Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Grecja 2013-W pogoni za słońcem, nie o to chodzi, dzisiaj nie pijemy. (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=19365)

maniekwro 08.02.2014 21:42

Calgon dawaj ,bo jak tak dalej pójdzie to relacja z nowej wyprawy zacznie Ci się nakładać :lol8:

JARO BQT 08.02.2014 23:46


Sławekk 18.02.2014 10:13

Calgonie gdzie kolwiek jesteś... robota czeka

calgon 23.02.2014 20:20

Wrzucenie tej mamałygi bez muzyki jest mi potrzebne abym kontynuował.




Vikos powinno być a nie Vikoz.

calgon 23.02.2014 21:41

1 Załącznik(ów)
Gdy szczęśliwie dotarliśmy do knajpy obok której zaparkowane były motocykle kolegów, rozpoczęło się pożeranie.

Kebaby czy inne flaki-suflaki jak ktoś wcześniej sugerował znikały z talerza w okamgnieniu. Duży pod pretekstem ,że w knajpie naprzeciwko sprzedaje ładniejsza Pani wciągnął nawet dodatkową sztukę.

Wypiliśmy więc po piwku, które wchłonęło jak gąbka a ja pomyślałem o zakupach na wieczór. Wyciągnąłem Mańka do pobliskiego marketu.Chłop ma dużo siły a trzeba było nieść zapasy dla 9 chłopa.

Według planu dzisiejszy nocleg wypadał na dziko także długo szabrowaliśmy po półeczkach aby zaspokoić nasze podniebienia.
Była zdaje się promocja na browary także nie żałowaliśmy sobie w tej materii.Wracając ze sprawunków widać było,że nasi towarzysze byli strasznie odwodnieni a ilość pustych butelek nie wyglądała zbyt dobrze na naszym stoliku.Nie spodziewałem się większych komplikacji bo wypadało po dwa piwka na głowę a czas spędzony przy obiadku oceniam na dwie może trzy godziny.
Pojawił się jednak pewien problem.
Na kebaba wpadł miejscowy szeryf oznakowanym wozem.Wprowadziło to pewną nerwowość czy aby przypadkiem jego obecność nie jest przejawem jakiejś denuncjacji.

Stwierdziliśmy,że poczekamy aż władza naje się do syta i odjedzie.
Ów albo miał przerwę w stylu greckim albo był po robocie.Siedział i siedział.
Zmusił mnie nawet do potajemnego zbadania się niezbędnym urządzeniem.
Gdy po cichutku dmuchałem i ujrzałem satysfakcjonujący wynik na cyferblacie( odpowiadający mniej więcej ilości strzelonych bramek przez naszych rodzimych kopaczy piłki) z ogromną satysfakcja wsiadłem na motocykl.

Mamy zasadę -nie jeździmy po alkoholu!

Poszukiwania noclegu trwały około 30 minut. Nasze pole namiotowe było pastwiskiem mocno przetrzebionym przez kozy ,które pozostawiły po sobie znaczną ilość bobków.

Najważniejsze ,że była woda która schłodziła nasze greckie ciała.Łaźnia nie była może wysokich lotów, ale cóż tam.



Gdy dojechaliśmy na miejsce noclegu było już ciemno i do pokonania mieliśmy błotnisty podjazd. Droga najpierw schodziła w dół a następnie pięła się ku górze.Grupa podzieliła się.Ja oczywiście wpakowałem się na minę i obrałem większe bagno.
Ostre kokodżambo a na końcu kontrolowana wywrotka.Tak to mniej więcej wyglądało.
Nadeszła chwila Mańka na GS. Początkowo zdezerterował.
Wiecie na pewno jak to jest.Ekipa na górze otwiera browary a chłop stoi na dole i drapie się po głowie.

Po chwili okrzyki
-Dasz radę
-Pamiętaj dużo gazu i ostro w pizd....

-Nie dam rady!

-Złapiemy Cię dawaj!
-Idziesz!
-Może ktoś wjedzie moim GSem?

-Nie możemy piliśmy już!!!!(ciemno jak w dupie)

W końcu utworzyliśmy kordon łapaczy.Manio napędził się i zaliczył wyrypkę już na samej górze.

Cały szczęśliwy został poklepany po plecach! Nooo przełamałeś się!

