![]() |
Coś mi się wydaje że nie będzie tak źle ;)
|
Cytat:
Ale, przynajmniej ... jest co wspominać :haha2: |
Henry ciekawa relacja, co dalej ? :)
|
Dzień 12 Wtorek 9.08.2016
Wstajemy dosyć póżno. Wczoraj wzięło Maxa, a dzisiaj od rana ja również czuję się fatalnie. Głowa pęka, ręce i nogi obolałe, nic się nie chce, chyba troszkę za szybko wjechaliśmy na 4 tys. metrów. Mamy kryzys wysokościowy. Max aplikuje nam jakieś tabletki z nadzieją, że to coś pomoże, bo przed nami Bartang przecież. Śniadanie praktycznie olewamy, nic nam nie smakuje, a tym bardziej mięsiwo. Jemy trochę chleba popijając herbatką i to całe nasze śniadanie. Za nocleg ze śniadaniem i kolacją, płacimy po 100 Somoni. https://lh3.googleusercontent.com/YY...b=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Vz...x=w983-h651-no Wyjeżdżając z Karakol, w ostatnich budynkach po prawej, tam gdzie jest największa w wiosce noclegownia, uzupełniamy paliwo. Kupujemy 10l E80, a za 1l płacimy 7 Somoni. Lecimy, po prawej jezioro, po lewej Chińska granica. https://lh3.googleusercontent.com/_v...g=w868-h651-no 12 km. za Karakol, przy kupce kamieni, zjeżdżamy z głównej drogi w prawo, po ledwie widocznych śladach samochodów. Pokonujemy mały mostek i jadąc w dalszym ciągu po słabo widocznych śladach, zagłębiamy się coraz bardziej w góry. https://lh3.googleusercontent.com/Fa...8=w868-h651-no Ślady, koleiny słabo widoczne, przecinające się z innymi, czasem całkiem ginące, nie wiesz na pewno, że jedziesz po właściwej drodze. Tak naprawdę, to w tym momencie jechaliśmy całkiem na wyczucie, mając nadzieję, że jedziemy w dobrym kierunku i gdzieś tam trafimy na właściwą, dobrze widoczną drogę. Prawdopodobnie, lepiej było by odbić w Muzkol, bo według mapy, stamtąd odchodzi właściwa dróżka na Bartang. https://lh3.googleusercontent.com/Cd...g=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/_y...X=w868-h651-no W końcu, chyba nam się udało odnależć właściwą drogę, a właściwie równe, wyrażne koleiny, ale prowadzące w dobrym kierunku. Dróżka na tym odcinku jest idealna, piękny, równy i gładki szuterek po którym jazda musi być przyjemnością. Po tylu tysiącach kilometrów, po tylu niebezpiecznych przygodach, wreszcie mamy swoją nagrodę – JESTEŚMY NA BARTANGU i teraz pozostaje nam tylko, cieszyć się jazdą i widokami. https://lh3.googleusercontent.com/kK...9=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/bx...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Sz...E=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/0w...X=w983-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/CC...V=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/eu...G=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/NT...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/QT...z=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/5e...2=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/vR...Q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Y9...C=w868-h651-no Przed nami rozjazd https://lh3.googleusercontent.com/6V...G=w868-h651-no Którą drogę wybrać ? https://lh3.googleusercontent.com/AE...F=w868-h651-no My pojechaliśmy prawą i … wybraliśmy dobrze https://lh3.googleusercontent.com/iL...Z=w868-h651-no Jedyny, spotkany motocyklista na Bartangu, Niemiec, Hans jadący Yamahą XT, mówi, że dalej droga będzie coraz gorsza i nie będzie możliwa szybsza jazda, co najwyżej trzeci lub czwarty bieg. https://lh3.googleusercontent.com/_K...P=w868-h651-no Ale, przecież nam się nie spieszy, po to tu przyjechaliśmy i możemy jechać nawet na dwójce. JESTEŚMY NA BARTANGU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! https://lh3.googleusercontent.com/sN...R=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/3O...6=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/t5...p=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/En...