![]() |
Atomku sposób w jaki opisujesz kresy jest dla mnie przepiękny a jeszcze piękniej opowiadasz na żywo. :bow:
|
Wykarczować by chcieli korzenie,
Przeorali by ziemię do spodu, Żeby nic tu nie mogło przypomnieć, Jej przeszłości i tego Narodu utkwiły mi słowa Wołodii: - Wołdia pójdźmy zobaczyć miejsce po Budkach Uściańskich (była wioska mojej babci) - Slawik, ale tam nic nie ma. My za kołchozów DeTami orali głęboko :) by można było uprawiać. :) |
Dziękuję ATomku za wrażliwość,zaufanie i chęć podzielenia się tak osobistymi przeżyciami i doznaniami. Wiersz piękny i wzruszający - przepisałam z zamiarem przyswojenia :)
Jak zwykle ciepło Cię pozdrawiam i do zobaczenia(mam nadzieję). |
A'Tomek i Sławekk. Liczę na powtórkę z wyjazdu krajoznawczo-historycznego po kresach. Calgon nawet już się zdążył pozrastać ;)
|
Ja jestem za🤗
|
Tomek wciągające to jest bardzo i mobilizuje do poszukania Swoich historii za moim ukochanym Bugiem. Przy najbliższej okazji zarezerwuj więcej czasu to pokażę Ci kilka lokalnych moto miejscówek.
|
Dziękuję Majo, chętnie skorzystam.
Jak byłem u Ciebie ostatnim razem, to pamiętam, że zamiast zwiedzania graliśmy w nogę z okoliczną dzieciarnią na boso na żwirze. Dawno tak się nie bawiłem. A historia leży sobie odłogiem tyle lat i jeszcze na nas zaczeka. |
28 Załącznik(ów)
Załącznik 75704
Gdzie szum Prutu, Czeremoszu... Od dawna nurtują mnie informacje o wielokulturowej Rzeczpospolitej. Skrzętnie czytam o zmianach, do jakich doprowadziły najazdy mongolskie i później tatarskie, głównie z połowy XIIIw. Dlatego te, bo doprowadziły do wielkiego wyludnienia Rusi Kijowskiej na zachód. Ruś Kijowska -ówczesna wschodnia potęga rozpadła się na wiele ruskich księstw, które na ponad 150lat popadły w niewolę Złotej Ordy. Na Podole, Ruś Halicką i Wołyń uciekali Rusini znad Dniepru mieszając się z pierwszymi właścicielami tych ziem: Litwinami, Polakami i Węgrami. Dominacja należała do tego, kto upora się z pustoszącymi ziemię ordami i współpracującymi z nimi lokalnymi książętami. Osadnictwo z każdego z kierunków zatrzymywało się na Karpatach, które dla średniowiecznych państw i księstw były granicznym murem. Tu przenikały się wpływy wielu kultur, tworząc unikalną karpacką subkulturę ze śladami Gotów, Scytów, Hunów i Awarów. Wielką rolę zaznaczyły w niej kościoły obrządku wschodniego, bizantyjskiego, zachodnie chrześcijaństwo obrządku słowiańskiego, a następnie rzymskiego. W XIVw spośród wielu państw i księstw, przy prawie własności do Karpat pozostali Polacy i Węgrzy. To pomiędzy nimi toczyła się rywalizacja o osadnictwo na coraz wyższych karpackich terenach. Pasterskie formy gospodarcze zwane wołoskimi doprowadziły do wyodrębnienia pasterzy karpackich, mających wspólne prawo, słownictwo i kulturę. Są jedną karpacką rodziną. Wśród nich znajdujemy bieszczadzkich Bojków, Łemków i karpackich Hucułów. najdłużej opierających się wpływowi Słowian. Ich pochodzenie do dziś skrywa tajemnice. Centrum duchowym Hucułów było i jest Żabie (dziś Werchowyna), w II Rzeczypospolitej najsłynniejszy kurort Karpat Wschodnich i Worochta- stolica sportów zimowych. Ośrodkiem huculskiego rzemiosła było miasto Kosów i Kołomyja. Do dziś słyną z wyrobu specyficznej ceramiki, rzeźbionych talerzy i drewnianych ozdób. Utrzymują się z pasterstwa, wyrębu i spławu drzewa oraz hodowli rasy niewielkich koni. Zapomniałbym o najważniejszym- o zbójnickiej tradycji. Ładnie nazwane, ale w rzeczywistości dotyczyło zwykłego bandytyzmu, przez komunistów podkreślanego jako element walki klas. Wiele karpackich górskich wiosek została założona przez chłopów zbiegłych od pańszczyzny lub po prostu przed prawem. Banici, bez możliwości powrotu, zżyli się z surowym, górskim klimatem, z czasem tworząc w oparciu o zasoby i piękno przyrody swój odrębny charakter. Najlepszym sposobem, żeby choć z grubsza ogarnąć książkową wiedzę jest niewielka podróż w opisane wyżej strony. Pomysł podsunął Mirek i wyszła całkiem ciekawa objazdówka: Nadwórna, Delatyn, Jaremcze, Worochta, Werchowina, Bukowiec, Kosów, Pistyń, Kosmacz, Kołomyja. To za mało na jakąkolwiek opowieść, ale w sam raz, żeby w tej krótkiej formie zaznaczyć tę odrębną kulturę a słowo Hucuł nie kojarzyło się tylko z postacią z CK Dezerterzy. Załącznik 75705 Jaremcze zwane 'Perłą Karpat', stolica Huculszczyzny, to raczej targowisko huculskie i stonka przy wodospadach na rzece Prut. Piękne progi skalne w latach 60 , za CCCP -wysadzono w powietrze. Załącznik 75706 Załącznik 75707 kąpiel i polowanie na pstrągi w Czarnym Czeremoszu Załącznik 75708 A w głowie wciąż refren: 'Tam szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa I wesoła kołomyjka Do tańca porywa. Dla Hucuła nie ma życia Jak na połoninieeeeee! Gdy go losy w doły rzucą Wnet z tęsknoty ginie' Załącznik 75709 Załącznik 75710 Napotkane domy nie powalały jakąś specyficzną architekturą. Taka bardziej praktyczno- użytkowa. Uwagę Mirka przyciągnęło jedynie kilka blacharskich obróbek Załącznik 75711 Załącznik 75712 Chcąc obejrzeć coś konkretnie, postanawiamy pojechać do serca Parku Narodowego Huculszczyzna, do wsi Kosmacz i odnaleźć muzeum głównego huculskiego harnasia grasującego po okolicy w XVIIIw- Oleksa Dowbusza. Główną bazą bandy Dowbusza była góra Stoh w paśmie Czarnohory. Śmiałe, zbójeckie wypady prowadził w okolicach Kosowa, Kołomyi, Stanisławowa a nawet na Podolu. Długie lata był nieuchwytny dzięki wrodzonemu sprytowi i pomocy huculskich chłopów, dla których był legendą, bo łupił szlacheckie dwory i pałace. Nie omijał też bogatszych chłopów a zwłaszcza ich żon. Pamięć o nim przetrwała w pieśniach i balladach, znani pisarze wybierali go na bohatera swoich utworów, a miejsca z nim związane były natchnieniem dla poszukiwaczy zrabowanych przez niego skarbów. I długo jeszcze nim dzieci straszono. Podobnie jego brat Iwan założył swoją bandę, ale grasował w okolicach Sanoka i w Bieszczadach, gdzie we wsi Beniowa miał swoją kryjówkę i tu też po latach zarzucił tę wątpliwą profesję. Niestety nie dane było Dowbuszowi zginąć honorową, zaszczytną śmiercią zarezerwowaną dla najgroźniejszych harnasiów- żywcem za żebro na stalowym haku wbitym w szubienicę. Zastrzelił go zazdrosny o swą żonę Stefan Dźwinka. Załącznik 75713 A to miejsce tragedii sprzed 300lat Załącznik 75731 z Michaiłem Diduszynem- twórcą specyficznego muzeum Załącznik 75715 Gospodarz z sentymentem wspominał, jak 'za Polski' dbano o takie pamiątki Załącznik 75716 Załącznik 75717 Załącznik 75718 W środku mrok, ale powoli oczy przyzwyczajają się Załącznik 75719 Załącznik 75730 Załącznik 75720 'Czerwony pas, za pasem broń I topór co błyszczy z dala. Wesoła myśl, swobodna dłoń, To strój, to życie górala' Załącznik 75721 wzory huculskich wyszywanek skrzętnie przechowywane niestety nie są już dziś dla nikogo inspiracją. Nawet ten temat wyparły małe żółte rączki. Załącznik 75722 kamienna siekiera, skamieniałe drzewo, przedmioty ze słomy, sznurka... Załącznik 75723 Załącznik 75724 Załącznik 75725 huby, korzeni i gałęzi... Załącznik 75726 Załącznik 75727 Po tych wszystkich pobudzających wyobraźnię martwych kształtach, oczy same rzucały się na przechodzącą obok żywą naturę- sąsiadkę Michaiła Załącznik 75728 Załącznik 75729 Diduszyn jest wspaniałym gawędziarzem. Bez jego opowieści eksponaty stałyby się stertą starych rupieci. W Kosmaczu trochę się zasiedzieliśmy. Wracaliśmy krętą, kamienistą drogą. Kiedy zapadł zmrok, usłyszane opowieści pobudzały wyobraźnię tak, że za każdym zakrętem i większym drzewem spodziewałem się gotowych do skoku zbójników. A Mirek ze wstydem odwracał głowę od każdej zwisającej gałęzi i dziupli... Cóż, nazwa Kosmacz zobowiązuje. |
5 Załącznik(ów)
Wielokulturowość Rzeczpospolitej cd.czyli
już wiem, dokąd zmierzają autokary wypełnione brodatymi panami w czarnych kapeluszach Załącznik 90116 Historia Międzybuża doskonale ilustruje losy całych podolskich ziem Rzeczpospolitej. Osada leży między Chmielnickim a Winnicą, nad dwoma Bugami- Bohem i wpadającym do niego Bużkiem. Jego początki sięgają litewskiego rodu Koriatowiczów, budowniczych twierdz w Smotryczu i Kamieńcu Podolskim, a późniejszych lenników króla Polski Kazimierza Wielkiego. Koriatowicze byli bezpośrednimi przodkami Holszańskich (Zofia Holszańska- żona Władysława Jagiełły) i Czartoryskich. Pozycję i ziemię utrzymywali dzięki nieustannej walce z Tatarami nieustannie najeżdżającymi Podole. W 1434 Jagiełło inkorporował Podole do Polski przejmując ten obowiązek Załącznik 90117 Właśnie tu przecinały się dwa szlaki tatarskich najazdów i stąd warownia Międzybuże była drugą w znaczeniu strategicznym po Kamieńcu Podolskim za I Rzeczpospolitej. Była siedzibą Sieniawskich, którzy zamek rozbudowali a książęta Czartoryscy upiększyli i zadbali o szkoły i kościoły. Dzisiejszy zamek i cała osada utraciła polski rys po późniejszym wpływie Turków, Kozaków, Rosjan, bolszewików i dzisiejszej Ukrainy. Jej perełka- kościół św Trójcy jest w postępującej ruinie, a chluba Sieniawskich- zamkowa kaplica stała się dziś cerkwią. Na wejściu mosiężna tabliczka informuje, że jest to zabytek dziedzictwa narodowego Ukrainy. Mimo to, warto rzucić okiem na zamek i pałac Sieniawskich, żeby uświadomić sobie ówczesną potęgę. Załącznik 90118 Pośród tej historii jest jeszcze inny wątek, który tak naprawdę mnie tu przyciągnął. To tu w XVIII w przybył i znalazł swoją ojczyznę mołdawski, wędrowny kaznodzieja i znachor, Żyd Israel ben-Eliezer. To znany później pod przydomkiem HaBall Szem Tow twórca chasydyzmu, mistrz cadyków z Miedzyrzeca i Leżajska, pradziadek chyba najbardziej znanego cadyka Nachmana z Bracławia i Humania. Obok zrujnowanej w czasie wojny bożnicy stoi murowany, biały budynek synagogi, a kilka uliczek dalej cmentarz i grób rabina. Chasydzi z całego świata pielgrzymują do grobów swoich mistrzów, by w dzień rocznicy śmierci, kiedy ich duch zstępuje na ziemię, zostawić na grobie karteczkę z prośbą do Boga. Wierzą, że dusza cadyka może ją zanieść przed Jego oblicze i stać się pośrednikiem w rozmowie z nim. I tak do Humania, Międzybuża, Bracławia i Berdyczowa na Ukrainie, czy do Lublina, Leżajska i Międzyrzeca w Polsce, w rocznicę śmierci miejscowego cadyka, na jego grób przyjeżdżają tysiące chasydów Załącznik 90119 Chasydyzm jest żydowskim mistycznym ruchem religijnym przekazywanym kulturą ustną. Według niego żydowski chasyd powinien wszystko robić z radością, afirmować mądre i radosne korzystanie z życia. Stąd radosny taniec i śpiew towarzyszący modlitwie. âA właśnie modlitwa jest tym, co zasadniczo odróżnia chasydów od pozostałych żydów. Tradycyjnie w rabinicznej kulturze, przynajmniej od późnego średniowiecza, podstawową formą religijności były studia religijne. Mógł się nimi zająć jednak tylko człowiek wykształcony, który znał język hebrajski i aramejski, był w stanie opanować skomplikowane struktury logiczne związane z metodą studiów rabinicznych, a także ogromną ilość tekstów. Niektórzy dochodzili do niewyobrażalnej dla nas znajomości tekstów i biegłości w ich interpretacji. Najzdolniejsi studenci potrafili na przykład wbić igłę w stronę Talmudu i powiedzieć, przez jakie słowa na kolejnych stronach ta igła przeszła.