![]() |
19 listopada
5AM Wstaję jako pierwszy z ekipy – Faraon wzywa. Siadam więc na tron i rozmyślam o dniu dzisiejszym. Wiesław ma mnie uczyć po piasku jeździć. Strach i ciekawość przeplatają się z dźwiękami dochodzącymi spod tronu... :D Czuje, że żyję :) Oooo tak... :D 7AM Wstaje reszta ekipy, śniadanie, ja się tylko przyglądam :) No może kilka tabletek wziąłem. Jakoś dam radę. Oby przeszło bo na pustyni ciężko o krzaczki ;) 7.50AM Pamiątkowa fota przed wyjazdem naszym maszynom, w tle „nasza” kasba. http://img850.imageshack.us/img850/6103/dsc00163m.jpg 8AM My już na wydmach. Tzn. Wiesław, bo ja gdzieś utknąłem. http://img546.imageshack.us/img546/7783/dsc00165s.jpg http://img560.imageshack.us/img560/7744/dsc00167r.jpg Wiesiu zapomniał udzielić wskazówek więc stoję jak ta ostatnia cipa zagrzebany w piasku bo ...bo się bałem no... :D Termometr pokazuje 12*C, pochmurno, słonko schowane za gęstymi chmurami, które ganiał nie mały wiatr. Niebo – co chwila inne. Raj. 8.03 … wracamy odwieźć szybę od Transalpa. Wzięła i odpadła, sama... albo nie, zdjąłem ją by mieć lepszą wentylację. Tak, tej wersji się będę trzymał. Oczywiście zdjąłem jednym szybkim ruchem ręki – co się będę bawił w odkręcanie pomyślałem lecąc :D 8.30 jesteśmy z powrotem. Normalnie jak dzieci w piaskownicy, tylko zabawki trochę droższe a i o kuku łatwiej :D Huśtawka się często przewraca :) Dobrze,że nie na głowę ;) Wiesław zdradza mi w końcu tajniki jazdy : odkręcasz i jedziesz :D Jak kazał tak robiłem mocno zaciskając przy tym zęby. 8.33 „przewróciło się niech leży, cały luksus polega na tym, że nie muszę go podnosić...” :D i tak jeszcze przez 3h :) http://img26.imageshack.us/img26/8270/dsc00214wu.jpg http://img259.imageshack.us/img259/1173/dsc00173hz.jpg http://img838.imageshack.us/img838/1876/dsc00179j.jpg http://img710.imageshack.us/img710/9468/img9219ss.jpg http://img39.imageshack.us/img39/8967/img9220ss.jpg http://img593.imageshack.us/img593/4138/dsc00215x.jpg Oczywiście im dłużej jeździmy tym lepiej nam to wychodzi :D W co ciekawszych miejscach kaski już na siedzeniach nie chciały leżeć, Wiesław swój kładł na szybie, ja swoją zostawiłem w hotelu więc kładłem na zegarach :D http://img268.imageshack.us/img268/4350/img9223ss.jpg http://img440.imageshack.us/img440/4663/img9222ss.jpg Za bardzo nie skupiamy się na zdjęciach, o filmie też za bardzo nikt nie myśli. Raz włączona kamera kręci aż bateria padnie. Potem jak nie włączyłem , tak nie nagrywało chyba z godzinę ;( Wszystko efekt podniecenia, normalnie taki aseksualny orgazm czy jak się to tam naukowo nazywa! Życie jest piękne krzyczałem ale nikt nie słyszał bo Leo Vince darł się jeszcze głośniej. Co krzyczał ? Wg mnie – „zabierz mnie na większe wydmy”, a jak już się kopaliśmy dodawał resztkami sił coś w stylu „ i daj lepszego kierowcę” :D Normalnie myślałem, że go odkręcę ... 11.30 „zdobywamy” drugą co do wielkości wydmę i wracamy. Zabrakło niewiele. Trampkowi 10KM i lepszego kierownika, Wiesławowi lżejszego motocykla :D Może kilka słów jak do tego doszło: otóż Wiesiu jak to miał w zwyczaju- odkręcił i pojechał. Zniknął mi za fałdami piachu. Ja oczywiście wtopiłem :) Wszystko zwaliłem oczywiście na złą aerodynamikę motocykla bo przecież szyby nie było i wynikiem tego osiągałem zbyt małe prędkości by wjechać. Po 3 próbie zaczynam się bać, że koledze może się już tam na górze nudzi i zaraz zachce mu się wracać i się spotkamy przednimi kołami na samym czubku wydmy. Strach i adrenalinka. Pot i susza w ustach. Pragnienie i przygoda wzywały. Odjechałem tak daleko jak się tylko dało. Wiesia nie widać. Gasze motocykl by wsłuchać się czy stoi czeka czy może jedzie. Cisza, tylko wiatr. Odpalam. Decyzja jest, jedyna słuszna – raz się żyje. Nie dało się na jedynce więc trzeba rozbimbać maszynę, zapiąć szybko dwójkę i nie odpuszczając wjechać, wjechać jak najwyżej się da. Mniej więcej wiedziałem gdzie jest kolega. Ognia. Jedynka, czerowne pole, dwójka... widzę katem oka jak dociągam do 7tyś. I ...jakoś szybko się motocykl wkręcił, odcięło obroty....przez chwilę oglądam przednią lampę, o mało jej nie całuję, czuję mocne pierdol*** - chyba wylądowałem...:D Kupa kurzu ale nieważne , jadę dalej ( o dziwo ) :D Manetka nadal w pozycji OPEN więc jest ok :D Mijam zszokowanego Wiesława. Już pewnie zdrowaśki za kolegę odmawiał:D Daleko nie zajechałem. Zawory dały głośno znać, że wyżej już nie pojedziemy panie kolego. Trudno. I tak jest nieźle jak na pierwszy raz. Zsiadam. Dochodzi do mnie co się stało. Przez chwilę nie robię zdjęć bo i po co- wyszły by nieostre tak mi się nogi trzęsły :) Szkoda tylko, że kamera była wyłączona :( Chwilę pogadałem z Wiesiem, opowiedział jak dramatyczny był to "skok". http://img844.imageshack.us/img844/8738/img9232ss.jpg Jak widać na załączonym zdjęciu poszerzenie stopki od Hiszpana daje sobie wyśmienicie radę z piaskami Sahary. Kolejny gadżet , który okazał się bardzo przydatny. Wiesław także posiadał coś takiego w Varaderce ale nie używał - jego maszyna zapadała się tak mocno, że parkował bez stopki :) http://img248.imageshack.us/img248/3469/img9233ss.jpg http://img576.imageshack.us/img576/2646/img9238ss.jpg http://img406.imageshack.us/img406/4913/img9243ss.jpg http://img84.imageshack.us/img84/8113/img9247ss.jpg Wiesio w modlitwie o to by Sahara wypuściła go ze swych sideł. A trzymała go mocno ! http://img7.imageshack.us/img7/3968/img9245ss.jpg http://img502.imageshack.us/img502/7492/img9248ss.jpg http://img408.imageshack.us/img408/5030/img9251ss.jpg |
Z daleka słyszę, że jedzie odsiecz :
http://img267.imageshack.us/img267/5374/img9252ss.jpg Hmm... zrobili zdjęcie, wyrazili podziw dla Wiesia i jego Wiadra i pojechali :D Wiesław dał radę sam. Ja tylko będąc kilkanaście metrów wyżej odprowadziłem go wzrokiem. Z tego wszystkie znów woda mi odjechała... zapomniałem się napić :( http://img861.imageshack.us/img861/4691/img9262ss.jpg Tu widać mój przerwany ślad, na oko 6-7m. http://img16.imageshack.us/img16/4504/img9267ss.jpg Szybka sesja i gonię Wiesia :) http://img15.imageshack.us/img15/4073/img9273ss.jpg http://img35.imageshack.us/img35/3433/img9269ss.jpg http://img502.imageshack.us/img502/8197/img9275ss.jpg c.d.n. |
Niczego tak Ci nie zazdroszczę jak umiejętności focenia - w podobnej scenerii moje "klisze" wyglądają blado żeby nie powiedzieć ch...
|
Dzięki.
12 lat - tyle trwa moja przygoda z fotografią. Po każdym wyjeździe, po każdym zdjęciu - siadam i zastanawiam się jak można było to lepiej pokazać. Kilka książek, kilka poradników w necie, koledzy którzy wytłumaczyli to i tamto. Chyba robię to coraz lepiej choć i tak nie jest to ten poziom do jakiego dążę. Ale miło , że się podoba. Bardzo miło! Jeszcze raz dzięki. Zapraszam jutro na c.d. |
Wróćmy na chwilę do poprzedniego dnia.
Plan był taki, że wpadamy wieczorem, szybki sen – rano na wschód słońca na wydmy, sesja i spadamy stąd dalej. Oczywiście klimat tego miejsca tak mi się udzielił, że rzuciłem „niechcący” , że ja to mogę tu zostać nawet na 3 dni :D Wiesław natychmiast podłapuje temat. Dziewczyny stoją przed faktem dokonanym :D Załatwiamy sobie na jutrzejsze (znaczy w sumie to już dzisiejsze) popołudnie 4 wielbłądy, przewodnika i cały ten warkoczyk przygód większych i mniejszych jaki się z tym wiąże. Zawsze marzyłem by przejechać się melem po piaskach Sahary. 5 lat temu marzyłem o locie balonem nad Kapadocją - odpuściłem. Rok temu marzyłem by pojeździć motocyklem po Wadi Rum – odpuściłem. W tym roku nie odpuszczam niczego – pomyślałem. Sahara zaliczona. Został nocleg na pustyni, przejażdżka na wielbłądzie i... deska bądź narty :D Tak, już nigdy niczego sobie nie będę odpuszczał :D Raz się żyje ;) Wybiła 12.00 Do wycieczki na wielbłądach zostało 3h. Czas wracać, trzeba jeszcze poskładać trampka do kupy, dopompować koła poluzować i nasmarować łańcuch a w międzyczasie naładować baterie by coś jeszcze ciekawego uwiecznić tego popołudnia i jutrzejszego poranka. Kto wie kiedy uda się pojechać w tak piękne i magiczne rejony. Czymś trzeba karmić swoje nienasycone zmysły zimowymi wieczorami. Wracamy. Nagle przypomina mi się, że prawie nie mamy zdjęć. Wracamy. Wiesław niechetnie ale naciskam ! Od razu biegną majfrendzi, rozkładają kramiki z pamiątkami , udzielają porad by spuścić tyle to a tyle powietrza z przodu i tyle a tyle z tyłu. Z tym , że my już dawno to zrobiliśmy ale nie wiemy jak im to wytłumaczyć :D Nieważne. Pierwszy do przejażdżki zdjęciowej rusza Wiesław. http://img15.imageshack.us/img15/1420/img9282ss.jpg Na efekty zmęczenia długo nie trzeba czekać, mały błąd i ... http://img846.imageshack.us/img846/3894/img9283ss.jpg http://img705.imageshack.us/img705/1350/img9284ss.jpg http://img522.imageshack.us/img522/169/img9285ss.jpg http://img100.imageshack.us/img100/6941/img9286ss.jpg http://img15.imageshack.us/img15/833/img9287ss.jpg http://img35.imageshack.us/img35/8739/img9288ss.jpg Na szczęście swojego klocka postawił do pionu sam. Zdjęć z tej operacji nie ma bo się tak schował, że nie było go widać. Zobaczyłem już tylko to : http://img163.imageshack.us/img163/522/img9299ss.jpg Wiesiu ganiał w lewą i w prawą, tam i z powrotem. Miejscowi tylko zagadywali do mnie, że to good driver, że widać, że nie pierwszy raz na pustyni. A on taka sama dziewica jak i ja :) Ciekawe co Wiesław usłyszy o mnie jak ja będę jeździł a on focił ? - pomyślałem :D Tymczasem Wiesław szalał dalej: http://img860.imageshack.us/img860/1078/img9305ss.jpg http://img859.imageshack.us/img859/4761/img9321ss.jpg http://img546.imageshack.us/img546/7118/img9324ss.jpg W końcu przyszła pora na mnie. Ruszyłem .... http://img825.imageshack.us/img825/6768/img9338ss.jpg Od razu pakuję się w nieckę z której jak by człowiek nie próbował nie ma wyjazdu- nie ma gdzie nabrać rozpędu :( http://img189.imageshack.us/img189/1556/img9347ss.jpg http://img215.imageshack.us/img215/3637/img9349ss.jpg http://img638.imageshack.us/img638/4815/img9353ss.jpg http://img249.imageshack.us/img249/170/img9364ss.jpg http://img197.imageshack.us/img197/2623/img9357ss.jpg http://img853.imageshack.us/img853/7954/img9359ss.jpg http://img823.imageshack.us/img823/5860/img9365ss.jpg http://img249.imageshack.us/img249/7791/img9366ss.jpg http://img823.imageshack.us/img823/383/img9368ss.jpg http://img7.imageshack.us/img7/5144/img9371ss.jpg Walka była nierówna i bardzo krótka - trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Poddałem się : http://img209.imageshack.us/img209/3048/img9375ss.jpg Wiesław i reszta obserwatorów wypychają mnie. Sam bym chyba musiał rozbierać trampka na części i wynosić po kawałku :) Oj pewnie mieli tam na górze niezłą polewkę ze mnie :) Uciekam czym prędzej przed drwiącym wzrokiem miejscowych. Kierunek kazba. Na Wiesia lepiej poczekam już na twardym bo znów będzie musiał pchać :D http://img862.imageshack.us/img862/6996/img9386ss.jpg http://img827.imageshack.us/img827/6328/img9380ss.jpg Zakupy - tylko jak ja te 4L Coca Coli dowiozę offem do hotelu ? :) http://img705.imageshack.us/img705/2581/img9893ss.jpg 13.00 Składamy Trampka do kupy. Zdjęć brak: koleżanka robiła zdjęcia i po powrocie okazało się, że padł jej dysk w komputerze i zdjęcia poszły się j**** 13.55 Emocje już opadły, zmęczenie odeszło więc... przypomina mi się, żem chory... kibelek wzywa :) 14.00 Zasłużony prysznic Do 16 kupa czasu, więc zasiadam poskrobać coś do mojego pamiętnika. cd. pustynnej przygody nastąpi wkrótce :) |
Dziś dla odmiany, zamiast tekstu i fotek- film i "komentarz" słowny :D
W drugim i trzecim filmiku, pewnie od gleb, coś z dźwiękiem się stało ale obraz jest :) W ostatnim już dźwięk jest więc z góry przepraszam za te qr** :) |
:lukacz:no to czekam na widok z tej wydmy
|
15.30 Dosiadam bestię - karawana ruszyła, buja jak diabli. Nie wiem dlaczego ale mój nie dość , że się najgorzej prowadzi to jeszcze siodło mu spada :D ISO 1600 w aparacie, przysłona na 4.0 i może coś się uda upolować...