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/j2...O=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/s0...y=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/mi...A=w868-h651-no Przed nami, praktycznie na drodze, bo innego, równego miejsca brak, biały namiot, a za nim kamienny domek w którym mieszka rodzina wypasająca kozy w górach. https://lh3.googleusercontent.com/1I...n=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/_U...d=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/8i...b=w983-h651-no Kiedy zatrzymujemy się na chwilę, pada charakterystyczne na Bartangu pytanie; „Chcecie pić czaj ? '' Oczywiście, nie odmawiamy i w ten sposób trafiamy do wnętrza kamiennej chaty. https://lh3.googleusercontent.com/LR...P=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/9o...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/l3...i=w868-h651-no Pijemy herbatkę, zagryzamy miejscowym chlebem i przy okazji pomagamy mieszać kymys w wysokiej beczułce. Potem kupujemy jeszcze chleb, żeby mieć na kolację i jedziemy dalej. https://lh3.googleusercontent.com/oq...O=w868-h651-no Dla mnie, to był najpiękniejszy odcinek Bartangu. https://lh3.googleusercontent.com/Y3...B=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/vN...f=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/1G...m=w983-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/rQ...J=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/jX...Q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/OC...c=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/gq...2=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Fk...m=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/BF...l=w868-h651-no W pewnym miejscy trafiamy na małą dolinkę z bujną, zieloną trawą, a że dzień zbliża się do końca, zatrzymujemy się z myślą, że będzie to fajne miejsce na rozbicie namiotu. Kiedy jednak rozejrzeliśmy się po okolicy, odkryliśmy najpierw kamienną zagrodę dla zwierząt, a za nią szałas, oczywiście też z kamienia. W tej sytuacji, namiot okazuje się zbędny, będziemy spać w kamiennej chatce.https://lh3.googleusercontent.com/Ef...7=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/5K...d=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/x3...i=w868-h651-no To chyba rogi kozicy pamirskiej, znajdujemy ich sporo w okolicy. https://lh3.googleusercontent.com/ez...a=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/QF...-=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/ki...z=w868-h651-no Dzisiejsza kolacja składa się z zakupionego chleba, kolejnej puszki z naszych zapasów i herbatki oczywiście. Potem rozpalamy ognisko we wnętrzu kamiennej chatki, żeby zmienić trochę temperaturę. Najpierw ogniska, a potem rozgrzane kamienie oddawały ciepło i wewnątrz zrobiło się całkiem przyjemnie i przytulnie. https://lh3.googleusercontent.com/hQ...9=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/mT...6=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/BI...K=w868-h651-no Teraz dopiero zwróciliśmy uwagę, że przecież nie mamy już żadnych objawów choroby wysokościowej i praktycznie, nie zwróciliśmy uwagi, kiedy dolegliwości ustąpiły. Wyjeżdżając z Karakol, czuliśmy się fatalnie. Pierwsze kilometry po bezdrożach również nie były przyjemne, ale potem organizm poradził sobie z wysokością i choroba całkowicie ustąpiła. Dystans 110 km Temperatura 22 * |
Ale nuda nic się nie dzieje ;) :Thumbs_Up:
|
:Thumbs_Up::Thumbs_Up:Super relacja i super zdjęcia - fajnie się czyta i ogląda
|
Przeczytałem dzisiejszy odcinek ale mam jeszcze pół kawy. Co teraz zrobić?
Fajnie się czyta :Thumbs_Up: |
Super!!!
Świetnie opisane. Czekałem na kolejny odcinek jak na zaden inny serial :) co ja bede czytał reszte zimy :bow: Henry opisz jeszcze coś! Przy wszystkich przygodach jakie mieliście to aż nie dowiary, że nie łapneliście kapcia. Chyba ze sie myle tylko nie był on warty opisu biorac powage reszte przygód. |
Cytat:
Mieciek, nie załamuj się, jeszcze nie dojechaliśmy do połowy trasy :D |
Też to jest teraz mój ulubiony serial :) mam nadzieje że będzie tyle odcinków co w modzie na sukces :)
|
Sposób narracji i zdjęcia robią KLIMAT. :brawo:
Często zaglądam w oczekiwaniu na więcej. :at: |
Czyta sie, czyta:Thumbs_Up: I aż ślinka cieknie :drif:
I też czekam cierpliwie na c.d. |
PKP;
Pęknie Kurde Pieknie :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up: |
Ale Wam zazdroszczę wyprawy!
Rewelacja! |
Cytat:
|
Wyprawa-marzenie.