â Dla chasydów, struktury społeczne czy hierarchie miały mniejsze znaczenie. Dziś niektóre odłamy chasydzkie nie uznają państwa Izrael, nazywając je nawet âpaństwem szatanaâ, bo prawdziwe państwo Izrael zbuduje po swoim nadejściu Mesjasz. Uważają, że obecny Izrael to państwo utworzone przez świeckich Żydów, którzy chcą odciągać od modlitwy Żydów pobożnych. Stąd niektóre odłamy chasydyzmu w Izraelu nie uznają płacenia podatków, nie używają izraelskich pieniędzy czy nie zgadzają się na służbę wojskową. Z terenów Podola z czasem chasydyzm zawędrował na Ukrainę, Białoruś i Litwę, a w XIX wieku na ziemie węgierskie i rumuńskie W bożnicy pozwolono mi zrobić jedno zdjęcie, choć oprowadzono i pokazano przyległą izdebkę z łóżkiem, gdzie podobno zmarł HaBall Szem Tow i urodził się cadyk Nachman. W czasie zwiedzania nawiązałem taką ciekawą rozmowę: -A Polacy w Międzybużu? -Żydzi zawsze stanowili ponad 80% -A reszta? -Reszta była mieszana -A pałac, a zamek? -Żydzi dali pieniądze, to wybudowali -A kościół? -To ruina, nie kościół! Na słynący z cudów grób cadyka nie doszedłem. W osadzie trzy banki i market z koszerną żywnością. Szyldy i inne tablice na terenie osady pisane hebrajskimi robaczkami biją po oczach swoją odrębnością, wręcz egzotyką, ale niestety dla mnie były bezużyteczne, bo niezrozumiałe :) Wspomniałem tutaj pisarkę- Zofię Kossak Szczucką, w czasie II WŚ twórcę âŻegotyâ- organizacji ratującej Żydów. Wspomniałem niedalekie tereny nad Horyniem, gdzie zamieszkiwała i w âPożodzeâ opisała makabryczną zagładę okolicznych rezydencji magnackich w 1918-1919r wraz z ich mieszkańcami. To właśnie wtedy w Międzybużu, została powołana przez Żyda Muszlina tzw. âsamozwańcza republikaâ dokonująca krwawe samosądy na polskich szlachcicach znamienitych rodów ze Starokonstantynowa, Nowosielicy, Krasiłowa⌠Boh przy zamku zlewa się z wysokiej skarpy i ta część nazywa się Bugiem Południowym (Piwdennyj Buh), w którym to w ramach jeden wyjazd-jedno źródło odbyła się orzeźwiająca kąpiel Załącznik 90120 Okoliczne stare kolumny pamiętają czasy tureckich oblężeń i stoją w miejscach bohatersko wygranych potyczek |
Przy okazji tej wspaniałej opowieści, przypomniałeś mi piosenkę, którą często nucił mój dziadek (a którą Ty wplotłeś zręcznie w historię).
Dziękuję :) |
ATomku - zawsze z największą przyjemnością wracam do Twojego wątku i jeszcze nigdy nie byłem zawiedziony! Jeśli można mówić o czarach - to jesteś niesamowitym Magiem, który klimat jakże pięknych stron, naszej kultury i historii przenosi do betonowej (sic!) najczęściej współczesności! Już niedługo jadę na Kresy i Podlasie a po Twojej opowieści jestem jeszcze bardziej głodny tych zapachów, dźwięków i widoków!
Dzięki! |
To wielka pochwała. Ale umówmy się raz, że to ja bardziej dziękuję, że to czytacie.
Mirkosławski- na wycieczce zwolnij- zobaczysz więcej! Powodzenia. Zapisuję różne wypowiedzi ludzi znanych i wiejskich dziadków, których łączy miłość do Kresów. Zmarły ponad 50lat temu pisarz-publicysta historyczny Stanisław Mackiewicz (Cat-Mackiewicz) zauważył: Polska pozbawiona ziem wschodnich przestaje być nawet aspirantem do narodu historycznego, jakimi są w Europie Anglicy, Niemcy, Francuzi, Rosjanie, Żydzi, Włosi i Hiszpanie, staje się materiałem etnograficznym, staje się „narodowością” poszukującą dla siebie jakiegoś twardszego oparcia o większy, przez kogoś innego rządzony organizm polityczny A jakiś bezimienny dziadek: Kresów nigdy nie utracę, są one we mnie, istnieją w nas, w naszej przeszłości i teraźniejszości, w naszej świadomości narodowej. Są one dla nas nie do utracenia. Kresów nigdy nie utracę, są one we mnie, w synach, wnukach. Wnuki wiedzą że dziadek jest z Kresów, że to zawsze podkreśla. Mają swoje sprawy, na żal że nie wypytywali dziadka, nie spisywali, przyjdzie czas później. Oby Bóg dał aby jak najpóźniej, może przyszły żal zmniejszę, może napiszę dla nich odpowiedzi na pytania które kiedyś chcieliby zadać. |
Trafiłem na ten wątek i muszę się przyznać, że moja babcia i dziadek pochodzą z Boryczówki, a ja jako mały bąbel byłem tam "po drodze" do Bułgarii.. Z tego co pamiętam to w Lubinie (woj. dolnośląskie) odbywają się zjazdy boryczowian na które to moja babcia z dziadkiem uczęszczali regularnie :)
|
Czyta się. Same ciekawe rzeczy. Dzięki ATomku.
|
Nie dziwię się Mirkowi, że nabrał odrazy do drewna :) Ciekawe czy te zbiory to tak tylko, dla rzeźby, czy też jakoś były używane :D
Świetnie się czyta |
mrok31337 To zabrzmiało, jak głos z zaświatów, z raju utraconego!
a ty Pawlaków czy Kargulowy? :) Nieważne! Ty swój! Pozdrawiam serdecznie. Sluza, pozwolisz, że w odpowiedzi zacytuję podwórkowego klasyka- zaśpiewajkę, jaką pamiętam z dzieciństwa. Teraz dopiero po tym, co widziałem, odnalazłem jej sens. Kak ja była maładaja Tak ja była rezła Sama kiecku podnosiła I na dyszel lezła Ref. Aj jaj Dunia ma , Dunia diewuszka maja Aj jaj Dunia ma , Dunia diewuszka maja Pozdrawiam gorąco Dunię i Maja! :D Edytowałem i usunąłem inne zwrotki, bo to jednak bardziej kultura kołchozowa, która do Kresowej nie przystoi. No, licząc na wyrozumiałość i że mowa o wielokulturowości, pierwszą zostawiam :) |
ATomek, dzięki :) Wychowałem się na opowieściach dziadka jak to się żyło kiedyś na kresach i o szlaku bojowym pradziadka, którego mogiłę niedawno odnaleźliśmy na cmentarzu wojennym w Złotowie. Jak tylko córka podrośnie zabieram ją do UA i pokazuję, że my są zabużanie :)
|
13 Załącznik(ów)
Mógłbym rzec- wielokulturowość Rzeczpospolitej cd..
‘Co to tak się w głowie męci? Rad bym duszę mą ocucił; Ach, i z serca czy z pamięci Coś wysnował i zanucił Jakoś rzewnie czy miłośnie I wesoło czy żałośnie, Coś o bracie czy o bitwie, O Koronie czy o Litwie?.. Gadu, gadu, stary dziadu! Pleć, pleciuga, byle długo’ Wincenty Pol. Szczerze się dziwię, że ta postać dopiero teraz zagości w tym Kresowym wątku. Słowo ‘zagości’ jest na swój sposób niestosowne w zestawieniu z dorobkiem kogoś, kto słowo ‘Kresy’ stworzył i nadał mu sens, w jakim pojmujemy go dziś w całym jego sentymentalnym pięknie, bogactwie i potędze. Postać Pola wywoływałem przy okazji różnych opowieści, bo to geograf, podróżnik, etnograf, poeta, patriota...zawsze realnie związany z bieżącymi wydarzeniami współczesnej mu historii Polski. Dziś chciałbym ją przedstawić szerzej, bo choć kiedyś równy Mickiewiczowi, to dziś zapomniany. Chętny bez trudu odnajdzie jakiekolwiek opracowanie biografii Pola, ale opowiem, jak ja go odnalazłem. Wielkość Pola zafascynowała mnie w miarę odkrywania zakamarków jego życia i pasji, z jaką je przeżywał. Ta fascynacja trwa i w mojej ocenie wzrasta proporcjonalnie do ogólnego zapominania o nim. Odkrywam go na nowo, przeżywając wielką przygodę. Załącznik 93549 Załącznik 93550 Moja droga na utracone ziemie dawnej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej zawsze prowadzi przez Lublin. To zaledwie 100km od mojego domu i jadąc afryką to zdecydowanie za wcześnie na pierwszy postój. Gdyby nie rodzinne losy, to jak większość z was, dalej przemykałbym się przez Lublin (lub nie daj Bog - wygodną okrężnicą) byle jak, byle najszybciej dotrzeć do granicy. Nie chcę się wcinać w kompetencje Bandy z Lublina, bo kto lepiej jak nie oni pokażą miasto, ale można znaleźć tam wiele ciekawostek. Załącznik 93551 Załącznik 93552 Muzeum- dworek Wincentego Pola leży na skraju wschodnich murów starego miasta, wciśnięte w boczną uliczkę Kalinowszczyzna. Wincenty Pol urodził się w 1807r w Lublinie. Choć ojciec był Niemcem spod Reszla o pruskim pochodzeniu a matka spolszczoną Francuską, stworzyli dom z tradycją polskiej przeszłości narodowej, co jest doskonałym przykładem na wielonarodową strukturę społeczeństwa dawnej Polski. Uczył się i studiował filozofię we Lwowie, gdzie jeszcze bardziej przesiąkł duchem polskim, a w 1830 podjął pracę na Uniwersytecie Wileńskim. Będąc wyśmienitym wykładowcą i wychowawcą, świadomym patriotą a z wyboru Polakiem aktywnie wziął udział w konspiracji i walkach z Moskalami w Powstaniu Listopadowym. Współpracował z Józefem Bemem, ranny w powstańczych potyczkach, nagrodzony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari. Załącznik 93553 Załącznik 93554 Po klęsce powstania emigrował do Lipska, gdzie poznał Adama Mickiewicza i podobnie jak u niego, tęsknota za utraconą Ojczyzną- Polską- wpłynęła na treść jego literackiej twórczości. ‘Pieśni Janusza’, ‘Pieśni o ziemi naszej’, ‘Mohort’, ‘Rok myśliwca’ to poetycki opis polskich regionów, które zwiedził, wraz z kulturą ich społeczeństwa. Utwory pisane prostym językiem łatwo wpadały w ucho i weszły do kanonu romantyzmu o zabarwieniu patriotycznym. ‘ A czy znasz ty, bracie młody, Te pokrewne twoje rody? Tych górali i Litwinów, I Żmudź świętą, i Rusinów? A czy znasz ty, bracie młody, Twoje ziemie, twoje wody? Z czego słyną, kędy giną, W jakim kraju i dunaju? A czy znasz ty, bracie młody, Twojej ziemi bujne płody? Twe kurhany i mogiły, I twe dzieje, co się śćmiły? ‘ Załącznik 93555 Załącznik 93556 Efektem licznych podróży były etnograficzno- geograficzne prace naukowe: ‘Rzut oka na północne stoki Karpat i przyległe im krainy’- ze szczegółowym opisem Tatr, .Obrazy z życia i natury’, ‘Północny wschód Europy pod względem natury’, ‘Historyczny obszar Polski’. Jako profesor nadzwyczajny w 1849r na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie powołał katedrę geografii, jako pierwszą w Polsce, a drugą w Europie. Został przyjęty w poczet członków powstałej wówczas Akademii Umiejętności. Pracował dla Ossolineum, przyczynił się do narodzin nowoczesnej geografii i turystyki. Będąc kiedyś w Tatrach w schronisku Stara Roztoka dziwiłem się, że nosi imię jakiegoś Niemca... Załącznik 93557 Załącznik 93558 ‘W góry! w góry, miły bracie! Tam swoboda czeka na cię’ Z kroniki: ‘W 1850 roku Wincenty Pol zainicjował również nową formę działalności dydaktycznej, jaką były wycieczki terenowe. Miały one integrować profesora z nauczaną młodzieżą, a także (i co najważniejsze) pogłębiać teoretyczne wiadomości uzyskane podczas wykładów i powiązać je z otaczającą rzeczywistością. Pierwsza taka wycieczka odbyła się w dniach 18–20 maja 1850 roku, a jej celem była Puszcza Niepołomicka. Kolejne wyjścia kierowały się w stronę Krzeszowic, Tenczynka, Czernej, Tyńca, Mnikowa, Bielan, Wieliczki i Pogórza Wielickiego. Jedną z najważniejszych wypraw była, trwająca od połowy lipca do połowy sierpnia 1852 roku, wycieczka w Tatry i Pieniny. Uczestniczyło w niej około stu osób. Pewnego dnia, w Dolinie Kościeliskiej, wycieczka natrafiła na mogiłę, w której pochowany miał być, zabity przez zbójców, młynarz wypłukujący złoto dla króla Zygmunta Starego. Nad mogiłą Wincenty Pol wygłosił przemowę, którą zakończył słowami: Panowie, szanujmy podania i pamięć tych, co polskim królom wiernie służyli – wtoczmy kamień na mogiłę i postawmy w nim krzyż na pamiątkę młynarza króla Zygmunta, z przesławnego rodu Jagiellonów.’ Załącznik 93559 Wydarzeniami, które trwale zmieniły spojrzenie Pola geografię społeczną były rabacje galicyjskie z 1846, czyli masowe rzezie ziemian w celu osłabienia powstania narodowego. Podburzeni intrygą zaborcy chłopi zbrojni w piły, siekiery, młoty i kosy chodzili od dworu do dworu, od Przemyśla aż po Kraków mordując całe rodziny ‘polskich panów’. Choć Pol uratował swoją rodzinę, napadnięty przez jedną z band i ograbiony z rękopisów cudem uszedł z życiem raniony kosą. ,Leci liście z drzewa, Co wyrosło wolne; Z nad mogiły śpiewa Jakieś ptaszę polne: Nie było — nie było Polsko dobra, tobie! Wszystko się prześniło, A twe dzieci w grobie. Popalone sioła, Rozwalone miasta, A w polu do koła Zawodzi niewiasta. Wszyscy poszli z domu, Wzięli z sobą kosy; Robić nie ma komu, W polu giną kłosy.’ Załącznik 93560 Kolejne powstanie z 1863- styczniowe utrwalił innymi rymami, które przetrwały do dziś; ‘W krwawym polu srebrne ptaszę, Poszli w boje chłopcy nasze. Hu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! Niechaj Polska zna, Jakich synów ma! Obok Orła znak Pogoni, Poszli nasi w bój bez broni. Hu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! Matko Polsko żyj! Jezus, Maryja bij! Naszym braciom dopomagaj, Nieprzyjaciół naszych smagaj. Hu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! Niechaj Polska zna, Jakich synów ma!’ Zmarł w Krakowie 2 grudnia 1872 r., a jego ciało spoczęło w Krypcie Zasłużonych na Skałce. Załącznik 93561 Tyle wybranych wiadomości z barwnego życia Pola. Wszystkie jego zasługi dla geografii i patriotycznej literatury są ważne, ale dla mnie największym sukcesem Pola jest stworzenie określenia Kresy. To Pol użył go jako pierwszy w 1855r do opisu obszaru przygranicznego Rzeczpospolitej. Kresy. Krótkie słowo, ale wraz upływem czasu i zmian wzrasta jego znaczenie. W jego głębi Pol ukrył jak w skarbcu owoce swojej fascynacji geografią, historią i etnografią Rzeczpospolitej. Stworzył nowy świat: tajemniczy, magiczny, częściowo zapomniany, a jednak realny poprzez fakty i osoby. Za każdym moim wyjazdem na Kresy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej skręcam tuż za lubelskim zamkiem na Kalinę, by choć rzucić okiem na dworek Pola. Dalej jadę jego szlakiem, wspominam jego miłość do Kresów i chciałbym jak on umieć się nimi zachwycić. Ja widzę je takie, jakimi są dziś, ale dzięki Polowi stare obrazy nakładają się, dzięki czemu trwają we mnie nieprzerwanie. Są swoistym katalizatorem tego co we mnie i źródłem wielu inspiracji, z których największą jest odnalezienie grobu ostatniego rycerza Rzeczpospolitej. ‘Gadu, gadu, stary dziadu! Pleć, pleciuga, byle długo; Bajże, baju, po zwyczaju.. O tym, naszym polskim kraju!’ |
Spora część eksponatów pochodzi z domu mojej koleżanki. Nawet ostatnio gdzieś na strychu wynalazła szkice, jak się okazuje Wincenty też całkiem nieźle szkicował.
|
Zawsze czytam żeby nie było że nie interesuję się.
|
Tomka opowieści to lektura obowiązkowa, przynajmniej dla mnie.
Dzięki Tomek. |
Nastał czas czytania nie tylko lektur obowiązkowych :)
Bywa, że wspominam Marię Rodziewiczównę i jej barwne opisy z Kresowego życia pięknie ujęte w ramach czasowych i wiernie oddające jego realia. Zaryzykuję : Maria Rodziewiczówna ze zbioru "Róże panny Róży"- 1938 SPRAWA JEDNORURKI NR. 3080 W roku Pańskim 1863 lokajczyk dworski, który z paniczem poszedł w lasy, wykradłszy się łozami po rozbiciu partji, cisnął dworską jednorurkę w pokrzywy za starą lodownię, a sam przyczaił się na strychu, zanim gorączka śledztw i aresztowań minęła. Panicz poszedł na Sybir, dwór ocalał, bo żyła w nim i rządziła „stara pani.“ Lokajczyk jednorurkę wydobył z pokrzyw, oczyścił ze rdzy, i odniósł starej pani. Schowana zrazu za jakąś szafą — służyła następnie coraz śmielej — na gapy przy siewach na polu, na wałęsające się wściekłe i niewściekłe psy, a czasem nawet na zajączka w ogrodzie. Była jedyną bronią dworską, przeciwko której nie protestował żaden rosyjski, wszechwładny uradnik. Lokajczyk wyrósł, ożenił się, awansował na gajowego, chował w leśniczówce gromadę dzieci. Do dworu, po jakiejś amnestji wrócił panicz, ożenił się, pochował matkę, potem sam zmarł, zostawiając na straży ziemi, domu i wszelkiego ruchomego dobra córkę. Rusznica trwała zawsze za szafą. „Panienka“ wyszła za mąż i owdowiała, dwór, nękany przez Moskali, przetrwał jednak wszystkie napaści i doszło do Wielkiej Wojny. Parę kobiet tylko zostało na straży tej polskiej placówki na wschodnich kresach; wdowa, jakaś kuzynka, jakieś dziewczątko — ot zbieranina słabości, biedy, sieroctwa, żywioł najodporniejszy na wszelkie klęski. Przetrwała też rusznica. Przy którejś, może setnej rewizji, Niemiec ją wydobył z za szafy — obejrzał, pokazał lejtnantowi — obadwa zalegali się od śmiechu — i oddali dziedziczce, gdyż była do muzeum za mało ciekawa. I służyła dalej — na złodziei, psy i włóczęgi. — Niemcy dostarczali śrutu, prochu i pistonów i niekiedy sami z niej strzelali — na żart. Po klęsce niemieckiej, na kraj ten graniczny, bezbronny, napadły hordy różnie zwane: „sinożupańce,“ Petlurowcy, Ukraińcy, dzicz apaszów czy gorylów, grabiąca, łupiąca, mordująca, — przednia straż bolszewików. Jednym z wielu cudów Opatrzności został dwór, chociaż doszczętnie obrabowany, i garstka mieszkańców przy życiu. Jakiś goryl, z czerwoną kokardą na zdartej z trupa sukmanie, znalazł rusznicę, chciał z niej zastrzelić dziedziczkę, ale że była nienabita, więc cisnął na ziemię, a kobieta tymczasem uciekła i ukryła się pod żłobem w stajni. Nareszcie krajem zawładnęli Polacy i minęła groza śmierci. Do dworu przywlókł się i osiadł na stałe krewny z Białorusi, wyzuty z mienia i skatowany przez bolszewików. Gdy oprzytomniał, pozdrowiał i wygnańczą rozpacz zmógł, zaczął wdowie w gospodarce pomagać i nadto, pewnego dnia, rusznicę oczyścił, nabił i zaczął płoszyć strzałami gapy na owsie. Żeby opisać kunszt i mękę, z jaką ocalono tę trochę nasienia, toby była druga historja, nie mająca zresztą z rusznicą nic wspólnego. Po paru dniach strzałów, zjawiło się do dworu dwóch policjantów polskich. — Ma pani broń w domu? — Mam fuzję starą. — A pozwolenie na broń i prawo polowania pani ma? — Nie. — Zatem skonfiskujemy broń. — Proszę panów, gawrony doszczętnie tu wybiorą nasienie owsa. — Nie nasza rzecz. Powinniśmy zrobić rewizję w domu i spisać protokół. Będzie pani miała karną sprawę. Gromadka kobiet i stary Polak z Białorusi słuchali tego milcząc. Tylko oczy ich, wlepione w srebrne orzełki na czapkach policjantów, były pełne wyrazu, aż wreszcie, w źrenicach tej kobiety, córki powstańca, zaszkliły się łzy — i bez słowa otworzyła przed polską władzą drzwi domu. — Proszę — rewidujcie panowie, — rzekła odchodząc. Policjanci jednakże zabrali tylko strzelbę, a na odchodnem rzekli łaskawie do starego: — Żeby uniknąć sądu i kary, niech się pan zaraz zwróci do starostwa i dostanie pozwolenie na broń, wraz z kartą łowiecką. — Przecie panowie zabrali broń. — Będzie dostawiona do starostwa, stamtąd ją pan zpowrotem otrzyma. Stary ruszył tedy do starostwa. Mieściło się w Żebryniu i skład jego był następujący: Starosta: pan Fagot — suspendowany ksiądz z Galicji. Referent samorządowy pan Hilareńko, dawny akcyznik rosyjski. Zastępca starosty: pan Boholubski — kapitan z armji Denikina. Sekretarz: pan Pawłowicz, dawny prystaw policyjny rosyjski. Biuralistki, strojne jak rajskie ptaszki, napełniały lokal zalotnym świergotem i zapachem perfum. Pan Gintowt (tak się zwał petent o prawo używania rusznicy) złożył wszelkie wymagane podania, przedstawił fotografje, opłacił koszta, przeszedł krzyżowy ogień pytań śledczych o swem pochodzeniu, urodzeniu i czynach życiowych przez sześćdziesiąt lat wieku i został łaskawie uwolniony do domu, ale bez pozwolenia na broń. Minęło sześć tygodni: gapy pożarły owies, pies wściekły pokąsał dziecko, Gintowt dostał pałką od draba, co się włamał do lamusa, aż wreszcie przyszedł papier ze starostwa, żądający podania numeru i fabryki strzelby. Ba, kiedy rusznica powstańca, ku swemu własnemu zapewne zdumieniu i zgrozie, była w polskiem więzieniu. Gintowt radził sprawy zaniechać, i spróbować wskrzesić stare wynalazki: uczynić łuk lub procę, ale wdowie żal było pamiątki, więc rozpoczęto starania o pozwolenie ujrzenia rusznicy i odczytania znaków. Po miesięcznych prośbach, jazdach i opłatach osiągnięto cel i zakomunikowano starostwu, że strzelba ma na lufie numer 3080 — zresztą fabryki nieznanej. Na skutek tego, otrzymano prawo na jej posiadanie i odzyskano ją zpowrotem. Na tem zapewne mogła się historja skończyć, aliści los się zawziął na dwór o rusznicę. W następnym roku Gintowt umarł, a na pomoc i opiekę kobietom zjechał młody krewny z Kongresówki. Gdy się rozejrzał, poprosił o jaką broń, i chociaż na widok tego zabytku przeszłości pogardliwie ramionami ruszył, jednak udał się do starostwa, aby zgodnie z prawami obowiązującemi wejść w jej używalność. Był pewny, że wróci z dokumentem w porządku. Ale w starostwie, na widok inteligenta Polaka, najeżyły się wrogo władze i rozpoczęło się ostre śledztwo, jako nad osobnikiem nadzwyczaj dla rządu podejrzanym. Imię, nazwisko, imię ojca i matki, data urodzenia, tj. dzień i godzina oraz kwadra księżyca, (ponieważ uczeni rządowi zauważyli, że ludzie urodzeni na nowiu miewają w charakterze cechy buntownicze i urodzeni na pełni, dążności reakcyjne) dalej cenzus naukowy, przynależność partyjną, legitymację, bilet wojskowy. W tem miejscu Fagot i Boholubski sponurzeli na twarzy i groźne postawili oczy: petent miał świadectwo demobilizacyjne armji ochotniczej. Pytania nastąpiły coraz ostrzejsze: czy ma rewolwer? Dlaczego nie ma, jeśli służył w wojsku? Czy ma prawo na polowanie? A dlaczego je ma, kiedy jest marzec i polować nie wolno? Dlaczego przybył w pomoc wdowie, kiedy u niej las już zupełnie zniszczony? Ostatecznie kazano mu złożyć fotografję, kwit płatniczy z kasy skarbowej, a gdy to załatwił, zapytano, czy ma pozwolenie na kupno strzelby. — Jest w domu jednorurka kurkowa, Nr. 3080, zapisana już w urzędzie. Zaczęto szukać w papierach. — Tak, ale numer ten zapisany na Jana Gintowta. Musi pan otrzymać pozwolenie na kupno u niego. — Ale on umarł. — W takim razie u jego sukcesorów. — Ale ta strzelba jest własnością dziedziczki. — To nieprawne i musi być sądownie udowodnione. Pozwolenia pan dostać nie może. Tu się pan Boholubski odwrócił, aby podpisać pozwolenie na imię Mikity Hawryluka, które mu podsunął sekretarz, a starosta Fagot, przypomniawszy sobie swój uprzedni fach, rzekł z namaszczeniem: — Prawo jest podstawą bytu i rozwoju państwa i sferom inteligentnym należy dawać przykład czci i poszanowania praw Rzeczypospolitej. Z tą nauką został petent łaskawie uwolniony z przed oblicza żebryńskiego wielkorządcy. Po powrocie do domu i długiej naradzie z dziedziczką wystosowano następujące pismo: „Do pana Bronisława Gembarzewskiego, Dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Niżej podpisana składa do Muzeum strzelbę jednorurkę Nr. 3080, przechowaną z powstania 1863 roku, a zarazem uprzejmie prosi pana dyrektora o wypożyczenie z Muzeum kuszy do strzelania lub rysunku takowej, a to w celu zbudowania owego narzędzia dla obrony życia mieszkańców Polaków na Kresach, skazanych na zagładę przez miejscową administrację. Upraszam o wybaczenie, że strzelbę doręczy pan Aron Safir, lub Iwan Kiryluk, posiadający prawo na broń, którzy, za stosownem wynagrodzeniem, komisu tego się podejmą." |
Wyjazd na kresy to chyba dla każdego Polaka niesamowite przeżycie. Chciałbym kiedyś w tamte strony pojechaćm
|
1 Załącznik(ów)
Kudłaty, jak zatęsknisz, to pojedziesz szybciej niż myślisz.
