Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Ameryka Łacińska - odyseja [2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=8685)

Ronin 01.08.2011 18:31

Zazigi, śledzimy Waszą trasę!

Powodzenia w dalszej trasie i abyś po powrocie nie musiał zakładać tematu: dlaczego nie lubię KTMa? ;)

Cumuulus 01.08.2011 18:33

Zazigi-pokazujesz, że warto mieć marzenia i je spełniać. Powodzenia z pomarańczą w dalszej drodze.

Zazigi 17.08.2011 19:17

ecua
 
28 Załącznik(ów)
Nasz pomysł na Ekwador był banalny. Mając świadomość kurczącego się czasu i środków chcieliśmy go przejechać jak najszybciej. Tymczasem poprzez miedze, poprzez łąki, poprzez wszystkie ścieżki wąskie gubiliśmy się mniej i bardziej celowo pośód gór, dolin i tym podobnych.

Załącznik 23434
Załącznik 23435
Załącznik 23436
Załącznik 23437
Załącznik 23438

W końcu, prawie przegapiając równik dojechaliśmy do stolicy Ekwadoru - Quito. Nie zdążyliśmy dobrze zsiąść z motoru jak zaczepił nas facet u którego brata mieliśmy mieszkać przez najbliższy tydzień. Jak się okazało człowiek ten o imieniu Eduardo pozbył się żony na rzecz motocykla, z którym mieszkał w małym domku na przedmieściach. Tym samym jego gościnność stała się zupełnie zrozumiała.

Załącznik 23439
Załącznik 23440

Niestety mimo że domek był całkiem przytulny czuliśmy się przytłoczeni widokiem wulkanu Cotopaxi (5900 mnpm) ktory raz po raz wyłaniał sie spoza chmur. Postanowilismy działac i wypożyczyliśmy w raki, czekany i liny, rzeczy które dotad były nam obce. Dość powiedzieć, że wiązania lin uczyliśmy się z internetu. Zaladowalismy to wszystko na motor i ruszylismy w kierunku wulkanu.

Załącznik 23441
Załącznik 23442
Załącznik 23443
Załącznik 23444
Załącznik 23446
Załącznik 23447

Trochę z oszczędności trochę z urodzenia dzialalismy 'na polaka'. Rozbilismy namiot na 4800 metrów obok schroniska zeby nie płacic za nocleg. Obudzilismy sie o północy, i mimo bólu glowy wyczolgalismy sie z namiotu. Chwilę później pojawiły się światła czołówek. Przewodnicy szli z innymi wspinaczami na szczyt. Ruszyliśmy w niedużej odległości za nimi. Po godzinie wspinaczki zaczynał sie lodowiec i trzeba było wlożyc raki. Jakoś sie udało. Po kolejnych dwóch godzinach zrobiło sie bardzo zimno, stromo i nieprzyjemnie. O godzinie 4 rano w okolicach 5300 mnpm, gdy straciliśmy z oczu ostatnie światła czołowek idacych przed nami zarządziliśmy odwrót. Przerosło nas Cotopaxi co przy braku doświadczenia, aklimatyzacji i kondycji nie specjanie nas zdziwiło. O 6 rano wraz ze wschodem słonca byliśmy z powrotem w namiocie. Trochę poźniej rozszalała sie burza gradowa ale na szczęście nie całkiem nas zasypało.

Załącznik 23448
Załącznik 23449
Załącznik 23450

Wróciliśmy jak do domu, do ciepłej zupy, do przyjaciół.

Załącznik 23451

Sielanka niestety nie trwała długo. Coś w mojej głowie kazało nam jechać dalej i dalej przed siebie.

Załącznik 23452

I jechaliśmy tak opłotkami, zahaczając dzunglę i przemierzając coraz to wyższe Andy, zatrzymując się to tu to tam.

Załącznik 23453
Załącznik 23454
Załącznik 23455
Załącznik 23456
Załącznik 23457
Załącznik 23458

Wreszcie odprowadzani przez schnące zbiory kakao i kolejny szpaler bananowców dojechaliśmy do Peru.
Ulka już radzi sobie na motorze dużo lepiej ode mnie...

Załącznik 23459
Załącznik 23460
Załącznik 23461

Dunia 17.08.2011 19:35

Ekwador -mały ale niesamowity kraj -na wybrzeżu klimat tropikalny, podobnie na obszarach rain forrest, Avenida de Volcanos rozdziela w sposob niejako naturalny te dwie strefy klimatyczne..w Quito unikalne muzeum równika w ktorym można zabawić się w rożne doświadczenia fizyczne np z siłą Coriolisa, jajkiem stawianym na szpilce itp...na wspinaczkę najlepsza herbatka z Coki-mozna kupić w każdym sklepie i iść, iść iść,,,bez zmęczenia i choroby wysokościowej...:):)

Komak 17.08.2011 21:27

Po Niemiecku ZUPA po Polsku SUPER.

PARYS 17.08.2011 21:58

Kurde normalnie powalające.
Patrząc na niektóre zdjęcia i opisy człowiek aż chce zwolnić, zatrzymać się, popatrzeć i przeżyć to samo

Lepi 17.08.2011 22:18

A ja wam gratuluję siebie nawzajem. Bo ani Ty bez niej ani Ona bez Ciebie nie zrobilibyście tego samego. :Thumbs_Up:

Wojteak 17.08.2011 22:40

Ula, Zazigi - to co robicie, wzbudza nie tylko pozytywną zazdrość i szacunek... to inspiruje i kształtuje marzenia... nawet u tak "starych" ludzi jak piszący...
dzięki i powodzenia.

ps.
szczęściem loguję się "z automatu"...:-)

myku 18.08.2011 01:18

Zazi... .Poprostu nie zwalniaj!Trzymaj tempo,a bedzie git.A ja trzymam za was,to wasz czas....:Thumbs_Up:...po to sie zyje........:)

Rychu72 19.08.2011 10:24

Również Wam dopinguję i trzymam kciuki :Thumbs_Up:

Złom 11.09.2011 13:17

1 Załącznik(ów)
Zazigi, wielkie dzięki za ubraniowy komplecik ekwadorski, komponuje się znakomicie w górach Kaukazu!

https://picasaweb.google.com/lh/phot...eat=directlink

Zazigi 14.09.2011 00:27

Ciesze sie ze stroj lezy. Wroce jeszcze na chwilę do Ekwadoru bo zapomniałem się pochwalić, że udało się nam nawiązać kontakt z ekwadorskim acz miedzynarodowym artystą imieniem Delfin Quispe (znanym jako Delfin Hasta el Fin). Piosenkarz ów z niezwykłym talentem opiewa rozmaite katastrofy jak ta z 11.09 czy tragedię górników chilijskich (linki poniżej). Złożyliśmy mu propozycję nagrania teledysku o naszej polskiej katastrofie, był zainteresowany ale aktualnie pracował nad reklamą jakiegoś tłuszczu.