Zaczyna się porządnym "bąkiem" :D : http://img269.imageshack.us/img269/2949/img9894ss.jpg Do Wiesia już nic nie doleciało wiec się tylko śmiał skubaniec :D http://img217.imageshack.us/img217/6862/img9405ss.jpg Skurcze nogi od walki z wielbłądem i spadającym siodłem łapią już po godzinie. Po 90 minutach docieramy na skraj diun, dalej już tylko duży kawał hamady, potężnie wyglądające góry i Algieria. Przejazd bez historii ale myślę, że warto pokazać co widziały gały ;) : http://img829.imageshack.us/img829/290/img9407ss.jpg http://img824.imageshack.us/img824/1496/img9408ss.jpg http://img7.imageshack.us/img7/2866/img9409ss.jpg http://img818.imageshack.us/img818/6237/img9424ss.jpg http://img703.imageshack.us/img703/8030/img9446ss.jpg http://img828.imageshack.us/img828/993/img9448ss.jpg http://img214.imageshack.us/img214/9104/img9457ss.jpg http://img838.imageshack.us/img838/7352/img9444ss.jpg http://img862.imageshack.us/img862/984/img9479ss.jpg Niby wydma cały czas ta sama ale szybko zachodzące słonko, silny wiatr sprawiają, że scena zmienia się co chwilę. Migawka strzela więc co chwilę i utrwala te piękne chwile: http://img249.imageshack.us/img249/977/img9480ss.jpg http://img805.imageshack.us/img805/9014/img9481ss.jpg http://img64.imageshack.us/img64/7296/img9465ss.jpg Lądowanie : http://img708.imageshack.us/img708/7098/img9469ss.jpg Robimy fotki bo już słonko zachodzi i udajemy się na posiłek. W oddali widać góry , które są granicą Maroka i Algierii. http://img267.imageshack.us/img267/9177/img9472ss.jpg http://img576.imageshack.us/img576/6930/img9895ss.jpg Kucharz karze na siebie długo czekać ale podobno jak się dłużej poczeka to lepiej smakuje :D To może zanim podadzą posiłek to ponarzekam … wyobrażałem sobie, że zawiozą nas na piaski, rozpalą ognisko, w jakimś garnku czy kotle zrobią jedzonko, zjemy, pograją, pośpiewają, potańczymy... no taka impreza po czym wszyscy zmęczeni udadzą się do swoich szałasów i owym przykryci śmierdzącymi za pewne skórami zasną. A tu : kibel, prysznice, woda, elektryka, namioty, łóżka, koce, kuchenka gazowa.... no nie tak miało być. Ale cóż, cieszę się z tego co jest. http://img707.imageshack.us/img707/8988/img9485ss.jpg http://img687.imageshack.us/img687/6336/img9478ss.jpg http://img706.imageshack.us/img706/5886/img9484ss.jpg http://img26.imageshack.us/img26/9222/img9493ss.jpg Moim zachciankom sprostało tylko niebo. Było przecudne, najpierw przepiękny zachód a potem coś co powaliło mnie na kolana i nie pozwoliło dłuuuugo wstać - rozświetlone tysiącem gwiazd, przykuło do zimnego już piasku Sahary, nie pozwalało wrócić do namiotu. Eh.. http://img710.imageshack.us/img710/3553/img9502ss.jpg http://img38.imageshack.us/img38/5403/img9506ss.jpg W końcu podano jedzenie. Tadżin był bardzo ale to bardzo pyszny. Najedliśmy się do syta. Jednak nie tylko niebo dało radę, kucharze też ! http://img846.imageshack.us/img846/9185/img9507ss.jpg Nasi opiekunowie zaczęli grać. Brakowało tylko alkoholu... Jako, że sąsiednie „wioski pustynne” już zasnęły opiekunowie przyszli do nas i stworzyła się 4 osobowa orkiestra. Po ok 45 minutowym pokazie grajkowie poszli zapalić i zginęli ;) Nie chciało nam się czekać i zmęczeni porannymi harcami na piasku. Dziewczyny wracają po kwadransie dowartościowane jak nigdy :D Berberowie zaproponowali im spacer „na wydmy” :D Próbujemy usnąć. Żołądki pracują tak, że niem dają usnąć. Co chwila ktoś opuszcza namiot w „niewiadomym” celu :D Ja twardo zaciskam zwieracze i usypiam. Obym tylko nie popuścił :D Sen. |
Super relacja Neno!
Podoba mi sie "Twoje" Maroko,a o zdjeciach juz nie wspomne. Jaki jest koszt takiej 2 dniowej(jak mniemam)pustynnej tulaczki kamelami? |
Wycieczka od 15.30 do 9 AM tylko. Pewnie są i dłuższe. Warianty cenowe za 90 minut camelami w jedną stronę, kolacja, przyśpiewki, muzyka, nocleg i powrót to cena hotelowa 500Dh. W tej cenie masz jeszcze śniadanie w hotelu, nocleg dla gratów i parking dla motocykli.
Bez parkingu, hotelu dla gratów, od ludzi "z ulicy" da się to załatwić za 300Dh albo i taniej. Nawet nie targowaliśmy się z nimi. W hotelu próbowaliśmy ale nie chceli zejść nawet 10Dh! Ale coś czuję, że w tej cenie ( od ludzi prywatnych ) też dało by się zapewnić bezpieczny nocleg motocyklom i śniadanie :) Po prostu przepłaciliśmy ale raz się żyje. |
Hajs nie gra roli ;)
|
Tak, piekne foty!!!
Zwłaszcza to z cieniami rzucanymi przez wielbłądy, klasyka!:Thumbs_Up: Prawie tam jestem (gdy na to patrzę), super! |
Dokadnie Neno/Banditos,cena tak naprawde nie gra roli,bo noc na pustyni,z cala ta magiczna otoczka,to takze moj fetysz:D...moze kiedys...tez nie odpuszcze:)
Dzieki za odpowiedz i czekam na kolejna czesc. |
20 listopada
Poranek, N-ty dzień wyjazdu, nie liczę który, szkoda sobie głowę tym zawracać. Rano okazuje się, że papier toaletowy się wziął i skończył. Trasa namiot - kibelek bardzo wydeptana :D I weź tu człowieku sobie teraz poradź na środku pustyni... Ale ja głupi nie jestem :D Nie, nie z all... a ze sklepu, miałem schowany :D Bom przezorny. Każdy dostaje przydział i udaje się zużyć to com mu przydzielił. Idę ostatni, choć ostrzegają, że jest ostro. Ale ja dzielny jestem, daję radę … http://img809.imageshack.us/img809/9209/img9535ss.jpg Starczy już pitolenia o tym sraniu, ileż można … Teraz popitolę o czymś innym :D Mimo, że jest zimno, jest pięknie. Po głowie przelatuje mi melodyjka i tekst ( Jeden Osiem L), który przełożyłem deczko na swój własny "los" : "... Pamiętaj dobre chwile i wyrzuć złe momenty Cały czas przed siebie omijając zakręty Tylko ty i te kilka lat, które jest przed tobą Twardo stoisz na nogach idąc z uniesioną głową wykorzystam każdą szansę aby spełnić swe marzenia mało czasu pozostało wszystko tak szybko się zmienia nie oglądaj się za siebie to co było przeminęło jeszcze wiele przed tobą jeszcze nic się nie zaczęło... ...wiele rzeczy spróbowałem jeszcze więcej chce spróbować w walce z życia problemami głowy ja nie będę chować jestem jednym z tych chłopaków którzy mają swe zasady postaw na mnie a nie przegrasz zamykamy już zakłady czasem są takie dni że już widzisz własną zgubę dzień za dniem cię pogrąża i wystawia cię na próbę do góry podnieś ręce i powiedz kto jest lepszy przeżyj życie swe dobrze bo tak łatwo wszystko spieprzyć szukaj swego życia celu i mniej przyjaciół wielu oni zawsze ci pomogą jechać właściwą drogą... Raz tylko na tym świecie jesteś Więc przeżyj życie swoje jak tylko zechcesz Idź do przodu i nie oglądaj się za siebie Bo nie patrząc za siebie dalej dojedziesz. Teraz widzisz ze bez sensu jest czekanie Wciąż mówienie, co ma się stać to się stanie Swoich łez po raz kolejny wylewanie Tak uparcie wciąż na nowo próbowanie To wszystko teraz kończy się To wszystko teraz przestaje męczyć mnie Bo wiem, że w końcu trafie w takie miejsce W miejscu tym będę zupełnie sam i padnie pytanie Jakie wspomnienie mam Nie chce wtedy ściemniać, wymyślać, kombinować Nie chce wtedy ubierać w piękne słowa Chce wykrzyczeć prawdę nic po kątach nie chować Że chciałem tylko żyć a nie wegetować a nie wegetować a nie wegetować Było tyle momentów, w których czułem się szczęśliwy W tym miejscu jak w niebie szary człowiek poczciwy I prosiłem na kolanach niech to nie kończy się ... Tak.. to był nasz czas, czas mój i moich marzeń. Skinąłem na Wiesia, wręczyłem mu aparat, zabrałem deskę i poszedłem je spełniać. A, że my z Wiesławem to mistrz i vice-mistrz ( do dziś się spieramy kto jest kim :D) gminy w jeździe na kreskę to odwagi nam nie brakowało. Wgramoliłem się na pobliską wydmę wysokości nie większej niż 10-12metrów, zapiąłem wiązania. Te, same w sobie niezłej jakości jakoś tak średnio pasowały do mich lanserskich trampków. Ale wypożyczalni nie było jak okiem sięgnąć. Trzeba było jeździć w tym co się ma. Trudno. Stanąłem na nogach. Nawet nie musiałem stawać na krawędzi, deska i tak nie zjeżdżała. Kurrr.... no , nie nasmarowali mi deski :( Szarpię się jak mogę, sił starcza na 4-5 długości deski, niewiele. Ale lepsze to niż nic. Zrobiłem co mogłem. Czasu na większą wydmę nie było :( Choć i tak czuję, że to by nie pomogło. Nie ten sprzęt, nie ten rider. Trudno. http://img220.imageshack.us/img220/654/img9525ss.jpg http://img14.imageshack.us/img14/953/img9526ss.jpg http://img97.imageshack.us/img97/6830/img9530ss.jpg Czas wracać do hotelu. Szkoda tylko, że lampa nie świeci, zdjęcia będą podłej jakości :( Wielbłądy gotowe- nakarmione, ostrzyżone, baaa nawet uśmiechnięte - czekają już na nas : http://img267.imageshack.us/img267/7456/img9538ss.jpg Jak się dowiedział, że najbliższe 90 minut spędzie wioząc mnie i mój sprzęt foto mina mu zwiędła :D http://img41.imageshack.us/img41/9634/img9536ss.jpg Ruszyliśmy. Ten z tyłu chichotał ponoć całą drogę na widok kolegi :D Nie słyszałem - mój strasznie głośno dyszał:) Dyszał, dyszał ... i wydyszał. Słonko wyszło, na chwile, tylko kawałeczkiem swojej okazałości ale dało to piorunujący efekt. Kapitalnie pomyślałem. Choć jedno fajne foto będzie. Wyszarpałem z "czeluści" mojego Lowepro AW100 czarną skrzynkę i zacząłem festiwal strzelecki. Moje trofea : http://img819.imageshack.us/img819/1420/img9551ss.jpg http://img812.imageshack.us/img812/2397/img9552ss.jpg http://img221.imageshack.us/img221/1212/img9553ss.jpg Może takie trofea na ścianie wstyd zawiesić ale i tak jestem z nich dumny :) Ostatnie minuty, już coraz słoneczniej. http://img684.imageshack.us/img684/1473/img9560ss.jpg Wiesława wielbłąd nadal podśmiewał się z mojego :D http://img822.imageshack.us/img822/8871/img9600ss.jpg Mój udawał , że nie wie o co chodzi. jakiś taki zdziwiony i zakłopotany sytuacją ale dowiózł mnie dzielnie. Lepiej się prowadził i miał wygodniejsze siodło, które nie spadało. http://img828.imageshack.us/img828/2909/img9601ss.jpg W Kazbie meldujemy się ok 9. Ja rzucam się za laptopa i do pracy, reszta się pakuje. O 12 mamy ruszyć dalej. http://img833.imageshack.us/img833/5349/img9604ss.jpg |