Całe szczęście, że miłość do kresów jest poniekąd ślepa. Najpierw jest romantyczne zauroczenie: kocha się tajemniczy byt miniony, zamgloną otoczkę przeszłości. Dopiero później poznając historię i odnajdując głębię dociera świadomość, że to wszystko jednak realne, to się działo naprawdę. Ślad, dotyk jest tak silny, że z każdym następnym razem otwierasz się na ten świat i widzisz coraz więcej. Kresy wzięły się z tej romantycznej miłości, która już trwa całe wieki. I to wcale nie musi być żal za utraconym. Ważne, żeby nie kochać czyjąś, już nazwaną miłością, ale zapalić w sobie własne uczucie, pielęgnować je i przeżywać. Wtedy można mówić o prawdziwej miłości. Życzę Ci odnaleźć ten fragment starego muru, opowieść o człowieku lub krajobraz, którym Kresy tą miłość odwzajemnią. Załącznik 94607 Cmentarz w Pojeślu. To tu leży babka Piłsudskiego, wnuczka Billewiczówny z Laudy, tej co to opisywał Sienkiewicz⌠a jak Oleńka to i Kmicic⌠Szable w dłoń i za Kmicicem hajda na Wołmontowicze!!! Tak rodzą się Kresowe Legendy i tak nabijam Kresowe kilometry |
8 Załącznik(ów)
Załącznik 94618
O świeże kwiaty na grobie Teodory z Butlerów Piłsudskiej troszczy się mieszkająca nieopodal Pani Irena. Rower służy jej za laskę i wózek. Załącznik 94619 Załącznik 94620 Pani Irena jest zaradna. Na kierowniku zestaw rally naprawczy do opon. Wiesza na nim wiadro z wodą i torbę z gracką, szczotką i ścierką. Jej wyprawa to z dwieście metrów. Bacznie rozgląda się wokoło i wyszukuje co trzeba poprawić: gdzie zarosło zielskiem, a gdzie spadła gałąź. Pusty kościółek i cmentarz to jej świat. Czasem zajrzy tu jakie auto z Polski a jeszcze rzadziej autobus. Powoli wtapia się w krajobraz, a na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby ją zastąpić Załącznik 94621 Po chwili rozmowy mówi, że gdzieś w domu ma zdjęcie Babki Marszałka i chętnie poszuka. Teraz ja robię za laskę i przy okazji robię parę zdjęć w jej domu Załącznik 94622 Załącznik 94623 Załącznik 94624 Przeszukuje szafki i szuflady i odnajduje zdjęcie zamieszczone w starej gazecie. Dobre i to. Stoję na grobie i patrzę na wyblakłe zdjęcie z dawnego świata. A pozostałe setki grobów z dźwięcznymi herbowymi nazwiskami Pojeśla, Krok, Poszuszwia, Grinkiszek? Jaką historię kryją? Załącznik 94625 |
Szacun dla tej Pani !!!
|
6 Załącznik(ów)
Poszukiwania odpowiedzi na pytanie "Skąd się wzięli Sami Swoi" trwa.
Tym razem zaowocowało zbiorem wiadomości historycznych z wielu publikacji, a zebranych przeze mnie w celu utrwalenia w jedną. Początkowo pisana jako suchy zbiór dat i faktów mających duży wpływ na naszą historię, ale w miarę poszerzałem go o możliwie najkrótsze wyjaśnienie. Kalendarium Rusi i Ukrainy. Próba nazwania tęsknoty polskich ziem utraconych. Potrzeba poznania i zrozumienia trudnych relacji polsko- ukraińskich prowadzi mnie coraz bardziej w głąb historii. Próba zebrania na paru stronach wielotomowych opracowań jest bardziej niż skrótowa, ale dla mnie niezbędna. Każde z wybranych wydarzeń można dowolnie rozwinąć; bogate źródła i ich opracowania rozbijają na atomy każdy rok historii. Czas na to poświęcony nie jest czasem straconym, bo chociażby poprzez dotarcie do faktów historycznych odkłamałem wiele własnych stereotypów, które kształtowały, a raczej zniekształcały moje wyobrażenia o pochodzeniu odwiedzanych miejsc. Zawiłe zaszłości prostują się w miarę historycznej lektury, a wszystko po to, żeby pozbyć się jakiejkolwiek poprawności. Polska tęsknota zawsze oznaczała jedno...Kłopoty! Na Ukrainie nowe ustawy wprost zabraniają krytyki odgórnie wybranej wersji powstawania ich państwowości i sama próba dyskusji na ten temat oznacza, że mogą mi zarzucić podważanie legalności granic lub zamach na więzi narodowe. Mówiąc wprost, nie kwestionuję ani granic, ani niczyjego prawa do samostanowienia, choćby w oparciu o najdziwniejsze teorie i wartości. Jednocześnie w miarę zdobywanej wiedzy zauważam radykalizację swoich "kresowych" postaw. Irracjonalne zachowania układają się w pewien ciąg coraz bardziej dla mnie zrozumiały i wręcz przewidywalny. Jednostronna buta i bezwzględne parcie do celu, które można nazwać "po trupach" to nic innego jak chory nacjonalizm. Dla mnie, sama chęć dojścia do prawdy nie oznacza podważenia legalności stanu prawnego późniejszego o tysiąc lat. Historycznie liczy się wartość merytoryczna źródeł. Samo ich zbieranie i zestawienie budzi dziś podejrzliwość, ale takiej właśnie historii uczyli się Polacy z podręczników drukowanych aż do 1945r. Załącznik 100951 Odwoływanie się Ukraińców do potęgi Księstwa Kijowskiego, tworzenie Rusi-Ukrainy cofnęło mnie aż do czasów plemiennych Słowiańszczyzny. W czasach przedchrześcijańskich VIII-Xw w odnajdywanych przedmiotach codziennego użytku, ani zwyczajach pogrzebowych nie można wskazać żadnego zróżnicowania kulturowego z czasów plemiennych Słowian zachodnich i wschodnich (od Łaby po Dniepr) Zróżnicowanie pojawia się dopiero wraz z wpływem najeźdźców koczowników stepowych i Wikingów, oraz przyjęcia chrześcijaństwa z Rzymu i Konstantynopola w dwóch różnych obrządkach (rzymskim i prawosławnym). "W istocie różnica widoczna od X- XIw nie jest różnicą dowodzącą odmienności Słowian (wschodnich i zachodnich) a ukazującą odmienności ośrodków chrystianizujących- Rzymu i Konstantynopola". Podczas, kiedy od VIIIw u Słowian zachodnich rozwijało się państwo Wielkomorawskie i Bułgarskie, powstawała cyrylica, przetłumaczono na język słowiański Biblię, Lędzianie stawali się Lachami i dominację nad mniejszymi plemionami przejmowali Polanie, plemiona Słowian wschodnich żyły ciemiężone przez azjatyckich koczowników- Chazarów. Pierwsze państwo Słowian wschodnich- RUŚ -powstało w Nowogrodzie Wielkim (tak, tym na terenie dzisiejszej północnej Rosji) wskutek rozgrywek z plemionami fińskimi. Ruś Nowogrodzką założyli w 862r Waregowie- skandynawscy wojownicy- będący początkowo poborcami daniny na rzecz Chazarów, a później rozjemcami między skłóconymi plemionami. Stopniowo jednocząc zwaśnione rody przejmowali władzę, aż wreszcie wprowadzili własną dynastię Rurykowiczów (od imienia wareskiego wodza Ruryka) Legenda o Ruryku: lata 6370 (czyli rok 862) "i powstał ród przeciw rodowi, były zwady i poczęli wojować sami ze sobą. Powiedzieli sobie: Poszukamy księcia, by nami władał według porządku i prawa. Szli za morze ku Waregom ku Rusi, bowiem tak się zwali ci Waregowie Rusią jako się drudzy zowią Szwedami, inni Normanami, Anglami a inni Gotami; takoż i ci się zwali. Rzekli Rusi Czudowie, Słowianie, Krywicze i Wesowie: Ziemia nasza wielka jest i obfita, a ładu w niej nie ma; pójdźcie więc rządzić i władać nami. I wybrali się trzej bracia z rodami swoimi, wzięli z sobą wszystką Ruś i przyszli do Słowian najprzód i obwarowali gród Ładogę i siadł Ruryk najstarszy w Ładodze, a drugi Sineus w Białym Jeziorze, a trzeci Truwor w Izborsku. Od tych Waregów Nowogrodzianie nazwani zostali Rusią; i są dziś ludzie nowogrodzcy rodu waregskiego, a pierwej byli Słowianami." "Polanie od Waregów przezwali się Rusią, a pierwej byli Słowianami. A chociaż i Polanami się zwali, mowa (ich) była słowiańska. Polanami się zwali, ponieważ siedzieli na polach, a język słowiański był im jeden (wspólny)" Termin "Ruś" nie był etniczny, a zapożyczony od wareskiej, niesłowiańskiej dynastii panującej na tych terenach. W miarę opanowywania żeglugi na Dnieprze jako kanału łączącego Bałtyk z Morzem Czarnym, Rusini powiększali terytorium zwycięsko walcząc z Chazarami (966r) i stepowymi Połowcami. Podporządkowali sobie Polan wschodnich i zajęli Kijów, który od 882r był ośrodkiem władzy normańskich Rurykowiczów. Szczytem potęgi politycznej i militarnej Rusi było panowanie Włodzimierza Wielkiego (Rurykowicza), który odziedziczone po ojcu księstwo Nowogród Wielki powiększył o Połock, Smoleńsk i Kijów. Ten ostatni przejął mordując własnego brata. W przymierzu z Wikingami, w oparciu o szlaki rzeczne, podbił tereny Jaćwingów i polskich Grodów Czerwieńskich, zakładając gród Włodzimierz Wołyński- stolicę księstwa Włodzimierskiego (tuż za dzisiejszym przejściem granicznym Zosin nad Bugiem). -źródła- "Powieść minionych lat"latopis Nestora- najstarsza kronika ruska z początku XIIw: "Roku 6489 [981]. Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień i inne grody, które do dziś dnia są pod Rusią" Za jego panowania i jego synów, następowała dalsza ekspansja Rusi nazywanej dopiero przez rosyjskich romantyków XIXw Rusią Kijowską. Dzisiejsza Ukraina identyfikuje się z Rusią Włodzimierza Wielkiego poprzez godło- tryzub- w domyśle tryzub włodzimierzowy. Ten właściwie pochodził od wizerunku pikującego raroga (ptak drapieżny) a znak tryzub został przejęty od chazarów. W roku 988 po ślubie z Anną- siostrą cesarza Bizancjum - Włodzimierz ochrzcił Ruś i z gwałtownika i bałwochwalcy stał się gorliwym chrześcijaninem, a po śmierci świętym unickim i prawosławnym. Zmarł w1015r w drodze do Nowogrodu, dokąd wyruszył na wojnę przeciw swojemu synowi-Jarosławowi. Jarosław Mądry był ostatnim księciem, który sprowadził kontyngent Waregów - Wikingów. Załącznik 100952 https://pl.wikipedia.org/wiki/Ru%C5%...ion_of_Rus.png W najważniejszej kronice- latopisie ruskim z początku XIIw opisanie plemion Bużan, Wołynian, Dulębów i Wiatyczów zamieszkujących pograniczne ziemie jako Lachów rozświetla mrok dziedziczności interesujących mnie terenów dorzecza górnego Dniestru. Przykładowo ówczesny Przemyśl to nie tylko samo miasto- jeden z grodów Czerwieńskich, ale rozległe Ziemie Przemyskie, obejmujące od wschodu dorzecze górnego Dniestru i graniczące z Węgrami. To po podboju i usunięciu polskiej załogi nazwane zostały przez ruryka Rościsławowicza Księstwem Przemyskim. To historia Przemyśla a nie Lwowa jest kluczem do poznania polskości wschodniego fundamentu Polski. Z racji strategicznego położenia na skrzyżowaniu handlowych szlaków: lądowego- transkontynentalnego- z Europy Zachodniej na Bliski Wschód i wodnego- wareskiego- znad Bałtyku nad Morze Czarne i dalej, już od pierwszego zajęcia przez Rusinów, była o nie ciągła rywalizacja. Sam Przemyśl, jak i Halicz zostały przejęte w 955r przez piastowskich władców od ustępujących stąd Madziarów. Rusini stanowili tu element "przybyły ze wschodu" (obcy etnicznie), gdyż w tym czasie Stara Ruś nie stykała się z późniejszymi ziemiami piastowskimi, a cała kraina dolnego Dniepru była pustkowiem. "Roku 6539 [1031]. Jarosław i Mścisław zebrali wojów mnogich, poszli na Lachów i zajęli Grody Czerwieńskie znowu, i spustoszyli ziemię lacką, i mnóstwo Lachów przywiedli" Wojny toczone przez pierwszych Piastów to głównie próba odbicia ziem utraconych w 981r. Naprzemienne władanie raz Polski, a raz Rusi, doprowadziło na przestrzeni lat do wymieszania mieszkańców wschodnich ziem polskich od Karpat po Prypeć. Proces ten znacznie nasilił się po rozpadzie Rusi. Liczne potomstwo pochodzące od wielu żon Włodzimierza Wielkiego upominało się o schedę po potędze. Powstały dzielnice: kijowska, halicka czernichowska i smoleńska, czy też Ruś Biała, Czarna, Czerwona, Zaleska... Po klęsce książąt starej Rusi w bitwie z Mongołami nad rzeką Kałką w 1223r, gdzie zginęło większość z 18 książąt, miasta starej Rusi pozbawione włodarzy popadały w uzależnienie od Mongołów. Tak klęska ostatniej bitwy, jak i sam rozpad wielkiej Rusi wynikały z braku jakiejkolwiek wewnętrznej współpracy w momentach zagrożenia. Krwawe wewnętrzne walki o schedę po jej potędze i tytuł wielkiego księcia Rusi wygrał Andrzej Bogolubski, książę włodzimierski. Zajął i zniszczył Kijów i w obliczu zagrożenia potęgą Mongołów, przeniósł stolicę- ośrodek władzy wraz z elitami- z Kijowa do Włodzimierza nad Klaźmą (dziś Rosja). Tam ustanowił tytuł "wielki książę wszech Rusi". Po ewolucji kolejnego ruskiego księstwa - moskiewskiego - scalającego wschodnie i północne miasta Rusi Zaleskiej uwolnione z tatarskiej niewoli, tytuł ten przysługiwał moskiewskim carom. Rurykowicze byli dynastią panującą w Moskwie aż do 1598r. Późniejsza określenie"Rosja", to stara, grecka nazwa Rusi Zaleskiej. Rok 1240 uznawany jest encyklopedycznie za koniec trwania państwowości starej Rusi (kijowskiej). W Kijowie, który ostatecznie w 1240r wszedł na 150 lat w skład Złotej Ordy, zostali książęta będący lennikami w stosunku do innych książąt ruskich. Jedynym ocalałym spod Kałki z tej części dawnej Rusi, był książę halicko-wlodzimierski Daniel. Ponieważ Mongołowie uważali Halicz za swoją strefę wpływów, Daniel razem z nimi urządzał łupieżcze wyprawy aż po Lublin i Sandomierz. W roku 1254 Daniel zerwał zależność od Mongołów i przez 3 lata ich odpierał. W nadziei przerwania zależności od Tatarów, księcia Daniela koronował w 1258r w Drohiczynie legat papieski, jednak tytuł króla dotyczył tylko Halicza. Władcą Rusi w czasach Daniela I Halickiego był Aleksander Newski. Po ponownych najazdach tatarskich na Ruś Czerwoną Daniel skapitulował, musiał rozebrać fortyfikacje swoich grodów (w tym Lwowa i stolicy - Chełma) i dalej wspomagać krwawe, niszczące mongolskie najazdy. Proceder ten kontynuował jego syn Lew Halicki, który wybrał Lwów na stolicę księstwa. Ciekawostką jest, że Lew próbował zbrojnie opanować Kraków po śmierci Bolesława V (jako potomek po kądzieli Bolesława III Krzywoustego rościł sobie pretensje do tronu Polski). W tym samym czasie wzrastała potęga Polski i Litwy (w1253r odbyła się koronacja wodza litewskiego Mendoga na króla) i nadszedł sposobny moment na odzyskanie utraconych ziem, do czego kluczem było zapanowanie nad tatarskimi najazdami. Terenami Księstwa Halicko - Wołyńskiego dawnej Rusi, do jakich Polska rościła sobie prawa w XIVw były tereny rozciągające się od Roztocza Lwowsko-Tomaszowskiego na południowy wschód w głąb Podola z Haliczem i Wołyniem, zajęte przez Rusinów w Xw (nie należące do Rusi przed podbojem z czasów Włodzimierza Wielkiego). Ostatnim ruskim księciem tych ziem był Bolesław Jerzy II (po ojcu mazowiecki Piast, po matce Romanowicz). Chcąc obronić księstwo przed Tatarami od wschodu i Litwą od północy, zawarł z polskim królem Kazimierzem Wielkim układ, w wyniku którego po jego bezdzietnej śmierci ziemie księstwa miały należeć bezwarunkowo do Polski. Stało się to w 1340r, jednak do końca XIVw trwały zatargi i wojny najpierw pomiędzy Koroną i sprzymierzonym z nią Królestwem Węgier a Wielkim Księstwem Litewskim, a następnie pomiędzy Polską a Węgrami. Wzrastające poparcie ruskich bojarów sprzyjało unii, a i Litwa i Węgry zrezygnowały podpisując układ w Budzie. W 1387r królowa Polski Jadwiga ostatecznie przyłączyła Ruś Halicką do Korony, z zachowaniem formalnej odrębności, czego wyrazem były tytulatury królów Rzeczypospolitej, gdzie wyszczególniano wyraźnie, iż każdy z nich jest "królem polski, wielkim księciem litewskim, ruskim,etc." Powiedzenie Gente Ruthenus, natione Polonus nie oznaczało zatem polonizacji szlachty, ani inkorporacji ziem ruskich, a raczej konfederację. Dzięki dwukierunkowym oddziaływaniom kulturowym, granica polsko- ruska szybko uległa zatarciu. Południowo-wschodnią Ruś - Białą i Naddnieprzańską- przejęło Wielkie Księstwo Litewskie. Po unii Litwy z Koroną doszło do administracyjnego połączenia Rusi Czerwonej z Podolem w województwo Ruskie ze stolicą we Lwowie. W1590r w czasie obrad sejmu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, podjęto uchwałę o zasiedleniu Dzikich Pól- niezamieszkałych ziem nad Dnieprem i Bohem zwanych ukrainą. "Wtedy też ruszyła tam i ludność ruska, która przedtem odpłynęła ku zachodowi pod tatarskim naciskiem" Załącznik 100953 Dzikie Pola od XVw to odległe stepy zwane Niżem, kresami dostojnej Rzeczypospolitej, wówczas europejskiego mocarstwa. Były to również kresy cywilizacji chrześcijańskiej. Hen, daleko za rozległymi stepami, w dolnym biegu dzikiego Dniepru, za porohami (skalnymi progami na rzece), leżało nazwane tak od nich Zaporoże. To był początek polskich Kresów w sensie geograficznym, kulturowym, społecznym i historycznym. Tu grasowały koczownicze plemiona Tatarów i Pieczyngów. Po zawarciu unii lubelskiej w 1569r ziemie te wcielono do Korony. Wtedy zaczęli docierać tam najodważniejsi Polacy. Mieszali się oni z ludnością tubylczą, a także licznymi osadnikami czy uciekinierami z Mołdawii albo ziem ruskich. Powstawały tam ogromne latyfundia magnackie, majątki i szlacheckie osady. Niestety w ciągłym zagrożeniu najazdów tatarskich, a później kozackich rebelii. Kim byli Kozacy? Od XVw na stepowe dzikie pola i rozlewiska Dniepru udawali się chętni przygody, znudzeni zwykłym życiem szlachcice: Polacy, Niemcy, Anglicy, Szkoci, Włosi, Francuzi, Rosjanie, utracjusze, podróżnicy, bandyci i inni banici wyjęci spod prawa, a z czasem uciekający od pańszczyzny chłopi. Ludzie luźni bez religii, więzów społecznych i stałego zajęcia. Prawo stanowiło zgromadzenie wiecowe, tzw majdan. Ich pierwsza nazwa to UCHODNICY. Pojawili się na fali romantyzmu i początkowo udawali się tam tylko na letnisko, ale z czasem wielu nie miało do czego wracać, więc zaczęli się osiedlać na stałe. Z racji tatarskiego sąsiedztwa stworzyli wspólnotę wojenną dla obrony i grabieży. Tak Tatarzy, jak Rzeczpospolita Obojga Narodów zagospodarowywało ich siłę, z czasem tworząc z nich stałe, płatne wojsko rejestrowe. Niestety chętnie zmieniali stronę, w zależności od tego, kto więcej zapłacił. Wiązali się z Tatarami Krymskimi, Turkami i Rosją. Nie wyznawali żadnej religii do czasów Unii Brzeskiej. Na terenach, które znalazły się pod władzą rosyjską zlikwidowano Unię (Grekokatolicyzm) i ludność unicka zmieniona została na prawosławną. Kozacy od 1596 stali się nagle obrońcami prawosławia, a tym samym zaciekłymi wrogami RON. W obrębie Rosji widzieli projekt państwa kozackiego i po 200 latach, po powstaniu