Teraz Twoje życie nie będzie już takie jak dawniej!:bow:

Rozłożyliśmy się przed namiotami i rozpoczęły się pogawędki.Ja odpaliłem moją starą mp trójkę i męczyłem Możdżera który pięknie nadawał się do tej scenerii.

Moja fascynacja tą muzyką zaczęła się dość przypadkowo. Okazało się ,że ktoś przemycił mi to przypadkiem na dysk. Pozostałe pliki z muzyka pop oraz disko generowały napis illegal file.

Tak stałem się koneserem nie tylko wina, ale również muzyki.








gonzik.korba 26.02.2014 23:37

Cytat:

Napisał calgon (Post 364261)

Moja fascynacja tą muzyką zaczęła się dość przypadkowo. Okazało się ,że ktoś przemycił mi to przypadkiem na dysk. Pozostałe pliki z muzyka pop oraz disko generowały napis illegal file.

Tak stałem się koneserem nie tylko wina, ale również muzyki.

Nie, no. Calgon trzymasz fason! Czekam na ciąg dalniejszy.

Miras Sc 26.02.2014 23:43

Czytamy z niesłabnącą excytacją (coby to ku..a nie oznaczało)

Miras Sc 27.02.2014 00:52

Bo jest kul, przejechałem się kiedyś okazjonalnie 4x4 offem w okolicach trzech słynnych półwyspów, jest tam gdzie się upodlić. Kobiałki wolały iść czasami na piechotkę :D

calgon 13.04.2014 20:04

9 Załącznik(ów)
Noc pod Meteorami okazała się chłodna.Całe szczęście ,że władowałem się Sławkowi do namiotu bo obudziłbym się ze szronem na zębach.

Dzień IX

Poranny rozruch był wyjątkowo ciężki.Ciuchy, które zostały na motocyklach dopadła rosa.Rozwiesiliśmy sznurek i ubrania zaczęły suszyć się w promieniach wschodzącego słońca.Kawka zaczynała działać a my zastanawialiśmy się którędy udać się stronę wybrzeża Litochoro. Sławek, Ja i Trzebi wybraliśmy się z powrotem do Kalampaki aby dotankować maszyny a w szczególności połatać dziury w zapasowych dętkach.
Grecja w niedziele-chyba nic więcej nie trzeba mówić.


Druga część Dziadów i pieśń chóru:

-Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Wulkanizator nie przyjedzie za żadne pieniądze gdyż prawdopodobnie jest na polowaniu jak większość mężczyzn w okolicy.


Stacja Shella terminala nie posiada bo po co,przecież jest zupełnie niepotrzebny.

Jest przynajmniej cicho i przyjemnie!


Odnośnie polowania to zaznaczę ,że zainteresowałem się tym bliżej jak podjechał samochód ze świnką na pace!





Obejrzałem stwora z bliska i w głowie przeleciała myśl o ilości przerobionej dziczyzny, którą moglibyśmy skonsumować przy ognisku.


Generalnie w mieście nie załatwiliśmy za wiele poza tankowaniem, dlatego ruszyliśmy do naszego obozowiska.

Na miejscu podzieliliśmy się na dwie grupy i za cel obraliśmy plaże w okolicach wspomnianego Litochoro.
Nasze przemieszczanie było równie leniwe co mijająca niedziela.Szutry,asfalt i znowu szutry.Krajobraz dosyć surowy i mocno dające się we znaki słońce.Chciałem jak najwięcej tego słońca.Dosyć było już tego deszczu. Pot przyjemnie spływał tu i ówdzie.





Nikogo nie było na naszej drodze.Raz czy dwa przejeżdżaliśmy przez malutkie miasteczko w którym pod parasolami siedzieli sobie ludzie popijając kawę czy może coś mocniejszego.

Nigdy wcześniej nie byłem w Grecji także mój światopogląd ograniczał się do widokówek z Santorini czy innych wysp przedstawiających białe domki z niebieskimi okiennicami.
Tutaj było zgoła inaczej. Skały ,szuterki i słońce przyjazne były tylko dla takich zwierzaków.W tym momencie tak przynajmniej mi się wydawało.


Załącznik 47416


W pewnym momencie na krętej drodze dostrzegłem ludzi w pomarańczowych kamizelkach porozsiewanych za każdym zakrętem.Robotnicy budowlani? W Grecji w niedziele?

Ooo i na dodatek ze strzelbami?