Skończyłem, ekipa już czeka więc pędem do pokoju spakować graty i ognia. Po raz ostatni przebiegam koło hotelowego basenu
http://img7.imageshack.us/img7/2955/img9605ss.jpg Po raz ostatni widzę te wspaniałe twarze pełne uśmiechu i przyjaźni. Jako, że wszystko już opłacone ( pokój - nocka 100Dh od głowy, wycieczka na pustynię a w niej także obiadokolacja i śniadanie w hotelu 500Dh, w cenie „karawany” nocleg dla bagaży w hotelu oraz parking dla motocykli ) ląduję w serdecznym uścisku z pracownikami hotelu. Naprawdę cudowni ludzie. Po 13 ruszamy w kierunku wąwozu Todra. Niestety, z pewnych względów, po raz pierwszy w tej relacji sam będę „cenzurował” siebie. Dlatego będzie pozbawiona tego czegoś czym raczyłem Was do tej pory. Pewnie większość odetchnęła teraz z ulgą :D choć liczę , że choć mała część pomyślała – szkoda. Ale tak będzie lepiej. Ruszyliśmy. N13ka wiedzie nas na północ, Garmin tuż za Rissani, nakazuje skręt w N12. Ślepo posłuszny ( ja prowadzę) skręcam. Widoki fajne, ruchu prawie nie ma, robimy sobie fotki przy czymś, czego jeszcze nigdy nie widziałem a tylko zdarzyło mi się o tym czytać. Otóż w Maroku na okresowych niewielkich rzekach, których są setki, nie buduje się drogich mostów a po prostu droga zostaje obniżona o 1-2 metry by woda mogła sobie spokojnie płynąć a samochody przejechać po utwardzonej nawierzchni takiej rzeki. Oczywiście wiosną czy po obfitych opadach trzeba swoje odczekać, ponoć bywa, że i kilka godzin. http://img14.imageshack.us/img14/8960/img9606ss.jpg W czasie sesji Wiesław delikatnie daje mi do zrozumienia, że nie jedziemy właściwą drogą. Ma chłopak rację :) Niby tędy też jest droga ale prowadzi przez góry, na mapie wygląda bardziej na ścieżkę niż drogę i mimo, że mój duch poszukiwacza przygód każe jechać dalej, to rozum i instynkt „fotografa” :D każą wrócić te 25km i pojechać równoległą R702, która dodatkowo na pokaźnym odcinku drogi jest oznaczona jako piękna widokowo. Tam też może być przygoda zdawałem się przekonywać wewnątrz siebie moje drugie ja. Ruszyliśmy. Paliwa coraz mniej. Porządnej stacji brak. Blisko 7L paliwa w kanistrach daje nam jakieś małe poczucie bezpieczeństwa ale zdecydowanie lepiej się czuję mając jeszcze z 10L w zbiorniku :D Zjeżdżamy więc na pierwszą napotkaną stację. Koleś rozkłada ręce – benzyny brak, na kolejnej to samo. Na trzeciej prawie całuję dystrybutor :) Lejemy tylko za 100Dh bo nie wiadomo co jest w środku ;) Wbijamy się w końcu na wspomnianą R702 i ciśniemy co sił w naszych rumakach. Myslałem , że nic nas nie zatrzyma, że dojedziemy już bez przystanków.... Zanotujcie sobie : N 31*31.928` W 004*29.987` - to jedno z tych miejsc, gdzie chciałem zostać na dłużej, pojechać te 5-10, może nawet 15km dalej. Rozbić namiot hen hen u podnóża skał, rozpalić ognisko i siedzieć w ciszy gapić się w gwiazdy słuchając tylko trzasków z ogniska i wycia zwierząt... Marzenia … Tymczasem szybka sesja i lecimy dalej. Tło na wszystkich zdjęciach takie samo, można by było się ograniczyć do jednego zdjęcia. Ale to nie w moim stylu, ja nie znam granic :D Wybaczcie plisssss . http://img141.imageshack.us/img141/5871/img9607ss.jpg http://img502.imageshack.us/img502/336/img9611ss.jpg http://img204.imageshack.us/img204/6950/img9618ss.jpg http://img580.imageshack.us/img580/7870/img9620ss.jpg http://img834.imageshack.us/img834/9038/img9627ss.jpg http://img38.imageshack.us/img38/5411/img9640ss.jpg http://img862.imageshack.us/img862/4527/img9644ss.jpg http://img59.imageshack.us/img59/426/img9638ss.jpg Nie będę pisał co czułem jak odjeżdżałem.... Trzymając bezpieczny dystans do Wiesia, który to teraz prowadził w myślach wyobrażałem sobie jak to musi pięknie wyglądać oświetlone porannymi promieniami słońca świecącego znad Sahary. Ech... Zaciskam zęby mijając kolejne pejzaże, których na pewno już nie zobaczę bo takie chwile po prostu są raz w życiu. Takie ułożenie chmur, taka gra świateł i cieni, to miejsce, ta pora, ten czas.... to był mój czas... pocieszam się tylko, że nocleg będzie jednak w równie pięknym miejscu. Był. Wiesiu upolował coś takiego, że nawet przez chwilę nie byłem zły, że spaliśmy na mokrej, lepiącej się do wszystkiego, od kół i butów na namiocie kończąc glinie. Tak, to miejsce miało klimat. To dopiero drugi namiar GPS ale wszystkie inne doskonale można odnaleźć na mapie więc nie było sensu. N31*27.429` W005*21.785` Wjeżdżamy, Ula papieros- wiadomo, Wiesław i Renata rozkładają namiot, ja łapię te chwile : http://img408.imageshack.us/img408/2885/img9653ss.jpg http://img256.imageshack.us/img256/8510/img9657ss.jpg http://img829.imageshack.us/img829/653/img9660ss.jpg http://img851.imageshack.us/img851/5136/img9662ss.jpg http://img593.imageshack.us/img593/6052/img9676ss.jpg http://img805.imageshack.us/img805/8418/img9677ss.jpg http://img210.imageshack.us/img210/3904/img9680ss.jpg http://img341.imageshack.us/img341/1268/img9682ss.jpg http://img23.imageshack.us/img23/2536/img9683ss.jpg Namiot rozkładam już po ciemku, jestem pod takim wrażeniem tej chwili oraz tego co uciekło i już nie wróci, że straciłem apetyt, dawka 40% lekarstwa w płynie też dziś nie zostanie przyjęta. Biorę tylko Colę do namiotu. Ogarnia mnie dziwny stan. Kładę się. Utrwalam widoki w pamięci. Te które utrwaliłem „na klatce filmu” oglądam i podziwiam. Już widzę oczami wyobraźni jak siadam zimą przy lampce wina, zapalam świece i zajadając tadżina oglądam to czym delektowałem się jesienią. Ot, cały ja ;) Przedłużam sobie chwile szczęścia. Tak niewiele żądam Tak niewiele pragnę Tak niewiele widziałem Tak niewiele zobaczę Tak niewiele myślę Tak niewiele znaczę Tak niewiele słyszałem Tak niewiele potrafię Wolność kocham i rozumiem Wolności oddać nie umiem Tak niewiele miałem Tak niewiele mam Mogę stracić wszystko Mogę zostać sam ... ...maruda usnął ok 21.30. SAM. Koleżanka zdradzała go z Wiesławem i Renatą. Ale maruda nie czułe się zdradzany, maruda czuł się w końcu ZAJE**** !! To nic, że popijali wódkę, a ja byłem całkowicie trzeźwy. Ja byłem pijany tym czymś ... Przed snem poświęcam jeszcze tylko kilka chwil na swój pamiętnik, trochę na mapę, zaprogramowałem nawigację, tak by jazda była szybka, łatwa i przyjemna. W myślach też programowałem pogodę na jutro. Piękne słonko, błękitne niebo i by nie być zbyt wymagającym zaprogramowałem sobie 16*C. Dziś było 11 więc chyba zaszalałem z marzeniami.... Usnąłem. Ok 22 do namiotu wszedł znajomy zapach alkoholu i pewnie bym się odwrócił, przytulił i posmakował go ale zaraz zanim wtargnął smród papierosów więc wtuliłem noś w moją brudną Modekę. Pachniała jak nigdy ! Poczułem w niej wolność, wolność której oddać nie umiem. Sen. Przejechaliśmy 210km całkiem całkiem zważając na godzinę o której wyjechaliśmy i częste :) postoje na zdjęcia. |
Neno...nie wiem co za KRETY tam w tym Maroku maja,ale miejscowka...ODJAZD!:Thumbs_Up:
|
No trzeba było uważać bo w niektórych "kraterach" dna nie było widać :D
|
21 listopada