Chmielnickiego oderwali część ziem RON, tzw polską ukrainę, czyli woj. kijowskie, czernihowskie i bracławskie. Kozacy państwa nigdy nie mieli, jako naród nigdy nie funkcjonowali, będąc jako formacja wojskowa częścią RON. Ich powstania, to historia Polski, a nie Ukrainy. Dzisiejsi Ukraińcy nie mają nic wspólnego z Kozakami. XVIIw to podział na prawobrzeże należące do Rzeczpospolitej i lewobrzeże do Rosji, to dalsze polszczenie i ruszczenie. W chwili, gdy Rzeczpospolita prowadziła wojny ze Szwecją i Rosją, Kozacy sięgnęli po więcej. Sam Chmielnicki był Rusinem, ale z racji przynależności do stanu szlacheckiego RON czuł się Polakiem. Możliwość porozumienia z Rzeczpospolitą zerwał mordując ok.5tys szlachty polskiej- jeńców bitwy z pod Batoha, wykupionych w tym celu od Tatarów. W ostateczności w 1654 zdradził i oddał Kozaków w opiekę carów, jako następców książąt kijowskich i protektorów kultury ruskiej i prawosławia i przysiągł im wierność. Załącznik 100956 Zamek Sobieskich w Olesku. W zeszłym roku pojawiła się tu tablica poświęcona Chmielnickiemu i jego bohaterskiej walce z Moskwą. Wraz z informacją, że tu spędził dzieciństwo miejsce staje się "narodowe, ukraińskie". Zaczyna się mówić, że być może tu się urodził. Ojciec Bohdana Chmielnickiego pracował tu jako zarządca. W XVIIIw Sicz Zaporoska "przez postępki swoje, na rozkaz cara zostaje zlikwidowana", a wolni Kozacy trafiają w poddaństwo. Rusza rusyfikacja ukrainy- osadnictwo, szkolnictwo, tworzenie nowego narodu Małorusinów. Załącznik 100954 Ustym Karmeliuk, legendarny niepokorny chłop pańszczyźniany. Pomnik w Latyczowie Potiomkinowska fala kolonizacyjna miała za zadanie stworzyć z ukrainy spichlerz Rosji. Jej brutalność i bezwzględność wywołała ruch hajdamacki. Niezadowolenie Kozaków i zbiegłych feudalnych chłopów wykorzystała Rosja do rozprawienia się z będącą pod jej zaborami Polską (rzeź konfederatów barskich, rzeź Humania 1768). Tamte smutne wydarzenia stworzyły kolejnych bohaterów dzisiejszych Ukraińców Załącznik 100955 Pomnik chwały Gonty i Żeleźniaka w Humaniu Do końca XVIIIw nazwą "ukrainy" określano wyłącznie geograficznie stepowe tereny województwa kijowskiego, woj. bracławskie i czernichowskie, które już pod zaborem Rosji otrzymały nazwę gub. Kijowskiej. Dla I RP były to południowo-wschodnie ziemie nadgraniczne. Podole, Wołyń a już zwłaszcza woj. ruskie ukrainą nie były. O narodzie ukraińskim można mówić dopiero od XIXw. Ruch ukraiński narodził się na fali romantycznej, na terenie Polski będącej pod zaborem Austrii, tzw Galicji. Ukraińcy wywodzą się od Rusinów. Każdy Ukrainiec jest Rusinem, ale nie każdy Rusin jest Ukraińcem. Naród zamieszkujący historyczną ukrainę wspólnie z polskim nazywano "ruskim" (Rusinami) a w zależności od regionu Czerwonoruskimi, Po- leszukami, Hucułami, Małorusinami i in. Wspomniana w IXw Madziarska-Węgierska przejściowa własność ziemi halickiej skutkowała w czasach I rozbioru Polski przejęciem jej przez Austrię, jako spadkobiercy korony węgierskiej. Z ziem dawnego ruskiego księstwa Halicko-Włodzimierskiego zrobiono Königreich Galizien und Lodomerien, czyli Królestwo Galicji i Lodomerii. Lodomer, to po łacinie Włodzimierz. Ten sam, co to w 891 "Poszedł ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień i inne grody, które do dziś dnia są pod Rusią". Państwowość: -URL Ukraińska Republika Ludowa- proklamowana przez Ukraińską Centralną Radę po rewolucji październikowej. Stolica w Kijowie. - ZURL Zachodnioukraińska Republika Ludowa- powstala w 1918 roku po klęsce Niemiec i Austro-Węgier w I WŚ, z inicjatywy niemieckiego sztabu generalnego. Stolica we Lwowie, a po klęsce wojny polsko-ukraińskiej (wygrana polska obrona Lwowa) w Stanisławowie. Ramię zbrojne -Ukraińska Armia Halicka. Obie republiki zjednoczyły się w 1919 roku - ZURL został włączony do URL. Wspólnie z Piłsudskim wyzwolenie Kijowa z rąk Rosji w wojnie 1920 i kres marzeń o niezależnej Ukrainie. Stworzenie przez Piłsudskiego przetrwalnika w polskiej armii dla kilku tys. oficerów UHA w ramach tzw. Prometeizmu. Od czerwca 1920 ostatecznie pod administracją sowiecką. -USRR Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka- od utworzenia ZSRR republika ze stolicą w Charkowie. -Ukraina ogłosiła niepodległość w 1991r po rozpadzie Związku Radzieckiego. Powiększyła obszar poprzez przyłączenie terenów dawniej odebranych przez Rosję Czechosłowacji, Polsce, Rumunii, a także przyłączenie Półwyspu Krymskiego. Pojęcia: Rusini- słowiańska ludność prawosławna terenów dawnej Rusi Kijowskiej Wielkorusini- mieszkańcy Rosji Małorusini- rosyjskie pojęcie ludności poleskiej, ukraińskiej i polskiej ziem dawnej Rusi (Kijowskiej) Ukraińcy- ludność prawosławna zamieszkująca tereny należące do Korony, a które w wyniku rozbiorów Polski zaczęły należeć do Rosji. Czerwonorusini- ludność unicka/grekokatolicka zamieszkująca tradycyjnie na terenach wschodniomałopolskich i podolskich Białorusini- ludność zamieszkująca na terenach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego (Ukrainy, Podlasia, Wołynia, Rusi Białej, Rusi Czarnej i Litwy). |
:bow:
Dziękuję , staram się docenić ogrom pracy którą wykonałeś ! Tekst drukuję na własny użytek , abym mógł się wesprzeć przy różnych " dysputach " lokalnych ...:dizzy: Zdrowia ! Mutt |
Tomek dzięki za lekcje historii .
|
Super się czyta.
|
Dzięki, same ciekawe rzeczy.
|
Jak zwykle - inspirujący post!
Zdrófka ATomku! |
Przeczytałem i zaniemówiłem...
...jestem pod wrażeniem ATomku. pozdrawiam |
1 Załącznik(ów)
Dziś Niepodległość Polski jest dla wielu frazesem, niewygodnym wspomnieniem uwierającym ich racjonalny mózg wypełniony pseudo wiedzą, pseudo kulturą i pseudo moralnością. Naśmiewają się z Jej barw, nazwy i wartości. Sami syci i wolni nie chcą pamiętać- skąd ta wolność?
Drzemie w nich mentalność niewolnika, przyzwyczajenie do carskiego lub pruskiego żołdackiego buta i decyzji urzędnika. Nie uznają racji Narodowych Powstań, roli wiary i Kościoła, żołnierskiego trudu i ofiary krwi. Biało-Czerwona, Mazurek Dąbrowskiego i jakikolwiek patos powoduje u nich wstręt. Czują się zagrożeni i usuwają ze swojego otoczenia wszystko, cokolwiek przypomina patriotyzm. Nie potrzebują Ojczyzny, ani szlachetnych wspomnień lat jej świetności. Dla nich stworzono „nowoczesny patriotyzm” pozbawiony ciężaru przeszłości. Wszystko w imię wolności, która dziś ma tak wiele imion. Dziś czcimy rocznicę dnia, kiedy Wolność stanowiła jedno. Realia 1914r nie pozostawiały złudzeń- Wolność trzeba było wywalczyć. Ostatnio uświadomiłem sobie, jak wiele zawdzięczamy Polskiej Organizacji Wojskowej, która powstała w 1914 w tym właśnie celu. Piłsudski wykorzystał w ten sposób popularność wśród Polaków Drużyn Strzeleckich i Związku Strzeleckiego, dające młodym wyszkolenie wojskowe, propagujące tężyznę i zdrowy tryb życia. Celem była działalność wywiadowcza i dywersyjna przeciwko okupantom-Rosji i Niemcom. Bojownicy POW byli forpocztą Powstania Wielkopolskiego, Powstań Śląskich, a w 1914 stanowili zalążek polskich sił zbrojnych- Pierwszej Kompani Kadrowej, która potem zmieniła się w Legiony Polskie. W okolicach Garwolina, w Stoczku Łukowskim stoi pomnik z 1918r- pamiątka powstania POW i jej lokalnych założycieli. Załącznik 101734 Z Dniem Niepodległości życzę Wam radości i umiejętnego korzystania z daru Wolności naszej Ojczyzny. PS. Edytuję wpis, choć minął tydzień od Marszu Niepodległości, ale tak jeszcze mi się skojarzyło "Szli krzycząc: „Polska! Polska!” – wtem jednego razu Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu; Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna, Szli dalej krzycząc: „Boże! Ojczyzna! Ojczyzna!”. Wtem Bóg z mojżeszowego wychylił się krzaka, Spojrzał na te krzyczące i zapytał: „Jaka!” Juliusz Słowacki :) |
Atomku.
Jeśli kiedykolwiek będziesz w okolicach Lublina masz u mnie wikt i opierunek tak długo jak zechcesz. Dziękuję Ci za ten post. Poprawił mi nastrój w to świąteczne przedpołudnie.... |
Cytat:
Długo nie odpowiadałem, ale dopiero co właśnie uzbierała w całej mojej rodzinie te 15 worków prania: bielizny, pościeli... i będąc przejazdem do Lublina podrzucę Ci je, przyjacielu. Rozumiem, że jak opierunek to i magiel... Co do wiktu, to długo u Ciebie nie zabawię. Czasu starczy ledwie zrzucić z paki te wory na opierunek... ale chętnie wezmę na wynos co tam masz dla mnie przygotowane. Uprzedzam, że będę ze szwagrem z dwoma synami i kierowcą. Wziołem kierowce, bo znam takich gościnnych ludzi- jak Ty, przyjacielu. Pewnikiem co nieco z trunków będziesz chciał postawić i nie honor był by odmówić i uchybić Twej polskiej gościnności. Stąd tylko ten kierowca, bo gieneralnie, to nie jestem rozrzutny... Będę u Ciebie, przyjacielu jutro o 4.30 PS. W drodze powrotnej też zajadę :) |
Dzis jest ten dzień w którym zrozumiałem co to znaczy opierunek ... :D
|
ATomek, przyjacielu.
