![]() |
Cytat:
Ten tutaj, na F910: http://lh5.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7030144.JPG Na zdjęciu tego nie widać, ale w najgłębszym miejscu najpłytszego z możliwych przejazdów woda sięgała kanapy. Rozebraliśmy motocykl ze wszystkiego co się dało i praktycznie przenieśliśmy go przez rzekę po dnie której toczyły się powoli kamienie wielkości piłki do koszykówki. A ten z kolei: http://lh6.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7060280.JPG (to na F88) był strasznie rozjeżdżony przez samochody i autobusy, woda nie tak rwąca jak poprzednio, ale też głęboki, na środku, na wprost autobusu, miał chyba z półtora metra (autobus dooobrze zamoczył budę). Na szczęscie dało się go pokonać przepychając motocykl wzdłuż bystrza widocznego po prawej. Ale na wszelki wypadek bagaże przenieśliśmy podobnie jak poprzednio. Cytat:
http://lh4.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7060269.JPG a praktycznie cały rezerwat Krepptunga to taki i jeszcze gorszy syf (i wogóle uniknąć się piachu nie da) to nawet na ostrzejszych oponach niż szosówki było ciężko. I bieg, 4-5krpm i 5-10km/h. Motocykl cały czas pływa. Próbowałem z tym walczyć jakąś spectechniką ale ostatecznie doszedłem do tego, że na OeSach najlepsze rezultaty daje wbicie obu nóg w ziemię, żarliwe modły do wszystkich znanych i nieznanych Bogów i orka na pustyni. Pomogło, ale 60km jechaliśmy kilkanaście godzin. Cytat:
Cytat:
|
Hehe..Wiem o jakich rzekach mowisz.Dwa latka temu wracajac z Askji F88.Druga rzeka od 1-ki jest naprawde gleboka.1150adv wlasnie tam sie utopil,gdyz jazdziec tez przecenil swoje sily.Zamiast jechac polkolem jak znak pokazywal,posugerowal sie,ze wczesniejsza rzeczke przejechalem po prostej.Stanal do siodla w wodzie i HILFE,HILFE!!!Ta trzecia od 1-nki to pikus
http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/SZ...0/DSCN2748.JPG Z ta mu sie jeszcze udalo,ale w nastepnej stana.Czysty brak wyobrazni.Pewnie,ze na zwyklych oponach da sie przejechac.Ale czasto przypomina to walke i niewiele jest tu przyjemnosci.Co do piachu,to mozna sie rozpisywac.Nalezy pamietac,ze jadac na Islandie jest sie raczej napakowanym.A to napewno nikomu nie pomaga.Ja teraz na F35 tez o malo co fiknalbym.Tempo bylo spore,ciezar tez i nagle pojawila sie lata piachu,ktora nie chciala miec konca.Tak wiec nie szlo wytracic predkosci i pomoc sobie nogami,a przyspieszajac,zaczalem skladac sie to w lewa to w prawa.Troche sie zagrzalem,ale na szczescie nie bylo gleby. ps.Ta rzeke na F910 nie mialem okazji zobaczyc,ale widzialem foty jak Piotrek przed nia stal i zdecydowanie zawracal.Jest tam naprawde gleboko.Moze w przyszlym roku bede mial okazje przez nia przejechac... |
Dzien 3
Rano nikomu nie chcialo sie wstac.Szum fal,lekko falujacy tropik namiotu,no i w miare cieplo.Po krotkim w te i we wte,dojechal do nas Dominik.Oczywiscie zrobil runde honorowa po plazy i pomimo jego lepszych umiejetnosci jezdzieckich,odrazu mozna bylo poznac wyzszosc Pirelek nad Conti.Poprostu wgryzaly sie w lekki piasek i juz byl metry swietlne dalej.Na stacji benzynowej w Vik dojechala reszta towarzystwa.Kawusia,jakic lyk coli i juz jechalismy dalej. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sn...0/IMG_3804.JPG Jednak juz po kilkudziesieciu kilometrach sytuacja w grupie sie "troche" zmienila.Radek stwierdzil,ze z GS-em jest nie hallo.Postanowil sprawdzic rozmiary uszkodzen i chce jechac do Reykjawiku.Wojtek z Gosia postanawiaja mu towarzyszyc i tak to pozbywamy sie dwoch motocykli,pozostal jeszcze Piotrek:Sarcastic:.Jak sie go tu pozbyc:D.Pomimo naszych podstepnych planow,Piotrek postanowil dotrzymywac nam tempa.Za Hella,z 1-nki skrecamy w droge nr26,poludniowy koniec slynnej SPRENGISANDUR z zamiarem dotarcia do wczorajszego celu-LANDMANNALAUGAR.Nie jest to jakies czszegolne miejsce do zwiedzania z pozycji motocyklisty.Za to nadaje sie wprost perfekcyjnie do pieszych wycieczek.Jest to teren geotermiczny,rozciagajacy sie pomiedzy dwoma pasmami gorskimi i obfitujacy wprost w niesamowite krajobrazy.Zbocza gor maja wszystkie mozliwe kolory,a pola lawy....bla,bla,bla....Jak ktos ciekaw niech sobie na google-u znajdzie.W kazdym razie chcielismy tam dojechac.Po ktotkich dyskusjach,ktora z drog wybrac decydujemy sie na wariant bezpieczny.I tak juz sporo czasu stracilismy na diagnostyke GS-a w Hella.Dlatego nie ma co kozaczyc i brodzic,a raczej podgonic tempo. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3837.JPG Nagle pojawia sie niespodzianka,oczywiscie dla mnie.Inni uczestnicy turnusu nudza sie.Ja jako niespelniony stajenny jestem w 7-mym niebie.Wreszcie spotykam takie konie o jakich marzylem patrzac w sufit jakis tydzien wczesniej przed zasnieciem.Czuje sie spelniony i po wczorajczej jezdzie po plazy,mam o jeszcze jedno marzenie mniej do spelnienia. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/212.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...8/s800/213.JPG Moglbym tu wstawic tysiac zdjec,ale to chyba raczej nie to forum.W kazdym razie ja jestem w skowronkach i wszystko mi sie podoba.Kolejne skrzyzowanie i kolejna decyzja. [http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sn...0/IMG_3839.JPG W prawo. Jedziemy na ta Landma... czy nie?A moze jutro,bo dzis juz pozno?Meska decyzja.Ogien! http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3842.JPG Na poczatku mamy znowu asfalt.Jednak zjezdzajac w droge F208 znow mamy sypko pod kolami.Miejscami nawet bardzo i przy pewnych predkosciach nie sposob zmiescic sie w zakret.Dlatego jade przed siebie,nie zwracajac uwage na przebieg trasy.W koncu nastepne skrzyzowanie.tym razem bardzo specyficzne,gdyz wlasnie tu roboino zdjecia do albumu promujacego nowego LC8.Foty,foty,foty... http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...A/s800/217.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...U/s800/219.JPG http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...o/s800/220.JPG Wreszcie dojezdza Piotrek z Ania i znow jestesmy w komplecie.Kierunek-przed siebie... http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3860.JPG Po kolejnych w gore w dol,w prawo w lewo dojezdzamy do celu.Znajduje sie tutaj nowo wybudowany camping.Okolica jest spokojna,30-sto metrowej wysokosci pola lawy,bardzo ladnie.Jednak dla nas to tylko miejsce,gdzie mozemy chwile odsapnac i zebrac sily na droge powrotna. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...g/s800/226.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...A/s800/230.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...s/s800/233.JPG Droga powrotna,to jak dla mnie walko o dojazd do asfaltu.Abo tempo mialem zbyt szybkie,albo bylem rozkojarzony,ale ciagle wypadalem z trasy i wiecej jechalem na przelaj niz jak Bozia przykazala.Po drodze mamy okazje obejrzec w calej okazalosci,jeden z najbardziej aktywnych wulkanow Islandii-Hekle 1491mnpm. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...g/s800/238.JPG Krotka narada,dokad dzis dojezdzamy.. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3901.JPG ...i decydujemy sie spac nad pobliska rzeka.Niestety Dominik nie ma ochoty rozbijac namiotu i nocuje w pobliskim hoteliku.Piotrkowi/Ani i mnie nie pozostaje nic innego,jak pozegnac sie z nim i poszukac fajnej miejscowki.Nie musimy dlugo szukac. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/241.JPG Miejsce jest wprost wymarzone.Tuz nad rzeka,widok jaki mozna tylko w przewodnikach zobaczyc,wprost na Hekle i do tego zupelnie sami.Dodac trzeba,ze nagle pojawia sie nasz jezdzec apokalipsy-Dominik i spedza z nami jeszcze jakis czas.Pozniej nas opuszcza,zeby rozkoszowac sie cieplym lozku,podczas gdy nad nami zaczyna sie ulewa.Jaki to byl dzien?W sumie jak dla mnie nienajlepszy.Jakos tak nie pode mnie.Troche za szybko jechalem i ciagle wypadki z trasy irytowaly mnie.Landmannalagar troche mnie roszczarowalo(a).W sumie nie wiedzialem,czego oczekiwac,a nadzieje byly spore.We wszystkich przewodnikach jest zawsze w TOP10 Islandii.Jednak nie na motocykl.No moze krajobrazy wreszcie byly takie islandzko-ksiezycowe,choc nie do konca.Duza zmiana,bylo odpadniecie od nas dwoch motocykli i az czterech osob.Dalo sie odrazu zauwazyc wzrost tempa.Nooo moze nie dla Dominika,ale poruszalismy sie szybciej. ZAZNACZAM,BO CHYBA PORA,ZE NIE CHCE TU OPISYWAC CO KTO POWIEDZIAL,KTO ZAZARTOWAL,A KTO SIE ROZPLAKAL.NIE KONCENTRUJE SIE W MOIM OPISIE NA RELACJACH MIEDZYLUDZKICH,JAK TO BYWA W INNYCH RELACJACH I KTORE MILO I FAJNIE SIE CZYTA.PRAGNE SKONCENTROWAC SIE NA OPISACH.JESLI ZDECYDUJECIE SIE NA ODWIEDZENIE ISLANDII,BEDZIECIE PRZYNAJMNIEJ TROSZECZKE MIELI ZARYS,JAK CO GDZIE WYGLADA.Z CZYM MOZECIE SIE NA WASZEJ TRASIE LICZYC I CZEGO OCZEKIWAC. |
Cytat:
|
Dzien 4
Noc nad Pjörsa okazala sie strzalem w dziesiatke.Tylko,ze rano czekaly na nas codzienne obowiazki. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...E/s800/242.JPG Jednak widok osniezonej Hekli rekompensowal poranne lenistwo.Znajdowalismy sie na drodze nr32,niedaleko miasteczka Arnes.Plany na dzisiejszy dzien byly bardzo ambitne.Mielismy zrobic sporej dlugosci runde i to w wiekszosci po drogach szutrowo-gorskich.Jako pierwsze na naszej liscie byly gejzery-wizytowka Islandii.Dojazd do nich nie zajal nam zbyt wiele czasu.Najpierw droga nr30,ktora w pewnym momencie z asfaltowej przechodzi w szutrowa.A nastepnie w doge nr35,asfaltowa koncowke pieknej F35.Pogoda tego dnia zapraszala do jazdy.Gejzery Stori jak zwykle mnie nie zawiodly;)-dzialaly.Slonce grzalo i w kilkuminutowych odstepach tryskala goraca fontanna w niebo. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/244.JPG http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...o/s800/246.JPG Jest to miejsce napewno godne polecenia i poprostu trzeba je zobaczyc.Jednak plan byl mocno napiety i musielismy ruszac dalej. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3944.JPG Od Stori ruszylismy na polnoc malutka drozka(na dodatek byl tam zakaz wjazdu),ktora w sumie nie ma zadnego oznaczenia.Miala ona doprowadzic nas do drogi nr F338,ktora mielismy pojechac w kierunku zachodnim.Na poczatku czerwca spora czesc drog jest jeszcze pozamykana.Nie zawsze powodem jest jej nieprzejezdnosc.Czasami trwaja na nich prace porzadkowe.I tak wlasnie bylo i tu.Ogromne maszyny drogowe wyrownymaly wszystko po zimie,spulchniajac droge i robiac ja dosyc miekka.Pierwsza gleba,druga prawie gleba,oczywiscie moja.Gdy juz zaczynalem sie irytowac,dojechalismy wreszcie do F338.Przed nami rozciagal sie wspanialy widok.Drugi co do wielkosci lodowiec Islandi-Langjökull stal przed nami w calej okazalosci. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...s/s800/253.JPG Droga F338 byla wspaniala.Najpierw w miare plaska i zachecajaca do ostrej jazdy. http://i32.tinypic.com/2i2c26a.jpg Pozniej zaczela sie raptownie wspinac,zeby po krotkiej chwili stac sie droga gorska. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_3960.JPG Widoki byly fantastyczne.Z jednej strony majestatyczny Langjökull,a z drugiej wulkaniczne pustkowie. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Q/s800/250.JPG Takich wlasnie krajobrazow tu szukalem http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...M/s800/266.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...4/s800/263.JPG Droga z w miare szybkiej szutrowki,zmienila sie w troche bardziej wymagajaca droge gorska.Stala sie bardziej kamienista,czasami nawet bardzo.Miejscami zalegal jeszcze snieg.Innym to razem byla poprzecinana glebokimi poprzecznymi rowami,ktora byly pulapka dla kogos,kto by ich nie zauwazyl.Na szczescie Dominik,jadacy jako pierwszy zawsze przy takich niespodziankach zatrzymywal sie,informujac nas o niebezpieczenstwie. http://i29.tinypic.com/2ce5ksm.jpg http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4004.JPG Wreszcie dojechalismy do drogi nr550 i udalismy sie nia na polnoc.Nosi ona nazwe Kaldidalur i jest bardzo popularna wsrod turystow.Mowi sie o niej,ze jest interiorem dla poczatkujacych,czyli kogos,kto nie chce zapedzac sie gdzies daleko od Rejkjawiku,a chce poczuc dzikosc Islandii.Kaldidalur okazala sie naprawde przyjemna trasa. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...A/s800/269.JPG http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...U/s800/277.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...4/s800/281.JPG Dominik poczul zew natury. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/275.JPG Ja bylem juz maksymalnie wyluzowany i wszystko bylo... http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...s/s800/276.JPG Zjazd z 550 jest bardzo stromy.Mozna jednak odkrecic troche i rozkoszowac sie plywaniem tylnego kola.Trasa umozliwia naprawde szybka jazde i tak juz do drogi nr 518.Tu zaczyna sie znowu asfalt.Pomalu zaczynalo robic sie juz pozno,jednak po drodze zatrzymalismy sie przy pieknych wodospadach Barnafoss. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/283.JPG http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...0/s800/287.JPG Po tych spacerach nie mielismy juz czasu na nic innego.Zreszta po drodze do miejsca w ktorym mielismy spac nie bylo nic interesujacego.Do tego zaczynalo sie chmurzyc i padac.Nie bylo wiec na co czekac,w droge.Najpierw 518-tka,pozniej 50-tka,az do 52.Ta z kolei miala nas doprowadzic do "noclegowni".Droga nr 52 jak dla mnie jest fantastyczna.Juz przed dwoma laty zwrocilem na nia uwage.jest to ubita szutrowka,miejscami pozwalajaca na jazde zapakowana lc8-ka z predkosciami rzedu 160km/h.Miejscami trzeba tylko zwolnic,zeby przejechac przez jakic mostek.Dopiero w miejscu,gdzie laczy sie z Kaldidalur,znowu zaczyna byc gorzyscie.Jest tu sporo niebezpiecznych zakretow,ktorych niktby sie nie spodziewal.Glebokie przepascie,tylko czekaja na nierozwaznego kierowce.Szkoda,ze akurat wlasnie na tym odcinku sie rozpadalo i nikomu nie chcialo sie zatrzymac,zeby popodziwiac fantastyczne widoki.Do tego zmeczenie po calym dniu jazdy w terenie tez dawalo nam sie we znaki.postanowilismy rozbic sie na kempingu w parku narodowym Pingvellir przy skrzyzowaniu z droga 36.Dominik krecil nosem,Piotrek byl troche wymeczony,a ja glodny.Dlatego z wrodzona mi gracja stanalem za pulpitem z roznem. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4061.JPG http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...I/s800/291.JPG http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...4/s800/293.JPG I tak przy wspolnej kolacji podsumowywalismy mijajacy dzien.Jak dla mnie byl to do tej pory najprzyjemniejszy dzien.Atrakcji nie brakowalo,pogoda dopisala.Do tego zawsze wracalem bardzo chetnie na ten kampink.Jest tam poza toaleta i prysznicem,sklepik,poczta i telefon.Pingvellir jest takze bardzo szczegolnym miejsce.Lezy dokladnie w miejscu gdzie lacza sie ze soba dwie ogromne plyty kontynentalne.I tak spacerujac mozna w ciagu jednego dnia wielokrotnie byc raz na plycie Polnocnoamerykanskiej,a raz na Euroazjatyckiej.Obfituje w spaniale rozpadliny i wawozy.Przed dwoma laty spedzilem tu w sumie trzy noclegi i mialem okazje zwiedzic caly park.Do tego ciagle chodzi sie po polach lawy.Naprawde warte polecenia. |
Piękne widoki, no piękne, jak pragnę zdrowia! Jakie te Pirelli ma Dominik jeśli można wiedzieć. Mt21?
|
Cytat:
|
Wlasnie.Doskonale na takie trasy.TKC mozna w domu zostawic.Pomimo ze do mojego maja byc 150-tki to jak bede sie w takie rejony wybieral biore wlasnie pirelli,niestety 140-tki.Pomimo lepszych umiejetnosci Dominika,mozna bylo widziec i czuc,ze jego moto jedzie.TKC raz ze wg mnie bylo dosyc do banii,to jeszcze po 5 tys. byly do wyrzucenia.Tylko MT21!!!
|
Przyznaję, że TKC nigdy nie miałem ale często wyprzedzałem gości na TKC. Zwłaszcza jeśli było grząsko. I niestety to nie dzięki umiejętnościom. Tyle, że po 5 tyś to i MT21 do wyrzucenia. Ja w Ułanbator po 2 tyś szukałem nowej. Ale ja mam zły dotyk ;)
|
No co Myku? przerwę na postój zrobiłeś, żeby po krajobrazach się porozglądać? Tu było dobre miejsce:
http://lh4.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sm...0/P7030456.JPG i tu też niezgorsze: http://lh6.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7130441.JPG No jak już zacząłeś opowiadać, to snuj jak to dalej było. Aha - ale tak gwoli sprostowania głupot, które niegdyś zasłyszałem w National Geographic. Azaliż suponowano tam, że w parku narodowym Thingvellir jest miejsce gdzie można stanąć okrakiem między kontynentami. Otóż nie można. Albowiem, żeby przejść z jednej płyty tektonicznej na drugą to trzeba dobre 7km nadreptać. A ponieważ spacer to słuszny, więc można pojechać też motórem. A te 7 km to w jedną mańkę, ma się rozumieć jako, że dolina ryftowa tamże ma właśnie około 6-7 km szerokości. Bardzo dobrze to widać na przykład na mapach hipsometrycznych. Zresztą trudno sobie wyobrazić, żeby granicę między płytami kontynentalnymi których grubość wynosi ładnych ...naście kilometrów, stanowiła jakaś kilkumetrowa szczelinka. W sumie nawet te parę km to bardzo mało. A te szczeliny nad którymi można sobie przechodzić, powstały po prostu wskutek "odpryśnięcia" krawędzi płyty podczas jej ruchu. A telewizja kłamie. Chociaż właściwie to i dobrze, że w NG zełgali. Gdyż albowiem wżdy, my właściwie pojechaliśmy tę szczelinę pooglądać, a nasze złudzenia rozwiał przewodnik (żywy i darmowy, co najważniejsze) w parku Thingvellir, który, jak mu opowiedzieliśmy tę historię o parumetrowej rozpadlinie międzykontynentalnej zrobił sowie oczy i krótko skwitował: "co k.rwa?" Wiedzieni ciekawością indagowaliśmy dlaczegóż on bluzga. Na to odparł: "Bo skończyłem geologię" |
Utknalem w rzece:D,ale juz jest OK.Wieczorem wezme sie w garsc:Sarcastic:
|
Myku, no wyleźże z tej rzeki w końcu....
Pomogę Ci trochę.... Zachwyciwszy się urokiem najładnieszego na Islandii wulkanu tarczowego, który dla niepoznaki nazywa się Skjaldbreiður: http://lh4.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7150226.JPG rozejrzeliśmy się trochę po Thingvellir: http://lh3.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7150231.JPG I po konkluzji, że na tle innych islandzkich atrakcji, nic to szczególnego, pojechaliśmy dalej.... No? dalej... |
Wlasnie na to liczylem.Dzieki.Jak pisalem wczesniej nie chodzi mi o rozpisywanie sie w tej relacji o tym co robilismy,a chodzi mi raczej o przyblizenie wam Islandii.Dlatego jest tu wiecej opisow tras i krajobrazu.Fajnie Adam,ze sie dolaczyles,bo ja ostatnio jakos bez natchnienia chodze.:Thumbs_Up:
|
Cytat:
wiesz z autopsji to piszę (myślę że wszyscy tak mają :D) |
Cytat:
|
Zebyc wiedzial,deptul:(.Moze brak picia powoduje brak natchnienia:confused:.
|
W tym tempie to do Rejkiawiku, dojedziemy w 2017tym!:Sarcastic:
|
W tym MUSI byc jakiś plan:D
|
?