Po chwili zorientowałem się co się dzieje. Trafiliśmy na polowanie.
Moje polowania ograniczały się do strzelania z wiatrówki do puszek a wyobrażenie myśliwego do faceta ubranego w moro czy inne plamiaki ukrywającego się w krzakach czy ambonie.

Tutaj jednak panowie stali na każdym zakręcie w odblaskowych kamizelkach.Naliczyłem ze dwudziestu.Jak oni się nie powybijają ?
Czai się pół miasta na te dziki to niech się czai byle im się warkot motura z chrząkaniem loszki nie pomylił bo nie dojedziemy do tego morza.


W końcu jednak udało się i mogłem napawać się horyzontem ciepłego morza.Teraz tylko pozostało znaleźć spanko na dziko gdyż takie były nasze założenia.Czasu było dużo także ze spokojem jechaliśmy wzdłuż morza rozglądając się dookoła.

Załącznik 47417Załącznik 47418

W głowie już tliła się myśl,że dzisiaj zbieram siły a jutro atakuję Olimp.

Miejscówka znalazła się sama.Z dzikością nie miała za wiele wspólnego bo było to miejsce w którym w miesiącach wakacyjnych szalała głośna dyskoteka a setki plażowiczów przekrzykiwały się z sygnałami statków wchodzącymi na rozładunek.

Dla nas był to posezonowy raj. Bar na plaży posłużył za obozową podłogę. Prysznice i 20 metrów do wody wywołały uśmiech na naszej twarzy.
Jedyne towarzystwo to para wędkarzy nie interesująca się nami kompletnie.


Słońce ,wiatr od morza i orzeźwiająca kąpiel w ciepłym październikowym morzu.W takich warunkach wieczór zapowiadał się szampańsko.








calgon 13.04.2014 21:22

9 Załącznik(ów)
Gdy jedni nabierali sił inni robili rzeczy, które rzadko im się zdarzają bo ciągle nie mają czasu.



Załącznik 47421Załącznik 47422Załącznik 47423


Znajdują jednak chwilę aby cyknąć fotkę, które ja nazywam:


Kolonia 1988 Pobierowo "Janek BYŁEM TU"


Załącznik 47424



W końcu wszyscy doprowadzili się do porządku i wyznaczona została drużyna na zakupy.Przewodził jej znany szerp Motyl.
Przywiózł on zapasy potrzebne do szczegółowego zaplanowania ataku szczytowego.


Załącznik 47426


Rozpoczęło się planowanie.Zaczął znany podróżnik. Wyciągnął sprzęt z którego obsługi zrobił wykład.Opowiedział historyję nieudanego wejścia na Mytikas z czasów kiedy był jeszcze niedoświadczonym wspinaczem.Wszyscy zgromadzili się wokół niego słuchając z zapartym tchem i podziwiając jego męstwo oraz odpowiedzialność, która nakazała mu się wycofać i uznać za pokonanego.

Załącznik 47425

Przytaczał jakieś wschodnie mądrości o tym ,że nie ważne ile razy upadniesz ,ale ile razy wstaniesz. Cytował sławnego filozofa Piotra Blandforda oraz wygłaszał mowy odnośnie wyznaczania i osiągania celów!!!
Wszystkiemu nieco z boku przysłuchiwał się Duży na którym wykład zrobił takie wrażenie,że łataną przez siebie dętkę napompował do wielkości koła Ursusa C330.
Przez chwile pomyślałem, że idzie na niej popływać.

Planowanie jest jednak męczące a długie wykłady mocno wyczerpały siły audytorium.

Załącznik 47429
Wobec opornych doktor Jaro stosował przemoc farmakologiczną zwaną czerwonym bykiem.

Załącznik 47430
Reakcja była natychmiastowa.

Załącznik 47431


Koniec końców planowanie i tak przeniosło się do płaszczyzn parterowych.

Lukasz 13.04.2014 21:36

Wrócił. I to w znakomitym stylu:D
Dzięki!

Orzep 13.04.2014 21:37

...zanim przeczytam!
Calgon, czy wszystko w porządku?!
Masz jakieś problemy?
Mogę jakoś pomóc, zadzwonić, pocieszyć?!
QRWA 2-odcinki na raz? ? ?
Jakaś obłożna choroba cię dopadła, że tak się "śpieszysz"?!