Trzymam Cię za słowo. Wbijajcie do mnie śmiało. Miejsca wystarczy dla Ciebie, żony, dzieci i szwagrów. Nie myśl tylko, że szybko Was wypuszczę. Te 15 worków prania to dla mojej pralki ze 3 dni, będzie czas pojeść, popić i powspominać partyzanckie czasy.... Wysyłam adres na priv. |
3 Załącznik(ów)
Konstytucja 3 Maja - "ostatnia wola i testament gasnącej Ojczyzny", to akt zawierający postępowe reformy państwa, uchwalony w 1791r tuż przed II rozbiorem Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Nowa konstytucja mimo ówczesnej trudnej sytuacji państwa, wysoko pozycjonowała Polaków i do dziś jest powodem do dumy. Upamiętniana w postaci pięknych kolumn symbolizujących potęgę i aspiracje. Zapewne znane są wielu z nas przemierzających zakątki naszej Ojczyzny tej dzisiejszej, jak i tej za granicznymi kordonami. Na samej Białorusi było ich około 300. Trzystu fundatorów, trzysta świadectw patriotyzmu, trzysta historii ich powstania, kilkanaście historii ich przetrwania i tylko jeden do dziś opisany i w pełni uznany za pamiątkę Konstytucji 3 Maja. Wznoszone w pamiątkowych miejscach bitew, w pobliżu majątków ich fundatorów... Nadal wspominają polską przynależność, mimo że często są w opłakanym stanie lub odnowione z opisem fałszującym historię: niby jako oznaczenie szlaku handlowego, niby jako upamiętnienie pradawnych plemion protoplastów Białorusinów, niby symbol niespełnionej miłości... Wiele zostało ograbionych z ozdób, herbów czy wieńczących je krzyży. Zapomniane upamiętnienia z zapomnianych polskich miejsc na dzisiejszej Białorusi. Wspominam je dziś wraz z życzeniami w dzień narodowego święta. Załącznik 106553 BEZDZIEŻ- dawny rejon drohiczyński, na polskim cmentarzu Załącznik 106554 OSOCZNIKI- dawny powiat brzeski, na kurhanie Załącznik 106555 SKOKI, rejon brzeski, w pobliżu majątku Juliana Ursyna Niemcewicza |
1 Załącznik(ów)
Zadra
Skąd się wzięli sami swoi- Stanisław Lem- Odkrywca Przyszłości Kończy się rok 2021- rok Lema. Głośno okrzyknięty, cicho kontynuowany. Również mój plan pozostał planem i choć tylko w tej formie go wspomnę. Urodzony w 1921 w Polsce, we Lwowie w rodzinie żydowskiej, w kamienicy przy ulicy Brajerowskiej 4, dziś zmienionej na Bohdana Łepkoho. Po zmianie granic, na fali repatriacji w 1945 wraz z całą rodziną wyjechał do Krakowa. Konieczność opuszczenia Lwowa do końca życia traktował jako wypędzenie i nigdy się z tym nie pogodził. Pisał w języku polskim, w 1980 kandydował do literackiego Nobla (wybrano Miłosza). "Tak samo jak Francuzi mają Juliusza Verneâ, Anglicy mają Conan Doyla, tak my, lwowianie, mamy Lema"- mówił na uroczystym odsłonięciu ukraiński urzędnik Załącznik 111773 (zdjęcie z Kuriera Galicyjskiego) Tablica upamiętniająca pisarza na rodzinnym domu we Lwowie nie wspomina, że był Polakiem. Jest doskonałym przykładem funkcjonowania dzisiejszej UA na płaszczyźnie historycznej i relacji jej elit z Polską. Taki przykład otwiera mi oczy na dzisiejsze realia. Ogólniki dla mediów zatykają kanały rzetelnej wiedzy i informacji. Niby mają prawo? Ale mają też obowiązki! Posługują się niedopowiedzeniami, jakby przyznanie Polskości nie przechodziło przez gardło: Львів˛ Krakiv Lviv Kraków Z jednej strony obraz szerokiego otwarcia na szeroką Europę, ale tylko w słowach, uprawnia do wszystkiego. Taki wytrych na przykrycie polityki samostanowienia według własnych reguł, ponad wszystko, nie licząc się z faktami. Odrzucają i gardzą prawdą. Stwarzają fikcyjny świat, do którego wytrwale przekonują innych. Przedwojenny Lwów to 7-10% rusińskich i ukraińskich mieszkańców. "Ukraiński barok", "pisarze ukraińskiego romantyzmu", "lwowscy profesorowie lwowskich, uniwersyteckich uczelni", "ukraińscy obrońcy Lwowa"... Ta zadra to właśnie stąd i gniecie coraz bardziej. Permanentna pogarda dla Polskości. Ale przecież to ta moja uwaga jest jątrząca, rewizjonistyczna, podważająca wieki sąsiedzkiego współistnienia, szukająca dziury w relacjach między Ukraińcami, co to ich wielu dobrych wokół nas! Na tablicy wyeksponowano słowa pisarza: "Jestem lwowianinem i lwowianinem do śmierci pozostanę". Ale przemilczano ich ciąg dalszy: "Nic się tutaj nie zmieni, ludzie i narody to nie szafa, którą się przesuwa z kąta w kąt". Dyrektor Instytutu Polskiego: "na Ukrainie często wskazuje się na +trzecią stronę+, może więc teraz uchwyćmy ją na gorącym uczynku?" https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/d...j-lema-nietakt |
ATomku... Bardzo dziękuję za 5-tą klepkę. Bardzo.
|
Zmarł Sylwester Chęciński-reżyser obrazów "Sami swoi" według opowieści Andrzeja Mularczyka.
W poście założycielskim wymieniłem tylko postać autora scenariusza, dla mnie niejako najważniejszego w tej kwestii. Niestety nazwiska reżysera nawet nie wspomniałem... Naszła mnie taka refleksja, że obraz filmowy ma moc budowania stereotypów. Może odbiegać od rzeczywistości, bo nie jest jej zapisem, ale ma tę przewagę nad np. kroniką, że może być zwięzły. Poprzez dobór zdarzeń kreować całkiem nową rzeczywistość, nawet z przypomnieniem zdarzeń minionych. Myślimy obrazami, nie tekstem. Chęciński pokazał, że można nie być Kresowianinem, żeby pięknie namalować żywy obraz z życia Kresów. W jego rodzinnej historii jest przeprowadzka z rodzinnego Suśca na Roztoczu do Zamościa. Przeprowadzka brzemienna w skutki, wciąż nierozliczona i wciąż traumatyczna, jak ta w Samych Swoich. Mam nadzieję, że chociaż po śmierci można wybrać ten własny raj utracony... W dniu Jego śmierci, wątkowe pytanie o to, skąd się wzięli Sami Swoi coraz bardziej aktualne |
Ze wspólnoty plemiennej się wzięli.
|
Zbliża się czas świąt Bożego Narodzenia, czas rodzinnych spotkań.
Dla wielu to spotkania po latach, piękne i wzruszające. Wschodniej duszy nie oszukasz... |
Ładna snycerka, zdrowia życzę
|
"Tylko jedna jest taka noc,
Śpiewac nam się godzi Bo na ziemię Pan z nieba zszedł, Wszystkich ludzi oswobodzi" Braciom w prawosławiu serdeczne życzenia RADOSNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA |
:Thumbs_Up:
|
Dzięki, świętuje się :)
|
Piękne to męskie śpiewanie, piękne to kolędowanie.
Hen, gdzieś tam Donieck, leniwa reczka Doniec klucząc mija Słowiańsk i Swiatogorsk, a wraz z nim trzecią pod względem hierarchi ławrę Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Obrządku Moskiewskiego. Mówią -wojna. Dziś tam Doniecka Republika Ludowa z całym bałaganem przynależności ludzi i ziemi do jakiejś społeczności. Pomijając prawne meandry, widzę podobieństwo do historii naszych ziem utraconych. Konflikt konfliktem a dziś kolędowanie jest po naszej stronie. Ławra leży niemal na granicy konfliktu i chciałoby się powiedzieć, że pośrodku, pomiędzy przeciwstawnymi stronami, w żłobie leży Nowonarodzony Prawdy Car. Piękna kolęda w pięknej scenerii Świętogorskiego Monastyru: |
We wcześniejszym wywodzie Kalendarium Rusi i Ukrainy podjąłem próbę porównania wiedzy ze świadomością wydarzeń historycznych kształtującą nas i naszych wschodnich sąsiadów. Dzisiaj będzie o cywilizacjach, które nas kształtowały. Niby szerzej, ale wciąż o tym samym poszukiwaniu "Skąd się wzięli Sami Swoi".
Cywilizacje Trudno jest zrozumieć i nazwać coś, co jest w trakcie zmian. Sam ich proces może być gwałtowny, burzliwy, lub trudny do dostrzeżenia, bo rozciągnięty w czasie. Kiedy zmiany dotyczą człowieka, uczestniczą w nich całe pokolenia i społeczności, jakie tworzą wraz z całym ich różnorodnym bogactwem kulturowym. Interesuje mnie mieszanina kultur w ramach Rzeczpospolitej pomiędzy Odrą i Dnieprem, Bałtykiem a Morzem Czarnym, od jej zarania aż po dziś. Zrozumienie jej wpływu na bieg naszej historii skłania mnie do poszukiwań tak literatury, jak i weryfikacji zdobytych informacji w świecie realnym. Błędem jest niedostrzeganie ich ciągłości. Niestety konieczność cofnięcia się do korzeni jest mało popularnea i przez wielu, dla których liczy się tylko „tu i teraz” traktowana z przymrużeniem oka. Faktem jest, że podstawą są materiały źródłowe, do których dostęp wymaga wysiłku, cierpliwości i uwagi, czego nie oferują dzisiejsze media na pierwszych, głośnych stronach. Lubię ten stan, kiedy wreszcie potrafię nazwać przyczynę pasjonujących mnie latami zdarzeń. Niewiedza niszczy od wewnątrz wyzwalając niezdrowe emocje, które z kolei ograniczają, lub uniemożliwiają dalsze poznanie. A przecież to mój czas wolny, czas przeznaczony na wypoczynek po trudach zawodowej pracy. Z jednej strony atrakcyjny, ulotny, szeroki wschód i bezkres Kresów, zielona Ukraina i romantyzm a z drugiej antropologia, podział cywilizacji, rabacje, rzezie i tragedie wielu pokoleń. Moja wiedza bierze się z potrzeby zrozumienia, a zrozumienie wynika z wiedzy. Nigdy nie będzie to proces zakończony, ale co jakiś czas pozwala mi szerzej odetchnąć. Dopiero wtedy widać szczegóły, detale składające się na piękno całości zagadnienia. Tak, można je znaleźć wśród tego całego chaosu, zgiełku okrucieństwa i ludzkiej biedy. Pozwala też uporządkować poszczególne sprawy i odnaleźć jakiś logiczny ich ciąg. Nawet dostrzec, że przecież był przewidywalny, bo podlegał nazwanym już procesom, wcześniej opisanym przez zapomnianych ludzi. Bo to było tak dawno, a liczy się dziś… Przeszłość należy rozpamiętywać, zwłaszcza jak jest drogo okupiona życiem i wolnością i do tego nierozliczona, bo ostatnimi czasy wiele środowisk patologicznie próbuje zmienić historyczne fakty, nadając im wygodny dla siebie sens. Wystarczy wielokrotne powtórzenie i nagłośnienie. Z badań historiozofów XIXw powstała koncepcja podziału cywilizacji, jakie tworzą społeczeństwa żyjące według tej samej metody życia zbiorowego. Jej twórcą i prekursorem był polski intelektualista i historyk źródłowy prof. Feliks Koneczny (1862-1949) (Dzieje Rosji, Świat Słowiański, O Wielości Cywilizacyj). Twierdził, że znajomość cywilizacji pomaga zrozumieć historię dzisiejszego świata. Do świata nauki i szerszej świadomości wprowadził nauczanie o cywilizacji, bez podziału na wkład kultury materialnej i duchowej. Prowadząc badania porównawcze, czym w danej cywilizacji jest dobro (moralność), prawda (wiedza i wiara),zdrowie (duchowe i materialny dobrobyt), piękno (wrażliwość), stosunek do historii, pamięć o przodkach, poszanowanie tradycji, docieranie do historycznej prawdy, czy tez historyczna manipulacja- dopasowywanie faktów do ideologii określił 21 cywilizacji, z czego 14 wymarłych, 4 starożytne (bramińska, chińska, turańska. żydowska i 3 współczesne: arabska, bizantyjska, łacińska (zachodnia). Badając stosunek do jednostki ludzkiej, jako personalistyczną określił tylko cywilizację łacińską; reszta to gromadnościowe. Dzieje postrzegał jako proces historii ludzkości podległy prawom cywilizacji. Wskazywał, że w historii Polski konflikty z krajami sąsiednimi miały charakter zwalczających się cywilizacji, opierając Polskę na cywilizacji łacińskiej, Niemcy na cywilizacji bizantyńskiej, Ruś na cywilizacji turańskiej (moskiewsko kozackiej pochodzenia mongolskiego). Krótka charakterystyka porównawcza na podstawie dostępnej wikipedii: Cywilizacja łacińska wywodzi się z trzech źródeł: -ze starożytnej Grecji zaczerpnęła dążenie do racjonalnego poznania prawdy -ze starożytnego Rzymu koncepcję prawa jako wyrazu dobra i słuszności -z chrześcijaństwa etykę Człowieka traktuje indywidualnie, politykę podporządkowuje moralności Cywilizację bizantyńską charakteryzuje: -prawo publiczne ponad prawem prywatnym -chrześcijaństwo jest religią, ale władza polityczna stoi ponad duchową (uzależnienie kościoła od polityki, wykształcenie na wschodzie prawosławia) -niezależność polityki od moralności -rozbudowana biurokracja i ucisk fiskalny -eliminacja etyki z życia zbiorowego -militaryzacja Cywilizacja