropne. Wrażenie po wyjściu z autobusu też takie sobie, bo akurat remontują drogi, jest ogólny chaos. Nic to. Namiot rozbity, jest już po 19, ale tam słońce późno zachodzi, więc na rowery w miasto! Na kempingu natomiast różne cuda. Takie śliczne cudo: Załącznik 121545 Oraz taki cud - to rodzina z 2 czy 3 dzieci (nie pamiętam już), a to jest wersja wypakowana :dizzy: Znaczy namiot jest rozstawiony i część gratów wyjęta, ale bagażnik i tak zawalony tak, że zawias nie ma szans, żeby się podnieść. Strach pomyśleć jak to się zachowywało z całym dobytkiem i ludźmi na łotewskich szutrach ;) Załącznik 121546 Oraz nasz zasrany namiot :( Załącznik 121547 Wyspa Kipsala to z jednej strony taka ekskluzywna dzielnica z domami, prywatnymi przystaniami dla prywatnych jachtów, ale też magazyny i domy piękne, ale w stanie postępującego rozkładu. No i kempingi :) Załącznik 121543 Załącznik 121544 Z wyspy wystarczy mostem czmychnąć na drugą stronę, żeby znaleźć się w centrum miasta z pięknym starym miastem. Widok na Dźwinę: Załącznik 121548 Oraz barierki zabezpieczające barierki :D na pewno wyszło taniej, niż remont barierek właściwych ;) Załącznik 121549 Załącznik 121550 Każdy dźwiga swój ciężar Załącznik 121551 W ogóle jest tu jakoś tak fajnie. O ile na przykład na warszawskiej starówce te tłumy ludzi doprowadzają mnie do szału, tak tutaj ludzie są jakby inni. Fajne knajpki, w niektórych muzyka na żywo. W ogóle mam wrażenie, że spokojnie mogłabym tam chodzić na piechotę przez tydzień i ciągle znajdować jakieś nowe ciekawe zakamarki, bo co i rusz trafiamy na jakieś wąskie uliczki. Jeździmy sobie po nich rowerami i o dziwo nikt się na nas nie złości :) Jedna z uliczek prowadzi nas nawet do knajpy z ogródkiem pod murami kościoła. Fajnie to wygląda! Nawet Maciek już się powoli zakochuje w Rydze :D Załącznik 121552 Załącznik 121553 Załącznik 121554 Załącznik 121555 Trafiamy też na jakiś pro-ukraiński występ. Czy wspominałam już, że Litwa i Łotwa naprawdę nie kryją się z sympatią do Ukrainy? ;) W Rydze w ogóle mam wrażenie, że wszędzie tam, gdzie normalnie wiszą flagi Łotwy, teraz obok nich powiewają niebiesko-żółte. Załącznik 121556 Jeszcze szybkie zakupy i spać. Maciek oznajmia, że w Rydze jest muzeum motoryzacji, o którym wie, bo jeszcze w czasach składania ruskich motocykli dowiedział się, że właśnie tam jest najlepiej na świecie całym odnowiony któryś tam z tych motocykli. Ok. Może być i muzeum motoryzacji ;) Przed nami prawie w całe dni na zwiedzanie - jeden całkiem cały i drugi, który kończy się o 19 odjazdem autobusu. Sprawdzam na mapie i wychodzi mi, że to muzeum to jest na drugim końcu miasta, ponad 12 km od namiotu. To może warto rozważyć autobus? Jest, chyba nawet bezpośredni. Tylko jedzie tak długo, że szybciej będziemy rowerami. A zatem na koń i w drogę! Mijamy śliczne kamienice, zaliczamy Lidla, wbijamy w jakie opuszczone magazyny na szybkie zwiedzanko. Załącznik 121557 Załącznik 121558 Załącznik 121559 Załącznik 121560 Załącznik 121561 Załącznik 121562 Załącznik 