Zazigi 14.09.2011 00:54

57 Załącznik(ów)
<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:TrackMoves/> <w:TrackFormatting/> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:DoNotPromoteQF/> <w:LidThemeOther>ES</w:LidThemeOther> <w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian> <w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> <w:SplitPgBreakAndParaMark/> <w:DontVertAlignCellWithSp/> <w:DontBreakConstrainedForcedTables/> <w:DontVertAlignInTxbx/> <w:Word11KerningPairs/> <w:CachedColBalance/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> <m:mathPr> <m:mathFont m:val="Cambria Math"/> <m:brkBin m:val="before"/> <m:brkBinSub m:val="--"/> <m:smallFrac m:val="off"/> <m:dispDef/> <m:lMargin m:val="0"/> <m:rMargin m:val="0"/> <m:defJc m:val="centerGroup"/> <m:wrapIndent m:val="1440"/> <m:intLim m:val="subSup"/> <m:naryLim m:val="undOvr"/> </m:mathPr></w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true" DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99" LatentStyleCount="267"> <w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/> <w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:"Tabla normal"; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-theme-font:minor-fareast; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin;} </style> <![endif]--> Peru to ogromny kraj. Po porażce na Cotopaxi ja nie mogłem poradzić sobie z przeziębieniem a Ulka czuła się rozbita psychicznie. Chociaż obraliśmy drogę na południe to na szczęście przypomniała sobie o pewnej mocnej medycynie leczącej dzuszę i ciało, którą pozyskuje się z rosnącego jedynie w dzungli amazońskiej pnącza o nazwie Ayahuasca. Chciałem tu napisać dając wyraz swojej początkowej nieufności, że jest to medycyna mocniejsza od wódki zmieszanej ze spirytusem ale z czasem nabrałem dla niej szacunku. Ale po kolei. Peru to ogromny kraj, cztery dni zajeło nam dojechanie z wybrzeża pacyfiku do peruwiańskiej dzungli. Kolejne trzy musieliśmy płynąć statkiem żeby dostać się Amazonką do Iquitos, największego ponoć na świecie miasta niedostępnego lądem.
Pierwszego dnia przemierzaliśmy pustynię Sechura. Drugiego dnia musieliśmy zmierzyć się z Andami. Potem już tylko dwa dni przez dzunglę i już byliśmy w Yurimaguas. Stamtąd złapaliśmy statek do Iquitos. Stołowaliśmy się oczywiście w przydrożnych knajpach gdzie jak w całej ameryce łacińskiej króluje kurczak. Trzeba przyznać, że jedyna droga w tej części Peru jest w bardzo dobrym stanie i w ciągłej przebudowie. Tłumaczą to cysterny wiązące bezustannie ropę z dzungli w głąb kraju.

Załącznik 23999
Załącznik 24000
Załącznik 24001
Załącznik 24002
Załącznik 24003
Załącznik 24004
Załącznik 24005

Na naszym statku płynęły wszystkie potrzebne w Iquitos towary. Na dolnym pokładzie wieźliśmy więć liczne pogłowie bydła, sprzęt budowlany, sól, cukier, platany i co tam jeszcze można sobie wyobrazić. Na górnych dwóch pokładach podróżowali w swoich hamakach jak nam się wydawało, przesadnie stłoczeni ludzie. Woda w rzece zmienia podobno poziom o około 10 metrów w zależności od pory deszczowej lub suchej. My płyniemy w porze suchej, woda jest niska, statek przeładowany, więc jakżeby inaczej po pół dnia podróży osiadliśmy na mieliźnie. Nie pomogła barka-cysterna, uwolnił nas dopiero po zmroku inny statek transportowy.

Załącznik 24006Załącznik 24007
Załącznik 24008
Załącznik 24009
Załącznik 24010
Załącznik 24011
Załącznik 24012

W drodze do Iquitos poznaliśmy trzech dzielnych Argentyńczyków, którzy podróżują rowerami od 8 miesięcy w przeciwnym do naszego kierunku. KTM nie wygląda już jak kiedyś, łańcuch ciągnie się po ziemi i wkręca w szprychy, kończą się klocki hamulcowe, subframe wykazuje oznaki deformacji nie wspominając o innych pomniejszych problemach. Idea sprzedania go w Argentynie za godziwie pieniądze, umożliwiające powrót do kraju staje się więc coraz mniej realna. Trochę z nudów i szukając pomysłu na powrót korzystamy więc ze sprytu Argentyńczyków, którzy utrzymują się ze sprzedaży sztuki. Powstają opaski na rękę w jedynie słusznych kolorach w cenie 15PLN (-10% na cele statutowe forum) ;).

Załącznik 24013
Załącznik 24014
Załącznik 24015

Po trzech dniach w amazońskim upale zaczyna padać bydło, a na ludzi pada blady strach. Wycieńczenie to czy zaraza? Na szczęście my możemy ewakuować się pół dnia rejsu wcześniej w miejscowości Nauta. Stąd prowadzi odcięta od świata, 100km droga przez dzunglę do Iquitos. Rzeka jak wspominałem zmienia poziom znacznie i nikt sie nie przejmuje naprawą nabrzeża, wyładunek i załadunek czegokolwiek jest więc karkołomny. Aby wydostać się na brzeg musieliśmy opłacić kilku osiłków którzy przaktycznie wynieśli motor na ląd. W dzungli łatwo przejechać węża.

Załącznik 24016
Załącznik 24017
Załącznik 24018

Samo Iquitos okazało się dla mnie miastem nieciekawym, lata świetności ma dawno za sobą, tak jak jak jego wizytówka - rdzewiejący dom ze stali projektu tego Eiflla. Jedynie ciekawą choć niebezpieczną okolicą jest dzielnica biedoty - Belen. Wybraliśmy się tam w obstawie dwóch skromnie opłaconych osiłków. Żałuję, że nie mogliśmy tam być gdy poziom wody jest wysoki i sięga mieszkań stojących na palach do których można się dostać wówczas jedynie łódką. Teraz wszystko jest suche i zmiemię pokrywa spora warstwa śmieci czekających aż woda się podniesie. W bliskim sąsiedztwie Belen, na skarpie znajduje się lokalne targowisko gdzie można dostać między innymi świeżego żółwia, buty z opon samochodowych czy magiczne napoje tj. LPM (Levanta Pajaro Muerto = Podnosi Martwego Ptaka). Zjedlismy tam robaka i trzeba było go czymś zalać.

