Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Przygotowania do wyjazdów (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=69)
-   -   Izrael motocyklem (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=30068)

consigliero 21.01.2018 01:44

Izrael motocyklem
 
Mam lepszą wersję , bardziej dopracowaną ale jeszcze dłuższą , teraz dłuższa

https://youtu.be/FfS_ssYHxvo

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

consigliero 02.02.2018 22:53

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b37f560ba2.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...83de8c7034.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...be243f3bb3.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...c26ec03fe1.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...40d4ccb484.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...78264546d2.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...e90b914d9a.jpg

consigliero 02.03.2018 23:51

Znaczy w niedzielę Jordania, hakol meha shamayim, albo inshallah ewentualnie jak bóg da
Pierdolić mróz

consigliero 07.03.2018 22:29

Dziś mała awaria, taką żywię nadzieję, brak bateryjki w czujniku ciśnienia spowodował brak informacji o tym ciśnieniu, ale skoro sprawdziłem przed wyjazdem to nie przykładałem się przez ostatnie dni do kontroli tego stanu . Dziś po zjeździe z fajnych gór , pokonaniu dość szybko płaskiego odcinka na kilkanaście kilometrów przed celem skusiłem się na wjazd na punkt panoramiczny, podczas pokonywania kolejnego z zakrętów poczułem że motocykl nie jedzie jak powinien. Bardzo powoli dojechałem na pobliski parking na kwadratowo wchodząc w zakręty i okazało się że z przodu nie ma powietrza a kapturek wentyla jest prawie rozkręcony. Po dobiciu do właściwego ciśnienia nie stwierdziłem widocznych oznak przebicia . Jutro będzie poranna kontrola, mam nadzieję zakończona pozytywnie

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f9fd5b828b.jpg


https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...0fb9a746bb.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b587b63b3c.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...50deeba24a.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...08928a93e1.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...ac8969656d.jpg

07 A-gent 07.03.2018 22:39

zemściła się wiara w elektronikę (pomimo to widoki super)

consigliero 08.03.2018 07:43

To nie wiara w elektronikę, bateria była wyczerpana jak ruszyliśmy, to zaniedbanie podstawowych czynności obsługowych, chociaż dokręcenia wentyla pewnie bym nie sprawdzał
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...19a2dac26c.jpg

Mogę powiedzieć jednym słowem było warto zobaczyć Petrę zwłaszcza poza utartymi ścieżkami. Nie wolno za to korzystać z King Highway, główna droga Akaba Amman. Całe zaopatrzenie kraju we wszystko idzie tą drogą, a z Akaby droga wspina się na przełęcz przez 10 km albo więcej i jedziemy w sznurze ciężarówek.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1b9ba417e0.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...5cd065b32c.jpg

HarryLey4x4 08.03.2018 08:42

No wlasnie to zaniedbanie podstawowej czynności diagnostycznej bylo podyktowane wiarą w elektronikę. Nie inaczej. Stąd nauka jest dla żuka...

Futrzak 08.03.2018 15:56

Czekam na więcej :):)