121563 Załącznik 121564 Załącznik 121565 W końcu docieramy do celu i na wstępie proszę Panią w kasie czy możemy u nich naładować telefon, bo wprawdzie na kempingu zostawiliśmy je do ładowania w biurze, ale chyba na noc wyłączyli tam prąd... Później zrobiliśmy przerwę w zwiedzaniu, żeby podmienić telefony na kablu. A zatem, drodzy Państwo, Muzeum Motoryzacji w Rydze. Nie jestem psychofanką motoryzacji, a i tak byliśmy tam chyba prawie 3 godziny i w sumie można byłoby posiedzieć jeszcze! Muzeum jest genialne. Bardzo ciekawe eksponaty z praktycznie każdej kategorii motoryzacji, do tego stare telefony, stare radia, tu sobie można pokręcić trybikami w silniku, tam obejrzeć "rekonstrukcję" starego warsztatu, gdzie jest tyyyyle cudnych rzeczy, że w ich natłoku łatwo przegapić faceta, który zagląda do środka przez okno :D W ogóle mnóstwo jest takich smaczków/żarcików. Jest na przykład autobus, do którego można wsiąść i wtedy zaczyna się wycieczka - w lusterku wstecznym widać wsiadającego kierowcę, który zerka na pasażerów i zaczyna do nas gadać, a z kolei ekran na przedniej szybie wyświetla podróż przez łotewskie wsie, nagle wyskakuje stado krów, kierowca ochrzania ich opiekuna. No naprawdę ładnie to wszystko zrobione. Załącznik 121566 Załącznik 121567 Załącznik 121568 Załącznik 121569 Załącznik 121570 Załącznik 121571 Załącznik 121572 Załącznik 121573 Załącznik 121575 Załącznik 121578 Załącznik 121579 Załącznik 121580 Załącznik 121581 Maciek natomiast zachwyca się kompletnością eksponatów. Co chwila słyszę "rany! oni mają nawet oryginalne te śrubki tu pod spodem! ale skąd oni je wzięli? przecież ich już nie da się dostać!" :D Mają tam pojazdy bardzo malutkie. Załącznik 121574 Oraz pojazdy bardzo duże. Załącznik 121577 A cała wystawa pojazdów radzieckich jest oklejona o takimi napisami :D Załącznik 121576 No dobra, muzeum zwiedzone, telefony naładowane. No to wracamy do rzeki. Kolejny punkt programu to Targ Centralny, który znajduje się w budynku zrobionym z przeniesionych tu hangarów, w których Niemcy podczas I wojny światowej budowali sobie sterowce. Tanio nie jest, ale postanowiliśmy się skusić na kilak rodzajów wędzonych ryb, a w drugiej hali na jakąś bułę i piwo. Załącznik 121582 Upał jest konkretny, więc mijając architektoniczny koszmarek znajdujemy miejsce dogodne do chłodzenia się w rzece. Załącznik 121583 Załącznik 121584 Odpoczęli, więc dalej - wieża telewizyjna. Też na wyspie, ale innej, niż kemping. Na tej z kolei oprócz wieży jest też tor dla 4x4. Załącznik 121585 Fajnie. Jest w centrum miasta, a jednocześnie nikomu nie przeszkadza :Thumbs_Up: Wieżę można obejrzeć tylko z dołu niestety. Załącznik 121586 A więc dalej. Z miasta wystaje taki mniejszy Pałac Kultury. No to jedziemy. Załącznik 121587 Tam też udaje nam się przeżyć przygodę ;) W budynku jest kilka wind, ale Pani na dole skierowała nas do jednej konkretnej i zabroniła jechać inną. Tymczasem jesteśmy na górze i chcemy zjechać na dół, winda strasznie długo nie przyjeżdża, ale za to za