Jakiś chyba kryzys z tą Islandią... |
Cytat:
|
A mnie się już odechciało Islandii :).
|
Myku... tym planem rowerowym to zasiałeś już szczerą ciekawość. Jeśli chodzi o mnie to rzeczywiście bicyklem to bym się tam wybrał, motórem tak jak rozmawialiśmy... nie koniecznie :)
|
Myku napisz jak się taplaliście w tej wodzie o temp. +1. Miałeś jakieś specjalne kalosze??:)
Brrr, mnie by nogi odpadły. pozdr. |
Misza,jezeli zdrowko zadziala w tym roku to rowerek:Thumbs_Up:.Mysle,ze to bylby HIT!Zycie wszystko skoryguje i oddzieli mezczyzn od chlopcow:D.Co do brodzenia w rzekach to oczywiscie nic nie mialem.Mysle,ze do +1 wody nic sie nie dzieje i mozna sie przyzwyczaic.:DTak wiec bez strachu.Zreszta adrenalinka rozgrzewa.Jednak wiele bym dal majac wynalazek deptule.Moze kolega deptul pochwali sie co zanabyl na rwace rzeki Plw.Rybackiego:haha2:.W razie jazdy rowerem nie pozostanie mi nic innego jak caly dobytek zabrac na plecy i za 2-3 razami przeniesc na druga strone.Mowimy tu jednak o TYCH rzekach.Inne trzeba bedzie tylko przejsc.Sorry za nie pisanie relacji,ale mam bardzo ograniczony dostep do kompa.Jak tylko sie to zmieni zaraz sie tym zajme,bo i tak pomalu zaczynam zajmowac sie tematem Islandii.
|
Nie będę się chwalił, bo się zaraz zacznie, ze w Lidlu lepsze a szwagier w Biedronce to takie za połowę ceny kupił :) W każdym bądź razie nie zamienię ich na żadne inne:)
Znowu zmieniłeś avatar?? Ten leśny dziadek z dwoma psami był lepszy ;) |
Kobieta zmienna jest.Teraz bendzie ADWENCZER-RAJLI-DACAR:at:
|
Cytat:
|
Cytat:
|
A w którym Wrocławiu tak piszą? Bo u mnie we Wrocławiu to jakby chyba raczej niezbyt. No i co w końcu z tą Islandią? Jakim rowerem? Znam takich co to rowerami tam jeździli, ale jakoś nie palę się naśladować. Islandia to bardziej większa jest niż mniejsza.
|
O wszystkim napisze wieczorem.Moze nawet zaczne kontynuowac pisanie relacji,bo jest cien nadzieii,ze bede mial dostep do kompa.
|
Wreszcie troche spokoju w ostatnimy czasie zamieszaniu,ktore mnie ogarnelo.Na pytanie Adama odpowiadam.Rower,bo chyba bardziej hard corowego zwiedzania wyspy nie ma.Nawet z buta wydaje mi sie to latwiejsze.A dlaczego??A dlatego!Sprawca jest oczywiscie wiatr.Wiadomo,ze latwiej jest pod wiatr isc,niz pedalowac.No...jest jeszcze opcja spaceru,pchajac bicykla z pakunkiem.Ale nie chodzi tu tez o udowadnianiu sobie i swiatu,ze "NIC MNIE NIE POKONA".Rower pozwala 100% chloniecie klimatu i otoczenia,a jednoczesnie w miare sprawne przemieszczania sie.Nooo dobra...Jest to tez dobry sposob na stracenie baru zbednych...Aaa...,Jaki rower?A taki
http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/S1...0/DSCF2152.JPG A wracajac do tematu calego zamieszania. DZIEN 5 Nic tego nie zapowiadalo,a okazalo sie,ze bedzie to najdluzszy dzien wyjazdu.Poranek jak zwykle.Dominik juz spakowany,a reszta w spiworach.Po porannej kawie,bo przeciez bez niej ani rusz,szybko znalezlismy sie na szerokiej,czarnej szutrowce 365,przechodzacej w 37,ktora doprowadzila nas do "ukochanego" asfaltu-drogi 35.Droga 35 to jedna z glownych tras na Islandii.Przechodzac przez jej srodek,oprocz slynnej Sprengisandur(F26),laczy polnoc wyspy z jej poludniem.Na poludniowym koncu jest asfaltowa,lecz zaraz za najbardziej znanymi atrakcjami Islandii,zamienia sie w swietnie utrzymana szutrowke.Wlasnie w kierunku tych atrakcji zmierzalismy.A wlasciwie to juz je widzielismy,wiec nikt juz nie zwracal uwagi na strzelajace w powietrze gejzery.Wazniejsze byly Hot-Dogi,kawy i inne delicje,ktorych nie brakowalo na przydroznej restauracji.Nie wolno zapomniec o szerokiej ofercie gadzetow,upominkow i pamiatek.Pogoda byla wspaniala,cieplutko.Z przyjemnoscia sie myslalo o prawie 200km szutru,ktory na nas czekal.Jednak przed wjechaniem na niego zajechalismy zobaczyc najwiekszy i najbardziej znany wodospad wyspy-GULLFOSS. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/295.JPG Jednak jak przypuszczalem juz wczesniej,wizyta okazala sie nie trafiona.A to za sprawa tlumow przybylych z Rejkjawiku i okolic.Nie zabraklo nawet goscia z harmonia.Zdazylismy juz odwyknac od takich klimatow i czym predzej ucieklismy dalej.Po paru kilometrach zaczal sie raj!Nagle Dominik gdzies zniknal. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...0/s800/298.JPG Potem pojawil sie Piotrek z Ania. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/299.JPG Ja wreszcie sprawialem wrazenie szczesliwego. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/304.JPG Otaczaly nas dziesiatki i setki kilometrow pustkowia.Pieknego w swojej surowosci i odmiennosci.Juz w 2006 F35 zwana rowniez KJÖLUR-em,fascynowala mnie.Wokol nie bylo zupelnie nic.Ksiezycowe krajobrazy,przecinane lodowcami i rzekami.Mozna bylo sie wyciszyc i wreszcie poczuc klimat Islandii.Mniej wiecej w polowie trasy zawitalismy do dosyc dziwnego miejsca,choc nie powiedzialbym,zeby je koniecznie umiescic na swojej liscie-HVERAVELLIR.Posrod zupelnego pustkowia znajduje sie tam teren geotermalny.sa tam gejzery,gorace zrodla,camping i jakas stacja ratownicza.W sumie nic szczegolnego,ale w ciagu calego dnia jest to mila odmiana. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...g/s800/309.JPG Jednak nie przyjechalismy tu dla zrodelek i fontann.F35 byla w programie .Przynajmniej na najblizsze kilka godzin.Szczegolnie polecenia jest ostatnie kilkanascie kilometrow ktore doprowadza do drogi nr 1.Jest to szeroki ubity szuter,ktory przy odpowiedniej pogodzie,a taka byla nam tego dnia dana pozwala na osiaganie predkosci kosmicznych.Ale i ta frajda skonczyla sie razem z wjazdem na 1-nke.Jadac w kierunku wschodnim dojechalismy do Varmahlid.Tankowanie,zakupy i szybko dalej droga 762 w kierunku polnocnym rozgladajac sie gdzie by tu mozna sie rozbic.Nim sie obejrzelismy bylismy znowu na plazy.Po krotkim glosowaniu 3 glosy przeciw 1-dnemu Dominika:D,stawialismy namioty i rozkoszowalismy sie pieknym zachodem slonca. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...k/s800/321.JPG http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...o/s800/331.JPG Czirs! http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...M/s800/332.JPG Ale fajna miejscowa Myku...:drif: http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...c/s800/333.JPG Jednak mi nie bylo w glowie jedzenie baraniny i popijania taniego piwa.Korzystajac z tego,ze Dominik poszedl spac,a Piotrek zaczal do Ani gruchac w promieniach zachodzacego slonca,szybkim krokiem wybralem sie na spacer wzdluz plazy.....ahhh.... http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...8/s800/338.JPG I tak,podobnie jak Forest Gump,doszedlem do konca plazy,jakies 3km.Potem postanowilem dojsc do mostu 1km,jak juz tam bylem to do pobliskiego wzgorza-2km.Stamtad zobaczylem latarnie morska-2km.Jednak nie widzialem juz naszego obozu.W drodze do latarni,natknale sie na taki oto widok. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...M/s640/345.JPG Bardzo mnie to zaniepokoilo,wiec postanowilem podazyc tym tropem-1km.Slonce zaszelo chowac sie za horyzontem,ptaki lataly wokol,a ja ciagle nie moglem znalezs sprawcow tych sladow.Odrazu wyjasnie skad u mnie to rzucajace sie w oczy i do gardla poruszenie.Spotkanie islandzkich koni i spedzenie z nimi choc chwili,bylo jednym z trzech marzen z jaimi przyplynalem na ta wysepke.Po chwili moja wedrowka zostala nagrodzona.Na horyzoncie pojawily sie sylwetki koni,otoczonych szerwienia zachodzacego juz od godziny slonca. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...A/s800/343.JPG Po krotkim,a raczej dosc dlugim podazaniu za nimi,dotarlismy do miejsca,gdzie czekalo na nie jedzenie i picie.Dla mnie okazalo sie to zbawienne i wreszcie moglem sie do nich zblizyc. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...I/s800/351.JPG Spedzilem z nimi w sumie jakies poltorej godziny.O mojej radosci nie da sie opisac i opowiedziec.Powiem tylko,ze nagralem godzine filmu i wyladowalem aku aparatu.Byl srodek "nocy",a sen byl ostatnia rzecza na swiecie,o jakiej bym marzyl.Wszystkie gejzery,Gullfossy i Kjölury byly niewazne.Wreszcie moglem przezywac moje marzenie.W dwuch slowach,bylo wspaniale.Slonce zaszlo tylko na pol godziny.Znowu zaszelo wylaniac sie z oceanu,a na mnie czekala dluuuga droga do namiotu.Po drodze mialem okazje rozkoszowac sie budzaca Islandia. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...g/s800/372.JPG http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...w/s800/373.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...E/s800/375.JPG http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/389.JPG http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/386.JPG Na plazy nic sie nie zmienilo.Namioty staly,towarzysze spali,a fale czumialy. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...4/s800/392.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...o/s800/341.JPG Kladac sie spac mialem przed soba widok,o ktorym teraz moge tylko pomarzyc. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...0/s800/394.JPG |
Taki mały OT.