Nie śpię od 4.30, jest chłodno, naprawdę chłodno. Wstaję o 5.53AM , została godzina do wschodu słońca. Godzina to w sam raz by zjeść, spakować się i czekać wydarzenia jakim miało być wychylenie się ponad linię horyzontu słonka. Robię śniadanie http://img842.imageshack.us/img842/9469/img9688ss.jpg i cierpliwie czekam, wschód słońca – jest, zdjęcia - są: http://img847.imageshack.us/img847/766/img9698ss.jpg http://img202.imageshack.us/img202/8981/img9704ss.jpg http://img189.imageshack.us/img189/3454/img9694ss.jpg http://img607.imageshack.us/img607/8648/img9693ss.jpg http://img10.imageshack.us/img10/3607/img9690ss.jpg Mógł bym wstawiać ich dziesiątki ale niektórzy skarżą się, że jest ich za dużo :P Więc sortuję jak mogę ;) http://img809.imageshack.us/img809/5944/img9707ss.jpg http://img407.imageshack.us/img407/6397/img9708ss.jpg http://img545.imageshack.us/img545/8991/img9710ss.jpg http://img685.imageshack.us/img685/2593/img9715ss.jpg http://img11.imageshack.us/img11/6862/img9701ss.jpg 3, tak - tyle stopni było dzisiejszej nocy. Na szczęście na plusie, choć podobno tak naprawdę pełnym snem spała tylko Renata i ja. Puchówki dały radę, syntetyki niestety nie do końca. Niektórym jeszcze długo tego dnia będzie zimno, inni rozchorują się na dobre. Nie ja, ja już wyzdrowiałem ! Yupiiiii ! http://img341.imageshack.us/img341/2609/img9718ss.jpg Podczas gdy Wiesław oddawał się cały dziewczynom udzielając im kolejnych lekcji z dziedziny pakowania http://img213.imageshack.us/img213/290/img9720ss.jpg ja oddałem się do reszty swojemu Canonowi : http://img534.imageshack.us/img534/3931/img9729ss.jpg http://img263.imageshack.us/img263/4069/img9722ss.jpg http://img844.imageshack.us/img844/2158/img9725ss.jpg http://img543.imageshack.us/img543/4630/img9730ss.jpg Namiot bym złożył i pojechał dalej ale … jest mokry, niech schnie ;) Mija 2.5h od chwili gdy wypełzłem o zmroku z namiotu i w końcu ruszamy. Kierunek wąwozy Todra i Dades. Nikogo nie informując zabieram wszystkim na wycieczkę po drodze nr P1500 przez miejscowość Taria, droga niby oznaczona na mapie Marco Polo jako widokowa okazała się być mało fotogeniczna więc przystanków jako takich nie zanotowano. Jednak tuż za Tineghir, po wjechaniu na R703 przystanków była cała masa. Na początku urzeka nas to pięknie położone miasteczko. Obiecałem sobie pokazać je w dwóch ujęciach. Nie wyszło : 250% normy :D http://img24.imageshack.us/img24/8752/img9733ss.jpg http://img834.imageshack.us/img834/9669/img9734ss.jpg http://img827.imageshack.us/img827/2581/img9736ss.jpg http://img62.imageshack.us/img62/4933/img9739ss.jpg http://img831.imageshack.us/img831/6059/img9740ss.jpg Wiesław akurat zabrał się tu za czyszczenie wizjera w kasku i o mały włos nie zgubił sprężynki od mocowania tejże. http://img254.imageshack.us/img254/3155/img9742ss.jpg 10 minut szukania i znalazła się. Było by niewesoło. Przejeżdżamy jeszcze z 5-6km i zaczyna się Wąwóz Todra, długi nie jest, za to wysoki. Pamiątkowe fotki : http://img62.imageshack.us/img62/269/img9745ss.jpg http://img194.imageshack.us/img194/3031/img9749ss.jpg Znów miały być 2 ujęcia a jest 7, czyli tym razem 350% normy. Znów nie wyszło... ;) To już chyba nie jest pragnienie, to z pewnością już nałóg :) http://img830.imageshack.us/img830/3489/img9753ss.jpg http://img705.imageshack.us/img705/109/img9754ss.jpg Poniżej widać wielkość tegoż wąwozu. Tam gdzieś, całkiem niedaleko od obiektywu (40-50metrów) stoją nasze maszynki. Ogrom ! http://img40.imageshack.us/img40/3775/img9755ss.jpg Podprowadziliśmy je bliżej by była pamiątka. http://img812.imageshack.us/img812/3227/img9759ss.jpg Sami też władowaliśmy się "do zdjęcia" :) http://img4.imageshack.us/img4/2395/img9756ss.jpg Wystarczy - jedziemy do oddalonego o ok 70km drogi kolejnego wąwozu. Pomni ostrzeżeń i świadomi tego jak jesteśmy obładowani rezygnujemy z przełęczy położonej wysoko bo na 2800mnpm i jedziemy normalną drogą, czyli powrót do N10 i wbijamy się na R704. cdn. |
Neno,zdjęć nie sortuj albo daj linka :D Najbardziej zazdraszczam Ci jazdy na parapecie po piachu ;)
Dziewczęta przeszły na islam?,tak bardzo Im się spodobało ? |
chylę czoła przed zdjęciami - relacja bardzo dobra - ale fotki naprawdę dają radę
|
Cytat:
|
Dodam tylko dla tych co chcą a nie wiedzą, że foto można obejrzeć w większym rozmiarze klikając na nie myszką a potem niestety jeszcze raz na lupę, która pokaże się na foto w prawym górnym rogu.
|
Wyjeżdżamy z wąwozu w kierunku Warzazat . Wiesław odjeżdża mi tak daleko, że się gubimy. Jechaliśmy pod słonko, ja nie miał okularów przeciw słonecznych a sama blenda nie wyrabiała. Wolałem nie ryzykować ( tylko winni się tłumaczą podobno :D).
Oczy załzawione – masakra. W dodatku z tylego siodła dochodzą mnie prośby o szybki postój. Zjeżdżam na pierwszym lepszym miejscu bo Ula od rana nie czuje się najlepiej. Zbiega z motocykla, ściąga kask i ...zatrucie jak nic :( W dodatku nie byle jakie. Do tego gorączka, ból głowy. Z planowanego na dziś kolejnego noclegu na dziko nici choć jak popatrzyłem na dziewczyny rano to szczerze mówiąc byłem przekonany, że to już koniec :D Koleżance przechodzi na tyle ,że ma odwagę założyć kask, w międzyczasie odnajduje nas Wiesław z Renatą. Ruszamy. Do celu 110km. Teoretycznie 2h z palcem w .... No ale przecież ja się muszę na zdjęcia zatrzymać :D Poza tym pierwsze 30-40km to cały czas teren zabudowany, bardzo duży ruch i to słońce świecące w oczy ! Masakra! Do tego te widoki po prawej stronie.... http://img233.imageshack.us/img233/9366/img9862ss.jpg Temperatura spada tak szybko jak słońce. Nie wiem ile czasu wytrzymałem by się nie zatrzymać. W każdym razie starałem się jak mogłem :) Może z godzinę to trwało. No ale jak już się zatrzymaliśmy to postrzelałem deczko.. Za plecy http://img856.imageshack.us/img856/1011/img9867ss.jpg Przed siebie: http://img859.imageshack.us/img859/8269/img9870ss.jpg http://img404.imageshack.us/img404/2412/img9873ss.jpg Znów za plecy: http://img43.imageshack.us/img43/4306/img9875ss.jpg W lewo: http://img221.imageshack.us/img221/2020/img9877ssx.jpg Tu widać wszechobecne boiska. Chyba tylko kotów i mercedesów w Maroku było więcej niż chłopców grających w piłkę. Pewnie dlatego są o kilka pozycji wyżej w rankingu FIFA niż Polska. W prawo: http://img109.imageshack.us/img109/746/img9880ss.jpg Tu widać Wiesia, któremu przeze mnie kolejny raz skoczyło ciśnienie i poszedł co nieco spuścić by nie wybuchnąć :D Udałem, że nie widzę ;) Strzelam dalej, tym razem do góry: http://img10.imageshack.us/img10/5504/img9881ss.jpg Amunicja mi się kończy więc szybciutko obcykałem modelkę dookoła : http://img843.imageshack.us/img843/3339/img9882ss.jpg http://img830.imageshack.us/img830/4360/img9883ss.jpg http://img534.imageshack.us/img534/6447/img9885ss.jpg Naboje się skończyły. Schowałem więc armatę. Ekipa odetchnęła z ulgą :D Katem oka widzę jak zacierają ręce. Nie wiem czy jest tak zimno czy to z ochoty do dalszej jazdy. Nie wnikam :D Ruszyliśmy dalej :) Do celu dojeżdżamy bez kłopotów, zaczyna zmierzchać. Niezawodnie wbijamy w Garmina POI >>>>Hotele i jedziemy wg wskazówek. Stajemy na roku, rozbiegamy się każdy do innego hotelu. Warunki jednak nie pasują, mamy czas - jedziemy szukać dalej. Szukamy takiego z WiFi, żeby się nie nudzić, z gorącą wodą, z parkingiem i tanio :D Cóż za wymagania normalnie:D Po 30 minutach znajdujemy, jest całkiem całkiem, cena zbita o 40% - wszystko gra. Rzeczy wniesione, pranie zrobione a tu nagle okazuje się, że właściciel tegoż przybytku przyciął z nami w kulki. Zapiera się, że on nic o WiFi nie mówił i żeby sobie na pocztę iść – tam mają... szkoda, że już zapłacone! Cóż było począć z wolnym czasem. Bierzemy navi i na miasto, na zakupy, poeksperymentujemy w kuchni. Z POI wybieramy jedyny dostępny sklep i lecimy. 895m. Wsiadamy we dwóch na Wiesia Varadero - koniecznie chciał się pochwalić jak to "idzie". Wersja mniej oficjalna ... zapomniałem kluczyków od swojego i już mi się wracać nie chciało na 2 piętro :) Startujemy. Kur...o mało na plecy nie spadłem :D Dawno się tak nie wystraszyłem. Nogi wyskoczyły mi z podnóżków i zatrzymały się gdzieś pod Wieśka pachami, gdyby nie to ... ;) Zajeżdżamy, sklep jak sklep. Ceny jakieś dziwnie wysokie, niektóre produkty jak w PL, inne x2, jeszcze inne prawie x3. Nim coś wybraliśmy zleciało z 45 minut :) Jakoś upchaliśmy to w plecak, resztę trzymam w reklamówkach. Siadam, wbijam tylko w navi odwróć trasę i na wyświetlaczu pojawia się magiczny napis bateria wyczerpana.... Czad :D W sumie można było kupić 2szt. AA ale my nie z tych. Toż my wielkie podróżniki! Jeden większy od drugiego. Nie zhańbimy się aż tak :) Damy radę. Daliśmy... Albo inaczej, dawaliśmy radę całe 20 minut :D Zamiast 895m zrobiliśmy z 8km i chyba zjeździliśmy 1/3 ulic miasta. Ale udało się. Wódka, kolacja, wódka, sen... :) Oczywiście wódka tylko w ilościach leczniczych, a te wynosiły ok 120-150ml na głowę, w zależności od dnia :) Aha- na zdjęciach widać, nic się nie ukryje kto pełnił rolę kucharzy a kto .... no pomińmy już resztę ;) Faceci górą* !! http://img688.imageshack.us/img688/5383/img9888ss.jpg http://img607.imageshack.us/img607/8603/img9889ss.jpg http://img802.imageshack.us/img802/7/img9890ss.jpg http://img21.imageshack.us/img21/3136/img9892ss.jpg Tak czy siak kolacja była palce lizać! http://img266.imageshack.us/img266/7518/img9886ss.jpg http://img845.imageshack.us/img845/28/img9887ss.jpg Przejechane: 350km http://img24.imageshack.us/img24/9568/mapa05u.jpg *taki głupi szowinistyczny, typowo męski żarcik :D Kobiety - nie bijcie !!!! Tak naprawdę dziewczynki grubo pomagały a my tylko pozowaliśmy do zdjęć ;) |
A dlaczego jedna z koleżanek ma czarny prostokącik zamiast oczu? Wstydziła się?;)
|
Może jej nie wygodnie było na siedzeniu transalpa? ;)
|
Szacun dla niej za to, że właśnie nie narzekała. Przynajmniej nie mi. Narzekała na chorobę, na mnie, na zimne noce, na zimne dni, ogólnie na pogodę ale na ból końca pleców i samą jazdę się nie skarżyła. A jak pisałem nigdy wcześniej , poza wypadem na Mazury nie jeździła !