consigliero 09.03.2018 00:11

Izrael motocyklem
 
Dzień dzisiejszy to była kwintesencja sytuacji na bliskim wschodzie ale do tego wrócimy na końcu. Od początku nie wszystko szło jak należy. Po pierwsze późny przylot 3.03 a już 4.03 mieliśmy być w Akabie. Czyli szybki przelot na koniec kraju a motocykl w letargu, rozpięty akumulator, wszystko trzeba spakować. Rano pakuję , przypinam, szybkie śniadanie i wychodzi na to że mamy szansę być około 15 na granicy Itzchak Rabin border. Niestety wybrana droga trochę się nam zmieszała i ostatecznie zamiast jechać spokojną drogą 90, ciśniemy po płatnej drodze nr 6, co skutkuje większym ruchem i koniecznością przemieszczania się w pobliżu miast gdzie z reguły wypracowałem sobie metodę jazdy pasem awaryjnym bo korki są niewyobrażalne a temperatura 33 .Koniec końców lądujemy na granicy około 16 , wygląda nieźle, zapas czasowy jest . Izrael idzie sprawnie, pobierają opłatę wyjazdową, zabierają dokument celny na motocykl obiecując że dostaniemy taki ponownie na granicy którą sobie wrócimy. Jedziemy do Jordańczyków, Welcome to Jordan, te słowa to wizytówka tego kraju, w każdym miejscu, każdy nimi nas wita. Ale schodzimy na ziemię, wy motocyklem, tak. Chwilę trwa zanim ustalą procedurę, w końcu przychodzi jakiś chyba ze służby celnej, grzebie po kufrach jedną ręką bo w drugiej nieodłączny papieros. Po tej tzw kontroli dostajemy jakąś kartkę do wypełnienia, ma ona nas zwolnić z opłaty wizowej z racji pobytu dłużej niż 3 noce. Następnie wysyłają nas pod numer 10 bo mamy dostać jordańskie tablice, to była dla mnie nowa informacja. W pokoju 10 każą iść szybko po ubezpieczenie, na szczęście po drugiej stronie. Wchodzę do środka a w środku młody facet i atmosfera od dymu papierosowego taka że siekierę można powiesić, ale welcome to Jordan. Czy masz tłumaczenie dowodu rejestracyjnego, oczywiście że nie mam, nic poradzimy sobie jakoś. Czy można płacić kartą, nie ale obok jest kantor. Idę do kantoru a tam facet z bosymi nogami na leżance, zrywa się i oczywiście welcome to Jordan, za chwilę zaczyna się witać bardziej niż wylewnie, a popatrz ja mam wąsy a ty nie , a tu jest mój mały kantorek gdzie wymieniam walutę. Trzymam nerwy na wodzy aby mu nie jebnąć bo może takie tutaj zwyczaje, szybko uciekam z Jordańskimi Dinarami. Kurs tej waluty to dla mnie wielka zagadka, ale król tak zdecydował i nie ma dyskusji. Teraz zaczyna się łupienie, ubezpieczenie, tablice , których ostatecznie nie dostałem, tylko taki papier opisujący motocykl w języku zrozumiałym dla policjanta. Cały dokument sporządzany przez osobę stukającą jednym palcem po klawiaturze, no i oczywiście opłata, z tym papierem lecimy do ostatniego pokoju gdzie oczywiście oprócz Welcome to Jordan mamy dostać wizę. No ale mimo tego że ktoś w pokoju obok nastukał na komputerze wszystkie nasze dane, ten też musi stukać. W końcu po 2 godzinach ruszamy do miasta do zarezerwowanego wcześniej hotelu. Hotel miał dobre opinie, szczególnie w kategorii czystość. Nie chciałbym być w miejscu które miałoby niższą opinię od naszego, może trafiliśmy na dzień zmiany pościeli, dopiero dzienne światło odkrywa jak bardzo się myliliśmy w tym temacie czystości pościeli, do standardu czystości a raczej brudności łazienek już przywykliśmy. Lokalizacja naszego noclegu nie była nawet taka zła , do 11 w nocy na dole były pootwierane biznesy i ludzie próbowali coś sprzedać. Parkingu hotel nie posiadał, ale miał kamery, tylko na żadnej nie było widać motocykla. No ale w końcu to tylko na jedną noc i na co komu motocykl w tym kraju, jak policja którą widzieliśmy miała jakieś stare kawasaki a król podobno jeździ harleyem. Poszliśmy do miasta aby wypłacić pieniądze, niestety tej sztuki nie udało się zrobić w Jordanii i musieliśmy wymienić dolary. Tylko ten dinar jest warty więcej niż dolar.
Po spokojnej nocy poranek bez niespodzianek, śniadanie na mieście i ruszamy do Petry

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...3ae4e8a16e.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...ecdde51316.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d5d254849d.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...25a4f6b6cb.jpg

Można powiedzieć że to zdjęcie było trochę prorocze

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d2fbc96b7d.jpg

jochen 09.03.2018 22:45

Petra czadowa, chciałbym kiedyś zobaczyć na żywo...:Thumbs_Up:
Dawajcie dalej!