rogiem zauważam drugą. Za rogiem, w sensie w tym samym szybie windowym, ale drzwi do windy na prostopadłej ścianie. I ta winda tam jest, więc wsiadamy. Zjeżdżamy na dół i drzwi otwierają się w jakimś mrocznym archiwum :confused: Maciek chce skorzystać z sytuacji, ale ja jednak uznaję, że aresztowanie na urlopie, i to jeszcze w kraju, którego języka nie znamy, może nie być najlepszym pomysłem ;) więc wracamy na górę, żeby przesiąść się do właściwiej windy. Załącznik 121588 Załącznik 121589 Załącznik 121590 Załącznik 121591 Załącznik 121592 Ach! no i z góry na jednym z podwórek wypatrzyłam jakiś dziwny obły kształt. Śmiałam się, że wygląda jak panda mała. Więc po powrocie na ziemię idziemy szukać wejścia na to podwórko. A tam, ku naszemu zdziwieniu, takie rzeczy: Załącznik 121593 Załącznik 121594 Aż strach pomyśleć ilu takich cudów nie odnaleźliśmy! Dobra, czas zmierzać powoli ku namiotowi, bo w sumie miło byłoby też trochę nie pedałować ;) Hale targu wprawdzie zamknięte, ale na jego tyłach nadal działają stragany. Maciek kupuje sobie śliwki, ja natomiast dostaję ślinotoku na widok wiśni-szklanek. Pamiętam takie z dzieciństwa. I są dokładnie takie, jakie oczekiwałam - soczyste, jednocześnie słodkie i kwaśne. Idealne! Załącznik 121595 Załącznik 121596 To jeszcze rybki na kolację. Te wyglądały super, ale były rozczarowujące. Załącznik 121597 Ostatniego dnia urlopu chcieliśmy jeszcze skoczyć na ryską plażę. Obsługa kempingu zgodziła się, żebyśmy zostawili u nich bagaże, bo to ponad 13 km w jedną stronę. W ogóle śmieszna jest ta droga - bo jedzie się przez miasto, potem kawałek pola, potem wieś, znowu pola, ale większe, potem znowu wieś, pola, jakieś większe miasteczko, pola, aż dociera się nad morze. Tylko że to wszystko dzieje się bez wyjeżdżania poza granice Rygi :D A jak już dotarliśmy nad morze, to ja w życiu czegoś takiego nie widziałam. Morze było gładkie jak lustro. Jak się stało w wodzie i patrzyło przed siebie, to można było poczuć się jak w niebieskiej bańce - bo nie widać gdzie jest morze, a gdzie niebo. Coś wspaniałego! Załącznik 121598 Załącznik 121599 I to już właściwie koniec naszej rowerowej przygody. Trochę jeszcze było nerwów przy autobusie, bo miejsc było na 3 rowery, a 2 już były zajęte. Te 2 wylądowały w luku bagażowym, a my na bagażniku. Uf. No to do domu. Podróż trwała jakieś 12 godzin i zaliczyliśmy po drodze burzę, ulewę, rozpogodzenie, a przed Warszawą cudne poranne mgły. Załącznik 121600 |
Cytat:
Później wybudowali coś na kształt latarni, ale z powodu przeznaczenia nie była to zbyt lubiana i popularna konstrukcja, to im ją co jakiś czas w trybie ekspresowym rozbierali. Zasadniczo tylko miejsce było stałe. Na północy i wschodzie Łotwy występują też punkty RMK, oraz miejskie i gminne tereny, na których można spać za friko. Na ogół jest wyznaczony plac, miejsce na ognisko i jakiś kibel + ławki, warto korzystać. |
Świetna wycieczka! Bardzo lubię ten kierunek, byłem kilka razy i zawsze mam ochotę wracać ;) Poznaję niektóre miejsca.