Załącznik 24019
Załącznik 24020
Załącznik 24021
Załącznik 24022
Załącznik 24023
Załącznik 24024
Załącznik 24025
Załącznik 24026
Załącznik 24027
Załącznik 24028
Załącznik 24029
Załącznik 24030
Załącznik 24031
Załącznik 24032
Załącznik 24033

Iquitos to miasto bardzo turystyczne i obok wycieczek do dzungli, których nasz budżet nie przewidywał (około 150$), na każdym rogu znajdzie się przewodnik oferujący ceremonię picia Ayahuaski. Wybór więc nie jest łatwy ale po kilkudiowym rekonesansie zdecydowaliśmy udać się do certyfikowanego szamana, który wszystko załatwia na miejscu bez konieczności drogiego wyjazdu do dzungli. Niestety szaman w krzyżowym ogniu pytań zaczął troszkę mataczyć, w końcu powiedział że jest lekarzem, aż wreszcie się wkurwił i kazał na dowidzenia zapłacić sobie za papierosy wypalone w trakcie wizyty. Wyszliśmy niezapłaciwszy całkiem rozczarowani. Trudno znaleźć przyzwoitego szamana w Iquitos. Z taką konstatacją i smutkiem postanowiliśmy opuścić to miasto. Nazajutrz udaliśmy się do portu, wjechałem po wąskiej desce na statek, tym razem tylko z jednym pokładem dla pasażerów (co wydawało się nam korzystne), rozwiesiliśmy hamaki i czekaliśmy cierpliwie na start. Tym razem mieliśmy płynąć do miejscowości Pucallpa. Po trzech godzinach od planowanego odpłynięcia przyszedł kapitan i oznajmił grzecznie wszystkim pasażerom których uzbierała się może setka, że odpływamy jutro o tej samej porze. Zupełnie nikt oprócz nas się tym nie przejął, wszyscy poszliśmy spać czekając rzeczonego jutra.

Załącznik 24034

Załącznik 24035
Załącznik 24036
Załącznik 24037
Załącznik 24038

Następnego dnia pokręciliśmy się znowu trochę po mieście, po raz kolejny pożegnaliśmy argentyńczyków, odwiedziliśmy dzielnicę przez którą płynie rzeka ścieków odprowadzanych z miasta i znowu udaliśmy się do portu. Tym razem jednak nie łatwo było tam się dostać bo droga zamknięta. Gdy w końcu udało nam się przedostać przez blokadę okazało się, że przyczyną całego zamieszania jest pożar bliżniaczej do naszej jednostki pływającej. Nie wygląda to dobrze i mówi się o czterech ofiarach śmiertelnych w tym dwóch gringos. Na szczęście nasz statek odpływa - z zaledwie trzy godzinnym opóźnieniem.

Załącznik 24039
Załącznik 24040
Załącznik 24041
Załącznik 24042

Niestety dodatkowy dzień przestoju spowodował, że liczba pasażerów na jedynym pokładzie przechodzi najśmielsze pojęcie. Szacuję ją na około 400 osób. Hamaki krzyżują się ze sobą, brakuje przejścia do 'toalet' wzdłuż 'przedziału pasażerskiego', płaczą dzieci, skrzeczą małpy złapane na maskotki, gdzieś w oddali słychać ciche kwilenie kurcząt. Wszystko to przykrywa głośne dudnienie silnika, dzwonienie blachy i telepanie się okien. Ludzie wyglądają jakby wszyscy mieli parkinsona. Na szczęście przypomniała się nam zbawienna rada Lupusa, wzieliśmy pod pachę namiot i poszliśmy go rozbić na blaszanym dachu, tuż nad całym tym jarmarkiem. Za dnia w upalnym słońcu temperatura w metalowej puszce osiągała ekstremum i nawet nie chcę wspominać jak ciekawie się to wszystko łączyło z potem i odchodami dzieci robiącymi pod siebie. Na szczęście drugiego dnia ktoś wpadł na pomysł, żeby polewać blaszany dach wodą dla obniżenia temperatury wnętrza. W cenie biletu jest też wyżywienie. W porze wydawania posiłków pod hamakami ustawia się wielka kolejka. każdy musi mieć własny garnek do którego bez względu czy to śniadanie, obiad czy kolacja ląduje porządna porcja ryżu, kawałek świeżego kurczaka (i nie było to udko albo pierś a raczej szyja lub stopa), których zapas wieziemy w klatkach pod pokładem.

51-56
Załącznik 24043
Załącznik 24044
Załącznik 24045
Załącznik 24046
Załącznik 24047
Załącznik 24048

Po pięciu dniach jesteśmy pół dnia drogi od Pucallpa. Statek niespodziewanie przybija do brzegu porośniętego gęstą dzunglą i zabiera cztery osoby. Dwóch argentyńczyków - biologa i psychoterapeutę i dwóch indian. Jednym z indian plemienia Shipiwo okazuje się być Alex. Jest szamanem i mieszka ze swoją indiańską społecznością w San Francisco, niedaleko Pucallpa. Zaprasza nas ze swojej iniciatywy na ceremonię picia medycyny, którą będzie prowadził z dwoma argentyńczykami. Mimo wahania po rozmowach z biologiem i psyhoterapeutą decydujemy się. Statek dopływa w końcu do celu. Jak zwykle brak jakiegokolwiek nabrzeża, a dodatkowo pokład zawalony w międzyczasie gratami tak, że choć niewiele brakuje, nie mogę przejechać między skrzyniami. Już zebrała się grupa tragarzy chętnych do pomocy ale oczywiście nie za darmo. Chcą nas trochę naciągnąć więc nie zgadzam się na pomoc, czekam, blokuję wyjazd, przecież to nie ja postawiłem tam te cholerne skrzynie. Po jakiejś godzinie w końcu zgadzają się przesunąc pudło za butelkę wody gazowanej. Ok. Przejeżdzam między skrzyniami, jakby nigdy nic wjeżdzam na wąską deskę przerzuconą między pokładem a lądem za którą zaczyna się stromy, ziemny podjazd po lewej stronie deski. Kat co tu kryć nigdy niezbyt wyrywny nagle dostaje mocy (chyba się wyleżał przez te parę dni pod pokładem), staje dęba na podjeździe i oczywiście wycinam popisowego kanara. Wszyscy nagle się zlatują, żeby mnie pozbierać ale ja honorowo dziękuję. Ten który najbardziej zabiegał wcześniej o kase mówi, że nie ma na imię pieniądze, podnosi i wypycha motor na górę. Odjeźdzamy do San Francisco. Tam Alex przygotowuje 'świątynię', o 9 w nocy zbieramy się, przychodzi jego stara matka i brat którzy będą śpiewać do rana, każdy zajmuje swoje legowisko, Alex przebrany w szamańskie szaty modli się o pomyślny przebieg ceremonii, rozdaje skręty z tytoniu, miski na rzygi, rozpala kadzidła, nalewa ciemnobrązową gęstą ciecz do małego naczynia i podaje każdemu po kolei... Zasnąłem o godzinie może 5 rano, obudziłem się trochę innym człowiekiem. Tego dnia wzieliśmy udział w procesie przygotowywania wywaru z pnącza.