consigliero 10.03.2018 00:15

Izrael motocyklem
 
Ruszamy w kierunku Petry ale najpierw wymyśliłem aby podjechać na granicę z Irakiem. Droga tzw South beach jest widokowa, przynajmniej w części gdzie są plaże, te w Akabie widzieliśmy wieczorem i z deczka syfiaste. Niestety droga kończy się zakazem ruchu za ostatnim rondem i odbijamy w górę mając nadzieję trafić na drogę omijającą Akabę. Z pewnymi kłopotami nam się to udaje i trafiamy na trasę o nazwie Back road Akaba. Niestety jest to droga która wiedzie z portu w kierunku Ammanu i jest na niej cały transport z zaopatrzeniem dla kraju. Pierwszy jej odcinek to bardzo długi wjazd na przełęcz, długa prosta pewnie ponad 10 km na której jest ciężarówka za ciężarówką, dobrze że tylko nieliczni decydują się na ryzyko wyprzedzania. 30 stopni długi podjazd i przeładowane ciężarówki . Za przełęczą równie długi zjazd.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...c4cc41c57e.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b5ce89f4bf.jpg
Cały odcinek Desert highway jest nieciekawy do momentu na kilka kilometrów przed zjazdem na Petrę gdzie wspinamy się na prawie 1200 metrów i pojawia się kilka zakrętów. Sama droga do Petry, King higway, jest wąska kręta i wspina się wyżej, niestety jest też wiatr a temperatura spada do 19 i muszę coś na siebie wrzucić.
Około 12 jesteśmy na miejscu i oczekujemy porady od naszego gospodarza. Zgodnie z zasadą że to co można kupić za pieniądze, jest tanie decydujemy się na wycieczkę do Monastyru od tyłu , gdzie dojedziemy 4x4, wcześniej musimy podjechać do Petry, aby kupić bilety, mieszkamy w wiosce beduińskiej nad Petrą. Kupujemy jeszcze 2 litry wody i ruszamy w drogę
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1ab217d068.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...123e73110c.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...4b9ac7d0a2.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...e25c050a65.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...6fcdde6bb6.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...17b7751f51.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...168edae44d.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...4a0e160dea.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...379a56ad86.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...a3e384187f.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...af487a4213.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...bad3750299.jpg

Futrzak 10.03.2018 09:11

ooooooooo widzę ze się dało nawet Bmw na osła zamienić:)

consigliero 10.03.2018 10:36

Cytat:

Napisał Futrzak (Post 574497)
ooooooooo widzę ze się dało nawet Bmw na osła zamienić:)



Nie siedzieliśmy na ośle nigdy w życiu
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...ce156b60a8.jpg
Skorzystaliśmy z konia bo był w cenie biletu

Futrzak 15.03.2018 10:11

czekam na cd.......

consigliero 18.03.2018 13:15

Skrobnę tylko muszę poświęcić chwilę, ostatnio pisane bezpośrednio w aplikacji poszło w niebyt.

consigliero 20.03.2018 20:55

Izrael motocyklem
 
Piszemy teraz na serio, w poważnym programie to może nie zniknie. Napisałem pod koniec że starając się wykorzystać pół dnia, zdecydowaliśmy się na wycieczkę z przewodnikiem. Po zakupie biletów jedziemy samochodem 4x4 prowadzonym przez kuzyna Khaleda. Spokojny, niespieszny trekking w dobrych warunkach pogodowych sprzyja rozmowie z czego skwapliwie korzystamy. Każdy beduin wygląda jak Jack Sparrow, ale to Johny Deep tworząc postać wzorował się na beduinach z tego regionu, czy tak jest wszędzie tego nie wiem, ale w Petrze każdy jest sobą czyli Jackiem Sparrowem. Ponieważ wchodzimy od zaplecza to po drodze mijamy tylko jeden sklepik, zresztą należący do ojca Khaleda, który jest zamknięty w tym dniu. Na szlaku spotykamy też parę z Czech którzy spacerują po tych górkach już 10 dni. W tamtym momencie nie byłem jeszcze przekonany co do konieczności pobytu w tym miejscu dłużej niż dzień, ale sytuacja jest rozwojowa. Dochodzimy do tzw Monastyru i z tego miejsca będziemy szli głównym szlakiem , który prowadzi po kilkuset schodach, normalnie się po nich wychodzi, dla nas będzie to tylko zejście. Na schodach zaczyna się ścieżka zdrowia, tak nazywam szpaler sklepików które są rozłożone co kilka metrów, sprzedają wyroby miejscowego rękodzieła, ale wiele z nich jest tworzonych w dalekich Chinach, autentycznych jest bardzo niewiele. Ciężko też jest zrozumieć wartość ich lokalnej waluty, kilka lat temu król zdecydował że 1 dircham będzie miał wartość 70 centów amerykańskich, myślę że dla normalnych ludzi była to wielka krzywda, bo wcześniej 3 dirchamy to był 1 USD, i jak napiwek wynosił 1 dolar to było dla nich coś teraz to jałmużna. Zresztą ciekawostką jest sposób rozliczania owych dirchamów. Zapłaciłem kartą w restauracji 19.3 JD i sprawdzam konto a tam 193 JD za 93 pln, kurs to 0,48, dla mnie to dowód że ta waluta jest silna tylko w Jordanii, niestety powoduje to też że nie jest tam zbyt tanio, 93 PLN za 2 napoje i dwie potrawy, moim zdaniem sporo.