Pozdro Orzep
p.s. Dobra, teraz wracam TO przestudiować, coś spłodził ;)

calgon 13.04.2014 23:52

4 Załącznik(ów)
Nasz wspaniały wieczór obfitował w wiele urokliwych i mocnych akcentów, które na długo zapadną w naszej pamięci:p:



Romantyczny nastrój i zdjęcia o charakterze słitfoci



Kulinaria z najwyższej półki o które dbał charyzmatyczny Top Chef Maniek





Śpiew naszego Maestro, który niczym Żebrowski uwodził poezją


http://digidy1.wrzuta.pl/audio/8Fqv7...nem_do_podlogi

ps.Admina proszę o wrzucenie szlagieru Sławka w wersji wrzuta:-)

Hasło ,które padło na dobranoc to przeprowadzamy atak szczytowy o godzinie 5.15 rano-jak było,w następnym odcinku!

Gawron 14.04.2014 09:32

Na-resz-cie!:Thumbs_Up:

Neno 14.04.2014 11:19

Jedziesz, jedziesz! Jedziesz dalej! ;)

Borewicz 15.04.2014 11:27

już nie mogłem się doczekać :)

7Greg 29.06.2014 18:19

Czy jest szansa, aby autor wziął się do roboty? :D

calgon 04.07.2014 09:04

Dzień X

Zanim będę kontynuował wątek którego przerwanie spowodowała depresja powypadkowa muszę zamieścić ten filmik którego bohaterem był Trzebi.
Mnie boli podwójnie jak go oglądam bo piszę to zadrutowany.

Wypadek miał bezpośrednie przełożenie na to,że ból kolana uniemożliwił mu zdobywanie góry Mytikas i pozostał aby pilnować obozowiska.





Rumcajs_zlasu 04.07.2014 09:20

Hej!
Zdrówka Calgon!
ten film powiedział mi że jest prywatny i się nie puścił :(
no i cd...?
:)

Rolo 04.07.2014 12:13

:( Tak, żeby się ustrzec samemu, co poszło nie tak? Żwirek jakiś? bo oglądam ten moment nurkowania po raz 50 i nie kumam co go tak nagle położyło.

calgon 04.07.2014 16:58

16 Załącznik(ów)
Wstaliśmy trochę zbyt późno jak na tą wycieczkę ,ale okazało się to w praniu.Leniwie spoglądając do góry zastanawialiśmy się jaka pogoda zastanie nas w górach i co zabrać ze sobą na szczyt!


Załącznik 49033

Odprawa i wybór kierujących została przeprowadzona w oparciu o wskazania...prędkościomierza


Załącznik 49034
Trzebi zagrzewał nas do walki, ale gdy tylko skończyły mu się argumenty padło sakramentalne: "rozkaz wykonać o problemach nie meldować,problemy rozwiązywać we własnym zakresie"!


Załącznik 49035


Zadaniem Trzebiego było zdobycie ryb od miejscowych poławiaczy i przyrządzenie pysznego obiadu dla zmęczonych alpinistów.Plany trochę się pokrzyżowały ,ale o tym później

Gdy już dosiedliśmy maszyn zostawiając kaski w obozowisku w miarę sprawnie dotarliśmy do punktu startu w Litochoro.Przywitało nas urocze klimatyczne miasteczko całkiem znośne jeśli chodzi o turystów o tej porze roku.




Załącznik 49036

Szybkie wprowadzanie współrzędnych i zakup wody na drogę!



Załącznik 49037


U podnóża góry czyli w miejscu naszego startu ujrzeliśmy greckich przewoźników ze swoimi rumakami.Każdy z nas tylko wzruszył ramionami i wzgardził takim środkiem lokomocji.Cóż to za zdobycie Olimpu w siodle osła! Następnie poleciało parę dowcipów o pastuszkach i osiołkach,których natury nie trzeba się domyślać.



Załącznik 49038

Droga pięła się ku górze i po godzinie już było wiadomo ,że się rozdzielimy.Duży nadawał tempo a za nim snuł się Maniek dziwnie dorównując jego susom.Pomyślałem ,że Maniuś szybko spuchnie, ale wyrwał za nim w górę i nie odstawał.






Drugą grupę stanowiła reszta załogi.Podziały były jednak nieuniknione!Po kilku godzinach cali mokrzy dotarliśmy do miejsca z którego normalny niemiecki turysta rozpoczyna wycieczkę ,dzieląc ja na dwa dni.