Załącznik 24049

Załącznik 24050
Załącznik 24051
Załącznik 24052
Załącznik 24053
Załącznik 24054
Załącznik 24055


wieczny 14.09.2011 02:52

O tych statkach dziś Cejrowski na TVP Kultura opowiadał. Że zamiast budzika rano słychać te kurczaki co będą na śniadanie. I obiad. I kolację.

:)

Ola 14.09.2011 10:41

Pięknie wyglądają te kolorowe hamaki. A z szamanem - hm, odważnie.

Fajnie Zaz, że się odzywasz w końcu, bo przerwa była długa.

Powodzenia na dalszą drogę :Thumbs_Up:

Lupus 14.09.2011 11:16

Pozdrów ode mnie Ucayali, królową moich snów...

jorge 14.09.2011 11:16

Zazi - ja Cię proszę napisz jakąś książkę - co by na półce mieć i wnukom pokazywać: "dziadek tak nie potrafił, ale z tym Panem wódkę pił :D". :bow:

Zazigi 24.09.2011 19:45

34 Załącznik(ów)
Dzięki wszystkim tradycyjnie za uwagę. Jorge - gdybym potrafił znaleźć słowa, żeby opisać to co nas spotyka może i byłbym skłonny coś napisać, ale na wódkę zawsze możesz liczyć ;). Wieczny, nasz KTM jest już co najmniej w 2% chiński, czekamy, aż przeniosą fabrykę do Indii, na pewno będzie łatwiej z częściami. Olu - dzięki za pamięć, Lupus, Twoje wskazówki jak zwykle nieocenione, wyrazy dla Ukajali, przekażemy ale dopiero przy następnej okazji bo tymczasem jesteśmy już w San Pedro de Atacama w Chile skąd serdecznie wszystkich pozdrawiamy.

Wracam jeszcze do Peru. Peru to ogromny kraj. Z Pucallpa licząc czas i pieniądze postanowiliśmy jechać prosto do Cusco. Z północy na południe Peru idą dwie drogi. Jedna wzdłuż wybrzeża, czyli panamericana, druga przez Andy. Wybraliśmy tę krótszą (~1200km) i jak liczyliśmy - ciekawszą wiodącą przez góry. Pierwsze dwa dni to przyzwoite asfalty, potem ni z tego ni z owego mimo, że nasze prymitywne mapy mówiły co innego zaczeły się ... szuty. I ciągneły się i ciągneły przez te góry następne 600km opadając i wznosząc się w kółko czasem na ponad 4000m. W takich okolicznościach przyrodywiele dni zajeło nam dotarcie do Cuso. Nasz pochód na południe spowalniały liczne fiesty i gościnność ludzi, którzy zapraszali nas do zabawy.

Załącznik 24213
Załącznik 24214
Załącznik 24215
Załącznik 24216
Załącznik 24217
Załącznik 24218
Załącznik 24219
Załącznik 24220
Załącznik 24221
Załącznik 24222
Załącznik 24223
Załącznik 24224
Załącznik 24225
Załącznik 24226
Załącznik 24227
Załącznik 24228
Załącznik 24229

W końcu, wyczerpani ale szczęśliwi dotarliśmy do stolicy Inków - Cusco. Stamtąd już niedaleko do Machu Picchu, które każdy turysta będący w tej części śwaita powinien zobaczyć. A nie jest to proste szczególnie przy małym jak nasz - budżecie. Archeologowie spierają się co do funkcji użytkowych 'zaginionego miasta' ale dla mnie na pewno Inkom chodziło o to aby miasto było trudno zdobyte. I tak pozostało do dziś. Motorem się tam nie dojedzie bo otoczono go rezerwatem.Najprościej jest dojechać pociągiem ale ten kosztuje 80USD w obie strony (około 80km). Potem trzeba wejść na górę albo zapłacić około 10USD za 15 minutową przejażdzkę specjalnym autobusem (tych rezerwat nie dotyczy) w jedną stronę. Samo wejście do miasta Inków to już betka - bilet wstępu jedynnie coś ponad 50USD. Warto byłoby wynająć też jakiegoś przewodnika bo w samym mieście brakuje jakichkolwiek informacji (o braku kibli nie wspominająć) i szary turysta niewiele się dowie patrząc na poukładane na sobie kamienie. Wiem, jestem trochę złośliwy ale jakby nie
patrzeć ktoś robi niezłą kasę na 'światowym dziedzictwie'. Co by nie mówić miasto i jego położenie są imponujące i odwiedza je 2500 osób dziennie. Tak czy inaczej my jak wielu innych szwędaczy podeszliśmy do tematu od 'dupy strony'. Dojechaliśmy motocyklem do elektrowni wodnej po drugiej stronie 'starej góry' do której prowadzi skądinąd ciekawa droga. Stamtąd pokonując przeprawę koszykową przez rzekę, idziemy jakieś 15km wzdłuż torów kolejowych i dochodzimy do kampingu leżącego u podnóża góry. Rano dwugodzinny spacer na szczyt i już jesteśmy w osławionym Machu Picchu. Niestety nie skorzystaliśmy tu z rady Lupusa, żeby wchodzić tzw Inca Trail bo ta czterodniowa zabawa kosztuje chyba coś około 80USD od osoby za
sam wstęp na szlak.

Załącznik 24230
Załącznik 24231
Załącznik 24232
Załącznik 24233
Załącznik 24234
Załącznik 24235
Załącznik 24236
Załącznik 24237

Wróciliśmy do Cusco. Moto wymagał conajmniej wymiany łańcucha i o dziwo udało się znaleźć chiński łańcuch w naszym rozmiarze za jedyne.... 35PLN. Zaryzykowałem, tym bardziej, że namówił mnie do tego jeden z czołowych w Peru endurowców, który za śmieszne pieniądze zmienił nam olej w lagach i w ogóle. Tak urządzeni ruszyliśmy w stronę Boliwii, aby z Copacabany podziwiać lazur jeziora Titikaka...