Nie dajemy się namówić na zakupy pamiątek, licząc na coś bardziej autentycznego następnego dnia. Po zejściu do głównego szlaku nasz przewodnik wyjaśnia nam jak trafić do wioski, wydaje mi się to proste, w ostateczności widać też asfalt prowadzący do wioski a samą wioskę widać na górze. Kręcimy się trochę w pobliżu głównych zabytków i postanawiamy wracać, kolację mamy umówioną na 18, słońce zachodzi około 17. Ruszamy w kierunku widocznej na górze wioski, idziemy na azymut, w pewnym miejscu spotykamy następnego kuzyna Khaleda, który potwierdza słuszność wybranej drogi. Niestety schodzimy w dół a następnie lądujemy w wyschniętym korycie rzeki, decyduję aby iść w prawo aby wyminąć grupę widocznych na wzgórzu ruin. W pewnym momencie koryto idzie w niekorzystnym moim zdaniem kierunku, ale widać też ścieżkę która obiecuje właściwy trop. Gdzieś na półce skalnej ponad nami słychać Beduinów którzy zamykają swoje kozy, spotykamy też młodą kózkę która kuleje i próbuje odnaleźć swoje stado. Ścieżka zaczyna się zacierać ale nagle wychodzimy na grupę 5 Beduinów którzy zrobili sobie grila i popijają whisky, każdy ma półlitrową piersiówkę, widać już w nich dno. Jeden z nich nas rozpoznaje, był to kierowca, kuzyn Khaleda, zresztą wszyscy są kuzynami. Impreza jest na cześć jednego z nich, który przyjechał na wakacje z Francji. Pytamy czy dobrze idziemy, potwierdzają ale jednocześnie próbują nam wcisnąć jazdę na osiołku, podróż ma trwać 15 minut a na piechotę podobno 40. Dziękujemy i chcemy iść dalej, ale proponują że jeden z nich za chwilę będzie wracał i nas poprowadzi. Częstują na kurczakiem z grila a moja żona dostępuje zaszczytu spełnienia wspólnego toastu, ja nie wiedzieć czemu jestem pominięty. Tuż po zachodzie słońca jeden z nich wstaje, mocno się zataczając dosiada osła, ostro idziemy w górę starając się nadążyć za naszym przewodnikiem. W pewnym momencie gość zsiada i proponuje żonie jazdę, na szczęście żona odmawia, facet ledwo stoi, to byłaby długa droga. Po 15 minutach, zdyszani docieramy do wioski, palą się tylko nieliczne żarówki, dzieciaki w wiosce widząc nas wrzeszczą, Hello, Hello, staramy się grzecznie odpowiadać. Nasz przewodnik coś tam bełkocze i wskazuje palcem kierunek, niestety nie mogę się zlokalizować aby wybrać właściwą drogę, jedna z dziewczynek coś tam próbuje zagadać do nas po angielsku, my mówimy Khaled, po drugim czy trzecim powtórzeniu załapała to imię, pewnie fatalnie przez nas wymawiane. Błądzimy dalej w pewnym momencie podchodzi do nas facet z wcześniej spotkaną dziewczynką i mówi że jest kuzynem Khaleda i nas do niego zaprowadzi, oczywiście też jest jego kuzynem. W końcu jesteśmy na miejscu akurat matka z córką kończą przygotowywać kolację. Zmęczeni ale zadowoleni, rozmawiamy z córką, raczej jej odradzając wizytę w Petrze, że dużo chodzenia i takie sobie atrakcje. Ustalamy plan na następny dzień, postanawiamy że pójdziemy bocznymi dróżkami aby zobaczyć główne atrakcje od góry, czytałem wcześniej że to jest interesujące. Mając mało czasu zdecydowaliśmy że lepiej będzie mieć ze sobą miejscowa pomoc aby nie błądzić jak w dniu dzisiejszym. Otwieramy żelazny zapas wódki aby wspomóc trawienie i zmęczeni kładziemy się spać. W naszym pokoju jest czysto, pościel jest czysta i to jest pozytywna odmiana po pobycie w hotelu w Akabie.


https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...b32448d717.jpg

Ścieżka zdrowia

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...600ee8df16.jpg

W sklepiku ojca

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...491b5934ad.jpg

Zejście po schodach

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d4978b3b39.jpg

Jednak zrobiliśmy zakupy, wtedy nawet myśleliśmy że to my zrobiliśmy dobry biznes

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...fbbdb75acd.jpg

Idąc w kierunku wioski

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...e6f2cf81fe.jpg

W poszukiwaniu reszty stada

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d4be12255c.jpg

W oczekiwaniu na przewodnika

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1c985eb985.jpg

Czekając na osła

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d95b2dacda.jpg

consigliero 04.09.2018 09:07

Czy ja gdzieś opisałem jak wracaliśmy z Jordanii do Izraela? Chodzi o przekroczenie granicy na moście Allenby?