Tu masz wersję niewywrotową no i sakwy klasyczne ;) http://tarcu.com/Preview/00519.jpg |
Ta wersja zarabiam na codzien:haha2:
|
Piękny odcinek opowieści Panie Myku :Thumbs_Up:
|
DZIEN 6
Nie musze mowic,ze poranek byl ciezki,oj bardzo ciezki.Ale pogoda motywowala do pakowania gratow i wsiadanie na nasze rumaki.Swoja droga to jest to troche dziwne.Ludzie slyszac Islandia zaczynaja sie trzasc,chyba z zimna i wyglaszaja teorie,ze tam to pewnie tylko biale niedzwiedzie spaceruja po ulicach.A prawda jest taka,ze latem jest tam piekna,sloneczna pogoda.Mozna zakladac krotkie rekawki i rozkoszowac sie natura.Wyruszylismy,ja z bolem glowy i niejasnym obrazem przed soba.Plan byl,zeby przejechac przez jedne z wyzszych gor Islandii-Tröllaskagi.Droga 75 szybko dojechalismy do 76,kierujac sie na polnoc.Jechalismy pieknym i rowniutkim asfaltem wzdloz oceanu.Widoki byly piekne,a wiatr silny jak diabli. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4281.JPG Dojezdzajac do drogi 82,wszystko sie zmienilo.Wiatr ustal,asfalt sie skonczyl,ocean zastapily gory. http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...A/s800/396.JPG Zaczela sie piekna szutrowa trasa,ktora krecila raz w jedna,a raz w druga strone.Jednak po jakichs 40km skonczyla sie i znowu bylismy na asfalcie.Jadac wzdluz fiordu kierowalismy sie do Akureyri,drugiego co do wielkosci miasta Islandii.W Akureyri mialem plan do wykonania.Mialem wybrac sie na zakupy w ciuchowym raju NORTH 66.Mialo mi to zajac mnostwo czasu i gotow bylem nawet pozegnac sie z moimi towarzyszami.I wszystko byloby pieknie,gdyby.No wlasnie gdyby.Akurat byla niedziela,a my juz tak wyskoczylismy z trybu normalnego zycie,ze nawet nie wiedzielismy jaki mamy dzien.Ja nawet nie wiedzialem po co tam jestem:D. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...E/s800/398.JPG Tak wiec przejechalismy tylko,zatrzymujac sie na stacji,tankujac,jedzac i gaszac,przynajmniej moje rozgoryczenie.Ale przynajmniej mam powod,zeby tam wrocic.Dalszy plan,przedstawial sie nastepujaco.Zaraz za miastem,a wlasciwie mostem,skrecilismy w prawo na skrot,ktory mial nam zaoszczedzic jazdy asfaltem.Dominik zniknal gdzies w tumanach kurzu,a my za nim walczylismy ze stromymi podjazdami.Niestety zjazdy byly jeszcze bardziej strome.Wszystko po grubym szutrze z kamieniami,ktore nie zachecaly do popuszczania hamulca.W kazdym razie jakos tam dotarlismy do 1-nki,choc watpie,ze ten skrot sktocil nam droge.Po drodze zatrzymalismy sie przy wodospadzie Godafoss.Miejscu bardzo szczegolnym dla Islandii i chetnie odwiedzanym przez turystow. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4307.JPG Jak ktos chce to niech sobie przetlumaczy. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...8/s800/401.JPG http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4308.JPG Dalej na 1-nke i w droge na wschod.W planie na wieczor byla goraca kompiel.Niedaleko jeziora Myvatn jest swietne kapielisko.W przeciwienstwie do znanej Blue Laguen kolo Reykiaviku,to jest mniejsze i bardziej dzikie.Lezac w goracej,turkusowej wodzie ma sie widok na dziesiatki kilometrow pustkowia.Zadnych plotow,czy ogrodzen.relaks dla ciala i oka.Nie wiem ile tam czasu spedzilismy,ale wszyscy wyszli z bananem. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4319.JPG Dominik zdecydowal sie na spanie w hotelu,a ja z Piotrkiem i Ania jak zwykle na dziko.I to okazalo sie bledem.Jezioro Myvatn po polsku musze jezioro,akurat w tym czasie bylo scena bardzo dziwnych wydarzen.Mowa oczywiscie o muszkach,a raszej ich trylionach i sexsylionach,calych czarnych chmurach,czysty armagedon.A my naiwnie wierzylismy,ze odbijajac troche od jeziora i chowajac sie w lawach Dimmuborgir,bedziemy mieli spokoj.Wygladalo to mniej wiecej tak,ze rozbijanie namiotu jak i wypakowywanie wszystkich rzeczy robilismy w kaskach z zamknietymi wizjerami.Nie szlo wyjsc nawet na pol sekundy z namiotu.O rozkoszowaniu sie widokami nie bylo nawet mowy.Wtedy pierwszy raz gotowalem cos w zamknietym szczelnie namiocie.Myslalem,ze juz gorzej byc nie moze,ale nastepny poranek pokazal mi,ze sie mylilem i to bardzo.:vis: |
DZIEN 7
Dla takich dni warto jechac gdziekolwiek.W planie bylo zwiedzenie polnocnej czesci wyspy.Niestety rano wszystko wygladalo inaczej niz fajnie.Najpierw trzeba bylo wstac i jak najszybciej uciec z miejsca noclegu.Wcale nie bylo to latwe.Dlatego dalismy sobie spokoj z poranna toaleta,czy sniadaniem.Nic takiego nie przyszlo nam nawet do glowy.Zajeci ciaglym odganianiem od siebie latajacych natretow,pakowalismy sie w podskokach i nawet nie zauwazylismy,ze wstalismy zbyt wczesnie.Z Dominikiem umowilismy sie o 9.00.Jednak jak na zlosc wszystkie zegarki pokazywaly godz. 7.00.No coz...w nogi!.W umowionym miejscu nie bylo Dominika.Mialem cicha nadzieje,ze akurat dzisiaj bedzie nadgorliwy,ale widocznie przecenilem go:D.Coz.poltorej godz. czasu.Rzucilem propozycje,zebysmy pojechali na pobliskie Namafjall.Jest to aktywny termo-cos-tam obszar,ktory obfituje w roznego rodzaju gejzery,blotne fontanny,czy gotujace sie cos tam.Caly obszar ma ostry zapach siarki i niektorym moze nie przypasc do gustu.Osobiscie uwazam,ze jest to bardzo ciekawe miejsce i warto poswiecic mu troche wiecej czasu.Mam na mysli,wziasc plecak i pochodzic po pobliskich zboczach gor.Jednak my z racji naszego ubioru,ograniczylismy sie do przechadzek miedzy bulgoczacymi i gotujacymi sie kopcami. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4368.JPG Mielismy jeszcze sporo czasu do umowionej godz i postanowilismy zjesc cos i wreszcie napic sie kawy,bo bez niej ani rusz.Dominik mial do nas dojechac.Po drugiej stronie gory byl akurat pasujacy nam parking,ze wspanialym widokiem na jezioro Myvatn. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4381.JPG Akurat konczylismy kawe,jak na horyzoncie pojawil sie Dominik.Wlasciwie tego dnia mielismy rozstac sie z Piotrkiem i Ania.Jednak po malej korekcie naszej trasy,stwierdzilismy,ze mozemy tego dnia jeszcze pojechac razem.Od jeziora skrecilismy na polnoc na droge nr 87 w kierunku Husavik.Mmmmmm!Wspaniala droga z niesamowitymi widokami.Ogolnie ta czesc wyspy jest wspaniala.Bardzo sucha i taka ksiezycowa. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4398.JPG http://i31.tinypic.com/s4546u.jpg http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4400.JPG http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4406.JPG Pogoda dopisywala i chcialo sie jechac.Po zatankowaniu i najedzeniu sie w Husavik pogonilismy wzdluz wybrzeza droga 85.Widoki byly piekne i bylo naprawde cieplo.Zajrzelismy takze do wypietrzonego w wyniku trzesienia ziemi kanionu Asbyrgi.I tam okazalo sie,ze moj fotoaparat nie chce wspolpracowac.Tak wiec zostalem skazany na krecenie filmu i aparaty moich towarzyszy.Kierujac sie dalej droga 85 w kierunku polnocnym,zblizalismy sie do najbardziej polnocnych zakatkow wyspy.Droga 85 jest na nowo wyasfaltowana.Jeszcze w 2007 wlasnie tutaj musialem skapitulowac i zawrocic.Wszystko bylo w przebudowie,lal deszcz i wialo niemilosiernie.Dlatego teraz tym bardziej rozkoszowalem sie rowniutkim asfaltem,pieknymi widokami i sloneczna pogoda.Dojezdzajac do Melrakkasletta,skonczyl sie asfalt i zaszal rowniutki szeroki szuter.Gladziutki jak stol,zachecal do podgonienia tempa.Wlasciwie to szkoda,ze tras szutrowych z roku na rok ubywa.Ale coz,moze to i lepiej.Za kilkanascie lat pojade tam kemperem i przynajmniej bede mial gwarancje,ze wszedzie dojade,hihi...W koncu dojechalismy do polnocnego czubka wyspy.Wszystko bylo tu inne.Plaza,a raczej brzeg oceanu nie byl wulkaniczny,a kamienisty,niebo bylo jakies takie bardziej niebieskie,woda bardziej mokra.Wszystko odczuwalo sie bardziej.Jednak niespodziewanie zaczelismy byc atakowani przez gniezdzace sie tu ptactwo.Nie pozostalo wiec nic innego jak wsiadac na motocykle i jechac dalej.Droga 85 nie zawiodla nas do konca.Pieknie wila sie raz w lewo,raz w prawo,w gore i dol.Po drodze mijalismy biedne osady,w niczym nie przypominajace bogatych rejonow Reykiaviku.Zatrzymalismy sie przy wiezdzie na droge nr 867 zwana takze Öxarfjardarheidi.Tak wiem,troche trudno to przeczytac,ale napisac jeszcze trudniej:D.Ustalilsmy,ze spotkamy sie na jej koncu,wiec kazdy mogl jechac swoim tempem.Pierwsi pojechali nowozency.Pozniej my.Byla to fantastyczna szutrowo-gorska trasa,obfitujaca w roznego rodzajau atrakcje.A to sypkie platy piachu,kaluze,wieksze kamienie na serpentynach.Rewelacyjne 40 km.Po krotkim czasie gonilem juz tylko oblok unoszacy sie za Dominikiem, a Piotrek za mna.Lecielismy na leb na szyje.Bylo tu wiecej z rajdu niz z urlopowej przejazdzki i zwiedzania.W koncu przy dojezdzie do drogi 85 wszyscy cali i zdrowi znowu sie spotkalismy.Kazdy usmiechniety mial cos do opowiedzenia.Na koniec dnia zostawilismy sobie,jak dla mnie atrakcje nr1,wodospad Dettifoss.Wiodla do niego jak dla mnie kultowa szutrowa 864.Juz przed dwoma laty mialem okazje przejechac ja dwukrotnie,z polnocy na poludnie i spowrotem.Raz w pieknym sloncu,drugim raz zawrociwszy z drogi 85 w okropnym deszczu i huraganowym wietrze.Tu mozna naprawde pojechac.Szkoda,ze Dominik szybko odpadl z tego szalenstwa,pomagajac jakims turystom w zmianie przebitej opony.Nie pozostalo nic innego,jak nie ogladac sie na Piotrka i Anie i gnac ile sie da.Slonce,pusta trasa i siwy dym w lusterkach,to droga do Dettifossa.Sam wodospad jak zwykle nie zawiodl.Jest to 40-metrowej wysokosci kolos,ciagnacy sie przez ponad 100m.Spada nim kazdej sekundy 500metrow szesciennych wody i dlatego uznawany jest za najpotezniejszy wodospad Europy. http://lh5.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4562.JPG Kanion w ktorym sie miesci jest rownie niesamowity.Miejsce ktore koniecznie trzeba zobaczyc. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4573.JPG Mysle,ze nikt nie byl rozczarowany przyjezdzajac tu.Jednak bylo juz dosc pozno i zaczelismy rozgladac sie za miejscem na biwak.W sumie wszedzie bylo nieziemsko i fajnie.W koncu decyzja padla na przeplywajaca w poblizu rzeke.Na jej brzegu rozbilismy nasze namioty.mial byc to ostatni wieczor w towarzystwie Piotrka i Ani.Nastepnego dnia mieli sie od nas odlaczyc i kontanuowac swoja podroz poslubna w kierunku Fiordow Zachodnich.Z tej okazji,kazdy mial przygotowane,kupione wczesniej piwa.Oczywiscie baraniny tez nie zabraklo.Caly dzien byl bardzo udany.Przede wszystkim pogoda nas nie zawiodla.Nic nikomu sie nie stalo.Motocykle nadal spisywaly sie wzorowo. |
DZIEN 8
Rano wiedzielismy,ze ten dzien bedzie troche inaczej wygladal,niz wszystkie poprzednie.Wreszcie mielismy zotac z Dominikiem we dwojke.Po sniadaniu i szybkim dojezdzie do Mywatn,rozstalismy sie z nowozencami. http://lh4.