Załącznik 24238
Załącznik 24239
Załącznik 24240
Załącznik 24241
Załącznik 24242
Załącznik 24243
Załącznik 24244
Załącznik 24245
Załącznik 24246

Lupus 25.09.2011 15:34

5 Załącznik(ów)
Mam nadzieję że zahaczycie o Arequipę, najpiękniejsze i najbardziej hiszpańskie z peruwiańskich miast. Warto parę dni poświęcić na odwiedzenie pobliskich kanionów; Colca jest blisko i łatwo dostępna (3 dni), znacznie ciekawszy i głębszy Cutahuasi, dziki i piękny! Tuż obok macie szczyt do zrobienia (ponad 6tm) z jakimś przewodnikiem. Klasztor sw Katarzyny obowiązkowy. Trochę wam zazdroszczę. Wysyłam Wam dobrą energię i uśmiech!
Parę fotek dla zachęty ;)

Boski-Kolasek 26.09.2011 11:18

Inspirujace,

Zazigi 05.10.2011 17:20

Cytat:

Napisał Lupus (Post 197931)
Mam nadzieję że zahaczycie o Arequipę, najpiękniejsze i najbardziej hiszpańskie z peruwiańskich miast. Warto parę dni poświęcić na odwiedzenie pobliskich kanionów; Colca jest blisko i łatwo dostępna (3 dni), znacznie ciekawszy i głębszy Cutahuasi, dziki i piękny! Tuż obok macie szczyt do zrobienia (ponad 6tm) z jakimś przewodnikiem. Klasztor sw Katarzyny obowiązkowy. Trochę wam zazdroszczę. Wysyłam Wam dobrą energię i uśmiech!
Parę fotek dla zachęty ;)


Dzięki Lupus za wszystkie bezcenne wskazówki, ale wygląda na to, że porwaliśmy się z przysłowiową motyką na słońce czyli z KTMem na Amerykę Południową;) Chciało by się wszystko ale sam wiesz najlepiej, że życia nie wystarczy...

Zazigi 19.10.2011 15:22

Odyseję czas skończyć...
 
3 Załącznik(ów)
To było głupie, to było szalone, to było niedorzeczne.... ale UDAŁO SIĘ!!!!!
Piszę co prawda trochę po niewczasie bo jedyny, pierwszy i ostatni punkt naszego planu jakim było dotarcie do Buenos Aires zrealizowaliśmy szczęśliwie tydzien temu w piękny, wiosenny wtorkowy wieczór.

Załącznik 24897

Dotarliśmy mówiąc z niewielką przesadą, ostatkami sił i resztkami motocykla:

Załącznik 24898
Załącznik 24899

Wciąż nie mogę w to uwierzyć wspominając mail wysłany do Dandiego jeszcze z Panamy:

Cytat:

ciagle odpadaja mi jakies srubki i czesci, ostatnio zgubilem puszke spod tylnego blotnika, ale i tak nie wiem do czego byla wiec sie nie przejmujeprzy zmianie lozysk zauwazylem luz na lozysku kiwaczki ale to chyba sporo roboty wiec bede probowal dojechac bez tego,
nie wiem czy nie rozwalilem zaworu zwrotnego oleju bo niepotrzebnie wykrecilem i ciagle mi poziom pokazuje nad gorna kreske, ale nie slysze nic niepokojacego ;) sruba sie obmielila pod filtrem i nie moge spuscic oleju z ramy ale chyba nie problem, zmieniam filtry tylko, dolnego nie czyszcze bo nie mam uszczelki (myslisz ze silikon wytrzyma?), na bagaznik w dwie osoby w*****olilem z 60 kg bagazu, podaja max. 15 ale narazie sie trzyma, tylko tyl mi dobija na dziurach, amor chyba padniety, podkrecilem sprezyne ale chyba jeszcze podkrece. kluczyki oczywiscie zgubilem po dwoch tygodniach i wszystko mam 'na krotko', ****a to dopiero 1/3 trasy, najgorsze przede mna, nie wiem jak to gowno sie dotoczy ale moze sie dotoczy ;) dzieki za pomoc, pozdrawiam, grzesiek
Dandy odpisał krótko:

Cytat:

masz zryty mózg :)
powodzenia
Nie polemizowałem. Motor na szczęście jakoś się toczył chociaz wysiadły w nim po kolei łożysko sprzęgła, pompy oleju, rozrusznik, gaźnik i kilka innych mniej istotnych detali ale wszystkie awarie udało się zażegnać - nie bez dużej pomocy forumowych kolegów, którym bardzo jeszcze raz dziękuję. Udało się nawet bez problemu sprzedać motor za cenę wyższą niz kupiliśmy, chociaż spędzało nam to ostatnio sen z powiek bo Argentyńskie prawo tego nie dopuszcza.

Chociaż może wyglądać to dramatycznie, motor nie zdominował naszej południowoamerykańskiej przygody. Służył nam mimo wszystko dobrze, jako narzędzie do odkrywania miejsc, których inaczej odkryć nie sposób, do poznania mnóstwa ciekawych i serdecznych ludzi, do poznania siebie.

Myślę, że zabrzmi to trochę pompatycznie i wazeliniarsko ale gdyby nie Afryka i ludzie których dzięki niej poznałem na tym forum, pełnych pasji, entuzjazmu i ciekawości świata, podróż ta pewnie by się nie odbyła. Choćby dlatego, że nie przypuszczałbym, że się da :) Podróż ta, oczywiście nie odbyłaby się też bez Ulki, której dziękuję najbardziej!

Jak tylko ochłonę trochę bardziej postaram sie uzupelnic relację o ostanie etapy i refleksje na temat przemierzania Ameryki Łacińskiej motocyklem. Może kiedyś nawet powstanie jakiś film.
Tymczasem ruszam oddawać się niezliczonym uciechom, których dostarcza Buenos Aires...

Ola 19.10.2011 15:38

:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
Gratuluję dotarcia do celu. Choć nie wątpię, że cel był tu jedynie przykrywką.

Czekamy na Was z chlebem i solą - wracajcie, choć na chwilę :).