Over

matjas 04.09.2018 09:13

Zachęcająco napiszę, że nie pamiętam :D

consigliero 04.09.2018 09:32

Sęk w tym że ja również a nie chciałbym wyjść na grafomana, pobieżne przeglądnięcie wykazuje że nie ale zauważyłem też u siebie brak chronologii


Over

consigliero 04.09.2018 12:48

Na razie opowiem jak było na drugi dzień w Petrze. Tym razem zwiedzamy w towarzystwie ojca Khaleda, aka Welcome to Alasca. Ma nas poprowadzić poza głównym szlakiem z czego skwapliwie korzystamy.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f343849c24.jpg
Nasz przewodnik opędzlował cały ten trekking w klapkach
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...a3bb905fbc.jpg

Naoglądaliśmy się przeróżnych formacji skalnych, ale był też czas na rozmowy o życiu.https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...280a4eddd3.jpg

Między innymi w tej chacie prowadziliśmy dyskusje o produkcji postarzanych pamiątek, fałszywych monet i stosunkach z królem. Było to ciekawe ale potwierdziło tylko moje wcześniejsze spostrzeżenia co do pamiątek

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...0594478300.jpg

Zasadniczo dużo chodzenia, dobrze mieć dobre buty choć nasz przewodnik przeczy stereotypom. Tylko w jednym miejscu trochę przesadził gdy chciał nam pokazać widok na którąś z atrakcji. Beata nie podjęła ryzyka zostając w bezpiecznym miejscu.https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2475f82adc.jpg
I to ryzyko tylko po to aby zobaczyć kawałek amfiteatru
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...3af36a9b99.jpg

Później już było lepiej i bezpieczniej

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2d346ff28c.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...a054c6031e.jpg

Idziemy na drugą część doliny, oczywiście welcome to alasca

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1143e6893c.jpg

Wspinamy się w górę wcześniej podpowiedzieliśmy grupce z Czech aby trzymali się nas, bo nasz przewodnik raczej zna drogę. Przejście po tej desce też wzbudzało emocje

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...28109dbf8f.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...ae2d9bfb70.jpg
Co jakiś czas siadamy na kawę prowadząc dyskusję z właścicielami owych przybytków, o dziewczynach o żonach itp.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...066a5f6f27.jpg
Gdy dochodzimy do głównego szlaku nasz przewodnik chce się ulotnić do swoich zajęć. Jeszcze tylko, poczułem woń świeżego pieczywa, zaprowadza nas do jamy gdzie kobieta jak to mówi z egiptu wypieka fajne placki. Wracamy głównym szlakiem do wyjścia, ostatni odcinek pokonujemy wierzchem, bo podobno miało to być w cenie biletu, sprawa była bardziej skomplikowana ale byliśmy twardzi w negocjacjach.

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f68c11cad3.jpg

Oczywiście nie obyłoby by się bez Indiany

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...58dcfb5f21.jpg

W negocjacjach w sprawie taksówki, nasz przewodnik przekazał nam że taksówka to 6 dirchamów, byliśmy tak twardzi że na początkowe 10 obraziliśmy się, nie daliśmy się skusić na 8 twardo stawiając na 6. W rezultacie 6 kilometrów pokonaliśmy na piechotę mając okazję do podziwiania widoków i ponownej drogi na skróty