|
Cytat:
Cytat:
W ogóle jakby ktoś się wybierał w tamte rejony i potrzebował noclegów, to wrzucam listę miejsc, gdzie my spaliśmy: Nocleg zaraz za granicą łotewską. Mili ludzie, fajne miejsce, do plaży tylko wąski lasek do pokonania. Na miejscu można wypożyczyć rowery, które wyglądały na takie praktyczne nowe. Jest drewniany domek z kibelkami i zewnętrznymi umywalkami i osobno drewniane prysznice. Ciepłej wody brak. Ale i tak polecam :) https://goo.gl/maps/xzkMTSM5LkQ2CURP6 Lipawa. Fajny hostel, nasz pokój był ogromny, w pokoju lodówka (ale tak głośna, że na noc musiałam ją wyłączyć). Normalna w pełni wyposażona kuchnia do dyspozycji. 6 osobnych w pełni wyposażonych i wygodnych łazienek. https://goo.gl/maps/CvNeZXCZ73zPC41A8 Jest niewielkie miejsce pod namioty z drewnianym wychodkiem przeznaczonym dla gości tego terenu ;) Za w jednym z budynków jest sauna z prysznicami, z których można korzystać. Jest ciepła woda! Mają też (a właściwie to chyba głównie) domki do wynajęcia. Do morza znowu tylko wąski lasek. Fajni, pomocni właściciele. No i przyjacielskie kozy :D https://goo.gl/maps/ben2LNztVq5FV6E37 Kemping w Rydze. Świetna lokalizacja, chociaż uprzedzam, że w łikend trochę hałasują imprezownie z centrum miasta. Łazienki w kontenerach, z bieżącą ciepłą wodą, mydełkiem i papierowymi ręcznikami. Miła pomocna obsługa. A prąd ładowaliśmy ze słupków dla kamperów https://goo.gl/maps/hS9RKr789gRvNmNp8 Kolka. Miejsce mocno turystyczne jak na łotewskie standardy, więc ludzi sporo. Praktycznie nad samym morzem. Są prysznice, bardzo wygodne i przestronne, ale z lodowatą wodą. Wychodki nie aż tak traumatyzujące, jak te darmowe, ale i tak żadna przyjemność. Przed wychodkami umywalki na świeżym powietrzu, oczywiście z lodowatą wodą. Prąd można brać albo z gniazdek przy umywalkach albo ze słupka dla kamperów. https://goo.gl/maps/BHxK4iEzYVro79V56 To jest ten darmowy przy ujściu rzeki Irbe https://goo.gl/maps/69Az7LmpE9JZ4pBN6 Fajny kemping nad samym morzem. Jest strefa dla namiotów, strefa dla kamperów oraz drewniane domki. Łazienka z ciepłą wodą! I prąd ze słupków na polu namiotowym. https://goo.gl/maps/8KTvcnUKfJQjM2SM8 Kemping pod Windawą. Wielkie pole namiotowe, osobny teren z domkami oraz budynek z pokojami do wynajęcia. Właścicielka niesamowicie pomocna. Łazienki drewniane i przewiewne, ale przynajmniej z ciepłą wodą. Brak prądu na polu namiotowym, ale właścicielka pozwoliła nam ładować sprzęty z gniazdek na stołówce. https://goo.gl/maps/dUFjUmrFsNayUCHd7 Wrzucę też hostel, w którym nocowaliśmy w Wilnie, chociaż tego jakoś za specjalnie nie będę polecać. Ma swoje plusy - jest przy samym dworcu, dotrzeć można o dowolnej porze nocy, bo po prostu dostaje się kod do domofonu i informację, że kluczyk jest w szufladzie. Ale drogo no i nadal nie wiem gdzie jest łazienka z prysznicem :confused: https://goo.gl/maps/zsTopAgpALFDfrVH6 I na koniec podsumowanie. 12 dni jeżdżenia i zwiedzania (plus jedna doba w autobusach). Narysowany ślad, którego faktycznie się trzymaliśmy, miał w sumie 298,6 km długości. W związku z czym na koniec nam wyszło, że nawinęliśmy na korbki 506,8 km :D Bo tu dojazd na przerwę nad morze, tam zwiedzanie miasta... Kosztowało nas to wszystko na 2 osoby ok. 3600 zł i okazało się, że ze wszystkim wstrzeliliśmy się idealnie, bo z zabranej gotówki do domu przywieźliśmy 1,5 eurasa, a ostatnią dezynfekującą chusteczkę zużyłam w autobusie przed Warszawą (bo w łazience nie było mydła :( ). Waga każdego z rowerów z bagażami, ale bez jedzenia i picia: 34 kg. A tu obrazki ruchome (trochę trzęsie, bo kręcone z ręki podczas jazdy :D ) |
Cytat:
https://www.rmk.ee/en Polecam apkę jak ktoś chce tam biwakować w tych punktach. Przykładowa miejscówka. https://i.imgur.com/CyKWi0H.jpg Niestety te miejscówki są bardzo różnie przygotowane ale jest ich bardzo dużo i łatwo znaleźć taką gdzie nikt nie będzie nas niepokoił. Wiele z nich spotkałem w środku lasu ale z reguły był dojazd furą pod miejsce biwakowania lub był parking tuż obok. Niektóre mają też domki z piecem gdzie można się kimnąć choć warunki spartańskie. Na Łotwie masz LVM. Chyba też mają apkę ale nie pamiętam. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:58. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.