Pozdr

majki 19.10.2011 16:13

No to gratki Zazigi!! :Thumbs_Up: :)

Wracajcie i opowiadajcie jak było. :drif:

wojtek II 19.10.2011 16:43

i film jakiś ładny poprosimy

fassi 19.10.2011 17:34

Ulka, Zazigi,

widzac wasze pierwsze zdjecie w ostatnim poscie smiem sadzic, ze dandy prawdopodobnie mial racje :D (no chyba ze to taki lokalny sposob na pozdrowienie znajomych w ojczyznie )

A na powaznie to slowa podziwu za wasza wytrwalosc, za to ze w tych wszystkich przeciwnosciach potraficie zlapac to piekno chwili. Po drodze wymieniliscie/zgubili polowe motocykla, smagaly was upaly, deszcze, grzmoty i wichury, i nic ani nikt nie zatrzymal was w spelnianiu marzen. Te trzy zapinki w lancuchu kata swiadcza, ze obojetnie jak w zyciu sie potoczy, nagle zrywa nam naped to nie ma co biadolic i czekac na cud, tylko spinac lancuch i dalej do przodu goniac horyzont.

Wam zycze udanego tanga w buenos aires

zdrufka
fazik

ps. ten lokales na pierwszym zdjeciu, po prawej, cos mu zgielo kolana ;)

dery 19.10.2011 19:37

Kocham Was.

bukowski 19.10.2011 21:56

W zasadzie wszystkie konkursy tegoroczne można sobie odpuścić - daliście czadu. Zazigi, Ula - inspirujecie - dziękuję. Znowu jestem bliżej mojej prawdziwej podróży.

Forrest 19.10.2011 21:58

Zazigi...Ulka...JESTESCIE NAJBARDZIEJ ODJECHANA PARA O JAKIEJ SLYSZALEM:bow:
Takie perypetie zlamaly by nie jednego/jedna,a niektore sytuacje(szczegolnie te z motocyklem)ocieraly sie o nazywanie ich cudem.Mimo to,na przekor losu parliscie wciaz do przodu,smiejac sie pechowi w twarz,a na koniec pokazujac mu gdzie jego miejsce...MIAZGA
GRATULUJE WAM i nie moge sie doczekac kolejnej produkcji spod twojej reki.
Pozdrawiam
Forrest

RAVkopytko 19.10.2011 22:42

Zazigi,Ulka
tak jak na zdjęciu ;) :

BUENOS AIRES
JESUS MARIA
SALIDA

:Thumbs_Up::lc8::beer2:

zbyszek_africa 20.10.2011 11:21

Cytat:

Napisał sneer (Post 201663)
W zasadzie wszystkie konkursy tegoroczne można sobie odpuścić - daliście czadu. Zazigi, Ula - inspirujecie - dziękuję

I ja tez dziękuję, czasami czytałem tę relacje w pracy...:grass:
Kontrahenci coś mówią do mnie....., kurde co oni chcą....


OCZYWIŚCIE PIERWSZ NAGRODA W KONKURSIE:brawo:

Tylko jak przeglądam tą liste nagród... to jedynie wulgaryzmy cisną mi sie na jezyk...:Sarcastic: Szczeniactwo, dziecinada...( to tak najłagodniej)
Zamiast tego rogala, zyczyłbym Wam takiej nagrody jaka jest pod tym w/w rogalem:D czyli Ktm-a 990 adv:D


ps Zazigi jak już dojdziesz do siebie, napisz relacje typowo pod sposora, wyślij do Ktm-a, kto wie może coś z tego będzie :)

pozdr.

bajrasz 20.10.2011 11:38

Niech żyją nam! Nie wracajcie, tu piździ, pada, wilcy jacyś.

Lupus 20.10.2011 12:47

Przywieźcie trochę wiatru we włosach, andyjskiego słońca i czaru, czaru...
Zanim zaczniecie tęsknić, może te rzeczy wypełnią wam czas, pustkę. Witajcie w Naszej cywilizacji, gdzie słowo Manana znaczy coś innego.

jorge 20.10.2011 16:51

Cytat:

Napisał Zazigi (Post 201574)
To było głupie, to było szalone, to było niedorzeczne.... ale UDAŁO SIĘ!!!!!


Załącznik 24897

:rules:. Obstawiam jako wiosenną fotę do kalendarza. :brawo:.

PS

Teraz jeszcze movie i będzie komplet :)

Wegrzyn 20.10.2011 20:30

Próbuję szczękę z podłogi podnieść, ale coś się odkleić nie chce :drif:
Po prostu zrobiliście to o czym wielu może tylko pomarzyć.

Czekam na wspaniałą relację po powrocie i film. :Thumbs_Up:

majki 10.11.2011 22:01

Zazigi, witajcie w kraju!! Fajnie było Wasze mordki zobaczyć po takim czasie. :D Nic się nie zmieniliście. ;)
Spokojnej aklimatyzacji, a potem wiesz co... :)

Mirmil 10.11.2011 22:35

PODROZ REWELACJA,
OPIS REWELACJA
Bedziecie inspirowac niejednego na tym forum
dzieki za wyprawe, opisy i natchnienia.
jestescie WIELCY

Złom 12.11.2011 10:52

Wielkie dzięki dla wszystkich afrykanerów co przybyli za wsparcie przy powitaniu Zazigiego i Uli. Było bardzo miło!!

Bidula nie do końca wie co zrobił swym powrotem i jak ma się odnaleźć, co zrobić, co zjeść gdzie patrzeć.

Jakby ktoś gdzieś jechał na motórze i chiał by choć trochę poprawić stan psychiczny Zazigiego to niech go weźmie choć do lasu na chwilę ...




PARYS 12.11.2011 12:48

Myślę, że po takim wyjeździe, spokojnie można myśleć o robieniu tego w sposób zawodowy.

Zazigi, Ula - z jednej strony fajnie, że jsteście, a z drugiej lepiej by było gdybyście jeszcze sobie pojeździli i karmili nas swoimi bajecznymi opisami i zdjęciami. Jak sądzę długo nie wysiedzicie pewnie, co?

Zazigi 12.11.2011 23:51

Wśród swoich
 
1 Załącznik(ów)
Kurcze, dzięki, byliśmy zupełnie zaskoczeni wtargnięciem Warszawskiej Trzody Afrykańskiej na teren lotniska. Cholernie miło było Was zobaczyć i chociaż ciągle czuję się jak nieodebrany z przedszkola to dzięki Wam 'lądowanie' na polskiej ziemi po tych wszystkich miesiącach nie było zbyt 'twarde'. Jeszcze raz ogromne dzięki wszystkim za osobiste powitanie i za wirtualne też i... wracam do kończenia relacji.