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d4985fa399.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...439d1c21e7.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...c0d9e676e6.jpg
Reszta zdjęć z tego dnia w linku


https://www.flickr.com/photos/wawrzeniec/shares/8dVy19

consigliero 05.09.2018 10:25

1 Załącznik(ów)
Test wstawiania zdjęć

consigliero 05.09.2018 14:59

O poranku po śniadanku

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...6071098ebb.jpg

Szykujemy się do opuszczenia gościnnych progów naszego berberyjskiego gospodarza obiecując sobie że jeszcze tu wrócimy na dłużej. Droga skonsultowana, jedziemy przez góry do doliny Arava
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...0a995f916c.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...37ee1e94ee.jpg
Droga wygląda zachęcająco. Wstępujemy jeszcze do Małej Petry ale tylko na chwilę, nie mając specjalnie ochoty na spacerowanie w ciuchach motocyklowych, tym bardziej że droga oczekuje nas
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...6f15faa70e.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...ca35589439.jpg
Droga z początku wąska i podniszczona, miejscami zmienia się w świetną prawie alpejską górską trasę.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...bb57024ba7.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...6dd24efec3.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...e616c388c7.jpg
W miarę utraty wysokości na horyzoncie pojawia się też inny krajobraz, to płaska dolina wzdłuż rzeki Jordan, od strony Jordańskiej pokryta w dużej części piachem pustyni, tworząc miejscami całkiem spore wydmy.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...50015f5230.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...1bad6e1bcc.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...76ac37f659.jpg
Gdzie są większe zasoby wody tam też pojawiają się uprawy roślin. To jedno z nielicznych miejsc w Jordanii gdzie jest rolnictwo w skali makro
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...5769e2cbf7.jpg

Początek morza martwego w tej strefie to głównie przemysł, jedna i druga strona bez umiaru ciągną minerały z morza doprowadzając okoliczny teren do degradacji

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d7f3fa1703.jpg

Na swoją skromną miarę próbuję przywrócić równowagę w naturze

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...7ff40c4dba.jpg
Na drodze ruch znikomy wszyscy odbili w górę, tylko my kierujemy się w kierunku kompleksów hotelowych w pobliżu, jak nam się wtedy wydawało, bezproblemowej granicy z Izraelem. Zanim tam dojechaliśmy, skusiła mnie informacja o bocznej drodze z napisem panoramiczna. Rzeczywiście była fajnie pozawijana, pięła się ładnie w górę, jednak na którymś z zakrętów poczułem że jest problem z oponą. Po zatrzymaniu na najbliższym parkingu okazało się że nie ma powietrza w przedniej oponie

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...2213e79783.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...66b64ecdaa.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...91d7b39ee6.jpg

Franz 06.09.2018 13:17

niedyskretne pytanie
- nie byliście w Wadi Rum? :dizzy: no i obowiązkowa wycieczka wielbładem ...:D

consigliero 06.09.2018 13:29

Na Jordanię mieliśmy tylko 4 dni a to wymaga poświęceń. Co do wielbłądów, gdy pierwszy raz miałem taką okazję na wycieczkę wielbłądem byłem mocno napalony na tą atrakcję. Gdy w Tunezji negocjowałem czas takiej wycieczki oferta była na 1 godzinę ja zaczynałem od 3 godzin. Na szczęście dla nas nie byłem zbyt dobry w negocjacjach, stanęło na 1,5 godziny. Tylko to była wycieczka na lonży w pobliżu naszego noclegu. Po 15 minutach podziękowałem i resztę czasu spędziliśmy idąc na własnych nogach obok wielbłądów, rozmawiając o życiu z przewodnikiem, znaczy Beata wypytywała go o wszelkie aspekty życia w Tunezji. Wadi Rum to temat na osobną wycieczkę tylko do Jordanii, loty są tanie, wypożyczyć samochód i można sobie poobcować z pustynią, jestem pewien że na własnych nogach więcej zobaczymy.

plaku 17.09.2018 08:53

''Dzielnica Plaka'' :D Bardzo lubie Twoje relacje, są takie odkrywcze. Zazdroszcze, tak po ludzku:)

MouGround 01.10.2018 20:12

powodzenia :)

consigliero 25.10.2018 23:29

Zapytano mnie czy byliśmy w Wadi Rum, odwrócę pytanie czy warto się tam wybrać?
Pytanie nie bez kozery, mamy chwilę i będziemy w pobliżu ale im bardziej się wczytuję tym bardziej obawiam się Zakopanego w szczycie sezonu. Czy uda się uciec na tyle daleko od cepelii, aby natura przesłoniła przyziemność związaną z dutkami.

Franz 26.10.2018 10:38

Byłem motocyklem. Warto. Obowiązkowa
przejażdżka wielbłądem
Krajobraz jak z Marsa

consigliero 28.10.2018 13:15

Ta obowiązkowa przejażdżka, czy ciągną nas na sznurku czy też jedziemy od punktu do punktu rozbijając obozowisko na noc? Próbuję coś fajnego znaleźć ale ciężko oddzielić plewy od ziarna.