Żyjecie. Przynajmniej jest co wspominać. Ciekawe co się wydarzy? Pisz dalej! |
Cytat:
Teraz każdy ściska nogi nie mogąc się doczekać kolejnej części opowiadania, nie mówiąc już, że każdy widzi się na Waszym miejscu i z zazdrością czyta relację zazdroszcząc Wam każdego przejechanego kilometra! |
Cytat:
Cytat:
|
W fotelu w domu przy piwku lub w pracy przy kawce najlepiej się czyta ;) ale po kilku miesiącach - latach nie pamiętasz jak ciężko było tylko jaka fajna przygoda ile fajnych miejsc zobaczyłeś i ile fajnych ludzi spotkałeś. Ja większość wyjazdów autem pokonałem więc nie dokuczał mi deszcz, gorąc, wiatr itp ale po kilku latach bardzo miło wspominam każdy z wyjazdów pomimo tego, że zawsze coś się musiało przydarzyć:)
|
Mnie bardziej niepokoi fakt, że przejechaliście na luzaka odcinek, gdzie ja już płakałem ;)
|
Cytat:
Wyprawy motocyklowe to bardzo nielogiczne zajęcie: Na własne życzenie, za własne ciężko zarobione pieniądze, wykorzystując urlopy do cna sprawiamy organizmowi mega wpierdol i co dziwniejsze robimy to z uśmiechem na twarzy. Henry dawaj dawaj dalej bo do wiosny się nie wyrobisz :) |
Cytat:
|
Idealnie filmik się wpisuje w dyskusję :)
|
Cytat:
http://www.strangers.pl/wyprawy/Azja-Centralna/33 utknęli na noc na przełęczy, kilka osób chyba 2 namioty na lekko bo cały majdan pojechał terenówką. |
Świetna Wyprawa i relacja, podziwiam Was na prawdę : )
I zazdroszczę talentu do pisania. |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
Wiem, że czas leczy rany. Zaraz po powrocie, powiedziałem żonie " To już koniec '', ( mówię oczywiście o wyjazdach ) na co żona bardzo się ucieszyła. Teraz, po kilku miesiącach widzę, że popełniłem błąd, bo już nie jestem pewien, że rzeczywiście nigdzie nie pojadę. Tym bardziej, że czasu mamy coraz mniej i " Jeśli nie teraz, to kiedy ? " |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
Proszę nie robić Henremu off topu :) |
Niestety. Wątroba po czosnku cierpi najbardziej stąd gazy i z przodu i z tyłu. Samo życie :)
|
Cytat:
Co kto robi nie ma znaczenia efekt taki sam. Ilez to razy w srodku nocy trzęsąc sie z zimna, przemoczeni ubłoceni odkopywalismy auto z jakiegos żompla. Po powrocie nigdy wiecej. Po tygodniu juz sie knuje nowy wyjazd. :dizzy: |
Super foty Henry, aż mi ślinka cieknie na te widoki :-)
wytapatalkowano |
Cytat:
|
i pewnie ktoś umrze ...tfu tfu
|
Przestańta dziarmolić i dawać następny kawałek.
|
Dzień 13 Środa 10.08.2016
Wyspani i wypoczęci, wstajemy bardzo wcześnie i nic w tym dziwnego, bo w takim miejscu, w takich warunkach, nie można się nie wyspać. Cisza … głucha, pełna, absolutna cisza. Nie słychać nic, czasem tylko szum wiatru między kamieniami naszego kamiennego szałasu. Wysokie góry, pustkowie to dobre miejsce na rozmyślania nad tym co wydarzyło się do tej pory i nad tym, co nas jeszcze czeka. Do tej pory, los nas nie oszczędzał, przeżyliśmy już tyle, że wystarczyło by na kilka wypraw i bynajmniej, nie były to igraszki w rodzaju – KAPEĆ. Mniej, lub bardziej przez nas zawinione, ale przecież, każdy może mieć słabszy dzień. Przed nami jeszcze kawał drogi i dużo czasu, czy będzie to spokojny czas, czy wrócimy bezpiecznie, czy los znowu szykuje nam, coś ciekawego ? Rano, jak to w górach, jest dosyć chłodno, na tyle chłodno, że pod kurtki musimy ubrać ciepłe polarki. Max skrobie coś na kamieniu i ja zobaczyłem to dopiero na fotografii, ale jeżeli ktoś z Was będzie tam w przyszłym roku, ma szansę odnależć ten pamiątkowy kamień. https://lh3.googleusercontent.com/wC...b=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/pr...R=w983-h651-no Lecimy dalej na południe i mogę powiedzieć, że … JEST PIĘKNIE, JEST CUDOWNIE, JEST ZAJEBIŚCIE nawet, ale moje słowa, a nawet zdjęcia na pewno tego nie oddadzą. To trzeba przejechać samemu, zobaczyć na własne oczy, przeżyć i poczuć na własnej skórze. https://lh3.googleusercontent.com/1z...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/_E...