Załącznik 25557

jorge 13.11.2011 02:03

:Thumbs_Up: a ja nie mogłem być - czekam na spotkanie z prezentacją :bow:

myku 13.11.2011 10:51

Witajcie cali i zdrowi :webers:.Fajnie ze chlopaki przygotowali wam powitanie :Thumbs_Up:

Maćka 14.11.2011 18:13

Witajcie - szczęśliwie wróciliście, czekamy na spotkanie z opowieściami na żywo przy prezentacji :zdrufko::lukacz:

trzykawki 14.11.2011 18:44

witam serdecznie. zaistniała sytuacja moze słuzyc jako podrecznikowe wyjasnie pojecia : uczucia ambiwalentne....

czekam z niecierpliwością na info o jakims odczycie , prezentacji itd...

Jeszcze raz, wielkie gratulacje

Zazigi 18.11.2011 21:17

67 Załącznik(ów)
Kurcze, nie przepadam za publicznymi występami ale spróbujemy przygotować coś na mikołaja ;)

Tymczasem jesteśmy w Boliwii, kraju chyba najbardziej indiańskim ze wszystkich, które dotąd odwiedziliśmy. To jedyny kraj w Ameryce Południowej którego prezydent, niejaki Evo Morales zalegaliziował kokę i trzyma stronę rdzennej ludności bo sam jest Indianinem z urodzenia. Autochtoni, nie powiem są bardzo gościnni. Już na pierwszym postoju zaprosili nas do wspólnego biesiadowania.

Załącznik 25955
Załącznik 25956
Załącznik 25957
Załącznik 25958
Załącznik 25959

Posileni ziemniaczkami dojeżdżamy do Miasta Matki Boskiej Pokoju w skrócie La Paz. Boliwia rozgrywa i wygrywa tu wszystkie swoje mecze międzynarodowe bo miasto leży około 4000m npm. W La Paz warto wybrać się na Targ Czarownic gdzie można dostać zmumifikowane płody lam służące do odprawiania czarów jak również różne magiczne zioła i inne cudowne specyfiki. W La Paz znalazłem też motocykl o którym marzyłem przez całą podróż. Niestety właściciel nie dał się przekonać do zamiany na pomarańczę.

Załącznik 25960
Załącznik 25961
Załącznik 25962
Załącznik 25963
Załącznik 25964
Załącznik 25965
Załącznik 25966
Załącznik 25967
Załącznik 25968

Stosunkowo niedaleko La Paz leży osławiona Droga Śmierci. Jako że miałem ją zapisaną w planach wyprawowych jako Top Ten Moto Lans musieliśmy się tam pofatygować.
Niestety, droga nie jest zbyt hardkorowa i jest już prawie wyłącznie atrakcją turystyczną przez co byłem rozczarowany do tego stopnia, że oddałem lejce Ule, żeby choć trochę poczuć dreszczyk emocji. Bardziej hardkorowy był powrót przez zamarzniętą przełęcz która oddziela Andy od dżungli. Ładnie nas tam wygwizdało.

Załącznik 25969
Załącznik 25970
Załącznik 25971
Załącznik 25972
Załącznik 25973
Załącznik 25974
Załącznik 25975

Stamtąd kierujemy się na południe przemierzając Boliwijskie Altiplano - zimny płaskowyż na wysokościach oscylujących w okolicach 3500m npm aby dotrzeć w okolice miasta Potosi.

Załącznik 25976
Załącznik 25977
Załącznik 25978

Przed snem zażywam kąpieli w gorącym górskim jeziorze. Następnego dnia wybieramy się do wnętrza osławionej góry - Cerro Rico u której stóp rozciąga się miasto Potosi. To miejsce było dla mnie najistotniejszym i najbardziej przerazającym przystankiem w naszej podróży po Ameryce Południowej, pozwalającym zrozumieć biedę tego kontynentu. Cerro Rico - “Bogate Wzgórze” to góra srebra, którą eksploatowali intensywnie hiszpanie przez trzy stulecia wywożąc stąd srebro, które stymulowało rozwój całej europy, napędzało rewolucję przemysłową. Tylko w Potosi w ciągu trzech stuleci zginęło z głodu, chorób i wyniszczającej, niewolniczej pracy 8 milionów (!!!) rdzennych indian. Warto sięgnąć po świetną książkę Galeano “Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej” aby lepiej zdać sobie sprawę z ogromu niesprawiedliwości i krzywdy jaki wyrządziliśmy Ameryce Łacińskiej. Potosi to symbol tej niesprawiedliwości. Mam wrażenie, że to właśnie przez miejsca takie jak ta wyeksploatowana kopalnia my możemy mówić o kryzysie w europie, a oni żyjąc w skrajnej nędzy jeszcze długo nie będą znać takiego pojęcia.

W każdym razie, wycieczkę do jednej z około 400 ‘dziur’ w górze można wykupić w jednym z wielu tamtejszych biur turystycznych. Chociaż srebra już praktycznie nie ma to po zamknięciu w latach 80-tych przedsiębiorstwa państwowego eksploatującego górę, bezrobotni górnicy zaczęli na własną rękę kopać cynę i inne występujące jeszcze w śladowych ilościach minerały. I robią to metodami średniowiecznymi. Prowizoryczne korytarze, dynamit okręcony w gazetę, koka w zębach i spirytus przemysłowy dla zabicia smaku pyłu i gorąca. Zeszliśmy kilka drewnianych drabin w doł, do korytarza w którym zatrzymało nas dwóch górników. Ziemia zaczęła drżeć, pył z sufitu sypać się na nas, wybuchały kolejne laski dynamitu. Byłem lekko przerażony. W końcu jeden z nich powiedział, że ładunków było dwanaście, ale słyszał tylko jedenaście wybuchów ale to pewnie dlatego, że dwa wybuchy się nałożyły. Poszedł sprawdzić. W środku góry ciągle giną ludzie i nie ma mowy o żadnym BHP. W dniu naszych ‘odwiedzin’ też ktoś zginał. Poszliśmy dalej do korytarza w którym mieszka tzw. wujek. Wujek dba o pomyślność kopalni, o to żeby nie zdarzały się wypadki i żeby urobek był bogaty w minerały. Wujek ma wielką pałę i rżnie nią matkę ziemię czego owocem są bogate pokłady rozmaitych surowców. Tak nam powiedział przewodnnik, były górnik. Codzieninie górnicy przychodzą do wujka i dzielą się z nim spirytusem i skrętami prosząc o opiekę. Wypiliśmy więc z wujkiem kilka kolejek spirytusu i wróciliśmy na powierzchnię.