Franz 28.10.2018 13:29

Byłem dość dawno. Nie dano iść samopas wielbladom
Nie masz wpływu gdzie on zamierza pedalowac - bo zobaczył wyschnietego badyla wystajacego z piasku
Podróż na sznurku

consigliero 28.10.2018 22:47

Ostatnia noc w Jordanii, pełen wypas, Kempinski „to nie są tanie rzeczy”😉. Trochę odstawaliśmy od towarzystwa, szampan na śniadanie ale nie tylko rosyjski język było słychać, nasi też tam byli.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...124e669e13.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f9268f14f5.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...785a98fe70.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...d161bbb6b0.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f8e9da4d4a.jpg

https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...7e75e820a3.jpg

Rano powrót do rzeczywistości, wracamy do Izraela na 80 urodziny naszego znajomego Benka z Krakowa, tak naprawdę urodził się w Warszawie
Dojazd do granicy trochę zagmatwany ale żołnierze kierują nas na właściwą ścieżkę
https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...61a428b63f.jpg

Problemy dopiero przed nami, na szczęście trzeba tylko trochę szczęścia i cierpliwości
Przekraczanie granicy Jordańsko Izraelskiej w punkcie o nazwie Allenby bridge to interesujące doświadczenie, brak procedury, bo przejście było podobno tylko dla przekraczających z powodów humanitarnych, Palestyńczyków i turystów ale takich którzy dotarli tam zorganizowanym transportem. Najpierw problemem byli Jordańczycy, tzn za pierwszym podejściem wszystko poszło gładko, zrobiliśmy papiery, zapłaciliśmy taksę wyjazdową i pojechaliśmy do Izraela. Na trzecim i ostatnim Jordańskim punkcie kontrolnym nas zatrzymano i zaczęto przyglądać się papierom, po czy padło pytanie dyplomaci? Odpowiedzieliśmy że nie i wtedy się zaczęło, jeszcze kilka razy próbowali się upewnić, na szczęście jeden zauważył naklejkę NG, No to welcome to Jordan, zaprosili nas do pokoju VIP, kawa, herbata, a oni próbują się konsultować z górą. Niestety nie wypadły one korzystnie i pan mówi że musimy wracać na granicę i tam zajmie się nami szef. Żona wymusza na nim aby napisał nazwisko gościa na kartce. Tym sposobem wracamy z powrotem i zaczyna się biurokracja. Oddają nam pieniądze za taksę, zaczyna to wyglądać nieciekawie, do granicy gdzie wjechaliśmy do Jordanii jest ze 300 km, a do najbardziej na północ ze 100 km. Panowie jednak radzą, idziemy do jakiegoś szefa, gabinet szef, kilku zastępców, oczywiście kawa herbata , welcome to Jordan. Rozważają opcje, pada propozycja idziemy do szefa wszystkich szefów. Tym razem gabinet jest jeszcze bardziej okazały, za biurkiem osoba której mundur nie pozostawia wątpliwości, to jest ważny gość , jego zastępcy mają równie okazałe operetkowe mundury. Pan zagaja ze maja z nami dwa problemy, pierwszy, tutaj wspomina o względach humanitarnych, wpadam mu w słowo i mówię że właśnie próbujemy dojechać na 80 urodziny naszego znajomego. O i to jest coś co będę mógł wykorzystać, ale drugim powodem jest fakt że przekraczać może głównie korpus dyplomatyczny. Wyjaśniamy że jesteśmy turystami i spaliśmy w hotelach, to jeszcze bardziej mu pasuje, swoją drogą nie wiem w jakim innym celu mielibyśmy tam przyjechać. Od tej chwili rozmowa jest przyjacielska, on dzwoni do ministra turystyki, zaczyna się chwalić że ich król też lubi motocykle i nimi jeździ. Do niedawna motocykle dużej pojemności były zabronione, w Akabie widzieliśmy policjanta na jakimś starym kawasaki. Pokazuje nam w Google earth miejsce fajne na motocykl, ale ja wyjaśniam że drugi raz nie przyjedziemy do jego kraju motocyklem. Przechodzimy jeszcze raz procedurę wypisywania papierów i tym razem możemy wyjechać. No ale to wszytko traktuję jako doświadczenie o realiach życia w tym rejonie świata, przypomina mi to trochę