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/q8...f=w868-h651-no Po pewnym czasie, napotykamy pierwszy większy strumień spływający z gór w poprzek drogi. Szybki nurt i duże, śliskie kamienie sprawiają, że przeprawa na drugi brzeg, wcale nie jest łatwa. Oczywiście, najpierw sprawdzamy przeprawę, żeby wybrać najbardziej bezpieczny przejazd, bo glebnąć z rana w zimne wody potoku, raczej nie było by przyjemnie. Udaje nam się bezpiecznie przedostać na drugi brzeg, a że w międzyczasie temperatura powietrza znacznie wzrosła, możemy już ściągnąć cieplutkie polarki. https://lh3.googleusercontent.com/EB...j=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/wK...6=w983-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/V6...B=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/jt...c=w983-h651-no Po drodze napotykaliśmy więcej tego typu strumieni, ale wody było w nich znacznie mniej i można było przelatywać je z marszu, bez żadnej obawy. Generalnie, mieliśmy wielkie szczęście, że trafiliśmy na suchy okres, bez opadów, bo w innym przypadku, przeprawy były by mocno utrudnione, albo wręcz niemożliwe. Tadzycka Cola, ale … pepsu. Nie radzę kupować tego świństwa. https://lh3.googleusercontent.com/wa...q=w983-h651-no Lecimy dalej https://lh3.googleusercontent.com/vH...z=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Ai...z=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Le...2=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Tm...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/tt...y=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/wj...Y=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/-L...6=w868-h651-no Przed nami, piękna, szeroka dolina z odrobiną zieleni, to Kudara, pierwsza wioska na szlaku. Ponieważ Dolina Bartangu jest Parkiem Narodowym, musimy wykupić bilety wstępu. https://lh3.googleusercontent.com/Td...B=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/QH...T=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/tv...R=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/I9...7=w868-h651-no I znowu, lecimy se dalej https://lh3.googleusercontent.com/1P...f=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/9i...x=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Jo...L=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/S3...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/43..._=w868-h651-no Kolejna wioska i … zatrzymujemy się przy osiołku, a już po chwili pojawia się obok nas ….. ( Max, pamiętasz jak miał na imię ) z tradycyjnym w tym rejonie, zaproszeniem na herbatkę. Patrzymy na siebie i … oczywiście skorzystamy z zaproszenia. https://lh3.googleusercontent.com/62...C=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/RQ...k=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/MJ...8=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/0W...n=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/93...K=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/0d...P=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/bW...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/4E...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/SZ...K=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/p-...-=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/O1...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/cX...W=w868-h651-no Okazało się, że w grudniu, w tym rejonie przez dwa dni było trzęsienie ziemi i część domów uległa zniszczeniu. Ludzie dostali pomoc od państwa w postaci cementu i desek i odbudowują swoje domki. Nasz gospodarz, niech będzie Achmed, oprowadza nas po wiosce, a w tym czasie panie przygotowują posiłek. Achmed, jest nauczycielem angielskiego w szkole w Duszanbe, a ponieważ są wakacje, wrócił do rodzinnej wioski i pomaga w odbudowie. Po posiłku zostawiamy jakieś pieniądze, żegnamy Achmeda i lecimy dalej, mijając kolejne wioski. https://lh3.googleusercontent.com/c6...O=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/lE...g=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Ji...p=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/2g...S=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/C8...2=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/yc...P=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/qE...Y=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/eC...t=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/xe...r=w868-h651-no W niektórych miejscach, droga biegnie tuż obok rzeki, czasem nawet poniżej jej poziomu, co wymaga szczególnej ostrożności przy przejeżdżaniu przez te odcinki. Co by było, gdyby stan wody w Bartangu był wyższy ? Na pewno, było by „ weselej ''. https://lh3.googleusercontent.com/kV...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/ON...3=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/W4...v=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/wv...