A czemu pasek - wszyscy dostali pytanie ode mnie czy nie mają nic przeciwko wykorzystania ich wizerunku w mojej relacji. Koleżanka miała, nie pytałem o uzasadnienie bo i po co. Miała do tego prawo, ja się z jej zdaniem jak widać liczę. Reszta jak widać się zgodziła :) |
22 listopada
5AM - pobudka, szybkie śniadanko – każdy zjada jakieś byle co, po wczorajszej kolacji nic już nie będzie smakuje jak dawniej. Była cool ;) Ja oczywiście nie omieszkałem zrobić kilku fotek dla upamiętnienia widoków jakie mieliśmy z naszych okien. Ale ja wyrozumiały człowiek jestem i nie będę Was nimi torturował. Ale pomęczyć pomęczę :) http://img851.imageshack.us/img851/861/img9899ss.jpg http://img835.imageshack.us/img835/2581/img9893ss.jpg http://img688.imageshack.us/img688/6930/img9895ss.jpg Po takim początku dnia aż żyć się chce. Ja dodatkowo ocucony rześkim 4* powietrzem mam tego animuszu aż nadto. Zresztą jak co rano :) Przekładamy mapy na właściwy kawałek i tniemy – cel plaże koło Sidi Ifni i wybrzeże Atlantyku. Jest tak zimno , że po godzinie zatrzymujemy się na drugie śniadanie, ciepłą herbatę czy co tam kto miał lub chciał. A , że jedzonko najlepiej smakuje w nie byle jakiej scenerii to sugeruję zjechać troszkę w bok... bo każda okazja jest dobra by zjechać z utartej ścieżki i poszukać własnej! http://img16.imageshack.us/img16/3812/img9902ss.jpg Słonko zaczyna mocniej świecić, przeciągamy się i zaczynamy pałaszować. http://img834.imageshack.us/img834/69/img9906ss.jpg http://img521.imageshack.us/img521/1913/img9901ss.jpg http://img833.imageshack.us/img833/9813/img9908ss.jpg http://img705.imageshack.us/img705/6389/img9912ss.jpg Po jedzeniu włączył nam się instynkt archeologiczny. Wiesław odnalazł zabytkową broń świadczącą o tym , iż nie tak dawno Chińczycy najechali także i na Maroko! http://img829.imageshack.us/img829/8967/img9917ss.jpg Próby ognia : http://img259.imageshack.us/img259/8311/img9914ss.jpg Niestety nie powiodły się. Broń, mimo, że nabita chyba zbyt długo leżała pod ziemią. By nie kusić losu zostawiliśmy ją w spokoju. Ruszamy dalej korzystając ze słonka które rozgrzewa Wiesława termometr do magicznych 33*C. Szkoda, że mój pokazuje tylko 8... Brrrr. To chyba od tych gór pokrytych śniegiem tak wieje bo po przeciwnej stronie raczej tylko palmy, sady i równiny. Pięknie ! http://img265.imageshack.us/img265/6994/img9929ss.jpg Droga wiedzie cały czas na wysokości 1800-1900mnpm, wierzchołki gór jakie mijamy w znakomitej większości mają powyżej 3000m.. Dopiero zjazd na ok 800mnpm pozwala by nasze organizmy zaczęły odczuwać jako taki komfort. Wiesława zamiłowanie do Shela doprowadza do tego, że omijamy 3 stacje benzynowe i braknie mi paliwa. Zrzucam na luz, tocząc się, Wiesław popycha mnie nogą ze 3-4 razy i jest, udało się. Dojechałem na luzie pod dystrybutor. Dobrze, że mieli akurat benzynę bo jak wcześniej wspominałem zdarzają się sytuacje, że jej akurat nie ma. Leję 19L, Wiesław 21, ściągamy podpinki i śpiesznie udajemy się dalej. Piaski na plaży czekają ! "Kwiatki" z podróży N10ką: http://img715.imageshack.us/img715/6479/img9920ss.jpg Na plaży meldujemy się ok 15. Chwila, która trwa Może być najlepszą z Twoich chwil... pomyślałem i władowaliśmy się na plażę zupełnie nieskrępowani niczym! Lekki Transalp daje sobie znakomicie radę, z Varadero jest duuużo gorzej Ja mam wrażenie, że mógłbym plaża dojechać do portu nad Morzem Śródziemnym, Wiesław boi się, że trzeba go będzie wypychać do asfaltu. Obawy miał całkiem słuszne - tak też się to skończyło:) http://img11.imageshack.us/img11/6186/img9921ss.jpg http://img40.imageshack.us/img40/1377/img9922ss.jpg http://img195.imageshack.us/img195/967/img9923ss.jpg http://img412.imageshack.us/img412/1976/img9924ss.jpg Wykorzystując ostatnie promyki słonka znajdujemy jakiś camping i rozbijamy wśród camperów po 150-300tyś zł swoje skromne namioty. Nie dość , że skromne to jeszcze mokre i całe w glinie. http://img72.imageshack.us/img72/8738/img9932ss.jpg Pociemniało :D Widoczek na wieczorny Atlantyk : http://img638.imageshack.us/img638/9486/img9930ss.jpg Lepsza trójka naszej ekipy poszła w miasto na frutti di mare, ja zjadłem pospiesznie pieczarkowa di winiary i też byłem szczęśliwym człowiekiem. Po chwili wrócił Wiesław rozwścieczony na baby, zasiadł do mielonki, walnął dwa głębsze i mu przeszło. Ja nadal siedziałem w kanciapie wydzielonej na „internet cafe” by wysłać kolejny odcinek relacji. Plastikowe krzesła, płyta wiórowa jako stół, ale czego wymagać, camping w końcu był tani- wyszło jakieś 45Dh za załogę. Tak minęło kolejnych 5h... Dopiero właściciel ośrodka uświadomił mi , że już starczy na dziś, że pora spać ;) Kazał więc poszedłem. Ula czekała … Ocean szumi jak cholera, Ula mówi, że nie może zasnąć a ja jej na to..... ja już chrapałem :) Dziś ponad 500km. Nasz dzisiejsza traska: http://img339.imageshack.us/img339/267/mapa06.jpg |
23 listopada
O dziwo namiot jeszcze stoi a obawiałem się , że padnie bo szpilki siedzą tak tylko na słowo honoru :) Dziewczyny coś wspominały o wczorajszym tadżin z ryby. Był wspaniały, tak samo jak nocne i poranne wycieczki skutkiem których po raz kolejny na tej wycieczce skończył się papier … Ja gotowałem kolejną pieczarkową :D One ze śniadania zrezygnowały :D Ok 10 spakowani pojechaliśmy podziwiać miejscową plażę- Legzirę. Poszukiwania trwają chwile - w międzyczasie upamiętniam miejscową szatę roślinną: http://img651.imageshack.us/img651/7146/img9933ss.jpg http://img543.imageshack.us/img543/873/img9934ss.jpg http://img600.imageshack.us/img600/6252/img9935ss.jpg http://img97.imageshack.us/img97/1204/img9937ss.jpg http://img405.imageshack.us/img405/1893/img9938ss.jpg Oczywiście nie był bym sobą jak bym na tak pięknym tle nie uwiecznił również swojej maszyny, Wiesław co kliknięcie migawki szyderczo odliczał kolejne już ujęcie : 809,810,811.. :D http://img831.imageshack.us/img831/8496/img9941ss.jpg http://img141.imageshack.us/img141/1281/img9943ss.jpg http://img72.imageshack.us/img72/6489/img9945ss.jpg Zjechaliśmy piętro niżej. Na samą plażę Wiesław nie chciał po wczorajszych wykopkach ;) Schodzimy więc "z buta", niczego nie widać więc dziewczynki, które marzyły o złotych piaskach nad Adriatykiem poleciały czym prędzej by się czegokolwiek dowiedzieć. Dowiedziały się, że kończy się przypływ i na plażę Pan zaprasza o 15 jak woda „odpłynie”. No przecież nie będziemy tyle czekali. Znajdujemy łuki które nas interesują. Przejście jest – idziemy. http://img690.imageshack.us/img690/593/img9947ss.jpg http://img337.imageshack.us/img337/8681/img9949ss.jpg http://img861.imageshack.us/img861/4219/img9953ss.jpg http://img859.imageshack.us/img859/9689/img9956ss.jpg Ja jak zwykle z tyłu, opóźnia mnie ciężar plecaka, a i co tu ukrywać, co chwile moja dłoń ląduje w nim szukając to jakiegoś kolorowego szkiełka, to szmatki by je wypolerować na błysk. Tak, kocham błyskotki :D Kocham błyskotki i ślicznotki :) Zamarudziłem. Ekipa zniknęła mi za łukiem. Trzeba ich dogonić. Ale ale..coś ktoś kogoś kiedyś oszukał czy może ktoś kiedyś kogoś źle zrozumiał bo przejście jest coraz mocniej podmywane przez wodę i plaży też jak by ubywało w tempie metra co 30-45 minut. http://img41.imageshack.us/img41/4899/img9963ss.jpg „Będzie dobrze, będzie dobrze” zaśpiewałem, w końcu mam na nogach bajeranckie buciki od Daytony. To co, że mają mały rozmiar. Po powierzchni wody biegał nie będę :D Duża powierzchnia nie jest mi więc potrzebna. Co z tego, że mają już 8 lat. W końcu to Goretex – da radę. Fale odpłynęły. Do przebiegnięcia ok 40-50m. W połowie dopada mnie fala... skaczę, to była ostatnia sekunda tego dnia gdy miałem sucho w butach. Spadam. Jeszcze z 5-6 sekund stoję w wodzie po kolana czekając aż woda odpłynie. Nie jeden by się załamał. Ja tylko spojrzałem na plecak - suchy. Banan na usta i biegnę dalej, kolejna fala nadpływa. Zdążyłem. O, jest ekipa. Hmmm widzę, że nie tylko mnie dopadła… siedzą i wylewają wodę z butów ;D Oprócz Wiesława. Wiesław ma 44kę i ponoć chodził po wodzie :D Tak głosi plotka, jak było – nie widziałem. http://img408.imageshack.us/img408/8555/img9969ss.jpg Szybka decyzja bo jak widać przypływ dopiero się zaczyna. Nici z jazdy po plaży, nici z opalania, nici z pozostałych harców :( Odwrót bo zaraz będziemy majtki suszyć ! No to ostania fotka plaży, hmm... może by tak perspektywa żaby? Czemu nie. Kucam. Fala. http://img31.imageshack.us/img31/1047/img9981ss.jpg http://img3.imageshack.us/img3/1835/img9988ss.jpg http://img515.imageshack.us/img515/5664/img9989ss.jpg I jeszcze jedna fala... http://img543.imageshack.us/img543/5300/img9991ss.jpg Zalewa mnie :D Jak nic czuję, że mam mokre majty. Ale wytrzymałem do końca. Nie wstałem :D Pamiątka ważniejsza niż dupa:D Membrana też nie puściła, w końcu leżała sobie na dnie kufrów. Gonię ekipę. Bezpiecznie to tu nie jest, kamienie większe od naszych głów wiszą sobie w najlepsze w żaden sposób niezabezpieczone a kilka leżących na plaży uświadamia nam tylko, że co jakiś czas, któryś spaść nawet lubi. Wracamy więc. http://img137.imageshack.us/img137/7473/img10001ss.jpg http://img84.imageshack.us/img84/5872/img9999ss.jpg Tylko jak ???????? http://img528.imageshack.us/img528/7729/img10007ss.jpg Czekamy, czekamy i czekamy... w końcu co sił w nogach JAZDAAAAAAA ! Ja oczywiście musiałem wszystko uwiecznić i znów zostałem sam :D http://img821.imageshack.us/img821/9950/img10009ss.jpg http://img249.imageshack.us/img249/4059/img10010ss.jpg http://img840.imageshack.us/img840/2320/img10012ss.jpg http://img39.imageshack.us/img39/3586/img10014ss.jpg Po drugiej stronie już zabawa na spokojnie. Do zalania całej plaży została jeszcze w końcu godzina albo i dwie. http://img836.imageshack.us/img836/5985/img10022ss.jpg http://img405.imageshack.us/img405/617/img10023ss.jpg http://img259.imageshack.us/img259/2145/img10024ss.jpg http://img440.imageshack.us/img440/6718/img10033ss.jpg Ocean się rozbrykał i mimo, że stoimy na około 1,5metrowej skale znów nas zalewa... Dobrze, że dziewczyny sobie już poszły :D http://img269.imageshack.us/img269/8691/img10037ss.jpg http://img39.imageshack.us/img39/5071/img10038ss.jpg Zmyło by je na maxa (dziewczyny). Ja ryzykując utratę kurtki strzelam dalej. Ponoć najlepsze ujęcia powstają gdy fotografujący znajduje się na granicy życia i śmierci :D http://img21.imageshack.us/img21/8946/img10039ss.jpg Mamy dość. Wracamy puki mamy jak. Po kilku minutach, już przy motocyklach : "pier***, nie suszę ani majtów, ani butów. Jest słonecznie" pomyślałem. Renata jest odmiennych poglądów więc mamy 30 minutowy przestój na serwis dziewczyny. Wiesław oddaje jej swoje buty, śmiech, że je zgubi po drodze :D Wiesio zakłada Adidasy a buty Reni po szybkiej przepierce w słodkiej wodzie lądują na wierzchu kuferka celem wysuszenia ich na dzień następny. http://img341.imageshack.us/img341/4962/img10062ss.jpg http://img811.imageshack.us/img811/2643/img10060ss.jpg http://img52.imageshack.us/img52/4205/img10082ss.jpg http://img594.imageshack.us/img594/5043/img10085ss.jpg http://img513.imageshack.us/img513/8785/img10086ss.jpg Ruszamy. Kierunek sławny, wychwalany przez wszystkich, nietuzinkowy, majestatyczny i orientalny Marrakech. Wiem tylko, że mamy niezły czas i puste zbiorniki więc rzucę na stacji jeszcze raz wcześniej odrzucony pomysł, że może by tak przez ... cdn. |