charakter granic które były kiedyś w tzw bloku wschodnim, między wydawałoby się bratnimi krajami. Oczywiście zapewniono nas że Izraelczycy nas nie cofną, bo on zadzwoni do swojego odpowiednika. Izraelczyków się nie bałem bo raczej mają procedury, niestety nie do końca była to prawda, bo to nie było właściwe przejście i to my tworzyliśmy owe procedury. Każdy pojazd jest kontrolowany, samochody wjeżdżają na kanał gdzie są sprawdzane. W sieci są opisy o sześciogodzinnej kontroli. Niestety nie na tym przejściu, zatrzymują nas za szlabanem i każą wyciągnąć wszystkie bagaże z kufrów i złożyć je za betonowym separatorem, jest tam już jedna walizka. Wygląda na to że przyjedzie po nas taksówka VIP i zabierze nas z rzeczami do terminala aby mogli skontrolować nasze bagaże. Podjeżdża taksówka, od strony Jordańskiej pojawia się też ambulans. Jest duże zamieszanie, w końcu rzeczy są w taksówce, a wsiadamy do niej, motocykl zostaje samotnie. Podobno przywiozą nas z bagażami z powrotem do motocykla, trochę mam mentlik głowie. Podjeżdżamy do szlabanu gdzie jest wstępna kontrola, tutaj konsternacja, każą mi wysiadać i czekać przy motocyklu, żona jedzie z bagażami. Do taksówki wsiada też palestyńska kobieta. Z relacji żony, kobieta pyta czy moja żona wie że ona jest Palestynką, pada odpowiedź twierdząca, czy moja żona wie jaka jest ich sytuacja i jak żyją, Nasza Palestynka była z matką w szpitalu w Jordanii, teraz wraca karetką na izraelską stronę. Musiała zostawić matkę w karetce i z rzeczami jechać do terminala podobnie jak my a dokładnie moja żona. Na terminalu pełno ludzi żona dostaje stróża który nie opuszcza jej ani na chwilę, przepuszczają rzeczy przez skaner. Czepiają się do noża, Finki fiskarsa która jest w tanbagu. Pan zadaje pytania, na co ten nóż, odpowiedź że do chleba nie uspokaja go, żona proponuje mu pokrojenie chleba. Pan stwierdza że torba na czas jej pobytu w terminalu jest zaaresztowania i ostrzega że gdy już ją dostaniemy aby nie przyszło nam do głowy otwierać tej torby. W międzyczasie je siedzę na krawężniku i czekam, sam nie wiem na co, bo zastanawiam się jaki to poroniony pomysł oddać nam bagaże na terminalu i następnie wracać z bagażami do motocykla, który ma być jeszcze kontrolowany. Widocznie ktoś pomyślał w ten sam sposób i po jakiś 15 minutach od momentu gdy odjechała moja żona, jeden z tych przy szlabanie mówi abym jechał za samochodem, takim follow me, do garażu. Tam motocykl zostaje sam na sam z kontrolującymi, ja przechodzę przez bramkę kontrolną w poczekalni, gdzie jestem pozostawiony sam. To znaczy ani na chwilę nie byłem sam bo w pomieszczeniu była kobieta sprzątająca mopem podłogę, gdy skończyła to usiadła naprzeciwko, teraz jestem pewien że to nie był przypadek, a jej rolą było też pilnowanie mojej osoby. Kontrola nawet nie trwała długo, dostaję żółtą karteczkę, którą mam okazać na kolejnym szlabanie. Koniec końców docieram na terminal i nawet udaje mi się dogadać gdzie postawić motocykl, sam udaję się w towarzystwie anioła stróża na kolejną kontrolę, prześwietlają kurtkę, buty i po chwili spotykam się z żoną, która opowiada swoją odyseję. Osoby które nas pilnują są komunikatywne i uprzejme, to że jesteśmy z Polski nie daje żadnych negatywnych sygnałów, wręcz jest zainteresowanie i ciekawość. Kontrola paszportów, nowe karteczki z wizami i nowe dokumenty na motocykl, ważne kolejne pół roku. Nie wszyscy mają takie szczęście, jeden z Arabów podróżujący własnym samochodem, czegoś tam nie dopełnił i będzie deportowany z powrotem do Jordanii. Pakujemy motocykl i wypadamy na drogę 90 starając się jak najszybciej dotrzeć na urodziny, średnio jedziemy grubo ponad 100 km/h ale Izraelczycy ostrzegają się światłami gdy ustawiona jest kontrola prędkości a tych na szczęście nie ma zbyt wiele.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.