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/G4...H=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/d3...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/mD...T=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/r5...Q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/7k...n=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/c3...h=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/od...K=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/-T...R=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/dP...L=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Jd...H=w868-h651-no Przed wieczorem w Rushan, wjeżdżamy na M41 i jedziemy w miasto poszukać noclegu. Okazuje się jednak, że w miasteczku jest jeden hotelik, w którym nie ma wolnych miejsc, dlatego niestety, zmuszeni jesteśmy pędzić kolejne 60 km do Chorog. Droga jest, co najmniej kiepskiej jakości, dziury w asfalcie, szuter, piasek, dlatego nocna jazda nie należała do przyjemnych. W końcu jednak, póżną nocą docieramy do Chorogu. Na wjeżdzie do miasta, po prawej, znajdujemy sklep, ale nie jest to jakiś tam sklep. Duży, spory nawet, jak na Tadżyckie warunki oczywiście, ale najważniejsze co jest w środku ... półki, półki, półki, normalne półki jak u nas w samoobsługowym, normalne artykuły, a wśród nich … COLA … prawdziwa Cola. Jesteśmy uratowani. Kupuję oczywiście Colę, loda i jakiś napój energetyczny. Pozostaje nam tylko znależć nocleg. Pytam ochroniarza o hotel i co ? … okazuje się, że hotel jest i to 50 metrów dalej. Max z ochroniarzem idą obejrzeć a ja zostaję przy motorach. Wracają po chwili i Max wygląda na zadowolonego, więc jedziemy do hotelu „ Sarez ''. Motory zostają na tarasie pilnowane będą przez ochroniarz, a my pakujemy się na piętro. Pokój z łazienką i śniadaniem – 120 Somoni. Okazuje się jednak, że niewiele mamy na kolację, więc wracamy do sklepu po zaopatrzenie. Kiedy podchodzę do kasy, ekspedientka podaje mi pieniądze. Jestem zaskoczony, nie wiem o co chodzi, ale okazało się, że kiedy poprzednio kupowałem Cole i napoje, ekspedientka policzyła mi przypadkiem podwójnie i teraz, zwraca pieniądze. Coś takiego, dziwna, ale całkiem przyjemna historia. Wracamy do hotelu , kolacja, kąpiel i do łóżka. Dystans 270 km Temperatura 32 * |
Ależ te zdjęcia są piękne, widoki niesamowite
|
Pięknie Henry. Pozwolę sobie zacytować kolegę:
Cytat:
|
Wyprawy, a potem relacje, to przecież inspiracje :)
|
Owszem. Jednak nie każdy kierunek inspiruje w ten sam sposób ;).
|
Pięknie to się czyta!
Henry będzie jakieś video? :D |
Jestem w pełni usatysfakcjonowany Waszą relacją!
No i przyzwyczaiłem się do niej, dzięki Chłopaki i gratuluję! |
no normalnie brak słów. dzięki za to. już wiem, że muszę tam pojechać.
|
:drif:
|
Cytat:
Jeżeli Max znajdzie trochę czasu między pracą, a remontem mieszkania, na co i ja liczę, to video pokażemy na końcu relacji, czyli po ostatnim odcinku. |
Heniu, masz talent. Bierz się do pisania książki. Będzie reportaż "pierwyj sort".
|
Prosze Pana, zmotywowany sie czuje.
Dziekuje :) |
Dzień 14 Czwartek 11.08.2016
Hotel „ Sarez '' to budynek przyklejony do ściany skalnej, a najlepiej widać to na drugim piętrze, tam gdzie są pokoje hotelowe. Nasz pokój ma nr 1 i jest to pierwsze okno po prawej, a pod oknem, na dole stoją nasze motory. Hotel, to nie tylko spanie w miękkim łóżeczku ( chociaż, łóżka bywały różne ), ale to również kąpiel i możliwość wyprania naszej bielizny, której, ze względu na mocno ograniczony bagaż, mieliśmy tylko jedną zmianę. Dla tych co będą się pakować na kolejny wyjazd, powiem, że wcale nie trzeba mieć trzech kufrów i worka, można się zmieścić w jednej torbie zabierając to co jest naprawdę niezbędne. Nam, to co mieliśmy ze sobą wystarczało i nie musieliśmy nic dokupować. https://lh3.googleusercontent.com/gm...b=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/ma...w=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/kB...x=w868-h651-no Śniadanie hotelowe składa się z jajecznicy ( ale u nich jajecznica to jajko sadzone ), serdelka, chleba i czaju. Ja zażyczyłem sobie ryż gotowany na mleku i pani bez problemu mi to zrobiła. Jedziemy. W Chorogu dzień targowy, na ulicy wielki ruch, masa samochodów, ludzi i policjantów, niby kierujących tym ruchem. Zatrzymujemy się w cieniu pod drzewem, Max idzie poszukać sklepu z elektroniką, żeby kupić nowe gniazdo USB z którym ma ciągłe problemy, a ja pilnując motorów, obserwuję