Tankujemy w Tiznit
Oczywiście Shell :) Nieśmiało poddaję pomysł przejazdu ścieżką piękną widokowo, polecaną mi zresztą przed wyjazdem przez kilka osób. By nie było znów na mnie wstrzymuję się od głosu ale i tak stosunkiem 2:1 jedziemy ! Ulżyło mi bo byłem ciekawy, poza tym km trochę trzeba nawinąć bo jakoś tak ubogo - a ja lubię jeździć! Więc nastąpiła zmiana planów, mamy dobry czas, czemu by go nie wykorzystać lepiej. Trasa R104 , Tiznit – Tafraoute jest taka sobie. Mając za sobą kawałek Maroka ta jego część nie rzuca nas na kolana. http://img11.imageshack.us/img11/1732/img10097ss.jpg http://img210.imageshack.us/img210/8818/img10102ss.jpg http://img864.imageshack.us/img864/8754/img10103ss.jpg http://img820.imageshack.us/img820/2339/img10105ss.jpg http://img267.imageshack.us/img267/2532/img10107ss.jpg http://img208.imageshack.us/img208/3143/img10108ss.jpg http://img12.imageshack.us/img12/7383/img10109ss.jpg Trochę zawiedzeni zatrzymujemy się by założyć coś więcej na siebie bo robi się chłodno. Ja zakładam wszystko co mam, Wiesław tuninguje swoje adidasy. Renaty buty nadal mokre więc nie mają wyjścia :( http://img13.imageshack.us/img13/8690/img10116ss.jpg Jeszcze tylko zakupy bo ryneczek w Tafraoute jest naprawdę fajny, urokliwy i stoi przy nim znak zakazu parkowania. Oczywiście stawiamy swoje kredensy na kolach tak, ze wąska uliczka robi się mało przejezdna. Inaczej się nie dało bo kramiki były tak wyeksponowane, że też wychodziły na uliczkę. Nikt nie trąbił, wszyscy kulturalnie przejeżdżali obok tworząc sobie najnormalniej w świecie ruch wahadłowy. Tak, tu nikt się nie spieszył, nikt nie stresował. Wyglądało to tak jak by wszyscy się tu kochali a wskaźnik samobójstw nie istniał. Ale nieważne – sam ryneczek nas zszokował bo ceny tak niskie, że chyba ostro nas trzepali wcześniej. Kilogram pomarańczy, mandarynek – 5Dh. Podobnie papryka, pomidory, cebula prawie za darmo. Jakieś napoje, pieczywo i kolacja jak znalazł . Ruszamy dalej. R105 i kierunek na Agadir. Jest pięknie, bardzo. Piękne widoki okraszone zostały dodatkowo niskim, zachodzącym już słońcem. Nie chcąc jechać po nocy, po krętych, wąskich drogach, drogach na których można spotkać wyrwę czy piasek na zakręcie odpuszczamy dłuższe sesje, dopinamy kurtki pod szyją i wio w dół, tam gdzie cieplej i drogi lepsze. http://img687.imageshack.us/img687/6568/img10117ss.jpg http://img848.imageshack.us/img848/4729/img10118ss.jpg http://img256.imageshack.us/img256/4125/img10123ss.jpg http://img407.imageshack.us/img407/1926/img10131ss.jpg Już po zmroku zatrzymujemy się uszczuplić nieco zapasów poczynionych na ryneczku w Tafraoute. Pomidory, chlebek … jakoś tak dziwnie w tym Maroku, nikt nie pyta ile kosztują nasze maszyny, nikt nie jest zainteresowany ile wyciągają, ile palą i jaką mają pojemność. Bardziej interesuje ich człowiek, czyli my. Ale nie mają odwagi podejść i pogadać mimo że stajemy do nich twarzą, niemal z otwartymi ramionami a nasz uśmiechy i gesty pozdrowienia aż zapraszają. Może wstydzą się obecności kobiet ? Nie wiem. Do Marrakehu docieramy autostradą. Pada z przerwami ale pada. Spalanie takie, że tankujemy chyba ze 2 razy :) http://img254.imageshack.us/img254/6976/img10135ss.jpg Jechaliśmy szybko, ale z godziny na godzinę zwalniając bo mój motocykl zaczynał wpadać w shimy. Zwaliłem to na opony. Jest 23.30. Zimno, mokro, Wiesław nadal w adidasach... Krążymy już po mieście w poszukiwaniu noclegu. Miejsca są ale ceny nas przerażają. Wyjeżdżamy na obrzeża w poszukiwaniu czegoś tańszego ale tam nie ma hoteli :( Wracamy do centrum jeszcze raz. Coraz gorzej wychodzą mi manewry parkingowe. Nie wiem czy to deszcz, zmęczenie materiału czy pokrowce na rękawicach tak na mnie wpływają. Olewam więc kiwającą się na wszystkie strony maszynę, walczę, w końcu jestem małym wojownikiem. Parkujemy pod kolejnym hotelem, oblecieliśmy już ok 20-25, wszystkie z Garmina, innych nie było- znaczy miał wszystkie wpisane w POI ! Parkuję na studzience. Gaszę motocykl bo jakieś prądy latają po motocyklu. Kombinujemy co może być a tu się okazuje, że jest przebicie z instalacji miejskiej... Wypychamy motocykl z tego feralnego miejsca i jedziemy dalej bo w międzyczasie dziewczyny dowiedziały się, że tu też za drogo dla nas. Wybieramy więc najtańszy z najdroższych. Usypiając grubo po 1AM dociera do mnie , że to już ostatnia prosta, ostatnie 3 zakręty tej wycieczki :( Smutno mi ale kiedyś musiał nadejść ten moment. 610km. http://img441.imageshack.us/img441/8893/mapa07.jpg |
23 listopada
Mimo, że późno się położyliśmy to jakoś nie śpimy do południa. Ciekawość – to ona nas budzi. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe doznania. Zabieramy więc tyłki a z nimi wszystko co nam do szczęścia potrzebne i po śniadaniu ruszamy w miasto - czas pozwiedzać. Nasz przyhotelowy parking strzeżony czynny całą dobę : http://img140.imageshack.us/img140/9620/img10139ss.jpg Najtańszy z najdroższych hoteli, bądź najdroższy z najtańszych albo jeszcze inaczej – najtańszy jaki znaleźliśmy położony był ok 3km od najsłynniejszego placu miasta,ba nawet kraju - Jeeba El Fna. Tam też kazaliśmy się zaprowadzić przez naszą ręczną nawigację. Zboczyliśmy na chwilę do parku dla internautów – sporo tu młodzieży serfującej na swoich 19calowych laptopach po zasobach globalnej sieci. Na ulicach pełno aut których nie powstydziła by się Warszawa. Są też i kwiatki w postaci podrobionego przez wschodnie nacje Minicoopera, Marrakech nie był by pewnie sobą bez ogromnej ilości starych mercedesów. Docieramy do centrum: tu wszystko było naj, najdroższe hotele, najbardziej europejsko, najdroższy parkingowy, największa medina, najdroższe i najbardziej chińskie pamiątki, najbardziej zalała mnie krew patrząc na to a pamiętając co sobie obiecywałem po tym mieście oglądając programy w TV i czytając różnego rodzaju artykuły w różnego rodzaju pisemkach. Krótko i zwięźle : KOMERCHA PEŁNĄ GĘBĄ. http://img220.imageshack.us/img220/4927/img10140ss.jpg Starałem się wyłowić coś w miarę orientalnego, coś co pozwoli zapomnieć o europejskości tego miasta: http://img715.imageshack.us/img715/408/img10142ss.jpg http://img842.imageshack.us/img842/240/img10144ss.jpg Dziewczyny zdziwione, bo godzina jeszcze wczesna a Panowie już od rana męczą swoje węże :D http://img580.imageshack.us/img580/7268/img10148ss.jpg Rozdzielamy się, kobiety sobie, "chłopcy" :D sobie. Wkurzony schodzę z utartych szlaków, zabieram ze sobą Wiesława - miejscowi pokazują mi kierunek, że źle idziemy, że to nie tu, jak by wiedzieli czego szukamy... :) To daje obraz Marrakechu. http://img854.imageshack.us/img854/1420/img10152ss.jpg http://img703.imageshack.us/img703/6240/img10154ss.jpg Jako, że kochamy dziewczyny na motocyklach to aż nam w gardłach zaschło... poszliśmy więc na soczek pomarańczowy za 40Dh/szklaneczka: http://img703.imageshack.us/img703/3015/img10157ss.jpg http://img205.imageshack.us/img205/3923/img10158ss.jpg Wchodzimy w plątaninę uliczek: http://img838.imageshack.us/img838/6923/img10159ss.jpg http://img703.imageshack.us/img703/6977/img10160ss.jpg http://img714.imageshack.us/img714/714/img10163ss.jpg http://img20.imageshack.us/img20/7152/img10164ss.jpg http://img269.imageshack.us/img269/6674/img10166ss.jpg http://img18.imageshack.us/img18/2237/img10171ss.jpg http://img42.imageshack.us/img42/9388/img10173ss.jpg Bardzo rzadko ktoś pozwolił sfotografować się lub swoją pracę. Dłuższy postój przy danym stoisku, rozmowa, pełne podziwu spojrzenia zazwyczaj umozliwiały i jedno i drugie. Zazwyczaj, nie zawsze ... http://img39.imageshack.us/img39/5508/img10169ss.jpg http://img24.imageshack.us/img24/4817/img10179ss.jpg http://img171.imageshack.us/img171/1996/img10183ss.jpg http://img707.imageshack.us/img707/4923/img10187ss.jpg http://img525.imageshack.us/img525/814/img10184ss.jpg http://img249.imageshack.us/img249/2868/img10189ss.jpg http://img9.imageshack.us/img9/8793/img10191ss.jpg Spytacie - dlaczego koty ? To takie narodowe zwierzę jak np w Rumunii psy czy w Indiach krowy i małpy :D Wszędzie tego pełno i chyba nikt z tym nie walczy za mocno. http://img59.imageshack.us/img59/4/img10196ss.jpg http://img341.imageshack.us/img341/3523/img10206ss.jpg http://img834.imageshack.us/img834/3318/img10209ss.jpg http://img593.imageshack.us/img593/6965/img10208ss.jpg http://img401.imageshack.us/img401/8504/img10197ss.jpg http://img714.imageshack.us/img714/2830/img10200ss.jpg Różnego rodzaju kramiki, ciekawi ludzie itp klimaty to takie małe firmy. Np. ktoś robi coś ciekawego, przyciąga tym wzrok turystów a dookoła wtopieni w tłum pracownicy omawianej firmy wyłapują tych co to zdjęcia zapragnęli zrobić i się zaczyna ....wyciąganie kasy :D Mi się udało nie zapłacić. Zmęczony tym cyrkiem, głodny po spotkaniu reszty ekipy udałem się wraz z nimi na balkon. Podpiąłem moją lufę i starałem się coś jeszcze uchwycić. Zapadający zmrok utrudniał mi to przedsięwzięcie :D http://img215.imageshack.us/img215/3751/img10212ss.jpg Odwieczne mężczyzn dylematy: kto ma większego węża :D http://img862.imageshack.us/img862/6272/img10213ss.jpg Widoczne na zdjęciu namioty-restauracje w nocy są rozkładane a rano stawiane od nowa. Nie wiem dlaczego, może tylko w te dni kiedy my byliśmy... ale tak było. Dziwne- prawda ? http://img830.imageshack.us/img830/9172/img10305ss.jpg |
Od 16tej ruch na miejscowym rynku zaczyna robić się większy. Rozkładane są nowe namioty, nowe stoiska - to z pieczywem, to z innymi specjałami czy atrakcjami. Restauracje zaczynają serwować posiłki, kelnerzy zaczyanają wyłapywać potencjalnie głodnych turystów :)