Załącznik 49041Załącznik 49042


Tutaj nastąpił kolejny podział i wydzieliła się kolejna grupka czyli Ja ,Sławek i Gregu.Duży czekał na nas lecz po 10 minutach postanowił ruszyć dalej.Gdy pojawił się Jaro i duży Maniek zapytaliśmy o Motyla.
Okazało się ,że stan przedzawałowy oraz wszystkie możliwe wysokogórskie choroby mogą zabić biedaka.
Podczas marszu pewien Grek widząc jego twarz oddał mu swoja butelkę wody aby chłop przeżył!Zabawa miała się jednak zacząć na dobre.Jaro z dużym Mańkiem i Motylem nie zaryzykowali i stwierdzili ,że obiad na 2000 m w schronisku to będzie najlepsze wyjście i pozostaną na tym osiągnięciu.




Czułem się wykończonyw tym upale ,ale ambicja kazała iść dalej!
Jeszcze 1000 metrów pomyślałem ,dam radę!

Załącznik 49047


Greg z przodu a zaraz za nim Ja i Sławek.Po drodze schodzą jacyś turyści.Ucinamy sobie pogawędkę i trochę dziwią się ,że idziemy na Mytikas bez specjalistycznego sprzętu!



Załącznik 49043Załącznik 49044

Gdy w końcu mijamy ekipę młodzieży w kaskach z których jedna kobieta ma rozwalony łeb zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno idziemy w dobrą stronę.Smaczku dodała opowieść o Polaku którego tydzień wcześniej zabrał helikopter gdyż udało mu się spaść


Widoki robią się piękne i trochę księżycowe.Zaczęła jednak niepokoić mnie moja kondycja.
-Sławku czyż byśmy źle przepracowali zimę a co z naszą korona gór polskich?

-Przestań się mazać i popatrz na Grega!


-Nie mędrkuj alpinisto bo widzę ,że zapomniałeś reklamówki z Biedry choć górskie mokasyny już masz!-odparłem


Załącznik 49048

-Greg coś sobie umyślił i wyrwał do przodu nie robiąc odpoczynków.Domyślałem się ,że będzie gryzł żwir a wejdzie! Góra już raz go pokonała!

Przed nami długi odcinek ,który ocenialiśmy na godzinkę a przerodził się w dwie i pół.



cdn

Sławekk 06.07.2014 00:36

nie chciało mi się zabierać butów na górskie wędrówki i poszedłem w "pedałkach" :rolleyes:


mój ś.p kolega rzekł mawiać w takich sytuacjach " mądry ty jesteś ? mądry ? ....a h..ja ty jesteś mądry !

calgon 07.07.2014 19:43

7 Załącznik(ów)
Podejście wykańczało mnie na maksa. Plecak zaczął ciążyć a stopy odmawiały posłuszeństwa.Przystanki robiliśmy dosłownie co 25 metrów.W oddali rysowała się sylwetka Grega.
Po drodze zaczepiliśmy jeszcze jednego kolesia, który poinformował nas ,że mamy jeszcze 2 godzinki.
Tutaj zaczął włączać się mózg i racjonalne myślenie.O której będzie się ściemniać?Nie chcieliśmy ryzykować złażenia po ciemku choć i tak do tego doszło!


Próbowaliśmy również nawoływać Dużego,Mańka i Grega.Słabo nam to szło, ale coś jednak w oddali udawało się usłyszeć.

Nasz czarny koń Maniek parł za Dużym do momentu gdy pojawiła się dość stroma ściana.
Jak się później okazało to myśli o dzieciach ,kredytach itp kazały mu zawrócić tym bardziej ,że Duży wspiął się, ale nie na Mytikas!


Przekonał się nasz góral o tym dopiero podczas wpisu do książki pamiątkowej! Dostał tam dodatkowego speeda i pognał na właściwy szczyt aby tam spotkać się z drugim zdobywcą

Maniek tymczasem zlazł ze stromizny i postanowił do nas dołączyć. Przeszedł ten odcinek w czasie połowę krótszym od nas!

Załącznik 49122


Ja z nieodpartym żalem spoglądałem na szczyt oraz łamiącą się pogodę!

Załącznik 49128



Załącznik 49124Załącznik 49123



W tym czasie zwycięzcy lansowali się na szczycie do którego zabrakło nam ok. 40 minut!



Załącznik 49125Załącznik 49126Załącznik 49127


bajrasz 07.07.2014 23:08

Skoro piszesz, to mam nadzieję, ze jest ci lepiej, a nie gorzej.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:33.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.