ulicę. Kiedy Max wraca, zjadamy jakieś miejscowe przysmaki i lecimy na północ w kierunku Rivak. Na wylocie z Chorog jeszcze tankowanie do pełna i za litr E95 płacimy 5.90 Somoni. https://lh3.googleusercontent.com/Pr...T=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/05...U=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/pJ...1=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/HH...N=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/QT...F=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/2E...g=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/WH...B=w868-h651-no Asfalt z początku jest niezły, ale z czasem robi się coraz gorzej. https://lh3.googleusercontent.com/GB...e=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/ND...6=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/U9...t=w868-h651-no Szuter, nierówny szuter … to nawet trudno nazwać szutrem, kamiory, wyrwy. Czasem jest niby asfalt z takimi zapadliskami, że aż trudno sobie wyobrazić, że tam jeżdżą TIRY, a jeżdżą. Ciężarówki, najczęściej mają chińskie tablice rejestracyjne. No, ale przecież jak ciężarówki dają radę, to my nie możemy narzekać, więc lecimy, nie mamy wyboru. https://lh3.googleusercontent.com/tw...M=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Qq...I=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/SO...7=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/8m...F=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/GZ...2=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/b3...m=w868-h651-no Ten samochodzik, to Opel Corsa z czterema facetami z Anglii. Biorą udział w rajdzie, a meta rajdu znajduje się w Indiach. Po drodze, widzieliśmy więcej uczestników tego rajdu. https://lh3.googleusercontent.com/ap...O=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/SD...V=w868-h651-no Lecimy … lecimy … lecimy. Górki po lewej, górki po prawej, przed nami też górki, ale … to tylko górki, w sumie nic ciekawego. Gdzie te widoki, gdzie te szczyty ? Nie ma, nie ma, nie ma … https://lh3.googleusercontent.com/xZ...v=w868-h651-no Oooo, wreszcie cuś ciekawego !!! Ciekawego na tyle, że warto się zatrzymać, żeby zrobić fotki. https://lh3.googleusercontent.com/f-...w=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Ob...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/V3...i=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/1r...5=w868-h651-no Lecimy. Jest już chyba po południu, bo nasze żołądki przypominają o sobie. Po 209 km od Chorogu, jesteśmy w Alikur. Wioska jak inne w tym rejonie. Płaskie domki po prawej i po lewej. Pytamy kogoś o jedzenie, mówi, że dalej po prawej, więc jedziemy. Nic nie widać, żadnej tablicy, żadnego „ Kafe '' a wieś się kończy. Zjeżdżamy do ostatniej chałupy po prawej i okazuje się, że trafiamy we właściwe miejsce. Zamawiamy … a co tu można zamówić !!! Baraninę z chlebem i czaj za co płacę 30 Somoni, czyli 17 zet. Max, chyba jadł to samo. W sumie, mięsko nie było złe, powiem więcej, było całkiem dobre. https://lh3.googleusercontent.com/IW...z=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/uW...q=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/Nc...G=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/sE...n=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/pp...v=w868-h651-no Po obiadku, Max instaluje nowe gniazdo USB, a ja tymczasem, jak to po sytym obiadku, zapadam w chwilową drzemkę. https://lh3.googleusercontent.com/vK...5=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/VH...Z=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/QP...s=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/1O...u=w868-h651-no Pędzimy dalej, bo na kolejny nocleg chcemy dotrzeć do Murgob, a przed nami jeszcze ok. 100 km. https://lh3.googleusercontent.com/be...9=w868-h651-no https://lh3.googleusercontent.com/qf...k=w868-h651-no Do Murgob wjeżdżamy już wieczorem. https://lh3.googleusercontent.com/AH...r=w868-h651-no Hotel „ Pamir '' po lewej przy M41, więc trudno go przeoczyć nawet po ciemku, bo jest nieżle oświetlony. W samym hotelu jest komplet gości, ale w jurcie są jeszcze wolne miejsca, więc za 5 $ + 2 $ za motor, będziemy spać w jurcie. Śpi już tam kilku podróżników, więc po cichutku rozkładamy się, gdzie kto może. Dystans 320 km Temperatura 10 – 20* |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:41. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.