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sv...0/IMG_4588.JPG Ruszylismy na podboj interioru.Mielismy go polknac.Plan byl taki,zeby dojechac do wulkanu Askja,z mala tylko roznica.Nie mielismy w planie jechac tam droga 88 od polnocy ani najciezsza z islandzkich drog 910.Zamierzalismy dostac sie tam malutka drozka wychodzaca z poludnia jeziora Myvatn i biegnacej na poludnie,mijajac po drodze sliczna gore Sellandafjall.Droga ta nie miala zadnego oznaczenia i dokladnie tak wygladala.Nawierzchnia wygladala przeroznie.Czasami byly to dwa wyjezdzone slady na szutrze.Innym razem byl to juz piach,zeby za wzniesieniem zamienic sie w bloto.Kilka drobnych rzeczek tez nie moglo zabraknac.Pomimo wielu staran nie moglem za nic trzymac tempa Dominika.Ale tez nie o to tu chodzilo.Trasa byla pardzo ladna,jednak moja 990-tka byla troche za ciezka na takie frykasy.W pewnym momencie wjechalismy na pola lawy.Poczatkowo,sprawialo nam to przyjemnosc,jednak pomalu slad sie rozmywal i niebardzo wiadomo bylo w ktorym kierunku jechac.Po pewnym czasie znalezlismy sie na ogromnych,rozciagajacych sie po horyzont polaciach lawy,gdzie o jakiejkolwiek drodze nie bylo juz mowy.Jedynym punktem orientacyjnym byla nasza gora Sellandafjall.Jedynie ona swiadczyla,ze ciagle jestesmy na Islandii,ba na Ziemi.Jezdzilem juz przez rozne pola lawy,ale ten krajobraz nie przypominal nawet ksiezycowego.Przypominal bardziej zamarznieta Venus. http://i27.tinypic.com/28vsu55.jpg Na nie dosc zlego znalezlismy sie w miejscu,gdzie jak twierdze zaczynala sie pogoda na Islandii.Wokol wisialy ciemne chmury,z ktorych schodzily mgliste sciany.Prawdopodobnie deszczowe.Jednak rozchodzily sie one we wszystkie kierunki.Pytaniem bylo kiedy dopadna nas.Po dluzszej dyskusji co robimy stwierdzilismy,ze niebardzo jest sens pchac sie dalej.Jak slusznie Dominik stwierdzil,jazda w takim terenie po moktej i sliskiej skale mogla sie bardzo nieszczesliwie skonczyc.A byl to dopiero dojazd do 910,na ktorej przeciez czekaly nas dosyc trudne brody.A tu padalo na okolo.Na nasze nieszczescie byl to nasz przedostatni dzien na wyspie.Dlatego jezeli by sie cos stalo,wypadek,awaria motocykla,czy jeszcze cos gorszego,nie mieli bysmy jak zdazyc na prom.Oczywiscie zasiego telefonicznego tez nie bylo. http://i29.tinypic.com/2h55ocp.jpg Decyzja zapadla i przyszlo nam wracac.Tylko w ktorym kierunku??Na mapie i nawigacji widzielismy chatke ratownicza,ktora miala byc gdzies miedzy nami a trasa Sprengisandur.Po jakims czasie jadac na czuja trafilismy do niej.Byla oczywiscie pusta i w idealnym stanie.Widac zadko ktos tu zagladal.Wspaniale przygotowana i wyposarzona we wszystko co potrzebne zblakanym duszom.W zeszycie gosci zrobilismy wpis pod data 16.06 2009,tak mi sie wydaje.Tym ktorzy tam dotra :bow: i:beer:.Droga od tej chatki do F26 byla juz znacznie lepsza.W koncu wyjechalismy na 843,a potem 844 jadac rownolegle do Sprengisandur.Piekny,szybki szuter,ktory lagodzil rozczarowanie i smak porazki.Dojechalismy nia do 1-nki i wodospadu Godafoss,gdzie zrobilismy sobie przerwe na kawe i ochloniecie po calym dniu.Bylo juz kolo 19.00 i niebardzo mielismy pomysl na reszte dnia.Mialo przeciez wszystko wygladac inaczej.Najlepszym rozwiazaniem byla goraca kapiel i odprezenie sie.Dlatego zawitalismy ponownie na gorace zrodla,gdzie kilka dni wczesniej juz bylismy.Spedzilismy tam bite dwie godziny i naprawde wlasnie tego potrzebowalismy.Nocowalismy ponownie nad Myvatn. |
DZIEN 9
Poranek zaczal sie bardzo mokro.Cala noc padalo i nie zanosilo sie na znaczace zmiany.Byl to nasz ostatni dzien i chcielismy jeszcze raz zaatakowac interior,tym razem jednak na pewniaka i bez zadnego ryzyka.Jedyneczka dojechalismy do drogi 901.Skrecilismy w nia i odrazu zaczelo byc fajnie.Nawet deszcz,ktory tego dnia nas nie opuszczal,jakos pasowal do naszej trasy.Zatankowani po uszy i troche zmarznieci wstapilismy do zajazdu na cos cieplego. http://i31.tinypic.com/o5q8zs.jpg Skrecajac w droge 905 zrobilo sie jeszcze bardziej niesamowicie.Wjechalismy na otwarte przestrzenie,chyba bazaltowe,ktore bedac mokre blyszczaly sie jak naoliwione. http://i30.tinypic.com/10z8bqu.jpg Nie bylo kurzu i jechalo sie w przyjemnie miekkim szutrze.Od czasu do czasu przyszlo przejezdzac nam przez mniejsze jak i wieksze rzeki. http://i28.tinypic.com/160arvc.jpg Podczas przejezdzania jednej z nich,jakims cudem zawislem na jednym z podwodnych kamieni,na samym jej srodku.Hehe....Chyba bez pomocy Dominika by sie nie obylo.Mozna bylo zostawic zapakowany motocykl i pojsc pospacerowac,a on stalby tak sobie do polowy w wodzie.Na szczescie szybko sie z tym problemem uporalismy i jadac dalej dotarlismy do miejsca,do ktorego mielismy dojechac z drugiej strony. http://i26.tinypic.com/2crsosm.jpg Dalsza droga byla juz o wiele szybsze.W osadzie Bru,bo trudno to inaczej nazwac,skrecilismy z 910 w 923.Bardzo ladna szybka trasa,biegnaca czesciowo rownolegle do asfaltowej drogi nr 1.Ciagle padalo,ale nam to w ogole nie przeszkadzalo.Jechalo sie bardzo fajnie i szybko wyladowalismy w Fellabaer.Tam wynajelismy domek,zrzucilismy z siebie mokre zbroje i poszlismy na zakupy do Egilsstadir.Wieczorem grilowany baran,piwo i do lozek.Nastepnego dnia mielismy zameldowac sie przeciez na promie. |
Nie wiem jak się wysłowić to użyję pisma obrazkowego: :Thumbs_Up::D :lc8:
|
Dzien 10,11,12 i 13
Pobudka!!Szit!!Nie wiem jak Dominik,ale mnie nie bylo do smiechu.Szkoda mi bylo wracac do domu.10 dni nie jest malo,ale caly wyjazd byl udany i chcialem jeszcze,jeszcze.Spakowani zrobilismy jeszcze rundke wokol jeziora Lagarfjot.Pogoda znowu byla ladna i na nasze nieszczescie bylismy juz na trasie Fjardarheidi,ktora prowadzila nas do fiordu,w ktorym mial na nas czekac prom.Najpierw stromy podjazd,potem jazda we mgle,a potem tak samo stromy zjazd.Po drodze mijaly nas pojazdy,ktore wlasnie zaczynaly swoja przygode.Zaczal sie wlasnie letni sezon i mozna to bylo odrazu zauwazyc.Mijalo nas bardzo duzo motocykli.Wszystkie czysciutkie,kierowcy mieli jeszcze zaprasowane kanty na kurtkach.Najchetniej zawrocilbym i pojechal z nimi.Jednak to bylo niemozliwe,prom stal we fjordzie i z gory przypominal malutka zabaweczke.Na jednej z serpentyn zrobilismy ostatni postoj,pstrykajac pozegnalne zdjecia.Za nami Seydisfjördur. http://i25.tinypic.com/98aceq.jpg Sam wjazd na prom przebiegl bardzo sprawnie i szybko bylismy na pokladzie.Zrezygnowalismy z kuszetek na rzecz kabiny,co okazalo sie bardzo