Pojawiają się nowe "firmy" :) http://img576.imageshack.us/img576/5185/img10215ss.jpg http://img213.imageshack.us/img213/9116/img10218ss.jpg http://img100.imageshack.us/img100/134/img10220ss.jpg http://img341.imageshack.us/img341/5535/img10221ss.jpg http://img689.imageshack.us/img689/2309/img10222ss.jpg http://img859.imageshack.us/img859/2254/img10223ss.jpg http://img97.imageshack.us/img97/9724/img10225ss.jpg http://img198.imageshack.us/img198/4188/img10228ss.jpg http://img52.imageshack.us/img52/3456/img10229ss.jpg http://img854.imageshack.us/img854/6166/img10232ss.jpg http://img827.imageshack.us/img827/6489/img10233ss.jpg http://img696.imageshack.us/img696/9936/img10242ss.jpg http://img641.imageshack.us/img641/9016/img10244ss.jpg http://img864.imageshack.us/img864/7537/img10245ss.jpg http://img638.imageshack.us/img638/7928/img10248ss.jpg http://img856.imageshack.us/img856/5302/img10296ss.jpg http://img716.imageshack.us/img716/13/img10298ss.jpg http://img542.imageshack.us/img542/15/img10299ss.jpg http://img809.imageshack.us/img809/5835/img10301ss.jpg Ten człowiek wyjątkowo kocha swoje zwierzątko... :( Chyba jedyny taki przypadek. http://img407.imageshack.us/img407/9650/img10302ss.jpg http://img21.imageshack.us/img21/1973/img10303ss.jpg http://img854.imageshack.us/img854/822/img10304ss.jpg http://img24.imageshack.us/img24/568/img10306ss.jpg http://img3.imageshack.us/img3/3419/img10307ss.jpg http://img535.imageshack.us/img535/356/img10310ss.jpg http://img811.imageshack.us/img811/8144/img10311ss.jpg http://img857.imageshack.us/img857/1715/img10314ss.jpg http://img233.imageshack.us/img233/3118/img10316ss.jpg http://img37.imageshack.us/img37/3122/img10318ss.jpg http://img405.imageshack.us/img405/3921/img10320ss.jpg http://img341.imageshack.us/img341/3092/img10324ss.jpg http://img38.imageshack.us/img38/9639/img10330ss.jpg Słonko zaszło, temperatura spada, żołądki pełne więc wracamy do hotelu bo ja się w krótkim rękawku wybrałem :D W pokoju wiadomo - nuda, pospaliśmy się szybko. Mieliśmy zaplanowane 2 dni na to miasto ale nie wytrzymaliśmy wszyscy. Po prostu to już było. Jutro wypad za miasto. Decyzją głosów 4:0 opuszczamy je na cały dzień by wieczorem urządzić sobie ostatni spacer, zrobić jakieś porządne zakupy pamiątek, odwiedzić tego no , jak mu tam ... Oj potrzymam Was jeszcze w napięciu. Nie będę uprzedzał faktów ;) |
24 listopada
Już od rana przebieram nogami nie mogąc się doczekać. Jak co dzień budzę się pierwszy, wstaję ostatni ;) pewnie dlatego , że tak długo tymi nogami w łóżku przebierałem :D Potem przebierałem nimi na kibelku, pod prysznicem, baaaaa nawet na śniadaniu! Energia mnie rozpiera bo wczoraj nic nie jeździliśmy. Wybiła 10, liczę szmal http://img585.imageshack.us/img585/264/img10337ss.jpg W końcu udało się nam wyjść z hotelu - ruszamy. Procedura wyjazdu z parkingu polega na znalezieniu kierowcy auta który zastawił nasz motocykle oraz na ostawieniu kilku sztuk mniejszych maszyn. Udało się. Wyciągając maszynę poczułem, że coś jest nie tak. No w końcu, w końcu coś się będzie działo – jakaś przygoda czy coś, nie wiem dlaczego ale morda mi się cieszy, bo wiem, że będę musiał odwiedzić lokalny warsztat, będą fotki będą wspomnienia, poznam ciekawych ludzi, którzy pewnie skroją mnie na grubą kasę albo i nie. Mysli tłuką mi się tak szybko po głowie, że jak bym to przełożył na prędkość obrotową silnika to zdecydowanie było to na czerwonym polu ;) . Szybko przypomina mi się przedwczorajsza walka z motocyklem na autostradzie, od tej z początku niewinnej, potem coraz brutalniejszej, po kłopoty w manewrowaniu przy prędkościach parkingowych. Szybko przypomina mi się wyprawa Stingersa i jego problemy ze szprychami... a nie mam żadnej :( Łożyska koła mam. Cóż mogło by się więcej stać. Odstawiam spokojnie motocykl na kose. Kask odwieszam na lusterku. Eeee przecież trza sprawdzić czego on się tak kiwa. Po chwili motocykl ląduje na centralnej podstawce. Zapraszam Wiesia, sam dociskam przód.... qrwaaaa słyszę ;) Ale o co chodzi pomyślałem ... to już pojechaliśmy nad te fajne wodospady , zdawało się słyszeć spod Wiesia Shoia. Szybko pobiegłem na tył motocykla bo bałem się , że kolega zrobi mu krzywdę :D On niewinny krzyczałem, to ja, to ja go popsułem ;D Wiedziałem, że mnie oszczędzi.... Tak było. Darował mi :) Ewentualnie odłożył wyrok w czasie a potem zapomniał – nie wiem ale się teraz wieczorami nad tym zastanawiam :) Więc sam zacząłem szukać przyczyny – znalazłem. Proszę tylko Wiesia by potwierdził diagnozę laika-mechanika :) Tak – to to potwierdził Wiesław. Zdjął kask, zdjął rękawice. Masz klucze do szprych ( to one były winne, nie ja – i tego się trzymajmy :) ) – zapytał Hmm... a jak to wygląda ? ( pomyślałem :D bo bałem się przyznać, że nie wiem – w tej samej chwili przypomniała mi się lista kontrolna Podoska i plan by takie klucze kupić) Wyciągaj zestaw fabryczny – usłyszałem Pan każe, więc ... wyciągam. Pamiętacie jak mówiłem o dobrej pamięci wzrokowej kolegi ? Nie ? Mówiłem! Ten skubaniec kiedyś tylko raz widział mój zestaw i wiedział , że mam te klucze :D Wyjął swój zestaw także – miał super profi kombinerki które mi wręczył, wyjął też WD40 które też miałem zabrać ale jakoś tak...się nie zmieściło/zapomniałem/nie kupiłem/nie chciało mi się/za dużo waży* (niepotrzebne skreślić) i zaczęliśmy robotę. Wiesław w serwisowaniu motocykla miał bo kiedyś jeździł Afryką :D Żarcik ;) Miło wspomina ten motocykl i jedyne co przy nim robił to właśnie szprychy :) Kręcimy dalej – większość szprych zapieczona ale jakoś dajemy, tfu...Wiesław daje radę. Ja tylko ocieram mu pot z czoła ;) W sumie żadna praca nie hańbi :) Dziewczyny znoszą to bardzo cierpliwie oglądając wystawy sklepowe. http://img46.imageshack.us/img46/1361/img10345ss.jpg http://img208.imageshack.us/img208/6972/img10347ss.jpg Zabawa trwała 30 minut i już ok 10:50 jesteśmy na rogatkach miasta. Zatrzymujemy się jeszcze na kontrolę czy wszystko dobrze i nauczeni doświadczeniem minionych dni zakładamy na siebie co mamy i obieramy kierunek na wodospady d`Ouzoud. Blisko 200km wycieczka. Nudny przejazd urozmaicają ludzie, pozdrawiają nas wyciągniętą dłonią, kciukiem, machając. Specyficzne, nie spotykane przez mnie wcześniej było klaskanie, witali nas brawami. Coś mi się wtedy przypomniało.... był rok `88....albo lepiej będzie jak napisze o tym dopiero za rok ;) A żeby relacja przyszłoroczna nie była gorsza to ...już się pisze :D Wracając do Maroka... normalnie ciągnące się jak flaki z olejem odcinki 200km dziś przeleciały jak jedna myśl, jak jedno fantastyczne wspomnienie. To dzięki tym właśnie ludziom jakże innym niż w Marrakechu ten odcinek drogi minął jak mrugnięcie okiem które trwa całe 0,25sekundy. Nie czułem bagażu bo go nie miałem, o pasażerce z tyłu zapomniałem. Wiesława z Renatą też jak by nie było. Jakoś tak dziwnie fajnie się czułem. Taki jakiś wyzwolony. To dobry przykład jak można odebrać otoczenie, jak otoczenie potrafi wpłynąć na nas, przynajmniej na mnie. Na miejsce docieramy bez kłopotów. Zdjęć po drodze nie robiłem bo się rozmarzyłem i nim obudziłem się z letargu byliśmy na miejscu. Motocykle zostawiamy na parkingu, kaski przypinamy do Wiesia Varaderki, kurtki zamykamy w kufrach i uzbrojeni jak japońscy turyści w kamery i aparaty ruszamy na dół . Niespiesznie. Klimat udzielił się chyba wszystkim. Schodząc w dół mijamy dziesiątki kramików z pamiątkami, dziesiątki restauracyjek w stylu typowym dla Maroko. Tadżiny na pierwszym planie, plastikowe krzesła i stoły nakryte ceratą na drugim. Ba...nawet cennik wisiał :D My wybieramy jakiś inny, gustowniejszy, klimatyczny: http://img705.imageshack.us/img705/2098/img10479ss.jpg http://img576.imageshack.us/img576/8981/img10477ss.jpg http://img696.imageshack.us/img696/8268/img10480ss.jpg Wybaczcie ale.... zgłodniałem. cdn. jak się najem :) |
Na razie zostawiamy jedzenie, niech się dobrze wypiecze i ruszamy w kierunku wodospadu. Nie dość , że za darmo to jeszcze można go podziwiać z kilku różnych lokalizacji, z kilku różnych wysokości, z daleka, z bliska gdzie bryza uderza w twarz i pozwala poczuć atmosferę jeszcze mocniej.
http://img88.imageshack.us/img88/6356/img10358ss.jpg http://img812.imageshack.us/img812/1327/img10359ss.jpg http://img528.imageshack.us/img528/4656/img10366ss.jpg http://img28.imageshack.us/img28/3312/img10392ss.jpg http://img205.imageshack.us/img205/281/img10417ss.jpg http://img819.imageshack.us/img819/8743/img10423ss.jpg http://img513.imageshack.us/img513/7400/img10424ss.jpg Z dołu już nie oglądaliśmy, w zasadzie nawet nie wiem dlaczego - pewnie się nie chciało dreptać tyle. W końcu zaszliśmy do wybranej wcześniej... no właśnie, restauracja za duże słowo. Powiedzmy, że poszliśmy zjeść ;) Oczekiwanie na zamówiony posiłek umilała nam małpka: http://img407.imageshack.us/img407/7862/img10432ss.jpg http://img696.imageshack.us/img696/3156/img10435ss.jpg http://img210.imageshack.us/img210/8841/img10438ss.jpg Jedzonko wyglądało apetycznie, a i owszem ale smakowało odwrotnie. Przynajmniej dla mnie. Reszta stwierdziła, że było ok. http://img580.imageshack.us/img580/3575/img10452ss.jpg http://img11.imageshack.us/img11/2118/img10464ss.jpg http://img259.imageshack.us/img259/9822/img10457ss.jpg http://img838.imageshack.us/img838/1360/img10470ss.jpg Na deser herbata, nalewana tak: http://img577.imageshack.us/img577/7852/img10465ss.jpg http://img3.imageshack.us/img3/8244/img10473ss.jpg Podobno z im wyższej wysokości lana tym większy szacunek dla osoby nią poczęstowanej. Mętna, w oryginalnej szklaneczce ale smakował również bardzo ...oryginalnie;) Żartuję, była niczego sobie, choć co tu kryć, oryginalna. Na deser talerz owoców, kasjer inkasuje po 80Dh od głowy i możemy wracać, a wracać trzeba szybko by nie jechać po nocy. Zostawiamy więc to ciekawie urządzone wnętrze, bardzo miłych obsługujących ( standard europejski !!) i dajemy ostro w palnik. To, że jedziemy wyjątkowo szybko to nie tylko zasługa zachodzącego słonka. Nie minął kwadrans a nasze żołądki zaczęły jakoś dziwnie ostro pracować i by mieć wymówkę w razie czego - zasuwaliśmy. Zawsze lepiej się przyznać, że to ze strachu niż, że zwieracze nie dały rady :D Jadąc odkręcamy na tak by jeszcze przed zachodem słonka dojechać do Marrakechu. Po zmroku robi się naprawdę nieprzyjemnie chłodno. Chcemy sobie oszczędzić takich wspomnień a poza tym na wieczór mamy zaplanowane zakupy. Trzeba czymś obdarować rodzinę. Sobie też coś wypada przywieźć. Nigdy tego nie robiłem i teraz żałuję :( Jest 17:30, my już na obrzeżach a tu w najlepsze zaczyna się spektakl. Nie wytrzymałem, zatrzymałem się. Na chwileczkę, jedna chwila a tyle wspomnień zapisanych na zawsze. Na zawsze !!! No, chyba ,że padnie karta pamięci w aparacie, lub co gorsza skradną aparat.... (…) Dzień, letni dzień, rozpina żagle chmur a słońca łza powoli spada w dół wolno spada w dół... Okruchy wspomnień porwie wiatr a z nimi letni dzień (…) http://img824.imageshack.us/img824/6917/img10499ss.jpg http://img84.imageshack.us/img84/4383/img10487ss.jpg http://img706.imageshack.us/img706/1916/img10488ss.jpg http://img856.imageshack.us/img856/2048/img10491ss.jpg Szalejący wiatr goni burzowe chmury, zaczyna się błyskać. Postanawiamy się ewakuować ! Nasz wieczorny plan jest zagrożony :( |
Zachodzące słońce stworzyło taki klimat, że nikt nie myślał o burczących brzuchach. Delektowaliśmy się wspaniałymi widokami. Było naprawdę przednio. Prawdziwa Afryka - palmy, przestrzeń i wspaniały zachód. Miód. Gdy człowiek przestaje marzyć to tak jak by umiera pomyślałem, usiadłem na motocyklu, wbiłem jedynkę, westchnąłem jeszcze głęboko jak tylko mogłem i ruszyliśmy do centrum Marrakeschu.