Załącznik 25979
Załącznik 25980
Załącznik 25981
Załącznik 25982
Załącznik 25983
Załącznik 25984
Załącznik 25985
Załącznik 25986
Załącznik 25987
Załącznik 25988
Załącznik 25989
Załącznik 25990

Ruszyliśmy dalej w kierunku największej na świecie pustyni solnej Uyuni. Nie ujechaliśmy za daleko bo znowu stwierdziłem olej w wodzie i odwrotnie i siły mnie opadły. Zatrzymaliśmy się w małej górskiej mieścinie gdzie akurat odbywała się jakaś lokalna zabawa. Zostaliśmy przyjęci jak zwykle dobrze. Nie bardzo było jednak gdzie spać. Z pomocą przyszli na szczęście policjanci którzy oddali nam do dyspozycji gabinet na posterunku.

Załącznik 25991
Załącznik 25992
Załącznik 25993
Załącznik 25994
Załącznik 25995

W małej górskiej miejscowości niewiele można było zrobić z wodą w oleju więc postanowiłem się tym nie przejmować. Tymczasem zaskoczenie na drodze przyszło z innej strony. Nasz chiński łańcuch kupiony za około 35PLN po niecałych 3000 km postanowił odmowić współpracy dostarczając nam tym samym sporo śmiechu. Na szczęście zostawiłem sobie starego DIDa skróconego o kilka ogniw. Jakie było nasze zdziwienia kiedy okazało się ze DID jest skrócony ‘troszkę’ za dużo. Koniec końców po pewnym czasie z dwóch łańcuchów udało się zrobić jeden i dotrzeć do salaru.

Załącznik 25996
Załącznik 25997
Załącznik 25998

Salar przywitał nas tablica upamiętniającą śmierć 13 osób w 2008 roku. Dwie terenówki pełne turystów z przewodnikami wyjechały poza wytyczone szlaki i utknęły w trudno zauważalnych solnych bajorkach. Pasażerowie postanowili kontynuować powrót na piechotę i ponoć zamarzli w nocy. Bo ląd który wydaje się być niedaleko może być odległy nawet o 200km. Dlatego my postanowiliśmy jechać na Uyuni samodzielnie ;). Na jednej z odległych ‘wysp’ znaleźliśmy jaskinię w której rozbiliśmy namiot i w romantycznych okolicznościach na prawdę z dala od ludzi spędziliśmy noc.
(flaga akurat taka bo innej nie było pod ręką)

Załącznik 25999
Załącznik 26000
Załącznik 26001
Załącznik 26002
Załącznik 26003
Załącznik 26004
Załącznik 26005
Załącznik 26006
Załącznik 26007
Załącznik 26008
Załącznik 26009
Załącznik 26010

Następnego dnia opuściliśmy salar kierując się w stronę najbliższego przejścia granicznego z Chile. Nie pierwszy raz okazało się, że drogi a nawet miejscowości na mapach są fikcją. Po kilku godzinach jazdy bezdrożami dojechaliśmy do dużej osady w której liczyliśmy na nocleg. Przyszło nam się przekonać, że już nikt tutaj nie mieszka więc zdecydowaliśmy się przez pustkowia dotrzeć do granicy. Udało się to dopiero po zmroku. Noclegu użyczył nam nauczyciel w miejscowej szkole. Nazajutrz był dzień ucznia więc wszyscy trzej uczniowie mieli swoje świeto. Dobrze się złożylo bo mogliśmy wziąć udział w apelu czekając aż rozmarznie nasz KTM, który zamarzł w nocy do tego stopnia, że spod korka chłodnicy wywaliło lód.

Załącznik 26011
Załącznik 26012
Załącznik 26013
Załącznik 26014
Załącznik 26015
Załącznik 26016

Tego dnia przekroczyliśmy granicę Chile. W końcu, po około 20 000 kilometrów dojazdówek zaczęły się odcinki specjalne...

Załącznik 26017
Załącznik 26018
Załącznik 26019
Załącznik 26020
Załącznik 26021

Babel 18.11.2011 22:16

Kurde ale Was podziwiam :)

sebol 18.11.2011 22:35

Super !!! :Thumbs_Up:

Ja wrażenia z jazdy na Death Road ??

Zazigi 18.11.2011 22:48

Death Road niestety to już tylko atrakcja turystyczna. Kilka lat temu zbudowali nową, świetną, z kilkoma pasami w każdą stronę drogę równolegle do drogi śmierci i z tej już praktycznie nikt nie korzysta. Ruch jest niemal zerowy nie licząc turystów na rowerach uprawiających amatorski downhill. Są ze dwa miejsca gdzie wodospady leją się na głowę, na mokre kamienie i trzeba uważać. Można znaleźć ciekawsze drogi w tej okolicy nie zaznaczone na mapie. Kiedyś było na pewno ciekawiej. Nie wyobrażam sobie np. dwóch autobusów próbujących się wyminąć, jest wąsko i ktoś musiał ustąpić :) W każdym razie okolica piękna i na pewno warto tam skręcić.

Lupus 18.11.2011 23:05

1 Załącznik(ów)
Bolivia jest moją nadzieją i cierpieniem. Kiedyś tam wrócę. W jeziorze czasem bywa woda - wtedy jest inaczej

sebol 18.11.2011 23:49

W 2009 miałem okazję jechać tam właśnie rowerem . Kilka samochodów ciężarowych po drodze jeszcze mijaliśmy . Droga pomimo , iż na pierwszy rzut oka nie jest tak niebezpieczna jak by się wydawało robi wrażenie . Lepiej niebezpieczeństwo widać w samochodzie jak jedziesz i siedząc przy szybie przykładasz do niej nos i....nie widzisz drogi . Na potwierdzenie "zabójczości" drogi na poboczu jest sporo tablic i krzyży . Byliśmy świadkami jak już wracając ze zjazdu ,pnąc się samochodem pod górę w stronę La Paz przeprowadzano akcję ratowniczą . Wyciągali chłopaka ( chyba z USA) który wypadł z drogi na zakręcie . Na dole jak kładli go na nosze jeszcze był władny od pasa w górę . Jak wynieśli jego na drogę już nie było z nim kontaktu. Zmarł na naszych oczach . Dodam , że ja i kolega z którym byłem w pierwszą stronę zapierdzielaliśmy tak , że przewodnik nie mógł nas dogonić. Świadomość niebezpieczeństwa przyszła dopiero jak zobaczyłem opisaną scenę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:08.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.