trafionym pomyslem.Mozna bylo wszystko zostawic i nie martwic sie,ze cos zgine.Po godzinie plynelismy juz przez fjord,zeby nastepnie wyplynac na otwarty ocean.Byl czwartek w poludnie,a w Hanstholm w Danii mielismy byc dopiero w sobote.Mielismy dwa cale dni do wypoczynku i ochloniecia.Uwielbiam plywyc statkami,dlatego nie cierpialem siedzac dwa dni na nim.W Danii przywitala nas piekna sloneczna pogoda.Z Hanstholm do domu mialem 1100km,Dominik troche wiecej bo 1300km.Do Hamburga dojechalismy razem,jednak potem kazdy mial pojechac w innym kierunku.Moim planem bylo dojechac do domu,Dominik chcial nocowac w Berlinie.Nie tracac wiec zbytnio czasu przedarlem sie przez Hamburg i okolo 22.00 mialem go za soba.Zgrzewka red Bulli zalatwiala wszystko.Dzida :lc8::lc8::lc8:.I wszystko bylo by pieknie jak nagle w okolicach Frankfurtu,prawie na ostatniej prostej,nagle pociemnialo mi w oczach.Nie zdajac sobie sprawy co sie stalo,przejechalem jakis kawalek,zeby stwierdzic,ze moja maszyna nie ma swiatel.Naszczescie za jakies 200m byla stacja benzynowa,ufff...na ktora natychmiast zjechalem.Cos bylo z instalacja nie tak,bo kazda wymiana bezpiecznika,konczyla sie jego spalenie.A podobno KTM-y sie nie psuja:haha2:.Nie pozostalo mi nic innego jak tylko polozyc sie na najblizszej lawce i doczekac switu.Musialem sie chyba zdrzemnac,bo jak otworzylem oczy bylo juz w miare jasno.Red Bull,ogien i:lc8:.Tym razem bez swiatem.A w Niemczech za takie rzeczy wsadza sie do kryminalu,ojjojjoj:umowa:(Ordnung muss sein).Kolo 6.00 bylem w domu. ********************************************KONIEC ************************************************** |
POSUMOWANIE
Laczna trasa wyniosla prawie 5000km. Z tego dojazdy do promow okolo 2200km Na Islandii 2600-2700km. Z tego trasy OFF mysle,ze napewno powyzej 2000km. Srednie spalanie 990 wynioslo 6,2L/100km Najnizsze oczywiscie na asfalcie 5,5-6L. Nawyzsze trasy OFF 6,5-7.2L Przed wyjazdem wymienilem olej i niestety nalalem troszeszke za malo.Wlasnie to 100ml musialem dolac ale juz po powrocie na kontynent.Wyszlo wiec,ze silnik LC8 nie spalil zupelnie nic oleju. Koszty to glownie: prom 420euro(cena za 1 osobe,motocykl i spanie w kuszetce,w obie strony),cena paliwa i tanie jedzenie na Islandii.Reszte mielismy ze soba,a spanie bylo najczesciej na dziko.Kempingi kosztuje srednio 5-8 euro.Wszystkie sa bardzo czyste i oferuja lazienki,pralnie,kuchnie itd. Napewno warto zaopatrzec sie w jedzenie i PICIE przed wejsciem na prom.Na nim ceny sa dosyc wysokie.W razie jakichkolwiek pytan prosze pisac.Na ten rok planowany jest kolejny wyjazd w tym kierunku,czas pokaze,czy dojdzie do skutku.Planuje przeznaczyc na to 4tyg. od polowy lipca do polowy sierpnia. Pozyczylem sobie to od Pastora,a warto,zeby wszystko co z Islandia ma wspolnego bylo w tym watku. Islandia pogoda: http://www.vedur.is pogoda prognoza: http://andvari.vedur.is/english/landspae.shtml? stan dróg:http://www.vegagerdin.is/english/roa.../island1e.html darmowa mapa Garmin (i inne) : http://www.ourfootprints.de/gps/mapsource-island_e.html ceny paliw: http://www.orkan.is/Pages/523 strona polonijna: http://www.poloniaislandia.com stacje pogodowe: http://www3.vegag.is/faerd/weather1.html jak jeździć: http://www.us.is/page/english/ ___________________ Trzymajcie :Thumbs_Up:. |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
http://lh6.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7060123.JPG http://lh3.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7060253.JPG A o temperaturze na lodowcu to nawet nie wspomnę. Chociaż, i owszem, bardzo ciepło było nad jeziorem Myvatn i w Thingeyri we Fiordach Zachodnich. Mimo to sądzę, że trzy dni ciepła na trzy tygodnie nie uzasadniają propagowania nawet umiarkowanego negliżu. Cytat:
http://lh5.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7070285.JPG Cytat:
http://lh3.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7080339.JPG Cytat:
http://lh4.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7030141.JPG My pojechaliśmy stamtąd na Askję, ale jak już wspomniałem, droga była trudna ze względu na rzeki i koszmarny piach w obszarze Krepptunga. To trochę trwało. |
Do Dettifossa moglismy dojechac tylko od wschodu.Zachodnia trasa byly jeszcze zamknieta.Muszek nad Myvatn bylo tyle,ze myslalem,ze jest to kreskowka Dysneya.Taka czarna chmura,unoszaca sie nad woda i zmieniajaca ksztalty.Niestety my na Askje juz nie jechalismy.Ale bylem tam dwa lata wszesniej wiec nic nie stracilem.Czas nam nie pozwolil,a drogowskaz jest rzeczywiscie lanserski(dziwne,ale widze tylko same motocykle,jakby to one robily sobie urlop,hehe...),choc jest jeszcze jeden,o wiele lepszy.
http://lh6.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...U/s800/219.JPG I tu pytanie-zagadka,dlaczego?Kierowcy KTM-ow powinni wiedziec.Co do temperatur,to juz drugi raz mialem farta.Tak wiec ti-szerty,kapielowki i dzida!:at: Nie wiem o jakim zimnie mowisz.Dla mnie bylo jak w Miedzyzdrojach.. http://lh3.ggpht.com/_gPoCWrHGiWQ/Sk...Y/s800/325.JPG |
Cytat:
http://lh6.ggpht.com/_rDkFgdb0Ujs/Sn...0/P7140468.JPG Sznurkiem go zabezpieczyli, chyba żeby "z marszu" nie wjeżdżać. Albo zresztą czort wie po co. Ale nawet tutaj tiszerty były nie na miejscu. Piździło jak w kieleckiem. Myku na której Ty Islandii byłeś? Na tej co my byliśmy to było jednak raczej zimno niż ciepło. Zresztą poddaję się. Byłem wprawdzie koło zagadkowego drogowskazu, ale nie umiem zgadnąć, na czym polega jego magia. |
Cytat:
|
Cytat:
ps.Po przemysleniach,deptul nic nie dostanie,bo nie jezdzi KTM-em,hehehehe.... |
Cytat:
|
jechać do islandii?, bez sensu !!!, w całym kraju tylko 3 sklepy monopolowe !!!!
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.