turańska -brak trwałych więzi społecznych wyższych niż rodowe (klanowe), nie wykształciła demokracji -charakter wojskowy skupiający całą aktywność polityczną, brak moralności przywódców, szybkie jednoczenie w potrzebie walki ale nietrwałe, szybki rozpad po porażce -nie rozwinęła żadnej z nauk -teoretyczna wolność religijna, choć religia była przyczyną wojen i nie miała wpływu na moralność publiczną i stosunki społeczne lub w mocnym skrócie za prof.Kurowskim : bandytyzm podniesiony do rangi oficjalnej państwowej Cywilizacja żydowska -całe społeczenstwo podporządkowane prawu religijnemu -moralność wywodzi się z prawa -prawo żydowskie, mimo że z definicji jako sakralne powinno być niezmienne, w rzeczywistości zmienia się pod wpływem komentarzy dostosowujących je do zmiennych okoliczności historycznych -brak przywiązania do ziemi -ekonomia żydowska: wyższość własności ruchomej nad nieruchomą i oparcie się na kredycie jako podstawie działalności Słowianie żyjący na terenie dzisiejszej Europy centralnej i wschodniej wywodzą się z ludów Indoeuropejskich, których pierwszą znaną nazwą są Wenedowie. Ich pierwszy podział na Wschodnich, Zachodnich i Południowych nastąpił około Vw. Był zjawiskiem wymuszonym po tzw. wędrówkach ludów, wywołanych najazdami azjatyckich Hunów, a w zasadzie tym, co po nich zostawało. Bezpośredni wpływ okupacji Hunów, Awarów, Chazarów, Mongołów, Pieczyngów na Słowian wschodnich trwał aż do XIIIw i przyczynił się do pogłębienia różnic kulturowych w ramach słowiańszczyzny, jak również wprowadzenia nowych kultur wraz z ich wymieszaniem, co jest określane jako regres kulturowy. Pierwszym znanym ośrodkiem Słowian Zachodnich było Państwo Wielkomorawskie. Powstało po rozbiciu Awarów przez Karola Wielkiego w 805r. Skupiało kilka oswobodzonych słowiańskich księstw Morawian, Słowaków i Czechów. W tym czasie na naszych terenach panowała struktura plemienna skupiająca Drzewian i Obodrzytów nad Łabą), Pomorzan (Kaszubi, Wolinianie) u ujścia Odry, Ranowie (wyspa Rugia), Wieletów (między Odrą a Łabą), Bobrzan, walecznych Redarów, Trzebowian, Mazowszan (środkowa Wisła), Serbów Łużyckich, Dziadoszan (okolice Głogowa), Ślężan, Wiślan i Sandomierzan, Wiatyczów (nad Donem), Radymiczów (nad Sożą-dopływ Dniepru), Wołynian (między Bugiem i Styrem) i oczywiście Polan (Pojezierze Wielkopolskie) To z ich związków wraz z miejscową dynastią Piastów i Mieszka I powstało pastwo Polan- dzisiejsza Polska. Tymczasem Słowianie na wschodzie aż po Dniepr borykali się z trudnym sąsiedztwem potęgi Chazarów, kontrolujących jedwabny szlak handlowy z Chin do Europy i szlak północ- południe od Waregów (Skandynawów) do Bizancjum. Chazarowie, którzy w VIIIw byli największą wschodnią potęgą, byli stepowcami żyjącymi z przemocy. Podporządkowali sobie m.in. niemal wszystkie plemiona Słowian wschodnich: Siewierzan, Słowienów (Nowogród Wielki), Krywiczów(Połock, Psków, Smoleńsk), ale i naddniestrzańskich Polan, Wiatyczów, Radymiczów pobierając od nich dań „po srebrnej monecie i wiewiórczej skórce od domu”, nie dopuszczając ich rozwoju. Do upadku Chazarów przyczyniło się niechciane, a obowiązkowe przyjęcie judaizmu, jako jedynej religii dla wszystkich ich plemion wprowadzone przez rządzące elity. Wojna domowa wewnątrz Chazarii zbiegła się w czasie z powstaniem i dynamicznym rozwojem Rusi. Ostatecznie Chazarowie zostali rozbici w 965 roku przez kniazia kijowskiego Światosława. „I wybrali się trzej bracia z rodami swoimi, wzięli z sobą wszystką Ruś i przyszli do Słowian najprzód i obwarowali gród Ładogę i siadł Ruryk najstarszy w Ładodze, a drugi Sineus w Białym Jeziorze, a trzeci Truwor w Izborsku. Od tych Waregów Nowogrodzianie nazwani zostali Rusią; i są dziś ludzie nowogrodzcy rodu waregskiego, a pierwej byli Słowianami. Po dwóch zaś latach umarł Sineus i brat jego Truwor. I objął Ruryk sam wszystką ziemię i przyszedłszy nad Ilmeń obwarował gród nad Wołchowem i nazwał go Nowogród. I osiadł w nim jako książę i rozdawał dostojnikom swoim włości i grody. A w tych grodach Waregi są przybysze, zaś pierwsi osadnicy są w Nowogrodzie Słowianie.” Pierwszym państwem Słowian wschodnich była Ruś założona przez Ruryka na północy dzisiejszej Rosji, w Nowogrodzie w 862r. Powstanie Rusi- od nazwy skandynawskiego plemienia Rusów-Waregów, inspirowane z zewnątrz, nie miało na celu samodzielnego państwa, a służyło jedynie bezpieczeństwu szlaku wodnego łupieżczych Wikingów, których celem były bogactwa Konstantynopola. Wżeniając się w rodzime Słowiańskie elity, Waregowie z czasem ulegali asymilacji, choć Ruś była rządzona przez dynastię wareskich Rurykowiczów przez 800lat, aż do 1610r (do jedynego w historii wkroczenia do Moskwy wojsk Rzeczpospolitej, Hołdu Ruskiego i uwięzienia cara Wasyla IV w Polsce). Dynamiczny rozwój Rusi Nowogrodzkiej zapewniało przejęcie wschodnich szlaków handlowych. Po wygranych wojnach z Chazarami Oleg, wnuk Ruryka, zgłosił pretensje do ich ziem i tak podporządkował Rusi plemiona Bałtofińskie i plemiona wschodnich Krywiczów, Siewierzan, Radymiczów i Kijowskich Polan. W 882r, przeniósł stolicę do Kijowa, znanego wówczas jako Kanugård. Miasto istniało już w Vw jako placówka handlowa, a wraz z ekspansją wikingów w IXw stało się centralnym składem daniny ściąganej przez wikingów z plemion słowiańskich (862–1240). Począwszy od VIw i pierwszych najazdów stepowców, plagą dla wszystkich Słowian było niewolnictwo. Do XIIw, oprócz bursztynu, bobrowych skór i wosku, jasnowłosy słowiański niewolnik był pożądanym towarem u Arabów, Turków, Greków, ale i Włochów, Francuzów i Niemców. Do XVw w językach zachodniej Europy słowo „słowianin” oznaczało niewolnika i świadczyło to o pogardzie germańskiego i romańskiego Zachodu dla Słowian. Gorzej jeszcze było wśród Żydów, którzy wierzyli, że Słowianie to potomkowie przeklętego Chama, syna Noego, przez co skazani, by im służyć, więc jak podludzi kastrowali i pędzili karawanami do krajów arabskich. Jednym z głównych i najstarszych źródeł pisanych dziejów państwa Mieszka I są kroniki podróżne Ibrahim ibn Jakuba- żydowskiego podróżnika, a jednocześnie handlarza słowiańskimi niewolnikami. O skali problemu świadczy również poświęcenie mu miejsca na XIIw płaskorzeźbie Drzwi Gnieźnieńskich. Największym ośrodkiem- targiem niewolników był Kijów i Praga. Właśnie w Pradze przeciwko temu, że „chrześcijańskich niewolnych sprzedawali niewiernym Żydom” głośno protestował wówczas jeden z praskich biskupów- św Wojciech, co było główną przyczyną utraty jego biskupstwa w 989 i wyjazdu na męczeńską misję. W całym tym procederze dominowali Żydzi, Waregowie i Niemcy, którzy w Xw natrafili na swoistą żywą żyłę złota kolonizując zachodniosłowiańskich Słowian Połabskich. Handel Słowianami znacznie ustał wraz z chrztem Polski w 966 i Rusi w 988. Choć jeszcze w 1127 w prawie włoskim czytamy: „nie wolno trzymać chrześcijan jako niewolników, z wyjątkiem tych, którzy są pochodzenia słowiańskiego”. A skąd na słowiańszczyźnie Żydzi? Najpierw jako kupcy wzdłuż szlaków handlowych, później przybyli z Europy zachodniej i Czech w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia przed prześladowaniami, głównie po fali pogromów pierwszej krucjaty krzyżowej z 1096. Pierwszym dokumentem nadającym przywilej autonomii ich gminom wyznaniowym w Polsce jest Status Kaliski z 1264 rozszerzony drukiem na całą Koronę Królestwa Polskiego, co było początkiem największej diaspory żydowskiej w historii. Gwarantował im państwową ochronę życia, mienia, wiary, prawo podróżowania i prowadzenia działalności gospodarczej bez ograniczeń. Żydzi mieszkający w krajach słowiańskich w średniowieczu zwani byli „Żydami kananejskimi” od słowa hebr. kanaan określającego słowiańszczyznę i zarazem ich mityczną Ziemię Obiecaną, legendarną Polin. Byli mieszanką Żydów ruskich (wcześniej chazarskich), czeskich i niemieckich. Ich językiem był judeosłowiański. Z czasem, w miarę utraty słowiańskich ziem na rzecz Rzeszy Niemieckiej (hebr.Aszkenazim) i jej postępu na północ, przyjęli nazwę żydów aszkenazyjskich. Nie rezygnując z elementów językowych słowiańskich, utworzyli nowy język jidisz, oparty na wysokim niemieckim z pisownią hebrajską. Hebrajski nadal był językiem modlitwy, aramejski językiem nauki, a jidysz językiem codziennym. Nie integrowali się, rygorystycznie zachowując własne prawo, zwyczaje i obrządki, mając jednocześnie wkład w rozwój miejsc przez siebie wybranych. Trudnili się handlem, rzemiosłem i lichwą. Dziś aszkenazi stanowią ponad 80% wszystkich Żydów. To w Rzeczpospolitej, znajdując dogodne warunki powstał żydowski chasydyzm, którego barwna tradycja kultywowana jest do dziś. Jednak do największego podziału doszło wraz z wpływami religii Chrześcijańskiej, brutalnie wypierającej stare wierzenia tak Słowian, jak i innych ludów osiedlonych. Wraz z nową religią podążały wzorce przez jednych akceptowane, przez innych zwalczane. Pobudzały do rozwoju lub upadku. Polska w 966 przyjęła chrzest z Rzymu, Ruś w 988 z Konstantynopola. Kultura rzymska i hellenistyczna, łacina i greka, to dwa kierunki wpływów tej samej religii. Spór o prymat w świecie chrześcijańskim początkowo dotyczył spraw kościoła i uznania Ducha Świętego, czyśćca, celibatu, postu, ale szybko zaangażował władców świeckich tworząc rywalizację o strefę wpływów. Choć spór trwał już od VIIw, to Schizmę Wschodnią datuje się na 1054, kiedy ostatecznie zniszczono jedność kościoła. Jej skutki dla słowiańszczyzny trwają do dziś, utrwalając i wciąż pogłębiając jej podział. Instytucje zawodzą, nadzieja w świadomości zwykłych ludzi. Od czasu charakterystyki i podziału cywilizacji minęło 100lat i możemy metodą porównania ocenić, na ile się potwierdziła. To okres światowych wojen, mordów, pochodu dwóch totalitaryzmów- jednego na wschód, drugiego na zachód, utraty połowy ziem przez Rzeczpospolitą, rozpad potęgi ZSRR, powstanie nowych, sąsiednich państw, powstanie Unii Europejskiej w oparciu o idee cywilizacji łacińskiej w myśl Roberta Schumana i z flagą Maryjnych dwunastu gwiazd, migracji arabskiej cywilizacji do serca naszej cywilizacji, próby odnowienia potęgi starej Rusi na wschodzie, parcie Ukrainy ku zachodowi, próby stworzenia nowatorskiej cywilizacji bez religii... Dziś antropolodzy nadal bazują na wnioskach prof. Konecznego, ale pilnie obserwują podziały wewnątrz danej cywilizacji. Analiza tzw. hybryd jest odpowiedzią na dzisiejsze konflikty i pojawia się teza, że „niemożliwe jest na dłuższą metę istnienie państw wewnętrznie rozdartych są między dwoma cywilizacjami.” (Grzegorz Górny) Dodatkowo, np. wewnątrz cywilizacji zachodniej silnie zderzają się inne cywilizacje, prowadząc do wojen kulturowych. Na ich froncie dyskredytuje się fundamentalne wartości, ikony i wzorce, by w ich miejsce wstawić inne, początkowo przedstawiane jako nowe, postępowe, atrakcyjne (typu nowoczesny patriotyzm). Otwartość na inną cywilizację może prowadzić do upadku własnej. Warto sobie zdawać sprawę, że są granice, a wygrywają w tej walce cywilizacje ekspansywne, czerpiące zyski z permanentnej walki. Ciekawa i pomocna przy tym jest obserwacja religii, na fundamencie których zbudowane są określone cywilizacje. Moje szukanie prawdy historycznej nie ma na celu deprecjonowania kogokolwiek, czy nawet przynosić jakieś założone, wymierne skutki. Jest wytłumaczeniem dla niekontrolowanych odruchów serca. Jest swoistym spokojem ducha w spojrzeniu na otaczający bliższy, czy dalszy świat i zrozumienie jego mechanizmów. I choćby miała pozostać niezrealizowaną, taką ideą fix, to warto ją mieć. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:45. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.