Do hotelu wpadamy ok 18. Kiszki nadal hałasują więc ...wódka, kibel, wódka, prysznic, wódka – wkońcu wychodzimy. Nie wiedzieć czemu żadne TAXI nie chce zabrać naszej 4ki. Wszyscy upierają się, że muszą to być 2 auta. Poza tym chcą takiej gotówki, że nawet w Warszawie nikt nie powstydziłby się takiej stawki za 3km. Idziemy z buta. Docieramy za 5 20.00. Zamykają już kramiki. Rzucamy się więc szybko w wir zakupów. Dziewczyny ruszają za torebkami, my z Wiesiem szukamy tanich i gustownych burek : http://img338.imageshack.us/img338/9465/img10501ss.jpg Jak widać gustowna nie jest ale tania :D Herbaty, przyprawy, potem jeszcze naczynia do Tadżina http://img703.imageshack.us/img703/1875/img10502ss.jpg http://img847.imageshack.us/img847/3804/img10504ss.jpg … kasa się kończy :( Targujemy się więc jeszcze ostrzej. Niektóre rzeczy kupujemy 3-4 razy taniej niż cena wyjściowa. Inne, których nie chcemy kupić sprzedający chcą oddać za 15% pierwotnej ceny :D Wieczór kończę wizytą u golibrody i fryzjera. Ustalamy cenę (na początku wynosiła 80Dh) na 40Dh i operacja się zaczyna. Strzyżenie zakończone. http://img252.imageshack.us/img252/1183/img10510ss.jpg Kolega golibrody już coś zaczyna kombinować...Marakech... coś tam przebąkuje, że 40 a i owszem ale za jedną operację. Nie poddaje się, twardo z nimi trzeba bo oskubią do zera. http://img198.imageshack.us/img198/96/img10516ss.jpg http://img717.imageshack.us/img717/9380/img10518ss.jpg Koniec końców pada hasło, że 40Dh ale reszty z 50ki już wydać nie chciał skubaniec twierdząc, że to za zdjęcia. A niech ma, 10Dh nie majątek a o facjatę trzeba dbać co by dobrze się prezentowała na zdjęciach a co :D Dziewczyny się pudrują, malują to ja chociaż się ogolę :D Jeszcze sok, jeszcze płytka z muzyką i wracamy TAXI do hotelu. Tym razem się udało. Po 2 minutowych targach pakujemy się do beczki i jedziemy. Za 3km kurs : 50Dh. Dalej standard. Wódka - ostatnia wódka na pożegnanie z Afryką. http://img407.imageshack.us/img407/7900/img10523ss.jpg Zapada smutna cisza w pokoju :( Zdajemy sobie sprawę, że to już po wszystkim, że to już koniec ;( Ustalamy tylko, że jutro w drodze powrotnej zalecimy na jakiś sjuk i wydamy resztę pieniędzy. W necie sprawdzamy o której odpływa ostatni prom. Oj, będzie trzeba wcześnie wstać. Budziki ustawiamy na 6. Sen. |
26 listopada
Oczywiście wstajemy trochę za późno. Szybkie pakowanie, obfite śniadanie by zjeść to, co nam zostało - w końcu gdzieś trzeba zakupy zapakować. Dlatego też dziś z hotelowego śniadania tylko kawa. Pakujemy się tak szybko, że w tym pośpiechu zostawiam filtr od obiektywu pożyczonego od kolegi. Jestem niezłą sumkę w plecy ale dowiem się o tym dopiero po powrocie do domu. Trudno, za gapowe trzeba płacić. Hotel opuszczamy dopiero o 9.30 a miało nas tu nie być już o 8. W związku z tym zmiana planów – nie będziemy szukali sjuku po drodze, jedziemy na ten w Marakechu. Smarowanie łańcucha, kontrola szprych:D i jedziemy jeszcze raz na plac. Niby 10.00, rano a plac już żyje swoim życiem. Małpki, zespoły muzyczne czy jak je tam nazwać... Odpust na maxa. Niektórym się to podoba, ja wolę naturę i podpatrywanie naturalnych zachowań ludzkich a nie takie „pod publiczkę” . Od tego mam kino, teatr :D Nie po to tu przyjechałem. Jako , że ja miałem największe zakupy do zrobienia to biegam jak szalony. Dziewczyny miały pójść tylko dokupić przypraw i herbaty. Tylko …. :D Nie będę pisał co działo się potem ;) Standard. Na szczęście torebki i inne świecidełka były tuż obok „zielarskiego” i udało się wyjechać o normalnej porze. Kilka minut po 11 jesteśmy już na obrzeżach miasta. Prom odpływa o 18. 7h, 600km. Autostrada. Stacje benzynowe co 50-90km więc lepiej uważać. Do jednej takiej dojeżdżałem na krztuszącym się już motocyklu. I dobrze, bo przed stacją stali chłopcy z radarem :D Upiekło się ;) Zdjęć nie ma bo bałem się , że mnie coś podkusi i się na prom spóźnimy. Schowałem sprzęt na samym dnie bocznego kufra! Pewnie dlatego dojechaliśmy 50 minut przed czasem. Co gorsza prom odplynął z 30 minutowym opóźnieniem. Bujało podobnie jak w drugą stronę a widok wymiotujących pasażerów nie pomagał „zachować się” jak należy :) Ale koniec końców nikt nas nie miał odruchów wymiotnych na tyle mocnych by zabrudzić pokład. Uff. 40 minut i skończyło bujać. Hiszpania przywitała nas ciepłem i ciemnościami. Trochę pobłądziliśmy, małe zakupy i lądujemy w hotelu. Ostatkiem sił przypinamy przyczepkę do auta, do niej motocykle i usypiamy w czystej pościeli zbierając siły na podróż do domu. 27 listopada Do 10.00 siedzę w pracy . Potem znaną nam już trasą podążamy w tempie ok 100km/h to autostrada , to drogą krajową. Ważne, że za free a, że jest niedziela to ruch raczej symboliczny. Gdzieś w Pirejnejach, na pograniczy Hiszpanii i Francji, gdzies tam właśnie zaczynało się robić nudno : Może w końcu napijemy się ? Rzekłem. Czemu nie ? Odparł Wiesław Proszę ! Podałem mu odkręconą butelkę, która już od kilku godzin przewracała mi się między nogami. Wiesław prowadząc pociągnął kilka łyków z gwinta. Oddał, podziękował. Na zdrowie odrzekłem. Też wychyliłem. No, teraz się będzie lepiej jechało, pomyślałem. A zaczął się kręty górski odcinek. Poczułem smak tego czym zwykle zapijamy alkohol. Dziś musiało wystarczyć. Srebrna litrowa butelka z napisem Be Power z Biedronki wylądowała znów gdzieś głęboko w nogach. Musieliśmy się w końcu nastawić na długą powrotną drogę bo w momencie gdy zakręcałem butelczynę znów pojawił się przeszywający kabinę dźwięk ostrzegawczy a na tablicy wskaźników pojawił się mrożący krew w żyłach napis Emission Workshop ;( Zjechaliśmy na stację dotankować nieco tańszego hiszpańskiego paliwa. Na wszelki wypadek lejemy to droższe, lepsze, energetyczniejsze. Może pomoże. Kontrola pasów.... kur... jak to się stało , że mamy jeszcze motocykle na przyczepce sami nie wiemy ! Każdy trzymał się tylko na jednym z 3 pasów. Oparły się o siebie i jakoś tak jechały. Co było przyczyną – do dziś nie wiemy. Zmiana temperatury, deszcz, mgła ? Cholercia wie. Dopinamy i w drogę. Popołudniem cisniemy jak się tylko da by przelecieć przez Paryż w godzinach pracy paryżan. O 16 jesteśmy już z 80 km za stolicą Francji, zjeżdżamy na popas. Ja już od 32h nic nie jadłem więc cieszę się na samą myśl jak nie wiem co! http://img546.imageshack.us/img546/2995/img10546ss.jpg Na resztkach benzyny gotuję zupkę – musi wystarczyć do Polski bo zapasy euro kurczą się. Wysysają je z nas francuskie autostrady. 2 razy zmieniamy się za kierownicą, kontrolka w Golfie znów brzęczy złośliwie ale auto jedzie. Rano jesteśmy już w Polsce! Szkoda, że tak wcześnie bo byśmy się śmignęli nowym odcinkiem A4ki. A tak jedziemy w sznurze ciężarówek. Polska ! W domu ląduję ok 16, reszta ma jeszcze 70km. Jeszcze kilka dni po mieszkaniu przewala się piasek z pustyni który przywiozłem w kieszeniach kombinezonu, glina z namiotu itp. śmieci. Minie jeszcze sporo czasu nim nabiorę ochoty by to wszystko uporządkować. Ale na to mam całą zimę. Piorąc namiot będę wspominał jak fajnie było. A było! K.O.N.I.E.C. Na podsumowania, podziękowania jeszcze pewnie przyjdzie czas. Dziękuję za uwagę i do następnej mam nadzieję ciekawszej relacji. |
Dzięki przede wszystkim za świetne foty.
Niestety strasznie nimi poziom zawyżyłeś :Sarcastic: |
Foty wymiatają. Gratulacje!
A i język dość gibki, takze sama przyjemnosc z czytania. |
Bardzo ciekawa relacja i super zdjęcia.
|
Dzięki Neno, to był miło spędzony czas.
|
Dzięki kochani, miło, strasznie miło, że Wam się podobało.
Kłaniam się nisko. Neno |
A ja takie pytanie techniczne. Z racji, że po takim wprowadzeniu i opisie to do Maroka już ciągnie, a z racji sprzętu takie zagadnienie:
czy warto wybierać się na szosowych oponach szosowym motocyklem? Ewentualnie jaka część dróg i miejsc pozostanie nieosiągalna z tego co Wy przejechaliście i zobaczyliście?? |
Dzieki za fajna relację. Nietypowa narracja, ciekawe obserwcje. Kluczem do szprych rozsmieszyles mnie do łez:)
Zdrowia |
Wspaniała relacja i nie ukrywam że mnie natchnęła.
|
Superancka wyprawa
Neno,czekam na linke do fotek |
Cytat:
No ale cóż... życie może będzie na tyle długi by zasmakować też lekkiego offu. Sam wyjazd nie jest też jakiś super drogi - w opcji jaką myśmy pojechali kosztował każdego z nas 3400zł ( bez zakupionych podarków i pamiątek). Śpiąc więcej na dziko, unikając płatnych autostrad i noclegów w czasie przejazdu przez kraje UE - spokojnie da się zejść z kosztami do 2800-2900zł. Zaznaczam , że pisze o przyczepce ciągniętej przez diesla + pasażerka ;) Cytat:
Cytat:
Raviking: dzięki piękne. Linka dam niedługo , muszę tylko segregację zrobić by Was nie zanudzić setkami powtarzających się ujęć. Chcę wybrać ok 250 najlepszych a zdecydować się nie mogę co ma zostać ;) |
Cytat:
|
Dorobiłem się w końcu galerii na Picasa.
Jeśli ktoś jeszcze nie ma dość to serdecznie zapraszam : https://picasaweb.google.com/Nenobiker/Maroko2011r |
Neno, świetna relacja i świetne foty. Połknąłem jednym tchem. :)
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.